W książce
"Jehowa Strażnicy" (Moody Press, Chicago 1953) Martin i współautor Norman
Klann, podkreślają, że w marcu 1913 roku C.T. Russell popełnił
krzywoprzysięstwo na sali rozpraw w Hamilton, Ontario.
Jednak ten zarzut jest poważnym wypaczeniem prawdy.
Pastor Russell
zdawał sobie sprawę, że pan Ross, podobnie jak inni, którzy sprzeciwiali się
jego naukom biblijnym i którzy nie mogli odpowiedzieć na nie biblijnie,
uciekał się, jak czynili dawni nauczenie w piśmie, faryzeusze i saduceusze,
do oszczerstwa i szkalowania.
Pastor
Russell czuł, że jego obowiązkiem przed Panem i opinią publiczną było
utrzymanie „prawdy w czystości” i robienie co w jego mocy, by
powstrzymać „wielką ciemność” nauk ludzkich wyznań z ciemnych wieków, która
„okryła ludzkość”, jak również pomoc cierpiącym, wygłodniałym ludziom w
obecnych czasach.
Zdając
sobie sprawę ze szkody, jaką pan Ross wyrządzał głoszeniu Prawdy Boskiego
Słowa, Pastor Russell, po konsultacji z innymi, wytoczył w Sądzie Hamilton
proces przeciwko niemu o oszczercze zniesławienie.
WŁASNE OŚWIADCZENIE PASTORA RUSSELLA
“Zwróciłem się do sądu, właściwego dla ks. Rossa, mając na celu
powstrzymanie go od robienia zła i opozycji wobec poselstwa Pana, które ja
staram się zanieść wszystkim ludziom. Moi prawnicy oczywiście byli
zobligowani do przystąpienia do działania zgodnie z prawami tego kraju. Gdy
sprawa była jeszcze nierozstrzygnięta, napisałem list do pana Rossa
zapewniając go, że nie mam złych intencji i zaproponowałem wycofanie pozwu,
jeśli tylko obieca mi, że zaprzestanie swojej szkodliwej, oszczerczej
działalności...
W
Kanadzie w ówczesnym czasie były dwa prawa mające zastosowanie do
zniesławienia. Na mocy pierwszego oszczerca mógł być ukarany karą pieniężną.
Na mocy drugiego, przy zniesławieniu o podłożu przestępczym, podlegał on
uwięzieniu.
Za radą
moich prawników, mój pozew przeciwko ks. Rossowi nawiązywał do oszczerstwa
jako aktu przestępczego; w związku z tym, że nie miał on żadnej własności,
proces o odszkodowanie nie przestraszyłby go ani nie powstrzymał.
Sąd
niższej instancji orzekł, że jest on (ksiądz Ross) winny
zniesławienia.
Ale kiedy
sprawa została przekazana drugiemu sędziemu, przywołał on przypadek pewnego
incydentu w Anglii, w którym utrzymywano, że zniesławienie o podłożu
przestępczym może mieć miejsce jedynie wtedy, gdy ława przysięgłych miała
pewność, iż istniało niebezpieczeństwo zamieszek lub przemocy. Jako że nie
istniało niebezpieczeństwo ze strony mojej lub moich przyjaciół uciekania
się do wszczynania zamieszek, sprawa została odrzucona.
Mogłem
wszcząć postępowanie o finansowe odszkodowanie, ale byłoby to kosztowne dla
mnie i bez znaczenia dla pana Rossa. On jednakże ma własne problemy. Odkąd
zaczął mnie atakować, doprowadził do podziału dwóch kongregacji baptystów –
jednej w Toronto, a drugiej w Hamilton.”
Na
próżno próbowaliśmy – podobnie jak inni – zdobyć kopię przesłuchania w
Sądzie Hamilton. Z niewyjaśnionego powodu, żadna nie jest osiągalna.
W
odpowiedzi na naszą prośbę o otrzymanie kopii skierowaną do Głównego
Urzędnika Sądu w Hamilton, otrzymaliśmy przetworzony list od sędziego Sądu
Pokoju dla Prowincji Ontario, podający skrótowy raport z Sądu Policyjnego w
Hamilton, ale nic poza tym, stwierdzający, że zawiera wszystkie szczegółowe
informacje, jakie był w stanie wygrzebać w tej sprawie z ostatnich 40 lat.
Ani sąd, ani pan Staunton nie
przedstawili br. Russelowi żadnych zarzutów krzywoprzysięstwa.
Hamiltońska gazeta
Spectator nie wspomina o jakichkolwiek zarzutach
krzywoprzysięstwa w dniu przesłuchania, 17 marca 1913 r.
Należałoby zatem stwierdzić,
że zarzut krzywoprzysięstwa był zamysłem pana Rossa, który nawet nie
był obecny podczas procesu.
Russell ściśle oświadczył w
sądzie, że nie uczył się greki. Gdy został zapytany przez prawnika Rossa,
Georga Lynch-Stauntona, złożył następujące zeznania:
-
P: "Tak więc nie
utrzymuje pan, że uczył się języka łacińskiego?"
-
O: "Nie, proszę
pana."
-
P: "A greckiego?"
-
O: "Nie, proszę
pana." W tym miejscu Lynch-Staunton zapytał Russella czy zna grecki
alfabet. Zeznanie z zapisu sądowego jest następujące:
-
P: "Czy zna pan grecki
alfabet?"
-
O: "O tak."
-
P: "Czy może pan
rozpoznać litery gdy je zobaczy?"
-
O: "Niektóre, mogę się
pomylić przy kilku."
-
P: "Czy może pan podać
nazwy liter podanych na górze tej strony, strona 447 którą tutaj
posiadam [z Wescotta i Horta]
-
O: "Nie wiem czy będę
potrafił"
-
P: "Nie może pan
powiedzieć jakie to są litery, proszę na nie spojrzeć i zobaczyć czy pan
je zna."
-
O: "Mój sposób …" [w
tym miejscu sąd przerwał i nie pozwolił złożyć wyjaśnienia]
Bezpośrednio po tym
Lynch-Staunton zadał Russellowi pytanie: "Czy zna pan język grecki?"
Odpowiedzią Russela było stanowcze "Nie."
W sieci krążą różne
wersje zapisu z przesłuchania Pastora Russella w sądzie, jedna z nich z
założenia jest stroną "anty" - lecz mimo to podaje prawdziwą wersję
przesłuchania.
http://www.biblecentre.net/cults/csro/j/j04.html
-
Question: (Attorney Staunton) “Do you know
the Greek alphabet?”
-
Answer: (Russell) “Oh yes.”
-
Question: (Staunton) “Can you tell me the
correct letters if yo u see them?”
-
Answer: (Russell) “Some of them, I might
make a mistake on some of them.”
-
Question: (Staunton) “Would you tell me the
names of those on top of the page, page 447 I have got here?”
-
Answer: (Russell) “Well, I don’t know that I
would be able to.”
-
Question: (Staunton) “You can’t tell what
those letters are, look at them and see if you know?”
-
Answer: (Russell) “My way—” (he was
interrupted at this point and not allowed to explain).
-
Question: (Staunton) “Are
you familiar with the Greek language?”
Answer: (Russell) “No.”
Wyjaśnienie:
C.T. Russella w sprawie
znajomości jęz. greckiego i hebrajskiego
"Co do mojej znajomości greckiego i
żydowskiego:
Nie tylko nie deklaruję
specjalnej znajomości żadnego z tych języków, ale twierdzę, że nawet jeden
na tysiąc pastorów nie jest specjalistą od hebrajskiego czy greckiego.
Przeliterowanie kilku słów po grecku jeszcze nic nie znaczy.
Nie jest też potrzebne dalsze
studiowanie tych języków, aby posiąść wiedzę Biblii. Nasi prezbitriańscy
przyjaciele posiadają bardzo kosztowną Analityczną Konkordancję-Leksykon
Younga hebrajskiego, chaldejskiego, greckiego i angielskiego, o którą każdy
może się postarać. A nasi przyjaciele metodyści wydali podobne dzieło –
Leksykon i Konkordancję Analityczną Stronga. Istnieje również starsze dzieło
pod tytułem Angielski Leksykon i Konkordancja hebrajskiego, chaldejskiego,
greckiego i angielskiego. Dodatkowo, grecki leksykon Liddella i Scotta
stanowi standardowy odnośnik. Ich ceny nie są poza zasięgiem przeciętnego
człowieka.
Dzięki tym dziełom
akademickie informacje dotyczące oryginalnych tekstów Biblii są możliwe do
osiągnięcia. Mam wszystkie te cztery dzieła i skrupulatnie z nich korzystam.
Zaledwie kilku profesorów uniwersyteckich zaryzykowałoby podanie
analitycznego tłumaczenia jakiegokolwiek tekstu biblijnego bez odwołania się
do tych standardowych dzieł.
Zwykłe nauczenie się czytania
greckich i hebrajskich słów bez sześcioletniego kursu uczącego gramatyki
tych języków jest prawdopodobnie bardziej przeszkodą niż pomocą w
studiowaniu Biblii; o wiele lepiej jest sięgnąć po uznane dzieła naukowe, o
których wspomniałem.
Ponadto przypominam wam o
wielu istniejących obecnie przekładach Biblii – wszystkie są bardzo dobre.
Ja posiadam wszystkie i uważam, że są bardzo pomocne dla porównania
jakiegokolwiek tekstu – jeden przekład czasami nasuwa myśl, której nie
nasuwa drugi. Pewnego dnia, z ciekawości, policzyłem Biblie w różnych
przekładach w moim gabinecie, i naliczyłem ich trzydzieści dwie.
Co do mojego prowadzenia
interesów, masz moje zapewnienie, drogi Bracie, że nie jestem żadnemu
człowiekowi na świecie winny grosza i że nigdy nie wziąłem niesłusznie od
nikogo grosza. Wprost przeciwnie, jak wiecie, wydałem sporo pieniędzy na
czynienie dobra moim bliźnim – pomagając im w lepszym zrozumieniu Boga i
Biblii. Ponieważ sam byłem kiedyś niewierzącym, a następnie stwierdziłem, że
pomyliłem nauki Biblii z naukami wyznań i że nauki Biblii są wspaniałą,
cudowną doktryną, uczyniłem pomaganie moim współbliźnim w wychodzeniu z
ciemności do prawdziwego światła moją pracą i przyjemnością.
Naprawdę nie zależy mi na
tym, co mówią i myślą o mnie ludzie. Oczywiście, takie rzeczy są bolesne;
ale jak mówi Biblia, rzeczy takie będą udziałem wszystkich tych, którzy są
lojalni wobec Boga i Jego słowa. Tak prześladowali wszystkich świętych i
proroków przeszłości – a nawet samego Mistrza.”
C.T. Russell tłumaczy swoje wykształcenie i
wyświęcenie.
Ksiądz Ross i inni sekciarscy
duchowni i ludzie świeccy mieli bardzo dużo do powiedzenia o domniemanym
braku wykształcenia i wyświęcenia br. Russella. Twierdzili oni, że był on
winny krzywoprzysięstwa również w związku z przesłuchaniem przeprowadzonym
przez prawnika Stauntona w sprawie wyświęcenia. Oczywiście, kiedy br.
Russell został zapytany, czy prawdą jest, iż nigdy nie był wyświęcony,
odpowiedział, że jest to nieprawda; a kiedy został zapytany, czy był
wyświęcony przez biskupa, duchownego, prezbitera, synod itd. odpowiedział,
że nigdy nie był. Ale nie ma tu żadnej sprzeczności ani krzywoprzysięstwa.
Br. Russell sam wyjaśnia w dalszych fragmentach przedruków (5543, kol. 2,
par. 3):
“Co do sposobu otrzymania
mojego wykształcenia – zdaje mi się być to rzecz małej wagi. Mam
wystarczająco dużo wiedzy, by służyć wystawionym sobie celom i najwidoczniej
nawet za dużo, aby zadowolić ks. Rossa i innych mu podobnych, którzy nie
wiedząc, jak zrozumieć moje teologiczne nauki, wcale tego nie próbują, ale
zwyczajnie oskarżają mnie o ignorancję. Kiedy czytałem jego nikczemne
oszczerstwa, pomyślałem sobie o sposobie, w jaki Nowy Testament mówi o Św.
Piotrze i Św. Janie.
Ich ignorancja była
rozpaczliwie wielka, tak że wszyscy ludzie postrzegali ich jako »ludzi
niewyuczonych i mających mizerną wiedzę«. Gdyby żyli w obecnych czasach,
przypuszczam, że ks. Ross i inni mu podobni ścigaliby ich, aby wykazać, że
nie zostali oni wyświęceni przez baptystów i że nic tak naprawdę nie wiedzą.
Muszę powiedzieć wam, jak
absurdalnie nieprawdziwe są oświadczenia ks. Rossa dotyczące mojego
wyświęcenia; aż dziwnym się wydaje, w jak niewielkim stopniu ludzie używają
swoich zdolności myślenia w takich przypadkach – jak niewielu, czytając
oświadczenia ks. Rossa, widziałoby je jak absurd.
Na przykład, on jest
baptystą, upoważnionym i wyświęconym przez baptystów – nie metodystów,
prezbiterian, luteran, katolików czy Kościół episkopalny. Czy wyznawca tego
ostatniego uznałby wyświęcenie ks. Rossa? Oczywiście, że nie. Czy katolik
uznałby jego wyświęcenie? Oczywiście, nie. Wyświęcenie zwyczajnie oznacza
upoważnienie. Katolicy upoważnią lub wyświęcą jedynie tych, którzy należą do
ich wiary. Baptyści wyświęcą i upoważnią tylko tych, którzy są baptystami.
Jak głupim zatem jest mówienie o wyświęceniu z ich punktu widzenia.
Ale wyświęcenie z mojego
punktu widzenia, z biblijnego punktu widzenia, czy też rosnącej ilości
studentów biblijnych na całym świecie, jest inne. To jest Boskie
wyświęcenie. Ale nasi przyjaciele baptyści i nasi przyjaciele metodyści
powiedzieliby, że oni również uznają wyświęcenie biblijne, że oni po prostu
nie są jedynie wzajemnie od siebie zależni. Ale wzywamy ich, aby udowodnili,
że kiedykolwiek mieli Boskie wyświęcenie, albo że kiedykolwiek o nim
myśleli. Oni mają na myśli jedynie sekciarskie wyświęcenie, upoważnienie,
każdy ze swojej sekty czy partii.
To prawda, że katolicy i
protestanci są inni i uznają Boskie wyświęcenie. Twierdzą oni, że Jezus
wyświęcił dwunastu apostołów, którzy mają swoich następców w postaci
biskupów, tytułowanych „apostolskimi biskupami”, i że zgodnie z sukcesją
apostolską mają taką samą władzę co do wyświęcania i nauczania, jaką mieli
pierwsi apostołowie. Studenci Biblii są jednak przekonani, że oni błądzą
myśląc w ten sposób oraz - że doktryna o „apostolskiej sukcesji” jest nie
biblijna.
Biblia uznaje tylko 12
apostołów. Co więcej, Biblia potępia wszystkich apostolskich biskupów jako
będących w błędzie. Odnosząc się do nich, Jezus powiedział, że uznają się za
apostołów, ale nimi nie są, że kłamią. (Obj. 2:2) Innymi słowy, przeciwnie
do przekonań katolików i Kościoła episkopalnego, ich biskupi nie mają
żadnego upoważnienia do wyświęcania kogokolwiek.
Co zatem jest właściwym
wyświęceniem, upoważnieniem dla sługi Chrystusa i jak może być ono otrzymane
zgodnie z Biblią?
Odpowiadamy, że Boskie
wyświęcenie, upoważnienie do nauczania dla jakiegokolwiek człowieka, odbywa
się poprzez danie mu Ducha Świętego Ktokolwiek otrzymał Ducha Św., otrzymał
też moc i upoważnienie do nauczania i głoszenia w imieniu Boga. Ktokolwiek
nie otrzymał Ducha Św., nie ma Boskiego upoważnienia ani prawa do
nauczania. Innymi słowy, jest on niewyświęcony w najwyższym i
najprawdziwszym tego słowa brzmieniu.
Jakie jest źródło opozycji i
oszczerstw wobec mnie i tych, którzy podobnie jak ja są studentami Biblii?
Jest to złośliwość, nienawiść, zazdrość, walka ze strony tych, którym wciąż
bliski jest nonsens ciemnych wieków i zaniedbywanie prawdziwego studiowania
Biblii. Widzą oni, że ich wpływ powoli zanika. Nie są jeszcze obudzeni na
tyle, by zobaczyć prawdziwą sytuację. Uważają, że ja jestem odpowiedzialny
za zmniejszające się kongregacje i skromniejsze tace. Ale tak nie jest. Ich
prawdziwy problem polega na tym, że ludzie stają się coraz bardziej
inteligentni i nie dają się już prowadzić odgłosem bicza strachu wymyślonego
tylko przez człowieka. Kolegia na świecie nauczają, że Biblia jest starą,
głupią książką, a tylko nieliczni kaznodzieje i wykształceni tego świata
wierzą, że jest ona natchniona przez Boga. Tracąc wiarę w Biblię, w
kaznodziejów i w nauki wyznań, ludzie dryfują w kierunku ateizmu. To jest
prawdziwa przyczyna problemów.
Moje dzieło w rzeczywistości nie
pomaga odbudować żadnej z sekt chrześcijaństwa, ale pomaga chrześcijanom
stanąć w prawdziwej wierze w Boga i Biblię. Daje im solidny fundament i
logiczne zrozumienie, o jakie się wcześniej modlili, i mieli nadzieję
znaleźć, ale nie znaleźli. Nie jest to zasługa moich – ani moich
współpracowników - wielkich zdolności, ale zasługa tego, że nadszedł Boski
czas błogosławienia studiowaniu Biblii w świetle obecnych możliwości. Jest
tak, jak obiecał Jezus: mądra klasa panien z chrześcijan, którzy
przygotowali swoje lampy – studiowali Biblię - znajduje te lampy jasno
świecące i wskazujące nową erę błogosławieństw w królestwie Mesjasza”.
Tak oto przeanalizowaliśmy, jak br.
Russell był fałszywie oczerniany przez kler i inne osoby. To wyraźnie
pokazuje, że ich oskarżenia są naprawdę fałszywe.
Własne odpowiedzi br.
Russella pokazują, że te sfingowane i fałszywe zarzuty właśnie takimi były.
Jego oszczercy cytowali niewiele lub nic z jego odpowiedzi. Prawda obnażała
ich dwulicowość. Oni byli zainteresowani jedynie zniszczeniem jego wpływu i
jego nauk, które obnażały ich nieprawdziwe, wypaczone i niebiblijne nauki,
przesiąknięte błędami ciemnych wieków.
„Każdy bowiem, kto źle
czyni, nienawidzi światłości i nie idzie na światłość, aby nie były zganione
uczynki jego” (Jan 3:20).
Radujemy się ze świadomości,
że prawda jest potężna i ostatecznie zwycięży, pomimo wszystkich
diabelskich i ludzkich wysiłków, aby zmieść ją z powierzchni ziemi.