<< Wstecz |
Wybrano: R-5358 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Charakterem podobni Panu
„Ja za nimi proszę ... aby byli
jedno ... żeby poznał świat żeś Ty Mię posłał i że ich umiłowałeś, jak i Mnie
umiłowałeś.” – Jana 17:9, Jana 17:20-23.
RZYPOMINAMY, że słowa te były
wypowiedziane przez naszego Pana onej nocy, w której był zdradzony; prawdopodobnie
w drodze, gdy po spożyciu ostatniej wieczerzy w górnym pokoju, Pan i uczniowie
Jego szli do ogrodu Getsemane. Ci, za którymi On modlił się, niezawodnie byli
Apostołami, a raczej jedenastu z nich w owym czasie; albowiem łącznie z tą
modlitwą Pan powiedział: „Strzegłem ich i żaden z nich nie zginął, tylko on syn
zatracenia.” Kontekst wszakże pokazuje, że owa modlitwa naszego Pana obejmowała
także wszystkich Jego wiernych naśladowców w całym Wieku Ewangelii. Myśl taka
ujawnia się w Jego słowach: „Nie
tylko za tymi proszę, lecz i za onymi, którzy przez słowa ich, uwierzą w Mię.” Modlitwą Pana było, aby naśladowcy Jego byli jedno, tak jak On z Ojcem byli
jedno - aby mogli dojść do podobnej jedności, do jedności umysłu.
Pismo to jest najlepszym dowodem, że
Pan nasz Jezus i Ojciec Niebieski nie są jedno w tym znaczeniu, że stanowią
jedną istotę. Jezus nie mógł przecież modlić się, aby wszyscy Jego naśladowcy
stali się jedną osobą. Jedność, o jakiej jest mowa w tym Piśmie i w kilku
innych, jest jedność woli, zupełna harmonijność woli, jedność celu. Pan
powiedział: „wszakże nie moja wola, lecz twoja niech
się stanie.” (Łuk. 22:42).W taki sposób, On doszedł do zupełnej jedności i
harmonii z Ojcem, z Jego wolą i planem. Nie było to obopólnym ustępstwem, jak
to czasami sprawa się ma pomiędzy ludźmi, gdy każdy robi pewne ustępstwa,
wyrzeka się swoich praw itd., aby zjednoczyć się z drugimi.
W traktowaniu ludzkości tego świata,
pierwszą troską naszego Pana - zanim jeszcze stał się Zbawicielem świata i
Pośrednikiem Nowego Przymierza - było wybranie Kościoła. Dzieło to On wtedy
rozpoczynał i w tej najgłówniejszej trosce wypowiadał tę znamienną modlitwę.
Jego pragnieniem i modlitwą było, aby wszyscy członkowie Kościoła mieli jedność
celu i woli, aby ich wola była zgodna z Jego wolą. W innych miejscach, Pismo
Święte wyjaśnia, że do tego można dojść przez stanie się umarłym, w znaczeniu
przenośnym, czyli przez zupełne poddanie swej woli pod wolę Bożą.
DWIE
PRZYCZYNY ROZTEREK
Mężczyzna lub niewiasta jest tylko
tym, czym jest jego (lub jej) wola i co wola ta może zdziałać z ciałem i z jego
okolicznościami. A więc, od samego początku naszego uczniostwa, najpierwszym co
musimy dopilnować jest, aby być umarłymi pod względem naszej woli, a żywymi w
Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Ci, co do stanu takiego dochodzą, nazywani są
Nowymi Stworzeniami. Tacy dostępują Ducha Świętego, co jest dla nich jakoby
zapoczątkowaniem nowego umysłu, nowej woli. W proporcji jak dochodzą do tego, w
takim też stopniu dochodzą do jedności z drugimi podobnymi Nowymi Stworzeniami.
Jeżeli rozterki zachodzą pomiędzy
ludem Bożym, to są one z braku wierności, albo z braku znajomości. Ci, którzy
nie są dosyć wiernymi, będą z czasem odwiani i odejdą. Bóg nie życzy sobie
zmuszać kogokolwiek do Swej rodziny. On szuka takich, którzy by Go chwalili w
duchu i w prawdzie, którzy są wiernymi pod każdym względem. Na wybranie tej
klasy Kościoła, On wyznaczył cały wiek Ewangelii. To dzieło wybierania trwa już
dziewiętnaście stuleci; a wybranych ma być tylko „Maluczkie Stadko”. Z tego wynika,
że będzie to bardzo wyjątkowa klasa wybranych i wiernych. Ci, co klasę tę będą
stanowić, postępują wiarą a nie widzeniem.
Niewielu posiada taką wierność do
Boga i do sprawiedliwości, aby drogą tą kroczyć, a świat i wszystkie jego
zamysły i korzyści uważać za nic, albo za śmieci. W miarę jak nie dosyć wierni
odchodzą, wierni spajają się coraz więcej, dochodzą do coraz bliższej jedności.
To z konieczności, będzie prawdą w każdym czasie i w każdym kraju. Ci, co są
prawdziwie wiernymi, z zamiłowaniem pełnią wolę Ojca i z zamiłowaniem kładą swe
życie w Jego służbie. To zamiłowanie spaja ich w jedno.
NIESNASKI
MALEJĄ Z DOJRZAŁOŚCIĄ
Pan mówi o jedności doskonałej - „aby byli doskonałymi w jedno”. W
miarę jak każdy poszczególny członek wzrasta duchowo, staje się coraz więcej
sposobnym i godnym do wypełnienia miejsca lub sposobności jemu wyznaczonych.
Jednakowoż myśl, jaką tu Pan głównie wyraził jest zupełność, kompletność. On mówił
o końcu tego wieku, kiedy dzieło wybierania i kształtowania Kościoła będzie
skompletowane, dopełnione; wtedy wszyscy członkowie staną się jednym. To
chwalebne dopełnienie dokonane będzie czymś takim, co tylko Sam Bóg może
dokonać. My obecnie znajdujemy, że z powodu różnic cielesnych, nie możemy
wszystkiego widzieć i rozumieć jednakowo. Sprawy duchowe dostrzegamy obecnie,
mniej lub więcej, jakoby przez mgłę.
Wyraźnie i zupełnie, w obecnym
czasie, widzieć nie możemy. Stąd zawsze przytrafiają się mniejsze lub większe
niesnaski, nawet pomiędzy tymi, którzy są zupełnie poświęceni woli Bożej.
Niesnaski te powinny jednak zmniejszać się, w miarę jak dochodzimy do
dojrzałości; aczkolwiek, oko w oko, we wszystkich sprawach widzieć nie będziemy
prędzej, aż dostąpimy onej chwalebnej doskonałości, gdy przemienieni będziemy w
pierwszym zmartwychwstaniu, „w
okamgnieniu;” (1Kor. 15:51), „albowiem
ciało i krew Królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą” (1 Kor. 15:50) W tych
niedoskonałych ciałach, musimy bojować i przejść nasze próby; a ci, którzy w
tym boju przeciwko ciału, światu i onemu przeciwnikowi udowodnią swoją wierność
aż do końca, dostąpią współdziedzictwa z Chrystusem w Królestwie, uczestnicząc
w Boskim programie błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi.
ZDUMIEWAJĄCE
ORZECZENIE
Przy epifanii, czyli przy
zajaśnieniu Pańskiej manifestacji, Bóg dokończy Swoje obecne dzieło ćwiczenia
Kościoła i świat zostanie poinformowany, że znajduje się pod inną dyspensacją.
Gdy ludzie tego świata zrozumieją dobrze tę sprawę, poznają prawdziwość słów
naszego Pana, wypowiedzianych w tej Jego ostatniej modlitwie z uczniami, że
Ojciec umiłował Kościół, tak jak umiłował Syna Swego, Jezusa Chrystusa. Jest to
bardzo zdumiewające oświadczenie. Ono dowodzi, że nie ma nic samolubnego w naszym
Panu. On nie powiedział: „Oni
zawsze będą niższymi ode mnie. Nigdy nie dojdą do chwały takiej jaką Ja
zdobędą.”
Przeciwnie, Pan Jezus wiedział, że
Ojciec Niebieski objawia Swoją miłość i uznanie według zasad charakteru, przeto
wszyscy członkowie tego chwalebnego grona muszą odznaczać się charakterem
podobnym do chwalebnego charakteru Pana; to znaczy, że muszą być wiernymi do
najwyższego stopnia. Muszą zademonstrować, że miłują sprawiedliwość, a
nienawidzieć nieprawość. Czytamy: „Umiłowałeś
sprawiedliwość, a nienawidziłeś nieprawości; przetoż pomazał Cię, o Boże! Bóg
Twój olejkiem wesela nad uczestników Twoich” (Żyd. 1:9). On został
pomazany, aby był Głową nad Kościołem; a w tym Piśmie (Jana 17:24), Sam mówi o
członkach Kościoła, że będą z Nim; nie jako niżsi, ale jako Jego wspólnicy, na
tym samym poziomie. Świat pozna wtedy, że Ojciec umiłował Kościół, tak jak
umiłował Jezusa. Rozumiemy, że Kościół będzie na tym samym poziomie, co Jezus;
mimo to jednak pamiętać musimy, że Bóg uczynił Jezusa głównym nade wszystko.
Stanowiskiem, Kościół nigdy nie dorówna Chrystusowi.
Jest to zadziwiającym dla nas
zapewnieniem, że Ojciec Niebieski miłuje nas tak jak umiłował Chrystusa; że On
miłuje klejnoty w błocie, lub gdziekolwiek one mogłyby być znalezione! Jezus
wybierał te charaktery z błota grzechu ludzkiego; a ci, którzy okażą się
zwycięzcami - wiernymi, tak jak wiernym był Jezus - będą na zawsze przedmiotami
najwyższej miłości u Ojca i uwielbieni zostaną z Jego Synem, Chrystusem Jezusem.
"'When thou passest through the
waters,
I will be with thee!'
Sure and sweet and all-sufficient
Shall His presence be.
All God's billows overflowed Him
In th' great Atoning Day;
Now He only leads thee through them
With thee all the way."
Brak
tłumaczenia wiersza
Straż 4/1958 str. 54-56 W.T. R-5358 a -1913 r.