<< Wstecz |
Wybrano: R-5172 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Cena uczniostwa
"Gdy nas hańbią
dobrorzeczemy, gdy nas prześladują znosimy" – 1 Kor. 4:12.
Ponieważ Bóg jest miłością, przeto
najwyższy ideał doskonałości, jaki On wystawia ludziom jest zasada miłości. Nie
możemy sobie wyobrazić wyższej zasady od tej lub trudniejszej do osiągnięcia.
Miłość jest tą szczególną charakterystyką, bez której żaden nie osiągnie
nagrody wysokiego powołania Bożego, które jest w Chrystusie Jezusie. To znamię
doskonałości cechowało Jezusa. Jego rozkoszą było czynić wolę Ojca, bez
zastrzeżeń, nawet aż do wydania Swego życia za tych, którzy z powodu grzechu
Adamowego znaleźli się pod karą śmierci.
Chrystus Pan nie potrzebował biec do
mety doskonałej miłości; On zawsze był doskonałym - "świętym, niewinnym,
niepokalanym, odłączonym od grzeszników" (Żyd.7:26). Jego naśladowcy zaś
są z natury niedoskonali i grzeszni, lecz bywają z tych brudów i win omyci
krwią Baranka Bożego, zaś charakterystykę doskonałej miłości osiągają
stopniowo. Najprzód osiągają doskonałość w intencjach ich serc, następnie
przechodzą Przez doświadczenia, które krystalizują ich charakter w wykonywaniu
sprawiedliwości. We wszystkich doświadczeniach i trudnościach obowiązani są tak
postępować, że gdyby ich organizm był doskonały, zawsze czyniliby wolę Bożą.
Widząc przymiot miłości w Panu naszym
Jezusie, wielce go oceniamy, chociaż do wzoru, jaki Bóg wystawił w Jezusie
Chrystusie wiele nam nie dostaje. Mimo to, największym naszym pragnieniem jest,
aby mieć doskonałą miłość do wszystkiego, co jest w harmonii z wolą Bożą. Gdy
osiągniemy doskonałość naszych intencji, wówczas dla nas nie jest już więcej
próbą, aby te miarę osiągnąć - lecz aby według tej miary kroczyć, dopóki
charakter nasz nie zostanie skrystalizowany. Jak to Apostoł powiedział:
"Abyście mogli wszystko wykonawszy ostać się" (Ef.6:13). Ponad
doskonałą miłość nie możemy nic więcej uczynić; albowiem nikt nie może czynić
więcej, jak mieć serdeczne pragnienie, aby wola Boża wykonała się w nim. Nikt
nie może więcej niż to uczynić, bez względu czy będzie żył jeszcze pięć lat czy
pięćdziesiąt. Doskonała miłość jest metą, do której można biec, a wyższego
kryterium osiągnąć nie można.
Na tego, co przy tej mecie miłości
już stanął, przychodzą coraz silniejsze próby. Jeżeli tam stoimy, to
przechodzić będziemy doświadczenia, pobudzające nas do gniewu, zazdrości,
złości i sporów. Jeżeli próby te nas przemogą i odpadniemy od stanu doskonałej
miłości, w takim razie utracimy nagrodę, o którą się ubiegamy (Filip. 3:14).
Niektórzy z tych, co w taki sposób odpadną, mogą się jeszcze dostać do Wielkiego
Grona; lecz ci, co utracą wszystką miłość pójdą na wtórą śmierć. W obydwóch
tych wypadkach osoby takie odchodzą od mety doskonałej miłości, tego jedynego
wzoru powinni dosięgnąć i trzymać się wszyscy, co chcą znaleźć się w królestwie
i mieć udział w tych chwalebnych rzeczach, które Bóg przygotował dla tych, co
Go miłują nade wszystko.
SZCZODROBLIWOŚĆ I UCZYNNOŚĆ
CHARAKTERYSTYKĄ LUDU BOŻEGO
Pan Jezus w Swoich naśladowcach
pragnie widzieć szczere chęci pokonywania słabości i skłonności upadłej natury
ludzkiej i naśladowania Go. Mamy powiedziane, że "Chrystus cierpiał za
was, zostawiwszy wam przykład, abyście naśladowali stóp Jego - któremu gdy
złorzeczono, nie odzłorzeczył; gdy cierpiał nie groził" (1Piotr.2:21-23).
Gdy komu złorzeczą znaczy, że jest on przedstawiony w złym świetle, oczerniony
lub spotwarzony. Naturalną skłonnością człowieka jest, by dać odpór
niesprawiedliwości, oddać złem za złe, odpłacić drugiemu tym samym, czym jest
darzony i to z pewnym procentem, o ile możliwe. Taką jest ludzka skłonność;
ponieważ znajdujemy się w upadłym stanie, a umysły nasze są wytrącone z
równowagi.
Nauka naszego Pana jest w wyraźnym
przeciwieństwie do ducha złorzeczenia. Bez względu jak wiele nam drudzy
złorzeczą, my nie mamy odzłorzeczyć; bez względu jak wiele nas prześladują; nie
mamy odwzajemniać się prześladowaniem. Takim jest prawo nowego stworzenia.
Zamiast odzłorzeczyć, powinniśmy błogosławić. To nie znaczy, że gdy nam kto w
oczy złorzeczy, abyśmy mieli mówić: "Niech ci Bóg błogosławi". Tego
czynić nie potrzebujemy; lecz gdyby ta osoba znalazła się w nieszczęściu i
potrzebowała pomocy, mamy zapomnieć krzywdy jaką nam wyrządziła i dopomóc jej,
z taką samą gotowością, jakbyśmy to komu innemu uczynili.
Takim duchem szczodrobliwości i
uczynności powinien odznaczać się lud Boży. Mamy błogosławić tym, co nam
złorzeczą i prześladują nas, to jest, mamy czynić im dobrze o ile to możliwe,
wyjaśnić im właściwą sytuację, którą oni widocznie źle zrozumieli. Mamy
błogosławić im, przez dopomożenie w miarę sposobności, do przejścia z ciemności
do światłości.
Wiara nasza znacznie się wzmacnia,
gdy obserwujemy drogę naszego Pana i spostrzegamy podobieństwo, jakie zachodzi
pomiędzy Jego doświadczeniami a naszymi. Tak On jak i Jego Apostołowie byli
prześladowani przez Żydów. Cały naród Żydowski mienił się być ludem Bożym; a
Pan Jezus uznawał ich za Swych własnych, jak jest napisane (Jan 1:11). Gdy
jednak "przyszedł do Swej własności", ale swoi Go nie przyjęli, lecz
prześladowali, a nawet ukrzyżowali. Później prześladowali Jego naśladowców.
Widocznie dom wiary posiadał monopol
prześladowania. Przez cały Wiek Ewangelii ci, co mienili się być ludem Bożym,
prześladowali innych. Tak Katolicy jak i Protestanci prześladowali jedni
drugich, i Żydów, wybrany lud Boży. Większość tych prześladowań dokonywali
ludzie mieniący się być ludem Bożym i wielu mniemało, że są w rzeczywistości.
Prześladowania obecnych czasów są
takie same. One przychodzą przeważnie od tych, co mienią się być ludem Bożym.
Zgodnie z tym Pismo Św. mówi: "Bracia wasi nienawidzący was, a wyganiający
was dla imienia Mego mówią: Niech się okaże sława Pańska. Okaże się zaiste ku
pociesze waszej, ale oni pohańbieni będą" (Iz.66:5). To oświadczenie
stosuje się także do naszych krewnych niesympatyzujących z prawdą i może
znaczyć, że jakiekolwiek prześladowanie ze strony naszych krewnych, przychodzi
właśnie od tych, co mienią się być Chrześcijanami lepszymi od nas. Na ogół
biorąc ich sprzeciwianie się nie jest z przyczyn osobistych, ale z powodu
pewnych doktryn, których oni nie mogą widzieć w takim samym świetle, w jakim
widzą ci, których oni prześladują.
To też lud Boży powinien patrzeć na
swoich prześladowców z wielką sympatią. Znamy wiele przykładów, że prześladowcy
byli przekonani, że wypełniali wolę Bożą. Ci, co prześladowali Pana Jezusa,
byli do pewnego stopnia nieświadomi, kim On był. Św. Piotr powiedział:
"Ale teraz bracia, ja wiem żeście to z niewiadomości uczynili, jako i
książęta wasi" (Dz.Ap.3:17). A Św. Paweł mówi: "Bo gdyby byli
poznali, nigdyby byli Pana chwały nie ukrzyżowali" (1Kor.2:8). Gdy Saul z
Tarsu prześladował Św. Szczepana i innych w pierwotnym Kościele, on prawdziwie
mniemał, że pełnił służbę Bożą, jak to sam później oświadczył. - Dz.Ap.26:9-11.
WIERNOŚĆ PRAWDZIE POWODEM
PRZEŚLADOWAŃ
Przez cały Wiek Ewangelii ci, co
byli wiernymi prawdzie i Bogu, byli "wyłączeni z bóżnic". Nauki
ludzkie były barierą odgradzająca tych, co rozumieli Słowo Boże. Był czas, w
którym wielu było ekskomunikowanych dla sumienia. Jednym z takich był Michał
Serwetus, gorliwy chrześcijanin, który za sprawą Jana Kalwina, poniósł okrutną
śmierć na stosie. Ten zbrodniczy postępek dosłownie wypełnił się według
zapowiedzi Pisma Świętego, które mówi: "Wyłączać was będą z bóżnic; owszem
przyjdzie godzina, że wszelki, który was zabije będzie mniemał, że Bogu
przysługę czyni". - Jan 16:2.
Zarządzający bóżnicami nie zawsze
byli złymi ludźmi; lecz błądzili, jak czynił to Saul z Tarsu, gdy podawał do
więzienia mężczyzn i niewiasty (Dz.Ap.8:3). Podobne warunki egzystują i dziś.
Ciemność nienawidzi światłości. Gdy ktoś zostanie oświecony Słowem Bożym i to
opowiada innym, to zaraz może usłyszeć: "Jeśli chcesz z nami być, to
rzeczy tych nie ogłaszaj drugim". W ten sposób ci, co są wiernymi Bogu,
bywają wyłączani z bóżnic.
Obecny czas ma wszakże pewne
właściwości, jakich przedtem nie było. Boski plan jest tak pouczający, że z
niego możemy poznać na ile inni znajdują się w ciemnocie. Głos Boży, głos
sumienia i uświadomienie wzywa lud Boży do wyjścia z Babilonu, który opacznie
przedstawia charakter Boga, jak również i Jego Słowo. Zamiast się mścić nad
nieprzyjaciółmi powinniśmy mieć raczej dla nich sympatię ze względu, że z nimi
sprawa się ma tak jak z Żydami, za czasów Pana Jezusa, którzy gdyby rozumieli
co czynią, bardzo by się wstydzili za swoje postępowanie.
Prześladowania naszych czasów różnią
się od tych, jakie popełniano w innych okresach historii. Wielu naśladowców
Jezusa jest wyszydzanych i spotwarzanych za ich wierność Słowu Bożemu. Ono każe
nam się spodziewać, że o wszystkich, którzy będą wiernymi naśladowcami
Chrystusa, ludzie będą źle mówić, podobnie jak mówili źle o Nim. Mając na
pamięci Jego słowa, nie powinniśmy się dziwić, że fałszywe zarzuty i posądzania
są czynione na Jego naśladowców, a o tyle są większe o ile zacniejszą służbę
sprawują.
Zapowiedz Jezusa, że ludzie będą
"mówić wszystko złe przeciwko wam, kłamiąc dla mnie" (Mat. 5:11), nie
znaczy, ażeby mieli mówić: "My czynimy to wam dla Chrystusa, za to, że
jesteście Jego naśladowcami". Nigdyśmy nie słyszeli, aby ktoś był w taki
sposób prześladowany, przeto nie takie prześladowanie miał Jezus na myśli, gdy
to mówił. Myślą Jego niezawodnie było, że Jego naśladowcy jako ludzie zacni,
skromni, prawdomówni, uczciwi, cnotliwi i posiadający ducha zdrowego rozsądku,
byliby wysoce cenieni między ludźmi, którzy tylko nominalnie są religijnymi,
gdyby nie stało na przeszkodzie trzymanie się wiernie Słowa Bożego. Z powodu
wykazywania popularnych błędów i ich wierności prawdzie, oni są znienawidzeni
szczególnie przez najprzedniejszych w kościelnictwie.
ZŁOTA REGUŁA PRÓBĄ CHRZEŚCIJAN
Taki stan rzeczy jest próbą dla
zwolenników kościelnictwa pod względem Złotej Reguły; gdy oni mówią źle o
drugich, będąc powodowani nienawiścią, złością lub zazdrością, w takim razie
gwałcą Złotą Regułę miłości a tym samym potępiają siebie; boć oni dobrze
wiedzą, że nie chcieliby żeby drudzy mówili źle o nich, czy to przez
uprzedzenie czy z powodu nienawiści.
Jest to także próbą dla ludzi
poświęconych Bogu, aby dowieść czy są oni gotowi znosić ochotnie te
prześladowania i przeciwności, jako cząstkę ceny, za którą bywają uznani
uczniami Chrystusowymi. Jeżeli pod naciskiem tych prześladowań oni odzłorzeczą,
grożą lub szkalują, w takim razie pokazują, że wcale się nie nadają do
królestwa Chrystusowego. Jeżeli zaś doświadczenia te przyjmują z cierpliwością
i wytrwałością, to wyrobią w sobie charakter coraz więcej podobny
Chrystusowemu, a tym samym okażą się godniejszymi działu z Chrystusem w Jego
przyszłej chwale.
Oświadczenie Pana Jezusa: "Wy
jesteście solą ziemi", może być trafnie zastosowane do tych Jego
naśladowców, którzy słuchają Jego nauk i wyrabiają w sobie charakter podobny do
Jego charakteru. Jak sól chroni od zepsucia, tak wpływ tych wiernych jest
ochroną od zepsucia moralnego. Za czasu pierwszego przyjścia Chrystusa na
ziemię, świat bardzo skłaniał się do degradacji i moralnej zgnilizny, od czego
został wstrzymany ożywczym wpływem, jaki wywierali pierwsi wierni naśladowcy
Chrystusowi. Wpływ ten ujawnia się jeszcze dotąd w Chrześcijaństwie.
Nawet dziś, pomimo że prawdziwie
poświęconych wyznawców wielkiego Odkupiciela jest bardzo mało, to jednak wpływ
zbawienny wynikający z nauk Zbawiciela obficie spływa na świat. Niewątpliwie,
że bez tego wpływu zgnilizna i kompletny upadek moralności nastąpiłby już
dawno. Pomimo tej soli możemy widzieć jak demoralizujące i do zgnilizny wiodące
wpływy okazują wszędzie swoją działalność; a im szerszy nasz horyzont, im
ogólniejsza nasza informacja, tym więcej poznajemy prawdziwość powyższego
oświadczenia. Gdy ostatni członek ciała Chrystusowego przejdzie poza zasłonę na
ten czas sól będzie odjętą. Należy się spodziewać, że wtedy zgnilizna ogarnie
światem bardzo prędko, a wynikiem tego będzie czas wielkiego ucisku, jakiego
nie było odkąd narody poczęły być na ziemi. - Mat.24:21; Dan.12:1.
Pismo Święte pokazuje, że naśladowcy
Chrystusa tak są z Nim zespoleni, że we wszelkich ich uciśnieniach i On jest
uciśniony (Iz.63:9). Gdy Saul z Tarsu jechał do Damaszku, by prześladować
pierwotny Kościół, Pan Jezus przemówił do niego tymi słowy: "Saulu! Saulu!
przeczże Mię prześladujesz". Tedy Saul rzekł: "Ktoś jest Panie? A Pan
rzekł: Jam jest Jezus, którego ty prześladujesz" (Dz.Ap.9:4,5). Saul nie
prześladował uwielbionego Zbawiciela wprost, lecz prześladował naśladowców
Jezusowych - nie nowe stworzenie lecz ziemskie. A ponieważ Pan Jezus uznaje
Swoich naśladowców za Swoje ciało, przeto o Kościele jest powiedziane, że
dopełnia ostatek ucisków Chrystusowych. - Kol.1:24.
Przez cały Wiek Ewangelii, świat nie
zdawał sobie sprawy z tego, że prześladując Kościół Chrystusowy prześladował
tych, których Bóg wybrał, aby byli współdziedzicami z Panem naszym Jezusem
Chrystusem (Rzym.8:17). Gdy oczy ludzkości zostaną otworzone, wówczas poznają co
uczynili i wstydzić się będą swego postępowania. Gdy Saul z Tarsu zobaczył, że
walczył przeciwko Bogu, jego całe postępowanie uległo całkowitej zmianie.
POZAFIGURALNE PALENIE POZA OBOZEM
Jak Pan nasz Jezus cierpiał w ciele,
tak też cierpieć mają ci, co są członkami Kościoła, który jest ciałem Jego
(Ef.1:22,23). Św. Piotr każe się tego spodziewać, gdy mówi: "Ponieważ tedy
Chrystus ucierpiał za nas w ciele i wy też tąż myślą bądźcie uzbrojeni"
(1Piotr.4:1). Ciało a nie nowe stworzenie jest skazane na cierpienie. Gdy
cierpimy w ciele, wtedy rozwijamy się duchowo.
W Psalmie 44:23 czytamy: "Aleć
nas dla Ciebie zabijają na każdy dzień; poczytają nas jako owce na rzeź
zgotowane". Św. Paweł pokazuje, że te słowa były proroctwem odnoszącym się
do wszystkich członków ciała Chrystusowego, którego Głową jest Jezus
(Rzym.8:36). Tym dniem, o którym Psalmista mówi, jest Wiek Ewangelii
(2Kor.6:2), pozafiguralny dzień pojednania. Jak w figuralnym dniu pojednania,
figuralne ofiary były składane, tak przez cały Wiek Ewangelii pozafiguralne
"lepsze ofiary" były sprawowane (Żyd.9:23; 13:11-13). Te "lepsze
ofiary" rozpoczęły się z Panem naszym Jezusem, a sprawują się w dalszym
ciągu jako ofiara Jego ciała, którym jest Kościół.
To pozafiguralne sprawowanie ofiary
rozpoczęło się wtenczas, gdy Pan Jezus się poświęcił, czyli poruczył Swe życie
Bogu, aby mógł być użyty na cokolwiek Ojcu się spodoba i Opatrzność pokieruje.
Kościół postępuje Jego śladem. Nasze poświęcenie się oznacza nasze umarcie dla
świata, dla ziemskich nadziei, dążeń i ambicji. W sprawie Pana Jezusa, widzimy,
że Jego ofiarnicza śmierć nie była tylko w tym, że -wydawał Swą cielesną siłę
na leczenie, nauczanie itp., lecz obejmowała także cierpienia, jakie On musiał
ponosić od Swoich przeciwników. Nawet od Swoich własnych krewnych Jezus
doświadczał ostracyzmu. W taki to sposób On umierał codziennie.
W miarę jak jesteśmy wierni naszemu
Niebieskiemu Ojcu i warunkom naszego poświęcenia będziemy mieli podobne
doświadczenia. Wierność naszemu przymierzu ofiary sprowadzi na nas przeciwności
świata, ciała i diabła. W szczególności prześladowani będziemy przez
Chrześcijan, którzy nie dosyć są rozwinięci, aby mogli sprawy duchowe należycie
rozumieć.
Św. Paweł powiedział o sobie, że
umierał "na każdy dzień" (1Kor.15:31). Wyrażenie to może być także
zastosowane do wszystkich, którzy wydają swe życie w służbie Bożej. Czasami
dzieje się to przez wynakładanie fizycznej siły; czasami przez ukłucia, jakimi
nas drudzy ranią swoimi językami. Doświadczenia takie były w figurze pokazane w
paleniu mięsa ofiar poza obozem, w miejscu, które figuruje stan pogardy.
Wierni słudzy Boży będą przez świat
uznani za wyrzutków, jak to sam Pan Jezus przepowiedział (Mat.24:9; Jan
16:1-3). Ich zupełne poświęcenie się woli Bożej nie będzie przez świat ocenione,
albowiem dla świata wydaje się to głupstwem. Jest to pewnego rodzaju
strofowaniem; jak to Pan Jezus powiedział: "Każdy bowiem, kto źle czyni,
nienawidzi światłości i nie idzie na światłość, aby nie były zganione uczynki
jego". - Jan 3:20
Być wiernym aż do śmierci, jest
częścią przymierza ofiary. W niektórych wypadkach śmierć może nastąpić
wcześniej w innych później. Św. Szczepan był wiernym do śmierci, a śmierć jego
nastąpiła w początkach jego Chrześcijańskiego życia. Św. Piotr był także wiernym,
lecz śmierć jego nastąpiła po znacznie dłuższym okresie. Obietnicą dla
zwycięzców jest: "Bądź wierny aż do śmierci a dam ci koronę żywota"
(Obj.2:10). "Jeźli cierpimy, z Nim też królować będziemy". -
2Tym.2:12.
Straż 1929 str. 171 - 174. W.T. R-5172 a - 1913 r.