<< Wstecz |
Wybrano: R-5259 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Osobiste żądanie odpłaty
„Panie, nie poczytaj im tego za grzech.”
- Dz. Ap. 7:60
Słowa św. Szczepana, wypowiedziane w
czasie jego męczeństwa: „Panie, nie
poczytaj im tego za grzech,” nie powinny być rozumiane, iż były dyktowaniem
Bogu, jak On miał obchodzić się z tymi, co odbierali życie Szczepana. Ani też
nie mamy myśleć, że on modlił się o przebaczenie wszystkich grzechów tych
ludzi. Należy ograniczyć tę sprawę odpowiednio do użytych słów: „Nie poczytaj im tego [tego czynu
kamienowania] za grzech.”
O ile to tyczyło się Św. Szczepana,
on nie domagał się od sprawiedliwości, aby ludziom tym wymierzona była odpłata.
Zachodzi więc pytanie: Czy ktokolwiek może czynić takie żądanie? Odpowiadamy,
iż mogłoby się zdawać, że ktokolwiek cierpi niesprawiedliwie, ma słuszne prawo
domagać się odpłaty. W naszych zwykłych sądach są pewne przestępstwa i czyny
niesprawiedliwe, które brane są pod rozwagę, chociaż są i takie, które nigdy
nie byłyby poruszone gdyby ten, którego to dotyczy, nie; wniósł skargi.
W sprawie Św. Szczepana rozumiemy,
że zło jemu wyrządzone przypisane jest tym, co to czynili. Oni byli już skalani
grzechem pierworodnym, jako członkowie ludzkiego rodu i znajdowali się już pod
wyrokiem śmierci. Pan Jezus naonczas już rozpoczął dzieło zadośćuczynienia
Boskiej sprawiedliwości tak za ich grzechy jak i za grzechy całego świata. W
słusznym czasie i Swój własny sposób Bóg będzie sądził tych grzeszników. Oni
wiec otrzymają słuszną odpłatę, w proporcji do ich winy w tej zbrodni.
Jezus dał do zrozumienia, że
zbrodnie wyrządzone członkom Jego ciała, będą pomszczone. Skrzywdzenie
któregokolwiek z Pańskich maluczkich jest złym i karygodnym w oczach Bożych,
ponieważ ci są w specjalnym przymierzu i społeczności z Nim, gdy zaś cały świat
jest poza protekcją Boskiej sprawiedliwości, z wyjątkiem tylko w znaczeniu
ogólnym.
Słowa przypisywane naszemu Panu: „Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą, co
czynią,” (Łuk. 23:34) podawane w zwykłym tłumaczeniu Biblii, nie znajdują
się w najstarszych manuskryptach greckich i zdaje się, że modlić się w taki
sposób byłoby nawet trudniej naszemu Panu aniżeli komukolwiek z nas, ponieważ
Pismo Święte mówi, że On wiedział, co było w człowieku; my zaś tego nie wiemy.
Za tym jakiekolwiek nasze modły za drugich różniłyby się znacznie od tych,
jakie czyniłby Jezus. Przeto słowa te, przypisywane naszemu Panu, musimy
wypuścić z naszego rozważania, gdy zastanawiamy się nad słowami Św. Szczepana.
PRAWA OGÓLNE I SPECJALNE
Możemy zadać sobie pytanie: Do
jakiego stopnia Św. Szczepan miał rację i właściwość w wypowiedzeniu takiej
prośby, czyli modlitwy? Gdyby on był jednym z apostołów, to nie widzielibyśmy
potrzeby stawiać takiego pytania, ale raczej należałoby nam rozumieć, że jego
modlitwa była właściwą. Fakt, że słowa te zostały zapisane w Biblii, nie
dowodzi nic więcej aniżeli gdyby one pochodziły od kogokolwiek z nas.
W ogólnie przyjętym prawie zdaje się
być ta zasada, że w dodatku do ogólnego prawa, każda osoba może mieć pewne
prawa specjalne. Do tych praw specjalnych ktoś może odwołać się (gdy zachodzi
kutemu okazja), lub też nie. W sprawie Św. Szczepana rozumiemy, że on miał
prawo zaniechać odwoływania się do sprawiedliwości i według tego prawa modlił
się. On jakoby poświadczył się w taki sposób: „Ja nie podnoszę żadnego protestu i nie
domagam się pomsty dla tych, co mnie kamienują.”
Zachodzi tedy pytanie: Czy miałby on
prawo życzyć im zemsty? Myślimy, że nie. Instrukcją naszego Pana jest: „Bądźcie miłosierni jako i Ojciec wasz
miłosierny jest” (Luk. 6:36.) Na ile to jednak tyczy się ogólnej zasady
sprawiedliwości, nie mamy prawa do żadnej interwencji. Św. Szczepan odpowiednio
ograniczył swoją prośbę do tego właśnie znaczenia (mówiąc w parafrazie): „Ojcze Niebieski, ja nie proszę o
pomstę dla tych ludzi, ale raczej aby szczególniejsza odpowiedzialność za ten
grzech nie była im poczytana.”
OBRONA NA KORZYŚĆ PRAWDY OBOWIĄZKOWA
Jesteśmy upomnieni przez naszego
Pana, aby miłować naszych nieprzyjaciół i czynić dobrze tym, co nienawidzą nas,
modlić się za tych, co źle nam czynią i prześladują nas. Zachodzi tedy pytanie:
Czy byłoby właściwym zawsze apelować do miłosierdzia? Czy zawsze mamy mówić: „Ojcze odpuść im; tak jak ja im
odpuszczam?” Czy naszym życzeniem ma być, aby i sądy nie czyniły nic tym,
co wyrządzają nam poważna niesprawiedliwość? Nie! Gdzie dobro sprawy Pańskiej
jest zagrożone, obowiązkiem naszym jest coś powiedzieć w obronie prawdy; lecz
nie w sprawach osobistych.
Świat naturalnie nie rozumie naszych
pobudek, bo światowi nie działają inaczej jak tylko z pobudek osobistych i z
tego też powodu myśleć będą, że i nasze pobudki są z przyczyn osobistych. Lecz
my wyrzekliśmy się naszych praw ziemskich przy poświęceniu, czyli
zobowiązaliśmy się zaniechać wszelkich pretensji do przynależnych nam praw tu
na ziemi. Taką jest treść naszego poświęcenia.
Jednakowoż w wypadkach gdzie,
rozchodzi się o dobro sprawy Pańskiej, obowiązkiem naszym jest działać na dobro
prawdy, w tym celu, aby powstrzymać pewne wrażenia nieprzyjazne prawdzie.
Ilustracje tej zasady widzimy w zachowaniu się Św. Pawła w sądach, a także w
jego przemówieniu do Elimasa czarnoksiężnika: „O pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej
przewrotności synu diabelski...nie przestaniesz że podwracać prostych dróg
Pańskich?...będziesz ślepym, nie widząc słońca aż do czasu” (Dz. Ap. 13:10,
11.) Możemy jednak zauważyć, że w tym wypadku, jak i w wypadku Aleksandra
kotlarza, apostoł nie szukał zemsty osobistej.
Podobną powinna być i nasza postawa
w różnych sprawach życia. Tężeli cośkolwiek jest czynione w opozycji do tych,
co się sprzeciwiają, to powinno to być czynione w takim duchu jak czynił
apostoł. Wszyscy sprawdzić możemy, że im więcej kto wzrasta w łasce i w
znajomości, tym więcej rozwija się w nim duch miłości i przebaczania. Tak też
być powinno. Większa znajomość Boga, większy rozwój w charakterze na
podobieństwo charakteru Chrystusowego, powinny czynić nas
wspaniałomyślniejszymi i bardziej skorymi do przebaczania.
NIEŚWIADOMOŚĆ POWODEM WIELU NIESPRAWIEDLIWOŚCI
Bóg ubłogosławił nas wielce, gdy dał
nam jaśniejsza znajomość prawdy. Tą znajomość rozbudza w nas uczucie sympatii
do świata. Wiemy, że wszyscyśmy upadli; lecz apostoł mówi: „Aleście omyci, aleście poświęceni,
aleście usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa i przez Ducha Boga naszego”
(1 Kor. 6:11). Inni, niebędący omyci, poświęceni i usprawiedliwieni, znajdują
się nadal, że tak powiemy, w żółciowej gorzkości.
Gdy zastanawiamy się nad
niegodziwościami świata i przeglądamy karty historii, spostrzegamy, że
większość tych, co czynili zło, czynili to dlatego, iż nie pojmowali zasad
złączonych z danymi sprawami. Św. Piotr, mówiąc w natchnieniu, powiedział, że w
nieświadomości żydzi zabili Księcia żywota (Dz. Ap. 3:15, 17). Św. Paweł, który
upoważnił Sanhedryn do ukamienowania Św. Szczepana, mówił sam, że uczynił to
zło w nieświadomości, w zaćmieniu, a nawet w mniemaniu, że czynił przysługę
Bogu.
Jeżeli tak rzecz się miała w
przeszłości, to czy nie możemy być prawie pewni, że podobna zasada działa i teraz
osobiście? Bóg jest w stanie powstrzymać takie rzeczy i w słusznym czasie
powstrzyma je; lecz ten słuszny czas jeszcze nie nadszedł. Kościół nie dopełnił
jeszcze ucisków Chrystusowych.
NASZ UDZIAŁ W KIELICHU CIERPIEŃ
Powinniśmy radować się, że mamy dział
w cierpieniach Chrystusowych i powinniśmy je ponosić w cichym posłuszeństwie,
rozumiejąc, że to Ojciec nalał ten kielich, który pijemy. Jeżeli miłujemy
naszych nieprzyjaciół, nie życzymy im źle, ale życzymy, aby oczy ich
wyrozumienia zostały otworzone i czynimy im dobrze, to mamy właściwego ducha.
Jakiekolwiek pragnienie, aby im szkodzić, byłoby dowodem, że brak nam ducha
Pańskiego. Ktokolwiek„znajduje: w sobie ducha złości, niech wie, że ma jeszcze
dużo do nauczenia się; kto zaś ma w sobie dowody ducha Pańskiego, może radować
się.
W przyszłości ci, co nas
prześladują, znieważają i czynią wszelkie zło przeciwko nam, poznają swoją
niewłaściwość i będą zawstydzeni. Jak te i Pismo Święte mówi: „Bracia wasi nienawidzący was a
wyganiający was dla imienia Mego, mówią: Niech się okaże sława Pańska. Okażeć
się zaiste ku pociesze waszej; ale oni pohańbieni będą” (Iz. 66:5). Czas, w
którym oni będą zawstydzeni, będzie wtedy, gdy Chrystus się okaże i oni
zobaczą. „iż gdy się on objawi, podobni mu będziemy”(1Jana.
3:2). Tak więc nasza sposobność zemsty będzie w przyszłości, a naszą zemstą
będzie, aby nieprzyjaciołom naszym czynić dobrze. Będziemy czynić im tak dużo
dobrego, że oni wstydzić się będą tego, co obecnie czynią przeciwko nam.
Straż 10/1943 str. 147-148 W.T. R-5259 a -1913 r.