<< Wstecz |
Wybrano: R-4830 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Grzech na śmierć.
Umysł ludzki ze wszystkimi swymi
przymiotami może być trafnie przyrównany do ciała prawodawczego. Głos, czyli
decyzja takiego ciała, jest jego wolą. Podobnież głos lub decyzja naszego
umysłu jest wolą. Niegdyś, gdyśmy lepiej nie umieli czynić, głos umysłu naszego
był za grzechem; lecz gdyśmy zostali oświeceni światłością z góry, to
postanowiliśmy pozbywać się zmysłu cielesnego a kierować się zmysłem
Chrystusowym i odtąd postanowiliśmy sobie być Nowym Stworzeniem rządzonym tymże
nowym umysłem. Jak przedtem wyrażaliśmy się że stara nasza wola umarła w chwili
gdy przyjęliśmy wolę Chrystusowa, tak też byłoby właściwym powiedzieć, że stara
powstaje ze śmierci, gdy się ponownie wracamy do "marności tego
świata".
Jakie to są wpływy, które mogą starą
wolę wskrzesić? Są to zabiegi o rzeczy cielesne. Jeśli będziemy żyli według
ciała, to jako Nowe Stworzenia pomrzemy (Rzym.8:13). Gdy pozwalamy, aby
cielesne pożądliwości których się raz wyrzekliśmy, stały się ponownie wpływem
rządzącym i kontrolującym nasz umysł, to dowodzi, że na nowo poddajemy się
starej naszej woli. Tak więc z chwilą, kiedy staramy się czynić wolę naszego
ciała raczej, aniżeli wolę Bożą - kiedy staramy się o rzeczy ziemskie zamiast o
rzeczy niebieskie wówczas nowy umysł zamiera, a stary umysł, czyli wola powraca
do życia.
W sprawie tych, którzy jeszcze nie
przeszli "poza zasłonę", nowe stworzenie spłodzone z Ducha Świętego
posiada ziemskie ciało, czyli organizm, którym się ono posługuje. Ciało to nie
podda się od razu pod kontrolę nowej woli, lecz jest obowiązkiem nowej woli,
aby kierować ciałem i doprowadzić je do zupełnego posłuszeństwa, aż do śmierci.
Gdy zwycięstwo zostanie osiągnięte, w takim razie nowe stworzenie otrzyma nowe
ciało, jakie Pan Bóg dla niego przygotował. Przez sprzeciwianie się grzechowi,
nowe stworzenie wykazuje swoją wierność ku Bogu i zamiłowanie do
sprawiedliwości. Bóg sądzi nowe stworzenie, nie według ciała, ale według jego
woli. Gdyby ciału udało się odnieść zwycięstwo w jakiejś sprawie nad nową wolą
i nastąpiłby upadek, to nie oznaczałoby, że nowa wola przestała już istnieć,
tylko, że nie była dosyć czujną.
W podobnym wypadku Pan może z czasem
osądzić nową wolę jako niegodną najwyższego zaszczytu, ponieważ nie zdołała,
czy zaniedbała utrzymać ciało w posłuszeństwie lub poświęcać cielesne korzyści.
Nowa wola trwając na złej drodze, stawać się będzie coraz słabsza, a ciało
coraz mocniejszym tak, że w końcu nastąpi stopniowe zamieranie nowej woli, aż w
końcu przestanie istnieć. Apostoł Jan mówiąc o tej sprawie oświad
cza, iż nowe stworzenie ma się tak
zachowywać, aby "on złośnik nie dotykał się go" (1Jan 5:18). On także
oświadcza, iż "wszelki co się narodził (został spłodzony) z Boga grzechu
nie czyni" dokąd "nasienie" Boże w nim zostaje. Innymi słowy,
tak długo, dokąd jego umysł i wola znajdują się w zupełnym posłuszeństwie
Boskiej woli, on nie może dobrowolnie, świadomie i rozmyślnie czynić coś
takiego, co jest przeciwne woli Bożej; tak samo jak człowiek nie może iść
jednocześnie w kierunku północnym i południowym.
Z BRAKU ZNAJOMOŚCI ITP. NOWA NATURA
MOŻE ZNALEŹĆ SIĘ W CHWILOWYM UŚPIENIU.
Wierzymy, iż zachodzą wypadki, gdzie
osoba spłodzona z Ducha Świętego ustaje w gorliwości i posłuszeństwie tej nowej
woli z braku duchowego pokarmu lub znajomości, albo też z braku odpowiedniego
ocenienia tych rzeczy, które zasilają nową naturę i "budują w najświętszej
wierze". Czasami przyczyną zaniku gorliwości może być nieumiejętność lub
przesąd. Coś podobnego może się przytrafić w czasie, gdy nowa wola nie jest ani
umarła, ani też ciału w zupełności poddaną, jakby to się mogło zdawać. W takim
wypadku nowa wola ulegając starej woli i jej wymaganiom, popełnia przestępstwo
może z braku duchowego pokarmu, jak to już zaznaczyliśmy. Takie osoby, po
lepszym zrozumieniu Słowa Bożego - po osiągnięciu lepszej znajomości - zdołały
się ponownie podźwignąć i wyszli na wzorowych Chrześcijan, chociaż nowy umysł
był u nich już chwilowo uśpiony. Apostoł ostrzega nas przed takim stanem mówiąc
o sobie: "Karzę ciało moje i w niewolę podbijam"; w innym miejscu
mamy powiedziane: "Nie opuszczajcie społecznego zgromadzenia",
"Budując się na najświętszej wierze waszej". - 1Kor.9:27; Żyd.10:25;
Juda 20.
Jeśli ktoś, będąc spłodzony z Ducha
Świętego, powraca dobrowolnie i rozmyślnie do dawnego grzesznego życia to
"nasienie", którym on został spłodzony (do nowości żywota) ginie i
taki staje się jednym z tych, o których apostoł się wyraża, że są "dwakroć
zmarłe i wykorzenione" (Juda 12), taki podpada pod potępienie wiecznej
śmierci, za którego ofiara za grzech już nie dostaje (Żyd. 10:26). Gdy ktoś
przedstawił samego siebie Bogu i został przez zasługę Chrystusową przyjęty
wówczas jego nowa wola została przez Boga przyjętą, a on został spłodzony z
Ducha Świętego. Stare rzeczy przeminęły, a wszystkie nowymi się stały. Jego
ciało nie stało się nowym ciałem, ale jego nowa wola, jego zamiary stały się
nowymi. Lecz gdyby on później dobrowolnie porzucił służbę Bożą i świadomie,
rozmyślnie stałby się sługą grzechu, to znaczy, iż nowa jego wola umarła, a
stara ożyła i wzięła nad nim przewagę.
DOKĄD NOWA WOLA TRWA NOWĄ WOLĄ ONA
GRZESZYĆ NIE MOŻE.
Przez postradanie Boskiej woli i
przez ponowne dobrowolne przyjęcie woli cielesnej, nowe stworzenie może
popełnić grzech na śmierć. To jednakowoż nie znaczy, że nowa wola - która jest
zawsze w harmonii z Bogiem - może grzeszyć. Jeżeli wola grzeszy to ona już
przestała być nową wolą. Kto się nigdy dobrowolnie od Boga nie odwróci, ten
grzechu na śmierć nigdy nie popełni. Postradanie duchowego
"nasienia", czyli pragnienia, aby czynić tylko to, co jest przyjemnym
Bogu, byłoby krokiem ze stanu życia, do stanu śmierci. Nowego żywota w całej
pełni jeszcześmy dotąd nie mieli; lecz możemy utracić ducha, czyli nowy zmysł.
A utraciwszy tego ducha tracimy wszystko.
Jak była pewna szczególna chwila, w
której Pan nas przyjął i w której zostaliśmy spłodzeni z Ducha Świętego, tak
też w wypadku wstąpienia na drogę wtórej śmierci, musi być pewna chwila w
której to następuje. Podobnie jak przy poznawaniu woli Bożej, dochodziliśmy
stopniowo do tego punktu, aby stawić ciała nasze ofiarą żywą, tak
przypuszczamy, że odpadanie i odwracanie się od Pana jest stopniowym. Raptowne
zaparcie się Pana nie zdaje się być prawdopodobnym, ani zgodne ze świadectwem
Pisma Świętego. Odpadanie jest ruchem wstecznym, procesem odwracania się od
Boga żywego i od naszego przymierza z Nim. To może się najpierw ujawniać w
stopniowym zaniedbywaniu warunków, na których nasze przymierze ofiary z Panem
zawarliśmy; ono może się wzmagać coraz więcej, aż w końcu nastąpi jawne
sprzeciwianie się Bogu, dobrowolne i rozmyślne grzeszenie.
Pomiędzy potykaniem się a rozmyślnym
grzeszeniem zachodzi wielka różnica. Człowiek sprawiedliwy może się wiele razy
potknąć a jednak się zawsze podniesie. My, więcej duchowni możemy naprawić
takiego, upatrując każdy samego siebie, abyśmy sami nie byli kuszeni (Gal.6:1).
Takie potykania się i upadki nie są jednak "grzechem na śmierć". Stan
wtórej śmierci według Pisma Świętego rozumiemy, iż jest stanem zupełnego
odrzucenia danej osoby od wszelkiej społeczności z Bogiem i przeznaczenie jej
na zupełne i beznadziejne zniszczenie, z którego nie będzie zmartwychwstania.
Lecz do stanu takiego dojść może tylko taki, który świadomie i dobrowolnie
opuści Pana i któremu Pan wymierzył pewnego rodzaju chłostę w celu nawrócenia
go i powstrzymania od tego stanu.
PO SPŁODZENIU ROZPOCZYNA SIĘ DZIEŁO
PRZEMIANY CHARAKTERU.
Spłodzenie z Ducha Świętego jako
nowych stworzeń następuje w chwili, gdy ktoś zupełnie poświęci się Bogu;
wówczas otrzymuje zasługę Chrystusową, która jest konieczna do przykrycia
naszych słabości. Boskie uznanie tego poświęcenia objawia się przez udzielenie
Ducha Świętego, co Pismo Święte określa jako spłodzenie z Ducha Świętego.
Dzieło, jakie następuje po tym spłodzeniu jest odnowieniem umysłu.
"Przemieńcie się przez odnowienie umysłu waszego na to, abyście
doświadczyli, która jest wola Boża dobra, przyjemna i doskonała"
(Rzym.12:2; Ef.4:23). Apostoł nie mówił tego do świata, do grzeszników, ani do
żadnych innych, tylko do braci. Aczkolwiek umysł braci jest już odnowiony to
jednak pozostaje jeszcze dzieło doprowadzenia każdej myśli do harmonii z Bogiem
w Chrystusie. Mamy doświadczyć i nauczyć się: 1) która jest wola Boża dobra -
jaką jest Jego wola co do naszego postępowania w sprawiedliwości itd.; 2) co
jest Bogu przyjemnym; 3) co jest Jego wolą doskonałą. Ten stopniowy rozwój ma
się wzmagać w tych, którzy są spłodzeni z Ducha Świętego i tylko ci, co rozwój
ten doprowadzą do punktu dojrzałości znajdą się w klasie Oblubienicy i osiągną
doskonałość przy pierwszym zmartwychwstaniu - "Błogosławiony i święty,
który ma część w pierwszym zmartwychwstaniu, albowiem nad tymi wtóra śmierć
mocy nie ma; ale będą kapłanami Bożymi i Chrystusowymi i będą z Nim królować
tysiąc lat". - Obj. 20:6.
Nie należy rozumieć, że złe postępowanie
jednej osoby może przyprawić drugą osobę o wtórą śmierć bez jej współdziałania.
Nikt nie może nas odłączyć od Boga; jak to Apostoł zaznacza: "Któż nas
odłączy od miłości Chrystusowej?" (Rzym.8: 35). O ile posiadamy jaki wpływ
na drugich to może on być użyty na dopomożenie drugim, albo na szkodzenie im.
Jest możliwe dla nas nie tylko żyć tak, aby drugim być pomocą, ale też
postępować tak, aby im szkodzić. Przykład drugiego człowieka nie może nam
zapewnić wiecznego żywota, lecz postępowanie i przykład jednego może być
pomocny drugim; a jeśli możemy być dla kogo pomocą to możemy być dla niego i
szkodą.
CZY ZŁY PRZYKŁAD MOŻE PRZYCZYNIĆ SIĘ
DRUGIEMU DO WTÓREJ ŚMIERCI?
Nasuwa się pytanie: w jaki sposób
przykład jednego brata mógłby podziałać na drugiego na tyle, aby ten mógł pójść
na wtórą śmierć? Na to odpowiadamy: jeśliby zły przykład doprowadziłby drugiego
do pogwałcenia jego sumienia, to mógłby on wstąpić na złą drogę, która z czasem
mogłaby go całkiem odwieźć od sprawiedliwości. Początkiem tego mogłaby być
sprawa mało znaczna, lecz, stopniowo taki może dojść i do wielkich grzechów.
Przeto powinniśmy zwracać baczną uwagę, aby nasze słowa, nasze postępowanie
było przykładem dla drugich, mogło ich wzmacniać i sumienie ich czynić
czulszym. Powinniśmy się starać o ile tylko możliwe dopomagać drugim do
dobrego, a nigdy do złego.
Apostoł mówi, że nasza wolność może
czasem stać się obrażeniem dla słabych - "Jeźliby kto ujrzał cię który
masz umiejętność, w bałwochwalni siedzącego, azaż sumienie onego, który jest
mdły nie będzie pobudzone ku jedzeniu rzeczy bałwanom ofiarowanych?"
(1Kor.8:10). Tak więc, my nieraz możemy wywierać gorszący wpływ, nawet wtenczas
gdy według naszego sumienia nic złego nie czynimy, ani złego zamiaru nie mamy.
Wiedząc także, iż językiem naszym możemy przeklinać ludzi i wielbić Boga
(Jak.3:9), jak bacznymi powinniśmy być, aby wypowiadać słowa tylko pomocne i
budujące dla drugich a nie gorszące i szkodliwe!
Straż
1928 str. 55 - 57. W.T.
R-4830 a - 1911 r.