Ale karzę [w ang. utrzymuję w poddaniu] ciało moje i w niewolę podbijam, abym... sam nie był odrzucony – 1 Kor. 9:27.
Ciało ma skłonność do powstawania ze stanu uznanego za martwy. Nowa natura musi więc ustawicznie czuwać, by zachować kontrolę, toczyć dobry bój wiary oraz zdobyć nagrodę jako zwycięzca. Takie walki nowego umysłu z ciałem są dobrym bojem w tym znaczeniu, że prowadzone są przeciwko grzechom i słabościom właściwym upadłej naturze. Jest to bój wiary w tym znaczeniu, że cały bieg chrześcijanina to droga wiary, jak to określa Apostoł: „Bo przez wiarę chodzimy, a nie przez widzenie”. Jest to bój wiary w tym znaczeniu, że nikt nie byłby w stanie prowadzić walki przeciwko własnemu ciału oraz jego skłonnościom i pragnieniom, gdyby nie przejawiał wiary w obietnice i w Pana jako swego Pomocnika.
Istnieje pewna różnica pomiędzy utrzymywaniem ciała w poddaniu a podbijaniem go w niewolę. Utrzymujemy ciało w poddaniu, gdy tłumimy jego wysiłki rządzenia nami, gdy odrywamy nasze ziemskie uczucia od jego obiektów i okazujemy się niedostępni na jego ataki. Podbijamy ciało w niewolę wtedy, gdy nasze nowe serce, umysł i wola, przejmując nad nim kontrolę i poddając Boskiej woli, sprawiają, że służy ono prawdzie, sprawiedliwości i świętości. By zdobyć nagrodę naszego powołania, musimy czynić obydwie rzeczy. Choć dla osiągnięcia wiecznego życia należy czynić jeszcze inne rzeczy, te dwie są niezbędne do zwycięstwa. Ktokolwiek tego nie wykona, nie zwycięży, lecz zostanie odrzucony – nie otrzyma nagrody.