<< Wstecz |
Wybrano: R-5517 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Kontrola języka jest koniecznością
„Powiadam wam,
iż z każdego słowa próżnego [niepożytecznego, szkodliwego],
które by mówili ludzie, dadzą z niego
liczbę
w dzień sądny” – Mat. 12:36.
Nasz
Pan zwracał się do niektórych nauczonych w Piśmie i faryzeuszów, którzy, korzystając
z technicznych aspektów języka, starali się „pochwycić Go w słowie”. W swoich
staraniach sprzeciwiania się Jezusowi ci nauczeni w Piśmie i faryzeusze robili,
co tylko mogli, aby wprowadzić Jezusa w zakłopotanie lub pokonać w Jego rozumowaniu.
Posługiwali się nawet argumentami, w które sami faktycznie nie wierzyli. To
bardzo niebezpieczna metoda. Bez względu na to, za jak słuszną uznajemy naszą
sprawę w całości, nie mamy uciekać się do niewłaściwego używania języka, by
podtrzymać to, co uznajemy za prawdę.
Być
może ci faryzeusze mówili między sobą: „Musimy używać mocnych argumentów, aby
pokonać tego Nazarejczyka. On sam używa mocnego języka. Musimy podtrzymać naszą
stronę w sporze aż do końca i nie stchórzyć”. Takie stanowisko nie usprawiedliwiało
ich postępowania. Gruntem tronu Bożego jest sprawiedliwość i dlatego każdy
wysiłek w kierunku wykorzystania kogoś w jakikolwiek sposób, sprowadzi
niechybną karę.
Z komentarzy
Pana wypowiadanych przy różnych okolicznościach na temat języka dochodzimy do
wniosku, że za Jego dni panował bardzo zły stan wśród tych, z którymi miał
kontakt. Nauczeni w piśmie i faryzeusze przypisywali Mu złą moc i twierdzili,
że jest narzędziem Szatana, że Szatan mówi przez Niego itd.. Początkowo Jezus powiedział
im ogólnie, że zwodzą samych siebie. Później, zganił ich surowo i wykazał błędność
ich argumentów. W związku z naszym tekstem oznajmił On, że przez własne słowa będą
potępieni – będzie się On nimi zajmował, będą korygowani w sprawiedliwości i doprowadzeni
do prawdziwej reformy, a jeśli do tego nie dojdzie to przepadną we wtórej
śmierci.
MOC JĘZYKA
Ludzie
są jedynymi ziemskimi istotami, które potrafią używać języka – w mowie, na
piśmie lub w inny sposób. Lud Boży coraz bardziej zdaje sobie sprawę z mądrości
wypowiedzi Apostoła Jakuba, że język, choć jest małym członkiem, jest jednak
najniebezpieczniejszy ze wszystkich, ponieważ ma najszerszy wpływ. Jeśli
człowiek nie grzeszy językiem, to jest doskonały (Jak. 3:2). Nie możemy
oszacować rezultatów jakie mogą wyniknąć z naszych słów. Ich wpływ może sięgnąć
do krańców ziemi. Dlatego mamy dokładnie rozważać, co możemy powiedzieć, by
ustalić, czy nasze słowa będą wielbić Boga, czy też Go znieważać, wywołają w
umysłach drugich dobre, czy też złe pobudki i myśli.
Bóg w Swojej
mądrości uznał za stosowne stworzyć nas tak, że nasze dzisiejsze zachowanie ma wiele
wspólnego z naszym jutrzejszym charakterem. Tym sposobem zawsze budujemy albo rujnujemy
nasz charakter. Dobrze by było, aby wszyscy wiedzieli o tym fakcie. Nie tylko
ludzie światowi, ale i chrześcijanie powinni rozumieć tę zasadę, gdyż chrześcijanie
znajdują się teraz na próbie do chwały, czci i nieśmiertelności. Dlatego zaniedbując
uważnego ważenia swych słów, mogą oni utracić wielką nagrodę, o którą się
ubiegają.
DZIEŃ SĄDU
Pan
oświadczył z naciskiem, że z każdego próżnego słowa, każdej niepożytecznej wypowiedzi,
musi być zdany rachunek w dzień rozrachunku. Rozumiemy, iż Pismo Święte naucza,
że tym dniem rozrachunku dla Kościoła jest obecny Wiek Ewangelii. Codziennie
mamy udawać się do naszego Niebiańskiego Ojca i mówić: „odpuść nam nasze winy,
jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Nie tylko musimy codziennie się
rozliczać, ale przy końcu naszej drogi nastąpi ogólne podsumowanie. Nie
rozumiemy przez to, że po skończeniu naszego biegu zostaniemy ustawieni w
rzędzie i zapytani o każde słowo z naszego życia, ale, że każdy, kto zetknie
się z prawdą, albo buduje, albo rujnuje swój charakter. Jego charakter przy
końcu próby zadecyduje o jego nagrodzie. Jak uczeń codziennie uczy się swoich
lekcji i przygotowuje się do egzaminów końcowych pod koniec roku, gdy dochodzi
do generalnego sprawdzenia jego wiedzy, tak jest z uczniem w Szkole
Chrystusowej. Mistrz zajmuje się nami dzień po dniu, lecz przy końcu drogi nastąpi
podsumowanie.
Bez
wątpienia w każdym z nas są rzeczy, które nie podobają się Panu. Jest tak
dlatego, że wszyscy mamy skarb nowego umysłu w ziemskich naczyniach i nie
możemy postępować, tak jakbyśmy chcieli. Zobowiązaliśmy się jednak do służenia
Panu i wiernego wykonywania Jego woli. Dlatego On teraz się nami zajmuje. Czyniąc to, On ostrzega nas, że język jest
bardzo ważnym członkiem naszego ciała i mamy uważać na to, jak go używamy,
ponieważ będzie to miało wpływ na ostateczną decyzję, przy końcu tego Wieku
Ewangelii, gdy będą znane rezultaty naszego rozrachunku. Wtedy zapadnie decyzja,
czy jesteśmy godni najwyższego zaszczytu- współdziedzictwa z naszym Zbawicielem,
czy zostaniemy sługami tej klasy, czy też [R5518 : strona 245] będziemy
niegodni życia na jakimkolwiek poziomie egzystencji.
PAŃSKA OCENA OBMOWY
Rozliczani
jednak jesteśmy również obecnie. Nasz Pan powiedział, że język jest tak ważnym
członkiem, iż odzwierciedla stan naszych serc dokładniej niż cokolwiek innego.
Ręka może wykonać dobry uczynek, lecz serce może być w zupełnie innym stanie
niż ręka. W rzeczywistości ręka może wcale nie wyrażać faktycznych uczuć serca.
Język natomiast na pewno da wyraz tego, co kryje się w sercu. W ten sposób,
przez nasze słowa, codziennie budujemy lub rujnujemy nasz charakter.
Istnieje
duch, który wykrzykuje gorzkie słowa. Z punktu widzenia Jezusa jest to
MORDERSTWO. W ten sposób, przy końcu Wieku Żydowskiego, nauczeni w Piśmie oraz
faryzeusze krytykowali i oczerniali Jezusa. Choć znając Zakon wiedzieli, że
będą odpowiedzialni za swoje czyny, to jednak nie zdawali sobie sprawy z tego,
że będą sądzeni według swych słów.
Tak
samo będzie w Dniu Sądu świata – w Tysiącleciu. Ludzkość będzie rozliczana z
używania języka. Będą oni jednak mieli wtedy dogodniejsze warunki, niż gdyby
byli sądzeni teraz. Będą działały siły, które podadzą im szybsza ocenę, a
dzięki temu szybciej nauczą się oni swoich lekcji. Będą oni odpowiedzialni za
swoje słowa. Ten, który nie będzie „znał [przyp.
tłum. – „woli pana swego” (Łuk. 12:47,48)], a czynił rzeczy godne karania,
mniej plag odniesie”, ale ten, „który by znał, a nie czynił” według swej
znajomości, „wielce będzie karany”.
SPECJALNE OGRANICZENIA DLA JĘZYKA
Pod
wpływem nagłej pokusy, ktoś z ludu Bożego, znajdujący się teraz na sądzie,
mógłby odruchowo wypowiedzieć coś, co nie podoba się Mistrzowi. Musimy się
jednak nauczyć, aby nie wypowiadać się bezmyślnie. Musimy się nauczyć, aby ważyć
nasze słowa. Będąc sługami Bożymi, powinniśmy uważać na nasze postępowanie, by
służba nasza była możliwie jak najlepsza. Nie mamy jedynie cechować się dobrą
wolą do czynienia dobra, ale mamy starać się, by trzymać język na wodzy.
Wszelkie śluby, postanowienia i ograniczenia, jakimi staramy się ukrócać nasz
język, mogą być uważane za munsztuk, przy pomocy którego jesteśmy zdecydowani
przywieść samych siebie do zupełnego posłuszeństwa woli Bożej. [R5518 : strona 246]
Dopóki
Szatan i jego zastępy są na wolności, Pański Lud zrobi dobrze jeśli będzie miał
się na baczności, by nie grzeszyć swoim językiem. Szatan i jego aniołowie starają
się zniszczyć tych, którzy oddali się Panu i pochwycić ich w mowie. Tak więc,
póki jesteśmy w ich obecności, musimy być szczególnie czujni, by nie dać się im
usidlić. Jak powiedział Psalmista: „włożę munsztuk w usta moje, póki niepobożny
będzie przede mną” – Ps.39:2.
WAŻNA LEKCJA DLA WSZYSTKICH
Chociaż
nasz Pan oświadczył, że ludzie zdadzą rachunek z każdego szkodliwego słowa, to
jednak odnosił się On do myśli kryjących się za tymi słowami. Tym co Go
martwiło, była postawa serca. On wiedział, że postawa serca nauczonych w Piśmie
i faryzeuszy przyniesie im szkodę.
Dla
ludu Pańskiego nie ma nic ważniejszego niż to, by nauczył się on być
sprawiedliwym. Choć właściwe jest bycie kochającym, uprzejmym i
wspaniałomyślnym, to jednak sprawiedliwość jest fundamentem charakteru. Wszelka
miłość lub uprzejmość, nie oparta na sprawiedliwości, nie jest ani zadawalająca
ani miła Panu. W obchodzeniu się z innymi ludźmi dziecko Boże nie będzie myślało,
co moi bliźni pozwolą mi od siebie wziąć? Pomyśli raczej: jakie są prawa
drugich i czego Niebiański Ojciec wymaga ode mnie, bym czynił.
Jest
rzeczą naturalną, że każdy rozpoznaje swoje prawa w różnych kwestiach, upadła
natura nie jest jednak skora do dostrzegania praw innych. Dlatego jedną z
najważniejszych lekcji dla członków ludu Pana jest, aby nauczyli się czynić
innym to, co chcą, aby inni im czynili – prostą sprawiedliwość.
Obawiamy
się, że wielu drogich członków ludu Pana nie w pełni zdaje sobie sprawę, że
posłuszeństwo wobec zasad rządzących Nową Naturą oznacza postępowanie według
„złotej reguły” względem innych. Nie mogą oni czynić drugim nic, czego by nie
chcieli, aby drudzy im czynili. Obowiązkiem Nowego Stworzenia jest
doprowadzenie ciała do takiego posłuszeństwa, by sprawiedliwość rządziła
wszystkimi uczynkami i słowami oraz na ile to możliwe każdą myślą. Każdy musi
być sprawiedliwy w swoich myślach, zanim w odpowiedni sposób może być sprawiedliwy
w swoim postępowaniu. Kto myśli niesprawiedliwie ten będzie niesprawiedliwie
postępował, pomimo wszelkich starań, aby postępować inaczej.
SKARB ZŁOŻONY W NASZYCH SERCACH
Pamiętając
o tym, że Kościół stoi przed trybunałem Boskiego sądu, pod osobistym nadzorem
naszego Pana, a według Jego oceny nasze słowa są kryterium sądu, musimy z wielką
ostrożnością przestrzegać tej podstawowej zasady, według której Jego decyzja
zostanie podjęta. Słowa Pana zapisane u Mateusza 12:34-36 wskazują, że tak
serce jak i usta znajdują się pod szczególnym nadzorem. Jakże konieczny jest więc
właściwy stan serca, aby słowa naszych ust były możliwe do przyjęcia przez
naszego Pana i Zbawiciela!
W wypowiedzi
naszego Pana serce reprezentuje charakter, a usta są wskaźnikiem tego
charakteru. W Piśmie Świętym słowo serce jest czasami używane w znaczeniu umysłu.
Z obfitości umysłu usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbu umysłu wynosi
rzeczy dobre. Wszyscy ludzie są jednak z natury grzesznikami i dlatego wszyscy
są w pewnej mierze źli. Bóg nie daje Swego uznania nikomu znajdującemu się pod
wyrokiem śmierci. Niemniej jednak są jeszcze tacy z potępionego rodu Adama,
którzy są stosunkowo dobrzy – ci, którzy pomimo odziedziczonych niedoskonałości
i różnych wad ich upadłej natury, pragną być w harmonii z Tym, który jest
doskonałym w dobroci.
Nie
znajdujemy w Piśmie Świętym nic na poparcie nauki o całkowitym zepsuciu – co sugerowałoby,
że w ludziach nie ma nic dobrego. Chociaż nikt nie jest doskonały, to jednak są
tacy, którzy mają przynajmniej dobrą wolę, dobre intencje. Takimi wzniosłymi
charakterami odznaczali się Starożytni Godni – Abel, Enoch, Noe, Abraham,
Izaak, Jakub, Mojżesz, prorocy Izraelscy i wielu innych, którzy w pełni
zademonstrowali swoje posłuszeństwo Bogu i wierność zasadom sprawiedliwości.
KLASA UZNANA PRZEZ BOGA
W
Wieku Ewangelii również są tacy, którzy są dobrzy. Tak w krajach pogańskich jak
i chrześcijańskich żyją osoby mające dobre intencje, działające w dobrej
wierze, nie będące złośliwe, nie starające się czynić zła, ale dążące do
czynienia dobra. Jednak, aby uzyskać aprobatę Boga w tym wieku trzeba być
jednym z tych, którzy przychodzą do Ojca przez Jezusa, ponieważ innych Bóg nie
przyjmuje. Ojciec nie przyjmie nikogo bez szczerego serca i dobrych intencji,
kto nie manifestuje swojej wierności wobec Niego oraz zasad sprawiedliwości.
Dlatego,
każdy, w stosunku do którego mamy powód by wierzyć, że jest przyjęty przez Boga
i spłodzony z Ducha Świętego, nie powinien dłużej być uważany za „dziecko gniewu,
jako i drudzy”, ale za domownika wiary. Pomimo słabości cielesnych jest dobry w
sercu, bo inaczej Bóg nie przyjąłby go. W takich osobach odbywa się ciągła walka
pomiędzy nową wolą a pragnieniami ciała.
Zastanawiając
się nad tymi dobrymi w sercu, odkrywamy, że oni wszyscy mają niedoskonałe ciała
– niektórzy mniej, a inni bardziej. Czy powinniśmy zrezygnować z walki o
nagrodę, ponieważ nie możemy postępować doskonale? Nie! Pan zapewnia nas, że On
patrzy na serce, a nie na ciało i że dzięki Jezusowi Chrystusowi, który zmywa
niedoskonałości, dał On bardzo łaskawy plan. „Krew Jezusa Chrystusa, Syna jego,
oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 Jana 1:7). Dlatego wszystkie dzieci
Boże mogą śmiało przystąpić do tronu łaski, by uzyskać miłosierdzie i pomoc w
każdej potrzebie.
CO WOLISZ, WIÓRY CZY JABŁKA?
Dobrymi
rzeczami wynoszonymi ze skarbca serca dobrego człowieka będą rzeczy, jakie on
gromadzi w nim z biegiem czasu. Psalmista tak wyraża się o pobożnym człowieku: „w
zakonie Pańskim jest kochanie jego, a w zakonie jego rozmyśla we dnie i w nocy”.
Na swój temat mówi natomiast: „uprzedzają [oczekują na] straż nocną oczy moje,
przeto, abym rozmyślał o wyrokach twoich”, o zakonie i przykazaniach – o duchu
będącym celem zakonu, a nie jedynie o zewnętrznej formie. My też powinniśmy
rozmyślać o duchu zakonu Bożego. Uczuciem naszego serca powinno być pragnienie,
aby na ile to możliwe w każdej sprawie osiągnąć ducha Bożego. Wszyscy, którzy
chcą być w harmonii z Bogiem i uzyskać charakter na Jego podobieństwo będą
rozmyślać o rzeczach dobrych, czystych i świętych – Ps.1:2; 119:148; Filip.4:8.
Przez
rozmyślanie o dobrych rzeczach, umysł napełnia się dobrem. Kiedykolwiek usta
skłonne są do mówienia o rzeczach złych, istnieje złe usposobienie – umysł,
który został napełniony złem. To czym ktoś napełnił swój umysł, będzie miało
dla niego najwyższą wartość i na pewno będzie o tym mówił. Zły skarb ujawni się
pomimo wszystkich wysiłków, aby go ukryć. Podobnie ujawni się i dobry skarb, gdyż
umysł może zachowywać swoją zawartość tylko do pewnego stopnia – Łuk.6:45.
Pewien
ojciec widział jak jego syn czytał powieść. On wiedział, że jego syn miał
zwyczaj czytania tego typu literatury. Wezwał chłopca i powiedział: „John, chcę
byś wyjął jabłka z kosza, a następnie wziął kosz do szopy na drewno i napełnił
go wiórami”. Syn wykonał to polecenie. Gdy powrócił, ojciec powiedział: „Teraz
włóż [R5519 : strona 247] do kosza
jabłka”. Syn odpowiedział, że nie może tego zrobić, bo w koszu nie ma dość
miejsca na jabłka i wióry. Wtedy ojciec powiedział: „Właśnie to za chwilę
zrobisz ze swoim umysłem. Zapełniasz go wiórami, a gdy będziesz chciał włożyć
do niego jabłka, nie będzie na nie miejsca”. Tak jest z nami wszystkimi. Jeżeli
napełniamy nasze umysły żartami, głupimi powiedzonkami itp., to nie będziemy w
stanie napełniać go rzeczami Ducha Świętego – Efez. 5:1-7.
Wielu z
ludu Pana dostrzega, że choć ich serca są dobre, to w ich ciałach jest
skłonność do pewnych niedobrych rzeczy. Dlatego dochodzi do ciągłej walki
pomiędzy ciałem a duchem w kwestii tego, czy przechowywanym skarbem powinny
być, że się tak wyrazimy, wióry, czy też jabłka. Każde Nowe Stworzenie musi
zadecydować, co napełni jego umysł – jakie towarzystwo wybierze, gdzie będzie chodzić,
co będzie czytać, jakim wpływom będzie podlegało, a jakim się oprze itd..
Jeżeli w przeszłości w jakimś stopniu gromadziło ono złe rzeczy, to teraz powinno
starać się, by ich się pozbyć. Jeżeli jego umysł był zapełniany żartami i lekkomyślnością,
rzeczami niewłaściwymi dla dziecka Bożego, to powinno starać się, by te rzeczy
odrzucić.
JAK BUDUJE SIĘ CHARAKTER
Wreszcie,
istnieje związek pomiędzy składaniem dobrego skarbu w naszych umysłach, a tym,
o czym mówił nasz Pan w słowach: „ale sobie skarbcie skarby w niebie”
(Mat.6:20). Przez składanie skarbu w naszym umyśle i sercu budujemy swój
charakter. Kto przyjdzie do czyjegoś domu i zobaczy, jakie rzeczy ta osoba zgromadziła w swoim domu jako swoje
skarby, może łatwo dostrzec, w jakim kierunku jest skierowany umysł tego
człowieka. Jego upodobania ujawniają jego charakter. Tak jest z nami
wszystkimi. Rzeczy jakie w sobie pielęgnujemy są wskaźnikiem naszego charakteru.
Gdy
przyjdzie nam zdać rachunek z bycia Nowym Stworzeniem, charakter zadecyduje,
czy będziemy uznani za godnych znalezienia się w Maluczkim Stadku wybranym
przez Pana. Tylko ci, którzy gromadzili skarb charakteru podobnego do tego,
jaki posiadał Pan Jezus Chrystus, nasz wzór, będą nadawać się do dziedzictwa w
Królestwie Niebieskim. Dlatego nasz wieczny los zostanie określony w oparciu o
sposób, w jaki dziś używamy naszych umysłów oraz myśli, które obecnie
gromadzimy. Kto pielęgnuje dobre myśli, otrzyma błogosławieństwa nie tylko w
obecnym życiu ale i poprzez całą przyszłość.
Dlatego,
naszą główną troską powinno być serce – aby jego uczucia i usposobienie mogły
znajdować się w pełni pod kontrolą łaski Bożej, aby każda zasada prawdy i
sprawiedliwości mogła zajmować w nim główne miejsce i aby sprawiedliwość,
miłosierdzie, życzliwość, łagodność, samokontrola, wiara, braterska uprzejmość,
miłość, najwyższa cześć dla Boga i Chrystusa oraz żarliwa miłość dla całego
piękna świętości mogły być mocno ugruntowane jako zasady rządzące życiem. Jeśli
te zasady będą utwierdzone w sercu, to nie będziemy mieć problemów z
kontrolowaniem naszego języka, bo z dobrego skarbca naszego serca, usta wypowiadać
będą słowa prawdy, trzeźwości, mądrości i łaski.
Straż 1930 str. 92 - 95. W.T. R-5517 a : strona 245 – 1914 r.