<< Wstecz |
Wybrano: R-5557 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Drzewa sprawiedliwości
„Przetoż jakoście przyjęli Pana
Jezusa Chrystusa, tak w nim chodźcie,
Będąc wkorzenieni i wybudowani na nim, i utwierdzeni
w wierze, jakoście się nauczyli, obfitując w niej z dziękowaniem” – Kol. 2:6,7.
Kontekst, z którego pochodzi nasz tekst, zdaje się
pokazywać, że Apostoł kontrastuje nadzieję Ewangelii z różnymi nadziejami,
które mogą niektórych ugruntować w pewnego rodzaju wierze, przekonaniu i drodze
życiowej. On zwraca się jednak zwłaszcza do tych, którzy już przyjęli Jezusa
Chrystusa jako Boskiego Przedstawiciela, do tych, którzy uwierzyli, że Bóg
posłał Swojego Syna na świat, by został Odkupicielem rodu Adama i wkrótce Wybawcą
ludzkości z mocy grzechu i śmierci. Wszyscy, którzy w Chrystusie Jezusie
przyjęli Go z tym zrozumieniem. Jest to jedyne poselstwo, jakie zesłał Bóg. Jest
to „wiara raz świętym podana” – Judy 1:3.
POSELSTWO BOSKIE A LUDZKIE
Apostoł Paweł zachęcał tych, do których pisał, aby
trwali w tej wierze i nie próbowali łączyć ziemskiej filozofii z tym
niebiańskim poselstwem. Jak przyjęli Jezusa Chrystusa jako Pomazańca Bożego i
swoją Pełnię we wszystkich rzeczach – jako Tego „w którym skryte są wszystkie
skarby mądrości i umiejętności” oraz w którym „mieszka wszystka zupełność
bóstwa cieleśnie” – tak mieli w Nim chodzić. Jak uznali Go za Niebiańskiego
Nauczyciela, tak mieli nadal czynić postęp w tym samym kierunku po ścieżce
wiodącej do chwały, czci i nieśmiertelności. Nawet przez moment nie mieli
myśleć, by jakaś ludzka nauka mogła być mieszana z poselstwem Boskim, ponieważ
jakakolwiek nauka służyłaby jedynie zaciemnianiu Niebiańskiego Poselstwa w
umysłach słuchaczy.
Nie oznacza to jednak, że nauki Apostołów miały być
ignorowane, gdyż Mistrz specjalnie poinformował Kościół, że Jego Dwunastu
Apostołów będzie Jego mówczymi narzędziami. Chroni nas to jednak przed przypuszczeniami,
że będzie jakaś inna nauka lub jakiś inny Kościół, który zajmie miejsce Jezusa
i Jego Apostołów. On oznajmił im, że cokolwiek zwiążą na ziemi, będzie związane
w niebie, a cokolwiek rozwiążą na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. [R5557 : strona 312]
ROZWÓJ DUCHOWEJ ROŚLINY
Przedstawiwszy tę sprawę w taki sposób, Apostoł
następnie używa wymownej ilustracji w celu pokazania, jak mamy rozwijać się w
Chrystusie. Odchodząc od figury człowieka chodzącego w Chrystusie, jako członek
Jego Ciała, Św. Paweł przedstawia nam obraz drzewa, którego korzenie schodzą w
dół, a pień wznosi się w górę, aby w ten sposób zapewnić mu pożywienie dające
siłę i stabilność. W czasie, gdy korzenie drzewa kierują się w dół i pobierają
składniki pokarmowe z gleby, pień i gałęzie sięgają do atmosfery, aby poprzez
liście pozyskiwać elementy potrzebne do wzrostu. Tak umysł chrześcijanina pojmuje
wielkie i kosztowne obietnic Słowa Bożego, a w tym samym czasie buduje on charakter
przez serdeczną ocenę serca dla tych obietnic połączoną z doświadczeniami
życia. Korzenie wiary coraz bardziej zagłębiają się w znajomości Bożego Planu, a
drzewo charakteru wznosi się coraz wyżej, prowadząc do rozwoju i dojrzewania
bogatych owoców Świętego Ducha Bożego, gdyż uczenie się jest formą budowania.
Gdy chrześcijanin w ten sposób wzrasta na podobieństwo
do charakteru naszego Odkupiciela, a jego korzenie wiary sięgają głębokich
rzeczy Słowa Bożego, staje się on ugruntowany, zakorzeniony. Drzewo dobrze zakorzenione
w ziemi jest trudne do wykorzenienia. Ma ono zadziwiającą siłę, wspaniale
trzyma się w ziemi i potrzeba wielu lat, by uschło. Tak jest z chrześcijaninem,
którego wiara została dobrze ugruntowana. Powinien być on tak stały,
ugruntowany w obietnicach Słowa Bożego, że żaden wiatr nauk nie powinien
wywrócić jego wiary.
Ktoś, kto ciągle szuka czegoś nowego, dowodzi, że nie
jest ugruntowany [R5558 : strona 312] w
wierze. Będąc raz upewnieni, że Boski Plan jest Planem Boga, nie powinniśmy
pozwolić sobie, by coś odsunęło nas z tego stanowiska. Na chrześcijan, którzy
są w ten sposób zakorzenieni i ugruntowani na Piśmie Świętym, teorie naszych
dni – ewolucja, Stowarzyszenie Chrześcijańskiej Nauki (ang. Christian Science), nowa myśl (ang. New Thought) – nie wywierają żadnego wpływu. Nie będzie
chrześcijańskiego wzrostu, a życie duchowe nie zostanie zachowane, jeśli dusza
nie będzie ugruntowana i nie będzie trwała w Prawdzie, tak jak jest ugruntowana
i trwa w Chrystusie Jezusie.
JEDNA Z PRZYCZYN DUCHOWEGO ROZKŁADU
Skoro raz poznaliśmy Plan Boży objawiony w Jezusie,
oddaliśmy się Bogu i badaniu Jego Słowa, to jedyną droga do podtrzymania
naszego duchowego życia jest trwanie w tej nauce, zakorzenienie się w tej
glebie i trwanie w niej. Nie mamy szukać innych pól z myślą, że uzyskamy tam
dodatkowe pożywienie, a domieszka innych elementów do tego, co mamy będzie
korzystna. Żadne teorie nie połączą się z Pańskim Planem. On jest kompletny i nie potrzebuje wsparcia ze
strony innych systemów wierzeń. Wszelkie próby włączania do niego ludzkich
teorii i pomysłów zniszczyłyby tylko jego wartość. Nigdy nie staniemy się
zakorzenieni i wybudowani na Chrystusie idąc taką drogą. Wynikiem takiego
postępowania byłby duchowy rozkład, a w końcu duchowa śmierć.
Żadne dziecko Boże nie może być unoszone każdym
wiatrem nauki, ani zaspakajać chorobliwej ciekawości, czego ta lub tamta nowa
teoria naucza. Postępowanie takie jest bardzo niebezpieczne dla duchowości chrześcijanina.
Dla kogoś, kto nigdy nie poznał Prawdy, może istnieć powód do wyboru takiej
drogi, ale nie ma wymówki dla kogoś, kto raz dokładnie ustalił, jaka jest Prawda
w Chrystusie, jeśli poszukuje nowych
pastwisk do posilania się. Albo nigdy nie był utwierdzony w Chrystusie, albo popadł
on w stan duchowego rozkładu. W Bożym Planie wraz ze wszystkimi jego różnymi zarysami
istnieje niewyczerpane pole dla myśli oraz aktywności umysłowej i duchowej.
Wierzymy, że Bóg zamierzył istnienie nasienia
Abrahama, przez które błogosławione będą wszystkie narody ziemi. Oczekujący
wypełnienia się tej obietnicy rozumieją, że Chrystus jest tym nasieniem
Abrahama, a Jego dziełem wypełnienie tej obietnicy. W tym celu przyszedł On na
świat. Później Kościół dowiedział się, że nie tylko Jezus Chrystus, Głowa, ale
także Kościół, Jego Ciało jest uczestnikiem tej samej wiary, tej samej
obietnicy uczynionej Abrahamowi. Każdy powołany ma możliwość przyłączenia się, korzystania
z wiary i bycia budowanym jako członek Ciała
Chrystusowego. W obecnym czasie Ciało Chrystusa musi być prawie skompletowane.
Bliska jest godzina, w której chwalebne nasienie Abrahama obejmie sprawy ziemi
i dokona „naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta
wszystkich świętych swoich proroków od wieków” - Dz. Ap. 3:19-21.
Jak drzewo nie zawsze wchłania te same pierwiastki i
nie zawsze jest zalane słońcem, ale dla swego rozwoju potrzebuje również
deszczu i burz, tak dziecko Boże potrzebuje różnych doświadczeń, a niekiedy
zmiany środowiska, by najlepiej rozwinąć wszystkie owoce Ducha Świętego. Wielki
Gospodarz wie jakich doświadczeń i jakiego otoczenia każde z Jego „drzew”
potrzebuje – ile słońca, ile deszczu,
ile chłodu, ile gorąca oraz ile przycinania. On zapewni to, co jest najbardziej
stosowne w każdym przypadku. On wie, jak urozmaicić warunki, otoczenie itd., by
pobudzić proces zakorzeniania i i wzrostu bez zakłócania go. Sami nie wiemy,
jak tego dokonać, a moglibyśmy raczej sprowadzić na siebie duchową klęskę. Dlatego
musimy ciągle utrzymywać się pod opieką Tego umiejętnego Gospodarza i gorliwie
z Nim współpracować, abyśmy mogli wzrastać, stać się mocnymi i nieporuszonymi –
mocno zakorzenionymi.
GŁĘBOKOŚĆ KORZENI UKAZANA W ŻYWOTNOŚCI
I OWOCACH
Głębokość i rozrost korzeni drzewa są pokazane przez jego
żywotność i owoce. Drzewo, które nie jest głęboko i dobrze zakorzenione, nie
może przynosić obfitego, soczystego owocu, ani dostarczać orzeźwiającego cienia
dla człowieka. Głębokość korzeni ma kluczowe znacznie. Tak samo chrześcijańska
wiara musi być głęboko ugruntowana w Chrystusie, dzięki czemu będziemy w Nim
również wzrastać, ucząc się coraz
więcej, jaka jest wola Boża w Nim wyrażona. Proces zakorzeniania jest niewidoczny,
a oceniany może być tylko według jego zewnętrznych przejawów. Gdy liście są
bujne, to zakorzenienie jest dobre. Wzrost nie może się jednak na tym zakończyć,
a drzewo przynieść musi owoc. Podobnie duchowe życie Dziecka Bożego będzie
ujawniać się coraz bardziej w jego podobieństwie do Chrystusa. Dla urozmaicenia
tej figury można dodać, że Chrześcijanin będzie nie tylko latoroślą w winnym
krzewie, ale przynosić będzie obfite kiście owoców, które z każdym rokiem powinny
stawać wyborniejsze w jakości i rozmiarze.
Niekiedy widzimy Chrześcijan mających mało wiedzy na
temat światowych spraw, ale posiadających głęboką duchowość, głęboko
zakorzenionych i ugruntowanych na Chrystusie, mających jasne zrozumienie głębokich
rzeczy Bożych i bogate doświadczenie Chrześcijańskie. Być może ich znajomość
zwyczajów kulturalnego towarzystwa jest mniejsza niż u innych braci. Mogli mieć
mniej możliwości, by poznać wszystkie te szczegóły, ale ich dojrzałe
osiągnięcia w Chrystusie mogą zawstydzić niejednego, który zewnętrznie jest
bardziej poprawny według społecznych standardów tego świata. Jak uważni musimy
być, aby nasze kryteria osądu i oceny charakteru były kształtowane według wzoru
Mistrza. Abyśmy umieli patrzeć poprzez to co zewnętrzne a widzieć raczej [R5558 : strona 313] prawdziwe, istotne
cechy zamiast zewnętrznych specyficznych cech ciała, które w oczach Pana nie
będą miały żadnego znaczenia przy decydowaniu o jakości charakteru i miejscu w
Królestwie.
MYŚLI DO ROZWAŻENIA
Jeśli mamy być sędziami świata w przyszłym wieku, to
jak możemy nadawać się do tego stanowiska, jeśli teraz nie nauczymy się przyjmować
właściwego, Pańskiego punktu widzenia, przy ocenie naszych braci? Jeśli nasza
miłość i szacunek względem braci są dławione przez drobnostki, rzeczy niegodne
zauważenia w oczach Pańskich, to czy rozwijamy przymioty charakteru, które
uzdolnią nas do bycia sędziami nadchodzącego wieku? Jak wzrastamy w Chrystusa
we wszystkich rzeczach? Sami osądźmy się ściśle według tych zasad, abyśmy mogli
rzeczywiście stać się jak Mistrz i uzyskać Jego ostateczne uznanie.
Apostoł wzywa nas byśmy byli utwierdzeni w wierze. Termin
ten odnosi się do „wiary raz świętym podanej” – jednej Wiary. Ma ona być
zachowywana za wszelką cenę. Szatan będzie próbował skierować nasze umysły na
inne drogi i zwrócić naszą uwagę na pewne nowe rzeczy. Jednak Plan Boży, Prawda
Boża objawiona w Jezusie Chrystusie Panu naszym, jest tylko jedna. Ona została
nam dana by wyćwiczyć nas w sprawiedliwości, „aby człowiek Boży był doskonały,
ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony” (2 Tym. 3:17). Nie jest to
prawda o geometrii, trygonometrii, geologii, astronomii lub jakiejś innej nauce,
którą mamy pilnie studiować, ugruntować się w niej i na niej się budować, ale
jest to Słowo Boże (Jana 17:17). Te inne prawdy są bardzo dobre na swój sposób,
lecz mamy teraz mało czasu na ich studiowanie. Na poznawanie wszystkich cudów
stworzenia będziemy mieli całą wieczność, ale teraz mamy skupić się zwłaszcza na
opanowaniu prawdy duchowej, głębokich rzeczy dotyczących tajemnicy Bożej,
objawionych Jego świętym w określonym celu.
UTWIERDZONY CHRZEŚCIJANIN NIE JEST
BIGOTEM
Prawda zawiera wszystkie Biblijne nauki dotyczące Chrystusa,
Jego dzieła, naszej społeczności z Nim jako członków Jego Ciała oraz z braćmi
jako ze współczłonkami. Mamy przestrzegać tych nauk z dziękczynieniem. Powinniśmy
coraz bardziej zapoznawać się z różnymi aspektami tej Prawdy. Powinniśmy mieć jasność
na temat tego, czego uczył Pan i dlaczego tak uczył. Powinniśmy wiedzieć, jak
łączyć różne części Prawdy w jedną harmonijną całość. Mamy być dokładnie wyposażeni. Powinniśmy serdecznie
doceniać miłość i dobroć Bożą okazaną nam przez objawienie tych wspaniałych
rzeczy i rozumieć, że nie pochodzą one od nas, ani nie stworzył ich żaden
człowiek, ale Sam Pan. Są one darem Bożym dla nas, a my mamy być za ten dar
bardzo wdzięczni, strzec go pieczołowicie jako bezcenny skarb i pozwolić, by
nasze światło świeciło ku chwale imienia Bożego.
Powszechnym odczuciem panującym wśród nauczycieli
fałszywych nauk, a nawet wśród ogółu ludzi świata, którzy nie wierzą w konieczność
lub celowość utwierdzenia w wierze, jest przekonanie, że być utwierdzonym
znaczy być bigotem. Ci, którzy są na tyle nieuczciwi, że przyjmują i uparcie
trzymają się czegoś, czego nigdy nie potwierdzili zdrowym rozsądkiem lub świadectwem
Słowa Bożego, są słusznie nazwani bigotami. Jednak ten, kto z prostotą i
dziecięcą ufnością przyjmuje i mocno trzyma się tego, co zostało natchnione
przez Boga, co On spowodował, aby było napisane w Jego Słowie dla naszej nauki,
ten nie jest bigotem, ale silnym, utwierdzonym charakterem. On ostanie się, gdy
wszystkie struktury zbudowane na licznych teoriach i wyobrażeniach ludzkich
upadną. Wielki Dzień, w którym obecnie żyjemy, wystawia na próbę strukturę
charakteru każdego człowieka. Bada on jakiego j rodzaju jest ta struktura i
jedynie nieliczni, nawet wśród wyznaniowych chrześcijan, przejdą tę próbę.
Nielicznymi, którzy bezpiecznie przejdą tę kluczową
próbę bez szkody, będą wyłącznie ci utwierdzeni w Bożej Prawdzie, „zakorzenieni,
ugruntowani i wybudowani na Chrystusie”. Różnica pomiędzy silnym i nieugiętym chrześcijaninem
a bigotem polega na tym, że jeden jest utwierdzony w prawdzie, a drugi w
błędzie. „Ogień” obecnego Dnia będzie nadal palił i objawiał wielką różnicę pomiędzy
tymi dwiema klasami, aż wszyscy zostaną wypróbowani i znalezieni godnymi lub
niegodnymi.
WAŻNOŚĆ SAMOANALIZY
Słowa Apostoła z naszego tekstu prowadzą każde dziecko
Boże wstecz do czasu, gdy podjęło ono swoje poświęcenie. W jakich warunkach
przyszliśmy do Chrystusa? Przypominamy sobie, że wymagało to z naszej strony
wiele pokory, by przyznać, że jesteśmy grzesznikami całkowicie niezdolnymi do
zbawienia [R 5559: strona 313] samych
siebie. Niektórzy zdają się zapominać, w jaki sposób zaczynali. Rozpoczynali z
wiara, pokorą, cichością i pragnieniem bycia naprawdę zbudowanymi na
podobieństwo Mistrza. Stopniowo jednak, wydają się tracić to z oczu i zaczynają
rosnąć w kierunku innym niż prosto w górę do zupełności Chrystusowej. Lubią oni
popisywać się przed światem. Zaczynają lekceważyć podstawowe zasady
Chrześcijańskiego rozwoju, a jednocześnie wciąż mówią o naukach lub tworzą
swoje własne.
W ten sposób tacy stopniowo odstępują od nauk i Ducha Chrystusa.
Apostoł poleca byśmy strzegli się tych zagrożeń: Czy jesteś pewien, że kiedyś
naprawdę przyjąłeś Chrystusa? Czy jesteś pewien, że kiedyś faktycznie uczyniłeś
zupełne poświęcenie się Bogu i stałeś się Nowym Stworzeniem? Powinieneś o tym
wiedzieć. Jeśli tak jest, to upewnij się, że robisz postęp w podobieństwie do
Niego. Bez dokładnej analizy, możesz myśleć, że czynisz postęp, choć tak nie
jest. Wąska droga pozostaje wąską aż do końca wędrówki. Samo wyznanie wiary i obchodzenie
pewnych obrzędów nie wystarczy. Pamiętajmy, że mamy wyznawać Pana naszym
wyglądem, naszym sposobem bycia oraz wszystkimi uczynkami i słowami w życiu.
Jedynie dzięki ciągłej samoanalizie w świetle Słowa Bożego,
możemy czynić rzeczywisty postęp na wąskiej drodze, którą kroczył nasz Mistrz. Prawda
ma stawać się jaśniejsza, pełniejsza i bardziej zrozumiała w miarę naszego
postępu. W tym celu musimy trzymać się blisko Słowa i być w zgodzie z Jego
Planem. Pan nie przyjmie do Królestwa małych, nierozwiniętych latorośli. On
chce tych, którzy są w pełni rozwinięci i dojrzali – silnych, potężnych „drzew
sprawiedliwości” – Iz. 61:3.
TYLKO SŁOWO BOŻE DAJE WZROST
Zagłębiaj się w Boskie obietnice coraz bardziej. Gdy
będziesz tak czynić, korzenie wiary otrzymają pokarm i skierują go do twojego
życia, a ty zyskasz wzrost, tak jak rośnie drzewo dzięki odżywianiu i posilaniu.
Tylko w ten sposób staniesz się utwierdzony w Wierze, a nie w swoich lub czyichś wyobrażeniach. Nasza wiara ma
stawać się silniejsza i coraz żywsza z każdym dniem. Nie ma to być wiara w nas
samych lub w cokolwiek poza Panem. Wiarą rozpoczęliśmy i w miarę naszego
postępu będziemy potrzebowali jej coraz
bardziej – wiary w Boga i Jego pewne Słowo. Wszystko, co wiemy jako dzieci
Pańskie, dotarło do nas przez przewód, jakim jest Jezus, Jego święci
Apostołowie i starożytni Prorocy. Nadal mamy karmić się przy tym stole z dziękczynieniem.
Nie mamy odczuwać ducha niewoli i mówić sobie: „Chciałbym
wyjść na zewnątrz, bo nie lubię ograniczać się jedynie do nauk Biblii. [R5559 : strona 314] Pragnę większej swobody”. Takie usposobienie nie jest
duchem prawdziwego syna Bożego. Pobudzanie takich odczuć doprowadzi do zupełnej
katastrofy duchowej. Wszystkie takie pokusy, jeśli nadejdą, muszą być niezwłocznie
i stanowczo odparte. Nasz duch powinien cechować się wdzięcznością i
dziękczynieniem za udzielenie nam tego wspaniałego Boskiego Objawienia. Krocząc
w ten sposób drogą Pańską, odnajdujemy jedyną prawdziwą radość i możemy uzyskać
jedyny prawdziwy postęp. „Albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak
bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego Królestwa Pana naszego i
Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” – 2 Piotra 1:10,11.
Straż 1930 str. 53 - 56. W.T. R-5557 a : strona 311 – 1914 r.