<< Wstecz |
Wybrano: R-5897 a, z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nie sprzeciwianie się złu.
„Patrzcie, aby kto złem za złe, komu nie oddawał; ale zawsze dobrego naśladujcie, sami między sobą i ku wszystkim”; „Żebyście się nie sprzeciwiali złemu” – 1 Tes. 5:15; Mat. 5:39.
Być może każdy zrównoważony człowiek posiada naturalną skłonność do egzekwowania sprawiedliwości od tych, którzy wyrządzili mu krzywdę. Widocznie wszyscy ludzie posiadają poczucie sprawiedliwości, które im wskazuje, że jeżeli byliby niesprawiedliwie potraktowani powinna być wymierzona odpowiednia kara wobec tych, którzy źle ich potraktowali. Pierwszym impulsem jest wyegzekwowanie sprawiedliwości. Prawo Boże opiera się na sprawiedliwości: „Oko za oko, ząb za ząb”. Nasze umysły instynktownie uznają Prawo Odwetu.
Podczas istnienia narodu żydowskiego, jego prawo wymagało sprawiedliwości. Gdyby wół Szimei z pokolenia Beniamina przebódł woła Eliaba z pokolenia Zabulona, wół Szimei miał być zabity lub powinna być zapłacona pełna wartość szkody, ponieważ właściciel przebitego wołu musiał otrzymać pełne odszkodowanie. I tak było we wszystkich sprawach.
Zasada sprawiedliwości jest właściwa. Świat wyglądałby źle gdyby zasada sprawiedliwości nie była przestrzegana. W światowych sądach są podejmowane próby wymierzania sprawiedliwości, tak więc gdyby czyjś wół został przebity, właściciel może udać się do sądu, aby otrzymać zadośćuczynienie. Widzimy w tym porządku sprawiedliwość i mądrość. Lecz w sprawach Kościoła nasz Pan postanowił coś nowego. Kościół jest powołany ze świata i jego członkowie powinni wiedzieć, że nie należą już do świata. Mają oni postępować śladami Jezusa. Mają cierpieć niesprawiedliwość. Jezus dał samego siebie, aby cierpieć za niesprawiedliwych. Ci, którzy są naśladowcami Mistrza mają posiadać Jego Ducha ofiary na rzecz innych. Ktokolwiek nie postępuje za Jego przykładem pod tym względem okazuje, że nie posiada Ducha Chrystusowego. A kto nie ma Ducha Chrystusowego byłoby lepiej by nie rozpoczynał postępowania Jego śladami; ponieważ taki nie osiągnie udziału w Jego chwale.
CHRZEŚCIJANIE NIE MAJĄ EGZEKWOWAĆ SPRAWIEDLIWOŚCI
„Ponieważ i Chrystus nie podobał się samemu sobie”. Gdy był on źle traktowany nie powiedział: „Nie czyń mi złego, bo ci się również takim odpłacę”. To nie byłby Pański duch. On wiedział, że będzie maltretowany. Pamiętał polecenie jakie otrzymał od Ojca. Miał na uwadze to, że ci, z którymi miał do czynienia byli upadli. Nie spodziewał się od nich sprawiedliwości. Polecił On całą sprawę Ojcu. Umarł na rzecz całego świata, nawet tych, którzy czynili Mu niesprawiedliwość tak by z czasem wszyscy mogli być pojednani z Bogiem przez Jego śmierć.
Jako naśladowcy Jezusa, tak jak On, rezygnujemy z naszych praw, a nie próbujemy się ich domagać. Więc różnimy się od innych ludzi. Posiadamy wiedzę o Boskim Planie odnośnie odpuszczenia grzechów. Cierpimy jako członkowie Ciała Chrystusowego dopełniając ucisków, jakie pozostały od cierpień naszej Głowy, radujemy się z tego przywileju, iż możemy to czynić. Lecz gdybyśmy mieli oddawać złem za złe i wymagać od każdego sprawiedliwości, utracilibyśmy przywilej ofiary dla sprawiedliwości. Ponieważ Boskie rozporządzenie mówi, że jeżeli cierpimy z Jezusem na rzecz tych samych prawd, dla których On cierpiał i jeżeli z Nim umieramy, to z Nim też będziemy żyli i królowali. Jeśli więc posiadalibyśmy niezależnego ducha świata i mówilibyśmy: „Jeżeli mi wyrządzisz krzywdę, to ja się z tobą na pewno rozprawię”, nie posiadalibyśmy Ducha Chrystusowego.
Jezus wiedział, że było to wolą Ojca, by stał się On ofiarą za grzech, aby cierpiał „sprawiedliwy za niesprawiedliwych”. Jezus zaprasza nas abyśmy szli z Nim tą drogą, byśmy byli uczestnikami Jego cierpień, a tym sposobem byli uczestnikami Jego chwały w Królestwie. Leży to w interesie każdego z naśladowców Pana by nie oddawać złem za złe. Słowa Apostoła mogły być źle zrozumiane i znaczyć, że nie oddawał braciom złem za złe, ale wyraźnie rozszerza tą myśl i mówi „nikt nikomu”.
ODWOŁANIE SIĘ DO SPRAWIEDLIWOŚCI JEST CZASEM WŁAŚCIWE
To nie oznacza, że nie byłoby to niestosownym w pewnych okolicznościach odwoływać się do prawa sprawiedliwości w jakimkolwiek kraju żyjemy, lecz oznacza, że gdy prawo przesądzi sprawę przeciwko nam, powinniśmy się poddać temu prawu. Jeżeli prawo odbierze twój płaszcz i pelerynę, bądź temu prawu poddany. Do pewnego stopnia mamy pozwolić, aby przychodziło to na nas. Jeśli chodzi o nasze osobiste uczucia, to nie mamy właściwego powodu by się sprzeciwiać. Jeżeli jest to kwestia, która dotyczy Pańskiej Sprawy, wydawałoby się, że byłaby to prośba o ulgę, byśmy mogli otrzymać, to co świat chętnie nam udzieli, a co byłoby dla dalszego rozpowszechniania Ewangelii.
Widzimy jak w przypadku naszego Pana, gdy był niesprawiedliwe osądzony odwołał się w tej sprawie do sprawiedliwości. Odwołał się do sądu. To nie było sprzeciwianie się. Pamiętamy sytuację Apostoła Pawła: on uciekał z miejsc gdzie był prześladowany, ale w innych sprawach odwoływał się do wyższego trybunału, co było mądrą rzeczą. Innym razem, gdy zauważył, że cała sprawa była niesprawiedliwością, a pospólstwo dookoła niego składało się z dwóch części tj. Saduceuszy i Faryzeuszy, z Faryzeuszami w większości, zawołał: „Jam jest Faryzeusz, syn Faryzeusza: o nadzieję i powstanie umarłych mię tu dziś sądzą”. W ten sposób odwołał się do Faryzeuszy i poróżnił ich z Sadyceuszami. Powiedział, że jest on jak Faryzeusz w swoich poglądach na zmartwychwstanie umarłych. Nie uczynił on nic złego Sadyceuszom, lecz starał się tylko zjednać sympatię i pozyskać wsparcie tych, którzy mieli wiarę i zainteresowanie w zmartwychwstaniu a w ten sposób aby odwieść ich od prześladowania. W innym przypadku Apostoł miał być niesłusznie biczowany i gdy go związywano zapytał obok stojącego centuriona: „Izali się wam godzi człowieka Rzymianina nieosądzonego biczami bić?”. To natychmiast przyniosło Apostołowi wolność od przygnębiających okoliczności. Paweł nie powiedział: „Jeżeli mnie uderzycie sprawię, że będzie to dla was smutny dzień”. Nie wiemy czy Apostoł Paweł zgłosiłby tą sprawę gdyby go niesprawiedliwie potraktowano. Mamy powód, aby przypuszczać, że nie uczyniłby tego. Inny przykład pokazuje, że gdy był ciężko bity, nie mamy wiedzy, że usiłował zapobiec niesprawiedliwości. Przyjął to jako dozwolenie Boga.
W sprawie, w której Apostoł Paweł odwołał się do Rzymskiego obywatelstwa i zapytał: „czy prawo pozwala ci w tym względzie uczynić mi krzywdę?”, daje nam wskazówkę co do naszego właściwego postępowania w podobnych okolicznościach. Gdybyśmy byli niesłusznie aresztowani lub gdyby nam przeszkadzano w wykonywaniu pracy Pańskiej, moglibyśmy podobnie zapytać: „czy postępujecie według polecenia prawa? czy naruszam jakiekolwiek z jego postanowień? czy nie mam praw jako obywatel tego kraju?”. Gdyby urzędnik nadużył swojej władzy, postanowienia prawa powinny być wskazane w rozsądny sposób bez okazywania ducha odwetu.
BOSKIE PRAWO MIŁOŚCI
Wracając do przedmiotu oddawania złem za złe mógłby nas ktoś zapytać: Przypuśćmy, że złodziej wszedł do naszego domu i złapalibyśmy tego złodzieja, to czy powinniśmy posadzić go do więzienia? Jeden pogląd byłby: „Tak, oddaj go do więzienia, uczyń ten dzień bolesnym dla niego”. Inny znów pogląd byłby: „Nie, nie pragniemy się mścić. Nie chcemy w zamian czynić jemu krzywdy”. Jednocześnie jest on człowiekiem na wolności, naruszającym prawo, zagrażającym bezpieczeństwu i interesom społeczeństwa. Dlatego uważamy, że powinniśmy takiego człowieka zgłosić władzy i oddać go w ręce sprawiedliwości. Chcemy chronić ludzi oraz powstrzymać źle czyniącego na jego błędnej drodze.
To zdaje się być myślą Pisma Świętego, że mamy być chętnymi znosić zło dla dobra sprawiedliwości, gdyż jesteśmy powołani do cierpienia dla sprawiedliwości. Nie mamy oddawać złem za złe. Mamy nie sprzeciwiać się złemu w sensie starania się by odpłacić lub wziąć odwet za uczynione nam krzywdy. Raczej niech zło będzie ponawiane. Tak postępował nasz Mistrz i jest to częścią naszego przymierza z Panem, by mieć udział w prześladowaniu i cierpieniach naszej Głowy, by znosić opozycje i niesprawiedliwość dla sprawy Prawdy, dla sprawy Chrystusa.
Im więcej bezinteresownej miłości będziemy posiadali, tym bardziej będziemy podobni obrazowi Bożemu. Bóg nie jest samolubny, podczas gdy cały świat jest samolubny. Jest rzeczą naturalną, że ludzkość jest samolubna po sześciu tysiącach lat doświadczenia ze złem. Czy nie byłoby to naprawdę dziwnym gdyby cały świat nie był naznaczony samolubstwem, z pragnieniem rozwijania interesów własnego ja kosztem innych? Ta droga jest przeciwna Boskiemu Prawu Miłości. My, jako dzieci Boże mamy starać się pozbywać osobistego samolubstwa oraz ubiegania się o nasze własne dobro. Mamy starać się czynić dobro wszystkim na ile to jest możliwe, zgodne z mądrością i na ile pozwalają nam okoliczności zwłaszcza względem tych, którzy są współczłonkami Ciała Chrystusowego i którzy podróżują tą samą wąską ścieżką samoofiary.
Straż 1926 str.86,87. W.T. R-5897 a - 1916 r.