<< Wstecz |
Wybrano: R-3324 a, z 1904 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Obraca burzę w ciszę.
Psalm 107:29.
Nasz Pan prowadził Swą misję około dwóch lat, gdy uczynił cud zapisany w Ew. Św. Marka 4:35-41, gdy "zgromił wiatr i rzekł morzu: Umilknij a uśmierz się". Po wybraniu dwunastu apostołów i kazaniu na Górze Oliwnej itd. Pan nasz powrócił do Kapernaum i zaraz zaczął po wtóre obchodzić Galileę. W tym to czasie Pan Jezus wskrzesił syna wdowy z Naim (Łuk.7:11-17), pierwsze wskrzeszenie jakie zostało zanotowane w Piśmie. Następnie Pan Jezus uczył lud przez przypowieści - podobieństwa - a po południu po mozolnej pracy (około trzeciej godziny), gdy jeszcze siedział w łodzi, - jak innym razem, gdy zakończył swoją mowę - kazał się przewieść na drugą stronę jeziora. Ludowi było powiedziane, że kazanie się skończyło i zaraz potem łódź odpłynęła. Z różnych zapisków o tym wydarzeniu można wnosić, że wszyscy apostołowie byli z Jezusem a z zapisek Mateusza można przypuszczać, że byli jeszcze inni "ludzie" prawdopodobnie ludzie, do których należała łódź, i inni.
Podróżnicy opowiadają, że na morzu Galilejskim często trafiają się burze. Dr. Thompson opisując własne doświadczenie na tym morzu mówi: "Jeszcze słońce nie zaszło, gdy wiatr począł dąć ku jeziorowi i wiał całą noc tak, że gdyśmy przypłynęli do brzegu na rano, woda na całej powierzchni jeziora bałwaniła się jak w kotle. Wiatr wiał z północnego wschodu i z zachodu z taką gwałtownością, że za żadną cenę nie było można wynająć przewoźników by się dostać na brzeg. Ażeby zrozumieć przyczynę tych nagłych i szalonych burz trzeba pamiętać, że jezioro to leży o 600 stóp niżej od poziomu oceanu; liczne i nagie wzgórza Jualanu wznoszą się do znacznej wysokości i rozpościerają się do dzikiej miejscowości Hauranu i pną się w górę do pokrytej śniegiem góry Hermon; drogi wodne wyżłobiły głębokie wąwozy wpadając do jeziora z tego powodu tworzy jakby ogromny lejek ściągający zimne wiatry z gór".
"Jego zamysły nie są nam tajne".
Nasze zdanie jest, że "książę, który ma władzę na powietrzu" (Ef.2:2), miał coś do czynienia, z wywołaniem tej burzy, że było w tym coś więcej niż naturalna przyczyna, chociaż ta ostatnia mogła być pomocną, a nawet dostateczną. Pamiętamy jak Szatan starał się radzić naszemu Panu, by zeskoczył w dół z ganku kościelnego, lecz to mu się nie udało. Teraz chciałby Go zatopić w morzu. Lecz jak Pan Bóg zapowiedział, że i gniew ludzki będzie chwalił Boga, tak i złość Szatana lub nawałność rozhukanych elementów lub przyczyny, co spowodowały burzę miały się okazać i przyczynić do oddania chwały Bogu i okazania Jego wielkiej mocy.
Podczas burzy nasz Pan spał w tylnej części łodzi na "wezgłówku" - poduszce. Widocznie, iż był zmęczony i wyczerpany całodzienną pracą. W międzyczasie jak gwałtowność wiatru się wzmagała, łódź zaczęła napełniać się wodą więcej, niż mogła być wylewaną. Nic też dziwnego, że apostołowie jakkolwiek doświadczeni rybacy i przyzwyczajeni do rożnych tego rodzaju przygód byli zaalarmowani tym wydarzeniem. Nie można pominąć myśli, że Opatrzność w tym wydarzeniu miała coś do czynienia i sprawiła, że nasz Pan przedłużył swój sen w podobnych okolicznościach i aby wiara Jego uczniów była doświadczoną, wystawioną na próbę. Apostołowie widzieli już wiele z Jego wielkich dzieł, słyszeli Jego cudowną naukę, byli świadkami cudownego połowu ryb, widzieli jak leczył chorych a nawet jak wskrzesił umarłego, więc do tej pory powinna się ich wiara wzmocnić w Jego wszechstronną moc. Fakt, że apostołowie zbliżyli się do Jezusa wołając o ratunek dowodzi, że do pewnego stopnia posiadali wiarę, lecz nie dostateczną.
Małą różnicę, jaka daje się zauważyć w opisach tego wydarzenia, jakie znajdują się w Ewangeliach: Mateusza, Marka i Łukasza, i tak: u Mateusza jest: "Parne? ratuj nas, giniemy" (8:25); u Marka: "Nauczycielu! nie dbasz, że giniemy?" (4:38) zaś; u Łukasza: "Mistrzu, Mistrzu! giniemy" (8:24); można powiedzieć, że wszystkie są prawdziwe, bo jeden uczeń zapewne wołał w te słowa, inny wyraził tę samą rzecz innymi słowami. Ktoś tak określił te słowa: "Mała wiara mówiła: Ratuj nas; Wielka bojaźń wołała: Giniemy; Brak wiary wołał: Nie dbasz? Mający więcej wiary wołali: Panie; Uczniowie wołali: Nauczycielu; Słabej wiary: Mistrzu, który masz władzę!". Jezus ocknąwszy się rozkazał morzu i wiatrom by się uspokoiły i zaraz się uciszyły. Jest napisane, że wiatr ustał i morze się uciszyło. Ktoś mógłby powiedzieć, że burza przyszła nagle, więc mogłaby się też i nagle powstrzymać, lecz tego nie można by powiedzieć o rozhukanym morzu. Wody w ten sposób rozkołysane nie mogłyby się uspokoić tak prędko jak jedynie mocą nadprzyrodzoną, co też musimy przyznać, iż to był cud.
Dziwna jest okoliczność, że wyraz grecki "umilknij" tu użyty jest ten sam, jakiego Jezus użył, gdy zgromił złego ducha (Mar.1:25). To raczej popiera podaną powyżej myśl, że ta burza była wywołana przez Szatana. W każdym razie uczyniony cud pokazuje, że nie była ona spowodowana przez Boga, jak to często bywa przypisywane Bogu, bo jeżeli Pan Bóg ją spowodował to Pan Jezus nigdy by się temu nie sprzeciwił. Nie chcielibyśmy również, aby kto mniemał, że wszystkie burze pochodzą od Szatana; nie zaprzeczamy, że wiele z nich powstaje z naturalnych przyczyn, lecz utrzymujemy, że niektóre bywają nie naturalne, a spowodowane siłą złego, co też Pismo Święte dowodzi w tym względzie jak wiatr gwałtowny wzniecony był przez Szatana i obalił dom, w którym dzieci Hioba ucztowały. - Hiob.1:13,9.
Że nasz Pan zamierzył, ażeby to doświadczenie posłużyło Jego uczniom za naukę, odnośnie ich wiary w Niego wskazują następne wiersze (Mar.4:40,41). Jezus rzekł do nich: "Dlaczego się boicie? Jeszcze brak wam wiary?" Jeszczeście nie wyrobili sobie tej wiary abyście mogli mi ufać i wyrozumieć, że Ojcowska łaska i moc jest zawsze na moją ochronę, i jak długo jesteście ze mną nic złego wam się stać nie może, nic takiego, co by nie było pod moją kontrolą i władzą? Nic dziwnego, że apostołowie po tym cudzie mieli jeszcze większą dla Jezusa cześć. Zdaje się, iż to się stało we właściwym czasie i porządku, aby się to stało dla nich potrzebną nauką. Możemy być pewni, ze każdy szczegół ich doświadczeń i każda czynność naszego Pana jak i nauka były zamierzone dla korzyści i nauki Jego dwunastu apostołów, którzy zaś mieli świadczyć nam i wszystkim narodom ziemi odnośnie Jego misji i posłannictwa.
Duchowa nauka, dla duchowych domowników.
W tym cudzie zawiera się także bardzo cenna nauka dla wszystkich naśladowców Jezusa oprócz apostołów. My również potrzebujemy wiary a także, aby wiara nasza była doświadczona. Odkąd staliśmy się naśladowcami Chrystusowymi w naszych codziennych doświadczeniach jesteśmy kierowani i ochraniani przez siłę niewidzialną w tym celu, aby jako uczniowie w szkole Chrystusowej nauczyli się jak rozwijać w sobie coraz więcej owoce Ducha a szczególnie jak pomnażać wiarę. Jak ważnym szczegółem jest wiara my teraz nie możemy należycie ocenić. Zdaje się, że Pan szczególnie wymaga od tych, co teraz są powoływani, by się stali Jego naśladowcami - jest wiara. "Bez wiary nie można podobać się Bogu". "Dla wierzących wszystkie rzeczy są możliwe". Ma się rozumieć, iż o rzeczywistej, żywej wierze jest tu mowa a nie o ślepej wierze, poleganiu na ludzkich słowach ludzi omylnych, lecz poleganie na tym, i wierzenia temu, co nasz Pan obiecał: "Niech ci się stanie jakoś uwierzył".
Z konieczności wiele ważnych nauk powinno się z tego skorzystać i nie możemy się dziwić, że w naszych osobistych doświadczeniach jako chrześcijanie przechodzimy podobne do tych, które doświadczali apostołowie a zanotowane w tej nauce. Trafia się, że Szatan z nagła w różnych chwilach wznieca przeciwko nam burzę pokus, albo przeciwności lub prześladowanie. Jak w Takich razach niebo nad nami staje się zachmurzone, ciemne, niosące złą wróżbę; jak fale przeciwności lub cierpień na nas uderzają, prawie nie pochłoną i jak Pan zdaje się iż zasnął i nie dba na naszą niedolę i nasze potrzeby! Tego rodzaju doświadczenia są doświadczeniami naszej wiary, jak było doświadczeniem wiary apostołów. Gdy w tych warunkach będąc, nasza wiara, jeżeli jest silną, to starać się będziemy postępować odpowiednio, będziemy pilnować swych łodzi i wiosłować stale, jednocześnie będziemy wiernie ufać temu, co napisane, że "wszystkie rzeczy pomagają ku dobremu" będziemy zdolni cieszyć się i radować jak Paweł i Syla, których obiwszy zakuli w kłody a jednak mimo to śpiewali pieśni, co dowodziło ich wierności ku Panu. Radowali się, iż byli godnymi cierpieć dla imienia Chrystusowego. Według wiary naszej będziemy zdolni cieszyć się nawet w ucisku. Nie możemy cieszyć się z cierpień, lecz możemy radować się z wiary, jaka jest do nich przywiązana to jest, że te mało znaczne cierpienia sprawują nam o wiele większa chwałę w przyszłości.
Każde tego rodzaju doświadczenie powinno być nam pomocne. Jeżeli na początek okazaliśmy się bojaźliwymi i wołaliśmy głośno o pomoc, to możliwe, że ona nam przyszła, ale z pewną wymówką: "O mało wierny", lecz doświadczenia przychodzą jedne za drugimi; nasz Mistrz spodziewa się od nas większej wiary, większego w Nim zaufania, większego pokoju i radowania się w Panu, większego zaufania, że On jest z nami i dba o nas i że jest zdolny wyrwać nas z mocy naszego Przeciwnika i z każdego złego a zarazem przyprowadzić nas do pożądanego portu, do którego zmierzamy to jest do społeczności z Nim w Królestwie
Doświadczenia Kościoła były pokazane w figurach.
Niektórzy twierdzą i nie bez powodu, że doświadczenia Jezusa i Jego apostołów, gdy byli na morzu w łodzi podczas pamiętnej nocy, wyobraża doświadczenia Kościoła podczas wieku ewangelicznego. Pan Jezus zapewnił Swoich naśladowców (przy odejściu do nieba) mówiąc: "A oto Ja jestem z wami, aż do skończenia wieku" (Mat.28:20) a także: "Znowu przyjdę i wezmę was do Siebie, abyście i wy tam byli, gdzie Ja jestem" (Jan 14:3) i nic wam nie może szkodzić itp. Wierni Pańscy w ciągu całego wieku Ewangelii mniej lub więcej przekonali się o pewności tych kosztownych obietnic; oni dobrze odczuwali, że Pan jest z nimi tj. ze Swoim Kościołem a jednak niekiedy zdawało się, że nie zważa na ich wołanie ani wysłuchuje ich modlitw. Przez dziewiętnaście stuleci Jego naśladowcy byli miotani burzą przez Przeciwnika, prześladowani, policzkowani, męczeni przez całą tą ciemną noc, podczas której jedynym światłem jak napisano: "Słowo Twoje jest pochodnią nogom moim" (Ps.119:105). Doświadczenia, jakie przechodzili święci w dawnych czasach są podobne do tych, które przechodzimy obecnie.
My dziś przedstawiamy sprawy Boże w pośród rozhukanego elementu ludzkich namiętności, sprzeciwu itp. trudności a jak Apostoł twierdzi, że to, co za jego czasów się działo jest to samo i dziś; jak dawniej tak i teraz: "Albowiem nie mocujemy się przeciwko ciału i krwi, ale przeciwko księstwom, przeciwko zwierzchnościom, przeciwko dzierżawcom świata ciemności wieku tego, przeciwko duchowym złościom na niebieskich" (Efez.6:12). Burza zdaje się przychodzić ze strony świata, ale poza nią znajduje się on zły. "Albowiem zamysły jego nie są nam tajne" (2Kor.2:11). Może się zdarzyć, że serce nasze może się zatrwożyć, lecz gdy wiarą widzi Pana, że jest z nami w łodzi i może odczuć i wspomnieć na Jego wielką moc, że On jest zdolny rozkazać we właściwym czasie i w Jego sposób rozkazać pokój i uśmierzenie się rozhukanych elementów.
Niezadługo przyjdzie czas, że Ten, co się nami opiekuje użyje swej władzy, by wyswobodzić Swój lud i rzecze do burzliwego elementu: Umilknij, a uśmierz się! Wówczas nastąpi wielka cisza i odpoczynek od prześladowań onego złego przez tysiąc lat, bo zostanie on obezwładniony, aby nie zwodził więcej narodów. Natenczas przyjdzie wieczny pokój dla tych, co są teraz z Panem w łodzi i nastąpi sposobność dla wszystkich, aby się stali współpracownikami z Nim w chwalebnym dziele błogosławienia świata. To nie powinno nas wcale dziwić, jeżeli nas czeka czarna godzina, gdy burza pocznie szaleć i wielu wołać będzie o pomoc z bojaźnią i ze drżeniem. Nauczmy się teraz z doświadczeń obecnych czasów, abyśmy, gdy przyjdzie burza, nie stracili wiary, lecz mogli się radować w Tym, który nas umiłował i kupił drogocenną krwią i byli zdolni śpiewać pieśń Mojżesza i Barankową.
Strażnica 1925 str. 56 - 58. W.T. R-3324 a – 1904 r.