<< Wstecz |
Wybrano: R-3243 a, z 1903 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
„Sprawiedliwość wasza”
„Wy jesteście światłością świata ...
więc niechaj światłość wasza świeci... Nie mniemajcie abym przyszedł
rozwiązywać zakon albo proroki; nie przyszedłem rozwiązywać ale wypełnić. Ktoby
tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i uczyłby tak ludzi,
najmniejszym będzie nazwany w królestwie niebieskim; a ktobykolwiek czynił i
uczył ten będzie nazwany wielkim. Albowiem powiadam wam: Jeźli nie będzie
obfitsza sprawiedliwość wasza, niż nauczonych w Piśmie i Faryzeuszów, żadnym
sposobem nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego.”
Mat. 5:14-20.
NASZEGO Pana kazanie na górze, z
którego powyższe słowa bierzemy pod rozwagę, było znamiennym w swej prostocie i
ważności. Od początku do końca nie ma zabiegania o literackie upiększanie i
oratorstwo, niema fantazji lub chęci przypodobania komukolwiek. Kazanie
wypowiedziane było dla nauki i to językiem prostym, ale silnym, dobitnym.
Należy też zauważyć, że do okazji tej Pan nie wybrał miejsca publicznego, gdzie
mogłoby zgromadzić się wielu słuchaczy, ale miejsce ustronne, gdzie mógł być
tylko Sam ze Swoimi uczniami. Rzesze cisnęły się około Pana, aby widzieć Jego
cuda i słuchać Jego nauk a Jezus leczył ich chorych i nauczał ich wiele różnych
rzeczy, lecz to kazanie było przeznaczone specjalnie dla Jego uczniów, dla
domowników wiary. I zostało ono wiernie zapisane, aby instrukcje w tym kazaniu
zawarte, zostały na cały dom wiary, aż do skończenia Wieku.
Przeto gdy rozważamy te słowa
naszego Pana, możemy nieomal wyobrażać sobie jako byśmy, wraz z Piotrem,
Jakubem, Janem i wielu innymi braćmi i siostrami rychłego kościoła, siedzieli
na stoku onej góry, wsłuchani w słowa wychodzące z ust Tego największego
Nauczyciela, jakiego świat kiedykolwiek znał. A gdy odwrócimy się od tego
miejsca świętego, nie bądźmy słuchaczami zapominającymi, ale ceńmy te słowa
żywota; niechaj one Wnikną do serc naszych jak najgłębiej i niechaj przyniosą
obfity owoc ku żywota wiecznemu.
Ten wyjątek z kazania Pańskiego
wykazuje odpowiedzialność wobec przyjętej prawdy. Obawiamy się, że mało jest
chrześcijan, którzyby tę odpowiedzialność odpowiednio zrozumieli i poważnie nad
nią rozmyślali. Zauważmy więc dobrze niektóre z tych orzeczeń: „Wy
jesteście światłością świata.... niechaj światłość wasza świeci.” A
następnie Pan powiedział: „Pókim jest na
świecie, jestem światłością świata. Kto Mię naśladuje,nie będzie chodził w
ciemności, ale będzie miał światłość żywota” (Jana 9:5; Jana 8:12).
Pan chce abyśmy pamiętali, że jako Jego przedstawiciele, pouczeni i oświeceni
Jego słowem, powinniśmy trzymać światła nasze w stanie błyszczącym, czyli
światło nasze powinno tak świecić, aby ci, co są w naszym otoczeniu, nie
chodzili w ciemności.
ŚWIATŁO PRAWDY I CHARAKTERU
Światło jest symbolem prawdy, tak w
znaczeniu biblijnym jak i w zwykłym wyrażeniu. To też oświadczenie: „Wy
jesteście światłością świata niechaj światłość wasza świeci” - znaczy: „Wy zostaliście prawdą tak oświeceni, że staliście się żywymi przedstawicielami
prawdy. Przeto starajcie się, aby światło to w żaden sposób nie przygasało, ale
niechaj świeci coraz jaśniej, aby i inni mogli być nim ubłogosławieni.” Prawda ta jest „światłem
żywota;” jest tym, co świat potrzebuje - do czego wszyscy muszą
dojść, zanim będą mogli dostąpić wiecznego żywota. Ludzie muszą poznać prawdę,
aby ta mogła ich oswobodzić z niewoli grzechu i śmierci, a także, aby prawda
ich oczyściła i uświęciła. Zatem, Boską wolą jest, aby wszyscy przyszli do
znajomości prawdy (1 Tym. 2:4). Jest więc obowiązkiem każdego dziecka Bożego,
aby być czynnym w rozpowszechnianiu prawdy - aby przyświecać światłem prawdy
Bożej.
„Oczyśćmy lampy nasze” „niech
lampy nasze świecą” itp. śpiewają nieraz wierni, lecz co to znaczy?
Znaczy, że powinniśmy zwracać pilną uwagę na słowa żywota, abyśmy prawdę
poznali dokładnie; musimy uważnie i wiernie odcinać wszelkiego rodzaju błędy,
tak prędko jak tylko je zauważymy - czy to są błędy doktrynalne, czy też w
postępowaniu i rozmowach codziennych - tak, aby czyste światło prawdy Bożej
mogło świecić, o ile możliwe, bez jakiegokolwiek zaćmienia, za pośrednictwem czystego,
przezroczystego charakteru. Jest to faktem godnym pożałowania, że wielu dziatek
Bożych jest obojętnych na sprawę oczyszczania swych lamp. Zdobędą nieco prawdy,
lecz z nią i wiele błędów. Zatrzymują i nauczają tę mieszaninę drugim, przeto
nie przyświecają czystym światłem, ale przyćmionymi odcieniami błędów. W innych
znowu wypadkach, chociaż wyznawana prawda jest stosunkowo czysta, to jednak ci,
co się do niej przyznają, nie wiele dbają, aby ona oczyściła ich i w taki
sposób światło ich jest przyćmione brakiem czystości osobistej. Jest to światło
nieprawidłowe, zwodnicze. Ktokolwiek w taki sposób przetrzymuje prawdę, nie
jest godzien i w końcu ją straci; albowiem napisano: „Światłości
(prawdy) nasiano sprawiedliwemu” a obojętność pod względem
postępowania według prawdy jest niesprawiedliwością.
SPRAWIEDLIWOŚĆ
POWIERZCHOWNA
W czasach naszego Pana byli tacy,
którzy mienili się być nauczycielami i przedstawicielami prawdy Bożej. Nauczeni
w Piśmie i Faryzeuszowie udawali wielką gorliwość do prawdy i rozumieli o
sobie, że są idealnymi wzorami mocy oczyszczającej; że posiadają światło i że
przyświecają drugim. Jeden z Faryzeuszów modlił się: „Dziękuję
ci Boże, że nie jestem jako inni ... poszczę dwakroć w tygodniu, daję dziesięciny
ze wszystkiego co posiadam.” Pan jednak o takich powiedział: „Biada wam ... iż z wierzchu zdacie się być ludźmi sprawiedliwymi, ale wewnątrz
pełniście obłudy i nieprawości.” ... (Mat. 23:23-28).
Takimi oni byli w oczach naszego
Pana, lecz przez ludzi byli poważani i czczeni; uważano ich za świętych i za
przewodników na drodze prawdy i świątobliwości. Do Boskiego zakonu dodawali
swoje puste i niedorzeczne tłumaczenia i tradycje, które niweczyły prawo Boże;
lecz w nauczaniu tradycji ludzkich, byli bardzo gorliwymi.
Czyniąc to, nauczyciele ci byli bez
wymówki. Boski zakon był przed nimi otworzony a ich przywilejem i obowiązkiem
było, aby z tymże zakonem dobrze zaznajomić się. A szczególnie, gdy już Pan
przyszedł i naukami Swoimi wykazał piękność prawdy a niedorzeczność ich
tradycji, oni tym więcej okazali się bez wymówki. To też w zupełności słuszne
było Pańskie zarzucenie im obłudy, gdy oni uparcie trzymali się i nauczali
tradycji i ustaw starszych, w wyraźnej opozycji do wzmożonego światła prawdy,
które tak wyraźnie objawiało ich niedorzeczności.
Nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie
posiadali dużo prawdy; mieli przecież zakon Boży, do którego przyznawali się,
że wierzą i nauczali go; lecz nielitościwie ten zakon zabarwiali i paczyli
swoimi tradycjami i w rzeczywistości bezecnymi, choć z wierzchu obielonymi
charakterami. To też w rezultacie ich zabiegów rzekomego nawracania ludzi do
Boga, czynili więcej podobnych sobie obłudników.
Uczniom Swoim Jezus dał taką
przestrogę: „Powiadam
wam: Jeźli nie będzie obfitsza sprawiedliwość wasza, niż nauczonych w Piśmie i
Faryzeuszów, żadnym sposobem nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego.„ (Mat. 5:20).
BĄDŹMY
SZCZERYMI I WIERNYMI
Wystrzegajmy się sprawiedliwości
takiej, która u ludzi zdaje się być dobra i godna pochwały, lecz w ocenie
Boskiej jest tylko udawaniem i obłudą. Bóg, który czyta serca, prędko
rozeznaje, z jakich pobudek przyjmujemy i rozpowszechniamy prawdę; i niemądrym
zaiste jest człowiek, który próbuje kupczyć Boskimi skarbami dla marnych zysków
doczesnych; który woli trzymać się i nauczać błędu w przeciwieństwie do Boskiej
prawdy; albo który przyjąwszy prawdę gotów jest sprzedać ją za pieniądze, za
nieco wpływu lub popularności pomiędzy zamierającymi współpodróżnikami na
drodze do grobu, albo za jakiekolwiek korzyści doczesne.
A jednak są tacy, którzy chociaż
może nie kupczą prawdą w sposób tak obłudny, nie doceniają prawdy i z tego
powodu poniosą poważną stratę, jeżeli nie w tym życiu to w przyszłym. Gdy
dozwolimy, aby uprzedzenie, współzawodnictwo, pycha, wojowniczość lub cokolwiek
innego zepsuło naszą wolność, szczerość, pokorę i cichość, które przystoją tym,
co szukają prawdy, to zaczniemy nabierać ducha faryzejskiego, który gdy
dojrzeje, stanie się rażącą obłudą. Którzy usposobienia takiego jak najusilniej
unikają, którzy prawdę przyjmują w cichości i szczerości, i którzy gorliwie
prawdy nauczają, bez względu na koszta i ponoszone ofiary, będą, jak to sam Pan
powiedział, nazwani wielkimi w Królestwie niebieskim. Natomiast ci, którzy
zatrzymują pewną miarę błędu, a mogliby poznać więcej prawdy gdyby znajdowali
się w lepszym stanie serca, nazwani będą najmniejszymi w tymże królestwie.
(Mat. 5:19).
Uprzedzenia i różne stare wady
charakteru często przeszkadzają niektórym poświęconym dziatkom Bożym w ich
prawidłowym rozwoju; a w rezultacie tego, zabiegi ich, chociaż podejmowane w
służbie Bożej, zużywane są na co inne, bo oni wierzą i uczą nieprawidłowo,
nawet w punktach takich gdzie Słowo Boże jest bardzo wyraźne. Wystrzegajmy się
tego i odrzucajmy od siebie wszystko, co mogłoby utrudniać nasz osobisty postęp
na drodze prawdy i umniejszyć naszą użyteczność w służbie naszego Mistrza.
Biegnijmy z cierpliwością, cichością i pilnością w zawodzie nam wystawionym;
patrząc na Jezusa, który powiedział: „Dość
masz na łasce Mojej. Moc Moja wykonywa się w słabości.”- (2 Kor.
12:9).
Straż 06/1962 str. 83-85 W.T. R-324 a -1903 r