<< Wstecz |
Wybrano: R-4874 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Daniel w lwiej jamie
„Zatacza obóz anioł
Pański około tych, którzy się go boją i wyrywa ich” –
Psalm 34:8.
W
czasach, o których mówi nasza dzisiejsza lekcja, Daniel był starym człowiekiem.
Był on długi czas w służbie, wierny i roztropny w powierzonym sobie urzędzie.
Oglądał upadek babilońskiej dynastii. Na jej miejsce przyszło cesarstwo Medów i
Persów. Również przez nich został dostrzeżony wspaniały charakter Daniela –
jego lojalność względem zasad, wierność jako publicznego sługi, posłuszeństwo
Bogu i zasadom sprawiedliwości. Nowe uniwersalne cesarstwo było podzielone na
sto dwadzieścia prowincji, w których było stu dwudziestu gubernatorów. Na ich
czele stało trzech prezydentów, a nad nimi był król Dariusz, którego głównym
cesarzem był Cyrus. Daniel był jednym z trzech prezydentów, powołanym na to
stanowisko ze względu na swą uczciwość i uzdolnienia. Jaki komplement został
dany wobec tego szlachetnego, poświęconego Żyda i jakie uznanie dla jego
zdolności cechuje szerokość umysłu niektórych władców przeszłości! Mieć
człowieka wielkiej sławy i autorytetu wydaje się dowodzić dobrych intencji w
sferze zarządzania światem. Wierzymy, że jest to prawdziwe w odniesieniu do
wielu współczesnych panujących posiadających szlachetne skłonności, że dają oni
dla swych poddanych najlepszych zarządców o najlepszych zdolnościach, na ile
ich niedoskonały rozsądek na to pozwala.
Królestwo
Chrystusa będzie szczególnie znamionować to, że będą w nim nie tylko doskonałe
ideały w zakresie ludzkiego rządu, lecz że będzie on popierany przez Boską moc,
przed którą wszelkie kolano się skłoni i wszelki język ostatecznie wyzna
(Filip. 2:10-11).
ZAZDROŚĆ
WOBEC DANIELA
U
wszystkich władców Bliskiego Wschodu w przeszłości i obecnie można zauważyć
pewną nieuczciwość, która w naszych czasach określana jest mianem
„łapownictwa”. Jako ilustracja mogą służyć wydarzenia z wojny
chińsko-japońskiej. Kontrakty dotyczące dział i innych materiałów wojennych
dawane były fabrykantom ściśle sprzymierzonym z pracownikami rządowymi, a
jednak miały miejsce najbardziej wstydliwe nieuczciwości. Na przykład,
dostarczane były drewniane armaty, które zostały zainstalowane na
fortyfikacjach, podczas gdy pieniądze ustalone kontraktem, które były płacone
za dobre towary, szły do kieszeni złodziei. Człowiek taki jak Daniel, na tak
ważnym stanowisku, jako jeden z trzech prezydentów lub nadzorca wielkiego
cesarza z pewnością przeszkadzał owym łapownikom. Uświadamiali sobie, że nie
może on być usunięty. Pierwszym krokiem z ich strony było znalezienie jakiegoś
błędu u niego, który mógłby zapewnić jego usunięcie, lecz jego rzetelność i
prawość we wszystkim nie dawały nadziei w tym kierunku.
Ostatecznie
plan został uzgodniony. Wiedzieli, że religia Daniela była podstawą jego
postępowania w życiu. Muszą oni zatem stworzyć sytuację związaną jedynie z jego
poświęceniem się Bogu. Król Dariusz jak każdy inny człowiek, był podatny na
pochlebstwa. Było to w zwyczaju na Wschodzie ściśle kojarzyć króla z religią.
Był on prawdopodobnie faworytem swego boga, gdyż inaczej nie mógłby cieszyć się
tak wysokim stanowiskiem.
Opierając
się na takiej teorii konspiratorzy wysokiej godności poszli do króla z
projektem, który – jak zapewniali – dopomoże mu do umocnienia i zjednoczenia
różnych części jego imperium. Projekt był następujący: Przez miesiąc czasu
jedynie król ma być przedmiotem rozmyślania i kontaktów pomiędzy jego poddanymi
a ich bogiem względnie bogami. Twierdzili oni, że taki dowód uznania może
podnieść godność tronu w umysłach narodu. Oczywiście królowi Dariuszowi
spodobało się owo pochlebstwo, natychmiast wydał rozkaz realizacji
przedłożonego projektu – ani przez moment nie myśląc, jaki to może mieć skutek
dla Daniela i nie przypuszczając, że jego doradcy starali się go usidlić, aby
legalnie usankcjonować śmierć najwierniejszego z jego urzędników.
TRZYKROTNA
MODLITWA KAŻDEGO DNIA
Daniel
dowiedział się o dekrecie, lecz nie zmienił swego zwyczaju trzykrotnego
modlenia się każdego dnia przed oknem swego domu, które zwrócone było w
kierunku Jerozolimy. Rano, w południe i wieczorem nie zapominał o Bogu i o
swych ślubach wierności dla Boga. Przypomniał sobie łaskawe obietnice dotyczące
ziemi świętej, która ma stać się centrum całej ziemi i świętego ludu Bożego, że
ostatecznie przez nich Boskie błogosławieństwa ogarną wszystkie narody, ludy,
pokolenia i języki. Niektórzy kiedyś zauważyli, że ostrzenie kos w czasie żniw
nie oznacza straty czasu lub energii, tak samo czas spędzony na modlitwie nie
jest stracony w zakresie spraw życiowych. Niewątpliwie najlepszymi ludźmi w
świecie są ci, którzy modlą się regularnie, którzy skłaniają swe kolana, jak to
czynił Daniel. Bez wątpienia chwile poświęcone na modlitwę kosztem ziemskich
spraw, są dobrze zużyte i przynoszą więcej niż przeciętne błogosławieństwa dla
modlącego się i wszystkich, z którymi jest w kontakcie. Niewątpliwie jest to
niemożliwe prowadzić życie świątobliwe, a zaniedbywać modlitwy. Jak mógłby
Daniel żyć bez swych godzin modlitwy? Jak mogła trwać jego wiara w Boga w tym
pogańskim kraju? Jak mogłaby być zachowana jego lojalność dla zasad pomiędzy
zepsutym narodem, gdyby nie utrzymywał społeczności ze swym Stwórcą? Ten
przywilej dla chrześcijan jest jeszcze większy dzięki rzeczywistości, że „mamy
Orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego”, w którego zacnym imieniu
możemy przystąpić z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i
łaskę znaleźli czasu przygodnego w każdym czasie potrzeby (Hebr. 4:16).
BÓG
POSŁAŁ SWEGO ANIOŁA
Konspiratorzy
obserwowali Daniela. Mieli przygotowanych świadków, którzy wprawdzie nie
widzieli Daniela czyniącego coś złego, lecz że naruszył edykt, którym król
został usidlony przez wydanie go i podpisanie. Sprawa została przedłożona
królowi, przy czym przypomniano mu jedną z zasad cesarstwa, że nawet sam król
nie mógł zmienić lub przerobić raz przez siebie wydanego dekretu. Król Dariusz
zrozumiał, że ma związane ręce i nogi, że został usidlony, czyli wpadł w
pułapkę. Cały dzień szukał sposobów, przez które mógłby odwrócić konsekwencje
swego królewskiego rozkazu, lecz nie znalazł żadnego. Wyjaśnił sprawę Danielowi,
zapewniając go, że wierzy, iż jego Bóg jest zdolny go wybawić. Jakie piękne
świadectwo o uczciwości życia Daniela!
Daniel
został wrzucony do dołu lwiego, a kamień został przymocowany do drzwi
rzemieniami, których węzły zostały zapieczętowane królewskim sygnetem, a przy
kamieniu została postawiona straż. Noc ta była jednym z większych cierpień dla
króla. Mógł on myśleć jedynie o swym tak niesprawiedliwie potraktowanym wiernym
urzędniku i szlachetnym człowieku. Był nawet zawstydzony, że dał się wciągnąć w
tę sprawę. Wyszedł wcześnie rano po nie przespanej nocy, aby zawołać na Daniela
i dowiedzieć się, czy żyje, czy też nie. Jego radość serca była bardzo wielka,
gdy dowiedział się, że Daniel jest zdrowy i że jego Bóg posłał anioła, aby
zamknął paszczęki lwów. Daniel został szybko wyciągnięty z dołu. Daniel był
ocalony! Jego Bóg był również ocalony!
Król
teraz wydał inny dekret, aby ci doradcy, którzy usiłowali zniszczyć życie
wiernego człowieka, zostali poddani próbie przez wrzucenie do tego samego dołu
lwiego, co dla nich oznaczało zagładę. Och, dałby Bóg, aby każdy chrześcijanin
mógł i chciał żyć powyżej światowych norm, jak to czynił Daniel, aby ich
nieprzyjaciele mogli jasno widzieć, że nie mogą im nic zarzucić oprócz ich
wiary, że ich Bóg, któremu służą, jest rzeczywiście prawdziwym Bogiem.
Na Straży 1979/3/04, str. 38 , W.T. R-4874 a – 1911 r.