<< Wstecz |
Wybrano: R-3746 c, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
„Patrzajcie jako słuchacie”
LEKCJA Z EWANGELII WEDŁUG ŚW. MATEUSZA (Mat. 7:15-29)
Złoty tekst: – „Bądźcie czynicielami słowa, a nie słuchaczami tylko” – Jak. 1:22.
Niniejsza lekcja
następuje zaraz po kazaniu na górze Oliwnej i widocznie była zamierzona jako
przypowieść, aby na umysły ludu Bożego wywrzeć tym silniejsze wrażenie o
ważności tego, co dopiero słyszeli – o ważności nie tylko słuchania, ale i
zastosowania się do usłyszanej wesołej nowiny. Przytoczona przypowieść pokazuje
dobre wyniki z zastosowania się do tego, co było słyszane, w przeciwieństwie do
niedobrych wyników u tych, co się nie zastosowali. Jest też pokazane, że nie
jest to domyślaniem się złego, gdy mamy się na baczności przed fałszywymi
nauczycielami, o jakich Pan powiedział, że znajdują się pomiędzy Jego owcami,
aby je zwieść. Nie może też być obmową zwracanie uwagi owiec na takich
fałszywych nauczycieli. Pan i apostołowie przepowiadali i ostrzegali przed
takimi i to samo czynić powinni wszyscy wierni naśladowcy Pana.
Mamy więc rozpoznawać
fałszywych nauczycieli w sposób wykazany nam wyraźnie przez Pana i apostołów.
Bez względu na to, jak ogładzonymi, uczonymi lub łagodnymi byliby oni
powierzchownie, powinniśmy ich poznać lepiej, aniżeli tylko z tych rzeczy
zewnętrznych, zanim odważymy się im zaufać jako przywódcom trzody – powinniśmy
wpierw bliżej zapoznać się z nimi, z ich motywami, ambicjami, ich prywatnym
życiem itd. Myśl tę wysuwa nasz Pan, gdy mówi, że mamy się strzec takich, co są
nadęci, łakomi, samolubni, chociażby powierzchownie uchodzili za pobożnych.
Apostoł mówiąc o tym zaznaczył, że „wilcy okrutni wejdą między was, którzy
trzodzie folgować nie będą”. „I przez łakomstwo zmyślonymi słowami wami kupczyć
będą”, a nawet „Pana, który ich kupił, zaprzą się” – Dz. Ap. 20:29; 2 Piotra
2:1-3.
Jednakowoż w sprawie tej
powinniśmy zachować pewną równowagę i gdy pilnie staramy się rozeznawać i
sprzeciwiać się wilkom w odzieniu owczym, jak i nie mającym takiego odzienia,
powinniśmy też pamiętać, co mówił o tym z drugiej strony – że ci, co nie są
przeciwko nam, za nami są i nie powinniśmy nazywać wilkami ani wyłączać braci,
których serca i charaktery dowodzą, że oni należą do Pana, chociaż nawet nie są
razem z nami pod względem Jego służby, ogłaszania Jego poselstwa itp. Inaczej
mówiąc, mamy miłować wszystkich i życzyć dobrze wszystkim, którzy miłują Pana i
objawiają Jego ducha, bez względu czy oni łączą się z nami, czy nie. Słowem,
Boska reguła jest bardzo szeroka, a jednocześnie bardzo wąska. Jest ona wąska
pod względem uczniostwa i charakteru; wiara w okupową krew, poświęcenie się
Panu i okazywanie Jego ducha, są warunkami uczestnictwa – jest to więc reguła
szeroka sama w sobie, lecz wąska w porównaniu do reguł tego świata.
„Z OWOCÓW
ICH POZNACIE JE”
Spodziewając się
zapytania jak mogą być rozpoznani prawdziwi od fałszywych, nasz Pan powiedział:
„Z owocu ich poznacie je”. Uczynił też ilustrację, że nie zbierają gron winnych
z cierni, ani fig z ostu, aczkolwiek mówi się, że w Palestynie istnieje pewien
rodzaj ciernia, który wydaje owoc podobny do winogron oraz rodzaj ostu z główkami
podobnymi do fig. Mimo to nie było niebezpieczeństwa, aby ktoś był tymi
podobieństwami zawiedziony, tak i żaden z wiernych nie powinien być w
niepewności co do charakteru i owoców tych, co mienią się być naśladowcami
Chrystusa.
Myślą tego jest, że prawdziwi
naśladowcy Pana są tacy, że owoce ich życia są spożywane i orzeźwiające dla
wszystkich, z którymi oni mają społeczność. Z drugiej zaś strony, trafiają się
ludzie, którzy, jak ten oset, zawsze rzucają nasienie powodujące trudności –
fałszywe nauki, złe domysły i błędy; i są też tacy, co zamiast przynosić
orzeźwiające owoce, oni na podobieństwo cierni, ustawicznie kolą, irytują,
szkodzą, niepokoją i zatruwają tych, z którymi się stykają. Nauką tego jest, że
wierni Pańscy bez wielkiej trudności powinni rozróżnić pomiędzy fałszywymi
nauczycielami, którzy gotowi są ich zwieść, a podpasterzami, którzy gotowi są
złożyć swe życie w służbie dla trzody. Jedni czynią ustawiczne szkody,
podkopują i niszczą; ci drudzy zaś są pomocnikami, budującymi i pokój czyniącymi.
Nie poprzestając na
daniu słownego obrazu do rozróżnienia pomiędzy wilkami i owcami, pomiędzy
szkodliwymi roślinami a owocnymi, nasz Pan następnie podał jeszcze inną,
bardziej dobitną ilustrację pokazującą różnicę pomiędzy zdrowym drzewem
owocowym a schorowanym i złym, co przedstawia różnicę pomiędzy prawdziwym
chrześcijaninem a przewrotnym. Pan oświadczył, że dobre drzewo wydaje owoc
dobry, ale złe, czyli schorowane i nadpsute drzewo wydaje owoc mizerny, zły.
Może wszyscy byliśmy tego świadkami w naturze – dobre jabłka pochodzą z jabłoni
znajdującej się w dobrym i zdrowym stanie. Natomiast cętkowane, robaczywe i
niezadowalające owoce pochodzą z drzewa schorowanego, nie doglądanego, nie
obcinanego, zaatakowanego przez robactwo itp.
W tej ilustracji Pan chciał
pokazać, że ci, co są Jego uczniami, bez względu na to, jak zdrowo i dobrze
zaczęli, mogą stać się złymi, mogą stracić duchową siłę i owocność – przez
niedbałość. Brak soków żywotnych w ziemi naraża drzewo na chorobę, na zarazę.
Podobnie i chrześcijanin, chcąc wzrastać w znajomości, może łatwo zubożeć
duchowo, o ile nie ma odpowiedniego pokarmu duchowego. Jak bez obcinania drzewo
rozwijałoby płonne latorośle, które ostatecznie zniszczyłyby owocność całego
drzewa, tak chrześcijanin potrzebuje ćwiczeń i ociosywań, aby mógł rozwijać się
w charakterze i w owocach ducha świętego. Nasz Ojciec Niebieski jest owym
Wielkim Winiarzem i obiecał roztoczyć nad nami właściwą pieczę; jednakowoż z
nami nie ma się rzecz akurat tak jak z drzewami; ponieważ będąc wyżej uposażeni
w podobny Boskiemu przymiot – wolną wolę, traktowani jesteśmy inaczej.
Do pewnego stopnia jest
to naszą rzeczą zadecydować, jakim pokarmem chcemy się karmić. Pan dostarcza
dobrej roli Prawdy, orzeźwiających deszczów łaski i pokarmów kosztownych
obietnic, lecz każdemu z wiernych pozostawiona jest wolność, aby tych rzeczy
używać i przez to wzrastać w łasce, w znajomości i miłości. Nie możemy też
winić naszego Winiarza, gdy nie wzrastamy i nie przynosimy owocu z braku pożywienia.
Żadna z Jego obietnic nie zawodzi, jeżeli więc przychodzi jakiś zawód, to tylko
z naszej winy. Podobnie z obcinaniem – Bóg ześle ćwiczenia, próby i trudności,
lecz naszą niezależną wolą możliwe jest pominąć takowe bez skorzystania z nich,
bez naprawienia swoich słabości, uchybień i niewłaściwości starej natury. Mimo
wszelkich obcinań i zasilania może się zdarzyć, że skierujemy nasze serce na
domy, role, na ziemskie cele, przedmioty lub osoby, które jak te płonne
latoroślą mogą odciągnąć naszą żywotność i powstrzymać nas od przynoszenia
przyjemnego owocu.
Zdrowe drzewo nie może
przynosić złych owoców ani zepsute drzewo nie może przynosić dobrych owoców.
Podczas gdy każdy z poświęconych Pańskich ma egzaminować samego siebie przed
zwierciadłem Słowa Bożego, aby rozeznać swój własny charakter, usposobienie i
podobieństwo do Boskiego wzoru, to jednak w sprawie decydowania o owocach, czy
one są dobre czy złe, każdy naśladowca Pana wzywany jest, aby w tym względzie
używał swego rozsądku wobec drugich, jak i wobec samego siebie – jakie są
wyniki, owoce, cnoty mego życia, a jakie są wyniki owoce, cnoty mego brata,
mego bliźniego. Słowa naszego Pana wskazują, że próby te stosuje się
szczególnie do tych, co są przywódcami w Jego stadku. Ci powinni być tym więcej
wzorami, przynosić powinni dobre owoce i te dobre owoce powinny być uważane
jako dowody dobrego charakteru, będącego w harmonii z Bogiem.
Prawda, że wszyscy są
niedoskonali i pomimo najlepszych chęci nie możemy czynić tego, co sami
niekiedy chcemy lub powinniśmy, lecz i najsłabszy z braci Pańskich musi
przynosić pewne owoce, które drodzy bracia mogliby widzieć, a owoce te powinny
być przyjmowane przez braci według Boskiej miary, czyli nie według ciała, lecz
według ducha, według woli i intencji. Przeto każdy z prawdziwych dziatek Bożych
powinien okazywać przed braćmi i przed światem uczciwość i wierność intencji,
poświęcone serce, umysł i wolę, która w każdej rzeczy starałaby się czynić wolę
Ojca, który jest w niebie.
W Palestynie do
dzisiejszego dnia drzewa owocowe są opodatkowane, przeto drzewo nie rodzące
owocu lub przynoszące owoc lichy, nie może być tolerowane, bo przynosiłoby
straty zamiast zyski. Tak samo mamy zapewnienie, że i Bóg ostatecznie odetnie
każdego bezowocnego – „każdą latorośl, która owocu nie przynosi, odcina” – gdy
zaś latorośle przynoszące owoc oczyszcza, aby obfitszy owoc przynosiły, co jest
dalszą lekcją tego artykułu.
Nasz Pan użył drzewa
figowego, aby przedstawiło naród żydowski i wykazał, że ono nie przynosiło
pożądanego owocu i z tego powodu miało być wycięte i zniszczone, Symboliczny
ogień, który zburzył naród żydowski, uczynił koniec ich drzewu. Żydzi
faktycznie otrzymają jeszcze dalsze błogosławieństwa z ręki Pańskiej, lecz jak
to zapowiedziane mieli przez proroka, nie będzie to „według ich przymierza”.
Błogosławieństwo, jakie spłynie na Izraela i na wszystkie narody w przyszłości,
będzie pod Nowym Przymierzem.
Podobnie przy końcu
Wieku Ewangelii będzie nie tylko osobista próba ludu Bożego pod względem ich
dobrego i złego owocu, lecz chrześcijaństwo jako całość, jako system,
znalezione będzie bezowocne, niezadowalające; i gdy prawdziwi święci Pańscy
zostaną zebrani i uwielbieni, drzewo to, czyli system chrześcijański jako
całość, zostanie zwalony w czasie wielkiego ucisku, jakim obecny wiek się
zakończy, a nowa dyspensacja rozpocznie. Chrześcijaństwo zostanie jeszcze
uprzywilejowane i ubłogosławione pod Nowym Przymierzem w Tysiącleciu, lecz jego
specjalne przywileje i sposobności obecnego czasu, pod Przymierzem Abrahamowym
zostaną na zawsze stracone
„NIE ZNAM
WAS”
Prowadząc dalej swoją
mowę nasz Pan dał do zrozumienia, że ostatecznie będzie wielka liczba
nominalnych naśladowców, nie mających Jego ducha, nie przynoszących pożądanego
owocu, nie będących członkami Jego klasy powołanych, wybranych i wiernych,
chociaż zewnętrznie, nominalnie, będą za takich uchodzić. O takich Pan mówi, że
będzie ich wiele. Wskazuje na nasz czas mówiąc: „W on dzień” – w zakończeniu
tego wieku, w czasie próby, w czasie, gdy On przyjdzie by zabrać swoje klejnoty
i uwielbić je jako swoją oblubienicę, swoich członków i współdziedziców w
Królestwie. Wielu w tym czasie – czyli w czasie obecnym – będzie mówić że zna
Pana, że prorokują, czyli nauczają, że diabłów wyganiają, sprzeciwiają się
grzechowi i różnego rodzaju złemu, że sprawują potężne dzieło, korzystne
instytucje, wyższe uczelnie itp., w Jego imieniu. Poprawne tłumaczenie mówi:
„Przez imię twoje”, co jakoby wskazuje, że imię Chrystusowe używane jest raczej
jako przynęta, czar.
Jak prawdziwy jest to
obraz dzisiejszych stosunków! Jak wielu jest takich, co biorą imię Pańskie
nadaremno, łączą to imię z ich przedsięwzięciami, które często są w wyraźnym
przeciwieństwie do Słowa i ducha Pańskiego. Czemu oni używają Jego imienia? Po
prostu jako talizmanu do swoich zaklinań, aby powiększyć swe wpływy, aby
zadowolić swe własne umysły, aby przekonywać samych siebie, że czyniąc swoją
własną wolę, pełnią wolę Bożą. Jak prawdziwe to jest prawie we wszystkich
religijnych instytucjach! Weźmy, na przykład, kościoły: rozeznając do pewnego
stopnia Boską opozycję do ich sekciarskiego ducha, sekciarskich artykułów
wiary, metod i organizacji, one jednak nie prędzej zadowolą się, aż w jakiś
sposób złączą imię Chrystusowe z ich instytucjami i obrządkami.
Jednakowoż czas próby
zbliża się – Pan będzie domagał się owoców od tych systemów i On nie da się
oszukać; więcej nawet, On objawi ich złe owoce, aby wszyscy mogli zobaczyć, że
sąd Jego jest sprawiedliwy. Objawione zostanie, że zaniedbanie Jego Słowa
doprowadziło do zwyrodnienia, zepsucia – że płonne latorośle światowej ambicji,
pychy, bogactwa, wyniosłości itp. rozwinęły się do wielkich rozmiarów, pomimo
wszystkich prób i doświadczeń, jakie były stosowane ku ich obcinaniu. Ujawnione
też zostanie, że wiele proroków Babilonu było fałszywymi prorokami, których
nauki zwodziły lud i zamiast błogosławieństwa sprowadzały szkodę, zamiast
oświecać zaciemniały. Zostanie objawione, że wielu z nich było okrutnymi
wilkami w owczych odzieniach, żądnych sławy, wyróżnienia i czci od ludzi,
gotowi byli zamienić dobro trzody na swe własne korzyści. Zostanie wykazane, że
dużo z tego podszywania się pod imię Jezusowe było tylko maską, pod którą
zwodząc i będąc zwiedzionymi, uprawiali owoce sekciarstwa zamiast miłości,
wesela, pokoju i innych owoców ducha św. Ten dzień ogłosi to wszystko, wykaże i
zamanifestuje. Ewentualnie cały świat pozna, że imię Boże było zniesławione, a
Słowo Jego przekręcane, ponieważ fałszywi nauczyciele starali się o zyski,
każdy ze swego własnego okręgu – ze swej własnej denominacji (Iz. 56:11).
Pan nigdy sekt tych nie
znał – nigdy ich nie uznawał, nigdy nie upoważnił ich; są one z ludzi i dla
ludzi, a nie z Pana i dla Pańskiej chwały. Twierdząc, iż wszystko, co znajduje
się w chrześcijaństwie, świat ma im do zawdzięczenia, przywódcy tych sekt są
dumni, chełpliwi, a nie rozumieją, że prawdziwa sprawa Pańska miałaby o wiele
lepsze powodzenie bez nich, gdyby pozostała w prostocie wczesnego Kościoła, w
prostocie uznającej odkupienie przez drogocenną krew i poświęcenie się
Odkupicielowi. Zabranie klasy Oblubienicy, a pozostawienie innych, będzie
jakoby oświadczeniem Pana: „Nigdy was nie znałem, nigdy nie uznawałem, ani
upoważniałem was” i te nieupoważnione sekty upadną w czasie wielkiego ucisku.
Cieszymy się jednak, że te tysiące i miliony zwiedzionych przez te fałszywe
systemy, będą mieli w Tysiącleciu chwalebną sposobność dojścia do znajomości
Prawdy i do właściwego poznania charakteru Bożego objawionego w wypełnieniu się
Jego chwalebnego planu. Tym sposobem, chociaż wielu utraci najwyższą nagrodę,
będą jeszcze mieli sposobność dostąpienia nagrody niższej, czyli Boskiej łaski
w restytucji.
„Odstąpcie
ode mnie, którzy czynicie nieprawość”
Wierzymy że w systemach
zwanych „Babilonem”, znajdują się jeszcze czynni pracownicy, których prawda jeszcze
dosięgnie i wybawi. Nasz Pan pokazuje to gdy mówi: „Wynijdź z niego, ludu mój”.
Niektórzy z Jego ludu widocznie znajdują się jeszcze w Babilonie i obecną naszą
misją w imieniu Pańskim jest, aby wzywać wszystkich do wyjścia – przez
ogłaszanie teraźniejszej prawdy, która wszystkim prawdziwie Pańskim pokaże,
gdzie oni stoją i co czynić powinni.
Inni z czynnych
działaczy tych niesprawiedliwych systemów, ponieważ są tylko naśladownictwem
prawdziwych, przekręcają Boskie poselstwo, wiążą i zniewalają lud Boży i
ponieważ nie są w serdecznej społeczności z Panem, nie wyjdą z Babilonu; a
przeto otrzymają dział w potępieniu jakie przyjdzie nań. Znajdą się w wielkim
ucisku i na pewien czas przynajmniej będą odcięci od społeczności z Panem. Ci
czyniciele nieprawości będą mieć pełne ręce ucisku, do którego w pewnej mierze
przyczynili się swoim błędnym przedstawianiem Boskiego charakteru i planu.
Będzie to sroga kara i naszą nadzieją dla nich jest, że „gdy się sądy twoje
odprawiają na ziemi, sprawiedliwości uczą się obywatele okręgu ziemskiego” (Iz.
26:9).
Na opoce
lub na piasku
Następny obraz, czyli
przypowieść o domu zbudowanym na opoce i o drugim zbudowanym na piasku nie
stosuje się do Kościoła i do świata, ale do dwóch klas w Kościele. W
przypowieści tej nie są pokazani żadni inni, oprócz tych, co „słuchają słów
moich”, czyli Pańskich. Świat nie słucha Pańskiego poselstwa. Jak to oświadczył
apostoł, świat jest ślepy i głuchy na rzeczy duchowe. Ci, co słów Pańskich
słuchają i do pewnego stopnia oceniają, stanowią przynajmniej kościół
nominalny, a w kościele tym są niektórzy posłuszni Słowom Pańskim, gdy zaś inni
są nieposłuszni. Posłuszni budują na opoce, nieposłuszni zaś na piasku.
Pan wyjaśnił, że
budujący na opoce są to ci, co nie tylko słuchają Słowa, ale stosują się do
niego, na ile ich stać. Zauważmy, do których to słów nasz Pan się odniósł – są
to słowa, czyli poselstwo wypowiedziane na Górze Oliwnej, które wykazuje, jakie
rzeczy są przez Boga błogosławione, w przeciwieństwie do rzeczy nie mających Jego
uznania. Ci, co czynią te błogosławione rzeczy, co starają się je czynić, na
ile ich stać, w posłuszeństwie do Boskich przykazań, do poselstwa z nieba,
zakładają fundament, który się nie poruszy, który oprze się wszelkim burzom,
trudnościom i doświadczeniom obecnego życia.
Ci, co słuchają Słów
Pańskich i mówią: „Tak, Panie”, lecz nie wprowadzają tych nauk w praktykę, nie
budują właściwie na opoce Prawdy, na Chrystusie. Tacy budują swą nadzieję, swą
wiarę i ufność na gruncie, który się nie ostoi. Gdy przeciwności życia
przychodzą na takich, ich nadzieje zostają zachwiane, i wiara ich upada. W taki
sposób Pan uczy nas, że nie dosyć jest znać Jego wolę, być doktrynalnie
poinformowanym, lecz że On chce widzieć w nas taki rozwój charakteru, że
dochodzić będziemy do coraz lepszej harmonii z Jego naukami, najprzód w naszym
sercu, a następnie, w miarę naszej możności, także we wszystkich sprawach
naszego życia. Ci, których wiara zbudowana jest na znajomości, bez
posłuszeństwa i bez wzrastania w łasce, nie będą przyjęci do Królestwa, nie
staną się członkami w klasie Oblubienicy, nie będą współdziedzicami z Synem
Bożym.
„Ogień
onego dnia”
W lekcji tej nasz Pan
przedstawia nie tylko doświadczenia i próby przychodzące na chrześcijan w całym
Wieku Ewangelii, ale szczególnie oną wielką próbę przy zakończeniu tego wieku,
czyli w czasie żniwa. Używa tu obrazu deszczu, powodzi i wiatrów bijących na
budowę wiary Jego rzekomych naśladowców i burzących wiarę tych, co nie
budowali właściwie, według Jego nauk, lecz nie będących w stanie uszkodzić
takich, co ugruntowali się na opoce Prawdy. Potężny wylew Prawdy pomiędzy całym
chrześcijaństwem jest w procesie. Wielka burza już szaleje. Pod naporem tej
burzy trzęsą się wszystkie denominacje. Fundamenty ludzkich tradycji, wyznań, teorii,
nieświadomości i przesądów średniowiecznych okazują się niedostateczne.
Niezadługo burza Prawdy podmyje piaszczysty fundament budowli chrześcijaństwa i
nastąpi jej upadek. Tylko prawdziwy lud Boży będzie mógł oprzeć się burzy
„onego dnia” – burzy, która już się zaczęła.
Jest to ta sama burza, o
jakiej Bóg wspomniał przez proroka Izajasza: „Potłucze grad nadzieję omylną, a
ucieczkę wody zatopią... gdy bicz gwałtowny przechodzić będzie, będziecie od
niego podeptani. Kiedy jedno pocznie przechodzić, pochwyci was; bo na każdy
poranek przechodzić będzie we dnie i w nocy. A sam postrach przywiedzie
was ku zrozumieniu tego coście słyszeli (poselstwa Prawdy)” – Iz. 28:17-19.
Ten sam dzień próby
przedstawiony jest w innym obrazie przez apostoła Pawła, gdy powiedział:
„Każdego robota jawna będzie, bo to dzień pokaże, gdyż przez ogień objawiona
będzie, a każdego roboty ogień doświadczy” (1 Kor. 3:13). Apostoł przedstawił
tu prawdziwych wierzących, budujących na dobrym gruncie, na prawdziwej opoce;
lecz pokazuje, iż potrzebne jest, aby na tym dobrym fundamencie wznoszony był
też dobry dom wiary. Pokazuje, że niektórych budowla wiary może być przyrównana
do drzewa, słomy i siana, które są materiałami łatwopalnymi, więc wnet się
spalą, gdy ogień Pańskiego sądu zacznie doświadczać każdej nauki i niszczyć
każdy błąd. Natomiast dobrą budowę apostoł przyrównał do srebra, złota i
drogich kamieni, które wytrzymają wszelką próbę.
Jako całość lekcja w tym
jest ta, że najpierw musimy założyć fundament na opoce, aby mieć jakikolwiek
dział i cząstkę w tej sprawie – aby móc ostać się wobec próby; następnie że z
tych, co znajdują się na opoce, ufają Chrystusowi i wierze w dzieło pojednania,
będą dwie klasy – „małe stadko” wiernych, pilnych i posłusznych i „wielkie
grono” nie dosyć gorliwych i bacznych pod względem Boskich obietnic i których
budynek wiary, składający się z pewnych omyłek, zostanie spalony. Względem tej
ostatniej klasy apostoł powiedział, że będą zachowani jako przez ogień. To
trafnie określa wybawienie Wielkiego Grona, „którzy przyszli z ucisku wielkiego
i omyli szaty swoje, i wybielili je we krwi Barankowej” – 1 Kor. 3:12; Obj. 7:14.
„Czyniciele
słowa”
Nasz złoty tekst dobrze
do tego pasuje – „Bądźcie czynicielami słowa, a nie słuchaczami tylko”. Być
zaszczyconym znajomością Boskiej woli i planu jest wielkim błogosławieństwem,
lecz jest w tym też wielka odpowiedzialność – „Komu więcej dano, od tego więcej
się spodziewano”. My, którzyśmy usłyszeli głos tego, który mówi z nieba i
ogłasza pokój przez Jezusa Chrystusa, którzyśmy na mocy poselstwa o
przebaczeniu grzechów zostali przez poświęcenie przyjęci za członków Ciała
Chrystusowego, mamy większą odpowiedzialność niż inni. Aby osiągnąć chwalebne
rzeczy, do których zostaliśmy zaproszeni, musimy nie tylko cieszyć się z tego
zaszczytu, ale musimy wykorzystać ten przywilej i okazać naszą ocenę przez
posłuszeństwo warunkom tego przymierza – Stawiać ciała nasze ofiara żywą na
Boską służbę, w wiernym posłuszeństwie sprawiedliwości i w staraniach, aby
dopomagać drugim znajdującym się na tej samej drodze.
Na Straży 1967/4/03,
str. 57, W.T. R-3746 c – 1906 r.