POZOSTAWIŁ SPICHLERZ PEŁNY
Brat Ingram
Margeson — Boston
Bostońskie
zgromadzenie badaczy Pisma świętego było wstrząśnięte,
gdy .nadeszła telegraficzna wiadomość o
śmierci naszego Umiłowanego Pastora, czyli o przejściu do Ojczyzny.
Odczuliśmy smutek i samotność, jednak serca nasze radowały się,
wiedząc, że nasz Drogi i Umiłowany Brat został przemieniony z
ludzkiej do Boskiej natury. Dla Niego było to błogosławieństwem i
wielkim przywilejem stanąć przed obliczem Króla królów, dostać się
do samego nieba. Tak, On jest błogosławiony!
Poszedł aby pozostać na zawsze z Panem.
Dotkliwie
odczuwamy naszą stratę. On, którego Bóg użył do niesienia światła i
pocieszania nas, nie może już więcej udzielać osobistych rad i słów
pociechy. Dzięki Boskiej opatrzności spod Jego pióra wyszło tyle
pokarmu, że spichlerz, który zostawił jest napełniony żywnością.
Naszym pragnieniem jest korzystać z tego bogatego zaopatrzenia,
wykonując jednocześnie piękną pracę opowiadania ewangelicznego
poselstwa. Jest to wesoła nowina wielkiej radości, która dzięki Bogu
zostanie oznajmiona w słusznym czasie wszystkim ludziom.
Specjalne
nabożeństwo Zboru Bostońskiego było zwołane nieomal natychmiast.
Zgromadziło się czterystu do pięciuset osób. Podjęliśmy jednomyślne
uchwały wyrażające naszą szczerą chrześcijańską miłość i sympatię
dla wszystkich będących w żałobie po całym świecie, a szczególnie
dla drogiej Rodziny Bethel i pracowników
Przybytku. Wszystkich polecaliśmy Bogu, Jego szczególnej opiece i
błogosławieństwu. Słowa apostoła pocieszają nas: „Mój Bóg napełni
wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego chwalebnie, w
Chrystusie Jezusie".
Jako osobiste
świadectwo, pragnę przedstawić, że było moim przywilejem podróżować
z Drogim Bratem Russell przez wiele dni, tygodni i miesięcy w pewnym
czasie, tak w Ameryce, jak i podczas Jego podróży dookoła świata.
Wyniosłem z tych podróży moje największe wrażenia. Widziałem, jak On
absolutnie ufał Panu we wszystkim! Obojętnie gdzie przebywał, czy w
pociągu, czy w hotelu, przed podjęciem każdej dziennej pracy On
klękał i prosił o błogosławieństwo oraz pomoc Bożą. Nigdy nie
zapomnimy Jego nieustannej i niezmordowanej miłości, którą okazywał
całemu Kościołowi. Zawsze starał się oświecać i pocieszać nas. Kładł
swoje życie za braci nawet wtedy, gdy Jego ciało było zmęczone i
szarpane bólem. Nigdy nie szemrał ani narzekał, lecz mówił: „My mamy
o wiele łatwiej, aniżeli mieli Apostołowie i nasz Drogi Pan". Jak
cudowny przykład On nam zostawił! Naprawdę zasłużył sobie na koronę
Zwycięzcy!