<< Wstecz |
Wybrano: R-5338 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Brzask nowego dnia
"Noc przeminęła a dzień się
przybliżył; odrzućmyż tedy uczynki ciemności a obleczmy się w zbroję
światłości. Chodźmy uczciwie jako we dnie, nie w biesiadach i w pijaństwach."
- Rzym. 13:12-13.
Świat już od długiego czasu znajduje
się w niniejszej lub większej ciemności, w grzechu, w nieświadomości i w
przesądach. Przez nieposłuszeństwo jednego, to jest pierwszego człowieka grzech
wszedł na świat. Ta ciemność grzechu trwa aż dotąd. "Oto ciemności okryją
ziemię a zaćmienie narody" (Iz.60:2). Pismo Święte wyjaśnia ten stan
rzeczy tłumacząc, że prawem dziedzictwa, człowiek rodzi się grzesznym, a
ponadto szatan wyzyskuje tę sytuację, starając się oddalić ludzkość coraz dalej
od Stwórcy, a tym sposobem, o ile to możliwym, wstrzymać ją od pojednania,
jakie by kiedykolwiek mogło być podjęte.
Szatan nazwany jest księciem
ciemności i jest teraz skuteczny, tj. czynny w synach niedowiarstwa. Synowie
niedowiarstwa, czyli nieposłuszeństwa, są liczniejsi od synów posłuszeństwa, i
to jest przyczyną, że czas obecny jest ciemnością. Pismo Święte mówi, że Bóg
nie pozostawi ludzi w tej ciemności na zawsze; lecz że przekleństwo to będzie
usunięte, ciemność zostanie rozproszoną, a zamiast niej spłynie
błogosławieństwo Boże i Jego światło. Światło znajomości Bożej napełni całą ziemię,
jak morze napełnione jest wodami (Iz.11:9; Abak.2:14). To wybawienie świata z
ciemności było obmyślone w planie Bożym, jeszcze przed założeniem świata.
ŚWIATŁOŚĆ ŚWIATA
Około dwa tysiące lat temu, Bóg
rozpoczął wprowadzać w czyn to, co wiele wieków przedtem obiecał. Pierwszym
krokiem w tym kierunku było zesłanie na świat Syna Jego, aby Ten mógł odkupić
człowieka. O Panu naszym Jezusie jest powiedziane, że był Światłością, w takim
samym znaczeniu jak Ojciec Niebieski nazwany jest Ojcem Światłości. Jezus powiedział:
"Jam jest światłość świata" (Jan 8:12). Przez zły wpływ szatana, oraz
z powodu swego niedoskonałego sądu, ludzkość popadła w umysłowe zaćmienie i
znajdując się w tym stanie ciemności dotąd, nie może właściwie rozumować.
Większość ludzi nie widzi potrzeby prawdy, ani jej nie pożąda, więc żyje nadal
w ciemności - "ciemności pokryją ziemię".
Mamy jednak powód do wierzenia, że
na świecie znajdują się zacne jednostki, które miłują sprawiedliwość a
nienawidzą nieprawości. Takich Bóg powołuje najpierw. Wybieranie tej klasy było
w toku przez cały Wiek Ewangelii. Z pewnością, że większość ludzi wolałaby
raczej trzymać się dobrego aniżeli złego, gdyby wszystkie warunki były temu
przychylne. Gdyby służąc sprawiedliwości, ludzie mogli mieć takie samo
powodzenie finansowe, i być tak samo popularnymi, jak są służąc złemu, to z
pewnością że woleliby raczej służyć sprawiedliwości.
Są to rzeczywiście dobrzy ludzie.
Oni mają upodobanie do słuszności; są dość moralni i sprawiedliwi. Jednakowoż
ich zamiłowanie do sprawiedliwości nie jest silne na tyle, aby na służenie
tejże chcieli poświęcić swe życie. Co innego jest powiedzieć, ja miłuję sprawę
Bożą; a co innego postanowić sobie: Ja sprawie tej poświęcę swój czas, swoją
energię majętność i wszystko co posiadam.
Tylko tych ostatnich Bóg powołuje
teraz - tylko tych, co dla prawdy i sprawiedliwości gotowi są podjąć krzyż.
Takim Bóg daje zachętę, zapewniając ich, że On uznaje ich miłość ku
sprawiedliwości i że gdy wiernie wytrwają na tej drodze aż do końca, uczyni ich
współdziedzicami z Chrystusem w Jego królestwie. Bóg daje im zapewnienie, że On
właśnie takich szuka, przez co bywają zachęcani do wytrwania w dobrym, a tym
bardziej gdy poznają, że Bóg wystawia przed nimi chwalebną nadzieję Ewangelii -
Boską naturę i chwałę.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ W PROPORCJI DO
ŚWIATŁA
Jednakowoż całe to dzieło wykonuje
się w czasie nocy, bo aczkolwiek Jezus, ona Światłość świata, już był na
świecie, to jednak światłość ta nie oświeciła jeszcze całej ludzkości, ani nie
rozproszyła panującej na świecie ciemności. Naród Żydowski miał nad sobą
światło księżyca, w tym znaczeniu, że przymierze zakonu i obietnice tegoż były
dla Żydów jakoby księżycem, który, jak wiadomo, nie świeci swoim własnym
światłem, lecz tylko odbija blask słońca. Tak więc Żydzi mieli światło
księżyca, gdyby tylko chcieli według niego postępować. Oni jednak często
odstępowali od światła ich zakonu i kroczyli w ciemności. Żydzi mieli także
gwiazdy - jak, Abrahama, Dawida i proroków. Byli to światli mężowie rzucający
większą lub mniejszą miarę światła na drogę swego narodu.
Natomiast o Jezusie mamy
powiedziane, że był On oną wielką światłością, to znaczy że Sam Bóg wybrał Go,
aby był światłością świata. Jednakowoż Jezus, jako człowiek, nie był tą
światłością dla wszystkich. Światło, jakie od Niego świeciło nie rozchodziło
się bardzo daleko. A nawet dla wielu z tych, na których ono świeciło, światło
to wydawało się niejasne, z powodu ich nieświadomości i zaślepienia. Jezus Sam
dał do zrozumienia, że nie wszyscy mogą to światło widzieć. "Ale oczy
wasze błogosławione że widzą" (Mat.13:16). Nasz Pan nadmienił także, iż
niektórzy z Żydowskich przewodników widzieli do pewnego stopnia i że, w
proporcji na ile widzieli byli odpowiedzialni.
Nasz Pan przedstawił im prawdziwą
światłość. Oni byli w nadziei osiągnięcia tych błogosławieństw, jakie Bóg
obiecał w Swoim przymierzu z Abrahamem. Zakon uczył ich, że oni mają być
świętymi. Jednakowoż ani naród Żydowski ani jego przewodnicy, nie zdawali sobie
sprawy, jak wysokim jest ideał wystawiony w zakonie. Mniemali więc, że przez
zachowanie niektórych zewnętrznych przepisów zakonu, wypełnią wszystko co
potrzeba i że tym sposobem staną się nasieniem Abrahamowym i dziedzicami danej
jemu obietnicy. Gdy Jezus powiedział Faryzeuszom, że w zachowaniu litery zakonu
byli tak gorliwymi, iż przecedzali komara a wielbłąda połykali, miał przez to
na myśli, że oni byli bardzo bacznymi na rzeczy małoznaczące, lecz rzeczy
większe, istotnie ważne, pomijali.
Jezus powiedział im, iż pożerali
domy wdów; to znaczy, że przy pomocy niektórych technicznych przepisów prawa,
podstępnie i przewrotnie zastosowanych, oni przywłaszczali sobie posiadłości
wdów i sierot. To czyniąc gwałcili prawo Boże, które jest prawem
sprawiedliwości, miłości i miłosierdzia. Przeto tylko o nielicznej gromadce
wiernych można by było powiedzieć, że byli prawdziwymi Izraelitami i
rzeczywistym nasieniem Abrahamowym - Rzym.9:6; Gal.3:16,29.
PRAWDZIWE POCHODNIE ŚWIATŁOŚCI
Wybieranie wiernych postępowało
dalej i mający właściwego ducha, ducha Chrystusowego - miłość ku Bogu,
sprawiedliwości i prawu Bożemu - byli powoływani i wybierani z pomiędzy ludu
Izraelskiego. Ponieważ w narodzie tym nie okazała się dostateczna liczba
wiernych, przeto powołanie przeszło i do innych narodów. Jezus powiedział swoim
uczniom: "Niechaj światłość wasza świeci przed ludźmi" i znowu:
"Nie zapalajcie świecy i stawiajcie jej pod korzec, ale na świecznik, aby
świeciła wszystkim". Z tego wynika, że osoby poświęcone Bogu, były
światłami. Posiadający Ducha Świętego są prawdziwymi światłami na świecie. Inni
mogą mieć różnego rodzaju światła naukowe, jak astronomię, geologię, chemię,
ewolucję itp., lecz niektóre z tych świateł są w rzeczywistości ciemnością.
Nasz Pan, mówiąc o światłości, odnosił się tylko do znajomości Boskiego planu.
Niektórzy, mający nieco światła pod
względem moralności, chełpią się tym, że się nie upijają, nie przeklinają itp.
Tacy mogą mieć światło pod tym względem, lecz to nie jest prawdziwym światłem.
Choć nieco pierwotnego światła moralnego istnieje dotąd na świecie, to jednak
znaczna część tegoż została zgaszoną lub spaczoną, jak ujawnia się to w
niewłaściwym poczuciu moralnym i sumieniu większości ludzi. Saul z Tarsu miał
nieco takiego światła, a jednak prześladował Kościół. Z tego wynika, że
sumienie nie jest dostatecznym przewodnikiem; oprócz sumienia potrzeba nam
jeszcze światła Słowa Bożego.
Duch Święty jest światłem Kościoła i
tenże Duch prowadzi wiernych do prawdy. Św. Piotr mówi, że mamy mocniejszą mowę
prorocką i że dobrze czynimy, jeśli pilnujemy jej jako świecy w ciemnym miejscu
świecącej (2Piotr.1:19). "Ścieżka sprawiedliwych jest jako światłość
jasna, która im dalej tym jaśniej świeci aż do dnia doskonałego"
(Przyp.Sal.4:18). To też zgodnie z tym Apostoł Piotr świadczył, że potrzeba nam
mowy prorockiej, "ażby dzień oświtnął". Widzimy więc, że jedno pismo
dopomaga nam do zrozumienia drugiego.
Wielu chrześcijan mniemało, że
Apostoł Paweł wypowiadając słowa naszego tekstu, miał na myśli, że Pan może się
zjawić lada dnia i godziny. Lecz gdy dochodzimy do lepszego wyrozumienia Pism,
dowiadujemy się, że Bóg przeznaczył czasy i chwile. Zaznajamiając się lepiej z
Boskim planem wieków, zrozumiewamy także niektóre szczegóły, jakie Bóg objawił
co do długości tej nocy i brzasku nowego dnia. Apostoł miał dosyć znajomości,
aby rozumieć, że poranek nowego dnia nadejdzie i że gdy to nastąpi, noc grzechu
przeminie. On wiedział, że Chrystus przy swoim wtórym przyjściu, będzie Słońcem
Sprawiedliwości, co my także wiemy. Apostoł wiedział, że Chrystus będzie
światłością świata. My również wiemy o tym: wiemy także, iż uwielbiony Kościół,
wraz z Jezusem, będzie tym Słońcem Sprawiedliwości, które gdy wzejdzie, będzie
nieść zdrowie w promieniach swoich i oświeci cały świat, podnosząc i
błogosławiąc go.
ZNAKI BRZASKU
Dowiedzieliśmy się także nieco o
Boskich czasach i chwilach. Należy jednak pamiętać, że wielka różnica zachodzi
pomiędzy znajomością dnia i godziny, a znajomością czasów i chwil. Na przykład,
ty możesz wiedzieć, że twój Pastor lub jeden z twoich przyjaciół, ma zamiar
udać się do Anglii w tym a tym sezonie. Gdy sezon ten nadejdzie, możesz
powiedzieć: Oto jest czas, czyli sezon, w którym mój przyjaciel udaje się do
Anglii. Ty jednak nie wiesz, który okręt on weźmie. Możesz powiedzieć, że około
tego a tego dnia ma on przyjechać do Londynu; nie wiesz jednak dobrze, którego
dnia ma wylądować. Podobnie rzecz się ma z wtórym przyjściem naszego Pana. On
zapewnił nas jednak, że lud Jego nie będzie pozostawiony w ciemności, na równi
ze światem, ale że otrzyma dosyć światła i znajomości w tym przedmiocie.
Jeśli pewnym jest, żeśmy braćmi w
Chrystusie, to pewnym jest także, iż dzień ten nie zaskoczy nas jako złodziei w
nocy. Będziemy wiedzieć, że czas ten się zbliża i będziemy rozumieć jak go
oczekiwać. Ci co myślą, że Apostoł nie miał znajomości o tym, mają bardzo
płytki pogląd na niektóre teksty Pisma Świętego. Weźmy na przykład tekst, który
mamy pod rozwagą: "Noc przeminęła a dzień się zbliżył". Niektórzy
wnoszą, iż myślą Św. Pawła było, że dzień ten miał nadejść tego samego roku lub
roku następnego.
ŚW. PAWEŁ MIAŁ SPECJALNE OBJAWIENIE
Jest jednak widocznym, że Apostoł
Paweł nie miał takiego pojęcia, bo w jednym ze swych listów tłumaczy sposób
zbliżania się tego dnia; że będzie wpierw czas wielkiego ucisku; że Pan dozwoli
na mocne złudzenie; oraz że człowiek grzechu musi być wpierw objawiony.
Zapewniał też Kościół, że dzień ten nie nadejdzie, aż wpierw przyjdzie wielkie
odstępstwo od wiary. Przypomina o tym wiernym mówiąc: Powiedziałem wam już, że
powstać ma wielki zły system. Wiedźcie więc, że on dzień Pański nie przyjdzie,
aż w Kościele wzniesie się wpierw obrzydliwość spustoszenia, wspomniana w
proroctwie Daniela. Przeto napominał: "Niech was nikt nie zwodzi żadnym
sposobem" - 2 Tes. rozdz. 2.
W jednym ze swych listów do
Koryntian, Św. Paweł pisał: "Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy
przemienieni będziemy" (1Kor.15:51,52). W rychłym Kościele mniemano, iż
myślą Apostoła, było, że oni nie zasną. Lecz Św. Paweł odnosił się do całego
Kościoła - pouczając ich, że niektórzy członkowie pozostaną aż do dnia
Chrystusowego. Tak Św. Paweł jak i Św. Piotr rozumieli, że oni nie pozostaną
żywymi aż do czasu, w którym byliby momentalnie przemienieni z ziemskiego stanu
do niebieskiego.
Przeto wracając się do naszego
tekstu, mamy rozumieć, że Apostoł Paweł otrzymał szczególniejsze objawienie od
Pana, o czym zresztą on sam powiedział. W liście do Koryntian pisał, że Pan
objawił mu rzeczy, o których w owym czasie nie godziło się mówić. To znaczy, że
on miał widzenie, którego znaczenia nie wolno było mu ogłaszać drugim; ponieważ
było to jemu zwierzone jako sekret (2Kor.12:4). Umysł Apostoła Pawła był tym
sposobem więcej oświetlony, co uzdalniało go do pisania z większą inteligencją,
dobitnością i mocą; tak, że my teraz, przy zwiększonym świetle Słowa Bożego,
możemy ujrzeć głęboką treść jego pism i zrozumieć prawdy, jakich inaczej nie
moglibyśmy poznać. Prawie cała nasza znajomość głębokich rzeczy Bożych pochodzi
z listów Św. Pawła, ponieważ większe światło, jakie posiadał, przenika wszystkie
jego listy. To też my dziś możemy wnikać w te rzeczy i zrozumiewać niektóre
tajemnice, jakie w owym czasie wiadome były tylko samemu Apostołowi Pawłowi.
"OSTATECZNY DZIEŃ"
Dzień, o którym mówi nasz tekst,
jest dniem ostatecznym. Kiedy Łazarz umarł, siostra jego Marta wyraziła się o
nim: "Wiem iż on wstanie przy zmartwychwstaniu, w on ostateczny
dzień" (Jana 11:24). Który to jest dzień ostateczny? Jest to on wielki
siódmy dzień. Dzień ten nie będzie dniem ciemności, ale światłości. Ponieważ
tak się rzecz ma, przeto poprzednie sześć dni przedstawiają noc ciemności i
grzechu. W poranku tego przyszłego dnia, Książę Światłości zburzy panowanie
księcia ciemności i tym sposobem zajaśnieje ten nowy dzień. Patrząc na minione
sześć tysiącletnich dni, z tego punktu zapatrywania zauważymy, że Apostoł Paweł
i rychły Kościół żyli w piątym dniu - pomiędzy tym, a dniem siódmym, pozostawał
tylko jeden dzień, poczym nastąpi słuszny czas na zajaśnianie chwały Bożej. Z
tej strony biorąc, widzimy, że słowa Apostoła są jasne.
Podczas ciemnych wieków, wiernym
dozwolona była tylko pewna miara światła, tylko ograniczona miara znajomości.
Mimo to jednak oni mieli pewne wielkie znaki. Gdy więc Papiestwo się rozwinęło,
wierni słudzy Boży rzekli: Oto jest człowiek grzechu i ono wielkie odstępstwo
przepowiedziane przez Apostoła Pawła. Tym sposobem mogli poznać, gdzie się
znajdują. Dowiadujemy się, że w średniowieczu było dość jasne wyrozumienie, że
Papiestwo jest onym człowiekiem grzechu. Nie było jednak Boskim zamiarem, aby
już wtenczas Kościół doszedł do pełnej znajomości prawdy; albowiem to miało się
stać dopiero w słusznym, od Boga naznaczonym, czasie. Nawet my teraz nie
rościmy sobie pretensji, że wiemy o dniu (o literalnym dniu) i godzinie, w
której ustanowione będzie królestwo Boże; lecz nie jesteśmy w nieświadomości,
co do czasów i chwil.
"ODRZUĆMY UCZYNKI CIEMNOŚCI"
Mając znajomość o onym chwalebnym
dniu, który wnet ma zajaśnieć, jakimiż tedy mamy być, którzy przyznajemy się do
klasy tego przyszłego królestwa? Jak mamy żyć? O! mówi Apostoł, jeśli jesteśmy
"synami dnia", mamy tego dowieść. Będąc przedstawicielami Bożymi,
mamy opowiadać ludziom o tej światłości, znajomości i chwale Bożej, jaka
przychodzi i niezadługo napełni całą ziemię. Mamy im dopomóc do zobaczenia
różnicy pomiędzy stanem obecnym, a tym, jaki wtenczas zapanuje, aby wszyscy
miłujący sprawiedliwość i prawdę, mogli usłuchać Słowa Bożego i przygotować się
na przyjęcie tego królestwa.
Cóż tedy mamy czynić? Mamy odrzucić
uczynki ciemności, wszystko co jest samolubne i grzeszne - albowiem cokolwiek
jest samolubne jest grzeszne, a co jest grzeszne jest samolubne. Te rzeczy
musimy odrzucić, ponieważ należymy do nowego porządku rzeczy. Uczynkami
ciemności byłyby takie uczynki, które by nie wytrzymały ścisłej krytyki, ani
nie mogłyby się ostać w świetle nowej dyspensacji, gdyby ta była w pełni
zaprowadzona. Pamiętajmy, że należymy do nowej dyspensacji a nie do starej,
przeto żyjmy jako przystoi na obywateli i poddanych Księcia Światłości, to jest
w opozycji do księcia ciemności i jego uczynków i sposobów.
"OBLECZMY SIĘ W ZBROJĘ
ŚWIATŁOŚCI"
Zaciągnęliśmy się do armii
Chrystusowej, przeto będziemy walczyć przeciwko nieprzyjaciołom naszej nowej
natury. Chcemy okazać się godnymi dziećmi Bożymi, abyśmy mogli być połączeni z
Panem w Jego królestwie sprawiedliwości. Odrzuciwszy tedy uczynki ciemności, co
mamy następnie czynić? Musimy przywdziać zbroję światłości. Co jest zbroją
światłości? Jest to zbroja zasłaniająca od strzał onego złośnika, do której
zalicza się także przyłbica zbawienia - protekcja dla naszego umysłu, przez
znajomość prawdy.
Przeto idźmy za doradą Apostoła,
który mówi: "Stójcież tedy, przepasawszy biodra wasze prawdą i oblekłszy
pancerz sprawiedliwości i obuwszy nogi w gotowość Ewangelii pokoju; a nade
wszystko wziąwszy tarczę wiary, którąbyście mogli wszystkie strzały ogniste
onego złośnika zagasić. Przyłbicę też zbawienia weźmijcie i miecz Ducha, który
jest Słowo Boże" (Ef.6:14-17). Taką jest zbroja, którą mamy przywdziać,
abyśmy umieli skutecznie odpierać ataki złego, oraz świata i naszego ciała;
abyśmy mogli okazać się zwycięzcami przez Chrystusa i dostąpić zaszczytu królów
i kapłanów Bożych, w tym chwalebnym dniu, którego oczekujemy.
ŚWIATŁOŚĆ OKAZANA W DOBRYCH
INTENCJACH
Apostoł w dalszym ciągu używa mowy
obrazowej, odnosząc się do przyszłego dnia, który będzie wyraźnym
przeciwieństwem do obecnej nocy smutku, grzechu i śmierci. Pismo Święte mówi,
że czyniciele złego wolą ciemność, aby ich uczynki i cele nie były widziane, bo
w ukryciu czynią rzeczy, które nie chcą, aby były objawione.
Apostoł przeto omawia, jaką powinna
być postawa Kościoła. "Chodźmy uczciwie jako we dnie"uczciwie, czyli
sumiennie, otwarcie - nie mając nic takiego, z czym musielibyśmy się kryć przed
ludźmi, gdyby ci mogli czytać nasze uczucia. Motywy nasze powinny być takie, że
gdyby ludzkość mogła je rozumieć nie widziałyby w nas żadnych złych intencji,
ale tylko czyste, uczciwe i dobre. To jednak nie znaczy, że świat będzie nas w
taki sposób rozumiał teraz. Nasz Pan był oną wielką Światłością świata; lecz
był źle zrozumiany i źle przedstawiony. Podobnie i Jego naśladowcy, im więcej
starają się postępować w światłości, tym bardziej będą atakowani przez szatana,
który swą władzę nad ludzkością stara się nadal utrzymać.
Mimo to jednak, czy ma nas to
kosztować wiele czy mało, postępowanie nasze ma być uczciwe i sprawiedliwe.
Sprawiedliwość ma być wytyczną zasadą naszego życia, przeto musimy baczyć, aby
nie czynić nic takiego, co by gwałciło zasadę sprawiedliwości. Uczciwość i
szczerość intencji powinny czynić nasze życie tak jawnym, jakbyśmy już żyli w
tym dniu, w którym wszelkie zło będzie objawione. W przyszłym dniu, tak dobre
jak i złe uczynki będą ujawnione i tym sposobem wykazany będzie ich istotny charakter,
a ludzie będą wypróbowani, jakie uczynki bardziej miłują.
Ci, co po zaznajomieniu się z
istotnym kolorem złego i jego wyników, oraz po otrzymaniu pełnej sposobności
obrania dobrego lub złego - dobrowolnie obiorą zło i niegodziwość, zostaną
ukarani wtórą śmiercią. Ostateczną karą i nagrodą za grzech będzie zniszczenie.
"Wszystkich niezbożnych Bóg wytraci".
Tak więc w Tysiącleciu, w dniu
Chrystusowym, w dniu Pańskim w szerszym tego słowa znaczeniu, światło będzie
miało powodzenie i wszelkie skryte rzeczy ciemności będą objawione. Ci, co
rzeczy te miłują poniosą szkodę, podczas gdy miłujący światło, dostąpią
błogosławieństwa i będą się wznosić do ludzkiej doskonałości.
JAK ZWYCIĘŻAĆ CIELESNE SŁABOŚCI
Postępowanie tych, co mają nadzieję
być królami i kapłanami, aby panować z Chrystusem i sądzić świat, powinno być,
o ile to możliwe, według Boskiego wzoru. Wszystko powinno być otwarte i
uczciwe, mogące wytrzymać krytykę Pana lub kogokolwiek bądź. Tak żyjąc mamy dowieść
naszej wierności ku Bogu. Musimy okazać naszą wierność także przez gotowość
ponoszenia pogardy od świata i przeciwności. Musimy starać się usilnie, aby
pokonać nasze cielesne słabości i niedoskonałości, a tym sposobem okazać naszą
miłość do Boga i sprawiedliwości. Widzimy, że Pan nasz Jezus Chrystus był
uosobieniem chwalebnych zasad uznanych przez Boga, więc mamy być Jemu podobni.
Boski charakter i Boskie metody mamy
tak miłować, iż z radością stanęlibyśmy zawsze po Jego stronie i pod sztandarem
światłości, bez względu ile by to nas miało kosztować. Żadna doczesna nagroda
nie powinna nas skłonić na stronę synów ciemności. Postępujemy więc jako dzieci
światłości - jako synowie dnia, bo tym sposobem zaskarbimy sobie skarb w Niebie
i przygotujemy się do tych rzeczy, jakie Bóg przygotował dla tych co Go miłują
- dla tych co starają się kroczyć śladami Mistrza Jezusa Chrystusa
BIESIADY I PIJAŃSTWA
Tak w wierszu będącym pod rozwagą
jak i w poprzednim, Apostoł używa zaimka nas i my, co zdaje się wskazywać, że
mówi o Kościele, włączając i siebie. Przedmowa tego listu wskazuje, że tak w
rzeczywistości rzecz się ma. Św. Paweł pokazuje tu jak powinien postępować
Kościół, w przeciwieństwie do świata. Gdy mówił "chodźmy", miał na
myśli: Czyńmy codzienny postęp - nie postępujmy drogą, biesiad i pijaństwa.
Apostoł nie mówi, iż człowiek poświęcony Bogu nie będzie nigdy zaskoczony
omyłką: lecz gdy jest zaskoczony powinien wiedzieć, że w danym momencie nie
idzie śladem Jezusa, ale w przeciwnym kierunku.
Mamy pamiętać, że w obecnym czasie
Kościół jest w stanie niedoskonałym, w procesie rozwoju. Nowe Stworzenie nie ma
jeszcze odpowiedniego dla siebie ciała, przeto danym mu jest na mieszkanie to
nasze stare ciało ziemskie, które jest nieprzyjacielem Bożym. Nowe Stworzenie zobowiązane
jest posługiwać się tym niedoskonałym narzędziem. Jako nowe stworzenie, ono
ostatecznie będzie sądzone nie według ciała, ale według ducha, bo zasługa
Chrystusowa zakrywa nierozmyślne uchybienia. Jednakowoż to ciało, które
przedtem było narzędziem grzechu, ma być zniewolone do służby sprawiedliwości.
Wszelkie nasze teraźniejsze doświadczenia muszą być w ciele, ponieważ innego
narzędzia służby nie mamy.
Apostoł więc mówi, że mamy unikać
biesiad i pijaństwa, bo wszelkie tego rodzaju nadużycia popełniane są przez
świat. Żyjemy w czasie, gdzie orgie bachusowe praktykowane w przeszłości, są
potępione przez ogół. Wielu może praktykuje niektóre z tych w ukryciu, lecz by
czynić to publicznie uznanym jest za rzecz niewłaściwą. Ci, co lubują się w
interesach wódczanych, widzą że nie mogą więcej czynić jawnie tego co dawniej,
to jest, upoić człowieka za jego pieniądze, aż do utraty zmysłów. Wszystkie
podobne niegodziwości będą w zupełności usunięte, gdy nowe królestwo zapanuje.
DUCH PAŃSKI JEST DUCHEM TRZEŹWOŚCI
Prawdziwy Chrześcijanin ma umysł
Chrystusowy, a ten jest przeciwny jakiemukolwiek pijaństwu. Duch Pański daje
człowiekowi umysł trzeźwy, poważny i rozsądny. Wszelkie biesiady i pijaństwa są
wynikiem spaczonego od alkoholu umysłu. Nie można nawet przypuszczać, aby nowe
stworzenie miało brać udział w podobnych rzeczach. Myślą Apostoła nie było, aby
którekolwiek nowe stworzenie mogło przypuszczać, by taki sposób postępowania
był właściwy, ale że może się trafić, iż niektóre mogłoby stać się niedbałym w
swym postępowaniu. W miarę swego wzrostu i doświadczenia, nowe stworzenie
powinno rozumieć, że najwłaściwszym sposobem postępowania jest unikać wszelkich
miejsc i okoliczności nakłaniających do nadużyć i światowości. Kto jest nowym
stworzeniem, powinien badać i dostarczać swojemu umysłowi nowej, wzniosłej
rozrywki; powinien się uczyć jak odwracać swój umysł od rzeczy ziemskich i
kierować go do niebieskich.
Chociaż prawdą jest, że w obecnych
czasach praktykowanych jest stosunkowo mało takich orgii, jakim oddawano się w
dawnych czasach, jednak prawdą jest i to, że świat i dziś ma swoje biesiady i
pijaństwa, tylko w bardziej ogładzonej formie. Są pewne czynności społeczne,
które mogą być nazwane biesiadnicze, w tym znaczeniu, że są nierozsądne i
nieporządne. Krytykę tę możemy zastosować nawet do nominalnego Chrześcijaństwa.
Jest pewnego rodzaju biesiadowanie, o jakim wspomina księga Objawienia. Czytamy
tam, że wielki Babilon upoił winem swoim mieszkańców ziemi. To może oznaczać
oszołomione umysły w niektórych wypadkach, a w innych, stan pewnego rodzaju
szału.
Sami wierzyliśmy kiedyś w różne
rzeczy bez żadnej do tego podstawy. Na przykład wierzyliśmy w ogniotrwałych
diabłów, w wieczny ogień, w wieczne palenie dusz ludzkich i w wiele innych tym
podobnych rzeczy. Teraz widzimy iż były to, że się tak wyrazimy, różne
straszydła i nocne mary. Bóg nie używa Swej potęgi na krzywdzenie i bezcelowe
torturowanie swych stworzeń. Poznaliśmy więc że byliśmy bardzo odurzeni winem
fałszywych nauk, a teraz stajemy się trzeźwymi. Wielu poczyna budzić się i
przeglądać na oczy, starając otrząsnąć się z oszałamiającego wpływu błędnych
nauk.
Niektórzy wydobywają się z tych
błędów. Są wszakże jeszcze tacy, których umysł nie otrzeźwiał dotychczas i
niektórzy z tych atakują nas. Tacy rzucają się, jakoby chcieli nas zburzyć i
walczą za błąd jakoby był prawdą. W swej walce posługują się oszczerstwem,
obelgą, nienawiścią, złością itp. uczynkami ciała i diabła. Posługujący się
taką bronią dowodzą, że są w złudzeniu, zaślepieni fałszywymi naukami.
RELIGIJNE OSZOŁOMIENIE
Są jeszcze biesiady w znaczeniu
dziwacznych i hałaśliwych zebrań religijnych. Kilka lat temu byliśmy obecni na
zebraniu, gdzie odbywała się wszelakiego rodzaju wrzawa, prawdopodobnie, przy
udziale złych duchów i różnych demonów. Zdawało się jednak, że ludzie ci
traktowali to ze szczerością. Kaznodzieja bił z całej siły w pulpit, podczas
gdy dwóch czy trzech mężczyzn modliło się na głos itd. Była to istna brewerja.
Młodzi ludzie, przychodząc tam spożywali ziemne orzechy, uprawiali żarty i
śmiechy, słowem, traktowali całe to nabożeństwo jako pewnego rodzaju
przedstawienie cyrkowe. Nie ulega wątpliwości, że ludzie urządzający takie
zebranie byli "pijani" i to od bardzo złego napoju.
Ta zasada może być zastosowana i do
tych, co już uwolnili się od dawnych błędów. Duch anarchii, brak porządnego
zachowania się, daje się widzieć pomiędzy niektórymi z tych, co poznali prawdę.
Czasami duch ten ujawnia się w jednym członku, który chciałby, aby całe
zgromadzenie stosowało się do jego upodobań. Taki jest duchowo pijany, on nie
wyzbył się jeszcze niewłaściwego ducha i nie przyswoił sobie zasady
sprawiedliwości - Ducha Chrystusowego, ducha miłości i zdrowego zmysłu.
Niekiedy znowu przewodniczący
zgromadzenia ujawnia biesiadniczego ducha. Pismo Święte wyraźnie uczy, co w
takim razie powinno być uczynione. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie w
jakimkolwiek przedmiocie, lecz nikt nie ma prawa lekceważyć drugich i forsować
swych opinii drugim. Postępowanie takie jest przeciwne Duchowi Bożemu. W taki sposób
postępować nie powinniśmy; mamy raczej czuwać i modlić się, aby postępowanie
nasze było według zasad Złotej Reguły, abyśmy czynili drugim to, co byśmy
chcieli, aby oni nam czynili.
Postępujmy tedy jako przystoi na
świętych, wykazując naszym życiem "cnoty Tego który nas powołał z
ciemności ku dziwnej Swojej światłości" - 1Piotra 2:9.
Na Straży 1993/3/07, str. 65; W.T. R-5338 a - 1913 r.