<< Wstecz |
Wybrano: R-3317 a, z 1904 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Którzy są prawdziwymi chrześcijanami
LEKCJA Z EWANGELII WEDŁUG ŚW. MATEUSZA (Mat. 7:21-29)
Złoty Tekst: - "Bądźcie czynicielami Słowa a nie słuchaczami
tylko." - Jak. 1:22.
W niniejszej lekcji zastanowimy się
nad początkowymi działalnościami naszego Pana, po rozpoczęciu Jego misji
publicznej. Po wezwaniu Piotra, Andrzeja, Jakuba i Jana, inni przyłączyli się
do Pana i możemy przypuszczać, że wnet przyłączyło się do Niego znaczne grono
uczniów. Około tego czasu nasz Pan, po modlitwie na górze w odosobnieniu,
wybrał dwunastu, którzy mieli być Jego specjalnymi przedstawicielami, czyli
apostołami; lecz czy Jego kazanie na górze było przed, czy po wybraniu onych
dwunastu z pomiędzy wszystkich uczni, nie możemy twierdzić na pewno; zdaje się
jednak, że oba te zdarzenia miały miejsce w tym samym mniej więcej czasie.
Lekcja mniejsza jest w
rzeczywistości częścią kazania na górze - zakończającą częścią. Dopełniając
opis Mateusza opisem Łukasza 6:43-49, znajdujemy, że
Pan Jezus podał w tym czasie kilka ilustracyj prawdziwego uczniostwa:
1. Ciasną i wąską drogę postępowania
dla uczni;
2. przynoszenie owoców próbą
uczniostwa;
3. różnica słów a czynów w ocenie
Pańskiej;
4. ostateczne wyniki zilustrowane w
dwu budynkach, jeden na piasku, a drugi na opoce.
PRÓBY TE IGNOROWANE PRZEZ
KOŚCIELNICTWO
W naszych czasach, kiedy nauczanie w
nieomal wszystkich denominacjach różni się od nauki Pisma świętego, wierzymy,
że degeneracja wiary i praktyk byłaby może większa gdyby nie to, że wielu uważa
sobie za obowiązek odczytywanie części Pisma świętego codziennie, pomimo że
mało rozmyślają o znaczeniu tego co przeczytali. W takim czytaniu nastręczają
się czasami lekcje podobne do tej, którą tu rozważamy i w takich lekcjach
zasady prawdziwego uzczniostwa są tak wyraźnie określone, że nominalny
chrześcijanin czytając je, drży, gdy zaś prawdziwy otrzymuje korzyść w
proporcji jak postanawia, przy Boskiej łasce, stosować swoje życie do tych
zasad, aby mógł być więcej przypodobany obrazowi miłego Syna Bożego.
W czasach obecnych, pospolitą myślą
w kazaniach, w prywatnych rozmowach i na pogrzebach zdaje się być, że
ewentualnie wszyscy chrześcijanie pójdą do nieba, oprócz osób moralnie
zdegradowanych, takich, którzy znajdują się w więzieniach – a nawet o takich
wyrażana jest nadzieja, że może przed śmiercią będą żałowali za swoje
przestępstwa, że taka przedśmiertna pokuta uczyni ich chrześcijanami i w końcu
też dostaną się do nieba.
BŁĘDNE NAUKI SĄ TEMU WINNE
Chociaż te powyższe pojęcia ganimy w
zupełności to jednak współczujemy z tymi, którzy, będąc błędnie pouczani, tak
sprawę pojmują. Ich niebiblijny pogląd, co właściwie czyni człowieka
chrześcijaninem, jest wynikiem dwu rzeczy:
1. Nauk
średniowiecznych, które włączone do wyznania wiary chrześcijańskiej, przekazane
zostały przez "matkę wszetecznic," jej "córkom." Były to nauki tych, którzy w minionych
stuleciach prześladowali jedni drugich aż na śmierć, za różnice opinii w
sprawach religijnych - torturowali jedni drugich w najokrutniejszy sposób.
2. Do tego
złego fundamentu błędu, przyłączony był w ostatnich latach duch większej
oświaty i wyrozumiałości, z którego radujemy się. Lecz te dwa przymioty - błędy
przeszłości i wyrozumiałość obecna - wytworzyły bardzo niedobrą kombinację
doktryn w nowoczesnym kościelnictwie - doktryny, które stając się być rozumne
same w sobie, są przeto w przeciwieństwie do wielu nauk Pisma świętego.
Niniejsza lekcja jest ilustracją tego.
Ze stanowiska prawowiernego
kościelnictwa i jego nauki o wiecznych mękach dla wszystkich oprócz tych co
stają się chrześcijanami, słowa naszego Pana, które w niniejszej lekcji
rozbieramy, zdają się być bardzo nierozumne, niezadawalniające a nawet
zatrważające. Wobec takich pojęć, ścisłe zastosowanie tej lekcji znaczyłoby,,
że nie tylko świat pogański byłby bez nadziej! co do przeszłości, ale także
świat cywilizowany i znaczna, większość tzw. chrześcijan nie mogliby spodziewać
się czego innego jak tylko cierpień - wiecznych mąk, ponieważ zostaną przez
Pana odrzuceni, nieuznani za chrześcijan, nieuznani za członków Jego Królestwa,
Jego ciała, Jego kościoła.
TYLKO PRAWDA DAJE ZGODNE ROZWIĄZANIE
Dopiero gdy pozbywamy się tego
zamieszania babilońskiego z wieków ciemnoty i jego błędnych nauk a udajemy się
do czystych, niesfałszowanych słów Pana, Apostołów i Proroków i gdy przy
Boskiej łasce doznajemy otworzenia ócz wyrozumienia, dopiero wtedy rozpoznajemy
te sprawy w ich prawdziwym świetle. Kazania naszego Pana były ustawicznym
powtarzaniem, że On szuka za takimi, którzyby byli godnymi stanowić klasę Jego
Królestwa, zasiadać z Nim na stolicy, jako Jego współdziedzice, aby sądzić i
błogosławić Izraela i wszystkie narody świata. Dopiero gdy nauczymy się
rozróżniać pomiędzy kościołem, oblubienicą Pana, członkami Jego mistycznego
ciała, pomiędzy klasą królestwa a światem, który w słusznym czasie ma być
sądzony i naprawiony przez tę klasę królestwa - dopiero wtedy dochodzimy do
właściwego pojęcia Boskich zamysłów rozwijających się w tym wieku ewangelicznym.
Z tego stanowiska dostrzegamy
wyraźnie dla czego w klasie królestwa nie mogą być inni jak tylko tacy, którzy
rozwiną w sobie wiarę i charakter ponad ludzi tego świata. Możemy widzieć czemu
oni są wzywani aby przynosili dobre owoce; czemu muszą kroczyć wąską drogą
zaparcia samych siebie, samo-ofiary i wyrabiania charakteru, aby mogli nadawać
się do przyszłego dzieła - w Tysiącleciu. Dla większości ludzi, tak długo
zaciemnianych błędnymi naukami, zdaje się być bardzo trudnem zrozumieć, że
Ojciec Niebieski ma Czasy i Chwile Na Dokończenie Różnych Zarysów Jego Dzieła
Świat doznaje w obecnym czasie pewnych doświadczeń, które okażą się korzystne w
przyszłości - gdy nadejdzie słuszny u Boga czas na ubłogosławienie wszystkich
rodzajów ziemi, próbą wiecznego życia lub wiecznej śmierci. W międzyczasie, w obecnych
doświadczeniach przychodzą ćwiczenia według praw naturalnych - pod którymi
ubóstwo, choroby, umysłowe i moralne zboczenia, są wynikami złych postępków,
tak jak ból jest wynikiem zetknięcia się z ogniem. I nie jest rzeczą nierozumną
spodziewać się, że pamiętając lekcje obecnego żywota, ludzie światowi będą w
Tysiącleciu postępować rozsądniej aniżeli teraz; że pod korzystnymi warunkami
ówczesnymi, będą nie tylko radować się owym wielkim planem zbawienia, ale
przyswoją go sobie - nawet tacy, którzy obecnie są obojętni na takie sprawy
poniekąd dla tego, że nie mogą widzieć ani postępować wiarą.
Gdy zrozumiewamy, że czas obecny
jest szkoleniem, ćwiczeniem i doświadczeniem charakteru tych, którzy usłyszeli
i przyjęli Boskie zaproszenie, to poznajemy słuszność wszelkich ograniczeń i
wymagań złączonych z tym specjalnym uczniostwem. Już więcej nie dziwimy się, że
Odkupiciel nasz powiedział: "Ciasna jest brama i wąska
droga, która prowadzi do żywota i mało jest tych, którzy ją znajdują." Nie dziwi nas również to co jest napisane, że Jezus uczył przeważnie w
przypowieściach i mowach przenośnych, w tym celu widocznie aby większość
słuchaczy nie rozumiała Jego poselstwa - aby tylko Izraelici prawdziwi mogli
ocenić i przyjąć Jego powołanie. Nie dziwi nas Jego oświadczenie, że tylko
tacy, którzy opuszczą wszystko, mogą stać się Jego uczniami; ani też dziwi nas,
że uczniostwo Jego oznacza samo-ofiarę aż do śmierci. Teraz poznajemy, że
Ojciec Niebieski nie mógł uczynić lżejszych warunków w łączności z tak
wyjątkowym, wysokim wezwaniem do współdziedzictwa z Jego Synem w Królestwie, do
którego On obecnie wzywa małe stadko.
"NIE KAŻDY, KTÓRY MÓWI PANIE,
PANIE, WNIJDZIE DO KRÓLESTWA NIEBIESKIEGO"
Główna treść niniejszej lekcji jest
dla tych, którzy przyjęli imię Chrystusowe i mienią się być Jego uczniami. Nie
dosyć jest przyznawać się do uczniostwa; jeżeli sprawa ta nie idzie głębiej niż
to, będziemy odrzuceni. Nasze przyznawanie się do uczniostwa musi być szczere,
a Pan zna myśli i serce człowieka. Chociaż On sądzi nas pobłażliwie, na ile to
tyczy się mimowolnych słabości i niedoskonałości, On rozsądza surowo nasze
cele, intencje naszych serc. Nasz Pan nie mówi tu o kościele, w jego stanie
obecnym, jako o zarodku Królestwa; On mówi o uwielbionym, rzeczywistym
Królestwie, które będzie ustanowione po Jego wtórem przyjściu. Jego wierni
wejdą do tego Królestwa przez dostąpienie przemiany w zmartwychwstaniu - przez
uczestnictwo w pierwszym zmartwychwstaniu, którego dostąpią tylko błogosławieni
i święci. - Obj. 20:5-6.
Chociaż wierni Pańscy wieku obecnego
nie mają być sądzeni według uczynków ale według ich wiary, jak to wykazuje
Apostoł Paweł gdy mówi, że "z uczynków zakonu żadne
ciało nie będzie usprawiedliwione przed Bogiem," ale
usprawiedliwieni zostaliśmy z wiary, to jednak uczynki są wymagane. Naszymi
uczynkami musimy udowodnić wierność naszych intencyj, naszej woli. To też Św.
Jakub mówi: "Ja tobie ukażę wiarę moją z uczynków
moich" (Jak. 2:18), i z tym godzi się
całe Pismo święte. Jeżeli swoimi uczynkami okazujemy Panu szczerość naszej
wiary to wiara taka będzie Jemu przyjemna, uznani zostaniemy za doskonałych i
dostąpimy działu w Królestwie, w wielkich i kosztowych rzeczach, które Pan
przygotował dla tych, którzy Go miłują - nie tylko słowem ale i uczynkami - dla
tych, którzy starają się uczynkami i życiem swoim okazać, zademonstrować swoją
miłość ku Bogu.
Nasz Pan rozszerzył tę ilustrację,
wykazując, że On nie mówi jedynie o ludziach, którzy gromadnie przyznawają się
do chrześcijan. Ze stanowiska Pańskiego, znaczna większość takich byłaby przez
Niego nazwana poganami, ponieważ oni nigdy nie zawarli przymierza społeczności
z Bogiem. Tekst ten widocznie stosuje się do tych, którzy zewnętrznie
poświęcili się Panu i powierzchownie przyznawają się do zmiany serca i do
społeczności z Panem. Więcej nawet, Pan włącza nie tylko kilku ale "wielu" takich, którzy w swoim zewnętrznym
postępowaniem, w pewnej mierze wyznali Pana publicznie, tak jak było
powiedziane powyżej.
"W IMIENIU TWOIM DIABŁÓW
WYGANIALIŚMY I WIELE CUDÓW CZYNILIŚMY"
To przedstawia klasę przyznającą się
do społeczności z Panem i do publicznej pracy w Jego imieniu - znacznie
większej aniżeli zwykłe rzesze kościelnictwa. Nasz Pan oświadczył, że o ile
nasze poświęcenie nie pobudzi nas do czegoś więcej aniżeli do zadziwiających czynów,
do nazywania się chrześcijanami i do ogłoszenia prawdy drugim, nic nam to nie
pomoże. Aby otrzymać Pańskie uznanie, "w owym
dniu," potrzebnem jest abyśmy wyrobili w sobie charakter według
woli Ojca - zgodnie z Jego Słowem. Oprócz charakteru, nic nie ostoi się w tej
próbie ostatecznej.
Wszędzie, w krajach zwanych
chrześcijańskimi spotykamy wielu, którzy często wyrażają w pieśniach i
modlitwach słowa "Panie, Panie," ale
postępowanie ich, o ile to możemy widzieć, nie świadczy o przynoszeniu owoców
dobrych, a raczej złych. Wielu z nich są raczej "cierniem" i "ostem," według porównania Pańskiego. Tacy
wyciągają dłonie jakoby w zamiarze dopomagania i uszlachetniania drugich, lecz
ciernie i osty ranią i szkodzą.
Żyjemy w czasach, że nie wiele mogą
szkodzić fizycznie, ponieważ prawa świeckie nie dozwalają na to i karzą takich
czynicieli złego. Mimo to ludzie o ciernistym usposobieniu znajdą dosyć
sposobności szkodzić drugim swoimi wargami i językiem. Oszczerstwa, obelgi,
obmowy, zazdrości, nienawiści i spory wypływają z nich, bo taką jest ich
natura. Takie krzewy cierni i ostów, zapewne mogą przybierać grona winne i
figi, aby zwodzić, ale swój ciernisty charakter wnet okażą tym, którzy się z
nimi stykają.
Nie dziw, że Pan orzekł, iż tacy nie
nadają się aby z Nim uczestniczyli w Królestwie i w wielkim dziele sądzenia i
błogosławienia ludzkości. Jak mogliby oszczercy, potwarcy i wtrącający się w
cudze sprawy nadawać się do Królestwa miłego Syna Bożego? Mówienie, Panie,
Panie, albo dokonywanie pewnych cudów w Jego imieniu, nie daje im gwarancji do
spodziewania się onych wielkich błogosławieństw, jakie Pan ma przygotowane dla
tych, którzy Go miłują a także powodowani są duchem miłości do wszystkich
domowników wiary.
BUDOWA WIARY MUSI MIEĆ WŁAŚCIWY
FUNDAMENT
Świadomi jesteśmy, że w naszych
czasach zamącone i sprawiające zamieszanie nauki, jakie doszły nas z wieków
ciemnoty, zbrzydły się ludziom myślącym do takiego stopnia, że gotowi są
powiedzieć: "Precz z doktrynami! Nie stanowi różnicy jak
człowiek wierzy, jego wartość zależy od jego czynów." Sympatyzujemy
z tymi co tak mówią, chociaż wcale się nie godzimy. Obstajemy, że doktryny są
bardzo ważne, tak względem wiary jak i względem czynów. Gdyby tak nie było, to
Pan nie nadałby doktrynom tak poważnego znaczenia w Swoich naukach i
przypowieściach, jak i w tej, którą tu rozważamy. Żaden nie może budować
właściwego życia jeżeli nie ma pewnego fundamentu, pewnej doktryny, pewnej
wiary. Człowiek bez wiary, bez nadziei, będzie też miał pewne braki w
charakterze. Wierzymy więc, że ważną jest rzeczą, posiadać właściwy fundament,
właściwą wiarę i właściwą doktrynę, aby na nich budować właściwy charakter i
dobre uczynki.
Ilustracja przytoczona przez Pana
pokazuje możliwość budowania na dwu odmiennych fundamentach - na fundamencie dobrym
i niedobrym. Zanim jednak pójdziemy dalej zauważmy, że ta przypowieść nie
przedstawia pogan w żadnym znaczeniu tego słowa, ani też przedstawia takich,
którzy chociaż żyją w krajach cywilizowanych, mają swe oczy wyrozumienia tak
zaciemnione nieświadomością i przesądami, a uszy tak zatulone przez boga tego
świata, że poselstwa Pańskiego rozpoznać nie mogą. Przypowieść jest adresowana
do takich, którzy "mają uszy do słuchania" -
którzy rozumieją naukę Pańską. Poganie nie mogą być tak określeni, ani też nie
obejmuje znacznej większości tych, którzy przyznają się do kościelnictwa.
Przypowieść ta wyraźnie wykazuje
dwie klasy pomiędzy tymi, którzy usłyszeli dobre poselstwo prawdy, przyjęli
takowe, zewnętrznie poświęcili się Panu i powierzchownie opierają swoje
nadzieje na Jego obietnicach. Nadzieje budowane na obietnicach Pańskich, lecz
nie poparte uczynkami, są nadziejami budowanymi na piasku. Jest tylko kwestią
czasu, gdy nadejdą próby, a nadzieje te okażą się próżne. Okażą się zwodnicze
dla tego co je posiadał i na nich polegał, iż zapewnią mu dział w Królestwie.
Wiara i nadzieje, którym nie towarzyszą usilne zabiegi czynienia woli Bożej i
które nie liczą się z tym, że posłuszeństwo jest nieodzowne do zapewnienia
sobie miejsca w Królestwie, są mylnie ugruntowane i upadek ich jest
nieunikniony.
Ci natomiast, którzy budują w
posłuszeństwie, których serca i język wyznawają i czczą Pana a czyny ich
odpowiadają ich wierze, a przynoszenie owoców poświadcza ich społeczność z
Panem - tacy przejdą przez burze życiowe i nie będą zachwiani ani poruszeni, bo
zbudowani są na opoce - na dobrym fundamencie. Nie dziw, że słuchacze
zauważyli, iż nauki naszego Pana różniły się od nauk nauczonych w piśmie i
Faryzeuszów. W nauce Jego była siła i stanowczość, nie znaleziona gdzie indziej.
Podobnie jest i dziś, Słowo Boże jest rozumne, logiczne i zadowalniające w
mierze i stopniu większym aniżeli cokolwiek innego.
"ZBAWIENI JAKO PRZEZ OGIEŃ"
Apostoł Paweł używa podobnej
ilustracji w nieco odmienny sposób. Jego ilustracja też stosuje się tylko do
tych, którzy budują na opoce, na Chrystusie Jezusie, lecz wykazuje, że tych
budujących są dwie klasy i że chociaż obie będą ostatecznie zbawione, czyli
osiągną żywot wieczny, jedni otrzymają hojne wejście do Królestwa, drudzy zaś "zbawieni będą jako przez ogień" - przez przejście
wielkiego ucisku.
Wyjaśnienie Apostoła jest jednakowo
stosowne, czy owe złoto, srebro i drogie kamienie używane przy dobrej budowie,
zastosujemy do prawdziwych doktryn, w przeciwieństwie do drzewa, słomy i siana
doktryn fałszywych, czy też te symbole złota, srebra i drogich kamieni
zastosujemy do zalet charakteru rozwiniętych w rezultacie zdrowych doktryn a
drwa, słomę i siano, do charakteru nierozwiniętego.
Esencją tych lekcyj jest, że ci,
którzy uznali za rzecz korzystną być po stronie Pańskiej w tym wieku obecnym,
uczynią dobrze gdy po obliczeniu kosztów, odłożą na stronę zupełnie, nie tylko
otaczające ich grzechy ale i ich ambicje, nadzieje i wszelkie pożądania
ziemskie - aby całe ich zainteresowanie koncentrowało się na Panu, by rozeznać
Jego wolę i wiernie Mu służyć. To są ci, którzy rzeczywiście miłują Pana więcej
aniżeli domy, role, ojca, matkę, dzieci lub samych siebie. Tacy są klejnotami
Pańskimi, którzy będą współdziedzicami z Nim w Królestwie i w onym wielkim
dziele błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi w słusznym czasie. "Ci Mi będą własnością, mówi Pan zastępów, w dzień, którego Ja
uczynię ich klejnotami." - Mat. 3:17. -
Tłum. poprawne.
W.T. R-3317 a -1904 r.