Z rana siej swoje nasienie, a wieczorem niech nie spoczywa ręka twoja, bo nie wiesz, czy uda się to czy tamto, czy obydwa będą jednakowo dobre – Kaz. 11:6.
Wszyscy członkowie ludu Pana, proporcjonalnie do pragnienia służenia prawdzie, powinni stale czuwać, by dostrzegać sposobności służby, oczekując, że Pan będzie ich prowadził i używał. Gdziekolwiek dostrzegamy oznaki oddania dla Pana i Jego Słowa, powinniśmy być gotowi podać pomocną dłoń. Powinniśmy być gotowi przekazywać drugim błogosławieństwo, które sami otrzymaliśmy, uważając to za główną rzecz w życiu tych, którzy poświęcili się na służbę Królowi królów.
Nie jesteśmy w stanie czytać serc innych ludzi. Tylko Bóg może to czynić. Dlatego powinniśmy siać na wszelkich urodzajnych miejscach. Mamy prawo zatrzymać święte rzeczy oraz perły prawdy i charakteru tylko przed dwiema klasami: klasą „psów” – tych, którzy swarliwie warczą, pomrukują i kąsają nas; oraz klasą „świń” –tych, którzy tarzają się w błocie grzechu. Wszystkim innym powinniśmy podawać odpowiednie części Słowa. Nie powinniśmy zadowalać się uczynieniem tego raz czy dwa razy. Należy to powtarzać tak często, jak wymagają tego potrzeby osób, z którymi mamy do czynienia, bez względu na naszą własną wygodę. Nie możemy przewidzieć, przy którym powtórzeniu Słowo Boże trafi do słuchającego, ani która osoba na nie zareaguje. Jak Samuel, często myślimy, że pomazańcami Pana są ci, których Bóg w rzeczywistości odrzuca, nie dostrzegając Jego pomazańców w tych, których On w rzeczywistości przyjmuje. Dlatego powinniśmy być ostrożni w osądzaniu. Jedynie Bóg nieomylnie osądza serce i objawia jego stan w oparciu o probierz Ducha, Słowa i opatrzności, które wykazują, czy charaktery są prawdziwym kruszcem czy też stopem. Czekajmy więc na Jego probierczą próbę, która właściwie oceni każdy przypadek.