Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5440 a,   z 1914 roku.
Zmień język na

Jak wielkie jest miłosierdzie Boże!

Albowiem lepsze jest miłosierdzie Twoje niż żywot,
aby Cię chwaliły wargi moje
” – Ps. 63:4.

Bóg cechuje się dobrocią natury i usposobienia, miłosierdziem, które jest powszechne i w pewnym sensie tego słowa dotyczy wszystkich Jego stworzeń – nie tylko inteligentnych, ale też nieinteligentnych, będących dziełem Jego ręki. Swoją dobrocią i łaską obdarza sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Zsyła słońce i deszcz na dobrych i złych. Jest jednak szczególne miłosierdzie, szczególna miłość, którą Bóg rezerwuje dla tych, którzy posiadają dobre przymioty serca,dla tych, którzy mają cechy charakteru godne Jego miłości – tak jak dobry człowiek miłuje każdą dobrą osobę o szlachetnym sercu.

Bóg darzy taką miłością świętych aniołów. Darzył On taką miłością Adama zanim ten zgrzeszył. Od wejścia grzechu na świat, Bóg darzy miłosierdziem tych z rodu Adama, którzy poznając swoją grzeszność, pragną nawrócić się do Boga i czynić Jego wolę. Jego miłosierdzie pobudziło Go do przygotowania dla nich cudownego planu. Bóg postanowił, aby niektórzy z nich w ziemskiej naturze dostąpili żywota wiecznego tutaj na ziemi po tym, jak zostanie ona doprowadzona do tej doskonałości, jaką był Eden. Dla innych postanowił, by otrzymali naturę duchową. Zaprawdę,

„Miłosierdzie Boże jest bezkresne,
Jak bezkresne morze!”

Bóg jednak nie kocha grzeszących z premedytacją. Jest to w harmonii ze sprawiedliwością. Możemy kochać osobę nieświadomie łamiącą Boże prawo z braku wiedzy lub właściwych informacji, ale nie możemy sprawiedliwie kochać tego, kto jest zły i kto ma intencję serca, czyli wolę, by czynić zło. Bóg nie ma miłości dla niepoprawnie złych. „Wszystkich niepobożnych wytraci”. On postanowił, że tylko ci, którzy dojdą do harmonii z Jego sprawiedliwością mogą cieszyć się życiem wiecznym. Tacy osiągną wieczne szczęście, będą odbiorcami Boskich łask i miłości po nieskończone wieki.

Psalmista skosztował miłosierdzia Bożego podczas swoich własnych doświadczeń. Gdy został namaszczony na króla Izraelskiego, wiedział, że znalazł łaskę w oczach Bożych. Później, gdy dopuścił się złych czynów, Bóg skarcił go, ukarał go z miłością, gdyż Dawid był mężem według serca Bożego. Miał szczere pragnienie by czynić dobrze, pełnić wolę Bożą. Jak igła kompasu może w pewnych okolicznościach utracić swoje naturalne położenie wskazujące na biegun, tak pewne skłonności wpływały czasem na Dawida i prowadziły go w złym kierunku. Jednak, gdy tylko zły wpływ ustępował, lub gdy Pan prowadził go do zrozumienia jego grzechu, jego serce powracało w pełni do Jehowy, tak jak igła kompasu powraca i znowu wskazuje na biegun. Dlatego król Dawid oświadczył, że życie bez miłosierdzia Bożego byłoby dla niego nic niewarte. Nie ceniłby swojego życia, gdyby był odcięty od Pańskiej łaski. W związku z tym, jego wargi zawsze wyznawały Pana, opowiadając o Jego miłosierdziu i wysławiając Go. [R5441 : strona 118]

NASZE NAMASZCZENIE ZNACZNIE WYŻSZE

Jest to jeszcze bardziej prawdziwe dla nas, którzy obecnie jesteśmy prawdziwie poświęconymi dziećmi Pańskimi, codziennie starającymi się Mu służyć i naśladować Mistrza. My, którzy z łaski Bożej weszliśmy w relację przymierza z Nim, gdyż zadośćuczynienie za grzech zostało dokonane, staliśmy się synami Bożymi i zostaliśmy spłodzeni z Ducha Świętego. Tym sposobem staliśmy się członkami pomazanego Ciała Chrystusowego. Nie zostaliśmy pomazani do objęcia ziemskiego tronu jak Dawid, ale pomazanie nasze sprawiło coś więcej, pomazało ono nas do zasiadania na niebiańskim tronie, do udziału we władaniu całą ziemią.

Żaden król lub władca zasiadający na jakimkolwiek ziemskim tronie nie może mieć nadziei na dłuższe panowanie niż kilka krótkich lat. Jednak ci, którzy będą uznani za godnych panowania z Mesjaszem, godni udziału w Jego Tronie, będą królować przez tysiąc lat. Co więcej, będzie to tylko początkiem ich chwały. Nasz Ojciec w Niebie, który teraz ćwiczy i przygotowuje nas do tego chwalebnego wywyższenia przez Swojego Jednorodzonego Syna, z którym mamy panować, zapewnia nas, że będzie z nami i poprowadzi nas na naszej drodze, by wszystkie rzeczy dopomagały nam ku dobremu, ponieważ kochamy Go i zostaliśmy powołani według Jego zamiaru.

Tak więc Bóg okazał swoje miłosierdzie wobec nas bardziej niż wobec kogokolwiek innego w historii [R5441 : strona 119] świata. Posiadamy Jego bardzo wielkie i kosztowne obietnice. Jesteśmy odbiorcami jego szczególnej miłości. Im bardziej doceniamy tę miłość, te wspaniałe obietnice i zapewnienia o Jego obfitej łasce, im bardziej nasze serca odpowiadają z wdzięcznością, tym bardziej jego miłosierdzie staje się dla nas rzeczywistością i tym bardziej jesteśmy gotowi do oddawania naszego życia w Jego służbie.

Tak było również z Jezusem. On cenił łaskę Ojca ponad wszystko inne. On, poprzez zarządzenia Ojca, otworzył dla nas tę nową, żywą drogę, abyśmy stając się Jego uczniami mogli wraz z Nim uczestniczyć w otrzymywaniu szczególnego miłosierdzia Bożego i niezrównanych obietnic przyznawanych tylko tym, „którzy naśladują Baranka, gdziekolwiek idzie”. Z pewnością nasze wargi będą chwalić naszego Boga! Nie tylko nasze wargi, ale i nasze portfele, nasze konta bankowe i nasze wpływy będą Go chwalić! Wszystko, co mamy i wszystko na cokolwiek mieliśmy nadzieję będzie chwalić Boga!

„ACH! LUBIĘ OPOWIADAĆ”

My, którzy zrozumieliśmy, że niewypowiedziana łaska naszego Ojca jest dla nas lepsza niż to obecne życie ze wszystkim, co może dać, my, którzy z radością położyliśmy na Jego ołtarzu wszystkie dobre ziemskie rzeczy, wszystkie nasze władze, cieszymy się opowiadając dobrą nowinę o zbawieniu innym. Cieszymy się mogąc opowiadać cnoty Tego, który nas powołał z ciemności do przedziwnej Swej światłości. To poselstwo jest zbyt dobre, by zachować je dla siebie! Gdybyśmy nie mogli go głosić, to byłoby ono, jak ogień trawiący zamknięty w kościach naszych. Musimy więc o nim opowiadać. Godzimy się z tym, że za głoszenie zapłacimy kłopotami, pieniędzmi, nieporozumieniami i prześladowaniami ze strony dawnych przyjaciół, a być może także zerwaniem więzów rodzinnych. Godzimy się, by działo się to kosztem dezaprobaty świata i zorganizowanego kościelnictwa.

TEKST DOTYCZY WYŁĄCZNIE ŚWIĘTYCH

Prorok Dawid w naszym tekście mówi proroczo o Kościele Chrystusowym. Słowa te nie mogą stosować się do nikogo innego niż do świętych Bożych. Tylko ci, którzy chodzą i rozmawiają z Bogiem, mogą ocenić Jego łaskę za cenniejszą i bardziej pożądaną niż ich ziemskie życie. Gdybyśmy zapytali przeciętnego nominalnego chrześcijanina, by rozważył tę sprawę i powiedział nam, czy wymieniłby swoje życie na łaskę Pana, kładąc na jednej szali wagi wszystkie dobre rzeczy, nadzieje, ambicje, więzy rodzinne, pozycję społeczną, kościelnictwo, szacunek u ludzi, a na drugiej szali wagi Boską łaskę, to z pewnością zawahałby się, a w końcu wybrałby sprawy doczesnego życia.

Powodem tego jest to, że tacy nie oceniają łaski Boskiej wysoko. Oni słyszeli pewne prawdziwe i pewne nieprawdziwe rzeczy o Wszechmogącym i uwierzyli w nie. Jednak błędne przedstawienie Boskiego charakteru i planu, wraz z otaczającym ich światowymi wpływami w znacznym stopniu zneutralizowało i zmarginalizowało prawdę, którą poznali oraz uczyniło ją nieefektywną, a oni sami nie mają pewności odnośnie rzeczy, których nie widzą. Dlatego, niemalże w każdym przypadku, rzeczy tego świata cenią bardziej niż łaskę Bożą.

Ci, którzy przez Boski Plan Wieków doszli do zrozumienia wielkiej miłości i miłosierdzia Pana, są, jeśli rzeczywiście są dziećmi Bożymi, poddawani próbom. Jeśli są oni zadowoleni dowiedziawszy się tylko, że nie istnieje miejsce wiecznych tortur, a pełen miłości Boży plan dotyczy całego rodzaju ludzkiego, to serca ich nie zostały pobudzone do reakcji tą manifestacją Jego wielkiej miłości. Pójdą oni dalej swoją drogą ciesząc się, że zostali uwolnieni z niewoli błędu, lecz będą jak dziewięciu trędowatych, którzy zostali uleczeni przez Pana, ale nie wrócili, by oddać Mu chwałę, lub złożyć ofertę, że będą Mu służyć. Tacy, niestety, stanowią większość! Obecnie znajdujemy się w wielkim dniu próby. Kto będzie mógł znieść próbę w tym złym czasie?

BÓG SŁOŃCEM NASZEJ DUSZY

Miłość i łaska Boża, tak wysoko ceniona przez prawdziwie świętych, nie jest tylko łaską odnoszącą się do przyszłych perspektyw i nadziei. Jest błogosławieństwem już w obecnym życiu. Stopniowo ocena jaką mają święci dla łączności i społeczności z Bogiem dochodzi do takiego stopnia, że jakiekolwiek przerwanie tej łączności prowadzi do cierpienia duszy. Wytwarza ono w nich bolesną próżnię, której nic innego nie zdoła wypełnić. To uczucie jest pięknie wyrażone w pieśni, którą często śpiewamy:

„Mej duszy Słońce, Ojcze mój,
Ja nie znam mgły gdyś blisko mnie,
Ach! nie daj ziemskiej chmurze zajść
Przed nami, by okryła Cię!”

Prawdziwe dziecko Boże będzie postępować tak blisko Boga, że nie dopuści, aby cokolwiek, choćby nawet najdroższego dla ziemskiego człowieka, mogło zasłonić przed nim oblicze jego Ojca. Taką sytuację uznałoby za nieszczęście, z którym nic innego nie mogłoby się równać. Dziecko Boże wolałoby raczej odciąć coś tak drogiego jak prawa ręka, lub pozbyć się z życia czegoś tak cennego jak oko, niż pozwolić by stanęły one pomiędzy nim a jego Niebiańskim Ojcem, którego pokochało ponad wszystko. Dla takich Bóg naprawdę jest Słońcem duszy, bez którego życie stałoby się najciemniejszą nocą.

CIEMNOŚĆ NIENAWIDZI ŚWIATŁOŚCI

Niektórzy uznający się za uczniów Chrystusa mogą powiedzieć, że życie Chrześcijanina nie wymaga utraty ziemskiej przyjaźni, że taki pomysł jest przesadą i krańcowym spojrzeniem na to, co jest wymagane od Chrześcijanina. Mogą powiedzieć, że postępowanie takie byłoby nierozumne. Nie jest to jednak prawdą! Słowa naszego Mistrza są tak prawdziwe dziś, jak były wtedy, gdy je wypowiedział: „Byście byli z świata, świat, co jest jego, miłowałby; lecz iż nie jesteście z świata, alem ja was wybrał z świata, przetoż was świat nienawidzi” (Jana 15:19). Oświadczenie Apostoła jest nadal aktualne: „wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą” – 2 Tym. 3:12.

Dlaczego Mistrz doznał utraty pozycji społecznej i przychylności ówczesnego kościelnictwa? Dlaczego doktorzy teologii i dostojnicy świata religijnego odwracali od Niego swoje oblicza? Dlaczego ostatecznie stali się tak zgorzkniali, że Go ukrzyżowali? Czy z powodu jego złych czynów? Nie, On czynił tylko dobro. To dlatego, że mówił prawdę. On głosił prawdy, które oni sami za takie uznawali, lecz tak te prawdy pomieszali z „ustawami starszych”, że stali się tak otępiali, pijani i zaślepieni, iż o dziele i nauczaniu naszego Pana wyrobili sobie wypaczoną opinię. Ich serca nie miały właściwej postawy wobec Boga. „Ciemność nienawidzi światłości”.

Pańskie prześladowania nie przyszły ze świata zewnętrznego, ale od tych, którzy w Jego czasach mienili się być świętym ludem. Tak było zawsze i tak jest nadal. Przeciwnicy Prawdy w obecnych czasach to, z nielicznymi wyjątkami, wcale nie ludzie światowi spoza kościołów. Są to gorliwi sekciarze, których Szatan oślepił swoimi błędnymi doktrynami i wypaczeniami. Dlatego nie powinniśmy się dziwić, że gdziekolwiek dociera Prawda, staje się mieczem, który dzieli, jak oświadczył nasz Pan. Warunki te stanowią próbę dla naśladowców Jezusa. Czy jesteśmy gotowi znosić nienawiść, pogardę i obelgi, jakie ściągnie na nas wierność Prawdzie? Czy pełna miłości łaska naszego Ojca znaczy dla nas więcej, znacznie więcej niż względy i uśmiechy [R5441 : strona 120] całego świata, a nawet więcej, znacznie więcej niż samo życie?

CHWALEBNA HARFA WIEKÓW

Jeżeli tak, to możemy iść naprzód w Jego imieniu, radując się po drodze, chwaląc Go naszymi wargami i śpiewając Nową Pieśń, którą włożył w nasze usta – pieśń o miłosierdziu naszego Boga. Śpiewanie tej pieśni coś nas kosztuje. Tylko ci, którzy nauczyli się grać na harfie Bożej, którzy wszystkie jej struny mają dostrojone do doskonalej harmonii, mogą właściwie śpiewać „pieśń Mojżesza i pieśń Barankową" (Obj. 15:3). Nigdy przedtem nie było można wydobyć takiej melodii z tej cudownej harfy, ponieważ nigdy przedtem wszystkie jej struny nie były właściwie rozmieszczone i dostrojone. Teraz jej muzyka jest zachwycająca! Weźmy więc tę cudowną Harfę Wieków i uderzając jej struny śpiewajmy z duchem i ze zrozumieniem tę cudowną, radosną Nową Pieśń!

Straż 1930 str. 87 - 89.   W.T. R-5440 a : strona 118  – 1914 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016