Wszelkie karanie, gdy trwa, nie wydaje się być wesołe, ale smutne; lecz potem owoc sprawiedliwości błogi przynosi tym, którzy są przez nie wyćwiczeni – Żyd. 12:11.
Dzięki takiemu karaniu dusza dojrzewa do pełnej miłości uległości, spokojnie mówiącej: mogę wykonać wszystko, znieść wszystko, przez Chrystusa, który mnie wzmacnia. W miarę jak stopniowo żużel starej natury bywa niszczony, a złoto staje się coraz bardziej widoczne, te cenne dusze stają się coraz droższe ich miłującemu Panu. Są dla Niego tak drogie, że w każdym utrapieniu jest blisko nich, ze Swą podtrzymującą łaską i dodającą otuchy obecnością. Najgłębsze cienie smutku stają się najbardziej drogimi sercu miejscami odpoczynku, w których Jutrzenka świeci najjaśniej.
Przez karanie rozumiemy Boskie środki dyscyplinujące, które w chwili karania nikogo nie cieszą, a raczej smucą. Ci, którzy właściwie poddają się temu karaniu, dzięki niemu przynoszą owoce w pełnym pokoju rozwoju podobieństwa Chrystusowego.
Równoległe cytaty:
1 Kor. 10:13; Żyd. 10:32-34; Ijoba 5:17; Przyp. 3:11,12; Ps. 94:12; 119:75; Jak. 1:12; Obj. 3:19; Dz.Ap. 14:22; 1 Piotra 5:9; Jak. 3:18