Mając stan serca, który pozostaje w społeczności z Panem i jest w pełni oddany pełnieniu Jego woli, lud Pana nie tylko błaga o Jego błogosławieństwo na początku każdego dnia, a dziękuje za nie przy jego końcu, lecz we wszystkich sprawach życia stara się pamiętać, że poświęcił wszystko Panu i przez wiarę spogląda na Niego. Proporcjonalnie do wagi swoich przedsięwzięć, przez wiarę zdaje sobie sprawę ze związku Boskiej opatrzności z wszystkimi sprawami życia i wyraża za nie dziękczynienie. Taka jest wola Boża w odniesieniu do nas. Bóg chce, abyśmy żyli w postawie stałego poszanowania Jego woli i błogosławieństw. Oczekuje tego od nas, ponieważ jest to stan najbardziej sprzyjający naszemu postępowi na wąskiej drodze, który najskuteczniej pomoże nam w uczynieniu naszego powołania i wyboru pewnym.
Zwykły, szlachetny człowiek dostrzega stosowność wdzięczności za otrzymane dobrodziejstwa. Mimo to często za nie nie dziękujemy z powodu krótkowzroczności, wyrażającej się niedostrzeganiem faktu, że niepomyślne doświadczenia, chociaż sprowadzają ziemskie niekorzyści, są środkami do osiągania wielkich duchowych błogosławieństw. Pomyślne i niepomyślne doświadczenia powinny być traktowane jako błogosławieństwa, wymagające od nas składania Panu podziękowań. Wszystkie rzeczy współdziałają dla dobra tych, którzy miłują Boga. Dlatego dziękujmy za wszystkie rzeczy – za trudy i wygody, radości i smutki, pomyślności i niepomyślności. Wszystkie one są listami miłości, znakami od naszego drogiego Ojca, zamierzonymi w tym celu, by działały dla naszego najprawdziwszego i najwyższego dobra.