<< Wstecz |
Wybrano: R-5035 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Ożywienie śmiertelnego ciała
"A jeźli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych mieszka w
was, ten, który wzbudził Chrystusa z martwych, ożywi i śmiertelne ciała wasze
przez Ducha swego, który w was mieszka" - Rzym.8:11.
Gdy bierzemy do rozważania, jaki
tekst Pisma Świętego, to powinniśmy go zawsze rozważać w świetle kontekstu. W
liście do Rzymian Apostoł dowodzi, że z natury wszyscy jesteśmy grzesznymi i że
Bóg obiecał przyjąć nas za synów, jeśli życie nasze Jemu poświęcimy:
"Proszę was bracia! przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze
ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszę". -
Rzym.12:1.
Gdy ktoś stawi swoje ciało na ofiarę
i zostanie spłodzony z Ducha Świętego, tedy śmiertelne jego ciało liczy się
umarłe, a jego umysł, jego wola bywa poczytaną za nowe stworzenie, przyjęte do
rodziny Bożej starające się służyć Jemu i rość na Jego podobieństwo,
przypodobane będąc obrazowi Syna Jego. Przeto we wszystkich takich wyrażeniach,
jakie znajdujemy w naszym tekście a także w kontekście, Apostoł odnosi się tylko
do nowego stworzenia, zaś śmiertelne ciało, jako umarłe, całkiem ignoruje. Z
tego tylko punktu zapatrywania możemy powiedzieć o nowym stworzeniu, że jest
święte; że sprawiedliwość zakonu wypełniła się w nim i że on złośnik nie dotyka
się go. - Rzym.8:4; 1Jan 5:18.
Rzeczy, które czynił przedtem, teraz
już więcej nie czyni. Co więcej, Apostoł mówi, że taki nie tylko że nie będzie
się kontentował aby być umarłym w ciele - w znaczeniu wstrzymywania się od
grzechu, - ale że ma się jeszcze starać by być czynnym w służbie
sprawiedliwości. Na zapytanie, jak ma to być czynione, odpowiedź jest:
"Przez Ducha Bożego". Jeśli Duch Boży był dosyć mocnym, aby wzbudzić
Pana Jezusa z martwych, to może także ożywić, czyli wzmocnić i zasilić nasze
śmiertelne ciała. Gdy ciała nasze bywają uznane za ożywione, to znaczy, że one
mają być energiczne w sprzeci
wianiu się grzechowi i czynne w
służeniu sprawiedliwości. Taką jest myśl Apostoła wyrażona w naszym tekście.
Dobrze będzie, gdy zapamiętamy
sobie, że nasze poświęcenie się Panu uzdalnia nas do lepszej służby Bożej,
aniżeli mogliśmy to czynić nie będąc spłodzonymi z Ducha Świętego. Nie mamy
rozumieć, że to ożywienie, czyli zasilenie naszych ciał będzie dokonywać cudów,
takich jak uzdrowienie z różnych chorób lub tp. Pan nie działa w taki sposób.
Każdy z ludu Bożego dobrze uczyni, gdy będzie pielęgnował w sobie myśl, że
jeśli będzie wolą Bożą, to on będzie zdolnym uczynić cośkolwiek w Jego służbie.
Jeśli ufność taką mamy, to każdy z nas będzie mógł zdziałać o wiele więcej
aniżeli gdybyśmy jej nie mieli, albowiem ufność taka dostarcza nowej energii i
siły tak dla umysłu, jak i dla ciała.
Dużo szkody na świecie wyrządzają
ludzie, którzy nie tylko, że sami mają opaczne pojęcia, ale jeszcze rozszerzają
tę umysłową zarazę pomiędzy drugimi. Możemy widzieć do jak wielkiego stopnia
jest to propagowane przez tzw. Chrystian Scjentystów, którzy uczą, że ból i
śmierć wcale nie istnieją.
Podczas gdy z pojęciem takim się nie
zgadzamy, to z drugiej strony nie należy sobie wyobrażać, ażeby ciała nasze
były w gorszym stanie aniżeli są w rzeczywistości; powinniśmy się starać we
wszelki mądry i właściwy sposób używać ich do służby Bożej. Zamiast zniechęcać
drugich, powinniśmy raczej zachęcać, dopomagając im do zrozumienia, że zgodnie
z ich wiarą powinni być zdolni odpowiednio postępować. Jeżeli nie posiadamy
mocnego pragnienia, aby czegoś dokonać, to stawać się będziemy coraz słabszymi.
ILUSTRACJA
SIŁY UMYSŁU NAD CIAŁEM
Świat do pewnego stopnia zrozumiewa
siłę, jaką umysł może wywierać na ciało. W pewnej gazecie, niedawno temu podana
była wiadomość, że dwóch dorosłych i silnych mężczyzn leżało w łóżku chorych, z
powodu nadmiernej troski i pielęgnacji ze strony ich matki, która powinna była
ich raczej zachęcać do powstania i używania ruchu na świeżym powietrzu. O innym
wypadku było pisane, że pewna niewiasta wzbudziła w sobie jakąś chorobliwą
imaginację, że ciało jej jest szklane. Z początku wstawała ona jeszcze z łóżka,
gdy służąca jej uporządkowała wszystko w jej pokoju; lecz później bała się
nawet usiąść. Gdy przeleżała w łóżku rok czy dwa lata, powiedział jej doktor,
że ciało jej jest w zupełnym porządku, tylko umysł jej jest chory. Pewnego dnia
jej krewni postawili ją na nogi w pośrodku pokoju i powiedzieli jej, że oprócz
jej niedorzecznego sposobu myślenia, nic jej nie brakuje. Z początku ona
krzyczała, że rozbije się na kawałki; nic podobnego jednak się jej nie stało.
Przy odpowiedniej pomocy i zachęcie drugich, zaczęła się ona powoli wyzbywać
obawy rozbicia; zaczęła przychodzić do normalnej siły i w niedługim czasie była
zupełnie zdrową.
Może niejeden słyszał historię o
profesorze, z którego zażartowało sobie kilku studentów. Uplanowali oni spotkać
profesora, gdy ten był w drodze do szkoły i wypróbować na nim wpływ umysłu na
ciało. Odpowiednio do umowy, pierwszy z nich spotkał go zaraz, gdy wychodził z
domu i powiedział mu, że on jakoś źle wygląda. Profesor odpowiedział: "Ja
czuję się bardzo dobrze". Drugi spotkał go cokolwiek dalej i zaznaczył, że
profesor wygląda blady i chory. To samo powiedział mu i trzeci. Nieco dalej
spotkał go czwarty i rzekł: "Profesorze, ty jesteś chory". Jeszcze
inny przechodząc koło niego pozdrowił go słowami: "Profesorze ty
powinieneś być w łóżku". Następny rzekł z naciskiem: "Ja muszę pana
profesora odprowadzić do domu, bo widzę, że stan pańskiego zdrowia nie pozwala
panu być w szkole". Profesor wrócił się do domu, dokąd zaszedł chorym
człowiekiem. Wszystko to stało się w przeciągu piętnastu minut. Historia ta ma
być prawdziwą.
Wciągu całego naszego życia bywa
tak, że swoim wpływem zasilać możemy, albo osłabiać, wpływać ujemnie na
drugich. Przeto powinniśmy ludziom zawsze mówić coś dobrego; starać się, by ich
rozweselać, dodając otuchy, a gdy kto sam czuje się słabym, niech raczej
stosuje się by nasuwać drugim dobre myśli. Jeśli ktoś cierpi na ból głowy,
niech wspomni sobie, że stękanie bólu nie zmniejszy. Niech nie myśli o tym tak
dużo a przez zapomnienie o tym, dopomoże naturze do pokonania dolegliwości. Nie
zdajemy sobie z tego sprawy, do jakiego stopnia moc umysłu może mieć wpływ na
całe ciało; ani nie wiemy jak się to dzieje. Twierdzeniem niektórych jest, że
pewne uczucia umysłowe wywierają dodatni wpływ na pewnego rodzaju mikroby,
jakie się znajdują w naszym ciele sprzyjając naszemu zdrowiu. Lekarskie
czasopisma podają, iż zachodzą wypadki, że niemowlęta umierają w spazmatycznych
boleściach w kilka minut po ssaniu piersi matek, które na krótko przed
karmieniem niemowląt znajdowały się w wielkim wzburzeniu lub rozdrażnieniu.
Jest więc rzeczą wskazaną, aby wszyscy starali się mieć łagodne i spokojne
usposobienie bo wiara, miłość, nadzieja wywierają korzystny wpływ na zdrowie.
Jest całkiem właściwym i logicznym,
że Pan Bóg dodaje nam tej zadziwiającej duchowej mocy abyśmy będąc sami duchowo
wzmocnieni i pocieszeni mogli i drugich pocieszać jak również mieć nad ciałem
naszym i umysłem kontrolę. Sposób zachowania się w pokoju chorego wywiera wpływ
na pacjenta. Wobec chorego należy rozmawiać łagodnie i rozweselająco. Jeśli
ktoś nie ma do powiedzenia coś pożytecznego, to lepiej, aby nic nie mówił lub
nie wchodził do pokoju chorego.
Pewnego razu, niektóra siostra, o
której myślano, że jest umierającą posłała po nas. Przyszedłszy do niej
przemówiliśmy w taki sposób: "Droga siostro, ty wyglądasz o wiele lepiej
aniżeli spodziewaliśmy się ciebie ujrzeć. Ty chyba jesteś zdrowsza".
"Ja czuję się lepiej", odpowiedziała chora. "Kiedyś poczuła się
lepiej", zapytaliśmy. "Gdym usłyszała twoje kroki w przedsionku"
- odpowiedziała. Siostra ta żyje do dziś; wyszła ona później za mąż i miała
dziecko. Niewłaściwym zachowaniem się można by jej wówczas dopomóc do śmierci i
mielibyśmy pogrzeb, zamiast uczty weselnej.
Warto więc zastanowić się nad
pytaniem: Jeżeli cielesny umysł ma taki wpływ na ciało to jak powinno być z
tymi, którzy o sobie mówią: "My zmysł Chrystusowy mamy?". Jakiż wpływ
powinien wywierać umysł, czyli usposobienie pełne dobroci, miłości, grzeczności
i wspaniałomyślności na bliźnich, a jak powinien odnosić się względem Boga? Czy
nie pełen szacunku, wierności i posłuszeństwa? Czy apostoł Paweł nie mówi, że w
kim duch, czyli zmysł Boży mieszka, tego śmiertelne ciało będzie ożywione?
Tak, on to mówi; lecz bądźmy
ostrożnymi, aby nie wysnuć z tych słów Apostoła błędnego pojęcia. W poprzednim
wierszu (Rzym.8:10) on mówi: "Jeźli Chrystus w was jest, tedy ciało jest
martwe" - nie literalnie umarłe, ale poczytane jest za umarłe, w tym
znaczeniu, że ludzka, cielesna wola umarła, w miejsce, której została przyjęta
wola Boża w Chrystusie. Wola osób w taki sposób poświęconych jest umarłą,
martwą, dla rzeczy grzesznych; ona nie miłuje ani praktykuje grzechu, jak to
dawniej czyniła. Dalszym argumentem Apostoła jest, że być martwym dla grzechu,
nie jest wystarczającym, aczkolwiek taki stan jest pożądany, nie mamy jednak
poprzestać, ale ustawicznie mamy się starać, aby przy łasce Bożej stać się tak
ożywionymi dla sprawiedliwości i tak czynnymi w służbie Bożej, jak byliśmy
kiedyś żywymi i czynnymi w służeniu grzechowi. Następnie Apostoł dowodzi, że ta
przemiana, pomimo że jest wielką, jest także możliwą i mówi, w jaki sposób może
być uskutecznioną.
On mówi, że Duch Boży, który mógł
dokonać i dokonał wzbudzenia Jezusa z literalnej śmierci, zdolny jest ożywić
nasze ciała, które kiedyś były żywymi dla grzechu, lecz teraz z łaski Bożej są
uśmierconymi, umarłymi, "martwymi dla grzechu", aby służyły
sprawiedliwości; przeto Apostoł zachęca wszystkich, którzy mają ducha, czyli
zmysł Chrystusowy, aby nie tylko byli umarłymi dla grzechu, lecz żeby się starali,
aby ten Duch Chrystusowy, który jest w nich, ożywił ich i pobudził do
świątobliwości i w ogóle do służby Bożej. Pokazuje dalej, że ten nowy zmysł
Chrystusowy, którego oni przyjęli, jest duchem przysposobienia do rodziny
Bożej, przyjęcia ich za synów; jeżeli zostali synami, wówczas są
"wolnymi", lecz muszą przynosić owoce świątobliwości a ich
współdziedzictwo z Chrystusem jako synów, zależy właśnie na tym ożywieniu ich
śmiertelnych ciał - "jeźli tylko z Nim cierpimy, abyśmy też z Nim byli
uwielbieni". - Rzym.8:17.
Ktokolwiek uchwyci właściwą myśl
tego ustępu Pisma, to zobaczy, że on nie uczy o fizycznym ożywieniu i
uwolnieniu od bólów i cierpień, ale o ożywieniu, czyli o zasileniu w energię
przez Ducha Pańskiego tak, aby być nie tylko gotowym, ale i chętnym
"cierpieć z Nim". Stąd ci, co widzą swoje wysokie powołanie, nie
powinni się spodziewać wolności od cierpień, doświadczeń i trudów; a zwykłe
bóle i cierpienia, które przychodzą na lud Boży jak i na wszystek świat drogą
naturalną, powinny być traktowane nie tak, jak je traktuje świat, lecz mają być
znoszone z większą cierpliwością i rezygnacją.
Św. Paweł wykazuje wyraźną różnicę,
jaka zachodzi między naszym umysłem, który poświęcony w Chrystusie został
przyjęty jako nowe stworzenie, święte i przyjemne Bogu, a naszym śmiertelnym
ciałem, które on nazywa "martwym ciałem" - istotnie umierającym, bo
znajduje się pod wyrokiem śmierci z powodu grzechu, lecz zostało odkupione
drogą krwią Chrystusa i usprawiedliwione, poczym zostało przyłączone do naszej
ofiary, gdyśmy nasze wszystko oddali Panu, poświęcając Mu się jako żywe ofiary,
by umrzeć z Chrystusem, by cierpieć z Nim aż do śmierci. Oświadcza on dalej, że
ci, co postępują według Ducha i starają się służyć Panu ze szczerego serca w
duchu i prawdzie, są wolni od potępienia i że oni nie postępują już więcej
według ciała, ani ulegają jego namiętnościom. - Rzym.8:1,4.
Tu należy zauważyć różnicę między
postępowaniem według Ducha (naśladowaniem Ducha) a doskonałym postępowaniem
duchowym. My powinniśmy postępować według ducha prawdy i sprawiedliwości tak
ściśle jak to tylko możliwe, mimo to nie możemy się nawet łudzić tym, że
będziemy mogli postępować doskonale według wszystkich Boskich wymagań, dokąd
jesteśmy w niedoskonałych ciałach, chociaż byśmy w tym kierunku ustawicznie
dążyli. O jednym jednak musimy być pewni a mianowicie, że nie mamy postępować
według ciała; bo to czyniąc, znaczyłoby żeśmy ten nowy zmysł, nowe
usposobienie, nową wolę stracili i staliśmy się umarłymi dla tych nadziei,
które przyprowadziły nas do poświęcenia.
Apostoł napomina, aby wszyscy
pamiętali, że taki, co żyje według grzesznych upodobań swego upadłego ciała,
nie jest przyjemnym Bogu i jeśli trwać będzie w tym uleganiu ciału, to skończy
się wtórą śmiercią. Dowodzi dalej, że w kim przebywa zmysł, czyli usposobienie
Boże (duch świątobliwości) taki nie może być w zgodzie z upadłą ludzką naturą,
wraz z jej upodobaniami i dążeniami. Jeśli kto Ducha Chrystusowego nie ma, ten
nie jest członkiem ciała Chrystusowego. Duch Chrystusowy nie może się godzić z
grzechem, ale jest Duchem sprzeciwiającym się grzechowi. Chrystus wydał swe
życie na to, aby zniszczyć grzech i uwolnić ludzkość z pod jego mocy i
panowania. Przeto kto mówi, że ma Ducha Chrystusowego, a miłuje i dobrowolnie
czyni grzech i służy umysłem swoim grzechowi, taki zwodzi samego siebie, bo on
nie ma żadnego działu ani cząstki w Chrystusie.
Św. Paweł tłumacząc dalej tą samą
myśl dowodzi, że przyjęcie nas do rodziny Bożej, spłodzenie do nowości serca i
umysłu i przyjęcie do społeczności w ciele Chrystusowym, chociaż przede
wszystkim oznacza, iż ciało nasze zostało poczytane za martwe z powodu grzechu
i że tylko duch, czyli nasz umysł został poczytany za żywy jako początek naszej
wiecznej egzystencji to jednak ten korzystny stan nie powinien być uważany za
ostateczny w naszych dążeniach, aby być przypodobanymi do obrazu Chrystusowego.
Przeciwnie, mamy pamiętać, o mocy
Bożej, która wzbudziła Jezusa od umarłych. W miarę, na ile serca i umysły nasze
bywają napełniane i kontrolowane coraz więcej Duchem Bożym, moc Boża będzie
przez ten przewód Ducha Świętego coraz więcej na nas spływać i będzie sprawować
figuralne powstawanie naszych śmiertelnych ciał ze stanu śmierci, do życia
duchowego i czynności w służbie Bożej; Apostoł zapewnia nas, że jeśli Duch Boży
mieszka w nas w dostatecznej mierze natenczas ożywi nasze śmiertelne ciała -
nie ciała nieśmiertelne, zmartwychwstałe, ale doczesne.
Nadzieją naszą jest, że we właściwym
czasie Pan przez Ducha Swego da nam nowe ciała, przy zmartwychwstaniu; że te
ciała będą nieśmiertelne, doskonałe pod każdym względem i że wtenczas nie tylko
nasze umysły, ale także i nasze ciała będą w zupełnej zgodzie z Bogiem i z
każdym Jego prawem i dziełem sprawiedliwości. Będzie to stan nader chwalebny,
bo już teraz chwalebnym jest przedsmak tegoż. Apostoł dowodzi dalej, że nawet
obecnie, nasze śmiertelne ciała, potępione a następnie usprawiedliwione,
poczytane za martwe z powodu grzechu i poświęcone, mogą być tak ożywione, czyli
zasilone w energię, że zamiast być w dalszym ciągu sługami grzechu lub choćby
tylko umarłymi grzechowi, one mogą pod kontrolą nowego umysłu, być użyte za
sługi sprawiedliwości i prawdy.
Ma się rozumieć, że to oznacza
bardzo wysoki rozwój Chrześcijańskiego charakteru, wielkie zbliżenie się do
"miary zupełności Chrystusowej". Ta miara zupełności Chrystusowej,
ten wzrost i dążenie do niej, jest przyobleczeniem się w Chrystusa (Gal.3:27) i
nie jest to dziełem jednej chwili, jednej godziny, ani nawet jednego miesiąca
lub jednego roku. Jest to dzieło całego życia. Jeżeli jednak to dzieło nie
zostało jeszcze zaczęte, to i zakończone być nie może. Co więcej, możemy być
pewni, że nam się nie uda przyoblec w zupełności charakterystyk Chrystusowych.
Jednakowoż On jest naszym wzorem, do którego każdy z ludu Bożego ma ustawicznie
dążyć.
Pan widzi nasze wysiłki, i bój, jaki
prowadzimy, by się pozbyć starej natury, wyzbywać się "uczynków
ciała", a na ile się staramy by się przyoblec w szatę sprawiedliwości
odpowiednią dla naszej społeczności z Nim; w miarę na ile osiągniemy zmysł,
czyli usposobienie Chrystusowe, na tyle będzie nasze powodzenie, by dojść do
zupełnej zgody z wolą Ojca we wszystkich rzeczach. Jak pocieszającą, łącznie z
tym jest obietnica naszego Pana, że nasz Ojciec Niebieski jest daleko więcej
chętnym dać Ducha Świętego (ducha świątobliwości, ducha mądrości) tym, którzy
Go oń proszą, aniżeli ziemscy rodzice są gotowi dać dary swym dzieciom! -
Łuk.11:13.
Straż 1928 str. 131 - 134. W.T. R-5035 a - 1912 r.