Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5519 a,   z 1914 roku.
Zmień język na

Ważność codziennego badania samego siebie

"Gdybyśmy się sami rozsądzali, nie bylibyśmy sądzeni; lecz gdy sądzeni bywamy, od Pana bywamy ćwiczeni, abyśmy ze światem nie byli potępieni" - 1 Kor. 11:31-32.

W powyższych słowach apostoł wydaje się mówić, że gdybyśmy jako chrześcijaninie odpowiednio krytykowali, badali i naprawiali samych siebie, to nie byłoby koniecznym dla Pana sądzić i ćwiczyć nas. Gdy jednak zaniedbamy tego rozsądzania i krytykowania samych siebie, zachodzi potrzeba, aby Pan to uczynił; albowiem On przyjął nas do swej rodziny, uczynił nas synami, umieścił nas w szkole swego Syna, a naszego Starszego Brata, abyśmy tam byli ćwiczeni i pouczani. Jest to dla nas dniem sądu.

To ćwiczenie od Boga nie przychodzi na nas jako objaw Jego niezadowolenia i celowego zadawania nam cierpień; ale jak to apostoł określa: "abyśmy ze światem nie byli potępieni". Rozsądzamy samych siebie wtedy, gdy krytycznie zastanawiamy się nad naszym postępowaniem, nad naszymi słowami, a nawet nad myślami, doświadczając takowe zasadami wystawionymi w Słowie Bożym, a mianowicie: sprawiedliwością, dobrocią, miłosierdziem i miłością. Nasz Pan strofuje nas, że gdy zauważymy, iż uczyniliśmy coś złego, powinniśmy pozostawić dar przy ołtarzu i iść wpierw przeprosić tego, którego skrzywdziliśmy lub któremu wyrządziliśmy przykrość jakimkolwiek słowem lub uczynkiem nacechowanym nieuprzejmością czy niegrzecznością. Potem możemy przyjść i ofiarować nasz dar.

Taki sposób postępowania byłby nakłanianiem, zmuszaniem samego siebie do czynienia dobrze. Nie wystarczy powiedzieć: "Ja wiem, że postąpiłem źle, nie powinienem był tego czynić, lecz jestem niedoskonały, przeto nie mogę zawsze czynić dobrze ". Taki sposób postępowania nie byłby zgodny z duchem naszego tekstu. Tekst ten wskazuje, że gdy zrobimy źle, świętym obowiązkiem naszym jest to naprawić - tak skrupulatnie, jak to jest w naszej mocy. Gdy mamy pewną nieżyczliwą myśl przeciwko drugiemu, nie musimy iść i jemu o tym mówić, bo czyniąc to możemy pogorszyć tylko sprawę. Lecz powinniśmy rozsądzić samych siebie w tej sprawie i dać sobie porządną naganę. Powinniśmy dać sobie dobrą i trwałą lekcję. Tak postępując, będziemy dobrymi w sercu, w intencji, znajdując Pańskie uznanie.

WŁAŚCIWY SPOSÓB POSTĘPOWANIA WZGLĘDEM DRUGICH

Rozumiemy, iż wolą Bożą względem nas jest, abyśmy sumiennie analizowali nasze myśli, słowa i czyny. Gdy zauważymy, że skrzywdziliśmy kogoś naszym językiem lub w jakikolwiek inny sposób, powinniśmy iść do tej osoby i do wszystkich, z którymi rozmawialiśmy, naprawić to, przeprosić daną osobę i wymierzyć sobie karę, której byśmy nie zapomnieli. Jeżeli ta kara sprawiłaby nam pewne upokorzenie, to byłoby jeszcze lepiej. Jeżeli zaniedbamy ukarać samych siebie, to będzie dowodem, że nie znajdujemy się we właściwym stanie i najlepszą rzeczą, co Bóg mógłby dla nas uczynić w takich warunkach, to wymierzyć nam srogą reprymendę. Ćwiczenie to może nie przyjdzie na nas w tym samym dniu, tygodniu lub miesiącu, lecz możemy być pewni, że jeśli sprawy nie naprawimy, prędzej lub później dojdziemy do miejsca, gdzie Bóg nas ujmie w swoje ręce. Gdy to nastąpi, da nam pewne ciężkie doświadczenia. Tym doświadczeniem może być to, że ktoś uczyni nam coś złego lub będzie o nas mówił źle, a Bóg na to dozwoli. Albo może pozwoli nam wejść w położenie, które sprowadzi na nas pewną karę.

Świat będzie na sądzie, czyli próbie w następnym wieku. Gdybyśmy byli ze świata, nasz sąd odbywałby się wówczas, zamiast teraz. Grzesząc, wyciskalibyśmy piętna na naszym charakterze, który wymagałby ćwiczenia w przyszłej Dyspensacji. Jeżeli jednak pewnym jest, że należymy do klasy Kościoła, musimy nasz sąd i nasze karanie otrzymać w obecnym wieku. Jeżeli nie wymierzymy ich sobie, to wymierzy nam je Pan.

Jest inny werset Pisma, który mówi: "Nie sądźcie przed czasem" (1 Kor. 4:5). Nie odnosi się on do rozsądzania samych siebie. Z pewnością, że nie możemy sądzić samych siebie w tym znaczeniu, aby wydawać wyrok w naszej sprawie, lecz powinniśmy czuwać nad naszym postępowaniem, słowami i myślami, traktując samych siebie odpowiednio do naszego opuszczenia się lub obrazy drugich. Jezus powiedział: "Z owoców ich poznacie ich". To znaczy, że mamy zauważać owoce właściwego postępowania tak na sobie, jak i na drugich - na braciach i bliźnich. Mamy rozsądzać złe czyny lub słowa w naszym umyśle i nie dawać im uznania. Powinniśmy stawiać sobie pytanie: Czy rzecz ta jest dobra, czy zła? W taki sposób powinniśmy zawsze rozsądzać sprawy.

NIE NASZĄ RZECZĄ WYDAWAĆ WYROK

Co dzień widzimy w życiu wiele rzeczy, które nie są przyjemne Bogu. Słyszymy, jak drudzy używają wstrętnego i niewłaściwego języka. Widzimy czyny okrucieństwa lub niesprawiedliwości. Idąc przez życie możemy więc takie rzeczy rozpoznawać, rozsądzać i wyciągać z nich lekcje. To nie znaczy, że mamy sądzić ludzi, którzy takie rzeczy mówią lub czynią i że mamy decydować, jaka kara powinna ich za to spotkać. Do takiego sądzenia nie jesteśmy ani upoważnieni ani kompetentni. Nie powinniśmy wydawać sądu co do stanu serca, albowiem nie mamy sądzić tylko z wyjątkiem takich spraw, w których Słowo Boże wyraźnie mówi, że powinniśmy sądzić. Pozory często zawodzą i rzeczy nie zawsze są takie, jak zdają się być.

Nasz  Pan mówi, że przyjdzie czas, iż będziemy naznaczeni na sędziów świata, lecz czas ten jeszcze nie nastąpił, więc nie mamy wyprzedzać przyszłego dzieła sądzenia, czy to umysłem, czy słowami. Nie powinniśmy również powtarzać drugim tego, cokolwiek o kimś usłyszymy lub widzimy i co byłoby poniżającym dla niego, chyba że tylko w takich sprawach, gdzie mówić o tym byłoby obowiązkiem. Gdybyśmy chcieli oskarżać drugich i opowiadać wszystkim, co o tym lub o tamtym myślimy, to podjęlibyśmy się trudnego zadania i spowodowaliśmy dużo złego. Czyniąc to, ściągnęlibyśmy na siebie słuszne potępienie Boże i Jego naganę.

Oceniając prawdziwość Pańskich słów, że dobre drzewo rodzi dobry owoc i widząc często, że w postępowaniu niektórych osób jest coś złego, jednak nie jesteśmy w stanie osądzić, jaka kara powinna być nałożona za takie postępowanie. Wiemy, że owoce codziennego życia wykazują stan serca poszczególnych ludzi, jednakowoż nie możemy wyrokować o nikim. Tylko Bóg może wydawać taką decyzję. W słowach: "Z owoców ich poznacie je" nasz Pan nasuwa nam myśl, że możemy decydować w naszym umyśle tylko o takich rzeczach, co do których jesteśmy pewni. Jest możliwym dla nas poznać, że owoce pewnych osób wykazują, że osoby te nie są w harmonii z Bogiem. Jednakowoż i w takich wypadkach nie mamy prawa wyrokować; ponieważ nie wiemy, co mogło doprowadzić daną osobę do tego niekorzystnego stanu.

"SAMEGO SIEBIE NIE SĄDZĘ"

Co się tyczy rozsądzania samego siebie, to nikt nie jest w stanie tak dobrze znać naszego serca jak my sami. Św. Paweł wykazuje jednak, że nawet w sądzeniu samych siebie powinniśmy używać pewną miarę wyrozumiałości. Oto słowa apostoła: "Lecz i samego siebie nie sądzę, ale ten, który mnie sądzi, Pan jest". Wyrażenie to nie jest przeciwne słowom naszego tekstu, lecz myślą tego zdaje się być, że gdy dochodzimy do zrozumienia, jak wysokim jest wzór Boży, to gotowi byśmy sądzić samych siebie za surowo, nie licząc się z tym, że w nieprawości byliśmy poczęci. Zamiast potępiać samych siebie, byłoby lepiej w niektórych wypadkach, abyśmy pomyśleli sobie: "Ja widzę, że dziś znowu nie żyłem tak, jak powinienem. Mój własny sąd potępia mnie za to, lecz mam nadzieję, że Bóg jest w stanie uczynić pewne uwzględnienie w tej sprawie. Ufam, że On ma dla mnie pewne usprawiedliwienie, którego sam nie mogę się dopatrzeć. Ja nie wiem, ile uwzględnienia można by tu uczynić, więc nie jestem w stanie dokładnie osądzić samego siebie".

Powinniśmy następnie udać się do naszego Ojca w szczerej modlitwie i wyznać nasz żal, że nie udało nam się lepiej uwielbić Jego Imienia. Powinniśmy odwołać się do zasługi krwi naszego drogiego Odkupiciela, przyrzekając Bogu, że będziemy się starać, o ile możliwe, lepiej postępować przy Jego wspomagającej łasce.

Niektórzy z poświęconych mają niską samoocenę i tacy gotowi byliby sądzić samych siebie zbyt surowo, nie dając żadnego uwzględnienia dla swoich niedoskonałości. Tacy powinni próbować sądzić samych siebie sprawiedliwie. Wszelki sąd powinien być sprawiedliwy, nawet gdy my sami jesteśmy oskarżonymi. Sprawiedliwość jest gruntem stolicy Bożej. Nie powinniśmy nigdy zapominać o tym, że jesteśmy przykryci szatą sprawiedliwości Naszego Zbawiciela ani o naszej ubłagalni, do której powinniśmy udawać się każdodziennie, aby oczyścić się z naszych brudów. Jednakowoż jest rzeczą nie tylko właściwą, ale i jest to nasz obowiązek, abyśmy codziennie badali samych siebie i trzymali nasze ciało w posłuszeństwie nowego umysłu. Tak postępując i ustawicznie stosując zasługę Odkupiciela na przykrycie naszych mimowolnych omyłek i wad, będziemy zachowani w Ojcowskiej miłości i w Jego uznaniu i nie będziemy potrzebowali wiele ćwiczenia od Pana.

Takie codzienne badanie samych siebie, rozeznawanie naszych strat i zysków jako Nowych Stworzeń w Chrystusie, rozeznawanie także, w jaki sposób osiągamy te zyski lub straty w naszym boju z duchowymi wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi, z pewnością okaże się korzystnym dla każdego dziecka Bożego, które w taki sposób rozeznaje siebie w bojaźni Pańskiej, pragnąc przypodobać się swemu Ojcu, który jest w niebie i stać się takim, jakim Bóg chce, aby było; mianowicie prawdziwie świętym.

W.T. R-5519 a – 1914 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016