<< Wstecz |
Wybrano: R-5188 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Starożytni święci
LEKCJA
Z LISTU DO ŻYDÓW (Żyd. 11:1-19).
"W
Tobie nadzieję mieli ojcowie nasi; nadzieję mieli i wybawiłeś ich." - Ps. 22:5.
W niniejszej lekcji Św. Paweł
wystawia znamienne przykłady wiary w dawnych czasach, wylicza niektórych
bohaterów wiary i przytacza ich zwycięstwa. Główną podstawę do tej rozprawy
znajdujemy w pierwszym wierszu naszej lekcji: "Wiara
jest gruntem tych rzeczy, których się spodziewamy i dowodem rzeczy
niewidzialnych." Jak woda nie jest materiałem dosyć twardym abyśmy
mogli po niej chodzić, chyba, że jest ściśniona, czyli zmrożona w lód, tak
wierzenie lub spodziewanie się czegoś, w zwykłym znaczeniu tego słowa, nie jest
dostateczną podstawą do naszych nadziei i duchowego wzrostu, jeżeli te
wierzenia nie zostaną ściśnione i utrwalone w niezłomną wiarę.
W taki sposób powinniśmy zawsze
rozróżniać pomiędzy łatwowiernością a wiarą. Łatwowierność zasługuje na naganę,
gdy zaś wiara jest godna uznania. Skrystalizowana wiara, mogąca przeprowadzić
nas bezpiecznie przez zwodnicze bagna nieświadomości i przesądów, i doprowadzić
do celu jaki Bóg nam wyznaczył, potrzebuje coś więcej aniżeli zapewnienie
ludzkie, więcej aniżeli tylko wyobrażenia własne lub innych ludzi. Prawdziwa
wiara szuka za wyraźnym i pewnym poselstwem od Boga i wymaga pilnych zabiegów
aby poselstwo to znaleść i dobrze je zrozumieć. Dopiero wtedy wiara staje się
poświadczeniem, czyli dowodem rzeczy niewidzialnych.
Mając taką wiarę co do Boskiej
obietnicy, że ziemia Chananejska będzie dana Izraelitom, z wysłanych do tej
ziemi szpiegów, dwóch przyniosło raport dobry, gdy zaś ich towarzysze, nie
mając podobnej wiary, patrzeli najwięcej na potęgę Chananejczyków i zdali
raport niekorzystny. Wiarą uznajemy Boską potęgę, która stworzyła planety,
która nakreśliła wieki i dyspensacje na sprawy ludzkie, i która z tego
wszystkiego wyprowadzi chwalebne wyniki, na razie niedostrzegalne inaczej jak
tylko okiem wiary.
ABEL,
ENOCH I NOE
Wiarą Abel ofiarował Bogu lepszą
ofiarę aniżeli Kain i otrzymał poświadczenie, że ofiara jego była Bogu
przyjemna. To świadczy na korzyść Abla, pomimo że jest on umarłym. Wiara Ablowa
niezawodnie była wynikiem jego usiłowań aby być bliżej Boga - aby lepiej
zrozumieć czem jest grzech, dla czego śmierć została zawyrokowana it.d. Z
takiego punktu zapatrywania wiary on był pobudzony do złożenia ofiary krwawej,
z bydlęcia, która figuralnie przedstawiała lepszą ofiarę, która w swoim czasie
dokona istotnego pojednania pomiędzy Bogiem a ludzkością.
Z powodu swej wiary, Enoch był
przeniesiony aby nie oglądał Śmierci. "Chodził Enoch z
Bogiem i ... wziął go Bóg." Opowieść o przemianie Enocha jest
poświadczona więcej aniżeli raz, więc wiarą możemy ją przyjąć. Niema opisu
gdzie został przeniesiony, lecz zapewne, że nie do nieba (Jan
3:13). Ktoś mógłby wnosić, że w jakiś sposób Bóg mógłby ochronić jego
życie przez te wszystkie wieki, dla ilustracji jak ludzkie życie byłoby
podtrzymywane Boską mocą, gdyby nasz rodzaj nie znalazł się pod Boskim
potępieniem śmierci. Enoch jednak nie mógł być wyjętym z pod tego potępienia.
On był pod Boskim wyrokiem śmierci a do doskonałości i usprawiedliwienia do
żywota mógłby dojść tylko przez zasługę Odkupiciela, na równi z innymi.
Wiara Noego zamanifestowała się w
jego posłuszeństwie Bogu, kiedy to, na Jego polecenie, budował korab, w czasie
kiedy nie było najmniejszego powodu do budowania czegoś podobnego, ponieważ od
stworzenia człowieka aż do onego czasu nie było ani kropli deszczu (1 Moj. 2:5). To też Bóg ubłogosławił tę wiarę Noego i
uczynił go przewodem błogosławieństwa dla jego rodziny.
NIEWIERNI
NIE PODOBAJĄ SIĘ BOGU I TERAZ
Św. Paweł czyni takie stanowcze
orzeczenie: "Bez wiary nie można podobać się Bogu." Na mocy tego oświadczenia możemy więc powiedzieć, że człowiek jest przyjemnym
Bogu, w proporcji do swej wiary, a jest Mu nieprzyjemnym w proporcji do braku
wiary. Zapewne iż w tym mamy najsilniejszą podnietę do pomnażania się w wierze,
ponieważ ci co chcą być ludem Bożym, pragną podobać się Jemu.
Osiągnięcie właściwej wiary nie jest
jednakowo łatwem dla wszystkich. Niektórzy mogą swoją wiarę w Boga i w Jego
obietnice tak skrystalizować, że ona staje się im jakoby zupełną wiedzą i na
mocy tej wiaro-wiedzy oni są w stanie dokonać nieomal wszystkiego i faktycznie
dokonują zadziwiających rzeczy. Lecz nie jest to prawdą o wszystkich. Wielu nie
ma tak wielkiej wiary a jednak są dziećmi Bożymi; i tacy potrzebują modlić się:
"Panie, przymnóż nam wiary" i muszą wzorować
swą wiarę według wiary drugich, a korzyści wynikłe z wiary powinny im być
zachętą. Są też i tacy dla których wiara jest zupełną niemożliwością; nie mogą
wierzyć w nic ponad ich pięć zmysłów. Tacy nigdy nie rozwinęli w sobie szóstego
zmysłu - wiary, ufności w Bogu.
Co moglibyśmy powiedzieć o takich?
Czy z powodu tej wrodzonej czy odziedziczonej niemożliwości wierzenia, oni będą
pozbawieni łaski Bożej na wieki, jako nieprzyjemni Bogu - bo bez wiary nie
można podobać się Bogu? Nie taką jest nauka Pisma Świętego. Ono uczy, że
przyjdzie czas, pod chwalebnym panowaniem królestwa Chrystusowego, że "znajomością Pańską napełniona będzie cała ziemia," i dosięgnie wszystkie klasy. Znajomość ta nie będzie zależeć od wiary i nie
będzie ona tylko dla takich co mogliby ją przyjąć wiarą. Droga uczyniona będzie
tak jasna i wyraźna, że nawet niemądry i najmniejszy prostaczek nie będzie
potrzebował błądzić w swym poszukiwaniu za prawdą i w ocenie tejże prawdy.
W obecnym czasie, jednak, wiara jest
sprawą nieodzowną, ponieważ w zarządzeniu Swoim, tyczącym się obecnego czasu,
Ojciec szuka klasy specjalnej - szuka takich, którzy mogliby być wspólnikami,
oblubienicą i współdziedzicami z Jego Synem. Ponieważ ci dostąpić mają
wielkiego, zaszczytnego i bardzo odpowiedzialnego stanowiska, na dokonanie
wielkiego dzieła, oni muszą być doświadczeni i wypróbowani pod każdym względem.
Ich wiara we Wszechmocnego musi być nieugięta. Podobnie Bóg przygotował pewne
specjalne dzieło dla starożytnych ojców świętych, wspomnianych w niniejszej
lekcji; a za godnych do wykonania tego dzieła On uzna tych, którzy okazali
wielką wiarę w Niego i w Jego Słowo.
ABRAHAM
UPATRYWAŁ MIASTA
O Abrahamie Św. Paweł wyliczył kilka
stopni jego wiary. Bóg wezwał Abrahama aby wyemigrował do ziemi Chanaan i
Abraham uczynił to nie wiedząc dokąd idzie i poco. Wiarą podróżował w ziemi
obiecanej jako obcy, mieszkając w namiotach; tak samo rzeczy się miały z
Izaakiem i Jakubem, wspólnikami i dziedzicami tej samej obietnicy. Sara także
dała dowody swej wiary. Apostoł oświadcza, że tym sposobem, ona została
zasilona do stania się matką Izaaka i bliską wspólniczką obietnicy, że nasienie
Abrahamowe, przez nią, miało stać się tak liczne jako piasek na brzegu morskim,
czyli niezliczone.
Sumując to wszystko (w. 13), Św. Paweł oświadcza, że ci wszyscy pomarli w
wierze, nie otrzymawszy tego co im było obiecane. Radowali się jednak upatrując
te rzeczy z daleka. Wiara ich była tak silna, że zadawalniali się tymczasowym
stanowiskiem pielgrzymów i cudzoziemców -- ludzi bez ojczyzny. Ich ustawiczne
podróżowanie świadczyło, że różne miasta i osiedla, w których od czasu do czasu
chwilowo przebywali, nie były ze wszystkiem zadawalniające dla nich. Mimo to
jednak, nie byli oni niezadowolonymi do takiego stopnia aby wrócić do rodzinnej
ziemi -- do Haranu. Szukali za lepszym krajem, za krajem niebiańskim; "albowiem oczekiwali za miastem mającym grunty, którego
sprawcą i budownikiem jest Bóg." - w. 10.
Na pierwszy rzut oka, mogłyby
nasunąć się różne myśli, co właściwie Apostoł chciał przez to powiedzieć? Czy
miał on na myśli, że Abraham, Izaak i Jakub szukali za krainą niebiańską? Czy
spodziewali się miejsca w Nowym Jeruzalemie, jak to obiecane jest klasie
oblubienicy, małżonki Barankowej , w królestwie Chrystusowym ?
Nie rozumiemy tej sprawy w taki
sposób. Nie mieli oni obietnic niebiańskich, aby takich mogli spodziewać się. Nie
mieli żadnej obietnicy ani wzmianki, że dostąpią przemiany natury, z ludzkiej
do duchowej. Wszystkie dane im obietnice były ziemskie - "Wszystką
tę ziemię, którą widzisz dam tobie i nasieniu twemu po tobie" it.d.
Według naszego wyrozumienia, tą ziemią, której oni upatrywali był Raj, którym w
swoim czasie stanie się cała ziemia, gdy "zakwitnie
pustynia i miejsce leśne, rozraduje się i zakwitnie jako róża," gdy
"potoki wynikną na pustyniach," a
błogosławieństwo Boże zastąpi obecne przekleństwo grzechu i śmierci (Izaj. 35:1-10). Taką będzie ziemia, która, według Boskiego
zamysłu stanie się dziedzictwem całej ludzkości, gdy pod panowaniem Chrystusa
doprowadzona zostanie do doskonałości a wszyscy ludzie do harmonii z Bogiem i
Jego prawami.
Gdy czytamy, że Abraham "oczekiwał miasta mającego grunty, którego sprawcą i
budownikiem jest Bóg," umysły nasze, z natury rzeczy, zwracają się
ku Nowemu Jeruzalemowi, miastu Bożemu, które ewentualnie przyjdzie od Boga na
ziemię. Nie będzie to jednak miasto literalne. Całe to określenie jest
symboliczne. Nowym Jeruzalemem będzie królestwo Chrystusowe. Będzie ono
stolicą, czyli ośrodkiem rządu dla zreorganizowanego porządku społecznego na
ziemi. Z tej stolicy wyjdzie zakon (prawo) Boże, znajomość Boga i Boskie
błogosławieństwo. Stamtąd spływać będzie potęga i autorytet, które przez tysiąc
lat rządzić będą światem w sprawiedliwości, burząc grzech, śmierć i wszystkich
sympatyków grzechu a podnosząc wszystkich miłośników sprawiedliwości i prawdy.
Nowym Jeruzalemem, w głównym znaczeniu,
będzie Kościół w chwale, na poziomie duchowym, duchowa faza królestwa Bożego.
Lecz królestwo to będzie też miało ziemskich przedstawicieli. Ci właśnie, o
których Św. Paweł pisał - Abraham, Izaak, Jakub, prorocy i wszyscy wierni
Starego Testamentu - będą książętami na ziemi, przedstawicielami niewidzialnego
Mesjasza i Jego oblubienicy, i mający poza sobą ich moc i autorytet - Ps. 45.
O tych Jezus powiedział: "Ujrzycie Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich świętych
proroków w królestwie." O Sobie zaś powiedział: "Maluczko
a świat Mię więcej nie ogląda." O Kościele Apostoł też oświadczył: "Podobni Mu będziemy." Wszyscy członkowie Kościoła
muszą być przemienieni, bo ciało i krew nie odziedziczą duchowej fazy królestwa.
W istocie rzeczy więc, Abraham,
Izaak, Jakub i wszyscy starożytni wierni oczekiwali i oczekują za obiecanym
zmartwychwstaniem, pod administracją królestwa Chrystusowego, którego rząd
przedstawiony jest symbolicznie przez miasto, tak jak naprzykład, Paryż
przedstawia Francję; Londyn, Wielką Brytanię a Washington, Stany Zjednoczone.
W.T. R-5188 a – 1913 r.