<< Wstecz |
Wybrano: R-4802 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Uważajcie na Pana
"Uważajcie jaki jest Ten, który podejmował takowe od grzeszników
przeciwko Sobie sprzeciwianie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych, nie
ustawali." - Żyd. 12:3.
Uważać na Pana znaczy zauważyć,
rozmyślać i nie zapominać o tych różnych doświadczeniach i przeciwnościach,
jakie nasz Pan musiał znosić od grzeszników. W naszych własnych doświadczeniach
z grzesznikami, znosiliśmy jako naśladowcy Pana, różne przeciwności ze strony
grzechu i grzeszników, lecz nie sprzeciwiliśmy się jeszcze aż do krwi. Nie
przechodziliśmy jeszcze tak bolesnych doświadczeń, jakie Pan przechodził. Gdy
pamiętamy, że gdy my jesteśmy biednym i upadłym stworzeniem, na podobieństwo
naszych bliźnich, to On był "świętym, niewinnym,
niepokalanym," wtedy jest dobrze zauważyć, że On znosił cierpliwie
te różne sprzeciwy grzeszników. Gdy ciężkie doświadczenia spadły na Niego, On
nie uważał, że pochodziły one tylko od osób, które je powodowały, ale jako
dozwolone i znajdujące się pod nadzorem Ojca. Jeżeli tedy Ojciec dozwalał, aby
takie doświadczenia przychodziły na Niego, to On okaże Swoją wierność przez
znoszenie ich cierpliwie. To też powiedział: "Izali nie
mam pić kielicha tego, który mi Ojciec nalewa?" - Jan 18:11.
Podobnie rzecz się ma z nami,
duchowymi Izraelitami: "Doświadcza was Pan, Bóg
nasz." (5 Moj. 13:3.) W proporcji jak na
nasze doświadczenia możemy zając punkt Pańskiego zapatrywania, możemy być
spokojni. Jeżeli Ojciec dozwala na trudne doświadczenia dla wypróbowania nas
lub innych, choćby w sposób trudny nam do zrozumienia, mamy radować się, aby
wola Jego była czyniona. Poeta wyraził tę myśl słowami:
"W rękach Twoich są czasy moje,
I chcę aby tam zawsze były."
Jeżeli wiernie wytrwamy aż do końca,
dostąpimy nagrody. Gdy udowodnimy naszą wierność i zachowamy wiarę, że Bóg ma
opiekę nad naszymi sprawami i że żadna dobra rzecz nie będzie powstrzymana od
tych, którzy chodzą sprawiedliwie, to w słusznym czasie usłyszymy: "Dobrze sługo dobry i wierny."
Wiemy, że nasz Pan ponosił
sprzeciwiania fizyczne; lecz nasze polskie słowo "sprzeciwianie," tłumaczone właściwie według oryginału, znaczyłoby słowne sprzeciwianie się
słowom Pana. Zastanawiając się nad sprawą Pana, widzimy, że ludzie sprzeciwiali
się Jemu nie tyle fizycznie, ile jego słowom, Jego naukom. Pozostawionym było
kapłanom, najwyższej radzie i żołnierzom, aby zadać Panu fizyczny gwałt i
śmierć; a On mógł był sprzeciwić się im gdyby chciał.
"GDY MU ZŁORZECZONO, NIE ODZŁORZECZYŁ"
Apostół zdaje się więc mówić o
sprzeciwianiach Pańskim słowom. Myśl ta jest też wyrażona przez Św. Piotra, gdy
mówi: "Któremu gdy złorzeczono, nie odzłorzeczył." (l Piotra 2:23.) Gdy zastanawiamy się nad trzy i pół
letnią publiczną misją Chrystusa Pana, znajdujemy, że nauki Jego były
zaprzeczane i że był On oczerniany. Żydzi mówili, że miał diabelstwo; że cudów
dokonuje przez księcia diabelskiego; że był bluźniercą itp. Te sprzeciwiania i
potwarze mogły były pobudzić Jezusa do wypowiedzenia niektórych zupełnie
słusznych i prawdziwych oświadczeń o nich. On mógłby dać im tyle ile otrzymał
od nich, lub nawet więcej. Mógłby im powiedzieć, że szatan działał w nich itd.
Jego doskonała władza języka uzdolniła Go do więcej aniżeli sprostania z nimi.
Gdy oni próbowali usidlić Go, On usidlił ich i to ich własnymi słowami; lecz nigdy
nie złorzeczył. On nigdy nie oddawał złem za złe, ani łajaniem za łajanie; i
Apostół wykazuje, że takim jest właściwy sposób postępowania.
Gdy jednak w codziennych sprawach
życia, ludzie mówią różne złe rzeczy o nas, obmawiają i oczerniają nas, to dla
upadłego ciała zdaje się być rzeczą naturalną, aby mówić coś złego w odpłacie.
Tak więc rzeczy te stają się dla nas próbą. Gdy ulegamy takiemu duchowi, to
idziemy drogą onego nieprzyjaciela, a nie drogą Pańską.
"Uważajcie na Tego, który
podejmował takie sprzeciwiania od grzeszników, abyście osłabiwszy w umysłach
waszych nie ustawali," gdy zostaniecie zaatakowani przez
onego nieprzyjaciela - bez względu kto będzie jego narzędziem i jakie będą
pociski. On nie zdoła nam zaszkodzić, raczej zwiększy naszą reputację w oczach
Pańskich, o ile zniesiemy te ataki wiernie; i on nie może wyrządzić nam
zewnętrznej szkody takiej, którejby Bóg nie opanował i obrócił ku dobru Swej
sprawy - chociaż te dobro może niekiedy oznaczać przesianie "plew
i kąkolu od pszenicy."
Obmowy, łajania i potwarze są surowo
zabronione ludowi Bożemu, jako zupełnie przeciwne jego duchowi miłości, choćby
nawet owe złe rzeczy były prawdziwe. Jako środek zapobiegawczy jakimkolwiek
złym mowom, Pismo Święte wysuwa jedyny i umiejętny sposób załatwiania
nieporozumień, a sposób ten znajduje się w Ewangelii według
Św. Mateusza 18:15-17.
MIENIĄCY
SIĘ BYĆ CHRZEŚCIJANAMI SĄ NIEKIEDY NAJWIĘKSZYMI OBMÓWCAMI
Wielu nawet pomiędzy zaawansowanymi
chrześcijanami, zdaje się być w zupełnej nieświadomości o Boskiej regule, stąd
mieniący się być chrześcijanami, są często największymi obmówcami i potwarcami.
Jednym z specjalnych i wyraźnych przykazań naszego Pana w łączności z tą sprawą
jest: "Wy jesteście przyjaciółmi Moimi, jeżeli czynicie
cokolwiek wam rozkazałem," a ustawiczne gwałcenie tej Pańskiej
reguły, Pańskiego przykazania, dowodzi że wielu nie uczyniło żadnego postępu w
przyjaźni z Panem - w Jego uczniostwie.
Zastanówmy się uważnie nad tą
regułą, zastosowanie się do której zapobiegłoby plotkom, obmowom i oszczerstwom.
Zauważmy Pismo przytoczone, Mat. 18:l5-17. Pierwsza
dorada tam wskazana, osobista konferencja pomiędzy powaśnionymi, nasuwa myśl o
szczerości i otwartości tego, który myśli, że został poszkodowany. Wskazuje
także, iż on nie myśli źle o oskarżonym. Spotykają się jako "bracia," każdy w tej myśli, że jego sprawa jest słuszną, aby o danej sprawie pomówić;
czyby czasem obaj nie mogli dojść do jednego i tego samego poglądu. Jeźli się
zgodzą, wszystko jest dobrze; sprawa załagodzona; pokój zaprowadzony; groźba
zerwania przyjaźni została odwrócona i nikt nie potrzebuje o tym nic wiedzieć.
W znacznej większości wypadków, szczera, otwarta dyskusja pomiędzy
powaśnionymi, zaprowadziłaby zgodę; lecz obie strony muszą być jednakowo
szczere, otwarte i rządzone duchem Pańskim.
W taki to sposób Pan starał się
ochronić Swoich prawdziwych uczni od zwodniczego grzechu obmowy, który zwykle
prowadzi do innych gorszych uczynków ciała i diabła, powstrzymując wzrost w
prawdzie i jej ducha miłości. Zauważmy również, że ci co słuchają obmówców i
przez to zachęcają w tym złym postępowaniu, są uczestnikami ich złych czynów,
winnymi wspólnikami w gwałceniu Pańskich przykazań. Ci co są prawdziwie ludem
Bożym, nie powinni dawać posłuchu obmówcom, i tym co chcą to czynić powinni wskazać
na Słowo Boże i na metodę tam wyłożoną. Czyż jesteśmy mądrzejszymi aniżeli Bóg?
Doświadczenie uczy nas, że nie możemy spolegać na własnym sądzie i że
znajdujemy się na gruncie bezpiecznym tylko wtedy, gdy ściśle stosujemy się do
głosu naszego Pasterza.
OBMÓWCY I
POTWARCY NIE POWINNI BYĆ SŁUCHANI
Jeżeli jaki brat lub siostra
przychodzi do ciebie ze złą wieścią o drugich, powstrzymaj go (lub ją)
natychmiast, grzecznie lecz stanowczo. Nie spółkujcie (nie miejcie nic
wspólnego) z uczynkami niepożytecznymi ciemności, ale je raczej strofujcie. (Ef. 5:11.) Nie miejcie żadnego działu w tym gwałceniu
Pańskich przykazań, z czego powstaje wiele złego w kościele. Jeżeli dany brat
lub siostra są tylko "niemowlątkami" w
rzeczach duchowych, zwróć ich uwagę na Pańską regułę w tym przedmiocie. (Mat. 18:15. l Tym. 5:19.) Jeżeli rozmowa nie jest kierowana
do ciebie, lecz prowadzoną jest w twej obecności, okaz natychmiast twój
sprzeciw i wyjdź.
Jeżeli po zwróceniu mu uwagi na
Pańskie przykazanie w tym przedmiocie, obmówca trwa nadal w wypowiadaniu złych
rzeczy, złych domysłów i oszczerstw, zgrom go ostrzej, takimi, mniej więcej
słowami: "Ja nie mogę i nie chcę cię słuchać, bo gdybym
cię słuchał, byłbym podobnym tobie przestępcą Pańskiego przykazania. A choćbym
wysłuchał twoją historię, nie mógłbym ci wierzyć; albowiem chrześcijanin, który
nie poważa słów Pańskich i Jego rady na załatwienie nieporozumień, okazuje tak
mało ducha Pańskiego, że słowom jego nie można wierzyć. Kto przekręca i uchyla
się od słów Pana, ten będzie również przekręcał i w złym świetle przedstawiał
słowa i czyny współuczni." Po takim zgromieniu odsuń się od mego i
nie miej z nim społeczności, aż wyzna swój błąd i przyrzeknie naprawę. Jeżeli w
jakimkolwiek stopniu wysłuchasz takich mów, przychwalisz je, lub wyrazisz swoje
współczucie takiemu obmówcy i potwarcy, to stajesz się wspólnikiem grzechu i
wszelkich ich następstw; a gdy "korzeń gorzkości" z tego wyrośnie, ty będziesz prawdopodobnie jednym z tych, którzy zostaną
przezeń "pokalani." - Żyd.
12:15.
Bądź czystym; zachowaj sumienie bez
obrażenia przed Bogiem i ludźmi. Rozpocznij od serca; nie pielęgnuj myśli,
które w jakimkolwiek znaczeniu są nieczyste. Aby upewnić się w tym, wystawiaj
sobie często wzór Chrystusa Jezusa. Jeżeli zło napada cię, czy to z zewnętrz,
czy wewnątrz, wznoś swoje serce w modlitwie do Tego, którego łaska jest ci
obiecana w każdym czasie potrzeby. Ustawicznie miej przed sobą modlitwę
Psalmisty: "Niechże będą przyjemne słowa ust moich i
rozmyślanie serca mego przed obliczem Twoim, Panie, Skało moja i Odkupicielu
mój." - Ps. 19:15.
UCZMY SIĘ
OCENIAĆ ZASADY BOSKIEGO PRAWA
Starając stosować się do różnych
poszczególnych przykazań Pisma Św., uczmy się zrozumiewać i dochodzić do
społeczności z zasadami, na jakich opiera się Boskie prawo. To uzdolni nas do
rozsądzania i rozeznawania dobrych i złych stron, nawet takich słów, myśli i
czynów, o których może niema specjalnej wzmianki w Słowie Bożym. Zaiste, w
miarę jak dochodzimy do zrozumienia i harmonii z zasadami Boskiego prawa, w
takiej też mierze napełniani bywamy duchem Słowa Bożego. Zauważmy świadectwo
Psalmisty w tym względzie: "O, jakom się rozmiłował
zakonu Twego! Tak że każdego dnia jest rozmyślaniem mojem. Nad nieprzyjaciół
moich mędrszym mię czynisz przykazaniem Twoim; bo je mam ustawicznie przed
sobą. Nad wszystkich nauczycieli moich stałem się rozumniejszym; bo świadectwa
Twoje są rozmyślaniem moim. Nad starców jestem roztropniejszy, bo przykazań
Twoich przestrzegam. Od wszelkiej złej drogi zawściągam nogi swoje, abym
strzegł Słowa Twego. Od sądów Twoich nie odstępuję przeto, że ich Ty mnie
uczysz. O, jak są słodkie Słowa Twoje podniebieniu memu. Nad miód są słodsze
ustom moim. Z przykazań Twoich nabyłem rozumu; przeto mam w nienawiści wszelką
ścieżkę obłędliwą. Słowo Twoje jest pochodnią nogom moim, a światłością ścieżce
mojej." - Ps. 119:97-105.
Brzydź się usposobieniem walki i
wynajdywania wad, jako przeciwnemu duchowi, czyli usposobieniu Chrystusowemu -
przeciwnemu miłości. Pewna miara wojowniczej odwagi jest wymagana do
przezwyciężania ciała, świata i diabła, jak i różnych ich sideł. To
usposobienie wojowniczości może stać się wartościową pomocą dla nas samych, jak
i dla sprawy Pańskiej, gdy będzie właściwie i mądrze kierowane przeciwko
grzechowi, najprzód w nas samych, a następnie w drugich; oraz gdy będzie
odpowiednio używane dla Pana i Jego ludu, a przeciwko szatanowi i wszelkich
mocy ciemności i przesądów. Takie coś, nazwane jest w Piśmie Świętym,
bojowaniem dobrego boju; i my wszyscy powinniśmy być walecznymi żołnierzami w
boju o sprawiedliwość i prawdę, z zamiłowaniem broniąc czci naszego Wodza i
wolności Jego ludu.
WŁADZE
CIEMNOŚCI CZYNIĄ WOJOWNICZOŚĆ GŁÓWNĄ CNOTĄ
Jednakowoż takie dobre używanie
wojowniczości nie podoba się księciu ciemności, który stara się spaczyć to
czego wprost nie może użyć. To też w niektórych, on stara się uczynić
wojowniczość główną cnotą. Pobudza ich aby zwalczali wszystko i wszystkich;
braci, więcej aniżeli władze ciemności; ludzi w nominalnych kościołach, więcej
aniżeli błędy i nieświadomość, które zaciemniają ludzi i czynią ich zacofanymi.
Zaiste, szatan chce abyśmy "walczyli przeciwko Bogu."
Miejmy się więc na baczności w tym
punkcie. Rozsądzajmy przede wszystkim samych siebie, abyśmy nie rzucali kamieni
obrażenia przed drugich. Zwalczmy w naszych własnych sercach tego niedobrego
ducha, który robi góry z drobnostek i pobudza nas do sporów i walk o rzeczy
błahe. "Kto panuje sercu swemu, lepszy jest aniżeli ten
co dobył miasta." (Przyp. 16:32.)
Czuwajmy aby nasze bronienie prawdy nie było z pobudek samochwały, ale z
miłości do prawdy, z miłości do Pana i Jego ludu, czyli z miłości do braci.
Jeżeli miłość jest główną podnietą, czyli pobudką, to ona okaże się w
miłującym, łagodnym, cierpliwym i pokornym postępowaniu wobec współbraci. "Dobrotliwymi bądźmy wobec wszystkich." Niechaj "miecz ducha, którym jest Słowo Boże," ostry i
potężny, dokonuje wszelkiego cięcia, o ile ono jest gdzie potrzebne.
Chrońmy się wszelkich myśli, uczuć i
stanu serc, któreby wprost lub pośrednio, miały łączność z zazdrością, złością,
nienawiścią i sporem. Nie daj im miejsca w twoim sercu ani na chwilę; albowiem
one na pewno wyrządzą wielką szkodę tobie, oprócz szkodzenia drugim. Zachowaj
swoje serce, swoją wolę, swoje intencje i pragnienia w miłości ku Bogu i ku
współbliźnim - najgorętszą miłość do Boga, a proporcjonalnie także do tych,
którzy mają Jego ducha i postępują Jego drogami.
NIE
SPOLEGAJ NA SAMYM TYLKO SUMIENIU
Gdyby sumienie było dostatecznym
przewodnikiem, to nie potrzebowałbyś Pisma Świętego. Większość ludzi mają
sumienie takie jakby go wcale nie mieli; albowiem są ślepymi na zasady i prawa,
jakie Bóg dał do kierowania sumieniem; a jeszcze gorszymi od takich są ci, o
których mówi l Tym. 4:2. Stąd ta konieczność uważnego
baczenia na Słowo Boże i postępowania ostrożnie, według jego światła.
Nie mamy słabnąć w umysłach naszych,
ani zniechęcać się, że ponieważ tak dużo było lub jest mówionym przeciwko nam,
więc musimy zaniechać naszego biegu. Przeciwnie, powinniśmy czuć tę pewność na
podobieństwo naszego Pana, że nic nie może nam się stać, Łez wiedzy naszego
Ojca, który wszystkie rzeczy sprawuje ku naszemu dobru. Takie właśnie
zrozumienie i postępowanie przygotowało naszego Pana do Jego wywyższenia.
Podobnie i z nami: jeżeli w odpowiednim ciuchu przyjmiemy te różne
doświadczenia i na ile możliwe zastosujemy się do przykazań nam wystawionych,
to nawet złorzeczenia, oszczerstwa i różne sprzeciwy niesłuszne, przyniosą nam
błogosławieństwa, tak jak przyniosły Panu.
Wielu jednak jest takich, którzy
słabną i narażają się na niebezpieczeństwo utraty nagrody, ponieważ nie uważają
jak wiele sprzęciwiań Pan musiał znosić i jak cierpliwie je znosił. Gdyby tacy
zastanowili się, że Pan, jako doskonały, cierpiał pod każdym względem
niesłusznie dla sprawiedliwości, a następnie zauważyli swoje niedoskonałe
postępowanie, to niezawodnie, nie słabnęliby w czynieniu dobrze, ale ucząc się
lepiej bojować i znosić trudności, "jako dobrzy
żołnierze Jezusa Chrystusa," bojowaliby nadal on "dobry
bój wiary."
"Albowiem nie mamy Najwyższego
Kapłana, któryby nie mógł z nami cierpieć krewkości naszych, lecz skuszonego we
wszystkim na podobieństwo nas (kościoła), oprócz
grzechu." - Żyd. 4:15.
W.T. R-4802 a – 1911 r.