<< Wstecz |
Wybrano: R-5114 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Rozwój charakteru przez doświadczenia
"Aby doświadczenia wiary
waszej daleko droższe niż złoto, które ginie, którego jednak przez ogień
doświadczają, znalezione było wam ku chwale, ku czci i ku sławie w objawienie
Jezusa Chrystusa" - 1 Piotra 1:7.
O wierze może być powiedziane, że ma
w sobie dwa elementy: umysłowe uprawnienie i serdeczne poleganie. Tak głowa,
jak i serce - umysł i uczucia - są potrzebne do wiary, bez której nie można
podobać się Bogu. U niektórych wiara jest tylko uczuciowa, u innych umysłowa,
lecz żaden z tych elementów sam nie zdoła oprzeć się wobec ognistych prób,
jakim prawdziwa wiara jest poddawana. Oba muszą być obecne i muszą utrzymać
się, jeśli wiara nasza ma ostać się aż do końca i ma nam być znaleziona ku
sławie, ku czci i chwale przy objawieniu Pana naszego i Zbawiciela Jezusa
Chrystusa.
Doświadczenia wiary naszej, o jakim
mówili nasz Pan i apostołowie, jest doświadczeniem nie tylko naszej umysłowej
znajomości Boskiej Prawdy, ale i naszego serdecznego polegania na Bogu. Prawdziwe
dziecko Boże będzie poważnie doświadczane, tak pod względem znajomości Prawdy,
jak i pod względem serdecznego polegania na Bogu. Niechaj więc ono dopilnuje,
aby: "Tak mówi Pan" było podstawą jego wierzenia. Niechaj dobrze bada
doktryny i dochodzi do jasnego wyrozumienia każdego elementu Prawdy. Niechaj
stara się być wkorzenionym, ugruntowanym, umocnionym i utwierdzonym w
doktrynach Bożych i niech z pilnością uważa, aby czasami któraś z tych nie
umknęła (Żyd. 2:1).
Gdy już ma swoją wiarę dobrze ugruntowaną
na fundamentalnych zasadach Boskiej Prawdy, niechaj każde poświęcone dziecko
Boże stara się również pielęgnować w sobie serdeczne poleganie "na
wielkich i kosztownych obietnicach Bożych". Św. Piotr mówi nam, że wiara,
która przejdzie ognistą próbę i wyjdzie zwycięsko, jest bardzo kosztowna przed
obliczem Ojca Niebieskiego. Kiedykolwiek przejdziemy ogniste doświadczenie, a
wciąż jeszcze zachowujemy nie tylko naszą wiarę w doktryny, ale i naszą ufność
w Bogu, nasze poleganie na Jego obietnicach, czystość naszego serca, naszych
intencji i naszą gorliwość i zapał dla Prawdy i dla sprawiedliwości, wtedy nasz
charakter wzrósł więcej na podobieństwo Chrystusowego i tym więcej podoba się
Bogu, który poddaje nas tym ćwiczeniom w takim właśnie celu.
W tekście naszym św. Piotr daje do
zrozumienia, że powoływani w tym Wieku Ewangelicznym będą poddawani surowym
doświadczeniom. On mówi: "Aby doświadczenie wiary waszej, daleko droższe
niż złoto, które ginie, którego jednak przez ogień doświadczają, znalezione było
wam ku chwale, ku czci i ku sławie w objawienie Jezusa Chrystusa". W
czasach obecnych, kiedy złoto jest metalem stosunkowo rzadkim, ma ono wielką
wartość. Toteż apostoł przyrównał wiarę Małego Stadka do złota, któremu dana
będzie chwała, cześć, sława i nieśmiertelność obiecana zwycięzcom.
Stąd doświadczenia wiary tej klasy
jest sprawą bardzo ważną. Żaden nie dostąpi członkostwa w Ciele Chrystusowym,
kto nie został doświadczony i wypróbowany przez Pana. Pamiętajmy jednak, że nie
jesteśmy doświadczani, aby sprawdzić, czyśmy doskonałymi według ciała.
Przeciwnie, Bóg zna nas, wie cośmy za ulepienie, pamięta, żeśmy prochem (Psalm
103:14).
To, co Bóg chce w nas rozwinąć, to
doskonałą wiarę. Jesteśmy doświadczani, czy wierzymy w Niego - Dobrego,
Mądrego, Miłościwego i Prawdziwego Boga i w Jego Syna, a naszego Odkupiciela,
który kupił nas swoją własną kosztowną krwią, a teraz jako nasz Orędownik
przykrywa nasze przeszłe słabości, obecne i przyszłe szatą swej
sprawiedliwości. Takie są elementy naszej wiary, które On doświadcza i które z
biegiem lat muszą stawać się coraz mocniejsze. Bez silnej, dobrze doświadczonej
wiary w Boga i w Jego obietnice nie możemy się Mu podobać ani być członkami
klasy, którą On obecnie wybiera.
CEL DOŚWIADCZENIA WIARY
Doświadczenie wiary naszej nie jest
sprawą przypadkową. Ono jest pod nadzorem samego Pana Jezusa Chrystusa, który
przez proroka Malachiasza przedstawiony jest jako rafinator złota i srebra,
oczyszczający pozafiguralny dom Lewiego, odłączający brudy od drogiego metalu
(Mal. 3:3). W pewnym znaczeniu tego słowa On przyszedł jako ten rafinator przy
swoim pierwszym przyjściu i w całym Wieku Ewangelicznym dokonywał oczyszczania
swego ludu, aby ofiara ich mogła być przyjemna Ojcu.
Przede wszystkim Pan nasz złożył
swoje życie, wypełniając typy zakonne i demonstrując w ten sposób swoją
najzupełniejszą wiarę, ufność i wierność Bogu. Członkowie Kościoła
Chrystusowego muszą być podobnie doświadczeni pod względem ich posłuszeństwa,
ufności i wierności Ojcu. Oni muszą być gotowi ufać Bogu nie tylko, gdy sprawy
układają się przyjaźnie, ale muszą ufać Jego opatrzności i wtedy, gdy nie
dostrzegają wyników. Aby posiąść taki stopień wiary, oni muszą przejść liczne
próby i doświadczenia, aby ich wiara i ufność były zademonstrowane.
W Wieku Ewangelicznym Bóg ma do
czynienia z klasą ludzi szczególnych, wzywanych ze świata. Widzimy, że Bóg nie
liczy się ze światem, ale dozwala, iż "świat wszystek w złym położony
jest" (1 Jana 5:19). Św. Paweł mówi, że w czasie tym, gdy ludzkość była w
nieświadomości, Bóg nie zwracał bliższej uwagi na jej postępowanie, z
wyjątkiem, gdy posunięto się do krańcowości (Dzieje Ap. 17:30). W przyszłym
wieku jednak, gdy po usłyszeniu Prawdy ewangelicznej ktoś nie będzie pokutował,
nie dostąpi błogosławieństw restytucyjnych, lecz zgodnie z Boskim planem dozna
karania, chłosty za wszelkie świadome złe czyny. Wiek obecny natomiast jest w
celu rozwinięcia specjalnej klasy wybranych - ludu dla pewnego celu - Kościoła
Chrystusowego.
Nasuwa się przy tym pytanie:
Dlaczego miałby Bóg doświadczyć naszą wiarę, a nie uczynki? Odpowiedzią jest,
że wszelkie uczynki zależą od zdolności czyniącego, a cały rodzaj Adamowy nie
jest zdolnym do uczynków doskonałych z powodu upadku pierwszych rodziców. Żaden
nie może być doskonale sprawiedliwym, doskonale mądrym ani doskonale miłym, bo
takim być w obecnych niedoskonałych warunkach jest rzeczą niemożliwą.
Przeto Bóg w swej mądrości i miłości
nie doświadcza nas w tym, do czego jesteśmy niekompetentni, ale czyni to pod
względem wiary w Jego mądrość, miłość i w Jego obietnice. Zwątpić w
którekolwiek z tych byłoby osłabieniem podstawy naszej nadziei. Rozumiemy, że
znajdujemy się w stanie upadłym, że umieramy na równi z innymi. Ze Słowa Bożego
dowie- dzieliśmy się, że Bóg przygotował i zesłał Zbawiciela, lecz widzimy, że
pomimo tego, co Bóg i Chrystus uczynili, sprawy trwają nadal tak, jak były
poprzednio. Nasza wiara wszakże upewnia nas, że Bóg, który zna koniec od
początku, sprawuje wszystko według rady woli swojej i że w słusznym czasie ustanowi
sprawiedliwość na ziemi (Efezj. 1:11; 1-7).
Ktoś nie mający wiary powiedziałby:
"Ja nie widzę, aby Bóg lub Chrystus czegoś dokonywali dla świata. Człowiek
dzisiejszy uczy się lepiej kontrolować siebie aniżeli jego przodkowie, a wiec
nie walczy tak, jak jego półdzicy przodkowie walczyli, ale posługuje się bronią
nowoczesną. Nauczył się też budować szpitale i zakłady dla chorych umysłowo, a
tym sposobem, nie mając osobistej troski o chorych fizycznie lub umysłowo, ma
więcej czasu na różne pomysły i interesy. Obecne warunki wywierają silne wpływy
na świat. Dużo zależy od tego, jak kto patrzy na sprawy.
PRAWDA I SPRAWIEDLIWOŚĆ - CZĘŚCI
CHARAKTERU
Z punku zapatrywania wiary widzimy,
że Chrystus przyszedł na świat i w tym Wieku Ewangelicznym dokonywał wyboru
Kościoła, który jest Jego Ciałem i że od tych wybieranych rozchodziło się
światło i rozpraszało otaczającą ciemność. Światło ducha św. rozchodzi się z
życia przykładów prawdziwych chrześcijan, wywierając swoje wpływy także i dziś,
gdy zaś w innych wypadkach powierzchowna grzeczność brana jest mylnie, jakoby
wypływała z ducha Bożego. Toteż samo zewnętrzne postępowanie nie poświadcza
jeszcze stanu serca przyjemnego Bogu, Bóg chce, aby sprawiedliwość i prawda
były głównymi częściami naszego charakteru, a zasada miłości, aby regulowała
wszystkim. Takiego rozwoju charakteru nie znajdujemy pomiędzy wszystkimi,
którzy mianują imię Chrystusowe.
Wiara nasza, spoglądająca na świat,
zapytuje Pana: Kiedy nadejdzie ten obiecany czas, gdy wola Twoja będzie
wykonywana na ziemi tak jak jest w niebie? Odpowiedzią Pisma Św. jest, że ten
chwalebny czas błogosławienia świata nie nadejdzie prędzej, aż cały Kościół
przejdzie poza zasłonę do chwały. Wtedy Mesjasz rozpocznie swoje królowanie w
celu pokonania grzechu i wszelkiej opozycji do Boskich zarządzeń i w celu
podźwignięcia tych, co zechcą dojść do społeczności z Bogiem. Na dokonanie tego
dzieła Chrystus ustanowi rząd oparty na zasadach sprawiedliwości. Wiarą
przyjmujemy tę odpowiedź i czekamy na słuszny u Boga czas, w którym
błogosławieństwa Jego spłyną na ludzkość.
W międzyczasie nie pozwolimy
zepchnąć się do niewiary ani nie będziemy się łudzić myślą, że my lub inni
dokonają czegoś przez społeczne reformy. Cieszymy się, gdy widzimy podejmowane
zabiegi, aby pomagać nieszczęśliwym. Lecz sprawdzamy, że na świecie wciąż
jeszcze są siły sprzeciwiające się temu. Obecne metody nie zdołają wykorzenić
samolubstwa z serc ludzkich; a dokąd to nie nastąpi, Boska wola nie może być
czyniona na ziemi tak, jak jest w niebie.
Aby sprowadzić te pożądane wyniki,
według obietnic Słowa Bożego, Królestwo Niebieskie będzie wnet ustanowione.
Jeżeli jednak czekając na ów słuszny u Boga czas zaczniemy powodować się
światowymi ambicjami i pożądaniami, wiara nasza osłabnie lub może zupełnie
zamrzeć. Cokolwiek dobrego możemy czynić, będzie może zwalczane przez
otaczającą nas ciemność. Mimo to powinniśmy zawsze przyświecać słowami i
czynami w rezultacie onych chwalebnych nadziei, które są naszym natchnieniem.
Wiara jest przymiotem, jaki muszą
posiadać wszyscy, których Bóg powołuje do członkostwa w Ciele Chrystusowym, a
rady Pisma Św. są tylko dla tych, którzy posiadają pewną miarę wiary i którzy
zdecydowani są tę wiarę powiększać. Przy rozpoczynaniu naszej drogi
chrześcijańskiej wiara nasza jest stosunkowo mała. Ona musi być rozwijana, a
nasze doświadczenia chrześcijańskie są w tym właśnie celu, aby powiększały
naszą wiarę. Toteż myślą naszego tekstu jest, że wiara nasza, daleko droższa
niż złoto, którego jednak przez ogień doświadczają, musi być też doświadczona.
Doświadczenie wiary pomaga do jej rozwoju i dlatego nasz Ojciec Niebieski zsyła
różne doświadczenia, aby wypróbować i wzmocnić jej siłę.
WIARA ANIOŁÓW TEŻ BYŁA DOŚWIADCZONA
Bóg celowo czyni nas przedmiotami
różnych prób - dla doświadczenia wiary, która jest konieczna przez wzgląd na
ostateczny wynik tej próby. Możemy wnosić, że zanim człowiek był stworzony,
aniołowie nie mieli takich doświadczeń wiary i cierpliwości, jakie przechodził
Kościół, albowiem aniołowie widzieli Boga i znali Jego dzieła. Mimo to
upodobało się Bogu dopuścić na nich pewne doświadczenia wiary, które trwało i
trwa przez cały okres doświadczeń człowieka. Głównym odstępstwem Szatana w
rezultacie jego buntu było to, że stracił wiarę w Boga. Dopuścił do swego
umysłu mniemanie, że on mógłby lepiej zarządzać wszechświatem aniżeli
Wszechmocny i zamyślał przyswoić sobie gdzieś choćby jakiś maleńki kącik, gdzie
mógłby pokazać, jak sprawy powinny być załatwione. Udało się mu zdobyć kontrolę
nad naszymi pierwszymi rodzicami, lecz wnet zobaczył, że zamiast
błogosławieństwa sprowadził na ludzką rodzinę karę za grzech, przekleństwo
śmierci i wszelkiego rodzaju nędzę oraz zbrodnię, którymi cała historia
ludzkości jest wypełniona.
Kariera Szatana stała się poważną
próbą dla aniołów. Wierząc, że Bóg jest wszechmocny, nie mogli zrozumieć,
dlaczego On dozwolił Szatanowi na jego zły sposób postępowania. Czuli, że oni
powstrzymaliby tego Przeciwnika w zupełności. Gdy więc widzieli, że zło na
ziemi szerzyło się niepohamowanie przez kilka stuleci, niektórzy z nich
widocznie też zaczęli tracić swoją wiarę. W taki prawdopodobnie sposób powstały
warunki wspomniane w 6 rozdziale I Księgi Mojżeszowej, kiedy to niektórzy z
aniołów woleli przybrać postacie ludzkie, zmaterializowali się i żyli w
warunkach ludzkich, nawet aż do brania sobie córek ludzkich za żony. Było to
pogwałceniem Boskiego prawa i wynikiem utraty ich wiary w Boską mądrość i moc.
Widzieli, co uczynił Szatan, a chociaż nie udało się mu uczynić czegoś
wielkiego, to jednak ich uczuciem zapewne było: "Bóg widocznie nie
kontroluje sprawami tak zupełnie, jak mniemaliśmy" (1 Mojż. 6:1-4; 2
Piotra 2:4,5; Judy 6,7).
Widzimy więc, że Bóg doświadczył
także wiary świętych aniołów, szczególnie gdy rozumiemy, że złe warunki
przedpotopowe trwały przez pewien dłuższy czas. Święci aniołowie mieli okazję
powątpiewać i obawiać się co do Boskiej mądrości, miłości i mocy. Tak więc byli
oni prawdziwie doświadczeni, nawet więcej od ludzkości, bo oni widzieli
wszystko, co było do zobaczenia. Przyznajmy, że jest wiele takich rzeczy,
których nie znamy i nie możemy widzieć, gdy zaś aniołowie niezawodnie posiadają
znajomość o wiele rozleglejszą od naszej, stąd i doświadczenie ich wiary było
większe niż nasze.
Bóg doświadczył wiary aniołów,
ponieważ chciał wiedzieć, którzy z nich będą mieli wiarę tak zupełną, aby ufać
Jemu bez względu na to, czy zewnętrzne pozory świadczyłyby o Boskiej kontroli
nad światem, czy też nie. Lekcje o wielkim upadku były rozumne i potrzebne.
Gdyby w rezultacie tego upadku pewna choćby tylko mała część ludzkiej rodziny
musiała ponosić wieczne męki, to mielibyśmy słuszny powód do myślenia, że Bóg
nie był dosyć mądrym ani sprawiedliwym, dopuszczając takie doświadczenie na
swoje stworzenia.
Przez przeszło cztery tysiące lat
Bóg dozwalał ludziom umierać, potem zamanifestowana została Jego miłość w tym,
że w Synu swoim przygotował odkupienie, a jeszcze większa manifestacja Jego
potęgi dana będzie w przyszłym wieku, gdy wszyscy zostaną podniesieni z
marttwych. Co więcej: w klasie Oblubienicy Chrystusowej Bóg dostarcza
szczególnej ilustracji, tak aniołom, jak i ludziom, swej miłości ku tym, którzy
objawią prawdziwą, serdeczną Jemu wierność. Tych nielicznych wiernych Bóg
zamierzył wywyższyć wysoko ponad aniołów - aż do uczynienia ich
"uczestnikami Boskiej natury" (2 Piotra 1:4). Widzimy więc, że w
swoim postępowaniu z aniołami Bóg również miał na względzie ich wiarę.
WIARA W PROPORCJI DO ZNAJOMOŚCI
BOSKIEGO CHARAKTERU
Pismo Św. mówi, że "bez wiary
nie można podobać się Bogu" (Żyd. 11:6). Gdy ktoś straci wiarę, trudno
przewidzieć, gdzie on może pójść i co zrobić. Argumentem Piotra apostoła jest,
że klasa, która jest wybierana i przysposabiana do Boskiej, natury musi
spodziewać się poważnego doświadczenia wiary i że z Boskiego punktu zapatrywania
doświadczenie to jest konieczne. Jeżeli członkowie tej klasy mają odpowiednią
wiarę, to ona będzie kontrolować wszystkimi ich sprawami (Żyd. 11:6).
Wiara nasza będzie w proporcji do
naszej znajomości Boskiego charakteru. Przez trzeźwą obserwację zauważmy, że w
proporcji do naszej wiary będziemy mogli znosić trudności jako dobrzy żołnierze
Jezusa Chrystusa. Ponieważ okres naszego doświadczenia jest krótki - zaledwie
kilka lub kilkadziesiąt lat, ono z konieczności musi być ciężkie, surowe. Bóg
poddaje naszą wiarę ognistym próbom dla odseparowania wszelkich brudów. Nie
mając wiary, wzdry-galibyśmy się przed podjęciem czegokolwiek, co mogłoby
postawić nas w trudnym położeniu. Strach wstrzymywałby nas od podjęcia drogi
wskazanej nam przez Boga. Bez wiary uchylalibyśmy się od ognistych doświadczeń
gorącego pieca. Jeśli nie mamy wiary, aby poddać się doświadczeniom i w nich
się ostać, to nie jesteśmy tymi, których Bóg obecnie szuka.
Jeśli sprawę tę oceniamy, to
rozumiemy, że "bez wiary nie można podobać się Bogu" i że ufność w
Nim będzie nas pobudzać do rozważania Jego słów i obietnic. Obietnice Boże
wykażą nam potrzebę tych doświadczeń, nauczą nas je przyjmować i oceniać jako
znaki Jego miłości ku nam. Pan chce, abyśmy byli "ludem osobliwym",
wypróbowanym i doświadczonym "gorliwym ku uczynkom dobrym", ludem dla
pewnego celu, rozwiniętym i przygotowanym przez cierpienia.
Gdy świat znajdzie się w próbie w
Tysiącleciu, znajomość będzie powszechna, więc mniej będzie sposobności do
postępowania wiarą. Ludzkość będzie w stanie zbliżonym do tego, w jakim są
aniołowie obecnie. Przez tysiąc lat ludzie będą podnoszeni do doskonałości, co
jednocześnie będzie dla nich sposobnością rozwijania w sobie wiary -
serdecznego polegania na Bogu. Co my obecnie widzimy wiarą, wtenczas poznają
naocznie, że dozwolenie złego spowodowało próbę dla ludzi i dla aniołów. W taki
więc sposób przez cały okres Tysiąclecia wiara rodzaju ludzkiego będzie
utwierdzana prawie tak samo, jak utwierdzana jest obecnie wiara aniołów.
Naonczas ludzie będą widzieć i postępować będą widzeniem, gdy zaś my wierzymy w
Boskie obietnice i postępujemy wiarą.
Pewna różnica zachodzi pomiędzy
umysłowym wierzeniem a serdecznym poleganiem. Osoba znająca Boga najlepiej
będzie Mu ufać najmocniej. Pan nasz Jezus w swoim stanie chwalebnym ufa Ojcu
najdoskonalej i zawsze. Z nami jest inaczej, ufność nasza nie jest doskonała,
wszakże im większa jest nasza znajomość Boskiego charakteru, tym bardziej
będziemy sercem polegać na Nim. W Tysiącleciu, w miarę jak umysłowe wierzenie zastąpione
będzie znajomością, serdeczne poleganie na Bogu tych, którzy będą wiernymi
zasadom sprawiedliwości, będzie się też proporcjonalnie wzmagać. Ufać Bogu
zawsze, będzie sprawą najwłaściwszą. Wielki stworzyciel jest także wielkim
władcą wszechświata, a wszystkie stworzenia będą zawsze odbiorcami Jego
hojności. Na ile możemy wyrozumieć z Pisma Św., istotami, dla których śmierć
nie będzie możliwa, będą Pan Jezus i Kościół, który jest Jego Ciałem (1 Kor.
15:53). Wszyscy inni będą mieli życie zależne, a więc będą przedmiotami Boskiej
pieczy. Aby żyć wiecznie, będą potrzebowali sercem polegać na Bogu
Stworzycielu. Im więcej poznawać będą niezmienność Boskich obietnic i
charakteru, tym większa będzie ich ufność.
Wiara Kościoła będzie wiarą wyższego
rodzaju aniżeli wiara aniołów i ludzi podniesionych do doskonałości. Wiara
Kościoła była wyrabiana wśród mroków i ciemności tego wieku, które zostały
dozwolone w tym właśnie celu, aby wiarę taką wyrobić; albowiem Kościół jest
przygotowany do stanowiska wyższego aniżeli aniołowie lub ludzie - do
uczestnictwa w Boskiej naturze (2 Piotra 1:3,4).
Gdy w Tysiącleciu ludzie tego świata
nauczą się swoich lekcji i poznają Boga, On nie obdarzy ich wiecznym żywotem
bez doświadczenia ich serdecznego polegania na Nim. W Objawieniu 20:3,7-10
czytamy, że przy końcu Tysiąclecia Szatan będzie rozwiązany na krótki czas.
Ludzkość będzie naonczas wiedzieć, co jest dobre, a co złe, albowiem zasada
sprawiedliwości będzie zaszczepiona do ich serc. Doświadczenie z Szatanem
będzie próbą ich serdecznej wierności, prawdopodobnie znowu w tym mniemaniu,
jakoby Bóg nie miał zupełnej kontroli nad wszystkim.
Wszyscy, którzy nie będą w zupełnej
społeczności z Bogiem i Jego planem, dadzą się zwieść tą próbą wiary i przez to
objawią swój istotny charakter. Okazawszy swoją niewierność, zostaną zniszczeni
śmiercią wtórą. Bóg mówi, że w dopełnieniu czasów wszelkie kolano ugnie się i
wszelki język wyzna chwałę Jego Imieniowi, a wszelkie stworzenie na niebie i na
ziemi odda uwielbienie Synowi (Obj. 5:13).
W.T. R-5114 a – 1912 r.