<< Wstecz |
Wybrano: R-3415 b, z 1904 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Eliasz wzięty w wichrze
„Nie
było go więcej, bo go Bóg wziął” – 1 Moj. 5:24
Słowa, „gdy Pan miał wziąć Eliasza” nasuwają nam myśl, że życie Eliasza
było specjalnie chronione, że ono nie było zależne od jego nieprzyjaciół, lecz
było zupełnie pod Boską opieką. I tak samo rzecz się ma z pozafiguralną klasą
Eliasza, przy końcu tego Wieku Ewangelicznego. My pamiętamy, jak to było
stwierdzone o Głowie klasy, Panu Jezusie, gdy był w ciele. Nauczeni w Piśmie i
Faryzeuszowie wielokrotnie spiskowali na Jego życie przed tym, nim dopięli
swego niecnego celu, lecz wcześniej nie mogli uczynić Mu krzywdy, ponieważ – „Jego
godzina nie przyszła” (Jana 7:30; Jana 8:20). Tak samo rzecz się ma z każdym
członkiem Jego Ciała w ciele, z klasą pozaobrazowego Eliasza – nawet jeden włos
z ich głowy nie może spaść bez Boskiej uwagi i dozwolenia. Oni nie mają
mniemać, że którekolwiek z ich spraw są przypadkowymi, ponieważ będąc zupełnie
poświęceni Panu i zupełnie przyjęci przez Niego, wszystkie ich sprawy, wielkie
i małe, są pod Boskim nadzorem, nawet ich zdrowie lub choroba; ich prawa lub
przywileje; ich mądrość lub smutki.
Nie jesteśmy tu zwolennikami fatalizmu, lecz raczej wierzymy w Boski
nadzór. Jeżeli dla ich naprawy potrzebne są próby, to oni na pewno je
otrzymają; a może niektóre z tych, albo nawet wszystkie mogą przyjść na nich,
to nie zawsze są one jako karania, lecz jako lekcje doświadczenia, które są
potrzebne dla ich rozwinięcia, do zajęcia miejsca w Królestwie lub dla ich
użytku w służbie Pańskiej w obecnym czasie, jak to było z naszym Panem. Ci,
którzy są z klasy Eliasza, zupełnie poświęceni Panu, tacy będą radować się z
tego Boskiego nadzoru w ich sprawach i będą to oceniać. Jednakowoż nie
rozumiemy, że nie wolno nic czynić coby było rozsądne i rozumne dla poprawy , albo
też dla zaspokojenia ich głodu lub pragnienia, oraz dla polepszenia doczesnego
bytu. Ale rozkoszując się w rzeczach, które wydają się być właściwymi, oni
pamiętają, że to wszystko jest w rękach Pańskich; jeżeli ich powodzenie jest
pomyślne, to za Jego zrządzeniem, które powinno być ocenione z dziękczynieniem;
a jeżeli znajdą się w niepomyślnych warunkach, to chętnie zgodzą się na nie bez
szemrania – z pełnym zaufaniem wiary, że Bóg jest zdolny uczynić wszystkie
rzeczy, które pomogą dla ich dobra.
W SZKOŁACH PROROCZYCH
Eliasz i Elizeusz byli w Galgat, w jednym z miast, w którym mieściła się
„szkoła prorocza”, gdzie bogobojni młodzieńcy uczyli się prawa Bożego pod
nadzorem tych, którzy byli uważani za proroków, mając na celu osiągnięcie
znajomości prawa Bożego w różnych miastach, w których oni zamieszkiwali. Eliasz
i Elizeusz przebywali tam przez pewien czas, aż Eliasz przedstawił podróż, w
którą radził Elizeuszowi nie udawać się z nim. Ale ten ostatni nie mógł opuścić
starszego proroka, którego uznawał za swojego mistrza i dla którego zobowiązał
się być sługą. Przeto obaj razem poszli do Betel, gdzie znajdowała się inna „szkoła
prorocza”. Nie jest powiedziane jak długo oni pozostawali w Betel, ani nie ma
wzmianki, co prorocy czynili lub mówili w tej szkole, lecz dowiadujemy się, że
uczniowie, znani jako synowie proroków, przyszli prywatnie do Elizeusza i w
zaufaniu zapytali go, czy on wiedział, iż Pan miał wkrótce zabrać od niego jego
mistrza, Eliasza.
Elizeusz odpowiedział, że nic o tym nie wiedział, lecz nie życzył sobie
dyskutować na ten temat. Widocznie on był zasmucony i troskał się tym, że
niebawem utraci Eliasza, dla którego był sługą przez dziesięć lat albo dłużej,
w których będąc jego współpracownikiem w prorockim urzędzie, powstało w
rezultacie głębokie osobiste przywiązanie między tymi dwoma mężami, chociaż pod
niektórymi względami oni wielce się różnili. Po krótkim upływie czasu, Eliasz
znowu poddał sugestię Elizeuszowi, aby zatrzymał się, podczas gdy on musiał iść
dalej do miasta Jerycho; ale i tym razem w swej gorliwości Elizeusz
odpowiedział mu, że nie zgodzi się pozostawić swego mistrza. I gdy oni przybyli
do Jerycha, Elizeusz miał podobne doświadczenie i był znowu zapytany przez
synów prorockich, czy on wie lub nie wie, że Pan ma zabrać proroka Eliasza,
lecz i tym razem nie dyskutował w tej sprawie. Po raz trzeci Eliasz sugerował
mu, żeby on pozostał, podczas gdy on musi dalej pójść z Panem, lecz nie do
miasta Jerycha, ale do rzeki Jordan, lecz Elizeusz i tym razem nie chciał
rozłączyć się z nim, więc obaj poszli dalej.
Te odwiedziny szkół prorockich, przed wzięciem Eliasza, bez wątpienia
miały korzystny wpływ na studentów Słowa Pańskiego, którzy dobrze znali starego
proroka i jego lojalność wobec Boga, i byli świadomi mocy Bożej okazanej przez
niego. Ta ostatnia wizyta utkwiła w ich umysłach i szła z nimi do różnych miast
Izraelskich. W międzyczasie było im dane objawienie, że Bóg zamierzy wziąć
Eliasza w wichrze, aby przygotować ich na ten ostatni cud i wypróbować go jako
sługę Wszechmogącego. Widocznie prorocy tej ostatniej szkoły, w liczbie
pięćdziesięciu, chociaż dla grzeczności wstrzymali się od pójścia z Eliaszem i
Elizeuszem, jednakowoż ich głębokie zainteresowanie bliskim zdarzeniem, nie
mogło ich powstrzymać. Oni poszli do tego miejsca blisko Jerycha, w poprzek
rzeki Jordan i byli obserwatorami, czyli świadkami tego, co się tam stało. W
pewnej odległości oni ujrzeli Eliasza, gdy zdjął swój płaszcz, zwinął go w
formie kija i uderzył nim wody Jordanu, rozdzielając je tak, że obydwaj
przeszli przez rzekę, jak tego Izraelici przedtem dokonali w podobnym cudzie,
który Pan uczynił przez Jozuego w pobliżu tegoż samego miejsca. Dalej prorocy
poszli na wysoką górę ponad Jordanem, bardzo możliwe na górę Nebo, na której
Mojżesz umarł – (5 Moj. 32:49-50).
PRZESIEWANIE ŻNIWA POKAZANE
Na temat trzech miejsc i trzykrotnych propozycji Eliasza dawanych
Elizeuszowi, aby swoje towarzystwo rozłączyć, były obszerne dyskusje: Eliasz
był za skromny, aby mógł wymagać wielu świadków, którzy by mogli obserwować
ostatnie okazanie łaski Bożej względem niego; a ponadto on nie chciał smucić
Elizeusza, aby uświadomić go o przyszłym rozłączeniu; lecz to nie daje nam
zadowalającego wyjaśnienia. Rozumiemy, że to były figury a pozafigury mamy
spodziewać się w obecnym czasie. Eliasz przedstawiał poświęconych zwycięzców,
stanowiących Ciało Chrystusa i ci będą uczestnikami z naszym Panem w chwale
Królestwa, dostąpią Pierwszego Zmartwychwstania; wobec tego Elizeusz
przedstawiał klasę poświęconych w swoim czasie, lecz pod pewnymi względami
mniej ważną. Ci będą zapoznani z klasą Eliasza i będą służyć im w różny sposób,
ale nie jako członkowie tej samej klasy, odróżnieni ze śmiercią.
Zgodnie z tą ilustracją lub figurą możemy spodziewać się, że obecny wiek
zbliża się ku zamknięciu i że klasa Eliasza usunie się zupełnie, że przyjdą
różne przesiewania lub próby, szczególnie na tę klasę pośledniejszego
poświęcenia, w celu rozdzielenia ich od towarzystwa i społeczności z klasą
Eliasza. Ktokolwiek odpadnie w tym przesiewaniu, ten przestanie należeć do
klasy Eliasza. Dlatego ci, którzy wytrzymają te przesiewania i próby, tym samym
zatrzymają swe miejsca w klasie Elizeusza i w taki sam sposób niektórzy nadal
będą postępowali zgodnie z figurą, aż do końca doświadczenia Elizeusza, którzy
w następstwie wierności otrzymają wielkie błogosławieństwo, mianowicie podwójną
miarę Eliaszowego ducha.
Gdy ci dwaj prorocy podróżowali, Eliasz powiedział Elizeuszowi: Żądaj,
czego chcesz, abym ci uczynił pierwej niż będę wzięty. Prośba Elizeusza była o
dwójnasób ducha Eliasza, co nie znaczy dwójnasób mocy Bożej, jaką Eliasz
posiadał, w przeciwnym razie Eliasz byłby prorokiem w dwójnasób mocniejszym od
Eliasza. Byłoby to również jego nierozsądną prośbą żądać od niego więcej, niż
sam Eliasz posiadał. Dlatego dochodzimy do wniosku, że duch Eliasza lub jego
moc, w jakiejkolwiek formie, nie mogły być duplikowane w żadnym proroku na
świecie, który przedstawiał Pana. Przypuśćmy, że Elizeusz zapragnął mieć dwa
razy więcej od któregokolwiek innego proroka, to moglibyśmy dopatrzeć się w nim
samolubstwa i niedocenienia dyspozycji i stanowiska Eliasza jako sługi Bożego,
a takie usposobienie nie mogłoby go dopuścić do podjęcia podobnej pracy i
podobnej służby. Jego prośba była warunkowa, zależało to od jego własnej
pilności.
Lekcja, jaką wyciągamy z tej prośby Elizeusza i jej warunków wypełnienia
jest taka, że poświęcona klasa, którą on przedstawiał z końcem teraźniejszego
wieku, musi być czujną, aby mogła rozeznać odejście klasy Eliasza i w miarę jak
członkowie tej klasy rozeznają zapieczętowanie dzieła Eliasza i jego przejście
do chwały, to w takiej samej mierzę oni staną się odbiorcami ducha i gorliwości
klasy Eliasza. Według wyrozumiewania Słowa Bożego dochodzimy do wniosku, że po
uzupełnieniu klasy Eliasza, jej próbie, przyjęciu i uwielbieniu, pozostanie
jeszcze pewien okres czasu, zanim nastąpi zakończenie „obecnego złego świata”
(Gal. 1:4) lub dyspensacji, zanim nastąpi inauguracja chwalebnego panowania
Tysiąclecia. Podczas tego okresu klasa reprezentowana przez Elizeusza, która
tworzy się z ludzi poświęconych, którym brakuje ducha poświęcenia, okazanego
przez klasę Eliasza, będzie ożywiona i zachęcona przez zmianę dyspensacji i
świadectwa o wypełnianiu się planu Bożego, ażeby w przyszłości czynili
poświęcenie z siebie, byli gorliwymi samoofiarnikami dla tej samej sprawy, dla
jakiej poświęciła się klasa Eliasza.
Otrzymanie mocy przez Elizeusza po odejściu Eliasza, wydaje się odnosić
w znacznej mierze do „głupich panien” (Mat. 25:1-12), starających się o olej dla
oczyszczenia ich lamp po wejściu „mądrych panien” na wesele, gdy drzwi zostaną
zamknięte. Głupie panny nie były złego usposobienia, lecz dobrego – „panny” –
tak jak Elizeusz nie był złym człowiekiem, lecz dobrym, a ponadto był
prorokiem, lecz jak głupim pannom brakowało czegoś, co mądre panny posiadały,
tak Elizeuszowi było brak czegoś, co posiadał Eliasz, a ten brak uzupełniony
głupim pannom przez olej, jest reprezentowany w sprawie Elizeusza w płaszczu i
błogosławieństwie.
Jak przypowieść o pannach nie mówi co się stało z głupimi pannami, lecz
tylko nadmienia, że one nie weszły na wesele, ponieważ drzwi zostały zamknięte,
tak też i ten obraz przedstawia, że towarzystwo Elizeusza z Eliaszem zostało
przerwane, lecz po otrzymaniu błogosławieństwa i mocy, Elizeusz nadal przez
pewien czas prowadził pracę, którą Eliasz przedtem wykonywał. Nasze
wyrozumienie jest takie, że podczas wielkiego Czasu Ucisku będzie klasa
poświęconych bez dostatecznej gorliwości poświęcenia się, które mogłoby ich
zaliczyć przez Pana jako członków klasy Eliasza lub jako Ciało Chrystusowe;
którzykolwiek jednak doświadczą wielkiego Czasu Ucisku, tacy odnowią swoje
poświęcenie i zajmą właściwe stanowisko, szczególnie, gdy rozpoznają, że
Kościół został zabrany i uwielbiony – potem rozpoczną rozeznawanie wypełniania
się różnych proroctw Pisma Św. odnoszących się do Babilonu. Klasa ta, jak my
rozumiemy, jest przedstawiona w Piśmie Św. jako „Wielka Kompania”, której
liczby żaden z ludzi nie zna, ci umyją swe szaty i uczynią je białymi we krwi Barankowej.
A w końcu dojdą do duchowego stanu, chociaż nie będą Królewskim Kapłaństwem na
tronie (Obj. 7:9-17) – oni rozpoznają, że Maluczkie Stadko, klasa Oblubienicy,
pozaobrazowa klasa Eliasza, przeszła poza zasłonę i oni jednomyślnie będą się
radować, mówiąc: „Weselmy się i radujmy a dajmy mu chwałę, bo przyszło wesele
Barankowe, a małżonka jego nagotowała się”. Członkowie tej klasy, chociaż nie
będą godni być zaliczeni w poczet Oblubienicy, Małżonki Barankowej, to jednak
zaproszeni są do wzięcia udziału w Wieczerzy Wesela Barankowego, wkrótce po
uwielbieniu Kościoła – (Obj. 19:7-9).
JEŻELI ELIZEUSZ JEST FIGURĄ, TO
PODWÓJNĄ
Trzeba nadmienić, że chociaż Elizeusz jest częściową figurą Eliasza,
jednak nie ma nic w Piśmie Świętym na potwierdzenie takiego wniosku, gdyż jest
to jedynie nasze przypuszczenie. W sprawie Eliasza, jak to już wskazaliśmy w
poprzedniej lekcji nie ma wątpliwości; był on figurą wybranego Kościoła w ciele.
Jeżeli Elizeusz był figurą, to jesteśmy usprawiedliwieni twierdzić, że był on
figurą obydwu klas. Najpierw przedstawiał klasę tych, którzy razem kroczą do
czasu zamknięcia klasy Eliasza, a następnie tych, którzy staną się uczestnikami
jego ducha. Figura ta wydaje się obejmować cały okres do drugiego przejścia
Elizeusza przez Jordan oraz uderzenia go płaszczem Eliaszowym. Jeżeli przejście
przez Jordan do ziemi Chanaan przedstawia śmierć, to obraz ten pokazuje, że
„Wielka Kompania”, wszyscy jej członkowie przejdą przez śmierć, co właśnie
Pismo Św. w innym miejscu wyraźnie wskazuje, że aby można było znaleźć się na
duchowym poziomie, to będzie wymaganym, by oni „wszyscy umarli jako ludzie”
(Ps. 82:6-7).
W takim naświetleniu tej sprawy, przypuszczamy, że Elizeusz po przejściu
Jordanu i wstąpieniu do Channanu, przedstawiał inną odmienną klasę, mianowicie,
ziemską fazę Królestwa, Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich proroków;
przodującą klasę restytucji. Praca Elizeusza po przejściu Jordanu była pracą
restytucji pod wieloma względami i jest rzeczą prawdopodobną i tego możemy się
spodziewać, tj. ustanowienia ziemskiej fazy Królestwa – po wielkim Czasie
Ucisku. Lecz znowu przypominamy czytelnikowi, że figuralny charakter Elizeusza
nie jest niekwestionowany, gdyż Pismo Św. tego nie potwierdza, lecz są to nasze
własne wnioski wyciągnięte na podstawie tego, że Elizeusz był stowarzyszony z
Elizeuszem.
WOZY OGNISTE I KONIE OGNISTE
Opis podaje, że Eliasz i Elizeusz byli rozłączeni przez wozy ogniste i
że Eliasz nie był wzięty na wozach w górę, lecz przez wicher do nieba [uwaga: w
oryginale dodatkowe słowo]. Możemy wyciągnąć z tego różne wnioski, lecz nie
możemy wychodzić poza ramy tego tekstu. Ogniste wozy i konie, jak wnioskujemy,
są częścią figury i wcale nas nie zdziwi, kiedy to zacznie się wypełniać w
srogich prześladowaniach, które przyjdą na ostatnie członki klasy Eliasza –
możliwe prześladowania na śmierć. Jeżeli takie tłumaczenie figury jest trafne,
to niezawodnie jest też i pewne znaczenie w rozłączeniu się Elizeusza od
Eliasza. Wydaje się, że ono przedstawia bliską i osobistą przyjaźń i lojalność
pomiędzy nimi aż do zamknięcia, a ogniste te próby ku zasileniu tych, którzy
poprzednio byli mniej energiczni w sprawowaniu swego poświęcenia.
W figurze, wicher, w harmonii z ogólnym pojmowaniem Pisma Św., oznacza
srogi ucisk – ucisk taki, który porusza niebiosa, czyli duchowe moce jako
trzęsienie ziemi, co przedstawia zaburzenia społeczne. Z tego opisu
wnioskujemy, że przed czasem wypełnienia się figury, klasa Eliasza dokończy
swego dzieła, i to pośród wielkich duchowych zamieszań, w towarzyszących
ognistych próbach. W tym czasie, jest bardzo możliwe, że nastąpi przemiana
ostatnich członków wybranego „Ciała.”
„NIE
BYŁO GO WIĘCEJ, BO GO WZIĄŁ BÓG”
Nasz Złoty Tekst odnosi się do Enocha, lecz w tej lekcji jest właściwie
zacytowany w naszym badaniu o Eliaszu, gdyż jak się wypełnił na jednym, tak
samo wypełni się i na drugim. Enoch, wierny starożytny prorok, którego jedynie
proroctwo o Wtórym Przyjściu Pana zapisane jest dla wykonania sprawiedliwości
na ziemi i skarcenia przeciwników (Juda 1:14-15), zniknął nagle spomiędzy
ludzi, a natchniony zapisek powiada, że on nie był znaleziony, bo go wziął Bóg;
i tak samo było z Eliaszem, gdy wypełnił swą misję, to zginął spomiędzy ludzi,
bo go wziął Bóg. Chociaż synowie proroccy później sugerowali Elizeuszowi, że
jak Duch Pański zabrał go w górę, to może mógł spuścić go innej części świata;
lecz nic nie potwierdza takiego przypuszczania. „On nie był znalezionym, bo go
wziął Bóg”.
Nasuwa się pytanie, gdzie Bóg zabrał tych dwóch starożytnych proroków?
Lecz nie ma odpowiedzi
na to pytanie. W wypadku Eliasza jest napisane, że wicher go wziął, w
górę do nieba, lecz słowo niebo, jak jest tu użyte, przedstawia przestworze
okrążające atmosferę i nie odnosi się do nieba, które jest mieszkaniem Boga.
Żaden z tych proroków nie poszedł do tego ostatniego nieba, według własnych
słów naszego Pana – „Nikt nie wstąpił do nieba, tylko ten, który zstąpił z
nieba, Syn człowieczy, który jest w niebie” – (Jana 3:13).
Możemy tylko wyciągnąć pewne wnioski względem tych dwóch proroków, a to
na tej podstawie, że oni zostali w ten sposób zabrani nie tylko dlatego, aby
stworzyć figurę, lecz jest bardzo możliwe, iż Pan zabrał ich do jakiegoś innego
świata, ażeby w czasie właściwym przyprowadził ich z powrotem na świat, aby tym
sposobem dać ludzkości pewne lekcje, które inaczej nie mogłyby być tak
dokładnie być udzielone. Na przykład, Bóg przez to może dać lekcję o Jego
wielkiej mocy, że jest zdolny wypełnić którąkolwiek i każdą obietnicę
kiedykolwiek uczynioną dla ludzkości. Nie rozumiemy, aby znajdował się na
jakiejkolwiek górze lub był na Górze Przemienienia z Panem i Apostołami. Raczej
przyjmujemy Pańskie świadectwo względem tego widzenia na Górze – gdyż ono było
jedynie widzeniem a nie rzeczywistością. Zobacz przedmiot na ten temat w naszym
wydaniu z 1 kwietnia 1904.
„ŚMIERĆ
PRZYSZŁA NA WSZYSTKICH LUDZI” – Rzym. 5:12
Niektórzy mogą sprzeczać się o to i dowodzić, że Enoch i Eliasz musieli
umrzeć, ponieważ kara śmierci była przeciw nim, tak samo jak też i przeciw
wszystkim innym członkom naszego rodzaju ludzkiego, gdyż Apostoł powtarza tę
karę, mówiąc: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech
śmierć: tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy
zgrzeszyli” (Rzym. 5:12). My odpowiadamy, że nasz pogląd i nasz punkt widzenia
nie koliduje z tym zdaniem Apostoła. Kara śmierci przeszła na Enocha i na
Eliasza tak samo jak i na resztę Adamowych dzieci, dlatego gdziekolwiek oni się
znajdują, są pod tą samą karą śmierci; oni nie mogą być uwolnieni z tego stanu
śmierci aż do zupełnego ukończenia pozafiguralnego Dnia Pojednania – aż do jego
końca, aż po zakończeniu Wieku Ewangelii, który w pozafigurze wykazali ci
prorocy. Gdziekolwiek ci dwaj zacni prorocy mogą być, oni nie osiągnęli
doskonałości, a to dlatego, ponieważ Apostoł wykazuje nam co innego (Żyd.
11:38, Żyd. 11:40). Bóg o nas coś lepszego przejrzał – Kościoła Ewangelii,
Ciała Chrystusowego – coś lepszego aniżeli On przejrzał dla kogokolwiek ze
świętych Starego Testamentu i oni bez nas nie staną się doskonałymi. Dlatego
jesteśmy świadomi, że Enoch i Eliasz, gdziekolwiek oni mogą dotąd być, nie
osiągnęli stanu doskonałego i dotąd jeszcze nie zostali uwolnieni z niewoli
skażenia. Oni nadal znajdują się pod karą śmierci i będą tam tak długo, aż „przekleństwo”
będzie odjęte, co nastanie w poranku nowej dyspensacji.
Z Boskiego punktu widzenia każda osoba jest umarłą, gdyż każda jest pod
karą śmierci i potępieniem Adamowym, i z tego punktu widzenia cały świat jest
umarły; dlatego Enoch i Eliasz mogą żyć w tym znaczeniu wiarą, jak mówimy o nas
samych, że zostaliśmy przyjęci przez Pana jako członkowie Ciała Chrystusowego,
oraz że przeszliśmy ze śmierci do żywota, przez wiarę i przez nadzieję.
Podobnie mówimy o nas samych, jak też o innym stworzeniu ożywionym dla Boga
przez wiarę w Chrystusa; tak samo możemy mówić o Enochu i Eliaszu, ich życie
jest przez zasługę wielkiej ofiary na Kalwarii, z której oni aktualnie
skorzystają w czasie właściwym, osiągną aktualny stan doskonały.
„PRZEMIENIENI
W MOMENCIE, W OKA MGNIENIU” – 1 Kor. 15:51
Odnośnie przemiany Kościoła, klasy Eliasza w ciele – poprzednicy
pomazanego Ciała w Duchu – to ich przemiany, jak Pismo Św. wyraźnie wykazuje,
świat nie rozpozna. Słowo Boże oświadcza, że chociaż jesteśmy synami Bożymi,
synami Najwyższego, to jednak musimy umrzeć podobnie jako inni ludzie. Musimy
iść do dołu podobnie jak poszedł wielki Książę, Jezus, na śmierć, lecz na Jego
podobieństwo będziemy podniesieni do nowości żywota, do duchowego stanu, do
Boskiej natury. Apostoł zapewnia nas, że ci żyjący, którzy będą żyć przy końcu
tego wieku podczas Paruzji Syna Człowieczego, nie będą potrzebowali zasypiać –
czekać w stanie śmierci – ponieważ chwila ich śmierci będzie chwilą ich
przemiany do chwały, czci i nieśmiertelności, do Boskiej natury.
Brzask 03/1945 str. 40-43 W.T. R-3415-b -1904 r.