<< Wstecz |
Wybrano: R-2227 a, z 1897 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
„Kto się uniża, będzie wywyższon” (Lekcja z Filip. 2:1-11).
„Tego tedy
bądźcie o sobie zrozumienia, które było i w Chrystusie Jezusie.” – (Filip.
2:5).
Napomnienia w tej lekcji są wzięte z listu Apostoła do
kościoła w Filipii. Powinno się pamiętać, że ten kościół był pierwszym
założonym w Europie odnoszą się do jego małego, początku, Dr. Mc Larfen
komentując o zdarzeniu, w jaki sposób Apostoł i jego towarzysze znaleźli poza
miastem przy brzegu rzeki, miejsce sposobne do modlitwy i przemowy do niewiast,
które się tam zgromadziły, powiada:
„Nie trąbienie
ani bicie w jakiegoś rodzaju bębny. Kilka niewiast i kilku strudzonych, podróżą
pielgrzymów, rozmawiających ze sobą przy brzegu bystrej rzeki. Jak wielcy
ludzie Filipii wyśmiewaliby się, gdyby im powiedziano, że główną rzeczą, która
przejdzie do historii o ich mieście będzie obecność w nim tego nieznacznego
Żyda i jego list do kościoła ułożony tego poranku”.
Apostoł pośrednio objawił nieco o ogólnym charakterze
kościoła w Filipii. W liście tym nie znajdujemy żadnego gromienia lub
naprawiania, jak znajdujemy to w innych listach pisanych do innych zborów przez
tego Apostoła. List do Filipian jest szczególnie piękny i miłujący; wskazuje on
bardzo bliskie węzły sympatii pomiędzy Apostołem a tym Zborem. Co więcej, ten
Zbór w czterech różnych wypadkach, jak znajdujemy, wyświadczył Apostołowi
praktyczną sympatię przez pomoc finansową, jak i przez słowa pociechy i
zachęty. Gdy był w Tesalonice, otrzymał dwa razy ich wsparcie, i znowu kiedy
był w Koryncie, oni mu usługiwali, a także gdy był w Rzymie w więzieniu, nie
zapomnieli o nim. Ich posłannikiem był Epofradytus, który przyniósł ten ostatni
upominek ich miłości. Epofradytus był „chory na śmierć” - prawdopodobnie
chorował na malarię. Po jego wyzdrowieniu Apostoł Paweł posłał mu przez niego
ten piękny list, znany jako list do Filipensów. (Filip. 2:25-28; Filip.
4:14-19; 2 Kor. 11:9) Inne Zbory być może dopomagały również Apostołowi, lecz
jeżeli tak to niema tego w zapiskach; widocznie rozminęli się z wielką
sposobnością i możemy być pewni, że chociaż Apostoł zachęcał ich do składek dla
biednych braci w Jeruzalem podczas okresu głodu, on nie prosiłby o pomoc dla
siebie, bez względu w jak wielkiej potrzebie znajdowałby się, lub jak wielce
przyjemnym byłoby mu widzieć w drugich okazanie choćby małej miłości dla niego
i dla sprawy, której on służył.
Nasza lekcja nie dowodzi, że cnoty chrześcijańskiej pokory
brakowało Filipensom, a raczej, że Apostoł uznał tę cnotę jako najbardziej
ważną ze wszystkich cnót i jako jedną, która wymaga ustawicznego pielęgnowania,
aby można wzrastać w podobieństwo Chrystusa. Wstępne słowa tej lekcji są
napomnieniem do braterskiej miłości i wzajemnej przychylności. Apostoł mówi: „jeżeli tedy macie jaką pociechę w
Chrystusie, jeżeli jaką uciechę miłości, jeżeli jaką społeczność ducha, jeżeli
są jakie wnętrzności i zlitowania w was” (Filip. 2:1) - jakoby chciał ich
próbować czy kto będzie zaprzeczał, że cnoty te powinny znajdować się we
wszystkich, którzy przyszli do Chrystusa, jako nowe stworzenie. Następnie
jakoby stwierdzając, że oni godzą się na jego propozycję, przyznają, że
pomiędzy nimi jest zadowolenie, miłość, społeczność, sympatia i pociecha w
Chrystusie jednych dla drugich, on dodaje: „dopełniajcież wesela mojego, abyście
jednoż rozumieli”(Filip. 2:2), aby pomiędzy wami w kościele były jedne
zamiary, jedna wola - wola Pańska. Jak pięknem jest to wyrażenie; jego radość
będzie dopełnioną przez wiadomość o ich sympatii i miłości dla niego, nie przez
wyznawanie ich miłości dla Pana, lecz przez to że oni miłują, sympatyzują i
pocieszają jedni drugich w należytej społeczności członków ciała Chrystusowego.
To dopełniałoby jego radość więcej, aniżeli cokolwiek innego. Również możemy
być pewni, że stan taki jest najbardziej zadowalającym i pożądanym przed
obliczem naszego Pana i Zbawiciela. Apostoł Jan miał tą samą myśl względem
braterskiej miłości w kościele, że jest ona dowodem pobożności, gdy powiedział:
„Kto nie miłuje brata swego,
którego widział, Boga, którego nie widział, jakoż może miłować?” – (1 Jana.
4:20).
Aby ten duch doskonałej łączności i społeczności mógł być
osiągnięty między wierzącymi w Filipii, Paweł napomina, że wszyscy powinni
uprawiać cnotę pokory i że we wszelkich okolicznościach każdy powinien uważać,
aby nic nie czynił spornie, albo przez próżną chwałę; aby osobiste wychwalanie
się i wywyższanie było zupełnie odrzucone jako największy nieprzyjaciel ducha
Pańskiego i dobra kościoła. Każdy powinien posiadać miłujący umysł, któryby
dopatrywał się dobrych zalet w współczłonkach i uważał niektóre z tych zalet
nawet za wyższe od swoich. Pokora umysłu niekoniecznie oznacza ignorowane
niektórych talentów, czyli przymiotów, które sami posiadamy, lecz dokąd kościół
znajduje się w obecnym niedoskonałym przybytku, czyli w ciele, doskonałości
wszystkich cnót, wszystkich talentów i wszystkich zdolności, nie możemy się
spodziewać w jakiejkolwiek osobie, w którymkolwiek zgromadzeniu. To też każdy,
który jest pokornego umysłu, może widzieć u innych, pewne, dobre zalety, czyli
przymioty wyższe od swoich, powinien cieszyć się z nich i oceniać tego, który
je posiada.
Każdy oceniający więcej własne rzeczy, korzyści, powodzenie,
czy talenty, a ignorujący innych, okazuje ducha ogólnego samolubstwa a
następnie zatarcie Ducha Chrystusowego, który jest duchem miłości i szczodrobliwości.
W proporcji jak przybieramy co raz więcej ducha miłości, będziemy
zainteresowani w dobrych zaletach u innych. Taki zmysł, czyli takiego ducha
posiadał nasz Odkupiciel - objawił go tak znamiennie, dlatego też duch ten
powinien być dla nas wzorem, powinniśmy wyrabiać go w naszym charakterze,
jeżeli ostatecznie chcemy być w małym stadku, które będzie współdziedziczyć z
Chrystusem w Jego chwale i o którym Bóg przewidział, że ci, co będą przyjęci do
tego stanowiska, muszą być „przypodobani obrazowi Syna jego” (Rzym.
8:29).
Abyśmy mogli częściowo dopatrzyć się jak nasz Pan okazywał
tego ducha pokory, Apostoł w kilku słowach zsumował całą historię Jego uniżenia
się i jak to zaprowadziło Go do obecnego Jego wyniesienia. Wykazał nam, że
kiedy nasz Pan był istotą duchową, zanim przyjął naszą naturę i karę za nasze
grzechy, On był „w kształcie Bożym”
- w postaci duchowej, na wysokim i chwalebnym stanowisku. Lecz zamiast być
owładnięty samolubną ambicją, pożądać rzeczy nad te, które mu Bóg udzielił -
zamiast starać się założyć swe własne królestwo, jak to uczynił szatan, Jezus
nie starał się być równym Bogu (bieg szatana) mówiąc: „Wstąpię na wysokość,… nad gwiazdy Boże [zastępy anielskie]… będę równy
Najwyższemu [równy stanem]” (Iz. 14:13, 14). Całkiem przeciwnie temu, nasz
Pan „początek stworzenia Bożego”
był chętny w harmonii z Ojcowskim planem, uniżyć Samego Siebie, przyjąć niższą
naturę i podjął się dzieła, które wymagało nie tylko wielkiego uniżenia, lecz
także wielkiego bólu i cierpień. Apostoł wykazał, że Pierworodny udowodnił
Swoją gotowość i uniżenie, zgadzając się chętnie na Boskie rozporządzenie; i że
kiedy stał się człowiekiem, zachował nadal tego pokornego ducha, chętny wykonać
Boski plan do ostatniej kreski, umierając jako cena okupu za człowieka a nie
tylko to, ale kiedy Ojcu upodobało się zażądać najbardziej okropnej śmierci pod
każdym względem, może nawet poza wymagania okupu, On nie cofnął się, lecz
rzekł: „wszakże nie moja wola, lecz
twoja niech się stanie” (Łuk. 22:42) i zgodził się nawet na śmierć krzyżową.
Tu, jak Apostoł wykazuje, mamy najwspanialszą demonstrację
uniżenia się, pokory i posłuszeństwa Bogu, jaka kiedykolwiek była okazana, albo
pojęta. I to jest wzór wykazany przez Apostoła, jaki powinniśmy się starać
naśladować. „Tego tedy bądźcie o
sobie rozumienia, które było i w Chrystusie Jezusie” (Filip. 2:5).
Pokora naszego Pana uczyniła Go zdolnym okazać doskonałe
posłuszeństwo, za co Ojciec Niebieski tak wielce Go zaszczycił, że wyniósł Go
ze śmierci do Boskiej natury, do stanu ponad Anioły, księstwa i mocy, i ponad
każde imię, jakie się mianuje. Że to jest jego argumentem pokazane jest (w. 9)
przez słowo „dlatego”, to jest
ze względu tej pokory powyżej opisanej, Bóg nader Go wywyższył.
Piękna i doskonała pokora i posłuszeństwo naszego Pana nie
tylko przedstawia, że On był wierny Ojcu Niebieskiemu do głębi serca, lecz
także było pokazane, że duch miłości Ojcowskiej przebywał w Nim obficie,
ponieważ On podzielał miłość Ojcowską do rodzaju ludzkiego, który odkupił. Z
tej racji On także jest godny być Boskiem przedstawicielem w błogosławieniu
wszystkich rodzajów ziemi, zgodnie z Boskiem przymierzem, uczynionym z ojcem
Abrahamem. Tak Jezus stał się głową nasienia Abrahamowego, które ma błogosławić
odkupiony rodzaj ludzki. Każde kolano Mu się ugnie, i każdy język wysławiać Go
będzie, kiedy nadejdzie słuszny czas wylania Boskich łask na odkupiony rodzaj
ludzki - że wszyscy będą mogli przyjść do znajomości prawdy i jeżeli zechcą, do
zupełnej harmonii z Bogiem i do życia wiecznego.
Apostoł nie tylko wykazuje Jezusa, jako wielki przykład
pokory, samozaparcia się i posłuszeństwa Bogu dla sprawy innych, lecz wykazuje
także nagrodę, wielkie wywyższenie naszego Pana przez Ojca, wynik, czyli
nagroda Jego posłuszeństwa, abyśmy również byli zachęceni i mogli to uznać, że
jeżeli wiernie będziemy postępować śladami naszego Odkupiciela, i ofiarujemy
obecne korzyści na służbę Panu i Jego sprawie, tedy w słusznym czasie możemy
także spodziewać się być uwielbionymi z Nim i dzielić Jego imię, tron i dzieło,
jako członkowie Jego pomazanego Ciała, Jego Kościoła, Jego współdziedziców.
W następnych wierszach (od 12-16) Apostoł wyraża piękne
uznanie dla zboru w Filipii, kiedy zachęca ich, aby nadal trwali i coraz więcej
czynili postęp na drodze, którą rozpoczęli, wyrabiając w sobie przez pokorę i
posłuszeństwo charakter pokazany w Chrystusie; a tak postępując każdy sprawować
będzie swoje wielkie zbawienie do chwały, czci i nieśmiertelności, które Bóg
przyobiecał.
Nie możemy osiągnąć naszego własnego usprawiedliwienia, lecz
będąc usprawiedliwieni przez krew Chrystusową i będąc powołani niebieskim
powołaniem, możemy uczynić nasze powołanie i wybranie pewnym, możemy zdobyć
nasz dział w wielkim zbawieniu, do którego zostaliśmy powołani w Chrystusie
Jezusie, przez zachowanie instrukcji Pańskich, przez naśladowanie wzoru, który
On nam wystawił. To nie znaczy, abyśmy mogli osiągnąć doskonałość w ciele, lecz
doskonałość woli, intencji i serca; a gdy trzymamy ciała nasze poddane duchowi
w miarę naszych zdolności, jego słabości i niedoskonałości będą przykryte
zasługą naszego Pana.
Jest także dla nas zachętą wiedzieć, że ta walka nie jest
tylko naszą walką przeciw słabościom i grzechowi, którą mamy walczyć sami, lecz
Bóg jest z nami, On nas powołał i pomaga nam. On sprawuje w nas dzieło przez
słowo obietnicy i pobudził nas do chcenia i wykonywania Jego woli, Jego
upodobań i On nadal nas poprowadzi, pomagając nam i działając w nas przez Słowo
prawdy, jeżeli nadal będziemy dawać baczność na Jego słowo instrukcji. „Poświęć je w prawdzie Twojej - Słowo
Twoje jest prawdą” (Jana. 17:17). Ewangelia jest „mocą Bożą ku zbawieniu” (Rzym.
1:16) każdemu, który ją przyjmuje i nie można znaleźć większego bodźca do
prawdziwej pobożności, niż „wielkie
i kosztowne obietnice [nam darowane] abyście
się przez nie stali uczestnikami Boskiego przyrodzenia” (2 Piotra
1:4).
Co więcej, w postępowaniu śladami naszego Pana, biegnąc w
zawodzie wysokiego powołania wystawionego przed nami w Ewangelii, nie mamy
szemrać w drodze, gdy spotykam jej trudność i wąskość, nie mamy wymawiać się od
niej, ani szukać jakiej innej drogi, uznając, że Pan zna dokładnie jakie
doświadczenia są nam potrzebne dla naszego rozwoju w szkole Chrystusowej i
uznając także, że jeżeli posłuszeństwo byłoby możebne, podczas gdy nasze usta
byłyby pełne zażaleń i niezadowolenie na nasz los który On dopuścił, to
wskazywałoby, że nie byliśmy w sympatii z duchem Jego rozporządzenia i takie
posłuszeństwo, gdyby nawet było możliwe (lecz to będzie niemożliwe) nie
otrzymałoby Boskiego uznania ani nagrody. Stąd, jak Apostoł napomina,
powinniśmy „wszystko czynić bez
szemrania lub poswarków, abyśmy byli bez nagany i szczeremi dziatkami Bożymi
... zachowując słowa żywota w pośrodku narodu złego i przewrotnego, między
którymi świecicie, jako światła na świecie”. (Filip. 2:14-16).
Straż 01/1942 str. 11-13 W.T. R-2227 a -1897 r.