<< Wstecz |
Wybrano: R-3700 a, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Chwalebne obwieszczenie
„Nie bójcie się, bo oto zwiastuję
wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi” – Łuk. 2:10.
Anielskie poselstwo
zwiastowane pastuszkom na polach betlejemskich zdaje się być z każdym rokiem
droższe w oczach dziecka Bożego, wraz z tym, jak wzrasta ono w łasce i w
znajomości. Kiedy jego oczy i uszy wyrozumienia otwierają się szerzej na
długość i szerokość planu Bożego, wówczas to prorocze poselstwo oceniane jest
coraz bardziej jako streszczenie całej Ewangelii. Rozważania nad tym wspaniałym
wydarzeniem – narodzeniem naszego Zbawiciela – które leży u podstaw tego
poselstwa, nigdy nie może być za dużo.
W istocie dzień 25
grudnia nie jest rocznicą urodzin Jezusa, lecz prawdopodobnie stanowi rocznicę
zwiastowania Marii przez anioła Gabriela, rocznicę poczęcia panny Marii. Jezus
urodził się dziewięć miesięcy później w stosunku do grudniowej daty, około l
października. Ktoś tak wielki, że jego narodzenie, śmierć i zmartwychwstanie
tyle znaczą dla rodzaju ludzkiego, może być dowolnego dnia, nawet codziennie, pamiętany
i uroczyście wspominany przez tych, którzy doceniają to, co On dla nich
uczynił. Ponieważ większość chrześcijan jest przyzwyczajona obchodzić dzień 25
grudnia jako rocznicę urodzin Zbawiciela, my się temu nie sprzeciwiamy, lecz
przyłączamy się do wszystkich w obchodzeniu tego święta z radością serc,
obdarowując się upominkami i przypominając sobie nawzajem, że tym sposobem
naśladujemy łaskę Boga, który podarował światu swego Syna jako dar miłosierdzia
i miłości dla ludzi oraz dla naszego odkupienia.
Obietnice Boże, dane
rodzajowi ludzkiemu, były mniej lub bardziej okryte tajemnicą przez cztery
tysiące lat. Przyjdzie czas, że przekleństwo, grzech i śmierć sprowadzone na
świat przez nieposłuszeństwo Adama w raju będą usunięte, a zamiast przekleństwa
i zniszczenia nastąpi błogosławieństwo Boże, dające życie. Przez wieki, aż do
czasu narodzenia Chrystusa, w różnych obrazach, figurach i cieniach obietnic,
lekcja ta bywała objawiana, szczególnie narodowi izraelskiemu, który był
narodem ukochanym i wybranym przez Boga.
Odkąd Żydzi zaczęli
zajmować się handlem, wielu z nich można było znaleźć we wszystkich częściach
cywilizowanego świata. Tym sposobem wiara w prawdziwego Boga i nadzieja Izraela
o przyjściu Mesjasza były mniej lub bardziej między wszystkimi narodami tak
dalece, że około czasu narodzin Jezusa „wszyscy ludzie byli w oczekiwaniu”
Mesjasza. Bez wątpienia oczekiwania te były oparte na tłumaczeniu proroctw
Daniela, które wykazują, że Chrystus w trzydziestym roku życia poświęcił się,
by przeprowadzić dzieło zbawienia, a otrzymawszy ducha św. został namaszczony
jako pozaobrazowy arcykapłan i król nie tylko Izraela, ale i całego świata
(Dan. 9:24-27).
Z
BETLEJEM DO NAZARETU
W dawnych czasach
dzielono miasta na zacne i podłe. Nazaret należał do tych ostatnich, zaś
Betlejem było znane jako miasto Dawida, powszechnie lubianego króla
izraelskiego. Pismo Św. uczy, że Maria, matka Jezusa i jej mąż Józef pochodzili
z rodu Dawidowego i wskutek zbiegu okoliczności znaleźli się w swoim rodzinnym
mieście w czasie, gdy wypełniło się proroctwo przepowiadające, iż Mesjasz miał
się narodzić w Betlejem (Mich. 5:2).
Imperium rzymskie władało
wtedy nad całym ówczesnym światem i Żydzi byli także jego poddanymi, wyczekując
niecierpliwie przyjścia Mesjasza, który uwolniłby ich spod władzy Rzymu i
uczynił narodem sprawującym władzę w Jego królestwie, które objęłoby cały
świat. Cesarz rzymski, August, stał wówczas u władzy i wydał rozkaz, aby
spisano ludność całego świata, w celu nałożenia podatku, itp.
Ewangelista Łukasz
informuje, iż z powodu tego spisu Józef z Marią byli zmuszeni udać się do ich
rodzinnego miasta, gdzie się też Jezus urodził, tj. do Betlejem. W tymże czasie
z powodu wielkiego napływu ludzi do tej miejscowości, wszystkie gospody były
zajęte i Józef z Marią musieli zająć skromne pomieszczenie w stajence. Tym
sposobem król chwały, którego królestwo z czasem obejmie panowanie nad światem,
musiał narodzić się w stajence i zostać położony w żłobie.
ANIOŁOWIE
I PASTERZE
Pasterze, którym Bóg
Wszechmocny zwiastował przez aniołów wieść o narodzeniu Jezusa, musieli być
ludźmi szlachetnymi. Zwiastowanie, które rozbrzmiewało przez wieki, doszło do
naszych uszu, a jego dźwięk jest o tyle milszy, o ile jesteśmy zdolni pochwycić
i pojąć jego znaczenie. Gdy anioł ukazał się pasterzom, najpierw uspokoił ich,
mówiąc: „Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką”. Zdaje się,
że bojaźń jest jednym z najczęściej ogarniających człowieka stanów
emocjonalnych, szczególnie w sytuacjach mających związek z Boskim objawieniem.
Ludzie – nawet ci
najlepsi – uświadamiają sobie, że są niedoskonali, zaś Wszechmocny Bóg i Jego
prawa są doskonałe. Świat instynktownie zdaje się odczuwać, że spoczywa na nim
przekleństwo Boże i potępienie, instynktownie boi się dalszego przekleństwa i
dalszego potępienia, zdając sobie sprawę z tego, że coraz bardziej pogrąża się
w grzechu. Dotyczy to wszystkich, z wyjątkiem tych nielicznych, którzy
dowiedzieli się o planie Bożym i Boskim charakterze oraz to respektują.
Zagadnienia religijne przeszkadzają światu i wolałby on ich unikać, ponieważ
poczuwa się do winy i obawia się, że większa w tym względzie wiedza prowadzi do
odpowiedzialności. Jednak tak samo, jak w owym czasie uczynili aniołowie, tak
dziś prawdziwe dzieci Boże mogą zapewniać świat, że jego bojaźń jest zbyteczna,
bo Bóg tak umiłował świat, że go wybawił od przekleństwa, jakie przyszło na
wszystkich potomków Adama z powodu jego niedoskonałości i kary.
Wyraz „ewangelia” znaczy
„wesoła nowina”. Jak piękna jest myśl, że Ewangelia jest rzeczywiście i prawdziwie
wesołą nowiną. Przez wielu chrześcijan plan Boży jest błędnie przedstawiany, a
z tego powodu fałszywie przedstawiany jest Boski charakter i Jego Słowo.
Ewangelią nazywa się różne nauki powstałe w wiekach średnich, a między innymi
naukę o czyśćcu i wiecznych mękach, które jakoby miały być przeznaczone dla
rodzaju ludzkiego.
Odrzućmy te straszne
myśli i przyjmijmy prawdę, że Ewangelia jest wesołą nowiną. Anioł rzekł: „Zwiastuję
wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi”. Dzięki niech będą
Bogu, że Jego plan jest wspanialszy, aniżeli kiedykolwiek przypuszczano!
Poselstwo Ewangelii jest wesołą nowiną nie tylko dla tych, którzy teraz mają
uszy ku słuchaniu i oczy dostrzegające jej piękno, ale w naznaczonym przez Boga
czasie stanie się wielką radością dla wszystkich ludzi na całym świecie.
Tak jak wszyscy ludzie
mają udział w upadku Adama i w przekleństwie oraz będącej jego skutkiem
śmierci, tak też wszyscy skorzystają z ofiary Jezusa, którą złożył na Golgocie.
Gdy plan Boży, który jest w Chrystusie Jezusie, zostanie zrealizowany,
sprowadzi wielką radość wszystkiemu ludowi. Wiadomość o tym została
obwieszczona zaraz po tym, jak Jezus się narodził, ponieważ to przez Niego plan
Boży będzie ostatecznie dokonany.
PRZYCZYNA
I LOGIKA POSELSTWA
W poselstwie tym wzięty
był pod uwagę rozsądek ludzi, którzy mogliby zapytać, dlaczego niezmienny Bóg,
który raz wypowiedział przekleństwo, miałby kiedykolwiek tak złagodzić swe
postępowanie i zmienić bieg wydarzeń, by w miejsce przekleństwa sprowadzić
błogosławieństwo. Posłaniec wyraża filozofię planu Bożego: „Dziś się nam
narodził Zbawiciel, który jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym”. W tym
wyrażeniu mamy klucz do wiecznej Ewangelii Bożej, to jest oznajmienie, w jaki
sposób Bóg może być sprawiedliwy i usprawiedliwiający grzeszników, którzy
przyjmują Jezusa (Rzym. 2:26). Wyraz „zbawiciel” znaczy „dawca życia”. Jak
piękna zawiera się tu myśl. Śmierć, jako kara za grzechy, spadła na Adama, a
przezeń na całą ludzkość; Jezus przyszedł, aby przez oddanie swego życia wybawić
Adama i jego rodzaj oraz przyprowadzić ich ponownie do życia. Wyjaśnienie, w
jaki sposób On to uczyni, nie było wtedy dane, a nawet nie było potrzebne.
Teraz jednak, gdy plan Boży się rozwija oraz dzięki objaśnieniom danym przez
ducha świętego w pismach Nowego Testamentu, widzimy, że Jezus dobrowolnie
ofiarował swoje życie – „sprawiedliwy za niesprawiedliwych” i uczynił zadość
Boskiej sprawiedliwości w stosunku do Adama, a w nim – wobec całego rodzaju
ludzkiego.
Zaiste, im lepiej widzimy
Boski plan naszego zbawienia, który zaczął się wypełniać wraz z narodzeniem
Jezusa, tym bardziej czujemy potrzebę przyłączenia się do chóru aniołów i
wychwalania Boga oraz wielbienia Go za miłosierdzie okazane synom ludzkim! To
nic, że dziecię urodzone w Betlejem miało dopiero w przyszłości stać się
Zbawicielem. To nic, że nie mogło być pomazane do tego dzieła przed
osiągnięciem pełnoletności trzydzieści lat później. Nie szkodzi, że i wtedy
konieczne było, żeby wydawał swoje życie przez trzy i pół roku swej ziemskiej
misji, która miała skończyć się na Kalwarii. To nic, że zmartwychwstanie miało
nastąpić po trzech dniach, a wniebowstąpienie dopiero po czterdziestu, że
zasadnicze błogosławieństwo miało być odroczone na przeszło dziewiętnaście
stuleci. Jeśli aniołowie śpiewali i radowali się tym pierwszym przejawem Bożego
planu Zbawienia, to i wszyscy, którzy wierzą w chwalebny rezultat, mogą cieszyć
się niewymowną radością oraz chwalić Boga na wysokościach i Jego Syna, naszego
Pana.
Chociaż minęło już blisko
dziewiętnaście stuleci od zwiastowania anielskiego poselstwa, to jeszcze się
ono nie spełniło; w bardzo ograniczonej mierze – przez wiarę – spełniło się dla
tych, którzy uwierzyli i którzy mają oczy i uszy wiary, tj. dla „maluczkiego
stadka”. Lecz wieść o wiecznych mękach dla wszystkich, z małym wyjątkiem,
rozeszła się szeroko, by zniszczyć plan Boży, znieważyć Boski charakter i to w
imieniu Chrystusa. Zamiast przynosić radość, poselstwo to wszędzie niosło
żałość i smutek, szczególnie ludziom szlachetnym i uczynnym. Można powiedzieć,
że wiadomość o Jezusie nie dotarła jeszcze do wszystkich ludzi. Nawet dziś, po
tylu stuleciach krzewienia tej nowiny, stosunkowo mała liczba ludzi słyszała o
tym jedynym imieniu pod niebem, danym ludziom po to, by przezeń mogli otrzymać
zbawienie: „I nie masz w żadnym innym zbawienia” – Dz. Ap. 4:12.
Cóż możemy powiedzieć o
zbawieniu, które otrzymają ci, którzy prawdziwie przyjęli Chrystusa jako
Zbawiciela, którzy dziś cieszą się i wiarą widzą zbawienie Boże, które
rozpoczęło się w ich sercach, a już wkrótce dokona się pod całym niebem? To
zbawienie apostoł nazywa zbawieniem przez nadzieję, gdy mówi: „Nadzieją
jesteśmy zbawieni” – Rzym. 8:24.
Nie jesteśmy zbawieni w
rzeczywistości, bo jeszcze jesteśmy otoczeni grzechem, bólem, wzdychaniem i
śmiercią, a przekleństwo jeszcze nie zostało usunięte. Zbawienie z wiary i
nadziei jest czymś najlepszym dla ludu Pańskiego. Nadzieja zmartwychwstania i
udział w chwale, czci i nieśmiertelności jest tak wielka, mocna i jasna, że ci,
co ją posiadają, zdolni są radować i cieszyć się niewymowną radością, pełną
chwały, nawet pośród prób, trudności, słabości i niekorzystnych warunków,
związanych z przekleństwem, które dotąd ciąży nad rodzajem ludzkim.
PROROCTWO
O DOBRYCH RZECZACH
Zwiastowanie anielskie było proroctwem
na wiele dobrych rzeczy, które miał otrzymać Kościół, a które w Tysiącleciu
otrzyma także świat. Kościół najpierw otrzyma te błogosławieństwa. Pierwsze
zmartwychwstanie otrzymają tylko święci, którzy będą żyć i królować z
Chrystusem tysiąc lat. Szatan będzie związany, a dobry wpływ Prawdy i
sprawiedliwości oświeci całą ziemię (Obj. 20:1-6). Pismo Św. oświadcza, że
wyzwolenie Kościoła nastąpi w brzasku Tysiącletniego Dnia, o czym mówią
prorocze słowa: „Poratuje go Bóg zaraz z poranku” – Ps. 46:5.
Ci, którzy teraz mają
otwarte oczy, radują się niewysłowioną radością z powodu nadziei wystawionej im
w Ewangelii, radują się z tego, że miłość i miłosierdzie Boże są tak rozległe,
że obejmą ziemię – cały rodzaj ludzki i sprowadzą błogosławieństwo na każdego
członka rodu Adama, a wszystko to stanie się przez Tego, który nas umiłował i
odkupił swoją drogocenną krwią.
W ciągu Wieku Tysiąclecia
to anielskie proroctwo się wypełni, a wielki Zbawca, który nas już odkupił swą
ofiarą, powstanie jako Król i uwielbiony Mesjasz i ustanowi na ziemi Królestwo
sprawiedliwości dla błogosławienia i podniesienia każdego człowieka. Zgodnie ze
słowami apostoła Piotra, będą to czasy ochłody – „czas naprawienia
wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych
proroków” – Dz. Ap. 3:19-21. Gdyby Pan Bóg postanowił, żeby nadzieja świata
opierała się na zasługach i sprawiedliwości jego uczynków, to musielibyśmy
drżeć ze strachu, bo zauważamy, że im więcej poznajemy świat, tym mniej
moglibyśmy mieć nadziei. Lecz przeciwnie, Bóg pozostawił i oparł wszystkie
przyszłe błogosławieństwa nie na zasługach ludzkich, lecz na zasługach i
ofierze swego Syna – narodził się wam Dawca Życia, którym jest Chrystus Pan.
Ileż radości z
błogosławieństw przyszłego wieku przydaje nam świadomość, że wszystkie próby i
doświadczenia teraźniejszego Wieku Ewangelii podlegają nadzorowi Bożemu i mają
one wyjść na korzyść Maluczkiemu Stadku, tj. Kościołowi, wybieranemu spomiędzy
ludzi. Doświadczenia i próby, przez jakie przechodzi Kościół, polerują go,
wyrabiając tym sposobem charakter na podobieństwo Syna Bożego, Oblubieńca
Kościoła. Jakże pocieszająca jest wieść, że Kościół już wkrótce przejdzie poza
wtórą zasłonę (śmierć) i stanie się Małżonką Syna Bożego i współdziedzicem Jego
chwały. O, jak błogą jest myśl, że wkrótce członkowie Kościoła będą błogosławić
tych, którzy dziś prześladują ich i złorzeczą im. Zaiste nie ma większej nad tę
radości!
ŚPIEW
ANIELSKI
Po obwieszczeniu
radosnego poselstwa o narodzeniu Zbawcy z nieba, ukazało się pasterzom mnóstwo
aniołów, śpiewających: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój, w
ludziach dobre upodobanie”. To także było proroctwo. Jeszcze się ono nie
wypełniło, lecz spełni się w przewidzianym przez Boga czasie, który, wierzymy,
jest już blisko, we drzwiach. Teraz Bóg jeszcze nie otrzymuje chwały na
wysokościach, nie ma wciąż pokoju na ziemi. Dziś rzecz przedstawia się zupełnie
inaczej. Bóg jest bluźniony nie tylko przez tych, co Go nie znają, ale nawet i
przez chrześcijan, którzy mienią się być ludem Bożym. Każde fałszywe
przedstawienie charakteru danej osoby jest wypowiedzeniem bluźnierstwa przeciw
niej. Tak bluźnią przeciw Bogu ci, którzy przedstawiają fałszywie przymioty
Jego charakteru, Jego Miłość, Sprawiedliwość, Moc i Mądrość. Wielu chrześcijan
przedstawia Boga poganom w tym świetle, że On przygotował męki dla rodzaju
ludzkiego, dla tych, którzy urodzili się w nieprawościach, będąc skłonni do
grzechu. Bóg jednak okazuje im litość i nie mści się za nieświadome bluźnienie
Jego Majestatu. Będąc Jego dziećmi, powinniśmy również posiadać litość dla
tych, którzy dotąd jeszcze przedstawiają Boga w fałszywym świetle; nasza
energia powinna być skierowana ku temu, by im przyjść z pomocą, by otworzyły
się ich oczy wyrozumienia, by coraz lepiej mogli poznawać długość, szerokość,
głębokość i wysokość oraz miłość Bożą, która przewyższa wszelki rozum.
Nic takiego jak pokój i
upodobanie w ludziach dotąd nie nastało. Zauważywszy, że prorocze: „Na ziemi
pokój, w ludziach dobre upodobanie”, wypełni się dopiero w Tysiącleciu,
wielu okazało się być skłonnymi do zmiany przekładu tego wersetu, tak by można
go było przeczytać w następujący sposób: „Na ziemi pokój między ludźmi,
pośród których znajdzie on upodobanie”. Jednak tak zmieniony, werset ten
nie głosi prawdy, bowiem nawet lud Boży nie ma pokoju na ziemi. Pokój, który
jest udziałem dzieci Bożych, panuje w ich sercach i oparty jest na wierze w
Pana i Jego chwalebne obietnice. Nasz Pan i apostołowie dali temu świadectwo,
zapewniając nas, że wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć, będą prześladowani, że
domownicy Jego mają wroga, itp. (2 Tym. 3:12; Mat. 10:23-25). Nie dajmy się
zwieść, ani nie zawężajmy świadectw Słowa Bożego, lecz oczyma wiary wyglądajmy
Dnia Pańskiego, w którym wszystkie chwalebne obietnice znajdą swe wypełnienie,
w którym pokój rzeczywiście napełni całą ziemię znajomością chwały Pana,
przynosząc Boską łaskę i odejmując przekleństwo od ciągle wzdychającego
stworzenia, o czym wzmiankuje apostoł Paweł (Rzym. 8:22).
Proroctwo to nie dopełni
się jednak wraz z rozpoczęciem Tysiąclecia, ani nawet przy jego zakończeniu,
kiedy to ludzkość na warunkach Królestwa zostanie podniesiona z upadku,
grzechu, chorób, śmierci i wszystkiego, co zostało utracone w Adamie. Jeszcze
nie wtedy spełni się prorocza zapowiedź: „Chwała na wysokościach Bogu”,
jeszcze nie wtedy nastanie prawdziwy pokój. Nie możemy się spodziewać, że
wszyscy obdarzeni wiecznością ludzie ocenią Boską miłość i łaskę, nawet jeśli
wcześniej ujrzeli pełnię Bożej sprawiedliwości zamanifestowanej w Chrystusie.
Przeciwnie, Pismo Święte jasno uczy, że będzie pewna klasa, która wzgardzi
łaską Bożą i zostanie wytracona razem z szatanem i świadomymi złoczyńcami przez
wtórą śmierć, śmierć wieczną, z „której nie masz zmartwychwstania”. Gdy
ziemia będzie oczyszczona od przeciwników Boskiego porządku, wtedy stanie się
to, co zapowiada Słowo Boże – będą słyszane głosy na niebie, na ziemi i pod
ziemią i oddadzą chwałę Bogu siedzącemu na stolicy i Barankowi na wieki
wieczne. „Hosanna na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój, w ludziach dobre
upodobanie!”
OD
CHWAŁY DO ŻŁÓBKA
Czas narodzenia Jezusa
został całkiem wyraźnie oznaczony: Stało się to wtedy, gdy cesarz August
postanowił spisać cały cywilizowany świat, zaś każda rodzina musiała być
spisana w miejscu swego urodzenia. Maria i Józef, jako pochodzący z linii
Dawida, mieli udać się do Betlejem i tam zostać zapisani. Betlejem to małe
miasto, położone na górzystym obszarze. „Hotele” betlejemskie, tak zwane
„gospody”, w których szukali schronienia, różnią się od nam znanych. Są to
przeważnie wielkie sale, bez mebli i łóżek, gdyż podróżni przynosili ze sobą
rzeczy niezbędne do spania. Izby dla podróżnych znajdowały się zwykle u góry,
na dole zaś mieściły się stajnie dla koni i wielbłądów. W razie nadmiernej
liczby przybyszów, część z nich umieszczano w stajniach.
Ten, który stworzył świat
– Logos, Zbawiciel nie znalazł lepszego pomieszczenia nad stajenkę (Jan 1:10).
Do stajenki przyszli pasterze, skierowani tam przez anioła i znaleźli
dzieciątko, a odszedłszy rozgłosili wieść o jego narodzinach. Maria nie
chlubiła się z tego, że została matką Zbawiciela, lecz wyczekiwała właściwego
czasu, który Bóg zamierzył na wypełnienie swego chwalebnego planu.