<< Wstecz |
Wybrano: R-5810 a, z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Krótki wykład dany przy okazji (Zachęta do pokory, zgody i miłości)
„Dopełniajcież
wesela mojego, abyście jednoż rozumieli,
jednostajną miłość mając, będąc jednomyślni i jedno rozumiejący;
Nic nie czyniąc spornie, albo przez próżną chwałę,
ale w pokorze jedni drugich mając za wyższych nad się.
Nie upatrujcie każdy tylko, co jest jego, ale każdy też,
co jest drugich. Tego tedy bądźcie o sobie rozumienia,
które było i w Chrystusie Jezusie”. – Fil. 2:2-5
Kościół w Filipii, jak
powszechnie wiadomo, był pierwszym zgromadzeniem założonym w Europie. Miał on
bardzo małe i skromne początki. Filipia była jednym z głównych miast Macedonii
(Dz. Ap. 16:9-14,20,21). Szukając okazji dla służby Panu w tym miejscu, Apostoł przyszedł w
dzień Sabatu na brzeg rzeki, gdzie kilka kobiet zwyczajowo udało się na modły i
opowiadał im Słowo Boże. Dr McLaren, komentując małe początki kościoła w Filipii
mówi: „Nie dęcie w trąby, nie uderzanie w bębny żadnego rodzaju; kilka kobiet i
pewien zmęczony podróżnik rozmawiający razem na brzegu gwałtownej rzeki. Jak
pogardliwie uśmiechaliby się szacowni mieszkańcy Filipii, gdyby im powiedziano,
że ich miasto zostanie w ogóle zapamiętane z powodu obecności w nim jednego małoznaczącego
Żyda i jego listu do kościoła założonego tamtego poranka!”
Ogólny charakter kościoła w
Filipii ujawnia się w liście Św. Pawła, napisanym do nich w późniejszym
okresie. Nie znajdujemy w nim żadnego karcenia ani nagany, jakie znajdujemy w
większości listów napisanych przez Apostoła do innych kościołów. Jego list do Filipian
jest wyjątkowo piękny, pełen miłości i wskazuje na bardzo bliską więź sympatii
pomiędzy nim a tym kościołem. Przy czterech innych okazjach, które zostały
zapisane, ten kościół okazywał praktyczną troskę i pomoc Św. Pawłowi, poprzez
wsparcie finansowe, jak również przez słowa pociechy i zachęty. Dwa razy
otrzymał od nich dary, wspierające go gdy przebywał w Tesalonice. Następnie,
gdy był w Koryncie również służyli mu pomocą. Gdy został uwięziony w Rzymie,
ten kochający kościół nie zapomniał o Apostole. To ich posłaniec Epafrodyt,
dostarczył mu ostatnie wzruszające przypomnienie o ich miłości.
Epafrodyt, co zostanie
zapamiętane, był bratem, który „chorował mało nie na śmierć”, dla sprawy
Ewangelii – z powodu jego wiernej służby wspierania Apostoła w pracy Pańskiej,
gdy zdawało się, że nie otrzymuje dostatecznej pomocy z innych źródeł. Po jego
wyzdrowieniu z ciężkiej choroby, Apostoł Paweł wysłał przez niego do kościoła w
Filipii ten piękny list znany nam, jako List do Filipian. (Filip. 2:25-28; Filip. 4:14-19; 2 Kor. 11:9).
APOSTOLSKA RADA MIŁOŚCI
Możliwe, że inne kościoły
również pomagały Apostołowi, a wiemy, że było to prawdą w przypadku pewnych osób, pomiędzy którymi byli Akwilas i
Pryscylla. Nie mamy jednak żadnych zapisów, by jakiś kościół pomagał Św.
Pawłowi, tak jak kościół w Filipii. Najwidoczniej inne kościoły przegapiły
wielką szansę. Możemy być pewni, że gdy Apostoł zachęcał kościoły do wzięcia
udziału w niesieniu pomocy biednym świętym z Jerozolimy itd., to nie prosił o
osobiste wsparcie, jednak mógł być w wielkiej potrzebie i także bardzo
doceniłby każdy mały przejaw miłości dla niego i sprawy Pana, któremu służył.
Lekcja dotycząca miłości i
pokory, którą ten ustęp Pisma poddaje nam pod rozwagę nie daje nam do
zrozumienia, że łask tych brakowało Filipianom; [R5810 : str. 363] ale wskazuje, że Apostoł dostrzegał wielką ważność tych owoców Ducha, i
potrzebę ich nieustannego pielęgnowania w celu ciągłego wzrostu na podobieństwo
Chrystusa. Słowa otwierające ten rozdział są zachętą do braterskiej miłości i
uczuć pomiędzy nimi. Mówi on: „Jeźli tedy macie jaką pociechę w Chrystusie,
jeźli jaką uciechę miłości, jeźli są jakie wnętrzności i zlitowania w was”.
Wnętrzności były kiedyś uważane za siedzibę czułych emocji, litości i
współczucia płynącego z serca. Wydaje się, że Apostoł poddał kościół w Filipii
próbie, pozwolił im samym odpowiedzieć, czy łaski te powinny znajdować się we
wszystkich, którzy są Nowymi Stworzeniami w Chrystusie – tak jakby powiedział:
„jeśli uznaliście te błogosławione owoce jako część podobieństwa do charakteru
Chrystusowego, to pozwólcie by rozwijały się coraz bardziej w was wszystkich”.
Następnie,
gdy przystali na tą propozycję oraz przyznali, że jest pociecha, miłość,
społeczność, współczucie i pokrzepienie w Chrystusie jednych względem drugich,
on dodał: Możecie dopełnić moją radość myśląc tak o sobie wzajemnie, mając
miłość jedni dla drugich, mając jednego ducha, jeden cel, jedną wolę jako
Kościół – wolę Pana. Jak wspaniała jest ta wypowiedź! Jego radość będzie pełna
dzięki wiedzy nie jedynie o ich oświadczeniu, ale dzięki wiedzy o tym, że
kochali, współczuli i pocieszali się nawzajem, ale i o tym, że mieli właściwą społeczność,
jako członkowie Ciała Chrystusa. Te rzeczy dopełniły jego radość bardziej niż
cokolwiek innego, co mógłby o nich wiedzieć. Wiedział, że te warunki będą najprzyjemniejsze
w oczach ich Pana i Mistrza. Apostoł Jan podkreśla tą samą myśl mówiąc: „Kto
nie miłuje brata swego, którego widział, Boga, którego nie widział, jakoż może
miłować?” (1 Jana 4:20).
UPATRYWANIE TEGO, CO JEST DRUGICH
W tym
celu, by taki duch doskonałej jedności i społeczności mógł panować pomiędzy
uczniami w Filipii, Apostoł zachęca, by każdy pielęgnował łaskę pokory i w
każdej sprawie uważał, aby „nic nie czynić spornie ani przez próżną chwałę”,
samo-wychwalanie i dążenie do wywyższenia powinny być całkowicie oddalone, jako
najwięksi przeciwnicy Ducha Pańskiego i uzyskania Jego błogosławieństw.
Zachęcał każdego do posiadania uniżonego ducha, który pozwala dostrzegać dobre
cechy i talenty współczłonków Ciała oraz aby doceniali te cechy jako,
przynajmniej pod pewnymi względami, przewyższające ich własne.
Uniżoność
niekoniecznie oznacza lekceważenie talentów lub łask, które sami możemy
posiadać, ale tak długo, jak Kościół jest w obecnych niedoskonałych warunkach,
warunkach przybytku, nie możemy oczekiwać, że znajdziemy w kimkolwiek wszystkie
zdolności, talenty i łaski Ducha Świętego na najwyższym poziome rozwoju. A
więc, każdy może, jeśli będzie uniżonego ducha, widzieć w innych braciach pewne
pożądane cechy lub łaski wyższe od jego własnych. Powinien rozpoznawać je z
zadowoleniem i odpowiednio szanować ich posiadacza.
Każdy,
kto upatruje jedynie własnych spraw, własnych interesów, dobra, wygody, lub
swoich własnych talentów oraz ignoruje lub zapomina o interesach i wygodzie,
lub talentach innych, okazuje samolubstwo i śmierć Ducha Chrystusowego, który
jest duchem miłości, troski i wspaniałomyślności. W proporcji do naszego
napełnienia Świętym Duchem miłości, powinniśmy interesować się dobrem i
szczęściem innych. Taki był duch i usposobienie naszego drogiego Odkupiciela,
gdy chodził po ziemi, usposobienie, które tak cudownie zamanifestował, a pewni
jesteśmy, że od tamtego czasu się nie zmienił. Jeśli mamy być podobni do Niego,
to musimy rozwijać w naszych charakterach te cechy. Jeśli ostatecznie mamy być
z klasy Oblubienicy w chwale, musimy stać się obrazami „Drogiego Syna Bożego”.
Apostoł
Paweł nie tylko przedstawia nam Pana Jezusa, jako wielki Przykład właściwej
pokory, samozaparcia i miłości, zapominania o sobie w interesie innych, ale
przedstawia nam także rezultat takiego postępowania - nagrodę naszego Pana.
Apostoł przypomina nam o wywyższeniu naszego Mistrza przez Ojca, abyśmy i my
byli zachęceni oraz zdali sobie sprawę, że jeśli jesteśmy wierni w kroczeniu
śladami naszego Odkupiciela, w ofiarowaniu obecnych korzyści, w krzyżowaniu
siebie, w służeniu tak dalece, jak jesteśmy w stanie na rzecz propagowania
Dzieła Bożego i Jego Prawdy, a także w rozwijaniu owoców Ducha Świętego, to
możemy oczekiwać, że również będziemy z Nim w chwale, dzieląc z Nim Jego imię i
Tron chwały oraz wielką pracę przez całą wieczną przyszłość, jako Jego Ciało,
Oblubienica, współdziedzice.
KOŃCOWE SŁOWA ZACHĘTY
W wersetach
12-17, następujących po naszym tekście, Apostoł pięknie wyraża swoje
uznanie oraz wielką miłość do kościoła w Filipii. Jak odkrywa swoją wiarę w ich
lojalność! Jak zadowolony był wylewając swoje [R5811: strona 363] własne życie w ich sprawie (zobacz margines w.17),
by mogli uzyskać pełnię podobieństwa Chrystusowego! Zachęca ich z miłością:
„Wszystko czyńcie bez szemrania i poswarków”. Naśladując Mistrza na wąskiej
drodze, nie mamy szemrać idąc nią i krytykować trudności oraz wąskość drogi.
Nie mamy rozważać czy kroczyć po tej drodze, ani szukać innej od tej, którą
wyznaczyła nam Boska Opatrzność. Przeciwnie, mamy uzmysłowić sobie i wierzyć,
że Pan dokładnie wie, jakie doświadczenia są potrzebne dla naszego rozwoju w
Szkole Chrystusa, a także nadzoruje nasze doświadczenia dla naszego najwyższego
dobra i Swojej chwały oraz nie zapomina o Swoich obietnicach, które dał tym,
którzy są Jego, ale, tak jak obiecał, sprawi, by „wszystkie rzeczy [które nas spotykają na drodze wiary] dopomagały
nam ku dobremu”. Nawet nasze błędy lub potknięcia, jeśli właściwie odebrane,
przyczynią się do naszego błogosławieństwa.
Jesteśmy
zadowoleni widząc to usposobienie zaufania i lojalności u tak wielu drogich
świętych Pańskich. Dlatego, drogo umiłowani, naśladując Mistrza powinniśmy „być
bez nagany i szczerymi dziatkami Bożymi, nienaganionymi w pośrodku narodu złego
i przewrotnego, między którymi świecimy jako światła na świecie, zachowując
słowa żywota”. W ten sposób ci, którzy mają nad wami pieczę w Panu „będą mieli
chlubę w dzień Chrystusowy [kiedy nadejdzie nasza 'przemiana'], że darmo nie
bieżeli i darmo nie pracowali”.
TAJEMNICA JEGO OBECNOŚCI
W
tajemniczej obecności Jego
Z rozkoszą
kryję swą duszę;
O, jakże
drogie mi lekcje Słowa Pańskiego,
Których u
boku Jezusa się uczę.
Ziemskie
troski mogą mnie udręczyć,
Ale nigdy
nie załamią mnie.
A gdy
szatan nadchodzi, by mnie kusić,
W
tajemniczej obecności Pańskiej skryję się.
Czy i ty
chciałbyś poznać słodycz sekretu
Tajemniczej
Pańskiej obecności?
Idź, zatem
i schroń się w cieniu Jego;
Będzie to
nagrodą twą.
Jeśli
kiedykolwiek opuścisz ciszę
Tego
miejsca spotkań szczęśliwego,
Musisz
nieść obraz na swej twarzy
Zbawiciela
i Mistrza swego.
W.T. R-5810 a - 1915 r.