<< Wstecz |
Wybrano: R-5506 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Droga, prawda, żywot
"Jeżeli wy zostaniecie w słowie
Mojem, prawdziwie uczniami Moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was
wyswobodzi" - Jana 8:31-32.
W swym
pierwszym Adwencie Jezus przyszedł do narodu żydowskiego, do domu sług, który
miał społeczność z Bogiem przez przymierze. Żydom miał być dany pierwszy
przywilej stania się synami Bożymi, a otrzymane przez nich błogosławieństwo
byłyby w proporcji do ich wierności wobec udzielonego im światła. Zanim jednak
mogli stać się synami Bożymi, konieczne było, aby Jezus stał się ich
Odkupicielem, dokonał pojednania za grzech i tym sposobem otworzył im drogę.
Jezus przyszedł, aby tego dokonać, lecz w czasie, gdy wypowiedział słowa
zapisane w naszym tekście, jeszcze tego nie dokonał. Ktokolwiek by chciał w tamtym
czasie zrozumieć Boskie zamiary i zarządzenia i chciałby być w harmonii z nimi,
powinien stać się wolnym, czyli uwolnionym z pod potępienia ciążącego na nich
jako Żydach, z powodu ich cielesnych słabości, a byłby wtedy doprowadzony do
zupełnej społeczności z Bogiem.
Widzimy, że
ten wielki przywilej zawierał w sobie nawet coś więcej niż to wszystko. On
oznaczał coś jeszcze większego, mianowicie współdziedzictwo z Mesjaszem. Lecz
rzeczy te były wtedy jeszcze ukrytą tajemnicą; rozumiał ją tylko Jezus Sam, a
mógł ją zrozumieć, ponieważ był spłodzony z Ducha Świętego. Dla innych sprawy
te były trudne do zrozumienia. Jezus uczył w przypowieściach i niejasnych
mowach, po to jedynie, aby dać Drogę Żywota, która wtedy została otworzona jako
"wąska droga". To też mamy napisane w Piśmie, że o nauce naszego Pana
niektórzy mówili: "Twardać to jest mowa! Któż jej słuchać może?" Któż
może w to wierzyć?
Tą twardą
mową były w szczególności słowa naszego Pana: "Ciało Moje prawdziwie jest
pokarm, a krew Moja prawdziwie jest napój" i że przez jedzenie ciała i picie
krwi mogliby oni osiągnąć żywot wieczny. Tak więc czytamy, że potem wielu
przestało być Jego uczniami i więcej z nim nie chodzili - byli tak ograniczeni
tylko do własnych interesów. Zamiast trwać nadal z cierpliwością, oni mówili:
To wszystko jest głupstwem! My tego nie rozumiemy!
Jezus
przeczuwał ten stan rzeczy, więc słowami naszego tekstu chciał ostrzec Swoich
słuchaczy. W ten sposób On jakby chciał im powiedzieć: Wy już oświadczyliście,
że jeszcze żaden tak nie mówił jak Ja mówię! Słyszeliście już wiele słów
zupełnie odmiennych od słów faryzeuszów i nauczonych w Piśmie. Teraz trwajcie w
tym; bądźcie cierpliwi przez pewien czas. Jeżeli zastosujecie się do tej rady
to w słusznym czasie zrozumiecie całą sytuację. Praktykujcie wiarę,
praktykujcie cierpliwość. Zaczęliście interesować się tymi rzeczami, a gdy w
zupełności staniecie się Moimi uczniami, otrzymacie zupełną znajomość prawdy.
Prawda ta uczyni was wolnymi i obdarzy was wszelkimi błogosławieństwami i
przywilejami synów Bożych. Bardzo błogosławionymi byli ci nieliczni, którzy
usłuchali rady Mistrza.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
ROZPOCZĘŁO SIĘ W DZIEŃ ZIELONYCH ŚWIĄT
Te słowa
Jezusa nie były skierowane tylko do dwunastu Apostołów, ale także do tych
Żydów, którzy z przychylnością słuchali Jego nauki. Jednym z nich może był
Nikodem. On mógł łatwo potknąć się w duchowych sprawach, bo już wcześniej nie
mógł pojąć jak ktoś może na nowo się narodzić. Czytamy, że Duch Święty nie został
jeszcze dany, bo Jezus "nie był jeszcze uwielbiony". Św. Paweł mówi,
że "cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego;
albowiem mu są głupstwem i nie może ich poznać, przeto, iż duchowo bywają
rozsądzane" - 1Kor.2:14.
Jednak dla
niektórych to, co widzieli w Jezusie było wystarczające, aby byli pociągnięci
przez Niego. Tacy, w prostocie serca, mówili: Z pewnością Jego słowa są prawdziwe
i prawdziwa jest Jego krytyka naszego narodu. Nie możemy [R5507,str.227] na
razie zrozumieć, w jaki sposób On wypełni niektóre proroctwa, lecz zostaniemy
przy Nim, bo powiedział nam: Wytrwajcie, a zrozumiecie później. Niektórzy
wytrwali - "około pięćset braci". Zgodnie z obietnicą Pana, rzeczywiście
dostali oni przywilej stania się Jego uczniami.
W dniu
Pięćdziesiątnicy Ojciec Niebieski przyjął tych, którzy trwali w słowie Jezusa,
spłodził ich z Ducha Świętego i włączył ich do Swojej rodziny. Wówczas zaczęli oni
pojmować duchowe rzeczy - zostali oświeceni. Całe światło nie spłynęło na nich
od razu, lecz zwiększało się z biegiem dni i lat. Byli oni prawdziwie naśladowcami
Chrystusa, tymi, których upodobało się Ojcu Niebieskiemu uznać. Zostali oni uwolnieni
nie tylko od potępienia Zakonu, ale także od grzechu i śmierci. Otrzymali nową
wolę, nowy umysł, a Duch Święty dał im poznać "głębokości Boże".
W Swej
modlitwie Jezus powiedział: "Poświęćże je w prawdzie Twojej; Słowo Twoje
jest prawdą" (Jana 17:17). Mówiąc o prawdzie Jezus odnosił się do Boskiego
planu, którego znajomość miała być dana przez Ducha Świętego, a znajomość tej
prawdy, przyjęta do szczerego serca wywierała ten uświęcający wpływ. Ściśle
mówiąc to poświęcenie lub oddzielenie rozpoczęło się w dniu zesłania Ducha Świętego
i trwa dotąd. Ono działa tak długo, jak dana osoba pozwala, aby prawda
wywierała zaplanowany wpływ na jej życie. Należy zauważyć różnicę pomiędzy
tekstem, który został użyty na wstępie tego artykułu, a ostatnio zacytowanym
(Jana 17:17). W tym ostatnim mowa jest o słowach [R5507, str.227] Jehowy, w
poprzednim zaś o słowach Jezusowych. Jezus powiedział: Jeśli zostaniecie w słowie
Moim, będziecie mogli coraz lepiej poznawać Niebieskiego Ojca, Jego wolę. Jego
drogę i Jego metody, a tym samym poznacie Jego Słowo. Wszystkie rzeczy są
według woli Ojca, a przez zrozumienie i czynienie Jego woli postępuje proces
poświęcenia. Jezus powiedział: "Jamci jest ta droga, prawda i żywot".
Tylko przeze mnie możecie przystąpić do Ojca i stać się Jego synami, a trwając
we Mnie dostąpicie chwalebnego urzeczywistnienia obietnicy.
PRZEWÓD
WSZYSTKICH BŁOGOSŁAWIEŃSTW
Dostrzegamy
więc, że Chrystus dla nas jest pod każdym względem zupełnością, której
dostarczył nam Bóg. "Z Niego wy jesteście w Chrystusie Jezusie, który się
nam stał mądrością od Boga i sprawiedliwością (usprawiedliwieniem) i
poświęceniem i odkupieniem (wybawieniem)" (1Kor.1:30).Na początku przez
rozpoznanie Jego ofiary za nas, otrzymujemy najpierw potrzebną mądrość,
informację i kierownictwo, które przez Jego zasługę prowadzą nas do Ojca. Jezus
jest naszą mądrością na całej tej drodze. Ojciec Niebieski miał chwalebny plan,
jeszcze przed założeniem świata. Zostało to zasygnalizowane w raju, zaraz po
upadku pierwszych naszych rodziców. W słusznym czasie Bóg udzielił nieco więcej
informacji przez Enocha, następnie przez Abrahama, a później przez Mojżesza i
proroków. Lecz to, jaką korzyść miał ten Boski plan przynieść światu, było
zakryte, trzymane w sekrecie.
Aż do
przyjścia Jezusa, droga żywota nie była otworzona, ani ujawniona. Dopiero Jezus
"żywot na jaśnie wywiódł i nieśmiertelność" (2Tym.1:10). Przed
Chrystusem główna treść Ewangelii nie była nawet ogłoszona, ani tym bardziej znana.
Apostoł Paweł mówi, że to zbawienie, "wziąwszy początek opowiadania przez
Samego Pana od tych, którzy Go słyszeli, nam jest potwierdzone" (Żyd.2:3).
Nasz Pan rozpoczął o tym głosić, lecz tajemnica Ewangelii nie została w pełni
objawiona wcześniej niż po zesłaniu Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Sam
Jezus nie zrozumiał jej jasno wcześniej, zanim nie został spłodzony z Ducha
Świętego i dopiero od tego czasu rozpoczął przygotowywać nam drogę życia i nieśmiertelności.
Nawet i wtedy mówił wiele w przypowieściach i dopiero, gdy Jego naśladowcy
zostali spłodzeni z Ducha Świętego, mogli odpowiednio zrozumieć
"głębokości Boże".
JEZUS
NASZĄ SPRAWIEDLIWOŚCIĄ
Jezus jest
nie tylko naszą mądrością, ale także naszą sprawiedliwością. On przykrywa nasze
grzechy. Przypisuje nam Swoją własną sprawiedliwość, zasługę Swej ofiary. To
przypisanie doprowadza nas do stanu sprawiedliwości - nie aktualnej, ale
poczytalnej, którą jednak upodobało się Bogu uznać w sposób przez Niego
zrządzony.
Nasz Pan
nie staje się sprawiedliwością dla każdego - nawet nie dla takich, którzy
poświęcają Jego słowom nieco uwagi, lecz dla tych tylko, którzy dochodzą do
stanu zupełnego posłuszeństwa woli Ojcowskiej. Jest ważny powód do tego;
albowiem tylko ci, którzy poświęcają się w tym Wieku Ewangelii, aby być
członkami Jego ciała - tylko spłodzeni z Ducha, są w stanie odnieść korzyść z
usprawiedliwienia z wiary. Inni zostaliby przez to potępieni na śmierć w obecnym
czasie. W przyszłym wieku ci inni przyjdą do Jezusa. Lecz tylko ci, którzy
teraz przychodzą do Niego, aby naśladować Go, zostają usprawiedliwieni z wiary.
JEZUS
NASZYM POŚWIĘCENIEM
Krok
ofiarowania się tych, którzy stali się uczniami Jezusowymi jest w Piśmie
Świętym nazwany poświęceniem. Lecz nie jest to tym samym poświęceniem, które
przychodzi do nas przez Chrystusa. Bóg mówi: "Poświęćcie się, a Ja
poświęcę was" - to jest, odłączcie się, a Ja odłączę was; postawię was w
miejscu, do którego pragniecie dojść. Tak więc dla tych, którzy przychodzą do
Ojca przez Chrystusa, Jezus nie tylko staje się ich usprawiedliwieniem, ale
przez Niego dostępują oni także poświęcenia - zupełnego odłączenia. Oni są
przyjęci w Nim, a Jego łaska i orędownictwo umożliwia im zupełne i ostateczne
uświęcenie.
Bóg odłącza
nas, spładzając z Ducha Świętego do nowej natury i czyniąc nas
perspektywicznymi członkami królewskiego kapłaństwa - perspektywicznymi
członkami Pomazańca. W Piśmie Świętym jest to nazwane przedsmakiem, czyli
"zadatkiem" naszego dziedzictwa, którego dostąpimy w zupełności, gdy
zostaniemy przemienieni z natury ludzkiej do duchowej - "przemienieni w
momencie, w okamgnieniu". Ten "zadatek naszego dziedzictwa" dany
nam jest z tym zastrzeżeniem, że ten proces uświęcenia, jaki zapoczątkował się
w nas, będzie wzrastał aż do pełnej kompletności. Dochodzimy do tego przez
Chrystusa.
JEZUS
NASZYM WYBAWIENIEM
Ci, którzy
będą czynić zadowalający postęp, dostąpią przy zmartwychwstaniu zupełnego
wybawienia z grzechu, z niedoskonałości cielesnych i wybawienia z ciała -
zupełnego wybawienia mocą pierwszego zmartwychwstania. W taki sposób Chrystus
będzie naszym wybawieniem. Wówczas osiągniemy zupełne synostwo w Boskiej
rodzinie, na Boskim poziomie.
Centrum
tych wszystkich rzeczy jest Chrystus; tylko przez Niego możemy dostąpić tych
błogosławieństw. Chociaż błogosławieństwa te pochodzą od Ojca, to jednak
udzielane są przez Syna, który jest przedstawicielem Ojca. Jezus otrzymał Ducha
Świętego od Ojca i wylał go na Kościół. Pomazanie najwyższego kapłana w figurze
było tego obrazem. Święty olej pomazania był wylany na głowę kapłana i ściekał
aż do podołka szat jego. Podobnie my jesteśmy pomazani przez naszą Głowę, jako
członkowie tego wielkiego Arcykapłana.
"Ten,
który wzbudził Jezusa od umarłych, wzbudzi i nas przez Jezusa"; to znaczy,
że Jezus tego dokona. Jednak w Boskim planie są i takie zarysy, których Jezus
dokona w Swym własnym imieniu, na przykład błogosławienie i podźwignięcie
świata. Chociaż Ojciec jest autorem całego planu, to jednak to błogosławieństwo
spłynie na świat wyłącznie przez ofiarę Syna. Chrystus dokona całego dzieła w
Tysiącleciu, a wtedy odda ludzkość Ojcu.
Jednak Jego
dzieło w stosunku do Kościoła jest inne: "Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa
Chrystusa według wielkiego miłosierdzia Swego odrodził (spłodził) nas"
(1Piotra l:3). To nie Syn spłodził nas, chociaż tę łaskę Bożą otrzymujemy przez
Syna. Tę szczególną łaskę otrzymujemy kosztem ofiarowania naszego życia.
Wyjątkową rzecz, którą Kościół otrzymuje bardziej bezpośrednio od Syna, jest
usprawiedliwienie. Jednak i to usprawiedliwienie jest od Ojca i nie jest
aktualnym usprawiedliwieniem, lecz przypisanym. Jest to specjalne zarządzenie
Ojca dla nas, abyśmy mogli przyjść do Jego łaski teraz, jako pierwiastki Boże i
Barankowe.
Cudowny
jest Bóg nasz, a Jego wielki plan jest wspanialszy, niż można to opisać!
Radujemy się bardzo, że oczy nasze zostały pomazane, aby zobaczyć te chwalebne
rzeczy, które w tym Wieku Ewangelii były i są ukryte dla tak wielu; radujemy
się także i z tego, że oczy ociemniałych i uszy głuchych będą jeszcze
otworzone!
"ODWRACAJĄ
USZY OD PRAWDY"
Na różnorodne
rzesze ludzi słuchające Jezusa, Jego nauki wywierały dwojaki wpływ; jednych
zachwycały, a drugich oburzały. Pyszni i zarozumiali, którzy przekładali
ciemność nad światłość, ponieważ ich złe uczynki były i ponieważ rozumieli, że
gdyby uznali światło prawdy, to musieliby się do niej zastosować - wszyscy tacy
oburzali się na naukę Chrystusa Pana. Gdyby Jezus Swoją misję prowadził według obecnych
sposobów, polegając na poparciu i dobrej woli ofiarodawców, to poparcie to
byłoby często bardzo skąpe, a w każdym razie nie bardzo pewne.
Przy
niektórych okazjach rzesze przyjmowały Jego świadectwo, lecz później, gdy
zaczął uczyć mocniejszych prawd Bożych, odwracali się od Niego (Łuk.4:14-29).
Niekiedy rzesze zachwycały się Jego nauką, "dziwując się wdzięczności słów
z Jego ust"; a jednak potem odchodzili od Niego, tak, że zaledwie garstka
uczniów pozostała - Jana 6:60-69.
Co za
trwoga powstałaby w różnych kościołach obecnie, gdyby dzisiejsi kaznodzieje
poszli za przykładem Mistrza i w prostocie zaczęli głosić zupełną radę Bożą!
Jak prędko staliby się niepopularni i spotkaliby się z zarzutem burzenia
kościołów! Kongregacje (parafianie) wielkich, modnych kościołów, ostentacyjnie
przeznaczonych do służby Bożej i nauk Chrystusowych, nie zniosłyby czegoś podobnego.
Oni chodzą do kościołów, lecz czynią to, aby usłyszeć pochlebne kazania z ust
utytułowanych kaznodziei, którzy, prawdopodobnie, znając upodobania i poglądy
swoich zacnych parafian, nauczają tak, aby się im przypodobać. Słuchacze
chętnie płacą za to, czego pragną, lecz z pewnością przedmiotem ich pragnień
nie jest prawda.
Ci, którzy
naśladowali Pana przez pewien czas, a potem odeszli od Niego, oczywiście przestali
być Jego uczniami; nie byli za takich uznawani, ani nie rościli pretensji do
tego. Uczniem jest ten, który się uczy, a jeżeli ktoś przestaje być studentem,
czyli uczniem w szkole Chrystusa, tego wielkiego Nauczyciela, ten nie jest już
dłużej Jego naśladowcą. To było rzeczą zupełnie oczywistą wówczas, gdy Pan był
na ziemi i gdy Jego imię było zniewagą dla wielu, lecz później, gdy Jego
obecność na ziemi skończyła się, a Jego nauki zostały niemiłosiernie zmieszane
z ludzkimi filozofiami, tak, że straciły swoją siłę karcącą i stały się prawie bezużyteczne,
wówczas ludzie zaczęli twierdzić, że są uczniami Chrystusowymi. To działo się
potem, gdy Jego istotne nauki zostały już prawie całkiem odrzucone.
NAGRODA
PRAWDZIWEGO UCZNIOSTWA
Wyrażenie
naszego Pana: "Prawdziwie uczniami moimi będziecie", wskazuje różnicę
pomiędzy prawdziwymi a nominalnymi uczniami. Ponieważ chcemy być Jego
prawdziwymi uczniami, zauważymy podany tu warunek: "Jeżeli wy zostaniecie
w słowie Mojem, prawdziwie uczniami Moimi będziecie". Obłuda nominalnego
uczniostwa jest obrzydliwością dla Pana.
Jest
chwalebną rzeczą przejść pierwszy stopień Chrześcijańskiego życia, czyli
przyjąć Chrystusa za swego Odkupiciela i Pana i oddać się Ojcu w zupełności
przez Niego. Lecz nagroda zależy całkiem od naszego trwania w Jego słowie i w
stanie prawdziwych uczniów. Skłonnością ludzkiej pychy jest staranie by odwieść
nas od prostoty Bożej prawdy i nakłonić do szukania nowych teorii i własnych
filozofii, lub zagłębiania się w teorie innych, którzy chcą uchodzić za
wielkich i mądrych, według oceny tego świata.
Nagrodą
stałego uczniostwa jest: "Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi" -
abyście nie byli jako ci, "którzy się zawsze uczą, a nigdy do znajomości
prawdy przyjść nie mogą"(2Tym.3:7). Jest to pomyłka, którą wielu popełnia; to znaczy, zaniedbując trwania w
słowie Pańskim, zagłębiają się oni w różne ludzkie filozofie, które ignorują
lub przekręcają Słowo Pańskie i tworzą przeciwne mu teorie. Dla tych, którzy
szukają prawdy pomiędzy tymi różnymi teoriami ludzkimi, nie ma obietnicy, aby
kiedykolwiek tę prawdę znaleźli i nigdy też jej nie znajdują.
Boska
prawda może być znaleziona tylko w upoważnionym Boskim przewodzie; mianowicie w
naszym Panu, w apostołach i prorokach. Pozostawanie w Słowie Pańskim oznacza
trwanie w nauce natchnionych pism proroków i apostołów, badanie i rozmyślanie o
tej nauce, wierzenie w nią niezachwianie i wierne stosowanie się do niej. Jest
to w zupełnej zgodzie z uznawaniem wszelkiej pomocy, jakiej Pan udziela przez
braci w ciele Chrystusowym, jak to opisane jest przez Apostoła Pawła (Efez.4:11-15;
1Kor.12:12-14). Bóg zawsze wzbudzał takich pomocników by budować ciało
Chrystusowe i będzie to czynił do końca; lecz obowiązkiem każdego członka jest
uważnie doświadczać ich nauk nieomylnym Słowem Bożym.
Jeżeli w
taki sposób będziemy trwać w Słowie Pańskim, jako pilni i szczerzy uczniowie,
to na pewno "poznamy prawdę", będziemy "utwierdzeni w
teraźniejszej prawdzie" (w prawdzie na czasie). Będziemy "wkorzenieni
i ugruntowani w prawdzie", sposobnymi do dania "odpowiedzi każdemu
domagającemu się od nas rachunku o tej nadziei, która w nas jest"; a także
zdolnymi do „ bojowania o wiarę raz świętym podaną” i do "bojowania
dobrego boju", do "świadczenia dobrego wyznania" i do
"cierpienia złego jako dobrzy żołnierze Jezusa Chrystusa" aż do końca
naszego boju.
Nie
doszliśmy do znajomości prawdy za jednym zamachem, lecz stopniowo, krok za
krokiem, byliśmy wprowadzeni w coraz większą znajomość prawdy. Każdy stopień
jest pewnym postępem pozwalającym na dalsze osiągnięcia i uzyskanie stałości
charakteru.
Prawda, w
taki sposób stopniowo osiągana, staje się dla nas mocą uświęcenia, rozwijając w
nas chwalebne owoce sprawiedliwości, pokoju i radości w Duchu Świętym; a także
miłość, cichość, wiarę, cierpliwość i inne cnoty, które czas i praktykowanie doprowadzą
do chwalebnej dojrzałości.
Prawdziwi
uczniowie nie tylko poznają prawdę i zostaną uświęceni przez nią, ale, jak to
Jezus dalej powiedział: "Prawda was wyswobodzi". Ci, którzy otrzymali
prawdę, z błogosławionego doświadczenia
wiedzą coś o tej oswobadzającej mocy. Jak tylko pewna miara prawdy zostaje przyjęta jest do szczerego serca,
okowy grzechu, nieumiejętności, przesądów i strachu zaczynają pękać. Ożywcze
promienie prawdy przenikają najciemniejsze tajniki serca i umysłu i tym
sposobem zasilają całą istotę i ożywiają nasze śmiertelne ciało.
"SŁOWO
TWOJE DAJE ŚWIATŁO"
Grzech nie
znosi światła prawdy; więc ci, którzy po otrzymaniu dostatecznej miary prawdy
wykazującej niegodziwość grzechu, nadal grzeszą, niechybnie stracą to światło,
ponieważ okazali się tego niegodni. Nieumiejętność i przesąd muszą znikać przed
tym światłem prawdy. Co za błogie uczucie wolności jest tego wynikiem! Jednak
całe miliony znajdują się jeszcze pod zaciemniającym wpływem błędu. Pod
złudzeniem tego błędu odczuwają oni bojaźń i szacunek do niektórych nikczemnych
narzędzi szatana, powodujących ich opresję i degradację, ponieważ ci ciemiężyciele
obłudnie przypisują sobie Boskie upoważnienie, a ciemiężeni zostali nauczeni by
obawiać się Boga, jako mściwego tyrana, który większość Swoich stworzeń
przeznaczył na wieczne męki. Dziękujemy
Bogu! My, którzy poznaliśmy prawdę, zostaliśmy przebudzeni z tego potwornego
koszmaru, a okowy szatana zostały z nas zdjęte Światło prawdy rozproszyło
ciemności.
Zostaliśmy także uwolnieni od strachu
przychodzącego na świat teraz, gdy wielkie rządowe i kościelne systemy, które
tak długo rządziły światem, zaczynają się na dobre chwiać. Wszyscy myślący
ludzie drżą na możliwość wybuchu anarchii i terroru, a trwoga wszystkich wzmaga
się w miarę jak coraz bardziej zbliżamy się do groźniejszego kryzysu i w miarę
jak niebezpieczeństwo staje się bardziej widoczne. Pomimo tego, prawdziwi
uczniowie Chrystusowi, mieszkający w Jego słowie, mając zapewnienie nieomylnego
słowa Bożego w kwestii konfliktu przez
jaki świat musi wkrótce przejść, nie boją się; lecz przeciwnie, radują się, bo
wiedzą, że Bóg dozwala na tę wielką burzę w celu oczyszczenia moralnej
atmosfery świata i że po tej burzy nastąpi trwały pokój. Pouczeni słowem
prawdy, rozumieją oni potrzebę takiej sytuacji i mają zaufanie do Boskiej
opatrzności, która może sprawić, że nawet gniew ludzki chwalić będzie Boga, a
wszystkie rzeczy będą dopomagać ku dobremu.
Błogosławiona
obietnica! - "Jeźli wy zostaniecie w słowie Mojem, prawdziwie uczniami Moimi
będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi". Umiłowani w Panu,
otrzymawszy tak cudną łaskę od Pana, czyż nie mamy w niej trwać, unikając
zwodniczych nauk i przynosząc dobre owoce w naszym życiu? Czyż nie będziemy
wiernymi prawdzie we wszelkich warunkach, broniąc jej przed napaściami i
znosząc urągania tych, którzy jej urągają? Udowodnijmy naszą ocenę tego
chwalebnego światła przez naszą wierność, sprawując swoje zbawienie z bojaźnią
i ze drżeniem.
Straż 1932 str. 147 - 150. W.T. R-5506 a - 1914 r.