<< Wstecz |
Wybrano: R-5412 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Duch uczynności
"Przeto każdy z nas niech się
bliźniemu podoba ku dobremu, dla zbudowania." - Rzym. 15:2.
Apostoł nie mówi: Niech ten młodszy
podoba się bliźniemu, ani nie mówi: Niech starszy się podoba, ale mówi:
"Każdy z nas niech się bliźniemu podoba". Wszyscy z ludu Bożego
powinni mieć takie zainteresowanie jedni w drugich i w sprawie Bożej i powinni
mieć tyle ducha Pańskiego, że powinni raczej poświęcać samych siebie, a nie
szukać własnych przyjemności szczególnie kosztem drugich.
Jeżeli mamy ducha Pańskiego, to
znajdziemy wiele sposobów poświęcania się dla drugich, nie czekając na
szczególniejsze okazje. Prawo miłości pobudzi nas do postępowania nawet przeciw
naszym wrodzonym upodobaniom, jeżeli tak czyniąc, moglibyśmy dopomóc drugim do
postępowania na dobrej drodze.
W swym liście do Koryntian Apostoł
przedstawia tę zasadę, stosując ją do zwyczaju praktykowanego przez Greków, tj.
ofiarowywania pokarmów bałwanom. Rozumiano, że przez takie ofiarowanie pokarm
stawał się świętym. Prawie wszystko mięso wystawione na sprzedaż było w taki
sposób poświęcone, tak że mięsa nie poświęconego bałwanom nie można było
nigdzie kupić.
Ci co z bałwochwalstwa przyszli do
chrześcijaństwa wiedzieli, że czczenie bałwanów było złem; ponieważ poznali, że
jest tylko jeden Bóg prawdziwy. Wiedzieli także, że ceremonia ofiarowania mięsa
bałwanom nie uszkodziła w niczym samego mięsa, ponieważ bałwan jest niczym.
Jednakowoż oni powinni byli raczej być gotowymi wstrzymać się od jedzenia tego
mięsa aniżeli zgorszyć słabszych braci, którzy by wciąż jeszcze mniemali, że
mięso ofiarowane bałwanom było święte lub też, że zostało splugawione. Apostoł
oświadczył, że on wolałby raczej nigdy nie jeść mięsa, aniżeli zgorszyć słabego
brata, który nie może osiągnąć szerszego i prawdziwszego poglądu w tej sprawie.
Zgorszyć takiego mogłoby doprowadzić go do zupełnego wykolejenia się z
właściwej drogi.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA NASZE WPŁYWY
Apostoł nie powiedział, że jedzenie
mięsa jest nie prawnym, ale że on był gotów wyrzec się swoich praw i
przywilejów, byle tylko drugiego zbudować a nie zgorszyć. Ci słabi o których
Apostoł wspominał, nie zrozumieli jeszcze tego, że mięso ofiarowane bałwanom
nie zostało tym wcale uszkodzone. Położenie mięsa przed kamieniem nie miałoby
żadnego wpływu na mięso, więc i położenie go przed bałwanem nie uszkodziło
mięsa; lecz Św. Paweł był zdecydowany raczej nie jeść wcale mięsa, aniżeli
zgorszyć brata.
Zasada tego jest widoczną. My
również powinniśmy być gotowi, jeśli potrzeba, wyrzec się pewnych osobistych
przywilejów, jeżeli tym sposobem możemy dopomóc bratu lub ochronić go od
zgorszenia. Niektórzy z ludu Bożego mają bardzo wrażliwe sumienie, inni mniej
wrażliwe. Im dłużej ktoś znajdował się w szkole Chrystusowej i im zdolniejszym
jest, tym łatwiej powinien rozróżniać, co jest przyjemnym a co nie przyjemnym
Bogu. Jako Chrześcijanin nie chciałby czynić coś takiego, co obraziłoby w
czymkolwiek Boga, choćby nawet miał wstrzymywać się od mięsa przez resztę swego
życia.
Gdyby zaś znalazł się w położeniu,
gdzie jego sumienie zgadzałoby się na pewną rzecz, to jeszcze powinien stawić
sobie pytanie: Czy ma on pozwolić, aby jego inteligencja, jego lepsze
wyrozumienie szkodziło bratu? Czy ma on zgorszyć brata, osłabić go lub pobudzić
do gwałcenia swego sumienia? Czy ma stracić wszelki wpływ ku dobremu nad swym
bratem? Na myśli także Apostoł odpowiada przecząco, gdy mówi: "Grzesząc
tak przeciwko braciom i mdłe ich sumienie obrażając, grzeszycie przeciwko
Chrystusowi. Przeto jeśli pokarm gorszy brata mego, nie będę jadł mięsa na
wieki, abym brata mego nie zgorszył" - 1Kor.8:1-13.
O ŚWIĘCENIU NIEDZIELI
Stosując powyższą zasadę, tj.
odpowiedzialność za nasze wpływy, do obserwowania Niedzieli, nie mamy rozumieć,
żeśmy pod tym względem skrępowani, tak jak byli Żydzi pod względem Sabatu.
Powinniśmy jednak unikać wszelkiego stuku młotkiem i niepotrzebnego hałasu
podczas Niedzieli. Należy także unikać nieodpowiednich śpiewów, nieprzystojnej
muzyki jak i wszystkiego, co przez otoczenie uważane jest za nieodpowiednie w
dniu świątecznym. Słowem, powinniśmy unikać wszystkiego, co przez drugich
mogłoby być uważane za pogwałcenie Niedzieli. Powinniśmy się starać, aby nie
wywierać żadnego ujemnego wpływu na nasze otoczenie. Według naszego
wyrozumienia każdy dzień jest częścią wielkiego Sabatu, do którego weszliśmy,
czyli częścią odpoczynku w Chrystusie. My w rzeczywistości mamy niczym
nieskrępowaną wolność, lecz wolności tej nie mamy używać na szkodę drugim.
Wielu mniema, że jakakolwiek praca w
Niedzielę jest pogwałceniem czwartego przykazania. Z naszego punktu zapatrywania
wiemy, że Sabat u Żydów był figurą i wiemy także, co jest pozafigurą tegoż. My
mamy przywilej obchodzić pozafigurę Sabatu. Jednakowoż, chociaż mamy wolność
pracować w Niedzielę, lecz czyniąc to moglibyśmy gorszyć naszego sąsiada.
Pracując w Niedzielę nie gwałcilibyśmy żadnej zasady, lecz, aby nie gorszyć
naszego bliźniego, chętnie odpoczywamy od pracy fizycznej i spędzamy ten dzień
na badaniu Słowa Bożego.
Chrześcijanie, na ogół biorąc, nie
obserwują Niedzieli tak jak sami uważają, że powinni obserwować. Pojęciem wielu
jest, że powinni święcić Niedzielę tak ściśle, jak Żydzi święcili Sabat i że w
Niedzielę nie powinno się używać ani wołu, ani osła, ani automobila itp.
Niektórzy nawet uważają, że w niedzielę nie należy udawać się w dalszą drogę.
Faktycznie dzisiejsi nominalni
Chrześcijanie nie stosują się nawet do ich własnego pojęcia odnośnie prawa
Bożego. W miarę naszych sposobności chcielibyśmy dopomóc tym ludziom do
lepszego zrozumienia, co właściwie znaczy Sabat, aby ich sumienia nie były
obrażone, lecz uwolnione od niepotrzebnych skrupułów. Niedziela powinna być
dniem spokojnym i świątecznym pod każdym względem, poświęconym w szczególności
na służbę Bożą. W dniu tym wszelka praca i interesy powinny być ograniczone lub
na ile to możliwe, wstrzymane, lecz dobro pracy Pańskiej zabrania nam
wstrzymywania się od używania parowców, tramwajów, automobilów itp. w
niedzielę.
Mając na uwadze, że słowo Sabat
znaczy odpoczynek, jak to apostoł mówi (Żyd.4:9), widzimy, że Kościół
Chrystusowy zachowuje Sabat, czyli odpoczynek każdego dnia i uznaje Boskie
zarządzenie w tym względzie. Ci, co zachowują każdy siódmy dzień jako Sabat,
lecz nie wchodzą ani nie zachowują odpoczynku wiary, nie zachowują prawdziwego
Sabatu, na ile to dotyczy się Kościoła.
Rozporządzenie co do Sabatu było dla
Żydów. Pod naszym przymierzem mamy lepsze zarządzenie. Mamy odpoczynek - nasz
Sabat - każdego dnia; mamy także nadzieję, że wkrótce wejdziemy do jeszcze
większego Sabatu. W tym Sabacie, czyli w Tysiącleciu, będziemy mieć nie tylko
odpoczynek serca, ale także doskonałość; będziemy też wolni od wszelkich
oświadczeń i trudności życiowych. Pan nasz Jezus, podczas Swej misji na ziemi,
dokonywał w Sabat najwięcej cudów, takich jak leczenie chorych itp., przez co
wykazywał, jakie dzieło będzie dokonywał w on wielki dzień Sabatu - w
Tysiącleciu.
POMAGAĆ A NIE SZKODZIĆ BLIŹNIEMU
Zasadę tę możemy zastosować
wszędzie. Możemy ją zastosować do naszej rozmowy z drugimi. Niektórzy mają upodobanie
szydzić z drugich, z powodu ich nieumiejętności itp. To nie jest miłość,
ponieważ miłość nie lubuje się w wytykaniu cudzych słabości. Im ostrożniejszymi
będziemy w naszych słowach i czynach tym grzeczniejszymi stawać się będziemy.
"Grzecznością jest, by czynić i mówić
dobre rzeczy w uprzejmy sposób".
Grzecznym może być ktoś z
wyrachowania, albo też z zasady. Nasze podobanie się bliźniemu powinno być dla
jego zbudowania. Powinniśmy być radzi czynić wszystko, na co nas stać, aby
tylko drugim dopomagać, budować ich i podnosić. Jeżeli możemy wypowiedzieć
uprzejme, miłe słowo, które byłoby ku zbudowaniu, powinniśmy je wypowiedzieć,
zamiast wyrażać się w sposób szorstki albo niegrzeczny.
W naszych staraniach, by budować
drugich mamy przede wszystkim mieć na uwadze budowanie ludu Bożego w duchowych
rzeczach. Jak to Apostoł wyraża, mamy "pobudzać jedni drugich".
Wiadomo nam, że wiele jest sposobów pobudzania drugich a Św. Paweł podaje nam
ten najwłaściwszy. Pobudzanie, do którego Apostoł zachęca jest zupełnie
przeciwne temu, które pobudza do złości, gniewu, sporu itp. Niektórzy z miłych
i szczerych braci nie uchwycili istotnej prawdy w tym przedmiocie; przeto
gdziekolwiek idą, skłonni są wzniecać złe myśli i spory, zamiast pobudzać do
miłości i do dobrych uczynków.
Mamy się podobać bliźnim naszym, ale
tylko ku ich dobremu i w zgodzie z dobrą zasadą. Budować drugiego w
niesprawiedliwości byłoby złem. Nie byłoby właściwym pozwalać, aby kury naszego
sąsiada wchodziły do naszego ogrodu i psuły go. W podobnym wypadku byłoby
więcej ku jego zbudowaniu, gdybyśmy stanowczo domagali się słuszności. Nie
naszą jednak rzeczą jest pouczać go, w jaki sposób on powinien doglądać swoich
kur. Powinniśmy zapobiec, aby jego kury więcej nie wchodziły na naszą
posiadłość, lecz nie właściwym byłoby udawać się do sąsiada i starać się
zaprowadzić ład z jego kurami z jego domem lub dziećmi. Tak czyniąc byłoby
wtrącaniem się w cudze sprawy. Powinniśmy mieć dosyć pracy w upatrywaniu i
naprawianiu słabości w naszej własnej rodzinie i w własnym gospodarstwie.
Na Straży 1965/4/03, str. 57; Straż 1931 str. 73 - 75., W.T. R-5412 a – 1914 r.