„BÓG
PIERWSZY — JA OSTATNIE"
Brat G.C. Driscoll — Dayton
Większy
zaszczyt nie mógł mnie spotkać, jak ten obecnie, gdy stoję jako
delegat Zboru w Dayton, Ohio, które wybierało corocznie przez wiele
lat drogiego Brata, jako swojego umiłowanego Pastora. Uznawaliśmy Go
za szczególnego Sługę Bożego. Wykonywał On szczególne dzieło w tym
czasie i my na pewno nauczyliśmy się Go miłować. Od lat pozostawałem
w zażyłych stosunkach z naszym Drogim Pastorem, jako Jego publiczny
przedstawiciel i zarazem przedstawiciel Towarzystwa. Moim specjalnym
przywilejem było prowadzenie rozmów z redaktorami gazet w różnych
krajach odnośnie publikowania Jego kazań. Udzielałem również
wywiadów redaktorom dzienników w całym świecie, na temat Jego
osobistej pracy, jak również działalności drogich przyjaciół. Byłem
tym, który pozostawał w Nim w bardzo bliskich stosunkach.
Jestem bardzo
zadowolony przebywać tutaj i powiedzieć, że był On przede wszystkim
bardzo dokładnym, sumiennym, szczerym chrześcijaninem, którego
największym staraniem było służyć Panu, Prawdzie i braciom.
Wiem, że był
wielce, niesprawiedliwie atakowany. Moim szczególnym zadaniem przez
ostatnie siedem lat, było bronić Jego charakteru. Kiedy publikowane
były Jego kazania przez różne gazety, brat Russell nie wyrażał
zgody, aby umieszczać swoją podobiznę.
Był bardzo skromnym w tym względzie. Uważał, że ma wyłączne prawo do
swojej podobizny i nie powinien być w ten sposób przedstawiany
publicznie. Ale redaktorzy gazet, którzy publikowali Jego kazania
nie mogli być ignorowani. Oni byli bardzo zadowoleni z Jego kazań,
zatem powinni mieć przywilej publikować Jego zdjęcie razem z
kazaniami. Brat Russell w końcu zgodził się. Doszedł do wniosku, że
przez publikowanie swojej podobizny, zdobędzie więcej zwolenników
Poselstwa, które głosił — Poselstwa Królestwa Bożego. To było
jedynym powodem, dla którego wyraził zgodę.
Nie było
żadnego mężczyzny w tym wieku, aby dorównał naszemu Pastorowi. Był
On szczególną postacią wśród ludzi. Obojętnie, czy siedział w
pociągu, czy był w autobusie, czy spacerował po ulicy, ludzie
zatrzymywali się i odwracali głowy, aby lepiej zobaczyć tę znaną
postać. Wiele razy słyszałem, jak mówiono, że wyglądał, jak Pan
(Jezus), jeżeli jakikolwiek człowiek mógł tak wyglądać. Sam Jego
wygląd powiększał chwałę Bożą. Gdy autorytet Jego rósł, powiększała
się także opozycja. Zaczęli nienawidzieć
zdjęć, które były publikowane, gdyż On reprezentował coś odmiennego,
aniżeli to co oni reprezentowali.
Pamiętam, jak
jeden z kaznodziejów powiedział: „Nie mógłbym wziąć gazety do ręki i
przeczytać wiadomości, gdyby nie było zdjęcia pastora Russella".
WIERNY AŻ
DO ŚMIERCI
Moi
przyjaciele, takie wypowiedzi były bardzo niemiłe naszemu Drogiemu
Bratu. Lecz w ten sposób Poselstwo o Królestwie było
rozpowszechniane przez ludzi, a On miał codziennie dowody, że ludzie
otrzymywali błogosławieństwo. W ten sposób On również otrzymywał
błogosławieństwo, a użycie Jego portretu, było kolejnym sposobem
niesienia poselstwa o miłości Bożej.
Ponieważ to
szlachetne oblicze wkrótce zostanie przykryte, aby już więcej nie
było widziane, możemy z ufnością powiedzieć: „To
co śmiertelne, przyoblekło się w nieśmiertelność". Ten
cudowny charakter został wsiany w słabości, ale jesteśmy pewni, że
został wzbudzony w mocy. On służył nam w różny sposób. Jego zdjęcie
także służyło nam w przeszłości w różny sposób. Jestem pewny, jeżeli
zwiększymy współdziałanie, które będziemy mogli teraz okazać, to z
łaski Pana możemy nadal używać Jego osobistego autorytetu i zdjęcia,
bardziej niż w przeszłości.