<< Wstecz |
Wybrano: R-5668 a, z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Suma wszystkich łask
"A teraz zostaje wiara,
nadzieja, miłość, te trzy rzeczy; lecz z nich największa jest miłość".
-
1 Kor.13:13.
Apostoł
Paweł wcześniej odniósł się do różnych cudownych darów Ducha, udzielonych wtedy
wszystkim spłodzonym z Ducha do nowej natury. Jeżeli ktokolwiek w tym czasie
nie posiadał takiego szczególnego daru, wskazywałoby to wszystkim wierzącym, że
nie stał się on członkiem Kościoła Chrystusowego. Te nadnaturalne dary służyły
również pierwotnemu Kościołowi w jego duchowym wzroście. W tym czasie nie mieli
oni Biblii, a gdyby ją mieli, to niewielu mogłoby ją czytać, zatem potrzebowali
oni szczególnej pomocy, której potem Kościół nie już potrzebował, i która
później została mu odebrana.
W
tym liście pisanym do Kościoła w Koryncie apostoł, po omówieniu tych różnych
darów, mówi: "A ja wam jeszcze zacniejszą drogę ukażę". Postępując dalej
wskazuje on na wielkość owocu miłości. Ktokolwiek miał Ducha Świętego musiał
mieć przynajmniej pewną miarę tego owocu, czy był to maleńki kwiatek, który zawierał
w sobie zarodek owocu, czy częściowo rozwinięty owoc, czy też zupełnie
rozwinięty lub dojrzały owoc. Bóg, nasz Ojciec, który patrzy na serce, wie, na
ile Jego Duch Święty w tym sercu stara się kontrolować ciało, kierować umysłem,
wszystkimi słowami i uczynkami. My jednak nie jesteśmy zdolni sądzić serc
innych. Apostoł powiedział, iż on nie czuje się zdolny właściwie osądzić nawet
samego siebie, ale pozostawia osąd Panu. On wiedział, iż jego serce było wierne
i że on usiłował być wszystkim, czym Pan chciał, aby był. Chociaż był
przekonany o swojej niezdolności czynienia zawsze tego, co chciał uczynić, to
wiedział, iż Mistrz przyjmie wierność jego serca, więc czynił, co mógł
najlepszego, pozostawiając resztę Bogu.
Nasza
wiara i nadzieja w Panu prowadzi nas do szczerych usiłowań, aby rozwijać owoc
miłości w jego różnych i pięknych aspektach. Łagodność jest częścią miłości,
potulność jest częścią miłości, a także są nią pokora i braterska uprzejmość.
Żadne z dzieci Bożych nie powinno się zastanawiać: Czy jestem wysoki i dobrze
zbudowany? Czy dobrze wyglądam i czy jestem dobrze wykształcony lub czy mam
dobre powiązania towarzyskie? Albo: Ile wygłosiłem pięknych kazań? a nawet: Ilu
przyprowadziłem do znajomości Prawdy? Istotne pytanie brzmi: Ile przymiotów
miłości rozwinąłem w sobie? Na ile mój charakter jest podobny do Chrystusowego?
MIŁOŚĆ
JEST ZASADNICZĄ RZECZĄ
Czemu
przymiot miłości jest tak ważny w Słowie Bożym? Odpowiadamy, że jest tak,
ponieważ jest on pierwszą, najważniejszą i zasadniczą rzeczą. Jest wypełnieniem
Boskiego Prawa, a w rzeczywistości ofiarnicza miłość, będąca udziałem Bożych
świętych w obecnym Wieku, przewyższa nawet wymagania doskonałego prawa. Jednak dlaczego miłość jest przedstawiona na pierwszym miejscu? Nie jest tak dlatego, że Bóg
przypadkowo ją tam umieścił, albo dlatego że używa Swojej mocy nakazywania i
oznajmia, że ona powinna być pierwsza. Nie. Jest tak, ponieważ żaden inny
przymiot charakteru nie jest tak przecudny, tak piękny, tak rodzący szczęście i
radość, przynoszący tak obfite błogosławieństwa wszystkim, na których działa. Miłość
jest prawdziwą esencją Boskiego charakteru. "BÓG JEST MIŁOŚCIĄ!" Ten
przymiot szczególnie reprezentuje Jego osobowość. Chociaż Bóg jest absolutnie sprawiedliwy
i wszechmocny, to nie mówimy, że Bóg jest Sprawiedliwością albo, że Bóg jest
Mocą, lecz mówimy, że Bóg jest Miłością. Bóg używa Swej wielkiej mocy na tyle,
na ile dyktuje i akceptuje to miłość. On używa Swej sprawiedliwości tylko w
zupełnej harmonii ze Swym chwalebnym przymiotem miłości. Miłość jest sprężyną
napędową wszystkich Jego działań.
Zatem
ktokolwiek chciałby być podobny Bogu, musi być miłujący, musi posiadać miłość
jako dominujący przymiot swojego charakteru i swego życia. Miłość i
sprawiedliwość są nierozdzielne. Miłość trwa wiecznie i tylko ci, którzy staną
się aktywnym uosobieniem tego chwalebnego przymiotu charakteru, będą żyć
wiecznie. Dlatego też widzimy jak ważne jest rozwijanie jej w codziennym życiu.
Po cudownym Kazaniu na Górze naszego Pana następna jest wielka homilia o miłości,
zapisana w 13 rozdziale 1 listu do Koryntian. Obie rozprawy uczą tej samej
lekcji, lecz podchodzą do niej z różnych punktów widzenia. Wszystkie wskazówki
Słowa Bożego i Boska Opatrzność w naszym życiu uczniów w szkole Chrystusowej są
zamierzone przez Pana, aby rozwijały nasze charaktery i wpływały na nasze zachowanie
w harmonii z wymaganiami miłości. Mistrz powiedział: "Miłość jest
wypełnieniem Zakonu" i jest "związką doskonałości" w dziecku
Bożym, więc nic dziwnego, iż jesteśmy zapewnieni w Słowie Bożym, iż "Bóg
jest Miłością" i "kto nie miłuje, nie zna Boga!". Nasz Pan
również oświadczył, iż "to jest żywot wieczny, aby Cię poznali, samego
prawdziwego Boga" - Boga, który jest miłością.
Tego
szlachetnego przymiotu chrześcijańskiego charakteru nie zdobywa się w jednej
chwili. Jest to wzrost, a rozwój miłości jest głównym zadaniem, główną sprawą
każdego spłodzonego z ducha dziecka Bożego, które zna Boga i chce zdobyć wielką
nagrodę życia na najwyższym poziomie istnienia, i które chce ujrzeć naszego Ojca
i naszego Zbawiciela [R5668: strona 116] twarzą w twarz i przebywać w ich
obecności na zawsze.
WSZYSTKIE OSIĄGNIĘCIA SĄ BEZWARTOŚCIOWE BEZ
MIŁOŚCI
W
tej cudownej rozprawie będącej pod naszą rozwagą, św. Paweł wykazuje, iż
koronna cnota miłości jest niezbędnym przymiotem, aby wykonywać jakąkolwiek służbę
przyjemną Bogu. Jeżeli miłość nie jest siłą napędową, która by nas
kontrolowała, to największa gorliwość, najpiękniejsza retoryka lub najbogatsza
wymowa zostaną w Bożej ocenie potraktowane jako nic nieznaczące dla Prawdy i
sprawiedliwości i nie przyniosą żadnej nagrody. Jeśli komuś brakuje miłości, to
wielka zdolność objaśniania tajemnic Bożych, studiowanie i wielka znajomość są
niczym w zdobywaniu Pańskiego uznania. Nawet przenosząca góry wiara byłaby bez
wartości, gdyby Ojciec, patrząc na zakamarki serca, widział w nim brak miłości.
Oddanie wszystkiego, co się posiada, żeby nakarmić ubogich albo głosić
Ewangelię, jeżeli czynione jest bez miłości, jako głównego impulsu, zupełnie
nie mogłoby przynieść nam Boskiej pochwały. Śmierć męczeńska nie byłaby
przyjęta, gdyby nie wypływała z miłości do Pana i z wierności Jego Prawdzie.
Dlaczego
tak jest? Ponieważ wszystkie te rzeczy mogą być czynione z samolubnych pobudek
- aby być tak widzianym przez ludzi albo zadowolić pychę lub wojowniczego
ducha. Miłość musi motywować całą naszą służbę Bogu, w przeciwnym razie
wszystko będzie zupełnie bez wartości - jako "miedź brząkająca i cymbał
brzmiący".
SPEKTRUM
MIŁOŚCI - WCHODZĄCE W JEJ SKŁAD ELEMENTY
Pewien
profesor uniwersytecki, komentując słowo miłość, powiedział: „Gdybyście
widzieli uczonego, który przepuszcza promień światła przez kryształowy pryzmat
i z drugiej strony pryzmatu ujrzelibyście ten promień rozbity na wchodzące w
jego skład kolory - czerwony, niebieski, fioletowy, pomarańczowy i wszystkie
kolory tęczy - tak św. Paweł czyni z miłością, przepuszcza ją przez wspaniały
pryzmat swego natchnionego rozumu, i z drugiej strony otrzymuje jej składowe
elementy. W tych kilku słowach mamy to, co ktoś by mógł nazwać spektrum miłości,
analizą miłości. Chcecie dostrzec, co to za elementy? Chcecie zauważyć, że one
mają zwykłe nazwy, że słyszymy o nich prawie codziennie, że są to rzeczy, które
mogą być praktykowane przez każdego człowieka na każdym miejscu w jego życiu i
przez jaką wielką ilość pospolitych cnót ta naczelna zaleta, summum bonum, jest tworzona?’’
Spektrum
Miłości składa się z dziewięciu składników:
Cierpliwości
- "Miłość· jest długo cierpliwa",
Dobrotliwości - "dobrotliwa jest",
Wspaniałomyślności - "miłość nie zazdrości”
Pokory - "miłość· nie jest rozpustna, nie nadyma się",
Uprzejmości - "nie czyni nic nieprzystojnego",
Szczodrobliwości - "nie szuka swoich rzeczy",
Łagodności - "nie jest porywcza do gniewu",
Otwartości - "nie myśli złego",
Szczerości - "nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z
Prawdy".
Do
powyższych dodamy jeszcze trzy inne składniki:
Hart
ducha - miłość· "wszystko okrywa(…) wszystko cierpi",
Wierność - "wszystkiemu wierzy",
Nadzieja - "wszystkiego się spodziewa".
Nie
możemy zgodzić się z opinią profesora, iż te cnoty może praktykować każdy
człowiek, w każdym miejscu, ani że są one pospolitymi cnotami. Musimy
zaprzeczyć, że te owoce jako całość mogły być udziałem „naturalnego człowieka”.
Może on przyoblec się w nieco łagodności, pokory, uprzejmości, cierpliwości,
dobrotliwości tak, jak człowiek może przyczepić winogrona na krzak ciernia albo
figi na oset, tak u naturalnego człowieka te łaski są tylko przyobleczone, a
nie wyrastają z wewnętrznej łaski, z Ducha Świętego, Ducha miłości. Nie są
dowodem na związek z Bogiem. Jeżeli ktoś nie został ponownie spłodzony przez
Słowo Prawdy i przez Ducha Świętego, to jego naśladowanie niektórych
zewnętrznych objawów miłości, nie uczyni z niego syna Bożego, ani nie
przyniesie mu nagrody i synowskich błogosławieństw, do których są otwarte tylko
jedne Drzwi - Chrystus Jezus.
Podobnie
chrześcijanin, gdyby objawiał tylko na zewnątrz cierpliwość, łagodność itp., to
nie byłby to wystarczające ani przed Bogiem ani w jego własnym pojęciu. Te bogate
owoce wytwarzane są tylko pod wpływem wszczepionego w nasze serce ducha
miłości. W cywilizowanych krajach wiele z tych owoców Ducha jest uznawanych za
pożądane formy w życiu towarzyskim i są one naśladowane jako przejawy dobrego
wychowania. W wielu wypadkach są one z sukcesem noszone jako płaszcz lub maska,
przykrywające serca i usposobienia zupełnie przeciwne duchowi miłości.
ŚWIATOWE
NAŚLADOWANIE MIŁOŚCI JEST ZEWNĘTRZNĄ FASADĄ
Podczas,
gdy zewnętrzne naśladowanie owocu miłości, uśmierza do pewnego stopnia zło,
utrapienie i niezgodę, właściwe ludziom w upadłym stanie, to jednak jest tylko
pozorem, który w chwilach napięcia i doświadczeń często ujawnia w bolesny
sposób, że jest tylko pozorem. Przypominamy sobie wydarzenie, o którym kiedyś
czytaliśmy jako o pożodze na pewnym Charytatywnym Bazarze w Paryżu, który
pokazał najbardziej wytwornych i arystokratycznych młodych dżentelmenów z
najkulturalniejszego miasta i narodu na ziemi, jako brutalne bestie, które, gdy
stanęły twarzą w twarz ze śmiercią, w swym szalonym pośpiechu, aby wydostać się
z płomieni, potrącali i ranili jedni drugich, traktując w taki sposób nawet
damy z najwyższych sfer we Francji, dla których przed chwilą byli nadzwyczaj
uprzejmi. Nie możemy więcej oczekiwać od politurowanych miłością, samolubnych
serc, nawet silny klej rycerskości nie utrzyma pozorów w takich warunkach.
Bardzo
bliski jest czas, w którym znacznie większy i okropniejszy kryzys objawi całemu
światu, iż jego dzisiejsza ogłada i grzeczność są tylko cieniutką powłoką i że
nie pochodzą z serca i nie są owocem Świętego Ducha Miłości. W tym wielkim
kryzysie ręka każdego obróci się "przeciwko sąsiadowi swemu i przeciwko
bratu swemu", jak to Słowo Pana wyraźnie opisuje. W tym wielkim Dniu
Zemsty, maska oficjalnej łagodności i rycerskości zostanie odrzucona, a świat
na krótki okres zobaczy swój obrzydliwy
i samolubny stan, który przerazi go i pomoże mu się przygotować do
błogosławionego Królestwa Miłości, które wówczas zostanie ustanowione przez
wielkiego Emanuela, Bożego Mesjasza. A ten wielki Dzień Zemsty już się
rozpoczął.
POCIĄGNIĘCI
PRZEZ MIŁOŚĆ BOŻĄ
Pismo
Święte informuje nas, iż z powodu naszego upadłego stanu bezinteresowna miłość
jest obca naszej naturze i musi być wprowadzona w nas Mocą Bożą. Apostoł mówi:
"Nie, iżbyśmy my umiłowali Boga, ale, iż Bóg umiłował nas i posłał Syna
swego, aby był ubłaganiem za grzechy nasze". W miarę jak uczymy się tej
wielkiej miłości Bożej i akceptujemy warunki, które On ustanowił, abyśmy mogli
wrócić do Niego przez Jego Syna, miłość Boża przymusza nas do powrotu do
miłości.
Miara
naszej oceny miłości Bożej będzie mierzona naszą gorliwością w wyrabianiu
naszego charakteru na Boski wzór. Naturalnie burzliwe, nieokrzesane,
zdeprawowane usposobienie będzie potrzebowało o wiele więcej czasu, aby łaska
Boskiej miłości mogła przeniknąć do jego serca zanim ta łaska będzie widoczna we wszystkich
słowach, myślach i czynach zewnętrznego człowieka. Inni mający doskonalszą
naturą, łagodni od urodzenia i kulturalnie wykształceni, mogą nawet bez łaski Bożej
mieć dużo zewnętrznej ogłady, a gdy ktoś taki stanie się chrześcijaninem, to
jego postępowanie może być o wiele przyjemniejsze. Nikt oprócz Boga, który
czyta serca, nie jest zdolny sądzić, kto i w jakim stopniu posiada lub nie ten
przymiot miłości rozwinięty w swoim charakterze. Obecnie zajmiemy się różnymi
elementami miłości.
ANALIZA
ELEMENTÓW STANOWIĄCYCH MIŁOŚĆ
Miłość
jest cierpliwa - długo znosząca słabości i niedoskonałości tych, którzy
okazują dobre chęci. Co więcej, jest cierpliwa nawet w stosunku do tych, którzy
są na bezdrożach, którzy sprzeciwiają się sprawiedliwości i Prawdzie,
uświadamiając sobie, iż cały świat jest mniej lub bardziej pod wpływem wielkiego Przeciwnika i jego demonicznych
zastępów, zaślepiających umysły mas. Takie okazywanie miłości było bardzo
widoczne w naszym Panu Jezusie. Jak cierpliwym On był w stosunku do Swoich oponentów!
Zwróćmy uwagę na słowa Apostoła zapisane w jego Liście do Żydów:
"Uważajcie jaki jest Ten, który podejmował takowe od grzeszników przeciwko
sobie sprzeciwianie (w czynieniu dobrze i w cierpliwości), abyście osłabiwszy w
umysłach waszych nie ustawali".
Miłość
jest dobrotliwa w sposobach postępowania. Ona nie tylko stara się czynić
dobrze, lecz czynić to tak uprzejmie, jak to możliwe. W miarę jak miłość
zostaje osiągnięta staraniem serca, będzie starała się, aby każde słowo i czyn
były tak dobre, jak można sobie tylko wyobrazić, pełne dobroci. Miłość jest
tkliwa, czuła. Ma ona prawdziwe i głębokie zainteresowanie w innych,
szczególnie w braciach w Chrystusie. Dobrze uczynimy, zapamiętując motto
pewnego starego Kwakra: "Przez ten świat mam przejść tylko jeden raz,
zatem wszelką dobrą rzecz, którą mogę uczynić lub wszelką dobroć, którą mogę
wyświadczyć jakiejś ludzkiej istocie, powinienem uczynić teraz. Nie mogę tego
odraczać ani zaniedbywać, ponieważ tą drogą nie będę iść ponownie". To
uczucie szczególnie powinno być udziałem Kościoła Bożego.
Miłość
jest szczodrobliwa i nie ma w niej miejsca na zazdrość, która wręcz
przeciwnie powstaje ze starej przewrotnej natury - z samolubstwa. Miłość raduje
się z tymi, którzy się radują, raduje się z każdego dobrego słowa lub czynu i z
postępu w chrześcijańskiej łasce i służbie tych wszystkich, którzy są
prowadzeni Duchem Bożym.
Miłość
jest pokorna - "nie jest rozpustna, nie nadyma się". Nie trąbi
przed sobą. Jej dobre uczynki nie są czynione tak, aby były widziane przez
ludzi i chwalone przez braci, lecz są czynione tak samo, gdy nikt tego nie
widzi, tylko Pan o tym wie. Miłość nie chełpi się swoją wiedzą ani swym łaskami
, ale w pokorze przyznaje, iż każdy dobry i doskonały dar pochodzi od Ojca i
oddaje Mu dzięki za każdą otrzymaną łaskę. Miłość raczej stara się trzymać z
tyłu. Ktoś słusznie powiedział: "Miłość powstrzymuje człowieka przed
robieniem z siebie głupca przez zachowanie, mówiące o wygórowanym mniemaniu o
sobie i przez stawianie się w takim położeniu, które zdradzałoby jego
niekompetencję".
Miłość
jest uprzejma - "nie czyni nic nieprzystojnego". Jak piękna
jest ta cecha w dziecku Bożym! Jak wiele bólu jest spowodowanego brakiem
uprzejmości i życzliwej troski w stosunku do innych, które wypływają z
prawdziwej miłości, z serca – z miłości, która jest wyćwiczona! Pycha i
samolubstwo są korzeniami większości niewłaściwego zachowania i grubiaństwa tak
powszechnych wśród tych, którzy uważają się za intelektualnie lub finansowo
lepszych. Doskonała miłość przeciwnie, przejawia uprzejmość łącznie z pokorą.
Grzeczność i uprzejmość może być zdefiniowana jako miłość w małych sprawach.
Sekretem
prawdziwej uprzejmości jest miłość. Dżentelmenem lub damą jest ktoś, kto
myśli łagodnie, troskliwie, uprzejmie, z miłością. Prawdziwy chrześcijanin
zatem powinien być dżentelmenem lub damą w najprawdziwszym i doskonałym sensie.
Ignorowanie wyświadczania małych uprzejmości w życiu, jako niepotrzebnych, jest
poważnym błędem ze strony dziecka Bożego. Uprzejme powitanie, miły uśmiech,
mały akt troski o innych - kto nie ocenia ich siły lub nie odczuwa bólu z
powodu ich braku?
SZCZODROBLIWA,
ŁAGODNA, SZCZERA
Miłość
jest szczodrobliwa "nie szuka swoich rzeczy" wyłącznie dla
siebie, aby przewyższyć innych. Nie stara się zdobywać przewagi nad innymi lub
popierać swoich samolubnych interesów. Wychodzi do innych i stara się o ich
wygodę i szczęście. Nie pragnie przywłaszczać sobie wszystkiego, co najlepsze,
ani mieć najlepszych miejsc albo przyciągać najwięcej uwagi, czy otrzymywać najwyższych
zaszczytów, lecz raczej wynosi innych do zaszczytów i pragnie zająć niższe
miejsce. W praktyce ta faza miłości – szczodrobliwość – ma wielki wpływ na
dobro wszystkich spraw życia, w domu, w Kościele Bożym, wszędzie.
Miłość
jest łagodna - "nie jest porywcza do gniewu". Wśród zła, jakie
dziś panuje są porywczość, rozdrażnienie, zły humor, drażliwość i łatwe
obrażanie się. W jakim stopniu takie usposobienie jest faworyzowane lub
troskliwie pielęgnowane, a nie zwalczane, w takim jest dowodem niedoboru i
braku rozwoju Ducha Bożego i braku podobieństwa do Chrystusa, naszego Wzoru.
Niewiele
przejawów złego ducha otrzymuje tak wiele wyrozumiałości i usprawiedliwiania za
ich praktykowanie co czynienie tego błędu. Jednak wiele wrodzonych słabości lub
nerwowość usposabiają nas do takiego stanu, a każdy prawdziwy członek Ciała
Chrystusowego musi z pewnością energicznie przeciwdziałać tym skłonnościom do bycia drażliwym, do wynajdywania wad,
bycia ponurym. Każdy powinien zwalczać te skłonności swojego upadłego ciała,
musi toczyć dobry bój przeciw nim w mocy Pana. Nałożenie na siebie kary za
każdy wybuch gniewu lub opryskliwość szybko uczyniłoby nas o wiele bardziej
czujnymi wobec języka i pozbawionych miłości impulsów starej natury. Niewiele
cech charakteru bardziej prawdziwie chwali Pana niż łagodność.
Miłość
jest otwarta "nie myśli złego" - nie przypuszcza nic złego.
Stara się interpretować uczynki, słowa i postępowanie innych pobłażliwie. Będąc
czystą i mając dobre intencje, stara się, na ile to możliwe, patrzeć na słowa i
zachowanie innych z tego samego punktu widzenia. Nie żywi niechęci i nie
podejrzewa, ani nie wytwarza łańcucha poszlakowych dowodów na potwierdzenie
złych intencji z trywialnego powodu. "Gdzie wad wiele, tam miłości
mało" - mówi mądre i prawdziwe przysłowie. Miłość raczej dopuszcza wszelkie
możliwe błędy w ocenie niż kwestionuje zamiary serca.
Miłość
jest szczera - "nie raduje się z niesprawiedliwości". Ubolewa
z powodu zła gdziekolwiek je napotka, ale współczuje tym, którzy popadli w zło
z powodu słabości lub tym, którzy są dręczeni pokusami. W tym względzie miłość
pobudza do obrania przeciwnego kursu postępowania niż Balaam, który "umiłował
nagrodę niegodziwości". Balaam, jak to zostanie zapamiętane, bał się Pana
i jako Jego prorok nie mógł myśleć o czynieniu inaczej, jak tylko ściśle według
litery Pańskiego nakazu, ale nie posiadał on ducha posłuszeństwa i wierności,
ducha miłości i dlatego, kiedy za przeklinanie Izraela została mu zaoferowana
nagroda, był gotów uczynić to, żeby zapewnić sobie nagrodę, był gotów zgodzić
się na złą propozycję, gdyby tylko Pan mu na to pozwolił.
Bywają
też tacy chrześcijanie, którzy z bojaźni mają poszanowanie dla litery Słowa
Bożego, ale im brak Ducha Świętego (usposobienia) miłości i którzy z powodu
miłości do bogactw, popularności, wygody itp. są gotowi czynić różne rzeczy,
nawet ze szkodą dla sprawy Pańskiej, byle tylko, o ile możliwe, nie być w
otwartej opozycji do Boga. Niektórzy z tych Balaamów znajdują się w
duchowieństwie i z powodu zapłaty i prestiżu oraz przyjaźni bogatego Balaka są
gotowi nauczać nauk, w które sami nie wierzą, przymykają oko na bezwstydne
praktyki i różnymi sposobami podsuwają przeszkody Duchowemu Izraelowi i
zachęcają innych do czynienia tego. Tak nasz Pan jak i apostołowie wspominają
tych Balaamów jako fałszywych nauczycieli w nominalnym Kościele. Zobacz 2 Piotra
2:15; Juda 11; Obj.2:14.
Każdy,
starający się rozwinąć w swym sercu Ducha Świętego, doskonałą miłość, powinien
przestrzegać tego punktu szczerości [R5668: strona 118] w intencjach, a także w
prawości postępowania. Najmniejsza
sugestia zadowolenia z upadku jakiejkolwiek osoby, która w pewnym stopniu postępowała sprawiedliwie i dobrze, jest
godna pożałowania i powinna być odrzucona. Doskonała miłość nie raduje się z
niegodziwości w jakichkolwiek okolicznościach czy warunkach, nie będzie z nimi
sympatyzować, ale będzie smucić się z upadku drugiego, chociażby ten upadek oznaczał
jego własną korzyść.
Miłość
"raduje się z Prawdy". Jakkolwiek korzystny mógłby być błąd, miłość
nie mogłaby wziąć w nim udziału, i nie mogłaby pożądać nagrody błędu i zła. Ona
rozkoszuje się w Prawdzie - w prawdzie na jakikolwiek temat, lecz szczególnie w
Prawdzie Boskiego Objawienia, bez względu na to jak jest ona niepopularna, ile
prześladowań jej obrona pociągałaby za sobą lub na ile by to spowodowało utratę
przyjaźni tego świata i tych, którzy są zaślepieni przez boga tego świata. Duch
miłości jest tak silnie spowinowacony z Prawdą, iż raduje się, gdy może mieć
udział w stratach, prześladowaniach, niebezpieczeństwach lub czymkolwiek, co
byłoby skierowane przeciw Prawdzie i jej sługom. W Pańskiej ocenie nie ma
różnicy czy wstydzimy się Jego czy Jego Słowa, o takich którzy to
czynią oświadczył, iż zaprze się ich
przed Swym Ojcem i aniołami. Miłość nie sympatyzuje z hipokryzją lub pozorami.
Ona pokazuje uczciwość w charakterze.
SIŁA,
UFNOŚĆ, NADZIEJA
Miłość
jest silna - "ona wszystko znosi". Ona zarówno pragnie i jest
zdolna znosić dla Sprawy Bożej zniewagi, nagany, obelgi, straty, wprowadzanie w
błąd, niedostatki, a nawet śmierć. "To jest zwycięstwo, które zwycięża
świat, wiara wasza" - prawdziwe centrum i życie, którego wiara jest duchem
świętym miłości do Pana i do tych, którzy są Jego, oraz współczującą miłością
dla świata. Doskonała miłość może wytrzymać najtrudniejsze okoliczności i warunki,
na jakie Pan dozwala, aby przyszły na Jego dzieci i przy łasce Bożej mogły z
nich wyjść „ bardziej niż zwycięsko przez Tego, który nas umiłował i wydał
samego Siebie za nas”.
Miłość
jest ufna - "wszystkiemu wierzy". Nie jest podejrzliwa, lecz przeciwnie,
ma zaufanie do drugich, na ile to możliwe i wierzy w szczerość innych. Kieruje
się zasadą, iż lepiej jest, jeżeli jest to konieczne, być oszukanym sto razy,
niż iść przez życie skwaszonym przez nieufny, podejrzliwy umysł – jest to
daleko lepsze niż obwinianie lub niesłuszne podejrzewanie choćby jednej osoby.
To jest miłosierne usposobienie dotyczące myśli, a o takim usposobieniu Mistrz
powiedział: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia
dostąpią". Pozbawiony miłosierdzia umysł i serce są gotowe by z powodu
najmniejszej prowokacji czy urojenia myśleć źle o drugich, co jest powodem do pozbawionych
miłosierdzia słów i zachowań wobec innych.
Miłość
jest pełna nadziei - "wszystkiego się spodziewa". Niełatwo się
zniechęca. Nadzieja jest sekretem wytrwałości miłości. Przez poznanie Boga i
stanie się uczestnikiem Jego świątobliwości, ona ufa Jemu i w niezachwianej
nadziei oczekuje wypełnienia się Jego chwalebnego Przymierza, bez względu na to
jak ciemne byłoby najbliższe otoczenie. Ten pełen nadziei element miłości jest
jedną z tych uderzających cech wytrwałości świętych, które umożliwiają im
„znoszenia zła jako dobrym żołnierzom Jezusa Chrystusa”. Ten element nadziei w
miłości powstrzymuje miłość od łatwego obrażania się lub prędkiego
wstrzymywania się od pracy Pańskiej. Tam gdzie inni mogliby się zniechęcić i
uciec, duch miłości dodaje wytrzymałości, bo jej kotwica nadziei jest
przymocowana bezpiecznie "poza Zasłoną". Ona trzyma się silnie Opoki
Wieków, a przez to nie może popaść w rozpacz.
Miłość
jest nie tylko największą ze wszystkich łask, lecz jest rzeczywiście, jak już
zauważyliśmy, sumą wszystkich owoców Ducha. Jest wieczna - "Miłość
nigdy nie ustanie". Dla tych, którzy rozwiną w sobie ten przymiot do jego
chwalebnej doskonałości, jest przygotowane życie wieczne. A ci, którzy
posiadają ofiarniczą miłość, jaką nasz
drogi Mistrz posiadał, którzy tak miłują, iż z radością położą swe życie dla
braci, odziedziczą najpełniejszy i najwyższy stopień życia – Boskie życie – 2 Piotr.1:4
PROPOZYCJA
REDAKTORA
Starajmy
się zatem drodzy bracia, coraz bardziej i bardziej praktykować miłość,
pamiętając o tym, iż wszystko inne, co osiągniemy, będzie niczym bez tej
koronnej łaski. Redaktor ma pewną propozycję do przedstawienia każdemu
czytelnikowi tego pisma, wierząc, iż okaże się bardzo pomocna każdemu, kto
będzie współpracował. Mianowicie: W przeciągu pozostałej części bieżącego roku
(jeżeli pozostaniemy tak długo w ciele) niech każdy z nas modli się każdego
poranka, aby Pan nam błogosławił w pielęgnowaniu miłości w myśli, słowie
i uczynku przez cały dzień; a każdego wieczora, przedstawiając wydarzenia dnia
przed Tronem Niebiańskiej Łaski, pamiętajmy by zdać Panu sprawozdanie o naszych
powodzeniach lub niepowodzeniach.
Następnie
odnotujmy skutki naszego czuwania i modlenia się; zwróćmy uwagę na wszystkie zachęcające
dowody wzrostu tego owocu Ducha Świętego, a kiedy piszecie do nas, jeśli uznacie
za stosowne, wspomnijcie o swoim rozwoju w czynieniu miłości i chęci do
tego. Będziemy szczególnie zadowoleni, wiedząc o waszym wzroście w tym
aspekcie.
Strażnica
1920 str. 131 - 135. W.T. R-5668 a: strona 115 -
1915 r.