<< Wstecz |
Wybrano: R-4913 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Korona (diadem) Królestwa.
„Nazwą cię imieniem nowym ... i
będziesz koroną ozdobną w ręce Pańskiej, i koroną królestwa w
ręce Boga twego” – Iz. 62:2-3
W pewnym miejscu prorok Jeremiasz
oświadczył: „Toć jest imię jego,
którym go zwać będą: Pan Sprawiedliwość nasza”. A na innym miejscu mówi: „Toć jest imię, którym ją nazwą: Pan
sprawiedliwość nasza (czyli Sprawiedliwość Jehowy)”. Zgodnie z tym
oświadcza Apostoł: „Abyśmy się my
stali sprawiedliwością Bożą w Nim” (Jer. 23:6; Jer. 33:16; 2 Kor. 5:21).
Orzeczenia te stosują się do Syjonu.
Figuralnym Syjonem jest naród żydowski; a pozafiguralnym, uwielbiony Chrystus.
Dlatego mamy podstawę rozumieć, że błogosławieństwa należące się Kościołowi na
poziomie duchowym, należeć będą na poziomie ziemskim, także Starożytnym Godnym,
którzy znajdować się będą w Boskiej łasce na wieki.
Dwa powyższe wyrażenia „korona ozdobna” (albo korona
chwały) i „diadem królewskie” (w naszym tłumaczeniu przełożone na „korona królestwa”) wyrażają jedną
i tę samą myśl. Greckie słowo diadem określa ozdobną przepaskę lub oznakę
książęcą, noszoną na głowie ponad czołem, a wiec jest to korona. Korona jest
zwykle używana dla dodania godności, zaszczytu temu, co nosi koronę; lecz
biblijne wyrażenie „korona ozdobna
… królewskie diadem w ręce Boga”, nie zawiera w sobie myśli o diademie
noszonym na głowie dla dodania chwały Bogu; a raczej jakoby to przedstawiało
ozdobny ornament w ręce Boga, na podobieństwo jak człowiek bierze coś do ręki,
aby lepiej przypatrzeć się piękności danego przedmiotu, klejnotu lub cokolwiek
by to było.
Klejnotami, które przyozdobią ów
diadem, po ich wypróbowaniu przez Wielkiego Jubilera, będą uwielbieni
członkowie Kościoła. Pan przyjdzie, aby Swoje klejnoty dopełnić i uwielbić. „Bóg ułożył członki, każdy z nich z
osobna w ciele” (1 Kor. 12:18). Teksty użyte na wstępie niniejszego
artykułu mówią o ostatecznym umieszczeniu wszystkich członków Kościoła w stan
Królestwa. Jako gwiazdy różnią się jedne od drugich w jasności, tak owe
klejnoty różnić się będą stanowiskiem i chwałą.
To stosuje się też do obecnego
czasu. Obecne urządzenia podlegają zmianom, w proporcji jak dane jednostki
poddają się z pokorą pod Boską wolę. W Wieku Ewangelii odbywało się wybieranie
owych klejnotów, doświadczenia tej klasy były szlifowaniem tych klejnotów a
przy końcu tego wieku one zostaną jakoby oprawione i Kościół zostanie
skompletowany. To rozpoczęło się, gdy pierwsze zmartwychwstanie zostało
zapoczątkowane.
Pierwszym klejnotem w tym królewskim
diademie był bezwątpienia Pan nasz Jezus Chrystus. On jest pierwszym i
najgłówniejszym w owym diademie w ręce Boga naszego. Następnie wchodzić będą
członkowie Ciała, w miarę jak będą udoskonalani w pierwszym zmartwychwstaniu -
Apostołowie i inni święci, którzy zasnęli - każdy w chwili, gdy dostąpi
przemiany, „w okamgnieniu” (1
Kor. 15:51). Każdy klejnot znajdzie się w swoim szczególnym miejscu, do którego
Bóg Sam go naznaczył i przygotował.
Kiedy matka Jakuba i Jana udała się
wraz z nimi do Jezusa z prośbą, aby synowie jej zasiadali jeden po prawicy Jego
a drugi po lewicy, Jezus powiedział im, że miejsca te dane będą tym, którym są
przeznaczone od Ojca. Stanowiska te nie będą rozdawane z łaski, ale według
sprawiedliwości. Każde miejsce w tym gronie będzie chwalebne; lecz tylko Sam
Bóg jest kompetentnym do zadecydowania, kto zasiądzie po prawicy a kto po
lewicy. Będziemy rozkoszować się w Boskiej woli we wszystkim; a gdy znajdziemy
się poza zasłoną, osiągniemy tak rozległy zmysł sprawiedliwości, że z najwyższą
radością przyjmiemy sprawy tak jak Bóg je ułoży.
W naszym mniemaniu, Pan jest
pierwszym a Św. Paweł, prawdopodobnie, następnym. Mniemamy również, że Św.
Piotr i Św. Jan otrzymają przedniejsze miejsca. Wszyscy będziemy najzupełniej
zadowoleni i uradowani ze wszystkiego, co Ojciec zadecyduje. Jakiekolwiek
miejsce otrzymamy, będziemy bardzo uszczęśliwieni. A ktokolwiek nie byłby
takiego ducha i w takim usposobieniu, udowodniłby tym, że nie jest z tej klasy,
którą Bóg tam będzie miał. Każdy, kto znajdzie się w tej klasie, z radością
przyjmie decyzję Ojca ponad wszystko, o czym sam mógłby pomyśleć.
Zatem Kościół w ręce Boga, jest
Kościołem w ręce Boskiej potęgi. Ta potęga posługiwać się będzie Kościołem,
który będzie koroną chwały i ozdobnym przedmiotem, wspaniale i wiecznie
odzwierciadlającym arcydzieło naszego Boga. Jak chwalebnym będzie to wszystko!
Jak wspaniałym i pięknym! Sam Bóg Jehowa dopełni oprawy tych kosztownych
klejnotów świecących swym blaskiem jeden na
drugiego i to będzie ową koroną chwały i ozdobnym diadem, w którym
najprzedniejsze miejsce zajmie sam Pan nasz Jezus; ponieważ Ojciec nie obdarzy
Kościoła chwałą wyższą aniżeli samego Pana. Kościół będzie pomnikiem piękności
i radości aż na wieki. Boskim arcydziełem.
Bóg wybiera te klejnoty teraz i
opatrznościowo, ogładza je. Gdy proces szlifowania i ogładzania będzie
dopełniony, Bóg posługiwać się będzie tymi klejnotami w szczególniejszy sposób,
w Tysiącleciu. Jak każda gwiazda lśni się w swej chwale, tak chwalebnie Bóg
posługiwać się będzie każdym w Kościele. Lecz to posługiwanie się Kościołem w
tym czasie, będzie tylko częścią wielkiego dzieła zamierzonego przez Boga.
Apostoł mówi: „Aby okazał w
przyszłych wiekach ono nader obfite bogactwo łaski Swojej, z dobrotliwości
Swojej ku nam, w Chrystusie Jezusie” (Efez. 2:7).
Wszystkim, którzy są w Chrystusie,
jako wybrani członkowie Ciała Chrystusowego - tym Bóg okaże ono nader obfite
bogactwo łaski Swojej. To znaczy, że Boska łaska będzie zlana najobficiej na
Kościół. Cały świat ewentualnie pozna, że Kościół jest szczytem całego
twórczego dzieła Bożego. Chwała Kościoła zostanie objawiona aniołom i ludziom.
W taki to sposób Bóg zaznajamia nas z błogosławieństwami, których dostąpimy
jeśli okażemy się wiernymi i „nasze
powołanie i wybranie uczynimy pewnym” (2 Piotra 1:4-10).
Nie zapominajmy, więc, że jesteśmy „szczególnym ludem”, odłączonym od
wielkiego ciała chrześcijan nominalnych a także od świata, mającymi wyższe
nadzieje i cele, zaszczyconymi jaśniejszym zrozumieniem „głębokości Bożych” i powołanymi z
ciemności do Jego przedziwnej światłości. A jeśli jesteśmy tak odłączonymi od
świata i od chrześcijaństwa, które w znacznym stopniu posiada ducha tego
świata, to nie możemy dziwić się, że świat i chrześcijanie nominalni są w
dysharmonii z nami i ignorują lub też sprzeciwiają się nam w naszym pełnieniu
woli Mistrza.
Straż 07/1961 str. 7-9 W.T. R-4913 a -1911 r.