<< Wstecz |
Wybrano: R-5670 a, z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Lekki ucisk teraz - chwała w przyszłości
„Gdy zewsząd uciśnieni bywamy, ale nie bywamy potłoczeni;
powątpiewamy, ale nie zwątpiamy, prześladowanie cierpimy,
ale nie bywamy opuszczeni; bywamy porzuceni, ale nie giniemy.
Zawsze umartwienie Pana Jezusowe na ciele nosimy, aby i żywot
Jezusowy na ciele naszem był objawiony” – 2 Kor. 4:8-10.
Apostoł Paweł przemawia tutaj do Kościoła w Koryncie,
a w szerszym znaczeniu do całego Kościoła wieku Ewangelii. Najwidoczniej
opisuje on tu, w pewnym stopniu, doświadczenia tak swoje własne, jak i tych,
którzy razem z nim uczestniczyli w pracy misyjnej. On podróżował z miejsca na
miejsce, lecz nie tak, jak obecnie czynią bracia pielgrzymi. Czasem spędzał
cały rok, a niekiedy dłużej, w jednym mieście. Niemniej jednak był podróżnikiem
udającym się tam, dokąd inni misjonarze Pańscy nie szli. Zwracał się do Żydów i
wszystkich którzykolwiek okazywali, iż posiadają uszy ku słuchaniu. W te podróże
zabierał pomocników. Możemy więc uznać, że jego słowa nie odnoszą się tutaj tylko
do Apostołów (ponieważ był jedynym Apostołem w tym gronie), lecz także do tych,
którzy z nimi byli, a ten list, tak jak wszystkie natchnione pisma został przygotowany
przez Pana, aby był objaśnieniem i korzyścią dla wszystkich świętych w ciągu Dyspensacji
Chrześcijańskiej.
Pomocnicy Apostoła byli zazwyczaj sługami Pańskimi,
jakimi są wszystkie dzieci Boże w miarę jak wykonują dzieło posługi. Jego słowa
wydają się więc być skierowane do wszystkich, którzy są zaangażowani w służbie
Pańskiej. W tym liście wykazuje on, iż są pewne różnice w wyświadczanych
usługach – „Kto skąpo sieje, skąpo też
żąć będzie; a kto obficie sieje, obficie też żąć będzie” – a także różnice
w doświadczeniach pomiędzy różnymi członkami Ciała Chrystusowego. Mówi on, że niektórzy
z nich byli przedmiotem prześladowań, a inni mieli udział w tych
prześladowaniach przez cierpienie z tymi, których prześladowano. W ten sposób
wskazuje, że Pan uznaje i docenia współcierpienie z tymi, którzy przeżywają
cierpienia.
Ta myśl jest wykazana także w liście Św. Pawła do Żydów (Żyd. 10:32-34). Kiedy ci, którzy nie są aktywnie zaangażowani w
służbie, wiernie czynią wszystko, co tylko mogą, to Pan tak samo ceni ich, jak
tych którzy z powodu większych zdolności, fizycznej siły lub sposobności są w
stanie osiągnąć więcej. Każdy z nich wykonuje pracę Pańską w miarę swoich
możliwości.
Apostoł mówił o sobie, swoich towarzyszach i
wszystkich pracujących wiernie w służbie Pańskiej: "zewsząd uciśnieni,
bywamy". Jest wiele form ucisku, które są powszechnym udziałem całego rodzaju
ludzkiego – brak zatrudnienia, choroby, śmierć, ubóstwo, itp.. Istnieją
niezliczone utrapienia, które przychodzą na świat. Oczywiście Apostoł Paweł i
jego towarzysze również podlegali tym problemom tak jak inni ludzie. Te próby
życiowe wielu przynoszą udrękę. Jednak kiedy św. Paweł i ci, którzy z nim byli,
mieli swoje utrapienia i trudności, swoje prześladowania i próby, to mieli
także znajomość Prawdy i wspierającą ich łaskę Pańską. Byli żołnierzami w armii
Króla królów. Nie byli zrozpaczeni uciskiem, ale ufali Pańskim chwalebnym
obietnicom, iż to wszystko pomoże im ku dobremu.
„JAKIM ON BYŁ, TAKIMI I MY JESTEŚMY
NA TYM ŚWIECIE”
Nie powinniśmy pozwolić, aby trudności życia martwiły
nas tak jak innych ludzi. Mamy coś, czego inni nie posiadają – Pańskie
zapewnienie, że wszystko w naszym życiu przyniesie nam błogosławieństwo jeśli
jesteśmy wierni. To pozwala nam radować się podczas ucisku, jeżeli tylko
prawdziwie wierzymy w te obietnice Słowa naszego Ojca. Są jeszcze innego rodzaju
formy ucisku, które przychodzą na lud Boży, lecz nie przychodzą na świat. Świat
jest mniej lub więcej przeciwny tym, którzy są zaangażowani w publiczne
głoszenie Prawdy i tym, którzy mają z nimi [R5671 : strona 120] społeczność. Trwa
walka pomiędzy dobrem a złem, między światłością a ciemnością. Świat będąc przywiązany
do w swej ciemności, czuje wrogość do światłości i nienawidzi jej. Często jest
skłonny do szczególnego prześladowania tych, którzy są w jakimś stopniu
Pańskimi reprezentantami.
Czasami spotykamy światowe osoby, które mają dobre
serca i życzliwe intencje i którzy pragną pomagać w dobrej pracy. Są to jednak
wyjątki. Najsilniejsza opozycja w stosunku do nas pochodzi jednak zwykle, tak
jak w przypadku Mistrza, ze strony tych, którzy są naszymi braćmi, choć wielu z
nich jest nimi tylko nominalnie. Poza tym, mamy Przeciwnika działającego
szczególnie przeciwko nam. Jest prawdą, iż cały świat spotyka się z opozycją
Nieprzyjaciela, lecz jest on szczególnie czynny przeciwko tym, którzy są
zaangażowani w publicznej służbie Bożej. Zdaje się, że Szatan przywodzi na nich
szczególne pokusy i nie jest to zaskakujące, że są oni szczególnymi obiektami
jego złości i podstępów. Jednak ci, którzy są w ten sposób zaangażowani w Boską
służbę, otrzymują specjalne błogosławieństwo z Jego ręki i szczególną ochronę. Więc,
choć możemy być pewni, że ci zaangażowani w publicznej służbie są bardziej
uciskani przez Nieprzyjaciela, to otrzymują również więcej łaski, aby mogli
sobie z nimi radzić.
NASZA ŚMIERĆ BRAMĄ DO ŻYCIA
„Powątpiewamy, ale nie zwątpiamy” – mówi Św. Paweł. Apostoł i jego towarzysze nie byli jedynymi,
którym brakowało pewności co właściwie należy czynić. Cały świat był w
powątpiewaniu, i nadal taki jest szczególnie w dzisiejszych czasach. Wydaje
się, że ta powszechna niepewność i niepokój obecnych dni wynika w dużej mierze z
uciążliwych dla nerwów doświadczeń naszych czasów. Gdyby ludzie wiedzieli jak
właściwie mają postępować w swoich interesach, w swych domach i w ogóle we
wszelkich sprawach, to nie byliby tak pełni obaw i niepewności. Lecz nikt nie
jest dosyć mądry, aby dać sobie radę z problemami, a obecne warunki na świecie
powodują wiele utrapień oraz niepokojących przeczuć dotyczących bliskiej
przyszłości. Zaangażowani w pracę Pańską mają pewne rozterki, lecz niepokój lub
niepewność ludu Bożego nie powinny nigdy prowadzić do rozpaczy. Niektórzy z
ludzi światowych, tracąc pracę i znajdując się w licznych trudnościach,
popadają w rozpacz. Często słyszymy o samobójstwach. Wszystko wygląda bardzo mrocznie
dla ludzi, którzy odbierają sobie życie.
Może być także tak, że warunki [R5671 : strona 121] dla ludu Bożego będą wyglądać bardzo ponuro. Nie wątpi
on jednak i nie popada w rozpacz, cokolwiek by na niego nie przyszło, bo Pan
powiedział, że nigdy nas nie zaniecha i nie opuści. Ta łaskawa obietnica powinna
dostarczyć nam pewną i niewzruszoną nadzieję. Nasza kotwica nadziei powinna
wytrzymać. Dlatego nasze położenie różni się od tego, w jakim znajduje się świat,
który nie ma tej szczególnej nadziei. Świat nie posiada solidnej kotwicy, żadnych
cennych obietnic, które by ich utrzymywały. My wiemy, iż chociażby doszło do
najgorszego, choćbyśmy nawet musieli umrzeć z głodu, to nasza nadzieja leży
poza Zasłoną, poza śmiercią. Dlatego też Święci Boży obecnego czasu patrzą na
śmierć jako na bramę prowadzącą do zupełności żywota, do urzeczywistnienia się
wszystkich naszych nadziei i radości. Jeżeli więc pojawia się zwątpienie, to
dowodzi, że nasza kotwica została odcięta. Ktokolwiek zauważyłby, że jest w
rozpaczy, ten odkryłby, że traci wiarę i powinien natychmiast szukać rady w
Słowie Bożym i u innych braci silnych w wierze oraz udawać się do Pana w
częstej i gorącej modlitwie, z tym przekonaniem, że gdy wiara zostanie
przywrócona, zwątpienie odejdzie.
„NIE ZANIECHAM CIĘ”
"Prześladowanie
cierpimy, ale nie bywamy opuszczeni". Pewnego rodzaju prześladowania przychodzą
i na tych, którzy są w świecie. Czasem ich sąsiedzi żywią do nich urazę i z
tego powodu są oni mniej lub bardziej prześladowani. Nie mają jednak
skutecznych sposobów radzenia sobie z taką sytuacją i nie mają także niczego,
co by ich pocieszało. Czasami odpłacają się w ten sam sposób. Jednak w wypadku dzieci
Pańskich jest zupełnie inaczej. Gdy czujemy, iż sprawiedliwość wymaga odwetu, powinniśmy
pamiętać, że nie naszą rzeczą jest go dokonywać i oddawać złem za złe. Pan
powiedział, że wszystkie sprawy odnoszące się do sprawiedliwości mamy
pozostawić w Jego rękach. „Mnie pomsta, ja oddam, mówi Pan”. On powiedział, że
my mamy uciekać przed prześladowaniem, dlatego nie powinniśmy potępiać tych, którzy
tak czynią, jakby robili coś złego. Mistrz powiedział nam: „gdy was prześladować będą w tem mieście,
uciekajcie do drugiego”. Więc jeżeli dziecko Boże jest prześladowane w
jednej okolicy, a może przenieść się do innej, to lepiej będzie tak uczynić.
Chociaż lud Boży jest prześladowany dla
sprawiedliwości, to jednak nie bywa opuszczony. Świat i posiadający ducha
światowego, mogą ich nękać i zadawać ciosy, lecz Pan ich nie opuści. Jednak,
gdy spotykają nas prześladowania to powinniśmy postawić sobie pytanie: „czy te przeciwności
i prześladowania przychodzą na mnie z powodu mojej wierności Panu, czy też jest
coś w mojej postawie, co je powoduje? Jeżeli to drugie jest prawdą to
powinniśmy pilnie starać się o naprawienie naszego błędu. Jeśli, z drugiej
strony, po pilnym badaniu samych siebie i naszego postępowania, odkrywamy, że robiliśmy
wszystko, co mogliśmy najlepszego, a prześladowania przychodzą właśnie z tego powodu,
to wtedy mamy się radować z tych prześladowań”.
„Bywamy porzuceni,
ale nie giniemy”. To wyrażenie pokazuje, że chociaż Apostoł i jego
towarzysze nie doświadczali zwątpienia, nie czuli opuszczenia, to jednak czasem
odczuwali duchowy ciężar. Ten ciężar duchowy lub uczucie osamotnienia i
depresji jest rzeczą zupełnie naturalną dla całej ludzkości w obecnych
nieprzyjaznych warunkach panujących na świecie. Ciężar tego porzucenia może się
zwiększyć do pewnego stopnia z powodu złego stanu zdrowia. Ludzie słabi albo poddani
bólowi fizycznemu, są skłonni do odczuwania psychicznego ciężaru i ucisku.
Chrześcijanin jednak ma to wszystko w sobie pokonywać, ponieważ nasze
utrapienia i słabości pochodzą z zewnątrz a nie od Pana. Od Niego pochodzą doświadczenia
tylko w znaczeniu, że On dozwala na nie dla naszego rozwoju potrzebnego do
przyszłej pracy w Królestwie. Mamy więc być dzielni. Jeżeli Pan dozwala byśmy
cierpieli ucisk, to mamy używać hartu ducha, aby cierpliwie wytrwać i nie
pozwolić, aby uległa zniszczeniu nasza wiara, radość lub nasza duchowa lojalność
względem Tego, któremu ślubowaliśmy wierność.
W słodyczy usposobienia mamy znosić wszystko na
cokolwiek dozwala nasz Ojciec i powiedzieć sobie: "to może być dla mnie dobrą
lekcją. Możliwe, iż to uczucie porzucenia i rozpaczy może dopomóc mi abym w
większym stopniu współczuł z innymi". Poeta słusznie powiedział:
„W każdym życiu musi trochę popadać,
Niektóre dni muszą być ciemne i ponure”.
Starajmy się więc nie dopuścić, by uczucie
przygnębienia miało nas zwyciężyć i zniszczyć naszą wiarę oraz energię.
Powinniśmy raczej wyglądać pomocy i łaski od Pana. Odwołując się do Jego
drogocennych obietnic, mamy wznieść się ponad wszelkie trudności i odważnie
dążyć naprzód.
NASZE „PRZYMIERZE PRZY OFIERZE”
„Zawsze
umartwienie Pana Jezusowe na ciele nosimy”. Apostoł w ten sposób oświadcza,
że lud Boży w miarę, na ile jest wierny w Jego służbie, na tyle posiada
podobieństwo Pana w swojej służbie i śmierci. Doświadczeniem Naszego Pana na
wąskiej drodze było trzy i pół roku umierania. On codziennie kładł Swoje życie
– oddawał Swe życie. Był wzorem dla nas jak powinniśmy oddawać nasze życie. On
nie kładł Swojego życia w służbie dla świata, lecz dla ludu wyznającemu Pana.
Chociaż zasługa Jego ofiarowanego życia miała zostać użyta przez Pana do
przywrócenie życia światu, to jednak On położył je w bezpośredniej służbie dla Swoich
Żydowskich braci.
Naród Żydowski był ludem Bożym. Nasz Pan spędził Swoje
życie zwłaszcza z tymi, którzy prawdziwie chcieli służyć Bogu i poznać Jego
wolę, bez względu na to, czy znajdowali się oni między bogatymi i wpływowymi,
czy pomiędzy ubogimi i niskiego stanu. Jezus przyjmował celników oraz
grzeszników i oddał za nich Swoje życie. On wiedział, że wśród tej skromnej
klasy znajdowała się znaczna ilość prawdziwej
pszenicy. Kładł on Swoje życie przez całe trzy i pół roku Swej ziemskiej służby
i na Kalwarii doszło jedynie do zakończenia tego dzieła.
Podobnie jest z całym prawdziwym ludem Bożym. Jego
członkowie uczynili „przymierze przy ofierze”. Poświęcili i ofiarowali swoje
życie Panu i Jego służbie. Tak jak Jezus, ich Mistrz położył Swe życie w
czynieniu dobra i głoszeniu Prawdy będącej na czasie, tak i oni mają kłaść
swoje życie w taki sam sposób, bez względu, czy ich służba trwałaby trzy i pół
roku, dwadzieścia lat czy też przez inny okres, aż dopóki nie przyjdzie właściwy
czas, który Ojciec zamierzył na ich wyzwolenie. Oni będą w zupełnej harmonii z
Panem i z radością wezmą udział w cierpieniach ich wielkiego Wodza. Jest to
właściwe, ponieważ są oni przyszłymi członkami Jego Ciała. Tym sposobem wszyscy
ci członkowie zawsze noszą na swoim ciele umartwienie swojego Pana. Tak jak On,
umierają każdodziennie „kładąc swoje życie”.
„WYSŁAWIAJCIE BOGA W CIELE WASZYM”
To wszystko jest dziełem Nowego Stworzenia. Stare
stworzenie jest jedynie zmuszone do postępowania drogą Nowego Stworzenia.
Odsuwanie cielesnej woli jest więc podstawowym elementem naszego umierania. Gdy
nasze umieranie będzie zakończone, a nasze życie będzie wiernie oddane, doprowadzi
nas to do momentu, w którym usłyszymy od naszego Mistrza „dobrze, sługo dobry i
wierny!”.
Św. Paweł powiedział też, że „żywot Jezusowy” ma być
„objawiony w ciele naszym”. Rozumiemy, że odnosi się tu do ludzkiego ciała.
Nowe Stworzenie [R5672 : strona 122] jest jego
właścicielem. Ludzie światowi nie mają dwóch osobowości, lecz są tylko jednym
stworzeniem. Ta dwoistość osobowości może być zastosowana tylko do spłodzonych
z Ducha Świętego. Stare ciało cierpi, ale Nowe Stworzenie się weseli, zadowolone
ze służby. Codziennie dziękuje Bogu i docenia wszelkie utrapienia, wiedząc, że sprawują
nam „nader zacnej chwały wieczną wagę”.
Tak więc żywot Jezusa jest objawiony przez nas światu
i braciom. Świat nie może tego zrozumieć. Oni mówią: "gdybym był na twoim
miejscu, na takiej próbie, to byłbym nieszczęśliwy, a ty się radujesz!".
Tak więc oni nie mogą tego zrozumieć. My jednak posiadamy nowość żywota, której
świat nie potrafi docenić. Wszyscy, którzy mogą to docenić, powinni codziennie
wzrastać w łasce i wiedzy. Powinniśmy rozgłaszać coraz więcej z życia naszego
Pana w naszych charakterach i ciałach. Mamy więc manifestować coraz więcej
Ducha Pańskiego, być bardziej czynnymi w pracy Pańskiej i stawać się bardziej
podobnymi Jezusowi. Wszystko to przygotuje nas do przyszłej chwały, gdy Nowe
Stworzenie zostanie skompletowane, a cała doskonałość i chwała nowej natury będzie
nasza.
Strażnica 1920 str. 140 - 143. W.T. R-5670 a : str. 120 – 1915 r.