<< Wstecz |
Wybrano: R-5805 c, z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Właściwe umartwianie ciała
„Jeślibyście według ciała żyli – umrzecie, a jeślibyście duchem
sprawy ciała umartwiali, żyć będziecie” – Rzym. 8:13.
Dzieci Boże często czytają te słowa.
Wielu świętych zastanawiało się nad tymi uroczystymi słowami. Wielu mniej
pobożnych, czytając te słowa, zamiast zastosować je do siebie, stosuje je do
innych, do ludzi światowych, a przeto słowa te tracą dla nich wartość.
Prawdziwie święci potrzebują tego, o czym prorok mówi: „Przykazanie za przykazaniem,
przepis za przepisem – trochę tu, trochę ówdzie” – Iz. 28:10,13.
Nasze „naczynia gliniane” bardzo przeciekają i łatwe są do stłuczenia,
potrzebuje przeto ustawicznego napełniania z wielkiego źródła Żywota i Prawdy.
Zastanówmy się znowu nad tymi słowami
apostoła, który był Boskim narzędziem, aby ta nauka utrwaliła się jeszcze
bardziej w naszych umysłach. Paweł apostoł zwraca się tutaj jedynie do Kościoła
Chrystusowego, a nie do świata. Tylko Kościół czyni uroczyste Przymierze z
Bogiem, składa na ołtarzu ofiarnym doczesne dobra, ziemska naturę. Apostoł
zapewnia nas, że jeżeli wiernie wytrwamy w tym, cośmy poświęcili, to jest swoje
życie i wszystkie ziemskie nadzieje, to będziemy żyli. To nie znaczy, iż tylko
na początku naszego chrześcijańskiego życia mamy zachować uczynione przymierze,
ale musimy się starać, by doprowadzić aż do końca umartwianie naszego ciała, to
jest jego uczynków.
Ciało z jego uczynkami reprezentuje
nie tylko słabości i niedoskonałości upadłego naszego stanu i grzeszne
skłonności, ale także wszystkie jego dobra. Skłonności ciała rozumie się, iż
musimy umartwiać natychmiast, na ile to możebne. Powinniśmy rezygnować z tych
rzeczy, które nie są grzeszne, lecz mogłyby stanąć na przeszkodzie do
osiągnięcia wielkiej nagrody wystawionej przed nami i stać się zaporą w biegu
do zamierzonego celu. Czy czynimy to codziennie? W miarę jak obcujemy z innymi
i stykamy się ze światem, i znajdujemy się pod wpływem, i gdy jesteśmy zajęci
życiowymi sprawami, czy staramy się stale umartwiać uczynki ciała? Czy
krzyżujemy swoje ciało? Czy umieramy dla rzeczy tego świata? Czy żyjemy każdego
dnia jako Nowe Stworzenie w Chrystusie?
NIEWŁAŚCIWE
UMARTWIANIE CIAŁA
Codziennie mamy sposobność, by
umartwiać uczynki naszego ciała i to musimy czynić, jeżeli chcemy żyć, rosnąć i
rozwijać się jako Nowe Stworzenia. Wielu błędnie pojmuje umartwianie ciała. Na
przykład: wielu sypia na kamiennej podłodze, zamiast na łóżku; niektórzy kładą
się na ziemi, by po nich deptać lub wycierać o nich nogi; niektórzy biczują się
aż do krwi, noszą włosiennice lub zadają sobie różne tortury. Są to pokutnicy,
którzy mają na myśli pewne grzechy, za które poczuwają się winnymi i uważają,
iż powinni pokutować. U niektórych taka pokuta nie jest dobrowolną, lecz
nakazani przez przełożonych. Tego rodzaju pokutnicy pokazują, że ich głowy są w
nieporządku, brak im ducha zdrowego rozumu, chociaż im się zdaje, iż czynią
dobrze. Do tak spaczonego pojęcia o umartwianiu ciała doszli przez fałszywą
naukę. Sumienie ich i umysł zostały przewrócone przez fałszywe przedstawienie
obowiązków chrześcijaństwa.
Poganie praktykują umartwianie
ciała. Niektórzy gorliwcy, by umartwić swoje ciało, trzymają wzniesione do góry
ręce całymi godzinami, siadają lub kładą się na gwoździach, inni znów na
dłuższy czas zamykają się w skrzyni, pozostając w skurczonej postawie, a
posiłek podają im przez zrobiony otwór. To wszystko czynią, by pokazać, iż są
świętymi i by tym sposobem ubłagać swych bogów lub wierzą, że w ten sposób
dojdą do stanu, w którym ich indywidualność i czucie zostaną stracone, a oni
będą wchłonięci w bóstwo, tak zwaną Nirwanę. Chcą takim postępowaniem
przypodobać się swym bóstwom. Jesteśmy przekonani, że prawdziwy Bóg nie lubuje
się w tego rodzaju umartwianiu ciała, to jest zadawaniu cierpień i tortur. Jakiego
rodzaju byłby Bóg, gdyby miał upodobanie patrzeć na swoje dzieci leżące na
gwoździach lub zadające sobie bezmyślne i bezcelowe cierpienia? Nie taki jest
Bóg, o którym uczy Pismo Św., tylko demony mogą posiadać takie usposobienie lub
może się ono zrodzić w spaczonych lub pomieszanych umysłach.
KARCENIE
SIEBIE DLA PEWNEGO CELU
Bóg, o którym uczy Pismo Św. w
czasie wieku, który się teraz kończy, wybiera ze świata szczególną klasę ludzi.
Wierzymy w tego Boga, ponieważ nauki zawarte w Jego Słowie są rozumne i zadawalające
serce człowieka. Wypełnienie się przepowiedzianych w przeszłości wydarzeń, jak
również wypełnienie się proroctw w teraźniejszym czasie jest wielce
przekonywujące. Objawy Boskiej Opatrzności, jak również Jego kierownictwo w
życiu tych, którzy Jemu służą, są nie zaprzeczalne. Bóg dał im wielkie i „kosztowne
obietnice”, które odnoszą się tak do teraźniejszego, jak i przyszłego
życia, one dają im siłę, podtrzymują dzieci Boże w pielgrzymce po tym padole
łez w drodze do Niebieskiego Miasta, „którego budowniczym jest Bóg”.
Słowo Boże nas upewnia, że jeżeli
będziemy wiernymi Bogu, mimo złego otoczenia i niekorzystnych warunków, jakie
obecnie panują i jeżeli okażemy się wiernymi zasadom Prawdy i naszemu
przymierzu z Bogiem, uczynionemu przy ofierze, to będziemy musieli ustawiczni
prowadzić walkę ze sobą i z grzechami zagnieżdżonymi w naszych ciałach. Pan Bóg
mówi nam także, że nasza wierność ku Niemu sprowadzi nieporozumienia i
prześladowania z powodu panującej ciemności otaczającej ziemię. Wiemy dobrze,
iż nasze wierne służenie Bogu i Jego Prawdzie sprowadza opozycję tak ze strony
świata, jak i ze strony naszego ciała, wielkiego Przeciwnika Szatana i jego
zastępów ciemności; to wszystko jest skierowane przeciwko naśladowcom Chrystusa
i Zbawicielowi, naszemu Wodzowi.
Nie mamy umartwiać ciała, lecz jego
uczynki. Jeżeli coś czynimy, to powinniśmy mieć pewien powód oparty na Piśmie
Świętym, musimy mieć określony właściwy cel w umartwianiu naszego ciała. Jeżeli
to czyniąc przynosimy szkodę, to moglibyśmy pójść dalej i popełnić samobójstwo
przez wypicie trucizny, myśląc, że to może być policzone jako umartwianie ciała
lub błędnie rozumieć, że przez zadawanie sobie tortur można pozbyć się słabości
ciała, to jest grzechu. Tylko chory umysł i spaczone sumienie może zalecać i
uprawiać tak wstrętną ideę. Przy jakimkolwiek umartwianiu ciała dziecko Boże
powinno rządzić się duchem Bożym, zmysłem pochodzącym od Boga. „Jeślibyście
Duchem sprawy ciała umartwiali, żyć będziecie.”
Dziś znaczenie wyrazu 'umartwienie'
różni się od wyrazu, którego użył apostoł. Niekiedy mówimy o doznanym
doświadczeniu „To było dla mnie straszną męką”, to znaczy, iż doznane
doświadczenia były ciężkie. Lecz nie tak rzecz się ma z uczynkami ciała.
Właściwy sposób, w jaki mamy umartwiać się, znaczy: skazać na śmierć uczynki
ciała. To jest pierwsze znaczenie tego wyrazu umartwienie.
Starajmy się codzienni rozwijać w
sobie owoce ducha świętego, którymi są: miłość, wesele, pokój, cierpliwość,
uprzejmość, dobrotliwość, wiara, łagodność, wstrzemięźliwość. Gdy staramy się w
sobie wyrabiać te przymioty i stosować je w praktyce, tj. w codziennym życiu i
pielęgnować w sercu, wtedy umartwiamy i zabijamy uczynki ciała aż do skutku;
tym bardziej gdy otoczenie i warunki są nieprzyjazne. Jeżeliby warunki i otoczenie
były pomyślne i w czynieniu dobrze bylibyśmy chwaleni i zachęcani, to
umartwianie ciała nie byłoby na tyle wymagane. Umartwianie jest to walka z
nieprzyjaznymi wpływami, z napotykanymi przeciwnościami, jest to zwyciężanie
mocy złego roztaczającego nad nami władzę, abyśmy przez to zdobyli siłę i
rozwój jako Nowe Stworzenia w Chrystusie. W Tysiącleciu nie będzie potrzeby
umartwiania uczynków ciała, lecz niezbędne jest to teraz. Jeżeli ktoś wytrwa w
umartwianiu uczynków ciała i krzyżowaniu go ze wszystkimi jego skłonnościami,
które pożądają, otrzyma żywot wieczny, chwałę, cześć i nieśmiertelność obiecaną
świętym Wieku Ewangelii. Lecz jeżeli ktoś obierze inną drogę i nie zwycięży,
straci obiecaną nagrodę.
DLA
KOŚCIOŁA NIE MA WTÓREJ PRÓBY
Tekst nasz nie wskazuje, aby ci, do
których te słowa były mówione, aby mogli mieć wtórą sposobność, tj. próbę.
Słowa powyższe odnoszą się do tych, którzy w teraźniejszym czasie wystawieni są
na próbę wiecznego żywota lub wiecznej śmierci. Apostoł Paweł nie mówi: Jeżeli
będziecie żyli według ciała, utracicie nagrodę, która była wam ofiarowana ani
że będziecie mieli później jeszcze inną próbę, ani też nie mówi: Jeżeli
będziecie żyli według ciała, będziecie cierpieć wieczne męki. Słowa Apostoła
odnoszą się do teraźniejszej próby, której wynikiem ma być życie lub śmierć, to
jest wieczne istnienie w szczęśliwości lub zupełne unicestwienie. Apostoł tutaj
nie mówi o warunkach zbawienia np. o potrzebie wiary w Jezusa Chrystusa, którą
rozumie się – musimy posiadać, lecz jedynie mówi, jak mamy żyć.
Ktoś mógłby powiedzieć (jak to
niektórzy rozumieją): Mniejsza o to, w co i jak wierzymy, bylebyśmy tylko
dobrze czynili. Nie jest to tak Jeżeli ktoś tak rozumiał słowa apostoła, to
bardzo płytkie ma pojęcie o jego nauce. Jeżeli zauważymy, że słowa te odnoszą
się do tych, którzy już uwierzyli w Jezusa Chrystusa, a nie do świata, to wtedy
możemy mieć właściwe pojęcie, co on przez to rozumiał. Niebaczni chrześcijanie,
którzy stosują tę przestrogę do innych, a nie do siebie, nie mogą z niej
odnieść żadnej korzyści Apostoł miał zupełnie przeciwny zamiar. On zwraca się
do świętych, do poświęconych, wierzących w Chrystusie Jezusie, spłodzonych z
ducha świętego do nowej natury, tj. boskiej natury. Z tej przyczyny on nie mówi
tu nic o odkupieniu, o Tysiącleciu lub o sądzie świata. Ci, do których to się
odnosi, mają teraz swój sąd – próbę, a wyrok tej próby okaże się pierwej niż
rozpocznie się sąd świata
Zatem przestroga apostoła wcale nie
odnosi się do świata, lecz jest ważna dla Kościoła. Ci przedstawili ciała swoje
ofiarą żywą, przyjemną Bogu w Chrystusie, uczynili przymierze z Bogiem, to
znaczy, że odtąd już więcej nie będą żyli według ciała, ale według ducha i będą
szukać tych rzeczy, które są w górze. Im nie wolno już więcej zaniedbywać swego
zobowiązania – przymierza. Oni nie mogą już więcej upominać się o ludzką
naturę, której się wyrzekli, jak również wszelkich praw i przywilejów z nią
związanych. Jeżeli ktoś w jakikolwiek sposób stara się posiąść prawa i
przywileje doczesnego żywota, może tym sposobem utracić wszelkie prawa do
natury duchowej i do związanej z nią nagrody, którą jedynie można osiągnąć
przez wierne wypełnienie przymierza, wykonanie swego poświęcenia aż do śmierci
Przeto jest bardzo logicznym
(chociaż apostoł o tym nie wspomina), że jeżeliby poświęceni wierzący – którzy
liczyli się umarłymi – wrócili do postępowania według ciała, czeka ich śmierć,
zaś postępujący według ducha – żywot i pokój. Słowa Jezusa zapisane w Ewangelii
Mateusza mają to samo znaczenie: „Bo kto by (z moich uczniów) chciał
duszę swoją zachować – straci ją, a kto by stracił duszę swoją
dla mnie, znajdzie ją” – Mat. 16:24.
UCZYNKI
CIAŁA
Nasuwa się tu ważne pytanie: Co to
znaczy żyć według ciała? Odpowiadamy: Dla ludzi poświęconych żyć według ciała
znaczy zadowalanie nawet legalnych pożądliwości ludzkiego zmysłu i ciała,
podczas gdy takie zadowalanie mogłoby stanąć na przeszkodzie do postępowania po
wąskiej drodze lub zająć czas, który byśmy mogli użyć do rozwoju Nowego
Stworzenia albo w poświęcaniu się dla dobra braci. A to bardzo łatwo może
nastąpić. Przestańmy tylko krzyżować nasze ciało, umartwiać jego uczynki i
opuszczać się w walce ze złymi skłonnościami, zaraz poczujemy chylenie się na
dół i zauważymy coraz trudniejszy opór, a drogę bardziej poziomą i śliską.
Wtedy jeżeli ktoś nie uczyni heroicznego wysiłku i z modlitwą nie postara się
odzyskać utraconej pozycji, będzie coraz bardziej się opuszczał, aż w końcu
nastąpi śmierć.
Paweł apostoł uczynki ciała tak
określa: „Jawne są uczynki ciała, jak to: cudzołóstwo, wszeteczeństwo,
nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, nieprzyjaźń, swary, zazdrość,
gniewy, spory, niesnaski, odszczepieństwa, nienawiść, zabójstwa, pijaństwo,
obżarstwo i tym podobne” – Gal. 5:19-21. Cóż to za moralny brud i
splugawienie są tu opisane! Do takich rzeczy właściwie skłonna jest upadła,
ludzka natura. Niech tylko ktoś spróbuje przestać walczyć z nią, a zaraz
niektóre z tych szkodliwych chwastów rozwiną się i zagłuszą resztę dobrego.
„O – ktoś powie – Ja nie posiadam
tych wszystkich wad.” Dobrze, jeśli ktoś nie ma, bardzo mało jest takich,
którzy posiadają wszystkie. Lecz strzeżcie się, bo nie wiecie, jakiego ducha
jesteście z natury Każdy może być pewny, że jego natura nie jest wolna od dziedziczności,
a być może, iż niektóre poprzednio uprawiane wady mogą być źródłem pewnych w
tym kierunku skłonności. By nie popaść w pokuszenie, bezpiecznym środkiem w tym
względzie jest czuwanie i modlitwa, zajęcie umysłu rzeczami duchowymi.
Zauważmy, jak przeciwne do
powyższych są owoce ducha: miłość, wesele, pokój, cierpliwość, uprzejmość,
dobrotliwość, wiara, łagodność i wstrzemięźliwość. „Przeciw takim nie masz
zakonu.” Kto pielęgnuje te owoce i łaski ducha, znaczy, iż „żyje według
Ducha” i „postępuje według Ducha”. Kto tak postępuje, nie tylko jest
bezpieczny, lecz ustawicznie czyni postęp i rozwija się na podobieństwo
charakteru Chrystusowego. Zaiste, możemy być pewnymi jedynie wtedy, gdy
rozwijamy się, lecz jesteśmy w niebezpieczeństwie, gdy nie czynimy postępu. Gdy
przestaniemy rosnąć, zaraz zaczniemy się cofać.
STOSOWANIE
KARNOŚCI
Z tego widzimy, że życie
chrześcijanina jest z konieczności walką między nową naturą a skłonnościami
ciała, a dodatkowo z atakami z zewnątrz od świata i Szatana z jego zastępami.
Jest to walka, której nie można zaprzestać, bo od niej zależy nie tylko nagroda
wysokiego powołania, ale także życie lub śmierć. Jak ważne przeto jest żyć
według ducha, ponieważ w każdej chwili stoimy przed sądem: „Jeślibyście
według ciała żyli, pomrzecie, a jeślibyście duchem sprawy ciała umartwiali, żyć
będziecie”. Wszyscy prawdziwi synowie Boży tak będą żyć, bo jak mówi Paweł
apostoł: „Bo którzykolwiek przez Ducha Bożego prowadzeni bywają, ci są
synami Bożymi” – Rzym. 8:13-14.
Jeżeli dobrowolnie ktoś odrzuci
kierownictwo ducha Bożego, ten traci błogosławioną społeczność synostwa, jeśli
lekceważy to kierownictwo, to jego społeczność jest wielce zagrożona. Jeżeli
ktoś jest synem, ten może być pewnym, iż będzie otrzymywał ćwiczenie, by przez
nie mógł poprawić się i udoskonalić. Mimo że powinniśmy być wdzięczni za
otrzymywane ćwiczenia, których potrzebujemy, to jednak powinniśmy się starać,
aby jak najmniej tego karania było potrzeba. „Jeżelibyśmy sądzili się sami,
nie bylibyśmy sądzeni” – 1 Kor. 11:31. Mimo modlitwy i czuwania nad
powstawaniem starych skłonności możemy jeszcze popełnić wiele błędów, za które
potrzebujemy być ćwiczeni od Pana: „Albowiem czyż jest jaki syn, którego by
ojciec nie karał?” – Żyd. 12:5-12. Dlatego pamiętajmy na napomnienie: Synu
mój, nie lekceważ karania Pańskiego i nie trać odwagi, gdyż od Pana bywasz
karany, albowiem kogo Pan miłuje, tego karze i smaga każdego, kogo za syna
przyjmuje” – Żyd. 12:5-6. Mając trudne przed sobą zadanie,
niebezpieczeństwo, jakie nas otacza, wykopany dla nas dół i słabość naszych
bezradnych usiłowań – jak błoga jest obietnica naszego Ojca, który jest w
niebie, iż da ducha świętego tym, którzy Go o niego będą prosić. Jak cenne jest
zapewnienie, że jeżeli będziemy napełnieni duchem świętym, to nie będziemy
wykonywać pożądliwości ciała, lecz będziemy umartwiać jego uczynki, byśmy mogli
żyć. Jak niezbędne jest, by żyć blisko Źródła wszelkich łask, bez przestanku
się modlić i wytrwale czuwać.
Jeżeli kiedykolwiek nie wiemy, co
począć – czy obrócić się na prawo, czy na lewo lub dokąd iść – wznieśmy nasze
serca do Boga i oczekujmy Go, pamiętając na Boskie zapewnienie: „Kochaj się
w Panu, a da ci prośby serca twego, spuść na Pana drogę twoją, a ufaj w nim, a
on wszystko uczyni”. „We wszystkich drogach twoich znaj go, a on prostować
będzie drogi twoje” – Ps. 37:4-5; Przyp. 3:6. Tym sposobem Jego miły głos
przynosi ulgę, siłę i odpoczynek wśród wszelkich zabiegów, starań i
zamieszania. „A którzykolwiek według tego sznura postępować będą, pokój im i
miłosierdzie i Izraelowi Bożemu” – Gal. 6:16.
Na Straży 1988/3/05, str. 61 W.T. R-5805 c – 1915 r.