<< Wstecz |
Wybrano: R-5599 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Pijcie z niego wszyscy
"Możecież pić kielich, który Ja będę pił" - Mat. 20:22.
Wydarzenie, o
którym opowiada nasz tekst miało miejsce na krótko przed śmiercią naszego Pana.
On przyszedł do Jerozolimy. Tryumfalnie wkroczył do miasta. Teraz oczekiwał na
punkt kulminacyjny swoich doświadczeń. Ostrzegł swoich uczniów i wytłumaczył
im, że kapłani wydadzą Go na śmierć przez ukrzyżowanie.
Jednak Apostołowie
nie rozumieli Pańskich słów. W wielu wypadkach Jego słowa były symboliczne.
Teraz zastanawiali się, co takiego Pan miał na myśli. Nie wiedzieli czego miała
dotyczyć ta metafora. Myśleli, że On wkrótce zasiądzie na swoim Tronie i że oni
będą z Nim. Byli całkowicie pewni, że bliskie jest ustanowienie Królestwa, a
św. Jakub i św. Jan - wraz z ich matką jako ich rzeczniczką, orędowniczką -
prosili Pana, aby gdy przyjdzie do Swego Królestwa mogli zasiąść obok Niego,
jeden po Jego prawicy, a drugi po Jego lewicy. Spodziewali się, że w przeciągu
dnia lub dwóch będzie miało miejsce jakieś ważne wydarzenie, które przeniesie
ich do Królestwa.
Odpowiedź naszego
Pana na tę prośbę była skierowana nie tylko dla uczniów, którzy stali wówczas przed
Nim, ale bez wątpienia do wszystkich Jego uczniów przez cały Wiek Ewangelii i
stawiała przed nimi warunki osiągnięcia Królestwa. Nasz Pan przedstawił tę
sprawę bardzo wyraźnie, pytając Jakuba i Jana: "Możecież pić kielich, który Ja będę pił? i chrztem, którym się ja
chrzczę, być ochrzczeni?" Oni nie rozumieli tych słów w pełni, lecz
domyślali się, że to miało oznaczać pewnego rodzaju śmierć. "Czy
możecie?" - Czy jesteście gotowi? Odpowiedzieli, że są.
Słowo możecież,
chociaż zawiera w sobie myśl przymusu, siły, to jednak wyraża także gotowość,
bo odnosi się do woli. Myślą tego wyrażenia nie jest: Czy możecie
fizycznie? - ale: Czy możecie umysłowo? Myśl ta byłaby właściwiej wyrażona
przez słowo gotowi. Czy wasza wola jest dość silna? Ci dwaj uczniowie
oświadczyli, że są gotowi. "Tak Panie, naszą wolą jest zrobienie
wszystkiego, cokolwiek by to było". Oni w pełni oddali się Panu, aby czynić
Jego wolę. Oni byli gotowi na wszystko. Mieli tak wielką ocenę Królestwa i
takie zaufanie do Pana, że cokolwiek On miałby uczynić, oni również byli na to
gotowi.
PRAWDZIWY
CHRZEST NASZEGO PANA
Podobnie rzecz się
ma z nami. Nasza wola jest przygotowana. "Czy możecie?" Oczywiście!
Nie ma, co do tego wątpliwości – nic nam w tym nie przeszkodzi. Apostołowie nie
mogli w pełni tego zrozumieć i czego my nie moglibyśmy zrozumieć, gdybyśmy byli
na ich miejscu, a teraz w pełni rozumiemy, ponieważ mamy pomoc Ducha Świętego,
który nas prowadzi i pomaga nam w zrozumieniu głębokich prawd Bożych. Widzimy,
iż myślą Pana było zanurzenie w śmierci. Na początku Jego misji, On poświęcił
wszystkie Swoje ziemskie interesy w pełnym znaczeniu tego słowa. To było Jego
ofiarą. To było symbolizowane przez chrzest w wodzie, lecz w rzeczywistości był to chrzest w śmierć. On wypełniał ten chrzest przez trzy i pół roku,
a nazajutrz miał umrzeć, o czym dobrze wiedział. "Mam być chrztem ochrzczony; a jakom jest ściśniony, póki się to nie
wykona" - Łuk.12:50.
Sens tej
wypowiedzi to: "Czuję się bardzo uciśniony do czasu, aż ten chrzest się
nie dokona. On zakończy się jutro. Stwierdzam, że z tą śmiercią związane są
trudności, jakich się nie spodziewałem. Zatem z obawą oczekuję jutra, zakończenia
Mojej ofiarniczej śmierci."
Nasz Pan nie
spodziewał się, że Jego poświęcenie się na śmierć miało oznaczać śmierć tak
niegodną, poniżającą i w złym świetle ukazującą Jego charakter – haniebną śmierć.
Wiedział, że miał być ukrzyżowany, powiedział o tym uczniom i był całkowicie
przygotowany na taką śmierć. Jednak, gdy przyjrzał się sednu sprawy, zauważył,
że zarządzeniem było, żeby umarł śmiercią przestępcy. Być ukrzyżowanym
jako zbrodniarz znaczyło całkowicie coś innego. Ponieważ był On dobrym człowiekiem,
to najcięższe dla Niego było aresztowanie Go jako bluźniercy - winnego
najgorszej zbrodni znanej Żydom. Być potępionym jako bluźnierca i prowadzonym
na śmierć przez swoich rodaków, podczas gdy On naprawdę wszystko poświęcił na
służbę Bogu, było dla Niego strasznie ciężką próbą – znacznie większą próbą niż
dla kogoś zbrukanego grzechem i mniej wrażliwego z powodu swego złego życia.
Jezus dość często wspominał o tym kielichu, jakby instynktownie wzdrygał się
przed tym doświadczeniem.
KIELICH
DOŚWIADCZENIA KOŚCIOŁA
W ogólnym
znaczeniu, obrazowe wyrażenie kielich doświadczenia może być użyte w
odniesieniu do każdej sprawy naszego życia. Jednak jest widoczne, że nie w takim
znaczeniu Jezus użył tego słowa w tym czasie. On zastosował to słowo w
odniesieniu do czegoś, co miało nastąpić w przyszłości. "Możecież pić kielich, który Ja będę pił?"
- w przyszłości - ten kielich, który będę pił w ciągu kilku następnych godzin.
Kielich ten był dla Niego okropną perspektywą – nie śmierć, nie krzyż.
On nie prosił, aby oszczędzić mu umierania, aby uniknął śmierci. On prosił, aby
ten gorzki kielich hańby, skazujący Go na śmierć jako bluźniercę, mógł być od
Niego odsunięty, powiedział jeszcze: "Izali nie mam pić kielicha tego,
który Mi dał Ojciec?". Gdy głośno wołał z płaczem do Boga i gdy otrzymał
zapewnienie o łasce Bożej, wtedy był gotowy wypić ten kielich.
Podobnie rzecz się
ma z Pańskimi naśladowcami. Jest to trudne, gdy nasze dobro jest obracane w
zło, gdy czynione są nam zarzuty, iż jesteśmy trucizną dla uczuć religijnych.
Jest to część naszych doświadczeń. Gdyby ludzie wyłączyli nas ze swego
towarzystwa, byłoby to dla nas drobnostką. Umrzeć w jakiś przyzwoity sposób
byłoby małą rzeczą. Jednak być przedstawionym w fałszywym świetle, doświadczyć
przedstawiania naszego dobra jako zła to ciężkie doświadczenia. Nasze
zachowanie powinno być takie samo, jak naszego Mistrza: "Izali nie mamy pić kielicha, który nam Pan
nalewa?" Mamy słowo Apostoła, iż wszystkie rzeczy dopomagają ku
dobremu tym, którzy miłują Boga i według postanowienia Jego powołani są. Z tymi
myślami w naszych umysłach powinniśmy się wzmacniać i przyjmować kielich
doświadczeń, jaki Pan ma dla nas. Nie wiemy jak blisko może być ten kielich.
Być może, że z Kościołem rzecz będzie się miała podobnie jak z Nim. Być może,
iż będzie nam dana pewna miara potwierdzenia, że mieliśmy rację na temat
Boskiego Planu. Następnie, przez machinacje systemów kościelnych, możemy być
wydani - może nawet na śmierć.
PRÓBA
TERAZ NAD KOŚCIOŁEM
Uczniowie w czasie
Pierwszego Adwentu nie zdawali sobie sprawy jak blisko były doświadczenia
Getsemane i Kalwarii. Może tak samo jest teraz z nami, czego jednak nie wiemy.
Zatem uświadamiamy sobie wagę naszego życia, będącego takim, jakie wytyczył dla
nas Pan. Baczcie, abyście nie upadli w godzinę pokuszenia! Godzina pokuszenia
była nad nimi, dlatego było ważne [R5599: strona 383], aby oni trwali we
właściwym postępowaniu. I my powinniśmy postępować tak teraz, gdy, jak
wierzymy, Wiek się kończy. To mogą być szczególne próby, o których Pan nie
chce, żebyśmy wiedzieli – one nie byłyby dla nas próbą, gdybyśmy wiedzieli o
nich z wyprzedzeniem. Powinniśmy być na straży, abyśmy mogli być lojalni i
wierni, żebyśmy mogli pokazać naszą wierność na śmierć w taki sposób, jaki Pan
to dla nas przygotował.
Zdaje się, że
obecny czas może być tym, w którym Pan daje swojemu ludowi pewną próbę nowego
rodzaju. Chociaż widzimy, że narody pogańskie są w procesie rozkładu, to jednak
jest to możliwe, że niektórzy wątpią w całą tę sprawę i mówią: "Wojny i
zamieszania były poprzednio i ja myślę, że będą w przyszłości! To pewnie nie
jest koniec Czasów Pogan, jak myślałem". Tacy ludzie, jeżeli byli
zaangażowani w służbie Bożej, mogą ją opuścić i wejść w światowe towarzystwo,
zatracić się w interesach lub tym podobnie. Teraz jest najbardziej szczególny i
odpowiedni czas, w którym takie doświadczenia mogą przyjść. Zatem powinniśmy
czuwać, aby ten duch zwątpienia nas nie opanował. "Czujcie i módlcie się,
abyście nie weszli w pokuszenie".
Straż 1933 str. 37 - 38. W.T. R-5599 a - 1914 r.