<< Wstecz |
Wybrano: R-4896 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Karmienie się Słowem Bożym
"Nie samym chlebem człowiek
żyć będzie, ale każdym słowem pochodzącem przez usta Boże" - Mat. 4:4.
Słowa powyższe są częścią
odpowiedzi, jaką Pan Jezus dał Szatanowi, gdy namawiał Go, aby kamienie
przemienił w chleb i zaspokoił Swój głód po czterdziestodniowym poście na
puszczy. Pan Jezus wiedział, że byłoby rzeczą niegodną nadużywać w taki sposób
tej nadludzkiej mocy, jakiej On dostąpił jako wynik Swego poświęcenia się Bogu.
Mocy tej jednak nie miał używać na własne potrzeby. Z tego powodu Jezus sprzeciwił
się podszeptom Szatana i mocy tej nie użył na zaspokojenie głodu. Szatan
nasunął Mu niezawodnie pytanie: Jak Ty spodziewasz się żyć, jeśli nie chcesz
użyć Swej mocy na podtrzymanie Swego życia? Odpowiedzią naszego Pana jak
widzimy, było, że nie samym tylko chlebem człowiek żyje, ale każdym słowem,
każdą obietnicą, jakie pochodzą z ust Bożych.
Nasza nadzieja wiecznego żywota
spoczywa na posłuszeństwie Bogu, które według Jego zarządzeń upoważnia nas do
wiecznego żywota. Gdyby nasz Pan uległ pokusie i zaspokoił odczuwany głód, w
takim razie przestąpiłby przymierze posłuszeństwa Bogu. Ktokolwiek chce
dostąpić wiecznego żywota musi być posłusznym Bogu we wszystkim, co Bóg
nakazuje i we wszystkim w czymkolwiek On daną osobą kieruje. Naturalnie, że Bóg
może mieć inne przykazania dla Aniołów, inne dla ludzi, a jeszcze inne dla
Kościoła. Spostrzegając, że nie jesteśmy zdolni zachować doskonale przykazań
Bożych, nie możemy się też spodziewać wiecznego żywota na podstawie naszego
doskonałego posłuszeństwa Słowu Bożemu, co do litery. Pomimo, że zostaliśmy
przyjęci za dzieci Boże, to jednak nadzieja wiecznego żywota spoczywa tylko na
tym, że mamy ducha posłuszeństwa Słowu Bożemu.
Jedną z lekcji, jakich trzeba się
uczyć w szkole Chrystusowej jest, że żywot człowieka nie zależy na samej tylko
obfitości rzeczy posiadanych, - na pokarmach, ubiorach itp. - lecz że żywot
jego, w pełniejszym i wyższym znaczeniu, zależy od zupełnego posłuszeństwa woli
Bożej. Pilne baczenie na każde Słowo, jakie z ust Bożych pochodzi, na każde
napomnienie, zachęcenie i na każdą obietnicę, konieczne jest do rozwoju tych,
których Bóg teraz powołuje do żywota wiecznego, jako współdziedziców Jego Syna
w królestwie. Starajmy się więc trzymać żywo w pamięci słowa naszego tekstu i
odpowiednio do nich postępować.
ŻYĆ SŁOWEM POCHODZĄCYM Z UST BOŻYCH
Lecz jak może być dla nas możliwym
żyć słowami pochodzącymi z ust Bożych? Co Pan Jezus miał na myśli, gdy to
mówił? W jaki sposób może Słowo Boże dać życie?
Pan Jezus chciał przez to
powiedzieć, że wszelka nadzieja wiecznego żywota spolega na Bogu - na Jego
planie i obietnicach. Badając obietnice Boże spostrzegamy, że jednym z zarysów
Jego planu, ułożonego jeszcze przed założeniem świata jest, że wszelkie
stworzenie Boże, stworzone na Jego wyobrażenie ma mieć żywot wieczny, jeżeli
będzie pozostawało z Bogiem w harmonii w wierze, miłości i posłuszeństwie.
Takim jest Boskie słowo odnośnie tego przedmiotu, mianowicie, że posłuszeństwo
jest stanem wiecznego żywota. To było niezawodnie myślą naszego Pana, gdy
wypowiadał słowa naszego tekstu. Myślą Jego mogło być i to, że On przyszedł na
świat z pewną szczególną misją, to jest, aby wypełnić wolę Bożą i że Jego
wyrozumienie od samego początku było, iż Jego doskonałe posłuszeństwo Bogu
zapewni Mu chwałę, cześć i nieśmiertelność z Ojcem; zaś jakiekolwiek
nieposłuszeństwo mogłoby pozbawić Go łaski Bożej i ściągnąć potępienie -
śmierć.
Pan Jezus prędko zadecydował, że
zdobycie cudownym sposobem chleba na zaspokojenie Swego głodu byłoby wielką
omyłką, bo przestąpieniem woli Bożej; pokarm tym sposobem zdobyty podtrzymałby
życie tylko na krótki czas i że o wiele lepszą rzeczą będzie zaufać Słowu
Bożemu, Jego obietnicy, iż wszyscy, którzy miłują Boga i służą Mu w
posłuszeństwie, wyjdą ostatecznie zwycięzcami i otrzymają z Nim żywot wieczny.
Ta konkluzja naszego Mistrza jest pełną nauki dla nas, którzyśmy Jego uczniami
starającymi się kroczyć Jego śladami.
ĆWICZENIA DOWODEM SYNOSTWA
Jedno "słowo Boże", które
może być wielce pocieszające dla Jego dzieci jest zapewnienie o Jego
rodzicielskiej pieczy i ćwiczeniu nas. "Jeźli znosicie karanie, Bóg się
wam ofiaruje jako synom; albowiem któryż jest syn, któregoby ojciec nie
karał?" (Żyd.12:7). Słowo "karanie" w powyższym oświadczeniu nie
należy rozumieć, iż oznacza gniew ze strony Boga, albo grzech ze strony danej
osoby, ale raczej oznacza ćwiczenie, kształcenie. Rozważając tę sprawę należy
pamiętać, że nasz Pan, chociaż był Synem wolnym od jakiegokolwiek grzechu, to
jednak w opatrzności Ojca otrzymał "kielich", którego częścią były
różne próby i ćwiczenia. Wszystkie doznawane doświadczenia były dla Niego
bardzo korzystne, bo dowodziły, że Ojciec Go miłował, że miał coś takiego na
celu, co chciał, aby Pan Jezus dokonał a do tego On by nie był zdolny gdyby nie
przechodził tych doświadczeń i bolesnych ćwiczeń.
Niektóre ćwiczenia i karania, jakie
na nas przychodzą, są wynikiem naszych własnych omyłek; są naturalnymi
następstwami wypływającymi z tych omyłek, czyli przykrościami, jakie nasze
omyłki zwykle za sobą pociągają. Bóg mógłby nas zachować od tego rodzaju
doświadczeń przez ochronienie nas od pokus, lecz nie taką jest Jego wola
względem nas. On pozwala na różne doświadczenia, abyśmy nauczyli się postępować
właściwie i poznali nasze własne słabości.
Gdybyśmy nie przechodzili przez
różne próby to nie moglibyśmy poznać naszych słabych stron. Przez próby zaś
uczymy się wzmacniać nasze charaktery i rozwijać się jako nowe stworzenia.
Pismo Święte mówi o Panu Jezusie, że On "podejmował takowe od grzeszników
przeciwko sobie sprzeciwianie" (Żyd.12:3). Nasze próby i ćwiczenia powinny
nas uczyć coraz więcej sprawiedliwości. Chociaż te ćwiczenia nie zawsze
przychodzą na nas, w formie zewnętrznych chłost to jednak w każdym razie jako
nowe stworzenia doświadczamy pewnego wewnętrznego żalu, a tym samym otrzymujemy
pewną formę ćwiczenia, czyli karności. Ponadto Pan Bóg dopuszcza na Swoje
dzieci niekiedy szczególne doświadczenia dla przykładu bądź braciom, bądź
światu. Wiele z tych doświadczeń, bez względu, z jakich przyczyn one na nas
przychodzą, mamy rozumieć, że przychodzą one na nas w celu nauczenia nas
sprawiedliwości.
ĆWICZENIA SĄ NIEZBĘDNE DO
UDOSKONALENIA CHARAKTERU
Charakter nie może być odpowiednio
wyrobiony bez doświadczeń. Charakter może być przyrównany do rośliny. Z
początku jest on bardzo wątły; potrzebuje dużo promieni słońca miłości Bożej,
częstego podlewania deszczem Jego łask i dużo naginania i kształtowania na wzór
charakteru Bożego, który jest najlepszą podstawą wiary i natchnieniem do
posłuszeństwa. Gdy w takich warunkach charakter znacznie się rozwinie staje się
on gotowym do obciosywania i ćwiczenia, czyli gotowym do znoszenia pewnych
trudów. Takim sposobem charakter staje się mocniejszym a zsyłane próby pomagają
mu do lepszego rozwoju, utrwalają w mocy, piękności i zacności, aż w końcu
przez ponoszone cierpienia staje się udoskonalonym i ustalonym.
To wielkie dzieło rozwijania i
kształcenia charakteru jest z konieczności pracą powolną i żmudną, a często
nawet bolesną, lecz Apostoł mówi nam wyraźnie, że te rzeczy są niezbędne do
wyrobienia stałości i mocy charakteru. Niech zauważy ten, co się już znajdował
przez pewien czas pod szczególniejszą opieką i kierownictwem Bożym, czy jego
własne doświadczenie tego nie potwierdza? Czy te różne trudności i cierpienia
nie sprowadziły pokory, cierpliwości i innych owoców Ducha Św.
Prawda, że wraz z Apostołem możemy
powiedzieć, iż "wszelkie karanie (ćwiczenie), gdy przytomne jest, nie zda
się być wesołe, ale smutne; lecz potem owoc sprawiedliwości spokojny przynosi
tym, którzy są przez nie wyćwiczeni" (Żyd. 12:11). Nauka, jaką otrzymujemy
z doświadczeń i ćwiczeń, czynią nas mocniejszymi. One zwiększają wiarę i
zacieśniają społeczność i łączność z Panem. One także sprawiają, że się czujemy
bliżej Pana, i to powinno nauczyć nas, aby więcej cenić Jego miłość i pieczę
nad nami. Ono także wzbudza głębsze uczucie wdzięczności i większą gorliwość do
okazania Jemu tej wdzięczności. To również pogłębia uczucie społeczności z
Bogiem i daje zapewnienie tej nadziei, że ostatecznie zostaniemy w zupełności
przyjęci przez Niego za synów i dziedziców, będąc poczytani za godnych przez
Chrystusa.
POSŁUSZEŃSTWO JEST PRÓBĄ
Inne jeszcze "Słowo Boże"
pomocne dla nas znajduje się w pierwszym liście Jana 2:5: "Ktoby zachował
słowa Jego prawdziwie się w tym miłość Boża wykonała". Tu mamy jako
probierz, według którego możemy zadecydować rozwój nowego stworzenia. Tylko ci,
co przyjęli Słowo Boże do serca szczerego mogą je zachować i w nim trwać a
także stosować się do jego wymagań. Tekst ten nasuwa myśl, że zachować Słowo
Boże jest rzeczą trudną. Ze wszystkich stron słyszymy różne argumenty, dlaczego
niektórzy postępują według świata i ciała raczej, aniżeli według tego jak nam
Słowo Boże wskazuje. Znajdujemy także wiele zwodniczych pokus, które starają
się nas z tej "wąskiej drogi" zwieść. Z tego powodu ci, co trzymają
się mocno Słowa Bożego są "zwycięzcami".
Pismo Święte oświadcza, iż żyć
sprawiedliwie i pobożnie w obecnym czasie będzie nas wiele kosztowało.
"Wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani
będą" (2Tym. 3:12). Wierność w obecnych warunkach oznacza wierność aż do
śmierci. Przewodnią myślą tego jest, chcąc być posłusznymi Słowu Bożemu musimy
wpierw posiadać miłość ku Bogu, bez której nie możemy zachować Jego Słowa,
czyli służyć Mu aż do śmierci.
Pan Jezus dał przykład doskonałego
posłuszeństwa Słowu Bożemu, gdy rzekł: "Oto idę abym czynił wolę Twoją, o
Boże!". Rozkoszą Jego było czynić wszystko, cokolwiek było napisane w
księgach, cokolwiek było wolą Boża, bez względu ile Go to miało kosztować. Nasz
Pan nie mógłby osiągnąć tego stopnia w posłuszeństwie Boskiej woli, gdyby nie
posiadał miłości ku Ojcu. Podobnież rzecz się ma i z nami. Jeźli nie mamy
miłości ku Bogu i ku zasadom sprawiedliwości to na wąskiej drodze długo się nie
ostoimy.
Z tego wynika, że tylko ci, którzy
miłują Boga na tyle, że poświęcają życie swe ku czynieniu Jego woli, ci
zachowują odpowiednio Jego Słowo. Możemy powiedzieć, że tego stanu
dosięgnęliśmy wtenczas, gdyśmy uczynili nasze poświęcenie, ponieważ wówczas w
naszym sercu oddaliśmy Bogu naszą wolę w zupełności. "Nie moja wola, ale
Twoja niechaj się stanie". Którzykolwiek stosują się do warunków
samoofiary, osiągają miarę doskonałej miłości. Ma się rozumieć, że istnieje jeszcze
doskonałość w innym znaczeniu, którą osiągniemy przy zmartwychwstaniu; lecz
tylko ci, co zachowają Słowo Boże będąc posłusznymi aż do śmierci, zdobędą
nagrodę i staną się uczestnikami Boskiej natury.
Próbą jest posłuszeństwo. Na ile
Słowo Boże zachowujemy, na tyle miłość Boża się w nas wykonuje, czyli
udoskonala; bo jeżeli otrzymaliśmy zmysł Chrystusowy, Ducha Świętego, Ducha
Bożego, to skutek będzie ten, że będziemy się starać, by czynić Jego wolę w
miarę naszych zdolności. A zdolności te powinny się powiększać z każdym rokiem.
Chociaż zupełnej doskonałości nie możemy się spodziewać prędzej aż zostaniemy
"przemienieni" i otrzymamy nowe ciało przy zmartwychwstaniu, to
jednak w naszym duchu i umyśle możemy mieć ustawiczną społeczność z Nim; a
przez codzienne wyznawanie naszych win i proszenie Go o przebaczenie możemy
dokonać naszej pielgrzymki w czystości, chociaż niedomagania naszych ciał
musimy wciąż uznawać, ponieważ w ciałach naszych nie masz doskonałości.
DZIEŁO ZMARTWYCHWSTANIA
Jeszcze inne słowo z ust Bożych
pochodzące zapewnia nas, że On wie cośmy za ulepienie, pamięta żeśmy prochem -
żeśmy słabymi, niedoskonałymi, umierającymi; i że zamiarem Jego nie jest abyśmy
na zawsze prowadzili walkę ze sobą, to jest doskonała wola z niedoskonałym ciałem,
lecz Bóg tak zarządził, iż przy zmartwychwstaniu otrzymamy nowe, doskonałe
ciało, które będzie zupełnie zgodne z nowym umysłem.
Bóg zapewnia nas, że jest zdolnym i
gotowym to wszystko uczynić i że zamierzył dać Swoim wybranym ciała o wiele
wyższej natury aniżeli ludzkie, że da nam ciała duchowe i to najwyższej rangi.
Gdy otrzymamy dział w pierwszym zmartwychwstaniu, poczym będziemy już zdolni
czynić wolę Ojcowską doskonale, w każdym szczególe, tak jak teraz ujawniamy
nasze pragnienie czynienia jej na ile nas stać. O jak chwalebnym jest to
zarządzenie! Jak cudnymi są te Słowa Boże dostarczające nam błogich nadziei
wiecznego żywota i chwały! A do tych, co tym sposobem zwyciężą w duchu i w
wierze (1Jan 5:4) Pan wypowie ostatecznie Swe Słowo: "Dobrze sługo dobry i
wierny, wejdź do radości Pana twego!".
Straż
1928 str. 104 - 106. W.T.
R-4896 a - 1911 r.