<< Wstecz |
Wybrano: R-5090 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Umycie nóg jest figurą pokory
"I wyście powinni jedni
drugim nogi umywać". - Jana 13:14.
Przypomnijmy sobie okoliczności,
przy których Mistrz umył nogi Swym uczniom. Pan Jezus i dwunastu Jego apostołów
zgromadzili się w Wieczerniku na spożycie baranka Wielkanocnego; poczym została
ustanowiona pamiątka Wieczerzy Pańskiej; chleb i wino przedstawiało ciało i
krew naszego Pana. Uczniowie pełni entuzjazmu i zapału z powodu triumfalnego
wjazdu do Jerozolimy, jaki się odbył kilka dni temu, nie byli w stanie
zrozumieć smutku, jaki przygniatał Jezusa. Gdy On im powiedział: "Smętna
jest dusza Moja aż do śmierci" (Mat.26:38) i wyraził pragnienie, aby
chrzest, którym miał być ochrzczony wykonał się, uczniowie Jego przypuszczali,
że Jezus ma bardzo pesymistyczny pogląd na sprawy.
Podczas pięciu minionych dni,
uczniowie byli świadkami wielu rzeczy, ich zdaniem bardzo korzystnych dla
sprawy Jezusa; mianowicie, widzieli ucztę wydaną na cześć Jezusa w domu
Łazarza, Marty i Marii; widzieli jak Jezus był pomazany przez Marię bardzo
kosztowną maścią; widzieli Jego triumfalny wjazd do Jeruzalemu na oślęciu;
widzieli jak lud słał szaty i gałązki palmy przed Nim, gdy jechał na oślęciu i
słyszeli jak rzesze wołały: "Błogosławiony, który idzie w imieniu Pańskim,
Hosanna na wysokościach!" (Mat.21:9). Słyszeli także jak Faryzeusze mówili
Jezusowi, aby powstrzymał te demonstracje, na co On odpowiedział, że gdyby lud
nie wołał, to wnet kamienie zaczęłyby wołać (Łuk.19:40). Aby się wypełniło
proroctwo zapowiedziane przez proroka Zachariasza, dlatego okrzyk ten był wydany
w Jerozolimie. - Zach.9:9.
Pamiętamy też, że Jezus udał się
wraz z uczniami do Świątyni; że całe miasto było ożywione; nawet rządcy
Żydowscy byli zdumieni i bali się ludu. Uprzytomniamy sobie dalej, że Jezus gdy
wstąpił do Świątyni wygnał stamtąd przekupniów a gdy Faryzeusze i Saduceusze
starali się Go podchwycić pytaniami, On mądrze obrócił ich własne argumenty na
nich samych tak, że w końcu nie śmieli Go się więcej pytać, bo czyniąc to
pogarszali tylko swoją sytuację.
Wszystkie te rzeczy zdawały się apostołom
wskazywać, że znajdowali się w przededniu wielkiego wywyższenia, że Jezus
stanie na wysokim stanowisku, a wraz z Nim i oni. Toteż nie mogli wcale
zrozumieć Jego smutku. Jako dowód podany mamy fakt, że Jakub i Jan prosili
Jezusa o przedniejsze miejsca w Jego królestwie. Pytali się Go czy mogliby być
zaraz następnymi po Nim? Nie mieli żadnej wątpliwości, że królestwo Jego jest
blisko. Oni bardzo miłowali Pana i pragnęli dostąpić tej łaski być blisko
Niego. Może inni nie tyle dbali w jakim miejscu się znajdą, lecz Jakub i Jan
pragnęliby być jak najbliżej Mistrza.
Takimi to myślami przepełnione były
ich umysły. Więc żadnemu z nich, gdy byli w wieczerniku nie nasunęła się myśl
umycia nóg Mistrzowi. Bez wątpienia, że było zwyczajem u Żydów trzymać sługi do
usługiwania gościom. W tym jednakże wypadku nie było sługi, a z apostołów żaden
nie był na tyle domyślnym, aby sam podjął się usłużyć. Widocznie w chwili tej
oni nie tylko, że nie znajdowali się w usposobieniu by służyć jeden drugiemu,
ale nawet nie pomyśleli, by umyć Mistrzowi nogi.
SAMOLUBSTWO NAWET W MIŁOŚCI.
Ponieważ sprawia nam trudność by
rozeznać dobrze swoje własne serce, przeto powinniśmy być bardzo względnymi w
ocenianiu serc i intencji drugich osób i powinniśmy raczej zbłądzić zbyt
wielkim miłosierdziem i nadmierną pobłażliwością aniżeli mielibyśmy drugiego
potępić. Gdyby kto zapytał apostołów o motywy ich postępowania to zaprzeczyliby
stanowczo, że powodowało nimi samolubstwo i zapewnialiby tylko o swoim
przywiązaniu do Mistrza i że jedynym ich pragnieniem jest być blisko Niego. To
przedstawia nam tę smutną prawdę, o której mówi Pismo Święte; mianowicie, że
serce ludzkie jest nader zwodnicze i że potrzebuje uważnego nad sobą czuwania,
bo inaczej pod płaszczykiem dobrych uczuć mogą być pielęgnowane także i złe
uczucia, a gdyby były rozpoznane musiałyby być natychmiast usunięte.
Pan Jezus widocznie pozwolił, aby ta
sprawa doszła aż do krańcowości, aby zobaczyć czy który z Jego uczniów
wykorzysta sposobność stania się sługą wszystkich. Czekał więc aż do chwili gdy
wieczerza miała się zacząć (a nie do końca wieczerzy jak jest to podane w
polskim tłumaczeniu); tedy Jezus powstał, zdjął z Siebie wierzchnią szatę, udał
się po miednicę i prześcieradło, które miało Mu służyć za przepaskę i za
ręcznik. Potem przepasawszy się, aby nie zmaczać sukni w wodzie, począł umywać
nogi uczniom.
Możemy sobie wyobrazić przerażenie
Apostołów, gdy przyglądali się tym wszystkim przygotowaniom, a później jak
Jezus przechodził od jednego do drugiego i umywał ich nogi zwieszające się z
ławek, na których siedzieli. Ówczesny sposób mycia nóg różnił się od
dzisiejszego. Nogi były polewane wodą z naczynia, omywane i wycierane; miednicy
używano tylko na to, aby do niej spływała z nóg brudna woda.
POSTĘPEK JEZUSA, GŁĘBOKĄ NAUKĄ
DUCHOWĄ
Postępek Jezusa był niemym
zgromieniem uczni za ich zaniedbanie umycia Jego nóg, jak również umycia nóg
jedni drugim. Wszyscy zachowali milczenie, aż Jezus przyszedł do Piotra. Gdy
Pan zbliżył się do Piotra, ten zawołał: "Nie będziesz Ty nóg moich
umywał". Piotr za bardzo poważał Pana, aby Mu pozwolić na tę usługę. Piotr
już z natury miał więcej śmiałości i odwagi niż inni uczniowie, więc to
pobudziło go do zaprotestowania. Pan jednak mu rzekł: "Jeźli cię nie umyję,
nie będziesz miał cząstki ze Mną" (Jan 13:8). Św. Piotr nie rozumiał, jak
mycie nóg miało mu zapewnić cząstkę z Panem, lecz z pośpiechem odrzekł:
"Panie! nie tylko nogi moje, ale i ręce i głowę", jeżeli to ma
zapewnić mi udział z Tobą. Jezus mu odpowiedział: "Ktoć jest umyty, nie
potrzebuje, jedno aby nogi umył, bo czysty jest wszystek". Ja czynię tyle,
ile potrzeba. Co Ja czynię ty teraz nie rozumiesz, ale później zrozumiesz. -
Zob. w.7-10.
W tym wszystkim Pan Jezus udzielał
poważnej lekcji duchowej, że z natury nikt nie nadaje się do królestwa. Każdy
musi być omyty, oczyszczony, zanim może mieć cząstkę, czyli udział z
Chrystusem, teraz w Jego cierpieniach, a w przyszłości w Jego Chwale. Każdy
musi być współofiarą z Nim zanim może być członkiem Jego Ciała. Jezus później
przemówił do uczni: Widzieliście Moje uniżenie się w tej sprawie, a teraz chcę
wam powiedzieć, że i wy powinniście mieć takie usposobienie jedni ku drugim.
Powinniście mieć staranie nawet o tych najmniejszych pomiędzy wami. Czy umycie
Moich nóg jak i waszych było koniecznym czy nie, wy powinniście być zawsze
gotowi uczynić wszystko co się należy do wzajemnej usługi.
NIE BYŁO TO USTANOWIENIE CEREMONII
Należy pamiętać, że stosunki
ówczesne różniły się od dzisiejszych. Ponieważ w owym czasie noszono sandały,
więc nogi łatwo ulegały zbrudzeniu nawet przy niedalekiej podróży, wymagały
więc częstego mycia i ochłody. Było zwyczajem, że w gospodach trzymano
specjalnych sług, których obowiązkiem było usługiwać gościom, a także myć im nogi,
nie dla zwyczaju tylko, lecz dla wygody i ochłody strudzonych podróżnych. Była
to niska usługa, której właśnie Jezus użył, aby pokazać Apostołom, że wszyscy,
którzy mają być członkami Ciała Chrystusowego muszą się uniżyć.
Pan Jezus nie uczynił tego w celu
zaprowadzenia formalnej ceremonii. Była to rzecz w owym czasie zwykła i
potrzebna i Jezus ją wykorzystał na dostarczenie lekcji pokory. Obecnie tego
rodzaju usługa nie jest potrzebna, ponieważ ulice i chodniki są brukowane i
nosimy obuwie osłaniające całą nogę. Przeto teraz nie praktykuje się ten
zwyczaj.
Postępek Jezusa uczy pokory, której
starał się nauczyć Apostołów. Powinniśmy być chętni służyć, choćby i
najmniejszym członkom Chrystusowym, gdziekolwiek mamy ku temu okazję. Nie ma
żadnej wzmianki w Piśmie Świętym, aby mycie nóg było kiedykolwiek praktykowane
jako ceremonia. Jest wszakże wzmianka, że było to zwyczajem w Palestynie. W
pierwszym liście do Tymoteusza 5:9-16, czytamy, że jeśli która siostra wdowa
"świętych nogi umywała", co miało znaczyć, że jeśli pokazała
usposobienie służenia świętym, nawet w tej najniższej usłudze, taką apostoł
Paweł zalecał mieć w szczególniejszej opiece, bo okazała dobrego i prawdziwego
ducha.
Są pewni Chrześcijanie, którzy mycie
nóg przyjęli za religijną formułę. My nie potrzebujemy ich niepotrzebnie
zniechęcać lub ośmieszać za ich trzymanie się tego, co uważają za rzecz
właściwą. Możemy raczej powiedzieć, że dokąd oni są przekonani, że pełnią w tym
wolę Bożą, niech się tego zwyczaju trzymają; wszelako Pismo Święte wspomina
tylko o tym jednym myciu nóg. Jest więc bardzo wątpliwym, aby oprócz powyżej
opisanego wypadku, było kiedykolwiek w pierwotnym Kościele praktykowane
publiczne umywanie nóg. Jak przykazanie Boże "Nie zabijaj" ma głębsze
znaczenie, aniżeli tylko to aby nie odbierać drugiemu życia, tak i mycie nóg
miało głębsze znaczenie. Jezus w obchodzeniu się z ludźmi podczas Swej misji
zawsze w Jego słowach i czynach było głębsze znaczenie. On niósł ulgę
obciążonym a radość strapionym, gdziekolwiek się okazał. Tak i my mamy służyć
poświęconym członkom ciała Chrystusowego, na ile tylko nas stać.
NASZA WZAJEMNA ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Lekcja ta uczy, że członkowie ciała
Chrystusowego powinni wzajemnie dbać o dobro jedni drugich w czystości i
świętości. Powinni sobie wzajemnie dopomagać w pokonywaniu przeszkód, pokus i
sideł, jakie przychodzą ze strony świata, ciała i diabła. Tylko w miarę na ile
wyrabiamy w sobie różne owoce Ducha, jak pokorę, dobroć, cierpliwość, braterską
uprzejmość, miłość, itp. na tyle możemy być pomocą drugim w nabieraniu zacnych
przymiotów charakteru i w wyzbywaniu się zmaz ciała i świata.
Potrzeba nam szczególniejszych
kwalifikacji, zanim możemy być pomocnymi drugim w tym względzie. Zanim możemy
pomagać drugim do oczyszczania ich życia, tak aby ich myśli, słowa i czyny były
zgodne z wolą Bożą, potrzeba abyśmy sami według tego postępowali. Tylko wtedy,
gdy pielęgnujemy czystość myśli, słów i czynów we własnym postępowaniu i gdy
przyswajamy sobie różne owoce Ducha, możemy świętym nogi umywać.
Wielu, którzy by nie przyjęli nawet
słusznej krytyki ich postępowania lub życzliwej zachęty ku wyższym zasadom
charakteru, pod względem ich prywatnych interesów, mogą okazać się bardzo
uległymi wpływom tej samej osoby, gdyby ta zbliżyła się do nich z tak szczerym objawem
miłości i pokory, jakby miała wyświadczyć im tylko maleńką przysługę. Ci, co
umieją sympatyzować z drugimi, mają najlepsze powodzenie w pomaganiu różnym
członkom ciała Chrystusowego, do otrząśnięcia się z różnych sideł i trudności,
jakie przychodzą na lud Boży w obecnym czasie. O jak wiele potrzeba nam
badania, starań i modlitwy, abyśmy umieli stosować się z powodzeniem do
napomnienia Mistrza: "I wyście powinni jedni drugim nogi umywać!"
Jak wiele mamy sposobności do
pocieszania, zachęcania i wspierania jedni drugich w niektórych
najskromniejszych sprawach życia codziennego, czy to pod względem niemiłych
obowiązków, czy doświadczeń i prób życiowych! Z miłością służmy jedni drugim, a
nie dla formy tylko. Każda usługa, jaką czynimy lub staramy się uczynić z
miłości, z pragnieniem dobra dla ludu Bożego, otrzyma na pewno uznanie Głowy
Kościoła.
Nie przeoczajmy więc żadnej
sposobności w tym względzie; pamiętajmy na przykład drogiego Mistrza. Nie
przybierajmy tylko kształtu pokory; lecz niechaj ta cnota charakteru będzie
istotnie w nas, a uzdolni nas ona do uprzejmości i służby ku wszystkim z
którymi się stykamy. Wtedy o tyle milszym będzie nam przywilej służenia tym, co
są członkami ciała Chrystusowego.
Straż
1929 str. 137 - 139. W.T.
R-5090 a - 1912 r.