<< Wstecz |
Wybrano: R-4809 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Trzymanie ciała pod kontrolą ducha
“Ja tedy tak bieżę, nie jako na pewne; tak szermuję, nie
jako na wiatr bijąc” - 1 Kor. 9:26.
Apostoł Paweł miał dobrą znajomość
nagrody, o jaką się ubiegał. On nie był w niepewności co do tego; nie było u
niego kwestią, że to może być jedna rzecz lub druga. Św. Paweł wiedział, że “wysokim
powołaniem w Chrystusie Jezusie” jest, iż możemy stać się dziedzicami z
Panem, że jeżeli z Nim cierpimy, będziemy też z Nim uwielbieni. Apostoł nie był
też w niepewności co do reguł i warunków tego ubiegania się o nagrodę.
Wiedział, że bieg ten jest aż do śmierci; i że gdyby on chciał zachować swe
życie, straciłby je. Nie był on też w niepewności co do swej determinacji.
Wiedział na pewno, że wstąpił do tego biegu. On nie był z tych, co tylko mówią:
“Ja zamierzam to uczynić kiedyś” lecz zawarł z Bogiem przymierze przy
ofierze aż do śmierci.
Nie był on również niepewnym co do
swej sposobności zdobycia wystawionej nagrody. Wiedział, że od niego zależało
chcenie i czynienie wszystkiego w harmonii z Bogiem i z Jego upodobaniem.
Wiedział, że w biegu tym nie było od niego wymaganym nic niemożebnego; że do
warunków włączona też była “łaska ku pomocy, w każdym czasie potrzeby” i
że ta łaska i pomoc przychodziły od Boga. Stąd to wyrażenie Apostoła, że dla
ubiegających się w tych zawodach, nie było niepewności, od początku aż do końca.
Podobnie rzecz się może mieć z
wszystkimi będącymi pod przewodnictwem Wielkiego Odkupiciela. Każdy z nas może
uczynić swoje powołanie i wybranie pewnym: “...to czyniąc, nigdy się nie
potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa
Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa” - 2 Piotra 1:10-11.
“KARZĘ CIAŁO MOJE I W NIEWOLĘ
PODBIJAM”
Apostoł mówi nam, że on karał swoje
ciało i w niewolę podbijał, aby nie był odrzuconym (1 Kor. 9:27). Myślą tego
jest, że on używał pewnych środków nakłaniających ciało do posłuszeństwa i
poddaństwa duchowi.
Ciało to pierwotnie należało do
cielesnego człowieka, do cielesnej woli. Gdy stara wola ustąpiła miejsce nowej,
to nowa wola stała się właścicielem ciała. Stare ciało nie może zadawalająco
służyć nowej woli, ponieważ wola ta jest doskonałą, a ciało jest niedoskonałe.
Gdy więc ten nowy umysł, umysł Boży i Chrystusowy, zajmie w swoje posiadanie to
śmiertelne ciało, ma on pewne z nim trudności. Nowy umysł nie pasuje do tego
ciała, ani ciało pasuje do tego umysłu. Zadaniem nowego umysłu jest okazać
swoje posłuszeństwo Bogu, zupełną wierność Boskiej woli, choćby ciało miało być
traktowane szorstko, a jego roszczenia, rzekome potrzeby itd., były ignorowane.
My wszyscy w taki sposób mamy nie
tylko umartwiać i karać nasze ciała, lecz w dodatku mamy je podbijać w niewolę.
Mamy uczynić ciało nasze sługą Nowego Stworzenia. Apostoł mówi: “A jeźli
Duch Tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w nas, Ten, który wzbudził
Chrystusa z martwych, ożywi i śmiertelne ciała wasze, przez Ducha Swego, który
w was mieszka” (Rzym. 8:11). Duch święty, który przychodzi na nas coraz więcej,
w miarę jak karmimy się Słowem Pańskim, dopomaga nam do podporządkowania
naszego życia pod wolę Bożą, a także zachęca, czyli ożywia nasze śmiertelne
ciało do służenia prawdzie.
Nie są to dwa stworzenia, ale jedno;
nie możemy być dwoma stworzeniami na raz. Nie prędzej stajemy się Nowym
Stworzeniem, aż stare stworzenie podda się i zostajemy przemienieni pod
względem woli, tak, że od tego czasu jesteśmy Nowym Stworzeniem. Lecz to Nowe
Stworzenie nie ma jeszcze swego nowego ciała. W naszym tekście Apostoł
widocznie nie mówi o Nowym Stworzeniu, o Nowym Człowieku. Istnieje jeszcze
zewnętrzny człowiek, którego świat uważa jako daną osobę, lecz w proporcji jak
ten zewnętrzny człowiek doprowadzony jest do poddaństwa i służby, Nowe
Stworzenie wzrasta i nabiera mocy, aż w końcu, ze śmiercią ludzkiego ciała, Bóg
da Nowemu Stworzeniu nowe ciało, przy zmartwychwstaniu. Wtedy Nowe Stworzenie
będzie zadowolone, gdy znajdzie się w podobieństwie Pana.
W starym ciele istnieje skłonność
powstawania z tego stanu poczytanej martwoty. Stąd Nowe Stworzenie musi zawsze
czuwać w prowadzeniu tego dobrego boju wiary. Te walki nowego umysłu z ciałem
są dobrym bojem w tym znaczeniu, że są to walki przeciwko grzechowi i
słabościom właściwym upadłej naturze. Całe postępowanie Nowego Stworzenia jest
postępowaniem wiarą. Nie byłoby wcale możliwym prowadzić tego boju przeciwko
ciału i jego pożądaniom, gdyby ktoś nie miał wiary w obietnice i w Pana jako
swego Pomocnika.
APOSTOŁ NIE MYŚLAŁ, ŻE BĘDZIE
UPOŚLEDZONYM
Jest jeszcze inne Pismo gdzie
Apostoł mówi, że mamy odczuwać pewnego rodzaju bojaźń, “aby snać
zaniedbawszy obietnicy o wejściu do odpocznienia Jego, nie zdał się kto z nas
być upośledzonym” (Żyd. 4:1). On nie myślał, że sam będzie upośledzonym,
lecz zachęcał tych, do których pisał, aby swoje “powołanie i wybranie pewnym
uczynili”.
Wielką pomocą w pokonywaniu słabości
upadłej natury byłoby uczynić właściwe i zupełne poświęcenie swej woli, zupełne
zaciągnięcie wszelkich swych władz i talentów umysłu i ciała na służbę Panu.
Kto tak pojmuje swoje poświęcenie się Panu, swoje zaciągnięcie się do Jego
armii, zrozumie że ponadto nie może już NIC więcej dać Panu. Jakiekolwiek więc
boje on mógł przechodzić ze swoją wolą, one skończyły się z chwilą, gdy
zadecydował oddać samego siebie Panu. Jak ważnym więc jest zrozumieć, że służba
ta ma trwać aż do śmierci i że nie ma już miejsca na jakąkolwiek myśl o
wycofaniu się i zaprzestaniu tego dobrego boju wiary.
Należy pamiętać, że to nie ciało,
nie stare stworzenie, wstąpiło do szkoły Chrystusowej, aby było uczone i
przygotowywane do królestwa; albowiem “...ciało i krew królestwa Bożego
odziedziczyć nie mogą...” (1 Kor. 15:50). Nasze przyjęcie Boskiego wezwania
do duchowej natury znaczy nie tylko wyrzeczenie się ziemskiej natury, w każdym
znaczeniu tego słowa, ale także nasze spłodzenie, jako Nowe Stworzenie, “synowie
Boży”. Nowe Stworzenie, nowy umysł, nowa wola znajduje się w szkole
Chrystusowej, aby mogła być udoskonalona, doprowadzona do zupełnej zgody z
Boską wolą, przypodobana obrazowi Pana. Nigdy nie uda nam się doprowadzić nasze
ciało do absolutnej harmonii z Boskim prawem, z powodu jego odziedziczonych i
innych słabości. Stąd ta potrzeba, aby ciało było przykryte szatą
sprawiedliwości Chrystusowej. Kto upatruje doskonałości w swym ciele i na tym opiera
swoją wiarę, musi z konieczności mieć bardzo małą nadzieję, aby mógł
kiedykolwiek dojść do podobieństwa Chrystusowego - Rzym. 8:29.
CZYNIMY RZECZY, KTÓRYCH CZYNIĆ NIE
POWINNIŚMY, A TE KTÓRE POWINNIŚMY CZYNIĆ, NIE CZYNIMY
Przystępując do Pana z wiarą i
zupełnym poświęceniem się Jemu, nie rozumiemy o sobie jako o wyzwolonych i
dziedzicach, ale jako o uczniach, pragnących przygotować się do dziedzictwa, do
rzeczy “...co nagotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor. 2:9).
Pamiętając, że taką jest myśl Boskiej nauki w tym przedmiocie, uniknęlibyśmy
zniechęcenia z powodu, że często czynimy rzeczy, których czynić nie powinniśmy,
a to, co powinniśmy czynić nie czynimy, ponieważ w ciele naszym nie mieszka
doskonałość - Rzym. 7:15; Rzym. 7:18-19; Rzym. 7:25.
Nie potrzeba nam wykazywać, że nowy
umysł, w proporcji jak rozwija się na podobieństwo umysłu Chrystusowego, nie
zaprzestanie zabiegów, aby ciało, wraz z jego grzesznymi skłonnościami, trzymać
pod kontrolą nowej woli, a wolę ciała, aby trzymać umarłą. Zapewne, że żaden,
spłodzony duchem syn Boży, nie może dozwolić, aby grzech królował w śmiertelnym
jego ciele. Gdyby kiedykolwiek grzech wziął nad nim kontrolę do pewnego
stopnia, to nie byłoby stanem dobrowolnym, a więc byłoby tylko chwilowym - aż
nowy umysł, Nowe Stworzenie, zauważywszy to podnoszenie się ciała, pokonałoby
je, otrzymawszy z niebieskiego spichlerza w Chrystusie, łaskę i pomoc obiecaną
w każdym czasie potrzeby.
Myśl ta właściwie pojmowana,
dopomogłaby prawdziwym uczniom do lepszego zrozumienia ich stanowiska i
powstrzymałaby ich od zniechęcenia na widok, że chwilowo zostali zaskoczeni
wadą ciała; dokąd jednak ich serca nie sympatyzują z grzechem i
niesprawiedliwością, ale z zasadami i naukami ich Mistrza i pragną być
oczyszczonymi i przyjemnymi w Jego oczach. Więcej nawet: myśl ta dopomagałaby
wszystkim takim do rozwijania większej miłości do braci, będących tak samo
uczniami w szkole Chrystusowej, Nowymi Stworzeniami - lecz nie według ciała,
ale według ducha ich umysłu. Jeżeli więc ktoś taki widzi w braciach wady i
zmazy cielesne, z którymi oni walczą, powinien pamiętać, że to zło, jakie on
widzi, jest nieprzyjacielem tegoż brata, a nie samym bratem, Nowym Stworzeniem
- o ile on daje dobre dowody, że jego serce i wola są w harmonii z Bogiem i z
Jego prawem miłości, oraz że codziennie stara się bojować dobry bój przeciwko
słabościom ciała.
“CZŁOWIEK BYWA KUSZONY, GDY OD
SWOICH WŁASNYCH POŻĄDLIWOŚCI BYWA POCIĄGNIONY”
Badając ten przedmiot musimy
pamiętać o dwóch faktach: (1) Iż Pismo Święte nie przypisuje grzechu Nowemu
Stworzeniu i (2) nie przypisuje też sprawiedliwości naszemu upadłemu ciału.
Nowe Stworzenie (którego ciało jest poczytane za umarłe), reprezentowane przez
nowy umysł spłodzony z Boga, nie może grzeszyć; albowiem w swej głównej treści,
jako nasienie, czyli zarodek zaszczepiony prawdą – “duchem prawdy” - ono
jest przeciwne grzechowi. To Nowe Stworzenie jest w tak zupełnej zgodzie ze
sprawiedliwością; tak zupełnie jest przejęte duchem Pańskim, duchem
świętobliwości, że rozkoszuje się w świętości, a nie w grzechu; i tak musi mieć
się sprawa ta dokąd ten stan spłodzenia duchem świętym istnieje. “Wszelki co
się narodził (został spłodzony) z Boga, grzechu (dobrowolnie) nie
czyni (ani nie popiera grzechu, nie lubuje się w nim), iż nasienie Jego (Boże) w nim zostaje...” (nasienie, czyli duch prawdy, którym był
spłodzony); “...a on złośnik nie dotyka się go” - 1 Jana 3:9; 1 Jana
5:18.
Nie mamy przypuszczać, że każda
próba lub trudność na nas przychodząca jest od diabła; powinniśmy raczej
pamiętać na słowa Apostoła: “Ale każdy bywa kuszony, gdy od swoich własnych
pożądliwości bywa pociągany i przynęcony” (Jak. 1:13-14). Zatem pokusy
takie są z ciała i z powodu tego, że jesteśmy członkami upadłego rodzaju,
którego słabości i niedoskonałości były powiększane i zaostrzane przez sześć
tysięcy lat. To też za najgłówniejszych wrogów naszych uważać mamy nasze
odziedziczone słabości i skłonności do rzeczy samolubnych, zdegradowanych,
grzesznych.
Cały świat upadły i kontrolowany
duchem samolubstwa, jest w znacznej mierze, chociaż nieświadomie, podległy
Szatanowi, “który teraz jest skuteczny w synach niedowiarstwa” (Efez.
2:2). Dziatkom Bożym świat stał się wrogiem i kusicielem, z tej racji, że oni
zostali jakoby ponownie spłodzeni do nowych nadziei, nowych ambicji, nowych
aspiracji i nowych pragnień, które różnią się radykalnie od wszystkiego, co
świat zna i w czym lubuje się.
“DUCH POŻĄDA PRZECIWKO CIAŁU, A
CIAŁO PRZECIWKO DUCHOWI”
Spłodzenie nasze jest z ducha
świętego, a skłonności tego są niebieskie i duchowe, zgodne ze
sprawiedliwością, prawdą i miłością. Jednakowoż przemiana ta jest tylko w sercu
- ciało nasze jest w większej zgodzie z światem, aniżeli z nowym porządkiem
rzeczy utwierdzonym w naszym sercu i woli, łaską i prawdą przez Chrystusa.
Toteż gdy świat, swoimi słowami, drukami lub ogólnym duchem nawiązuje kontakt z
wiernymi Pańskimi, oni natychmiast mogą zauważyć, że chociaż ich serca są
wierne Bogu, chwalebnym rzeczom przez Boga obiecanym, oraz duchowi
sprawiedliwości, miłości i prawdy, to jednak ciała ich mają pewne upodobania i
skłonności do świata, do jego poglądów, urządzeń, przyjemności itd.
Z tego powodu chrześcijanin jest
wzywany, aby uważał samego siebie umarłym, nie tylko grzechowi, ale i swym
własnym wrodzonym skłonnościom, pragnieniom i upodobaniom, a także temu światu
będącemu w harmonii z grzechem i z jego skażonymi pożądliwościami. Apostoł daje
do zrozumienia, że zachodzi ustawiczna walka pomiędzy nową wolą, Nowym
Stworzeniem, a starym stworzeniem, czyli cielesnym, zdegradowanym usposobieniem.
On tak to określa: “Albowiem ciało pożąda przeciwko duchowi, a duch
przeciwko ciału” (Gal. 5:17). I chociaż zaawansowany chrześcijanin dojdzie
do stanu, gdzie może poczytać swoje ciało i cielesną wolę za umarłe i
pogrzebane, to jednak potrzebuje ustawicznie czuwać i często badać samego
siebie, bo inaczej ciało podniesie się i ożyje. Taką była właśnie metoda
Apostoła. On tak to określa: “Karzę ciało moje (trzymam je umarłym,
pogrzebanym) i w niewolę podbijam (nowemu umysłowi); abym snać
innym każąc, sam nie był odrzucony” (1 Kor. 9:27). To trzymanie ciała w
poddaństwie, to czuwanie, aby ono nie ożyło na nowo, jest ustawiczną
koniecznością dla tych, co chcą zwyciężyć; albowiem zwycięstwo nowego umysłu,
nowej woli nad starą wolą cielesną, uczyni nas zwycięzcami, przez wyrobienie w
nas siły i charakteru podobnego naszemu chwalebnemu Panu i Odkupicielowi.
Straż 02/1948 str. 28-31 , W.T.
R-4809 a -1911 r.