<< Wstecz |
Wybrano: R-5778 a, z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Kościół udoskonalony przez cierpienia
"Radujcie się z tego, żeście uczestnikami
ucierpienia Chrystusowego, abyście się i w objawienie chwały Jego z radością
weselili." – 1 Piotra 4:13.
Na
początku dziwnym może zdawać się wiernym, że w wyniku stania się dziećmi Bożymi
i swego dobrego postępowania, muszą oni przechodzić różne próby i trudności.
Raczej spodziewaliby się, że ten, kto grzeszy powinien cierpieć, a ten, kto
unika grzechu powinien być błogosławiony. Takie jest prawo naturalne i będzie ono
działać w słusznym czasie - podczas tysiącletniego panowania naszego Pana. Czyniący
zło będą wówczas karani, a gdy z uporem trwać będą w złym, zostaną, odcięci od
żywota przez wtórą śmierć. Natomiast wszyscy dobrze czyniący zostaną nagrodzeni
wiecznym życiem i trwałym błogosławieństwem.
Teraz
jednak tak nie jest, albowiem panowanie Księcia Sprawiedliwości jeszcze się nie
rozpoczęło. Znajdujemy się jeszcze pod panowaniem księcia ciemności. Tak więc źli
najczęściej doznają powodzenia, gdy zaś dobrzy cierpią. Dawid tak powiedział o
niezbożnikach: "Wystąpiły od tłustości oczy ich, a więcej mają nad
pomyślenie serca" (Ps.73:7). Mimo to Dawid stanął po stronie tych, co
starają się przypodobać Bogu - co i my czynimy.
CEL DOŚWIADCZEŃ
Św.
Paweł, mówiąc o Kościele Wieku Ewangelii, powiedział: "Wszyscy, którzy
chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie prześladowani będą" (2Tym. 3:12).
Nie ma wyjątku od tej reguły, a znajomość i spodziewanie się tego powinny
uczynić nas stałymi i pobudzić do uzbrojenia się w pancerz sprawiedliwości i
obucia nóg w gotowość Ewangelii pokoju.
Bóg
dozwala, aby Jego lud przechodził różne doświadczenia i cierpiał za dobre
uczynki. W obecnym czasie Bóg powołuje tylko klasę świętych. Klasa ta ma w
przyszłości stanowić królewskie kapłaństwo i ma błogosławić świat, podczas
panowania Chrystusowego. Pismo Święte tłumaczy, że członkowie tej klasy potrzebują
różnych doświadczeń, aby wypróbować i doświadczyć ich charaktery.
Bóg
chce widzieć na ile my jesteśmy wierni zasadom sprawiedliwości- na ile jesteśmy
gotowi cierpieć? W świecie istnieje przysłowie "Każdy człowiek ma swoją
wartość". Tak samo w Kościele są tacy, którzy trwają do pewnego stopnia a
potem wycofują się. Drudzy wytrzymują nieco więcej, a inni jeszcze więcej. Bóg
oświadcza, że On szuka takich, którzy byliby gotowymi utracić wszystko, aby
tylko okazać się wiernymi uczynionemu z Bogiem przymierzu. Taka wierność
oznacza zupełne posłuszeństwo Bogu i Jego prawom, które są prawami
sprawiedliwości.
OGIEŃ PALĄCY MIĘDZY WAMI
Orzeczenie,
że te ogniste próby mają doświadczać Kościół, mają płonąć pomiędzy ludem Bożym,
nie koniecznie [R5778, str. 298] znaczy, że te wszystkie próby przychodzą od
Kościoła; ale, że te doświadczenia stanowią ten ogień, który dokonuje dzieła
oczyszczenia paląc się pomiędzy wiernymi. Jest to doświadczenie, które każdy
poszczególny członek musi przejść osobiście. Będzie to także doświadczenie
ogólne, ponieważ każdy musi mieć w nim swój dział. Nie należy rozumieć, że
tylko klasa Kościoła, jako całość będzie miała opozycję, ale, że każdy będzie
osobiście wystawiony na różne ogniste próby. Przeto ogień ten pali się pomiędzy
nami i będzie palić się aż do końca.
Doświadczenia
te są różne od tych, które przychodzą na jakąkolwiek inną klasę ludzi.
Wyjaśnienie tej różnicy mieści się w naszym tekście - "żeśmy uczestnikami
ucierpień Chrystusowych". Wiedząc, że każdy członek ciała Chrystusowego
musi być doświadczony, możemy radować się, gdy część tego ognia dotyka nas.
Mówimy: "Mam udział w ucierpieniach Chrystusowych. Jestem rad, że pod
kierownictwem Boskiej opatrzności mam udział w tych doświadczeniach, bo gdybym nie
miał udziału w nich, to jak mógłbym wiedzieć, że jestem jednym z członków w
ciele Chrystusowym?"
GŁÓWNA PRZYCZYNA PROBLEMÓW
Tak
więc możemy się wszyscy radować, wiedząc, że te ogniste próby są od Pana. Nie
znaczy to, że Bóg jest przyczyną tych doświadczeń, ponieważ zazwyczaj jest nią
przeciwnik. Jednak mamy oddać samych siebie w ręce Boże, a On obiecał mieć nadzór
nad wszystkim, co nas dotyczy. Zatem cokolwiek przychodzi na nas, możemy ufać,
że Ojciec to przeznaczył, czyli dozwolił dla naszego dobra. Jeżeli wówczas
uznamy, że jest to coś, co Boska opatrzność zrządziła dla nas, to powinniśmy
też uznać to za dobre, bez względu jak często przyjdzie nam udawać się do tronu
łaski o pomoc w czasie potrzeby.
Bóg
objawił nam, że On zamierza Chrystusa (Głowę i ciało) nader wywyższyć i
obdarzyć wielką chwałą, czcią i nieśmiertelnością. Dlatego też oczekujemy tego
czasu, gdy to ciało zostanie udoskonalone i otrzymamy udział w chwale z naszą
Głową. Gdy chwała ta się okaże, uradujemy się bardzo wielką radością! Próby
przychodzące na nas obecnie pochodzą z różnych źródeł. W naszym kontekście powiedziane
jest o nich, jako o jednej próbie Kościoła, lecz ta jedna próba składa się z
różnych doświadczeń. Gdyby te trudności i próby miały przyjść wszystkie od
razu, to mogłyby okazać się za ciężkie dla nas. Przeto Bóg niekiedy wyrywa nas
chwilowo z tego ognia. "Onci zaiste zna, cośmy za ulepienie; pamięta,
żeśmy prochem" - Ps.103:14.
OBECNE PRZEŚLADOWANIA BARDZIEJ WYRAFINOWANE
Ojciec
Niebieski zrządził więc, aby nasze uciski były przeplatane chwilami ochłody,
tak abyśmy byli wzmocnieni przed następnymi doświadczeniami i mogli z nich
więcej skorzystać. Niektóre z tych doświadczeń pochodzą od samego przeciwnika.
Jest to oczywiste, że wiele z tych rzeczy, jakie przyszły na Kościół, nie mogły
pochodzić od nikogo innego. Pomyślmy tylko o tym diabelskim usposobieniu, jakie
okazywał wobec naszego Pana i zastanówmy się nad Jego cierpieniami. Nie możemy
sobie wyobrazić, aby ludzkość w normalnych warunkach mogła ujawnić tak
nienawistnego ducha, jakiego okazano wobec Niego. Diabeł miał także udział w
niegodziwych prześladowaniach świętych - w wycinaniu ich języków, katowaniu ich
ciał i wypowiadaniu jak najgorszych słów przeciwko nim.
Ten
ostatni sposób prześladowania jest dziś częściej praktykowany, niż kiedyś;
albowiem świat - przeciętni ludzie - nie pozwoliliby dziś na takie rzeczy,
jakich dopuszczano się w średniowieczu. Jednak te złe uczucia istnieją - ta
sama niechęć, taka sama gorycz. Jak to Apostoł Jakub powiedział: "Język
jest jako ogień, który szpeci wszystko ciało i zapala koło urodzenia
naszego" (Jak.3:6). Podobnie i w naszych czasach, język i pióro są często
używane jako broń onego złego.
Zapewne
wszyscy zauważyliśmy, jak skłonni są ludzie światowi do mówienia źle i do
wierzenia w złe opowieści - jak skłonni są do mówienia o tym, o czym sami dobrze
nie wiedzą. Tak dzieje się, ponieważ są oni omotani i osaczeni przez onego
przeciwnika. Jednak żyjemy w bardziej cywilizowanych czasach niż nasi bracia w
przeszłości. Przypuszczamy, że człowiek, który w dzisiejszych czasach czyni
niektóre z tych złych rzeczy, który rzuca oszczerstwa i złorzeczenia na lud
Boży, znajduje się pod pewnym wrogim wpływem. Także i na nas przychodzi pokusa,
aby mówić źle o tych, którzy złorzeczą nam - aby szkodzić i dokuczyć im, na ile
tylko się da. Jeżeli zauważymy w sobie tę skłonność do mówienia źle, mamy się
temu sprzeciwić, mamy pozwolić, aby teraźniejszy ogień wypalił ten element
naszej starej natury. A ogień ten, jeśli go odpowiednio przyjmiemy, dokona
takiego oczyszczenia i uczyni nas godnymi królestwa niebieskiego.
INNE ŹRÓDŁO DOŚWIADCZEŃ
Doświadczenia
przychodzą nie tylko od onego przeciwnika, ale także są powodowane słabościami
i niedoskonałościami drugich. A te, które przychodzą od braci są może
najtrudniejsze do znoszenia. My wiemy, że "bóg świata tego zaślepił umysły
tych, co nie wierzą". Jednak, gdy to dotyczy tych, którzy mówią, że są
wierni Bogu i którzy mienią się być Chrystusowymi, czy nazywają się oni
Prezbiterianami, Episkopalnymi, Baptystami, czy Badaczami Pisma Świętego, gdy
ktoś z tych ujawnia prześladowczego ducha, to czujemy się bardziej zniechęceni
i jest mało prawdopodobne, że odczuwamy właściwą sympatię do tej osoby.
Mamy
wszakże pamiętać, że nic takiego nie może nas spotkać, czego Ojciec nie
dopuściłby. Jeślibyśmy tych potrzebnych doświadczeń nie otrzymali od
Metodystów, Baptystów lub Badaczy Pisma Świętego, otrzymalibyśmy je skądinąd,
ponieważ one muszą przyjść, aby wypalić nasz żużel i wzmocnić te elementy
naszego charakteru, które potrzebują rozwoju. Wszystkie te rzeczy mamy
przyjmować z cierpliwością, wiedząc, że one "nader zacnej chwały wieczną
wagę nam sprawują" (2Kor.4:17). Nie mamy zważać na te rzeczy, ale
właściwie oceniać chwalebny cel Boga w tym wszystkim. Powinniśmy pojmować, że w
ten sposób Bóg ociosuje i ogładza nas, aby nas przygotować do wielkiej
chwalebnej Świątyni. Myśląc w taki sposób, możemy przyjmować te ogniste próby z
otuchą i cierpliwością, rozumiejąc, że one sprowadzą nam błogosławieństwo.
"Wieloma ciernistymi ścieżkami
On wiedzie
Me zmęczone stopy,
Wieloma ścieżkami łez kroczę,
Ale słodko jest wiedzieć że,
On jest blisko mnie.
Mój Bóg, mój Przewodnik,
Wiedzie mnie i tak kroczę
Zadowolony.”
Tak
więc, jako lud Boży uczymy się radować. Możemy radować się z tych wszystkich
rzeczy, które Bóg uczynił dla nas i w nas. Z natury rzeczy, ucisk i
prześladowania byłyby ostatnie, z których można by radować się. Jednak możemy
radować się nawet i w nich, nie dlatego, że lubujemy się w uciskach i
prześladowaniach, ale przez zrozumienie, że doświadczenia te wyrabiają w nas
charakter przyjemny Bogu. Bóg dopilnuje, że tych ucisków będziemy mieć dosyć,
lecz nie za dużo.
Słowo
ucisk zawiera w sobie myśl poważnego kłopotu - cały szereg kłopotów, które
czynią doświadczenie srogim. To nie znaczy, że spotkała nas pewna trudność, z
której szybko wybrnęliśmy, ale oznacza to srogie i ustawiczne trudności.
Niekiedy nie możemy dopatrzeć się powodu, dlaczego te trudności przychodzą na
nas. One mogą przyjść w formie choroby, lub śmierci kogoś w rodzinie; mogą to
być trudności finansowe, lub upokorzenie naszej dotąd nierozpoznanej pychy i
miłości samego siebie; albo też cała kombinacja [R5779, str.299] trudności. Nie
jest istotne, czy są to takie trudności czy inne, one właśnie stanowią ten ucisk.
Mamy zrozumieć, że Pan je nadzoruje i czyni ich działanie pożytecznym dla nas.
Świat
ma także pewnego rodzaju prześladowania. Ludzie zajmujący się biznesem niekiedy
prześladują jeden drugiego. Czasami prześladowania mają charakter polityczny.
Pan daje nam do zrozumienia, że jako Kościół możemy radować się z wszelkich
prześladowań, szczególnie, gdy spotykają nas niewinnie. "Jeśli kto cierpi
jako Chrześcijanin niech się nie wstydzi (niech nie czuje się zhańbiony)",
powiedział Apostoł (1Piotr.4:14-16). Taki cierpi, ponieważ "ciemność
nienawidzi światłości", a potwarcy prawdy. Tak było od czasów Jezusa aż
dotąd.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA WYNIKAJĄCE Z PRZEŚLADOWANIA
Czy
mamy powiedzieć, że na pewne doświadczenia nie będziemy się godzić? Nie,
ponieważ wszystko co nasze oddaliśmy Bogu, więc teraz powinniśmy ugiąć się,
zupełnie poddając się Jemu, przyjmując z wiarą zapewnienie Słowa Bożego, że
wszystkie rzeczy będą nam dopomagać ku dobremu. Bez względu, jakie trudności
nas spotkają, one nauczą nas cierpliwości, jeśli będą odpowiednio przyjęte.
Niektórzy z ludu Bożego mają cierpliwość dobrze rozwiniętą, więc nie potrzebują
tylu doświadczeń; lecz czegokolwiek potrzebujemy, tego powinniśmy pożądać.
Jeszcze
raz przypominamy wam opowieść o pewnym bracie, który, zbadawszy swoje przymioty,
zauważył, że najbardziej brak mu cierpliwości. Tak więc modlił się szczerze do
Boga, aby mu udzielił więcej cierpliwości. Trwał w tej modlitwie, a im więcej
się modlił, tym więcej trudności na niego przychodziło, tym większe były próby
cierpliwości. Wówczas zrozumiał, że była to odpowiedź na jego modlitwę, bo
przez te trudności mógł on uczyć się cierpliwości. Gdy więc zaczął widzieć tę
sprawę we właściwym świetle, otrzymał z tego wielką zachętę i wszystko uległo
poprawie. Zobaczył, że w odpowiedzi na jego modlitwę, Bóg zsyłał takie właśnie
doświadczenia, jakich on potrzebował do wyrobienia w sobie cnoty cierpliwości.
"Ucisk
cierpliwość sprawuje, a cierpliwość doświadczenie, a doświadczenie
nadzieję". To nie znaczy, że otrzymujemy najpierw całą cierpliwość,
następnie potrzebne doświadczenie, a w końcu nadzieję, lecz że one wszystkie
rozwijają się razem. Mamy odwagę i pragniemy przypodobać się Bogu, nie wstydząc
się że, jesteśmy Jego dziećmi. Nie wstydzimy się, ponieważ wraz z tą nadzieją
mamy zrozumienie miłości Bożej i możemy powiedzieć: "Przeżywając ucisk,
mogę wzrastać w nadziei i w cierpliwości; albowiem wynikiem tego ucisku są
owoce Ducha Świętego". Kto unika doświadczeń, które dopomagają do
wyrobienia owoców Ducha Świętego, ten nie otrzyma działu w królestwie.
Cierpliwość
można osiągnąć tylko przez doświadczenia. Wiara może się rozwinąć tylko odczuwanie
potrzeb. Musimy być przygotowani do przyszłego dzieła. Możemy to osiągnąć tylko
przez takie doświadczenia, które rozwinęłyby w nas odpowiednie zrozumienie
różnych ułomności, trudności i doświadczeń "wzdychającego
stworzenia", którego sługami i przedstawicielami mamy być, gdy zdobędziemy
koronę. Tak więc główną, naszą lekcją w teraźniejszych różnych doświadczeniach
jest, aby odpierać zło; nie złem, ale dobrem. "Nie daj się zwyciężyć
złemu, ale złe dobrem zwyciężaj" - Rzym.12:21.
Straż 1932 str. 69 - 71. W.T. R-5778 a - 1915 r.