<< Wstecz |
Wybrano: R-5318 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Powołanie obecnego wieku - jego "obłok świadków"
"Przetoż i my mając tak
wielki około siebie leżący obłok świadków, złożywszy wszelaki ciężar i grzech,
który nas snadnie obstępuje, przez cierpliwość bieżmy w zawodzie, który nam
jest wystawiony." - Żyd. 12:1.
Wstępne słowa powyższego tekstu
kierują naszą myśl do tego, co Apostoł mówi w poprzednim rozdziale. Argument
Św. Pawła jest mniej więcej taki: Przez wzgląd na tak wielkie rzeczy dokonane
przez wiernych w przeszłości, którzy dali świadectwo tak wielkiej wiary i zaufania
w Bogu, że dla Jego Imienia ponosili utratę ziemskich praw i przywilejów -
widząc dookoła nas tak wielki obłok świadków, męczenników, niechaj ich przykład
będzie dla nas natchnieniem do tym większej gorliwości w naszym zawodzie.
Apostoł mówi o świętych Starego
Testamentu jako o "obłoku świadków", On nie używa słowa
"świadki", w znaczeniu takim jak słowo to jest obecnie za zwyczaj
używane. Świadkiem obecnie nazywamy tego, który widzi i może poświadczyć czyny
lub rzeczy odnośnie drugiej osoby. Pierwotnie, słowo świadki stosowano do tych,
co wydawali świadectwo prawdzie lub do męczenników dla Prawdy. Wobec tego tekst
nasz miałby następujące znaczenie: Widząc jak wielu macie do koła siebie tych,
co świadczyli o prawdzie, którzy dla niej ponosili utratę doczesnych dóbr, praw
i przywilejów a nawet utratę życia, jak wzmacniający wpływ powinno to na was
wywierać. Ci święci ojcowie, przez wzniosłe czyny ich życia, spoglądają na was.
Fakt, że ci święci ojcowie wtenczas
już nie żyli, wcale nie uwłacza figuralnej mowie Apostoła. Taki sam sposób
wyrażania się jest używany i teraz. Za ilustrację przytaczamy, że Napoleon
przemawiając raz do swych żołnierzy oświadczył: "Mężowie, trzydzieści
stuleci patrzy na was". Choć ściśle mówiąc, stulecia nie mogą na nikogo
patrzeć, to jednak w pewnym znaczeniu mogą; albowiem możemy wnikać w przeszłość
i dowiadywać się rzeczy, jakie miały miejsce trzydzieści stuleci lub więcej
temu.
Życzeniem Apostoła było, abyśmy
pamiętali, że ten obłok świadków jest w koło nas, a przeto powinniśmy w
zawodzie naszym biec wiernie. Choć ci zacni ojcowie nie osiągną tej samej
nagrody, o którą my się ubiegamy, to jednak pewną nagrodę otrzymają.
Wspominając jak wiernymi oni byli i jak wiele musieli cierpieć, aby świadectwo
wierności otrzymać, powinniśmy o tyle być gorliwszymi w zawodzie, który nam
jest wystawiony - w ubieganiu się o chwałę, cześć i nieśmiertelność.
Ten "obłok świadków"
otacza nas ustawicznie. Doświadczenia świętych ojców są naszymi
doświadczeniami. Na każdym kroku naszej pielgrzymki możemy znaleźć zachętę i
wzmocnienie, przez rozważanie ich wierności. Apostoł przytaczając ten obraz
wskazuje, że powinniśmy o sobie rozumieć jako o biegnących w zawodzie.
Niezawodnie Św. Paweł miał na myśli
popularne na on czas ćwiczenia sportowe, a szczególnie wyścigi biegaczy. Przeto
i jego myśl o ubieganiu się o chwałę, cześć i nieśmiertelność, uzasadnia się na
tej ilustracji. Jak biegacze wstępujący w zawód, zdejmowali ze siebie wszystko
oprócz najpotrzebniejszych rzeczy, tak Chrześcijanin ma odłożyć na stronę
wszelkie możliwe ciężary i przeszkody i cierpliwie biec w zawodzie przed nim
wystawionym.
JAKIE TO CIĘŻARY?
Ciężary, które mają być odłożone na
stronę, różnią się u różnych osób. Jeden może posiadać dziedziczne tytuły,
chwałę lub zaszczytne stanowisko. Św. Paweł sam był jednym z takich. Był on z
urodzenia obywatelem Rzymskim - co w owych czasach było to bardzo zaszczytne
wyróżnienie. Gdy szedł w zawód jako Chrześcijanin, Paweł odłożył przywileje
Rzymskiego obywatela na stronę. On jednak odwołał się do swego obywatelstwa,
gdy dobro prawdy tego wymagało. Jednakowoż on nigdy nie wchodził na drogę
pośrednią, tj., aby część czasu spędzać na osobiste korzyści i świeckie
zaszczyty, a resztę czasu na społeczność z ludem Bożym. Jedno tylko starał się
on czynić, jak to sam oświadczył: "Bracia, jać o sobie nie rozumiem, żebym
już uchwycił; ale jedno czynię tego, co za mną jest zapamiętywając a do tego,
co przede mną jest się spiesząc, bieżę do kresu ku zakładowi powołania onego
Bożego, które jest z góry w Chrystusie Jezusie" - Filip.3:13,14.
Innym ciężarem może być bogactwo.
Ktoś mając dużo pieniędzy, mógłby mieć utrudniony bieg w zawodzie, przez
mniemanie, że on jako bogaty, musi zajmować wielki dom, trzymać służących i żyć
tak jak inni z jego sfery żyją; lecz pomimo tego uczęszczałby na zgromadzenia
ludu Bożego. Jeszcze innym ciężarem mógłby być pewien szczególniejszy talent.
Jeszcze innym może być ciężarem pożądanie uznania od ludzi itp.
Kto w swym zawodzie pragnie uzyskać
chwałę, cześć i żywot wieczny, ten musi odłożyć wszystkie ciężary, które by
uznał że one mu ciążą; inaczej bieg jego będzie tak utrudniony, że na nic się
nie zda. Niektórzy zawodnicy okażą się zwycięzcami i otrzymają pierwszą
nagrodę. Inni zaledwie, że zachowani zostaną, z powodu utrudnień, otrzymają
także nagrodę, ale niższą.
Św. Paweł mówi, na ile on cenił
ziemskie stanowiska, ambicje i zaszczyty. On zważył je i porównał z nagrodą
wysokiego powołania Bożego w Chrystusie. Oceną, do jakiej doszedł było, że w
porównaniu do stawionej nagrody Niebieskiej, te ziemskie rzeczy były jako gnój
i śmiecie; przeto odrzucił je od siebie - Filip.3:7,8.
O tych, co nadal zatrzymują ziemskie
rzeczy, Pan Jezus powiedział: "Jakoż trudno ci, co mają bogactwa wnijdą do
królestwa Bożego". Bogactwem nie koniecznie musi być złoto, lecz może nim
być chwała od ludzi, zaszczytne stanowisko, uznanie u świata, itp. Wszystkie te
rzeczy mogą utrudniać bieg w naszym zawodzie o Niebieską nagrodę.
Spoglądając na wiernych świadków w
przeszłości widzimy, że oni nie wiele ciężarów z sobą nieśli. Oni ciężary swe
odrzucili na stronę i biegli cierpliwie w swoim zawodzie.
Nie wszystkie jednak ciężary mogą
być odrzucone. Człowiek, który wstąpił w zawody stanu małżeńskiego, nie może
żony ani dzieci odsunąć na stronę. Jeżeli ma dzieci, musi biec z nimi. Gdy
jednak nieżonaty zamierza wstąpić w zawody, uczyniłby dobrze gdyby się poważnie
zastanowił, czy powinien dźwigać ciężar na każdym ramieniu i czy w ogóle
powinien się podejmować dźwigania ciężaru rodziny. Bieg niektórych jest
utrudniony z żoną, gdy zaś innych, utrudniony jest bez żony. Każdy musi
zadecydować dla samego siebie, co jest lepiej. My nie stawiamy pod tym względem
żadnych przepisów.
ODZIEDZICZONE SŁABOŚCI I GRZESZNE
ZASADZKI
Zastanówmy się teraz nad tą częścią
naszego tekstu, która mówi o snadnie obstępującym nas grzechu. Inne tłumaczenie
mówi: Grzech, który nas snadnie opasuje - grzech, który owija się w około nas.
Niektóre grzechy są jako luźno zwieszona szata, inne obwijają się ciasno wkoło
nas. Z taką zawadą biegacz zniewolony jest przystanąć od czasu do czasu, aby
się od zawady tej uwolnić, a tym sposobem traci czas.
Mamy unikać grzechu we wszelkiej
jego formie. Nikt nie ma prawa grzeszyć. Jeżeli nie możemy się całkiem uwolnić
od ciasno opasującego nas grzechu, to powinniśmy odsunąć go na tyle, aby nie
przeszkadzał w naszym biegu. Jeżeli grzechem tym byłaby odziedziczona słabość,
jakoby część natury danego człowieka to, co wtenczas czynić? Taki niech biegnie
w zawodzie - niech nie idzie, nie siedzi, ale niech biegnie, naginając całą
swoją energię, aby zwyciężyć. Niechaj w kierunku tym nagina każdy muskuł swego
ciała i moc całej swej istoty. Taką myśl wystawia przed nami Apostoł w naszym
tekście.
Przedmiot ten jest nam w Piśmie
Świętym wyraźnie przedstawiony. Zawody te nie są wyimaginowane, ale
rzeczywiste. Są to zawody, które Bóg zrządził i wyraźnie przedstawił, jakie są
warunki, jakiej pomocy można się spodziewać i jaka nagroda czeka u mety.
Dziękujemy Bogu za te wyraźne informacje dane w Piśmie Świętym i za wszelką
pomoc i zachętę na tej drodze, tudzież za ten wielki obłok świadków w koło nas
leżący. Ufamy, że przy łasce Bożej będziemy mogli biec cierpliwie aż do końca;
bo bez tej łaski Ducha Świętego, wnet byśmy się zmęczyli i stracili wszystko.
NIEUSTANNA GORLIWOŚĆ JEST NIEZBĘDNĄ
Każdy może biec kilka kroków, lecz
ci, co bieg ten zaczęli gdy zauważą że wszystkie sprawy doczesnego żywota
wstrzymują ich, gdy poznają że mają złożyć wszelki ciężar, wtedy myślą, że nie
warto próbować - że wymaga to zbyt wielkiej ofiary. To też Apostoł zachęca nas
do cierpliwości; albowiem wszystkie te próby, trudności itp., odpowiednio
znoszone, wyrabiają w nas charakter. Bóg żąda ażeby prawdziwe i wierne
charaktery były ugruntowane w sprawiedliwości, a takie nie mogą się rozwinąć i
okazać inaczej jak tylko przez takie doświadczenia, jakie Bóg na lud Swój
ześle.
Apostoł znał warunki i wymagania
zawodów, do jakich się przyłączył i wiedział, że nie było dla niego możliwym
zwyciężyć inaczej jak tylko przez zastosowanie się do tych warunków i wymagań.
On wiedział, że trzeba będzie wytężyć całą uwagę i zapał, aby dobiec do mety na
czas i że podczas biegu będzie brak pewności, komu będzie przyznane zwycięstwo
i korona żywota.
Chrześcijanin bieży w zawodzie o
wiele większym aniżeli są jakiekolwiek zawody ziemskie. My rozumiemy metę, do
której biegniemy i jesteśmy pewni, że jeżeli wiernie aż do końca biec będziemy,
otrzymamy nagrodę wysokiego powołania. Zawód nam wystawiony, nie jest tylko dla
zdolnych, a zwycięstwo tylko dla mocnych w biegu. Jest to zawód, w którym każdy
według swej gorliwości nagrodę otrzyma. Kto biegnie ze wszystkiej siły ten
zdobędzie nagrodę na pewno. Nigdy przedtem nie było tak wielkiego i chwalebnego
zawodu, jak jest ten, "który nam jest wystawiony".
Straż 1930 str. 135,136. W.T. R-5318 a - 1913 r.