<< Wstecz |
Wybrano: R-5246 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Ożywiający wpływ myśli
"Nad wszystko czego ludzie
strzegą, strzeż serca twego; bo z niego żywot pochodzi." - Przyp. 4:23.
Serce jest jednym z najważniejszych
organów naszego ciała. Gdy ono przestanie działać śmierć jest nieuniknioną.
Krew przepływająca serce stanowi życie i energię całego ciała. Jeżeli obieg
krwi zostanie wstrzymany na chwilę, następuje skrzepłość. To równa się
przygotowaniu na śmierć. Aby podtrzymać życie w naszym ciele, krew musi w nim
ustawicznie pełnym strumieniem krążyć.
Z powodu tej ważnej funkcji naszego
cielesnego serca, Pismo Święte bardzo trafnie używa serca, tego ośrodka życia,
za symbol naszych uczuć, włączając wolę. Nasza wola ma do czynienia ze
wszystkim, co tylko podejmujemy. Ktokolwiek z ludu Bożego stara się coraz
więcej oczyszczać, staje się coraz więcej ożywionym. Jeżeli jesteśmy czystymi w
sercu, to postanowieniem naszym będzie prowadzić życie sprawiedliwe i trzeźwe.
Kto ceni zasadę: że złe jest złem a dobre dobrem, będzie się starał żyć dobrze;
czy jest on Żydem, Poganinem, czy też Chrześcijaninem.
Prawdziwi Chrześcijanie poświęcając
swe życie Bogu, przyjęli Boskie warunki. Podjęli się bojować dobry bój
przeciwko światu, ciału i diabłu. Z tego powodu znajdują się pod specjalnymi
zobowiązaniami, jako nowe stworzenia. Ich nadzieje i ambicje są inne aniżeli
ludzi światowych, są więc podwójnie odpowiedzialni, pod względem ich serc,
które przedstawia ich wewnętrzne uczucia.
Moralną wartość człowieka można
mierzyć według jego wewnętrznych uczuć. Jak człowiek myśli w swym sercu, takim
jest jego istotny charakter. Nie znaczy to jaką jest twoja rzeczywista wola?
Jakie są twoje prawdziwe uczucia? Jakich słów używasz? lub jaką jest twoja
działalność? nie: lecz raczej jakie uczucia kryją się pod twoją działalnością i
twymi słowami?
Nowe Stworzenie pod tym względem ma
być duchownie podobne Bogu, a ewentualnie ma otrzymać doskonałą duchową naturę
w chwale. Zanim wszakże osiągnie tę doskonałość, serce nowego stworzenia musi
dowieść swej wierności Bogu. Niektórzy staną się zwycięzcami w większym
znaczeniu niż drudzy; lecz nikt nie okaże się zwycięzcą, jak tylko czystego
serca, prawdziwi i wierni. Jeśli poświęciliśmy się Bogu, to naszym
najusilniejszym staraniem powinno być: aby nasze serca, nasze pragnienia, nasze
uczucia były doskonałymi. Gdy zauważymy, że uczyniliśmy coś złego, wtedy
najwłaściwszą rzeczą byłoby wyznanie swojej niedoskonałości. Bóg spodziewa się
po nas serdecznej wierności. Wierność serca powinna się stale wzmagać i
kontrolować naszym życiem.
Jeżeli myśli nasze nie odpowiadają
naszym ideałom, powinniśmy się starać, aby je takimi czynić. Powinniśmy
wyzbywać się złości, zazdrości, nienawiści, sporów i wszystkich innych uczynków
ciała i diabła. Te niskie myśli i uczucia są w niektórych ludziach mocno
zakorzenione. Tekst ten nie odnosi się do myśli i uczuć chwilowych,
przemijających. Nawet ludzie złego charakteru mogą mieć chwilowo głębokie i
wzniosłe uczucia. Niektórzy ludzie gotowi się rozpłakać nad stosunkowo mało
znaczącą sprawą. Pozory niekiedy zdają się wskazywać jakoby byli bardzo
współczującymi, dobrodusznymi, lecz życie ich dowodzi, że prędko unoszą się
przesadną sympatią, tak samo prędko dają się unieść złym uczuciom.
Dobrej ilustracji tego dostarcza nam
postępowanie motłochu. Rzesze, które witały Jezusa jako króla przy Jego
wjeździe do Jerozolimy, pięć dni później wołały: "Ukrzyżuj Go!" Ci
sami, którzy niedawno temu tak bardzo Go poważali, stracili naraz wszelki dla
Niego szacunek.
WAŻNOŚĆ DOBREGO SPOSOBU MYŚLENIA
W rzeczywistości człowiek nie zawsze
jest tym, czym powierzchownie zdaje się być. Jego istotny charakter znajduje
się w nim i jest sprężyną jego postępowania. Tego nie stanowią płytkie,
przemijające myśli, ale są to głęboko narysowane myśli, jeżeli się tak wyrazić
możemy, które obejmują wszystkie życiowe sprawy człowieka. Pismo Święte
przywodzi nam na uwagę fakt, że mamy się odmienić przez odnowienie umysłu
naszego przez przekształcenie go. - Rzym.12:2.
Apostoł mówiąc o niektórych
przywarach charakteru, dodaje: "A takimiście niektórzy byli aleście omyci,
aleście poświęceni, aleście usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa i przez
Ducha Boga naszego" (1Kor.6:11). To omycie i uświęcenie nie przychodzi
przez samo tylko czytanie rzeczy prawdziwych lub przez pobieżne zainteresowanie
się prawdą, ale przez głębokie, serdeczne rozmyślanie o prawdzie. Te serdeczne
rozmyślania i głębokie postanowienia powinny się w nas, jako w Chrześcijanach
znajdować i potrzebują, aby je regulować według pewnych zasad. Rozmyślania i
postanowienia oddziaływają na rzeczywistego człowieka, z którym Bóg się liczy -
nie na starą naturę mniej lub więcej skażoną, ale na nowe stworzenie.
Te głębokie serdeczne przekonania i
postanowienia dokonują przemiany charakteru. One stanowią istotny stan
człowieka. Jeżeli człowiek taki doznaje chwilowego uczucia gniewu lub złości,
to taka przejściowa słabość nie jest jego rzeczywistym uczuciem, jego
rzeczywistą intencją. Przeto nie byłby to on sam, ale jego stara natura
chwilowo wydobywająca się na wierzch. Jako nowe stworzenie, ma czuwać nad
swoimi słowami, myślami i czynami. Gdy przemijająca zła myśl przeleci przez
jego umysł, to nie jest ona myślą jego serca. Jako nowe stworzenie powinien
powstrzymać taką myśl i usunąć, aby nie mogła się zakorzenić w sercu i zadusić
niektóre lepsze uczucia.
Prawidłowe myślenie, które by można
nazwać myśleniem serca, ma wiele do czynienia w życiu człowieka będącego Nowym
Stworzeniem. Apostoł mówi, że bywamy przemienieni przez odnowienie umysłu
naszego na to, aby poznać, która jest wola Boża dobra, przyjemna i doskonała.
Takim jest stanowisko Chrześcijanina. Jak szczęśliwymi możemy się czuć, że nasz
Ojciec Niebieski sądzi nas z tego stanowiska! Jak szczęśliwymi jesteśmy, że On
zna nasze serca i jest zdolny czytać je, że zna nasze uczucia i skryte myśli!
Kiedyś zdawało się nam, że czynimy
służbę Bożą wtedy, gdyśmy jej wcale nie czynili. Naszą wierność ku Bogu
pokazujemy tym, gdy baczymy pilnie na Jego Słowo, abyśmy mogli rozpoznać Jego
wolę. Im więcej badamy Słowo Boże, tym więcej ducha prawdy otrzymujemy i tym
więcej prawdę cenimy. W miarę jak zrozumiewamy Boskie reguły i chcemy się nimi
kierować, w takim stosunku serca nasze stają się czyściejszymi. Uważamy
wtenczas więcej na nasze ręce, co one czynią a czego czynić nie powinny; także
na nasz język, co mamy mówić, a czego nie mówić. Tym sposobem strzeżemy swego
serca - poddajemy naszą wolę pod wolę Bożą.
Wola jest częścią naszego duchowego
serca, tak jak ster jest częścią okrętu. Nowa wola jest sterem, która powinna
nas kierować na właściwą drogę. Im lepiej rozumiemy Słowo Boże, tym lepiej
będziemy wiedzieć jak kierować swoim życiem. Z tego powodu mamy strzec serca
swego i oczyszczać je, za pomocą badania i poznawania prawdy Bożej. Aby to
można czynić, potrzeba czuwać i modlić się z dziękowaniem.
KOŚCIÓŁ NA PRÓBIE ŻYWOTA
Ktoś może zapytać: Na co mamy to
wszystko czynić? Na ogół biorąc, możemy odpowiedzieć: Na to, abyśmy umieli
dobrze czynić; bo jest dobrą rzeczą, gdy ktoś czyni dobrze. Ten jeden powód nie
jest jednak dla nas wystarczającym. Choć wszyscy rozumieją wyższość dobrego nad
złem, to jednak w naszym upadłym stanie potrzeba nam pewnej pobudki do czynu.
Bóg więc wystawia nam pewną pobudkę czyli zachętę. On mówi: Gdy w sercu twym
będziesz dobrym, Ja obdarzę cię życiem wiecznym, jeżeli zaś w sercu twym
okażesz się złym, to okażesz się niegodnym tej nagrody i umrzesz śmiercią
wtórą.
Sześć tysięcy lat temu miała
zastosowanie pewna próba. Pierwszy nasz rodzic Adam był na tej próbie i upadł.
Jako wynik tego upadku my, dzieci Adama, nie mamy prawa do życia wiecznego. Bóg
atoli zrządził przez Jezusa Chrystusa, aby każdy członek rodu Adamowego mógł
otrzymać ponowną próbę. Ojciec Niebieski jest gotów udzielić życia wiecznego
wszystkim miłującym sprawiedliwość.
Zarządzenie to przyjmujemy z
wdzięcznością i mówimy: "Ojcze Niebieski, czy istotnie dajesz nam ponowną
sposobność osiągnięcia wiecznego żywota? My pragnęlibyśmy to życie otrzymać!
Jesteśmy Ci bardzo wdzięczni za tę sposobność! Miłujemy sprawiedliwość! Jeżeli
będziemy wierni zasadom sprawiedliwości, czy otrzymamy żywot wieczny? Naszym
pragnieniem jest, aby wola Twoja mogła się wykonać w nas, chcemy miłować
sprawiedliwość a nienawidzić nieprawości". "Dobrze", mówi tedy
Ojciec Niebieski, "to postawi cię w szkole Chrystusowej, gdzie będziesz
się uczył sprawiedliwości".
Każdodziennie uczymy się w szkole
Chrystusowej. Różne doświadczenia życiowe są dla tych, co chcą być uczeni przez
Pana, częścią ogólnych Jego instrukcji. Ostatecznym wynikiem naszej próby
będzie życie lub śmierć. Świat nie znajduje się teraz na próbie. Światu nie
jest jeszcze dana sposobność osiągnięcia wiecznego żywota. W Wieku Ewangelii
tylko członkowie Kościoła znajdują się pod przymierzem ofiary, a więc tymi, co
znajdują się na próbie wiecznego życia lub śmierci wiecznej. W przyszłym wieku
świat otrzyma swoją sposobność nauczenia się posłuszeństwa. Wtenczas nastąpi
dla nich decyzja życia lub śmierci.
Bóg powiedział: "Otom położył
przed oczy twoje żywot i dobre, także śmierć i złe" (5Moj.30:15).
Przekleństwo jest dla miłujących niesprawiedliwość, a błogosławieństwo dla
miłujących sprawiedliwość. Podobnie dziać się będzie podczas tysiącletniego
panowania Chrystusowego. Ludzkość znajdzie się na próbie wiecznego żywota lub
śmierci wiecznej. Wszyscy posłuszni otrzymają żywot wieczny, zaś nieposłuszni,
mający ducha diabelskiego, zostaną zniszczeni przez wtórą śmierć.
Tylko zwycięzcy stanowić będą
Królewskie Kapłaństwo. Nie powinno być dla nas wymówki dostania się do
Wielkiego Grona. Strzeżmy i chrońmy serc naszych nade wszystko. Jeżeli serce nasze
jest zgodne z wolą Bożą, to nie wiele trudności będziemy mieli z naszym
językiem. "Gdyż z obfitości serca usta mówią". - Mat.12:34.
Jak serce jest najcudowniejszym
organem w naszym ciele, tak język jest najsubtelniejszym członkiem ciała. Bóg
bierze słowa nasze jako wskazówkę stanu serca. Będąc jednak niedoskonałymi
niemożliwym jest dla nas być niewinnymi w słowie i w uczynku. Mimo to mamy się
usilnie starać, aby osiągnąć należytą kontrolę nad naszym językiem. Szczególnie
mamy się chronić, aby nie mówić źle o drugich. Skłonność do obmowy powinna być
tłumiona. Jeżeli nam kto złorzeczy nie mamy mu odzłorzeczyć. Skłonność do
odwetu należy do starej natury. Aby okazać się przyjemnymi Panu musimy trzymać
swe serce wolne od wszelkiego pozoru złego. Jeżeli to czynić będziemy, to Pan
będzie uczył serce nasze i poznamy, że musimy czynić dobrze, bez względu jak
wiele złego drudzy nam czynią. Nieodzownie musimy czynić dobrze na ile tylko
nas stać. Serce nasze musimy trzymać w dobrym stanie.
UJEMNE STRONY NOWOCZESNEJ EDUKACJI
Ta sama zasada stosuje się także do
wszystkich ludzi, choć nie w tak wysokim stopniu. Ludzkość znajduje się pod
wpływem myśli i doświadczeń. Niesforne i złe dzieci, można przez odpowiednią
naukę i dobre otoczenie wykształcić na dobrych obywateli. Możemy niekiedy
widzieć, nawet u ludzi światowych, że szczere postanowienie poprawy, dokonywało
w nich dobroczynną odmianę, czyniąc ich ludźmi lepszymi i szlachetniejszymi,
choć nie byli wcale Chrześcijanami.
Daje się także zauważyć coś zupełnie
przeciwnego, tj. kryminalistów, którzy by wcale nimi być nie potrzebowali.
Niektórzy z nich urodzili i wychowali się w dobrym otoczeniu, lecz później
czytali złe książki, które pobudziły ich do rozmyślania o złych rzeczach. Tym
sposobem rozmyślania ich serca stały się złymi i sami poczęli się chylić ku
złemu. Pozwalając ażeby umysł ich zajmował się złymi myślami, dopuścili te
myśli do swego serca, gdzie zło się zakorzeniło i tym sposobem niektórzy z
takich stali się ludźmi bardzo złymi.
Swego czasu doznaliśmy silnego
wrażenia, gdyśmy zobaczyli fotografię czterech zbrodniarzy, którzy na on czas
zostali uznani winnymi morderstwa w mieście New York. Gdybyśmy fotografię tych
mężczyzn zobaczyli przed dowiedzeniem się kim oni byli, bylibyśmy gotowi
powiedzieć: "Są to ludzie o silnym charakterze". Serca ich zboczyły
do złego z pewnością z powodu złej edukacji i niedoceniania zasad
sprawiedliwości. Podobna zdaje się być ogólna trudność obecnych czasów. Mało
ludzi dopatruje się w ogóle zasad sprawiedliwości. Większość powoduje się
przesądami, obawą lub też nadziejami po największej części zwodniczymi.
Widzimy więc, że ogólny sposób
kształcenia w obecnym czasie, niedomaga pod wieloma najważniejszymi
względami. Choć szkoły dzisiejsze usunęły do pewnego stopnia zasłonę ciemnoty i
przesądów, lecz jednak nie dają zupełnego i właściwego zrozumienia
sprawiedliwości. Przyczyną tego jest, że Boski charakter i Boskie prawa są
ignorowane. Świat stara się uczyć moralności zupełnie innej od tej, jakiej
naucza prawo Boże. Metoda ta podkopuje wiarę - odciąga uczni od wiary w
Najwyższego Stwórcę. To też widzimy, że pomimo zadziwiających postępów w nauce,
świat nie może dosięgnąć nawet tych ideałów, jakie sam sobie wystawia. Ludzki
umysł w swym upadłym i skażonym stanie nie może zobaczyć przedmiotu moralności,
z tego punktu zapatrywania, z którego uczeni starają się go przedstawić.
Ludzki umysł potrzebuje, aby wpływ
wyższych organów dopomagał niższym. Stąd, choć wpływy nauki są korzystne w
niektórych względach, to w innych są wielce szkodliwe. Nauka nie wpaja
poszanowania dla Boga i Jego woli, z tego powodu ludzie nie są zdolni do
uchwycenia wyższych zasad. Jedynymi ludźmi znajdującymi się we właściwej
postawie są ci, co mają odnowiony umysł, którzy stosując swe myśli do Boskiego
zarządzenia, przyjmują zmysł Chrystusowy zamiast swoich własnych imaginacji, a
tym sposobem wzrastają w Niego we wszystkim. To szczęśliwe stanowisko jest
naszym udziałem.
WPŁYW MYŚLI NA ZDROWIE
Jest jeszcze inny pogląd na tekst -
"Jak człowiek myśli w sercu swoim takim też jest". Przez pogląd
podawany przez zwolenników Chrześcijańskiej umiejętności (Christian Science),
mianowicie, że według naszych myśli stanie się nam, osiągają nieco dobrego. Oni
mówią, że gdy człowiek myśli o rzeczach dobrych i wzniosłych, to taki wpływ mu
się udziela. Myślimy, że ci ludzie mają po części słuszność, lecz po części
błądzą. Oni utrzymują, że gdy ktoś myśli, że jest zdrowym to będzie zdrowym; a
gdy myśli o sobie, że jest chorym to będzie chorym. Jest pewna miara prawdy w
tym poglądzie.
Połowę chorych ludzi są takimi, bo
myślą o sobie, że są chorymi. Jeżeliby nie myśleli o swoich bólach, ale o
rzeczach pożyteczniejszych to z pewnością, że czuliby się zdrowszymi i
silniejszymi pod każdym względem. Umysł człowieka ma coś do czynienia ze stanem
jego zdrowia. Kto gniewa się i żali na swój ból głowy, to bez wątpienia, że
tylko pogarsza swój stan. Ten zaś, co o swojej dolegliwości nie myśli, ale
myśli o czym innym, z pewnością że sobie dopomaga.
Im mniej myślimy o naszych bólach i
dolegliwościach tym lepiej dla nas. Przez mówienie o nich zwiększamy je. Nie
jest także dobrze, w niektórych wypadkach, sympatyzować za dużo nad drugimi.
Naturalnie, że są wypadki gdzie byłoby okrucieństwem nie okazać sympatii. Nie
jest jednak rzeczą właściwą okazywać przesadną sympatię choremu a tym sposobem
zachęcać go do tym większego żalenia się na swoją dolegliwość. Starając się nie
myśleć o swoich słabościach człowiek staje się silniejszym.
Omyłka, jaką popełniają wyznawcy
Chrześcijańskiej umiejętności polega na tym, że posuwają tę zasadę za daleko.
Myślenie o sobie, że się jest mądrym nie uczyni człowieka mądrym. Nie jest też
rzeczą właściwą okłamywać samego siebie, przez wmawianie w siebie, że nie ma
się żadnych bólów i dolegliwości, gdy się je ma. Pośrednia droga jest tą, do
której Pismo Święte zachęca. Nie jest nią twierdzenie, że nie ma bólów ani
cierpień i że śmierć nie istnieje. Uznając istnienie śmierci i cierpień, należy
wszakże wiedzieć, że przez nieprawidłowe myślenie i postępowanie możemy ten
proces umierania przyspieszyć; zaś przez dobre myśli i prawidłowe życie możemy
wywierać korzystny wpływ, tak na nas samych jak i na drugich.
Prawdziwość tej zasady da się lepiej
zauważyć w pokoju chorego. Niektórzy ludzie odwiedzając chorego wyrażają mu
zbyt wiele sympatii i pozostawiają chorego pod wrażeniem, że znajduje się w o
wiele gorszym stanie aniżeli faktycznie jest. Powinni raczej dopomóc choremu,
przez wypowiadanie zachęcających uwag. Choremu nie potrzeba mówić: "Ty
wyglądasz bardzo źle!" O wiele lepiej by było przemawiać do niego w taki
sposób: "Czujesz się dziś lepiej? Mogłeś dobrze spać ostatniej nocy?"
Niektórzy ludzie ani nie wiedzą ile ulgi przez sen otrzymują i nie są należycie
wdzięczni za to. Możemy więc choremu nasunąć myśl: "Mam nadzieję że
czujesz się wdzięcznym Bogu i cieszysz się z dzisiejszego ślicznego dnia.
Zauważ jak to pięknie słoneczko zagląda do twego pokoju! Zauważ jak ptaszęta
ładnie śpiewają!" Stan niektórych chorych jest, że się tak wyrazimy,
"wzdychaniem niewymownym". Potrzeba więc aby takim wnieść nieco
jasności słonecznej do ich pokoju.
Przeto drodzy przyjaciele,
postanówmy sobie, że jako będący w przymierzu z Bogiem, staniemy się umarłymi
dla starego życia, dla starych ambicji i do wszystkich starych rzeczy, uważając
je za rzeczy minione, które się już nigdy wrócić nie mają. Starajmy się
rozmyślać o takich tylko rzeczach, o jakich Bóg by chciał abyśmy rozmyślali,
oraz patrzeć na wszystkie sprawy życia tak jak On by chciał abyśmy na nie
patrzyli. Starajmy się by aspiracje wystawione nam w Słowie Bożym były naszym
natchnieniem. To czyniąc będziemy wzrastać w podobieństwo obrazu miłego Syna
Bożego, jako Nowe Stworzenie w Chrystusie Panu naszym.
Straż 1929 str. 147 - 150. W.T. R-5246 a - 1913 r.