<< Wstecz |
Wybrano: R-5578 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Zmartwychwstały Chrystus
Mar. 16:1-8;
Mat. 28:11-15
"Cóż
szukacie żyjącego między umarłymi? Nie maszci Go tu, ale wstał" - Łuk. 24:5-6.
Zmartwychwstanie jest zdumiewającą ofertą.
Urzeczywistnienie tego będzie największą manifestacją Boskiej potęgi, nie tylko
dla ludzi, ale i dla Aniołów. Wskrzeszenia córki Jaira, syna wdowy z Naim i
przyjaciela Jezusa, Łazarza, nie były nigdzie nazwane zmartwychwstaniami. Były
to tylko wskrzeszenia, czyli wzbudzenia, z których to ostatnie (w wypadku
Łazarza) było najbardziej zdumiewające, ponieważ Łazarz był już cztery dni w
grobie i jego ciało zaczęło się już rozkładać.
Zmartwychwstanie obiecane w Biblii będzie ponownym
przywróceniem osobowości i świadomości tych tysięcy milionów ludzi, którzy już
zmarli, zmienili się proch, mocą
Boskiego wyroku: "Umierając umrzesz"- "Boś proch i w proch się
obrócisz". Nie byłoby zmartwychwstania - nie byłoby sposobu ucieczki z pod
tego wyroku Bożego - gdyby nie Boskie zarządzenie; mianowicie, że Jezus zajął
miejsce pierwszego grzesznika Adama. Wykupienie Adama z pod wyroku śmierci,
oznaczało wykupienie wszystkich, którzy w Adamie umarli. To też czytamy, że
Chrystus umarł, "sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywiódł do
Boga" - 1Piotr.3:18.
Były rozsiewane fałszywe pojęcia o zmartwychwstaniu;
mianowicie, że tylko ciała powstaną, że Bóg ze wszystkich czterech stron świata
pozbiera wszelkie szczątki prochu, które stanowiły ludzkie ciała i w ten sposób
przywróci rodzaj ludzki do egzystencji, z tych samych cząstek materii, z której
składał się kiedyś. Niedorzeczność takiego poglądu staje się nam widoczna, gdy
zauważymy, że ciała zmarłych zostają w pewnej mierze wchłonięte przez rośliny,
a tym sposobem dostają się później do organizmów zwierząt lub ludzi. Przykład
tego jest dobrze opisany w pewnej opowieści o jabłoni, której korzenie
przedostały się do trumny pogrzebanego tam człowieka, i gałęzie tego drzewa
przybrały kształt ludzkiego ciała. Jabłka z tej jabłoni były jedzone przez
różnych ludzi, a także przez trzodę chlewną, która znowu była rozesłana do
różnych części kraju.
Opowieść ta dobrze ilustruje niedorzeczność takiego
niewłaściwego zrozumienia nauk biblijnych. Całą trudnością jest to, że pomija
się tu fakt, że według świadectwa Pisma Świętego, tym co umiera jest dusza.
"Dusza, która grzeszy to umrze" (Ezech.18:4,20). Uczeni mówią nam, że
nasze ciała zmieniają i odnawiają się, co siedem lat. Zatem to ciało, w którym
Adam zgrzeszył, przeminęło - a oprócz tego jeszcze wiele innych ciał podczas tych dziewięćset i trzydziestu lat jego
doświadczeń na ziemi. Lecz jego dusza, jego osobowość, on sam, umarł tylko raz,
mając dziewięćset trzydzieści lat. Dusza jest tym, co umarło, co zostało
odkupione i co zmartwychwstanie. "Nie siejesz ciała które ma potem
wyróść" - 1Kor.15:37.
NASZ PAN NIE JEST CZŁOWIEKIEM
Chrystus jako Słowo (Logos) u Ojca był duszą, czyli
istotą na wysokim, duchowym poziomie. Dla nas On sam się uniżył i przyjął
kształt niewolnika - "wyniszczył Samego Siebie, przyjąwszy kształt
niewolnika, stawszy się podobny ludziom"- czyli ludzką duszą. Jako ludzka
dusza, czyli ludzka istota, Jezus umarł - "wylał na śmierć duszę
Swoją". On "położył ofiarą za grzech duszę Swą". "Z pracy
duszy Swej (w nagrodę dokonanego dzieła okupu) ujrzy owoc, którym nasycon będzie"
- Iz.53:10:12.
Tym, który umarł był Jezus, ludzka dusza, lecz z
martwych wzbudzona była dusza wyższego stanu. W czasie Swego zmartwychwstania,
Jezus, zgodnie z tym, co sam zapowiedział, przeszedł "tam gdzie był
pierwej", to znaczy, na poziom duchowy. "Umartwiony (zabity) będąc
ciałem, ale ożywiony duchem" (1Piotr.3:18). Jezus przybrał naturę ludzką tylko
w celu złożenia okupu za ludzkość i gdy okup ten złożył przez oddanie samego
Siebie na śmierć, Ojciec wzbudził Go do chwały, czci i Boskiej natury -
"wysoko ponad anioły, księstwa i mocy i nad wszelkie imię, które się
mianuje" (Filip.2:9). Św. Paweł mówi, że Ten, który po swoim
zmartwychwstaniu wstąpił na wysokość, był Tym samym, który poprzednio zstąpił z
nieba na ziemię.
Wiedząc, że po swoim zmartwychwstaniu Jezus był inny niż
przed śmiercią, możemy też lepiej zrozumieć, dlaczego On zachowywał się
inaczej. Czytamy, że po zmartwychwstaniu Jezus ukazywał się i znikał. Pokazał
się uczniom na kilka chwil, a potem nagle znikał im z przed oczu. Przed Swoją
śmiercią nigdy nic podobnego nie czynił. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus
ukazywał się w różnych postaciach i w rozmaitych ubraniach. Marii ukazał się
jako ogrodnik; uczniom idącym do Emaus jako nieznajomy podróżnik. Jezus
ukazywał się nie tylko w różnych postaciach, ale także w różnych szatach;
ponieważ szaty, które nosił przed śmiercią podzielili pomiędzy siebie
żołnierze.
Jest to dowodem, że Jezus był zabity w ciele, lecz
ożywiony duchem! Był to duchowy Jezus, który ukazywał się, przybierając różne
postacie ludzkie i różne szaty najodpowiedniejsze do okazji. Ta istota duchowa
mogła wejść i też wchodziła do pokoju gdzie zebrani byli uczniowie, choć drzwi
były zamknięte i zaryglowane z obawy przed Żydami. Jezus stwarzał, czyli
materializował ciało i ubranie w ich obecności; a po pewnej chwili znikał z
przed ich oczu, dematerializując ciało i ubranie, choć jako duchowa istota
pozostawał nadal, lecz niewidzialny. W taki sposób Jezus pozostawał z uczniami,
przed swoim wniebowstąpieniem, przez czterdzieści dni, lecz oni Go nie widzieli,
oprócz tylko kilku minut przy siedmiu różnych okazjach.
Te czterdzieści dni były bardzo potrzebne, dla
nauczenia tych pierwszych uczniów z Żydów, a także wszystkich późniejszych
naśladowców Pana, dwóch wielkich lekcji:
1.Że Jezus nie był już umarły, ale żywy;
2.Że nie był już człowiekiem, lecz duchem. "Aleć Pan jest tym Duchem"
- 2Kor.3:17.
WAŻNOŚĆ ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO
To, że nasz Pan nie był już więcej ciałem, lecz istotą
duchową z chwałą niebieską, było jasno potwierdzone przez osobiste doświadczenie
Św. Pawła i przez jego pisma. Tłumaczy on, że bycie świadkami zmartwychwstania
Jezusa było konieczne dla Apostołów by mogli o tym świadczyć. W przeciwnym razie
nie byłoby poselstwa Ewangelii i nadziei Boskiej łaski dzięki zmarłemu Zbawicielowi. Gdyby Chrystus nie był
wzbudzony, to któż mógłby kiedykolwiek ustanowić królestwo Chrystusowe? Kto
mógłby dać Kościołowi udział w pierwszym zmartwychwstaniu i w niebieskiej
chwale? Gdyby Chrystus nie powstał, to któż mógłby podnieść z grobów te
miliardy zmarłych istot, obudzić ich głosem zwiastującym pokój wprowadzony
przez Jezusa Chrystusa i dać im sposobność wiecznego żywota przez posłuszeństwo
nowemu królestwu?
Apostoł dobitnie dowodzi nam tego, gdy mówi:
"Jeśli Chrystus nie jest, wzbudzony, daremna jest wiara wasza (…) zatem i
ci poginęli, którzy zasnęli w Chrystusie" (1Kor. 15:16-18). Widzimy tutaj,
że Św. Paweł w żaden sposób nie podzielał poglądu tych, którzy niebiblijnie
głoszą, że Jezus gdy umarł był w istocie żywym (jako dusza) i że powstanie od
umarłych jest tylko formalnością, nie bardzo konieczną do przeprowadzenia
Boskiego planu. Boską nauką jest, że umarli o niczym nie wiedzą i, że
zmartwychwstanie jest najzupełniej konieczne do jakiegokolwiek przyszłego życia,
nadziei lub błogosławieństwa.
Fakt, że Chrystus zmartwychwstał jest gwarancją, że
Bóg posiada moc wzbudzania z umarłych. Ponadto jest także gwarancją, że Jezus
wiernie dokonał dzieła, dla dokonania którego był posłany na świat. Jest to dla
nas dowodem, że Jezus zachował Boski zakon doskonale; bo inaczej nie byłby
godnym zmartwychwstania. Innym jeszcze dowodem jest to, że Jego śmierć była
dostatecznym zadośćuczynieniem za grzech Adama, a tym sposobem była okupem za
grzechy całego świata.
UKAZYWANIE SIĘ PANA PO ZMARTWYCHWSTANIU
Św. Paweł mówi, że widział Jezusa po Jego
zmartwychwstaniu. Oświadcza, że Pan pokazał mu się jako jasna światłość,
jaśniejsza nad słońce w południe. Mówi także, jaki skutek to wywarło na jego
charakter i na jego wzrok; mianowicie, że jedno tylko spojrzenie na chwalebnego
Jezusa, zniszczyło jego wzrok, który później był mu częściowo przywrócony łaską
Bożą. Było to ósme ukazanie się Jezusa Jego uczniom. Siedem razy ukazał się w
ciele, a tym ostatnim razem ukazał się Pawłowi w chwale jaśniejszej niż słońce.
Był to ten sam Jezus za każdym razem, lecz sposoby, w jakich się ukazywał były
różne.
Ukazywanie się Jezusa w ciele, podczas tych
czterdziestu dni po Jego zmartwychwstaniu, było podobne do Jego ukazywania się
w dalekiej przeszłości; jak na przykład, ukazał się Abrahamowi. Jadł i
rozmawiał z Abrahamem, lecz Abraham nie wiedział, że rozmawiał z Panem, mając
wrażenie, że rozmawia z zwykłym człowiekiem, ponieważ Pan ukazał mu się w
ludzkiej postaci i w zwykłym ubraniu. Po pewnym czasie Pan znikł z przed oczu
Abrahama, tak samo jak znikał przed Apostołami i przed Pawłem. Pan był duchową
istotą gdy ukazał się Abrahamowi i był również duchową istotą po
zmartwychwstaniu, gdy ukazywał się Apostołom. W międzyczasie zaś On stał się
ciałem, w tym jedynie celu, aby mógł cierpieć, "sprawiedliwy za
niesprawiedliwych".
Kiedy już osiągnął kres swego cierpienia, nie było
więcej powodu, dla którego by nasz Pan miał nadal pozostawać w ciele. Pan
Chwały na niebiesiech nie jest ciałem, ani człowiekiem. Gdyby był człowiekiem,
byłby "niższym od Aniołów". Apostoł zaś zapewnia, że przy Swoim
zmartwychwstaniu Jezus został nader wyniesiony, ponad Aniołów - Filip.3:9-11;
Żyd. 1:3,4.
Dla zmartwychwstałego Jezusa było tak łatwo ukazać się
w jednej postaci jak i w innej, czy też w takim lub innym ubraniu. Ukazywał się
więc w różnych postaciach, aby dwie rzeczy mogły być pewne dla uczniów; to
jest, że nie był umarły i że nie był już człowiekiem. Jego drugie ukazanie się
w ciele z ranami, by przekonać Tomasza, jest godne szczególnej uwagi. Jezus był
gotów dostarczyć wszelkiego potrzebnego potwierdzenia, jakie było potrzebne, bo
gdyby Jego uczniowie nie mogli w zupełności uwierzyć w Jego zmartwychwstanie,
to nie mogliby wykonać pracy, jaka była przed nimi, ani nie mogliby otrzymać
Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Duch Święty mógł być dany tylko tym,
którzy uwierzyli w Jezusa, którzy uznali, że Jego śmierć była ofiarą za grzechy
i którzy zaufali Jemu, jako Zbawicielowi, przez którego spływa to Boskie
błogosławieństwo, tj. spłodzenie z Ducha Świętego i przywrócenie ich do
społeczności z Bogiem jako Jego dzieci.
DALSZE DOWODY BIBLIJNE
Jeżeli więcej dowodów byłoby potrzeba na wykazanie, że
Jezus nie jest już dłużej cielesną istotą, że nie jest już człowiekiem - to
dowody takie mogą być znalezione w zapewnieniu Apostoła, że ciało i krew nie
może odziedziczyć królestwa Bożego i że z tego powodu każdy członek Kościoła
musi być przemieniony zanim może otrzymać dział w królestwie Chrystusowym.
Przemiana ta będzie z ziemskiego stanu, czyli z ziemskiej duszy, istoty, do
stanu duchowego, czyli w istotę duchową. Apostoł oświadcza, że wszyscy musimy
być przemienieni, abyśmy byli podobni Panu. Jeżeli w miejsce ciała ziemskiego
mamy otrzymać ciało duchowe, aby być podobnymi Panu, to wynika jasno, że Pan ma
ciało duchowe, że jest istotą, czyli duszą duchową. To także zgadza się z tym,
co Apostoł powiedział o zmartwychwstaniu Kościoła: "Bywa wsiane w
słabości, a będzie wzbudzone w mocy, bywa wsiane ciało cielesne, a będzie
wzbudzone ciało duchowe" - 1Kor.15:43.
Jednak całkiem inna rzecz jest poruszona przez tego
samego Apostoła w liście do Filip.3:21, gdzie mówi, że Jezus "przemieni
ciało nasze podłe, aby się podobne stało chwalebnemu ciału Jego". Myśl ta
stosuje się do Kościoła jako do całości, a nie do poszczególnych ciał członków
Kościoła. Apostoł mówi tu o naszym podłym ciele, w liczbie pojedynczej. Oznacza
to, że Głowa Kościoła, Jezus, przechodził swoje doświadczenia i poniżenia przed
swoją śmiercią i zmartwychwstaniem. Ta Głowa Kościoła została wywyższona,
uwielbiona około dziewiętnaście stuleci temu. Od owego czasu wszyscy, którzy
przyłączyli się do Jego sprawy, byli utożsamiani z pewnym ciałem, czyli z
klasą, która u ludzi jest w pogardzie i poniżeniu, o której Św. Paweł mówi:
"Staliśmy się jako śmieci tego świata i jako omieciny u wszystkich"
(1Kor.4:13). Lecz przy wtórym przyjściu Chrystusa, ten poniżony Kościół, to
ciało Chrystusowe, przestanie istnieć, ponieważ Pan przemieni to swoje ciało
(Kościół) do chwały, mocą pierwszego zmartwychwstania. Potem nie będzie już Kościoła,
czyli ciała poniżonego, lecz uwielbione.
Straż 1933 str. 57 - 59. W.T. R-5578 a - 1914 r.