<< Wstecz |
Wybrano: R-5459 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Do wyrobienia charakteru potrzebne są próby
"Za największą, radość miejcie bracia moi, gdy w
rozmaite pokusy wpadacie" - Jak. 1:2.
Wszyscy, których Bóg powołuje w
Wieku Ewangelii powołani są, jak to określa Apostoł Paweł, powołaniem z góry
(Filip.3:14), niebieskim powołaniem (Żyd.3:1), które jest do uczestnictwa z
Jezusem w Jego chwale, czci i nieśmiertelności. Lecz samo powołanie nie jest
jeszcze decyzją w tej sprawie, ale tylko zaproszeniem na pewnych wyraźnie
określonych warunkach. Jesteśmy powołani nie tylko do sprawiedliwości, ale
także do postępowania śladami Mistrza, do uczestnictwa w Jego ucierpieniach i
do samo-ofiary. Na takich tylko warunkach może ktoś być przyjęty za ucznia
Chrystusowego. Według naszego wyrozumienia Pismo Święte uczy, iż w Tysiącleciu
inne warunki będą przedstawione ludzkości; lecz w obecnym czasie niema innych
warunków, jak tylko ten, aby stać się naśladowcą i uczniem Chrystusowym, aby
postępować tak jak On.
Św. Jakub mówi, że tych naśladowców
Pana mogą niekiedy zaskoczyć pewne pokusy, w które oni wpadają jako w zasadzkę.
Jak na armię nieprzyjaciel zastawia różne zasadzki, tak on wielki nieprzyjaciel
zastawia sidła i zasadzki na nas. On stara się zwieść nasze umysły i
odprowadzić nas od właściwego pojmowania prawdy i sprawiedliwości. Musimy być bardzo
ostrożni, aby tych zasadzek unikać. Jednakowoż, pomimo największej ostrożności,
możemy niekiedy wpaść w jego sidło.
Apostoł mówi, że mamy się radować,
gdy w różne pokusy wpadamy - nie, że mamy radować się, gdy pod naciskiem pokusy
wpadniemy w grzech, lecz, że możemy się radować, gdy znajdziemy się strąceni
nagle i bez naszej winy w pokusę. Pokusa nie jest grzechem. Gdybyśmy tylko
mogli mieć to zawsze na uwadze, że każda pokusa, próba, każde prześladowanie i
każda trudność życiowa, dozwolona na tych, co uczynili z Bogiem przymierze przy
ofierze jest zamierzona dla doświadczenia nas i wypróbowania naszej miłości, w
celu sprawdzenia na ile nasz charakter jest ustalony, zakorzeniony i
ugruntowany na sprawiedliwości i zbudowany na miłości, to wszystkie te próby,
trudności i pokusy okazałyby się nam w zupełnie innym świetle, co byłoby nam
wielką pomocą do bojowania tego dobrego boju i do zwycięstwa. Gdy znajdziemy
się nagle w jakiej pokusie czyli doświadczeniu, powinniśmy sobie powiedzieć:
Jeżeli przez te pokusy lub doświadczenia Bóg poddaje próbie moją miłość i
przywiązanie do Niego, to bez względu jak małoznacznym lub jak ważnym jest to
doświadczenie, ja z pilnością wykorzystam je na okazanie Bogu swej zupełnej
miłości i przywiązania ku Niemu i Jego sprawie. Ja muszę bojować dobry bój
wiary przeciwko tym rzeczom, tj. przeciwko światu, ciału i onemu
nieprzyjacielowi; albowiem jedno z nich sprowadziło na mnie to sidło.
Jeżeli w taki sposób rozumiemy i
przyjmujemy nasze doświadczenia, to możemy się z nich radować i możemy być
pewni, że wszystkie doświadczenia i trudności sprawią nam pewne
błogosławieństwo; ponieważ, po pierwsze, doświadczenia te nastręczają nam
sposobność okazania Bogu, że gotowiśmy raczej cierpieć, aniżeli pozwolić na
jakikolwiek kompromis względem Jego sprawy, lub naszego stanowiska jako Jego
sług. Możemy się radować, także i z tego powodu, że pod działaniem tych
doświadczeń charakter nasz będzie postępował ku krystalizacji; a także, iż
wiemy, że jeżeli jesteśmy wiernymi Bogu w zupełności, to On nie dopuści na nas
takich pokus lub doświadczeń, które by nie przyniosły nam błogosławieństwa.
Przeto przypominajmy sobie często słowa Apostoła: "Za największą radość
miejcie, bracia moi, gdy w rozmaite pokusy wpadacie". "W czem
weselicie się teraz, maluczko, zasmuceni w rozmaitych pokusach, aby
doświadczenie wiary waszej daleko droższe niż złoto, które ginie, którego
jednak przez ogień doświadczają, znalezione było wam ku chwale, ku czci i ku
sławie w objawienie Jezusa Chrystusa". "Błogosławiony mąż, który
znosi pokuszenie; bo gdy będzie doświadczony weźmie koronę żywota, którą
obiecał Pan tym, którzy Go miłują". "Albowiem ten króciuchny i lekki
ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje" - jeżeli
odpowiednio go wykorzystamy i właściwie się zachowamy - 1Piotr.1:6,7;
Jak.1:2,12; 2Kor.4:17.
TEN CO ZNOSI
Pismo Święte zapewnia, że ci, co
miłują Boga i z tego powodu otrzymają królestwo, składać się będą tylko z
takich, których miłość została wypróbowana różnymi doświadczeniami i pokusami.
Ci, co nie miłują Boga z całych serc - u których ich "ja" lub jaki
inny bałwan zajmuje pierwsze miejsce - będą zwiedzeni przez świat, ciało lub
onego nieprzyjaciela i pobudzeni do pewnego rodzaju buntu przeciwko Słowu
Bożemu lub Boskiej opatrzności. Tacy będą mieli pomysły i teorie, które
spodobają się im lepiej aniżeli plan Boży. Te teorie, gdy bliżej zbadane,
okazują się, iż oparte są na samolubstwie, albo ambicji lub na zazdrości,
nienawiści itd. Boskie kierownictwo i Jego Słowa tracą dla takich swoją powagę,
a stosunkowo do tego gaśnie ich całe zainteresowanie. Na podobieństwo tych, co
przy pierwszej obecności Pana odwrócili się od Niego, oświadczając:
"Twardać to jest mowa", tak i oni się odwracają.
Jak w naturze są substancje słabe i
wątłe, lecz są także giętkie, silne i trwałe, tak rzecz się ma i z
charakterami. Bóg wybiera charaktery, które odznaczają się silnymi, trwałymi
przymiotami, takimi jak męstwo, cierpliwość, wytrwałość itd. Są niektórzy, co postępują
bardzo blisko Pana, których nie oddali od Niego żaden podstęp ani niegodziwość
onego złośnika. Są to ci, którzy sercem w zupełności należą do Pana, a nie do
siebie; oni idą gdziekolwiek Pan prowadzi, bo nie mają innej woli jak tylko
wolę Bożą. Ci pójdą za Panem wąską drogą cierpień, ćwiczeń i doświadczeń w
obecnym życiu, a w przyszłości, jak to On sam zapowiedział: "Chodzić będą
za Mną w szatach białych, iż godni są" - Obj.3:4.
Ktokolwiek unika doświadczeń, pokus
i trudności ten ma wszelki powód do powątpiewania, że znajduje się w
społeczności z Bogiem jako syn. Gdyby był synem, to Bóg z pewnością widziałby
potrzebę zesłać mu próby i trudności. Jeżeli takowych me przechodzi, to
powinien udać się do Ojca i upewnić się, że nie ma w tym przeszkody z jego
własnej strony - upewnić się, czy aby znajduje się na właściwym miejscu, gdzie
może być przygotowany do królestwa. "Kogo Pan miłuje tego karze, a smaga
każdego, którego za syna przyjmuje" - Żyd.12:6.
NIEPOWODZENIA POMOCĄ
Wielka radość nastąpi, gdy te próby
przeminą i gdy zostaniemy przyjęci jako zwycięzcy, do uczestnictwa z Panem na
Jego stolicy. Jednakowoż cierpliwość, ufność i miłość muszą wpierw dokonać
oczyszczenia w naszych sercach, czyniąc nas miękkimi, poddanymi i posłusznymi
Bogu. Niechaj ta oczyszczająca praca postępuje naprzód! Radujmy się, gdy nasze
doświadczenia uczyniły nas mocniejszymi w charakterze, więcej pokornymi i
podobnymi Chrystusowi, a także, iż dały nam lepiej rozpoznać nasze własne
słabości i niedoskonałości i uczyniły nas baczniejszymi i pilniejszymi w
naszych staraniach naprawienia ich, na ile to jest możliwym.
Nawet te potyczki, które tylko
częściowo zwyciężyliśmy mogą nam przynieść pewne błogosławieństwo. Co więcej,
nawet w doświadczeniach, gdzie odnieśliśmy zupełne niepowodzenie, możemy przez
te upokorzenie i przykrość porażki, otrzymać wzmocnienie charakteru, większą
determinację czuwania na przyszłość oraz pobudkę do żarliwszej modlitwy o
podtrzymującą łaskę Bożą, której potrzebę w sercu naszym tym głębiej
odczuliśmy. Tym sposobem nawet uchybienia mogą stać się "kamieniami
wzniesienia", przez które wznosimy się ku Bogu i niebu. Tylko przez wiele
ucisków możemy w ogóle wejść do królestwa niebieskiego. Jeżeli tedy wierni
Pańscy przechodzą różne pokusy i uciski to zamiast czuć się przygnębionymi
powinni radować się i powiedzieć sobie: Jest to dowodem, że Bóg przygotowuje
nas do działu w królestwie. To powinno zachęcić każdego do bojowania dobrego
boju przeciwko światu, ciału i onemu nieprzyjacielowi. Ciało cierpi, lecz nowy
zmysł, nowa wola posiada tę radość; i Nowe Stworzenie może radować się, bo wie,
że te próby nie są na szkodę jego, ale na dobro - 1Piotr4:13.
UCIECZKA
Z każdą pokusą Ojciec Niebieski daje
także sposób ucieczki. Przeto, gdy znajdujemy się w trudności powinniśmy sobie
powiedzieć: Ojciec Niebieski zezwolił na to doświadczenie - Pan dopomoże mi,
więc będę się z tego radować, wiedząc, że Bóg nie dopuści, abym został
pokonany; bo On obiecał, że wszystkie rzeczy będą pomagać mi ku dobremu.
Myśl tę wyraża dosadnio nasz tekst,
gdy mówi, że za największą radość mamy mieć, gdy w rozmaite pokusy wpadamy -
lecz nie gdy sami w nie wchodzimy. Szukać za pokusami nie mamy. Znajdując się w
niedoskonałym stanie i otoczeniu, mając przeciwnika, który zawsze gotów jest
nam szkodzić, możemy spodziewać się pod dostatkiem pokus, bez szukania za nimi.
Gdy jednak wpadniemy w pokusę możemy sobie powiedzieć: Starałem się tego
unikać, Bóg jednak to dopuścił, przeto musi w tym być pewne błogosławieństwo
dla mnie. Nawet takie pokusy, które przychodzą przez zaniedbanie się, nie
powinny być lekceważone. Niektóre najważniejsze lekcje pod względem ostrożności
otrzymaliśmy z doświadczeń wynikłych z naszej nieostrożności.
Nasza radość zależy dużo na naszym
badaniu Słowa Bożego i na znajomości Jego obietnic dla tych, co zwyciężą. Bóg
chce takich, którzy mogą znosić wielki bój utrapień, znosić cierpliwie, chociaż
pokusy będą trwały długo, a uciski będą coraz sroższe. Gdyby tacy po pewnym
czasie stracili wiarę, wszystkie ich poprzednie dobre postanowienia i
obstawanie za sprawiedliwością nie uczyniłyby ich zwycięzcami.
Doświadczenia są zamierzone na
wyrobienie w nas cierpliwości - by przymiot ten mógł pogłębić się w nas.
Budujemy charakter na całą wieczność, a takiej cierpliwości nie można wyrobić i
utrwalić inaczej jak tylko przez częste ponoszenie trudów i doświadczeń oraz
przez częste postanowienia, że będziemy coraz silniejszymi i stalszymi w
budowaniu naszego charakteru na podobieństwo naszego Niebieskiego Ojca i Pana
Jezusa Chrystusa.
SŁOWO PRZESTROGI
Tym, co stanowią pomazaną klasę i
którzy ubiegają się o chwałę obiecaną wiernym naśladowcom Chrystusa, Apostoł
Piotr daje słowo napomnienia. W pierwszym rozdziale drugiego listu napomina
wiernych, aby w wyrabianiu charakteru dodawali cnotę do cnoty i tym sposobem
przygotowywali się do tych chwalebnych rzeczy, które Bóg obiecał tym, co będą
wierni aż do końca. Wiarę wyszczególnia jako najpierwszy przymiot. Dalej mówi,
że do wiary mamy dodać cnotę (tj. hart duszy, męstwo), do cnoty umiejętność,
cierpliwość, powściągliwość (samokontrolę), pobożność, braterską uprzejmość i
obszerną, hojną miłość dla wszystkich. Pismo Święte mówi, że sądzeni będziemy
według naszej wiary, a to z tego powodu, że dokąd jesteśmy w ciele nigdy nie
będziemy w stanie pełnić takich uczynków, które by Bóg mógł w zupełności uznać.
Tym, co Bóg uznaje jest Nowe
Stworzenie. Przez silną wiarę i wierność, Nowe Stworzenie może być przyjemne
Bogu i wyrabiać odpowiedni charakter, rozwijając w sobie owoce i łaski Ducha
Świętego. "To czyniąc - mówi dalej Apostoł - nigdy się nie potkniecie; tak
bowiem hojne wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i
Zbawiciela Jezusa Chrystusa".
Wiara jest potrzebna wraz z tymi
wszystkimi cnotami. Bez wiary nie mielibyśmy dosyć odwagi do postępowania po
wąskiej drodze. Jeżeli nie mielibyśmy wiary, to skąd otrzymalibyśmy zachętę?
Potknięcie się, wspomniane w wierszu powyżej zacytowanym (2Piotr1:10), jest
widocznie, odpadnięciem od stanu, do którego byliśmy zaproszeni i zaproszenie
przyjęliśmy. Zostaliśmy powołani do współdziedzictwa z naszym Panem. Jeżeli
jesteśmy posłuszni Słowu Pańskiemu i odpowiednio wykorzystujemy doświadczenia
udzielane nam w szkole Chrystusowej, to otrzymamy Jego uznanie; albowiem
"wierny jest Ten, który nas powołał". Jeżeli sprawa nasza okaże się
przegraną, to tylko dlatego, że zaniedbamy naszą część zobowiązania. Jeżeli
charakter nie wyrobimy, to i królestwa nie osiągniemy.
POWODY UPADKU
Z tych, co się potkną, niektórzy
potkną się więcej, inni mniej. Zaniedbujący się, otrzymają pewną próbę, która
zadecyduje, czy tacy powrócą do świata, czy też pozostaną na wąskiej drodze.
Niektórzy zawiodą w tym, że nie okażą dosyć gorliwości. Tacy przejdą przez
wiele ucisków. Jeżeli pod naciskiem tych doświadczeń powrócą do zupełnej
wierności Bogu, to otrzymają żywot wieczny, lecz nie w tak wysokim stanie jak
otrzymaliby, gdyby nie zaniedbali najwyższej gorliwości, wiary, energii i
wytrwałości w czynieniu woli Bożej.
Inni znowu przez brak gorliwości w
służbie Bożej, albo przez rozwinięcie w sobie ducha gorzkości, oddalają się
coraz więcej, aż w końcu staną się nieprzyjaciółmi Bożymi, miłującymi grzech
raczej aniżeli sprawiedliwość. Jako przeciwnicy Boży, tacy poniosą zupełny
upadek. Lecz ci, co tylko chwilowo upadną, a później przez pewną próbę, jaką
Pan ześle, podnoszą się, w ten sposób okazując swoją wierność Bogu, będą
ocaleni. Ci co upadną w zupełności nie mogą już być podniesieni; tacy utracą
wszystko. Oni ofiarowali swe ludzkie nadzieje zaraz na początku, zanim mogli
być przyjęci; przeto ich odpadnięcie z tego stanu Nowego Stworzenia, będzie
upadkiem beznadziejnym.
Upadek takich będzie o wiele gorszym
niż upadek Adama, który nastąpił z przyczyny Jego ograniczonej znajomości i z
braku doświadczenia skutków złego. Ci ostatni zaś mieli jasną znajomość prawdy
i brali udział w odkupieniu. Upadek takich znaczy straszliwe oczekiwanie sądu i
zapalenie ognia, który zniszczy nieprzyjaciół Bożych. Adam miał tylko
ograniczoną znajomość łaski Bożej, przeto będzie odkupiony i w końcu w
zupełności przywrócony do doskonałości, jeżeli powróci do harmonii z Bogiem.
Drodzy bracia, czuwajmy nad sobą.
Troskliwie pielęgnujmy w sobie owoce Ducha, abyśmy mogli być przedstawieni
"niepokalanymi przed oblicznością chwały Jego z radością".
Straż
1933 str. 134 - 136. W.T. R-5459 a – 1914 r.