Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-3415 b,   z 1904 roku.
Zmień język na

Eliasz wzięty w wichrze

Nie było go więcej, bo go Bóg wziął” – 1 Moj. 5:24

Słowa, „gdy Pan miał wziąć Eliasza” nasuwają nam myśl, że życie Eliasza było specjalnie chronione, że ono nie było zależne od jego nieprzyjaciół, lecz było zupełnie pod Boską opieką. I tak samo rzecz się ma z pozafiguralną klasą Eliasza, przy końcu tego Wieku Ewangelicznego. My pamiętamy, jak to było stwierdzone o Głowie klasy, Panu Jezusie, gdy był w ciele. Nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie wielokrotnie spiskowali na Jego życie przed tym, nim dopięli swego niecnego celu, lecz wcześniej nie mogli uczynić Mu krzywdy, ponieważ – „Jego godzina nie przyszła” (Jana 7:30; Jana 8:20). Tak samo rzecz się ma z każdym członkiem Jego Ciała w ciele, z klasą pozaobrazowego Eliasza – nawet jeden włos z ich głowy nie może spaść bez Boskiej uwagi i dozwolenia. Oni nie mają mniemać, że którekolwiek z ich spraw są przypadkowymi, ponieważ będąc zupełnie poświęceni Panu i zupełnie przyjęci przez Niego, wszystkie ich sprawy, wielkie i małe, są pod Boskim nadzorem, nawet ich zdrowie lub choroba; ich prawa lub przywileje; ich mądrość lub smutki.

Nie jesteśmy tu zwolennikami fatalizmu, lecz raczej wierzymy w Boski nadzór. Jeżeli dla ich naprawy potrzebne są próby, to oni na pewno je otrzymają; a może niektóre z tych, albo nawet wszystkie mogą przyjść na nich, to nie zawsze są one jako karania, lecz jako lekcje doświadczenia, które są potrzebne dla ich rozwinięcia, do zajęcia miejsca w Królestwie lub dla ich użytku w służbie Pańskiej w obecnym czasie, jak to było z naszym Panem. Ci, którzy są z klasy Eliasza, zupełnie poświęceni Panu, tacy będą radować się z tego Boskiego nadzoru w ich sprawach i będą to oceniać. Jednakowoż nie rozumiemy, że nie wolno nic czynić coby było rozsądne i rozumne dla poprawy , albo też dla zaspokojenia ich głodu lub pragnienia, oraz dla polepszenia doczesnego bytu. Ale rozkoszując się w rzeczach, które wydają się być właściwymi, oni pamiętają, że to wszystko jest w rękach Pańskich; jeżeli ich powodzenie jest pomyślne, to za Jego zrządzeniem, które powinno być ocenione z dziękczynieniem; a jeżeli znajdą się w niepomyślnych warunkach, to chętnie zgodzą się na nie bez szemrania – z pełnym zaufaniem wiary, że Bóg jest zdolny uczynić wszystkie rzeczy, które pomogą dla ich dobra.

W SZKOŁACH PROROCZYCH

Eliasz i Elizeusz byli w Galgat, w jednym z miast, w którym mieściła się „szkoła prorocza”, gdzie bogobojni młodzieńcy uczyli się prawa Bożego pod nadzorem tych, którzy byli uważani za proroków, mając na celu osiągnięcie znajomości prawa Bożego w różnych miastach, w których oni zamieszkiwali. Eliasz i Elizeusz przebywali tam przez pewien czas, aż Eliasz przedstawił podróż, w którą radził Elizeuszowi nie udawać się z nim. Ale ten ostatni nie mógł opuścić starszego proroka, którego uznawał za swojego mistrza i dla którego zobowiązał się być sługą. Przeto obaj razem poszli do Betel, gdzie znajdowała się inna „szkoła prorocza”. Nie jest powiedziane jak długo oni pozostawali w Betel, ani nie ma wzmianki, co prorocy czynili lub mówili w tej szkole, lecz dowiadujemy się, że uczniowie, znani jako synowie proroków, przyszli prywatnie do Elizeusza i w zaufaniu zapytali go, czy on wiedział, iż Pan miał wkrótce zabrać od niego jego mistrza, Eliasza.

Elizeusz odpowiedział, że nic o tym nie wiedział, lecz nie życzył sobie dyskutować na ten temat. Widocznie on był zasmucony i troskał się tym, że niebawem utraci Eliasza, dla którego był sługą przez dziesięć lat albo dłużej, w których będąc jego współpracownikiem w prorockim urzędzie, powstało w rezultacie głębokie osobiste przywiązanie między tymi dwoma mężami, chociaż pod niektórymi względami oni wielce się różnili. Po krótkim upływie czasu, Eliasz znowu poddał sugestię Elizeuszowi, aby zatrzymał się, podczas gdy on musiał iść dalej do miasta Jerycho; ale i tym razem w swej gorliwości Elizeusz odpowiedział mu, że nie zgodzi się pozostawić swego mistrza. I gdy oni przybyli do Jerycha, Elizeusz miał podobne doświadczenie i był znowu zapytany przez synów prorockich, czy on wie lub nie wie, że Pan ma zabrać proroka Eliasza, lecz i tym razem nie dyskutował w tej sprawie. Po raz trzeci Eliasz sugerował mu, żeby on pozostał, podczas gdy on musi dalej pójść z Panem, lecz nie do miasta Jerycha, ale do rzeki Jordan, lecz Elizeusz i tym razem nie chciał rozłączyć się z nim, więc obaj poszli dalej.

Te odwiedziny szkół prorockich, przed wzięciem Eliasza, bez wątpienia miały korzystny wpływ na studentów Słowa Pańskiego, którzy dobrze znali starego proroka i jego lojalność wobec Boga, i byli świadomi mocy Bożej okazanej przez niego. Ta ostatnia wizyta utkwiła w ich umysłach i szła z nimi do różnych miast Izraelskich. W międzyczasie było im dane objawienie, że Bóg zamierzy wziąć Eliasza w wichrze, aby przygotować ich na ten ostatni cud i wypróbować go jako sługę Wszechmogącego. Widocznie prorocy tej ostatniej szkoły, w liczbie pięćdziesięciu, chociaż dla grzeczności wstrzymali się od pójścia z Eliaszem i Elizeuszem, jednakowoż ich głębokie zainteresowanie bliskim zdarzeniem, nie mogło ich powstrzymać. Oni poszli do tego miejsca blisko Jerycha, w poprzek rzeki Jordan i byli obserwatorami, czyli świadkami tego, co się tam stało. W pewnej odległości oni ujrzeli Eliasza, gdy zdjął swój płaszcz, zwinął go w formie kija i uderzył nim wody Jordanu, rozdzielając je tak, że obydwaj przeszli przez rzekę, jak tego Izraelici przedtem dokonali w podobnym cudzie, który Pan uczynił przez Jozuego w pobliżu tegoż samego miejsca. Dalej prorocy poszli na wysoką górę ponad Jordanem, bardzo możliwe na górę Nebo, na której Mojżesz umarł – (5 Moj. 32:49-50).

PRZESIEWANIE ŻNIWA POKAZANE

Na temat trzech miejsc i trzykrotnych propozycji Eliasza dawanych Elizeuszowi, aby swoje towarzystwo rozłączyć, były obszerne dyskusje: Eliasz był za skromny, aby mógł wymagać wielu świadków, którzy by mogli obserwować ostatnie okazanie łaski Bożej względem niego; a ponadto on nie chciał smucić Elizeusza, aby uświadomić go o przyszłym rozłączeniu; lecz to nie daje nam zadowalającego wyjaśnienia. Rozumiemy, że to były figury a pozafigury mamy spodziewać się w obecnym czasie. Eliasz przedstawiał poświęconych zwycięzców, stanowiących Ciało Chrystusa i ci będą uczestnikami z naszym Panem w chwale Królestwa, dostąpią Pierwszego Zmartwychwstania; wobec tego Elizeusz przedstawiał klasę poświęconych w swoim czasie, lecz pod pewnymi względami mniej ważną. Ci będą zapoznani z klasą Eliasza i będą służyć im w różny sposób, ale nie jako członkowie tej samej klasy, odróżnieni ze śmiercią.

Zgodnie z tą ilustracją lub figurą możemy spodziewać się, że obecny wiek zbliża się ku zamknięciu i że klasa Eliasza usunie się zupełnie, że przyjdą różne przesiewania lub próby, szczególnie na tę klasę pośledniejszego poświęcenia, w celu rozdzielenia ich od towarzystwa i społeczności z klasą Eliasza. Ktokolwiek odpadnie w tym przesiewaniu, ten przestanie należeć do klasy Eliasza. Dlatego ci, którzy wytrzymają te przesiewania i próby, tym samym zatrzymają swe miejsca w klasie Elizeusza i w taki sam sposób niektórzy nadal będą postępowali zgodnie z figurą, aż do końca doświadczenia Elizeusza, którzy w następstwie wierności otrzymają wielkie błogosławieństwo, mianowicie podwójną miarę Eliaszowego ducha.

Gdy ci dwaj prorocy podróżowali, Eliasz powiedział Elizeuszowi: Żądaj, czego chcesz, abym ci uczynił pierwej niż będę wzięty. Prośba Elizeusza była o dwójnasób ducha Eliasza, co nie znaczy dwójnasób mocy Bożej, jaką Eliasz posiadał, w przeciwnym razie Eliasz byłby prorokiem w dwójnasób mocniejszym od Eliasza. Byłoby to również jego nierozsądną prośbą żądać od niego więcej, niż sam Eliasz posiadał. Dlatego dochodzimy do wniosku, że duch Eliasza lub jego moc, w jakiejkolwiek formie, nie mogły być duplikowane w żadnym proroku na świecie, który przedstawiał Pana. Przypuśćmy, że Elizeusz zapragnął mieć dwa razy więcej od któregokolwiek innego proroka, to moglibyśmy dopatrzeć się w nim samolubstwa i niedocenienia dyspozycji i stanowiska Eliasza jako sługi Bożego, a takie usposobienie nie mogłoby go dopuścić do podjęcia podobnej pracy i podobnej służby. Jego prośba była warunkowa, zależało to od jego własnej pilności.

Lekcja, jaką wyciągamy z tej prośby Elizeusza i jej warunków wypełnienia jest taka, że poświęcona klasa, którą on przedstawiał z końcem teraźniejszego wieku, musi być czujną, aby mogła rozeznać odejście klasy Eliasza i w miarę jak członkowie tej klasy rozeznają zapieczętowanie dzieła Eliasza i jego przejście do chwały, to w takiej samej mierzę oni staną się odbiorcami ducha i gorliwości klasy Eliasza. Według wyrozumiewania Słowa Bożego dochodzimy do wniosku, że po uzupełnieniu klasy Eliasza, jej próbie, przyjęciu i uwielbieniu, pozostanie jeszcze pewien okres czasu, zanim nastąpi zakończenie „obecnego złego świata” (Gal. 1:4) lub dyspensacji, zanim nastąpi inauguracja chwalebnego panowania Tysiąclecia. Podczas tego okresu klasa reprezentowana przez Elizeusza, która tworzy się z ludzi poświęconych, którym brakuje ducha poświęcenia, okazanego przez klasę Eliasza, będzie ożywiona i zachęcona przez zmianę dyspensacji i świadectwa o wypełnianiu się planu Bożego, ażeby w przyszłości czynili poświęcenie z siebie, byli gorliwymi samoofiarnikami dla tej samej sprawy, dla jakiej poświęciła się klasa Eliasza.

Otrzymanie mocy przez Elizeusza po odejściu Eliasza, wydaje się odnosić w znacznej mierze do „głupich panien” (Mat. 25:1-12), starających się o olej dla oczyszczenia ich lamp po wejściu „mądrych panien” na wesele, gdy drzwi zostaną zamknięte. Głupie panny nie były złego usposobienia, lecz dobrego – „panny” – tak jak Elizeusz nie był złym człowiekiem, lecz dobrym, a ponadto był prorokiem, lecz jak głupim pannom brakowało czegoś, co mądre panny posiadały, tak Elizeuszowi było brak czegoś, co posiadał Eliasz, a ten brak uzupełniony głupim pannom przez olej, jest reprezentowany w sprawie Elizeusza w płaszczu i błogosławieństwie.

Jak przypowieść o pannach nie mówi co się stało z głupimi pannami, lecz tylko nadmienia, że one nie weszły na wesele, ponieważ drzwi zostały zamknięte, tak też i ten obraz przedstawia, że towarzystwo Elizeusza z Eliaszem zostało przerwane, lecz po otrzymaniu błogosławieństwa i mocy, Elizeusz nadal przez pewien czas prowadził pracę, którą Eliasz przedtem wykonywał. Nasze wyrozumienie jest takie, że podczas wielkiego Czasu Ucisku będzie klasa poświęconych bez dostatecznej gorliwości poświęcenia się, które mogłoby ich zaliczyć przez Pana jako członków klasy Eliasza lub jako Ciało Chrystusowe; którzykolwiek jednak doświadczą wielkiego Czasu Ucisku, tacy odnowią swoje poświęcenie i zajmą właściwe stanowisko, szczególnie, gdy rozpoznają, że Kościół został zabrany i uwielbiony – potem rozpoczną rozeznawanie wypełniania się różnych proroctw Pisma Św. odnoszących się do Babilonu. Klasa ta, jak my rozumiemy, jest przedstawiona w Piśmie Św. jako „Wielka Kompania”, której liczby żaden z ludzi nie zna, ci umyją swe szaty i uczynią je białymi we krwi Barankowej. A w końcu dojdą do duchowego stanu, chociaż nie będą Królewskim Kapłaństwem na tronie (Obj. 7:9-17) – oni rozpoznają, że Maluczkie Stadko, klasa Oblubienicy, pozaobrazowa klasa Eliasza, przeszła poza zasłonę i oni jednomyślnie będą się radować, mówiąc: „Weselmy się i radujmy a dajmy mu chwałę, bo przyszło wesele Barankowe, a małżonka jego nagotowała się”. Członkowie tej klasy, chociaż nie będą godni być zaliczeni w poczet Oblubienicy, Małżonki Barankowej, to jednak zaproszeni są do wzięcia udziału w Wieczerzy Wesela Barankowego, wkrótce po uwielbieniu Kościoła – (Obj. 19:7-9).

JEŻELI ELIZEUSZ JEST FIGURĄ, TO PODWÓJNĄ

Trzeba nadmienić, że chociaż Elizeusz jest częściową figurą Eliasza, jednak nie ma nic w Piśmie Świętym na potwierdzenie takiego wniosku, gdyż jest to jedynie nasze przypuszczenie. W sprawie Eliasza, jak to już wskazaliśmy w poprzedniej lekcji nie ma wątpliwości; był on figurą wybranego Kościoła w ciele. Jeżeli Elizeusz był figurą, to jesteśmy usprawiedliwieni twierdzić, że był on figurą obydwu klas. Najpierw przedstawiał klasę tych, którzy razem kroczą do czasu zamknięcia klasy Eliasza, a następnie tych, którzy staną się uczestnikami jego ducha. Figura ta wydaje się obejmować cały okres do drugiego przejścia Elizeusza przez Jordan oraz uderzenia go płaszczem Eliaszowym. Jeżeli przejście przez Jordan do ziemi Chanaan przedstawia śmierć, to obraz ten pokazuje, że „Wielka Kompania”, wszyscy jej członkowie przejdą przez śmierć, co właśnie Pismo Św. w innym miejscu wyraźnie wskazuje, że aby można było znaleźć się na duchowym poziomie, to będzie wymaganym, by oni „wszyscy umarli jako ludzie” (Ps. 82:6-7).

W takim naświetleniu tej sprawy, przypuszczamy, że Elizeusz po przejściu Jordanu i wstąpieniu do Channanu, przedstawiał inną odmienną klasę, mianowicie, ziemską fazę Królestwa, Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich proroków; przodującą klasę restytucji. Praca Elizeusza po przejściu Jordanu była pracą restytucji pod wieloma względami i jest rzeczą prawdopodobną i tego możemy się spodziewać, tj. ustanowienia ziemskiej fazy Królestwa – po wielkim Czasie Ucisku. Lecz znowu przypominamy czytelnikowi, że figuralny charakter Elizeusza nie jest niekwestionowany, gdyż Pismo Św. tego nie potwierdza, lecz są to nasze własne wnioski wyciągnięte na podstawie tego, że Elizeusz był stowarzyszony z Elizeuszem.

WOZY OGNISTE I KONIE OGNISTE

Opis podaje, że Eliasz i Elizeusz byli rozłączeni przez wozy ogniste i że Eliasz nie był wzięty na wozach w górę, lecz przez wicher do nieba [uwaga: w oryginale dodatkowe słowo]. Możemy wyciągnąć z tego różne wnioski, lecz nie możemy wychodzić poza ramy tego tekstu. Ogniste wozy i konie, jak wnioskujemy, są częścią figury i wcale nas nie zdziwi, kiedy to zacznie się wypełniać w srogich prześladowaniach, które przyjdą na ostatnie członki klasy Eliasza – możliwe prześladowania na śmierć. Jeżeli takie tłumaczenie figury jest trafne, to niezawodnie jest też i pewne znaczenie w rozłączeniu się Elizeusza od Eliasza. Wydaje się, że ono przedstawia bliską i osobistą przyjaźń i lojalność pomiędzy nimi aż do zamknięcia, a ogniste te próby ku zasileniu tych, którzy poprzednio byli mniej energiczni w sprawowaniu swego poświęcenia.

W figurze, wicher, w harmonii z ogólnym pojmowaniem Pisma Św., oznacza srogi ucisk – ucisk taki, który porusza niebiosa, czyli duchowe moce jako trzęsienie ziemi, co przedstawia zaburzenia społeczne. Z tego opisu wnioskujemy, że przed czasem wypełnienia się figury, klasa Eliasza dokończy swego dzieła, i to pośród wielkich duchowych zamieszań, w towarzyszących ognistych próbach. W tym czasie, jest bardzo możliwe, że nastąpi przemiana ostatnich członków wybranego „Ciała.”

NIE BYŁO GO WIĘCEJ, BO GO WZIĄŁ BÓG

Nasz Złoty Tekst odnosi się do Enocha, lecz w tej lekcji jest właściwie zacytowany w naszym badaniu o Eliaszu, gdyż jak się wypełnił na jednym, tak samo wypełni się i na drugim. Enoch, wierny starożytny prorok, którego jedynie proroctwo o Wtórym Przyjściu Pana zapisane jest dla wykonania sprawiedliwości na ziemi i skarcenia przeciwników (Juda 1:14-15), zniknął nagle spomiędzy ludzi, a natchniony zapisek powiada, że on nie był znaleziony, bo go wziął Bóg; i tak samo było z Eliaszem, gdy wypełnił swą misję, to zginął spomiędzy ludzi, bo go wziął Bóg. Chociaż synowie proroccy później sugerowali Elizeuszowi, że jak Duch Pański zabrał go w górę, to może mógł spuścić go innej części świata; lecz nic nie potwierdza takiego przypuszczania. „On nie był znalezionym, bo go wziął Bóg”.

Nasuwa się pytanie, gdzie Bóg zabrał tych dwóch starożytnych proroków? Lecz nie ma odpowiedzi

na to pytanie. W wypadku Eliasza jest napisane, że wicher go wziął, w górę do nieba, lecz słowo niebo, jak jest tu użyte, przedstawia przestworze okrążające atmosferę i nie odnosi się do nieba, które jest mieszkaniem Boga. Żaden z tych proroków nie poszedł do tego ostatniego nieba, według własnych słów naszego Pana – „Nikt nie wstąpił do nieba, tylko ten, który zstąpił z nieba, Syn człowieczy, który jest w niebie” – (Jana 3:13).

Możemy tylko wyciągnąć pewne wnioski względem tych dwóch proroków, a to na tej podstawie, że oni zostali w ten sposób zabrani nie tylko dlatego, aby stworzyć figurę, lecz jest bardzo możliwe, iż Pan zabrał ich do jakiegoś innego świata, ażeby w czasie właściwym przyprowadził ich z powrotem na świat, aby tym sposobem dać ludzkości pewne lekcje, które inaczej nie mogłyby być tak dokładnie być udzielone. Na przykład, Bóg przez to może dać lekcję o Jego wielkiej mocy, że jest zdolny wypełnić którąkolwiek i każdą obietnicę kiedykolwiek uczynioną dla ludzkości. Nie rozumiemy, aby znajdował się na jakiejkolwiek górze lub był na Górze Przemienienia z Panem i Apostołami. Raczej przyjmujemy Pańskie świadectwo względem tego widzenia na Górze – gdyż ono było jedynie widzeniem a nie rzeczywistością. Zobacz przedmiot na ten temat w naszym wydaniu z 1 kwietnia 1904.

ŚMIERĆ PRZYSZŁA NA WSZYSTKICH LUDZI” – Rzym. 5:12

Niektórzy mogą sprzeczać się o to i dowodzić, że Enoch i Eliasz musieli umrzeć, ponieważ kara śmierci była przeciw nim, tak samo jak też i przeciw wszystkim innym członkom naszego rodzaju ludzkiego, gdyż Apostoł powtarza tę karę, mówiąc: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć: tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rzym. 5:12). My odpowiadamy, że nasz pogląd i nasz punkt widzenia nie koliduje z tym zdaniem Apostoła. Kara śmierci przeszła na Enocha i na Eliasza tak samo jak i na resztę Adamowych dzieci, dlatego gdziekolwiek oni się znajdują, są pod tą samą karą śmierci; oni nie mogą być uwolnieni z tego stanu śmierci aż do zupełnego ukończenia pozafiguralnego Dnia Pojednania – aż do jego końca, aż po zakończeniu Wieku Ewangelii, który w pozafigurze wykazali ci prorocy. Gdziekolwiek ci dwaj zacni prorocy mogą być, oni nie osiągnęli doskonałości, a to dlatego, ponieważ Apostoł wykazuje nam co innego (Żyd. 11:38, Żyd. 11:40). Bóg o nas coś lepszego przejrzał – Kościoła Ewangelii, Ciała Chrystusowego – coś lepszego aniżeli On przejrzał dla kogokolwiek ze świętych Starego Testamentu i oni bez nas nie staną się doskonałymi. Dlatego jesteśmy świadomi, że Enoch i Eliasz, gdziekolwiek oni mogą dotąd być, nie osiągnęli stanu doskonałego i dotąd jeszcze nie zostali uwolnieni z niewoli skażenia. Oni nadal znajdują się pod karą śmierci i będą tam tak długo, aż „przekleństwo” będzie odjęte, co nastanie w poranku nowej dyspensacji.

Z Boskiego punktu widzenia każda osoba jest umarłą, gdyż każda jest pod karą śmierci i potępieniem Adamowym, i z tego punktu widzenia cały świat jest umarły; dlatego Enoch i Eliasz mogą żyć w tym znaczeniu wiarą, jak mówimy o nas samych, że zostaliśmy przyjęci przez Pana jako członkowie Ciała Chrystusowego, oraz że przeszliśmy ze śmierci do żywota, przez wiarę i przez nadzieję. Podobnie mówimy o nas samych, jak też o innym stworzeniu ożywionym dla Boga przez wiarę w Chrystusa; tak samo możemy mówić o Enochu i Eliaszu, ich życie jest przez zasługę wielkiej ofiary na Kalwarii, z której oni aktualnie skorzystają w czasie właściwym, osiągną aktualny stan doskonały.

PRZEMIENIENI W MOMENCIE, W OKA MGNIENIU” – 1 Kor. 15:51

Odnośnie przemiany Kościoła, klasy Eliasza w ciele – poprzednicy pomazanego Ciała w Duchu – to ich przemiany, jak Pismo Św. wyraźnie wykazuje, świat nie rozpozna. Słowo Boże oświadcza, że chociaż jesteśmy synami Bożymi, synami Najwyższego, to jednak musimy umrzeć podobnie jako inni ludzie. Musimy iść do dołu podobnie jak poszedł wielki Książę, Jezus, na śmierć, lecz na Jego podobieństwo będziemy podniesieni do nowości żywota, do duchowego stanu, do Boskiej natury. Apostoł zapewnia nas, że ci żyjący, którzy będą żyć przy końcu tego wieku podczas Paruzji Syna Człowieczego, nie będą potrzebowali zasypiać – czekać w stanie śmierci – ponieważ chwila ich śmierci będzie chwilą ich przemiany do chwały, czci i nieśmiertelności, do Boskiej natury.

Brzask 03/1945 str. 40-43     W.T. R-3415-b -1904 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016