MUSIMY LOJALNIE WSPÓŁDZIAŁAĆ
Brat L.W. Jones — Chicago
Nie mógł mnie
spotkać większy zaszczyt, jak ten którego
doznałem w obecnej chwili. Mam przywilej powiedzieć kilka słów
oddając hołd pamięci naszemu Drogiemu Bratu. Mój stosunek do Niego
był inny pod pewnym względem, może dlatego,
że przez długi czas pozostawałem w bardzo zażyłych kontaktach. Wiele
razy stałem za pulpitem i przedstawiałem Go różnym słuchaczom w tym
kraju, jak i za granicą. Jestem zadowolony, że mogę przebywać tutaj
i powiedzieć kilka słów.
Przez dziesięć
lat moja praca w związku z Raportami Konwencyjnymi wprowadziła mnie
w bliski kontakt z bratem Russellem i z ogólną pracą Towarzystwa.
Wspólnie rozumieliśmy się w tej pracy bardzo dobrze. Podróżowałem
wówczas z Nim jako Jego sekretarz. Szczególny przywilej mnie
spotkał gdy mogłem towarzyszyć Mu w 1912
r. w podróży dookoła świata. Przez cztery miesiące byliśmy blisko
siebie. Wiele razy brat Russell omawiał ze mną swoje osobiste, a
wręcz prywatne sprawy, jak również pracę, którą wykonywał. Pragnę
powiedzieć, że Jego jedynym celem było starać się czynić wolę Bożą.
W całej swojej działalności uznawał, że dzieło, które wykonywał, nie
było Jego dziełem, ale Jehowy.
Gdy przyjaciele
w Chicago dowiedzieli się z gazet, że nastąpiła śmierć brata
Russella, nie mogli uwierzyć. Prosili mnie abym sprawdził te
informacje. Gdy powiedziałem im: „Tak, to jest prawdą, nasz Drogi
Pastor poszedł za drugą zasłonę", oni zaraz odpowiedzieli: „Bracie,
teraz musimy trzymać się razem, bardzo blisko. Musimy lojalnie
współdziałać". Było to dla mnie bardzo przyjemne, gdyż mogłem
zobaczyć wiarę braci i poznać, że oni chcą pozostać lojalni
Prawdzie.
Dlatego tym
razem wyrażam uczucia nie tylko Zboru chicagowskiego, ale
pozostałych zgromadzeń w okolicy Chicago, jest ich około dwunastu
lub piętnastu. Są zdecydowani aby
pozostać lojalnymi i wiernymi nowej organizacji i współdziałać z nią
we wszelki możliwy sposób. Rozumieją, że nasz Drogi Pastor otwarł
przed nami Pisma i uczynił je tak jasnymi, że
wszystko co potrzeba wiedzieć, aby nasze powołanie i wybranie
uczynić pewnym zostało nam przedłożone. Możemy nadal biegnąć do
chwalebnego celu, to jest aż do śmierci, tak jak On biegł. Jest to
naszym postanowieniem, aby okazać się bardziej lojalnymi, więcej
wiernymi, a tym samym abyśmy mogli głosić tę chwalebną Ewangelię —
„wesołe nowiny radości" — w tym dziele żniwa, które On tak wspaniale
zapoczątkował i wiernie prowadził. Wielki Bóg, któremu On służył —
powiedział: ,,Dosyć, wstąp wyżej!"