<< Wstecz |
Wybrano: R-5200 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Przywilej i potrzeba modlitwy
"Przystąpmy z odwagą do tronu
łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia, i znaleźli łaskę ku pomocy w razie
potrzeby". - Żyd.4:16.
Modlitwa jest to ogólne wyrażenie
wszelkiego rodzaju prośby czy to wyrażona słowami jako żądanie czegoś, czy
wyrażeniem dziękczynienia i uwielbienia lub pieśń. Wyraz suplikacja zawiera w
sobie myśl ustawicznej prośby powtarzanej w modlitwach, upragnione życzenie i
wyczekiwanie, aż Pan Bóg wysłucha nasze prośby.
Pewien poeta takie dał określenie
modlitwy:
"Modlitwa jest duszy -
pragnieniem
Wyrażona słowem lub
westchnieniem"
Pierwszą wzmiankę, jaką mamy w
Piśmie Świętym o zbliżeniu się do Boga rodzaju ludzkiego jest łącznie ze
złożeniem ofiar przez Abla i Kaina. Nie zbliżyli się jednak do Boga, jako do
Ojca z prośbą, ale z ofiarami, przyznając się tym sposobem do grzechu. Ofiarę
tego, która figuralnie przedstawiała ofiarę za grzech, Bóg przyjął, drugą zaś
odrzucił.
W dwa tysiące lat potem. Bóg powołał
Abrahama, aby przez niego, niejasna obietnica dana Ewie mogła się wypełnić;
któremu Pan Bóg wyraźnie obiecał, że w nim i w nasieniu jego wszystkie rodzaje
ziemi miały być błogosławione. Bóg uczynił z Abrahamem przymierze, które
odnowił z jego potomkami: z Izaakiem, lecz nie z Izraelem; z Jakubem, lecz nie
z Ezawem. Ci mężowie mieli przywilej odnosić się do Boga w modlitwie, ponieważ
dla ich wiary byli usprawiedliwieni, aby mogli mieć społeczność z Bogiem.
Następnie błogosławieństwa te
przeszły na cały naród Izraelski, który otrzymał te przywileje, gdy Pan Bóg
zawarł z nim Przymierze i dał im Zakon, którego pośrednikiem był Mojżesz. Od
tego czasu naród Izraelski miał tę samą sposobność zbliżania się do Boga, jaką
miał Abraham, Izaak i Jakub. Owszem znajdował się on w lepszych warunkach.
Naród Izraelski miał Dzień Pojednania, w którym bywał figuralnie oczyszczany, z
tego powodu, było im wolno zbliżać się do Boga jak to czynili Dawid, Ezechiasz
i inni.
Świątynia Jerozolimska nazywaną była
domem Bożym, gdzie lud zwykł chodzić na modlitwę. Ogólne przekonanie było, że
Izraelitom nie można było modlić się gdziekolwiek, pokazuje rozmowa naszego
Pana z Samarytanką. Według tego poglądu modlący się mógł być wysłuchany tylko w
świątyni. Samarytanie zaś uważali za właściwe modlić się na górze Gazym w
Samarji (5Moj. 11:29). Gdy Samarytanka zapytywała odnośnie tej sprawy Pan Jezus
odpowiedział, iż Żydzi mieli słuszność, gdy twierdzili, że Jerozolima była
miejscem właściwym do modlitwy. Jan 4:20-24.
Naród Żydowski przez Przymierze
Zakonu, jakie zawarł z Bogiem był z Nim w społeczności, przeto miał dozwolone,
iż mógł się modlić do Boga. Pan Bóg nie zwraca uwagi na modlitwy, jeżeli one
nie pochodzą od osoby znajdującej się we właściwym stanie umysłu i serca i w
pewnym względem Niego zobowiązania. Poganie, chociaż mogli być szczerymi i
uczciwymi, jednak nie mieli tego przywileju, jaki posiadał naród Żydowski.
DOSTĘP
DO TRONU ŁASKI JEST SZCZEGÓLNYM PRZYWILEJEM.
W ciągu wieku ewangelicznego
wszyscy, którzy uczynili ze siebie zupełną ofiarę Bogu, ci stali się duchowymi
Synami Bożymi, tacy mogą prosić Boga jako Ojca i z odwagą przystąpić do Tronu
łaski w modlitwie. Ci zaś, co nie uczynili ze siebie ofiary Bogu, nie mają
Orędownika, przez którego mogliby zbliżyć się do Boga. Zaś tacy, co
przystępowali w duchu tj. w usposobieniu do modlitwy i z rzeczywistym
pragnieniem otrzymania błogosławieństw, które Bóg obiecał, przekonają się, że
przywilej modlitwy jest ograniczony i tylko pewna klasa go posiada. Którzy zaś
nie oceniają tego jako przywilej, to mogą wcale nie zbliżać się do Boga. Dotąd
Bóg nie uczynił żadnej propozycji światu, aby do Niego się zbliżył. Przywilej
składania modłów należy do dzieci Bożych.
Korneliusz był człowiekiem, który
starał się żyć w harmonii z Bogiem. Przez lata zasyłał swoje modły do Boga,
dawał jałmużny, jednak jego modlitwy i jałmużny nie wstąpiły do Boga wcześniej,
aż we właściwym czasie, aż Jezus umarł, wstąpił do nieba, aby się teraz
skazywał przed oblicznością Bożą za nami (Dzieje Ap.10:1,2,4; Żyd.7:24). W półczwarta
roku po ukrzyżowaniu Jezusa, a przy końcu szczególnej łaski dla Żydów, modlitwy
i jałmużny Korneliusza wstąpiły na pamięć przed obliczność Bożą. Nawet wtedy
musiał zaprosić Piotra posłać po niego męża do Joppy, aby go Piotr powiadomił,
jak może otrzymać błogosławieństwo od Boga w Chrystusie. Gdy Korneliusz przyjął
Chrystusa, nasz Pan stał się jego Orędownikiem i Duch Święty zstąpił na niego.
Odtąd miał przywilej przystępowania do Boga, jako do Ojca i do Tronu Łaski
Jego.
Podobnie rzecz się dziś ma z całym
rodzajem ludzkim. Jest tylko jedyna droga, przez którą można dojść do
otrzymania przywileju modlitwy. Każdy, co chce dojść do tego, musi najpierw
przyznać się, że jest grzesznikiem i że tylko przez Chrystusa może dojść do
Boga. Na dworach królewskich, etykieta wymaga, aby każdy, kto pragnie być
przedstawiony królowi, aby najpierw otrzymał od niego zaproszenie, by się
stawił przed królem, wtedy w oznaczonym czasie ma się stawić, ubrany w pewnego
rodzaju ubiór. W podobny sposób dzieje się na Dworze Niebieskim. Nikt nie może
zbliżyć się do Boga jak tylko przez Jezusa Chrystusa. Po przyjęciu Jezusa za
swego Pana i Zbawiciela i po ofiarowaniu się Bogu, Jezus jako jego Orędownik
przykrywa jego niedoskonałość szatą własnej sprawiedliwości i przedstawia go wtedy
Ojcu. Gdy został przyjęty otrzymał także i przywilej modlitwy.
POSIADAJĄCY
SZCZEGÓLNE PRZYMIOTY UMYSŁU, BYWAJĄ PRZYCIĄGANI DO BOGA.
Nasuwa się pytanie: Jeżeli teraz
świat nie może zbliżyć się do Boga z modlitwą, w jaki więc sposób Pan Bóg
pociąga do siebie ludzi? Pismo Święte mówi, że nikt nie może przyjść do
Chrystusa, jeżeli go Ojciec nie pociągnie (Jan 6:44). Odpowiedź na to jest, że
ten pociąg nie może być od Ducha Świętego; ponieważ świat jeszcze nie otrzymał
tego Ducha. Moc przyciągającą, przez którą Bóg Wszechmocny oddziaływa na
ludzkość dzieje się w różny sposób. Niektórzy ludzie posiadają wielkie
pragnienie czczenia Boga, inni słabe chęci, inni zaś wcale nie mają pragnienia.
Różnica ta zależy od kształtu mózgu. Rodzaj ludzki rodzi się z tymi różnicami -
Ps.51:5. Różne niedoskonałości odbiły się na nas przed naszym urodzeniem. Pismo
Święte mówi: "Nie masz sprawiedliwego, ani jednego"; bo "wszyscy
zgrzeszyli i nie dostaje im sławy Bożej" (Rzym.3:10,23). Wszystkim brak
tej doskonałości, którą by Bóg mógł uznać. Lecz między ludźmi znajdują się
niektórzy, co nie utracili zupełnie czci dla Boga, chociaż utracili wiele
innych rzeczy z powodu nierównowagi umysłowej spowodowanej grzechem pierwszych
rodziców. Możliwe, iż posiadają przymiot wewnętrznego przekonania lub mają
więcej rozwinięte poczucie sprawiedliwości. Te przymioty, jeżeli ktoś posiada i
zależy, w jakim stopniu o tyle ciągną go one do Boga; i czują (chociaż niekiedy
bezwiednie), że bez Niego nie czuliby się szczęśliwymi. To jest to, co możemy
nazwać przyciągającym wpływem.
Tę siłę przyciągającą można porównać
do magnesu. Gdyby wsypać opiłek żelaznych do skrzyni z trocinami i przystawić
blisko magnes to opiłki z żelaza zaraz uczują siłę przyciągającą magnesu. Z
drugiej strony na trociny magnes nie miałby żadnego wpływu; również opiłki
żelazne nie odczułyby żadnej innej siły, oprócz magnesu wywieranej wprost lub
pośrednio.
Człowiek był stworzony na
wyobrażenie Boże. Upadek człowieka wielce zatarł w nim ten obraz, lecz nie ma
człowieka, któryby był zupełnie pozbawiony tego obrazu. Wszyscy ludzie
niedomagają na umyśle, jedni w jednym kierunku, inni zaś w drugim. Gdy Prawda
zetknie się z tymi, których organa czci dla Boga lub wewnętrznego przekonania,
albo poczucia sprawiedliwości są mniej uszkodzone, tacy bywają pociągnięci, aby
te rzeczy rozpatrzyć, zbadać, a to czyniąc bywają przyciągani do Boga. Ci zaś,
których organa czci Boga i wewnętrznego przekonania są bardziej uszkodzone, nie
uczuwają tego wpływu.
Tych, co nie posiadają tego wpływu
pociągającego nie można winić, ponieważ urodzili się w tych niekorzystnych
warunkach. Ktokolwiek posiada przymiot czci dla Boga musi także okazać wiarę w
Chrystusa, bo bez takiej wiary nie można podobać się Bogu i nie można otrzymać
od Boga błogosławieństwa. Początkowo ten, co szuka i stara się naśladować
sprawiedliwości nie może jasno odróżnić tych błogosławieństw i przywileju.
Pragnie on jedynie poznać Boga i o ile Go szuka, o tyle znajduje, gdy kołacze
bywa mu otworzono. - Mat.7:7,8.
Każdy zatem, kto szuka Boga,
znajdzie Go, bo Pismo Święte mówi: "Przybliżcie się do Boga, a On
przybliży się do was". (Jakub 4:8). Ci, więc co znajdują drogę do Boga,
posiadają coś takiego, za co powinni być Bogu wdzięcznymi tj. za posiadanie
przymiotu umysłu, który powodował ich by szukali Boga. Ludzie posiadający tego
rodzaju charakter będą postępować dalej na tej drodze, a jeśli okażą się
wiernymi, otrzymają nagrodę. Ci zaś, co nie posiadają tych przymiotów teraz nie
będą przyciągnięci prędzej, aż w przyszłym wieku, gdy zostaną wzbudzeni. Przeto
nie myślimy, aby w tym czasie wszyscy byli przyciągani.
Gdy dana osoba została pociągniętą,
kierowaną i otrzymała pewne informacje, wtedy wola tej osoby zaczyna, działać i
musi zadecydować, jaką obrać drogę. Gdy się dowiaduje, że do Boga nie można
inaczej przystąpić jak tylko przez Chrystusa i że warunkiem jest złożenie ze
siebie ofiary Bogu, wtedy sprawę ma przed sobą jasno i zrozumiale. Czytając
Pismo Święte dowiaduje się, że ta droga jest wąska trudna do postępowania, ale
że u końca tej drogi osiąga się cześć, chwałę i nieśmiertelność; zatem każdy
musi zadecydować, co ma czynić. Nikt jednak nie bywa przyjęty do Rodziny Bożej,
kto nie uczynił zupełnego ze siebie ofiarowania aż do śmierci; jedynie wtedy
może być spłodzony z Ducha Świętego i być przyjętym do szkoły Chrystusowej.
MODLITWA
JEST PRZYWILEJEM DOMOWNIKÓW WIARY.
Żydzi w okresie wieku Żydowskiego
mieli przywilej zbliżania się do Boga w modlitwie, lecz gdy ten wiek minął a
nastał wiek ewangeliczny, już więcej jako tacy, do Boga przystępu nie mają. Tak
długo jak były rok rocznie sprawowane ofiary w Dniu Pojednania tak długo, będąc
pod Prawem Zakonu mogli przybliżać się do Boga z modlitwami, lecz skoro
figuralne ofiary ustały, wszystkie przywileje, jakie im dawał Zakon Przymierza
również ustały; z tego powodu utracili przystęp do Boga. Żydzi dotąd jeszcze
pozostają pod Zakonem, lecz utracili najgłówniejsze jego zarysy a mianowicie:
figuralne kapłaństwo, którego Bóg więcej nie uznaje, odkąd objawił się
pozaobrazowy Arcykapłan.
Zatem w obecnym czasie jedynie
Kościół posiada przywilej zbliżania się do Boga w modlitwie, ponieważ
pozaobrazowy Najwyższy Kapłan, uczynił ze siebie Bogu zadowalającą Ofiarę za
grzech. Ktokolwiek zatem posiada wiarę w Jezusa i zostaje w przymierzu z Bogiem
przez ofiarę, może przybliżyć się do Boga w modlitwie, nic nie wątpiąc.
Pomimo, że tylko klasa ofiarowanych
tj. pozafiguralni kapłani, Nowe Stworzenie jest zachęcone, iż może zbliżyć się
z ufnością i odwagą do Tronu Łaski, to jednak wszyscy "domownicy
wiary", do pewnego stopnia mają przywilej modlitwy; składania
dziękczynienia, wstawiania się, za drugimi i cieszyć się pokojem Bożym przez
wyrozumienie i odczucie, iż grzechy ich zostały darowane przez wiarę w ofiarę
Jezusa.
W ciągu wieku Tysiąclecia ktokolwiek
będzie posiadał dobre przymioty mogą się stać dla niego korzyścią a wszelkie
wady mogą być mu szkodą. Lecz nikt nie będzie posiadał takich przymiotów, aby o
własnych siłach bez pomocy Chrystusa mógł podnieść się z upadku. Mniej
zdegradowanym łatwiej będzie powrócić do doskonałości, lecz gdzie okaże się
potrzeba okazania więcej łaski, więcej będzie ona daną. Władza i moc Wielkiego
Pośrednika, będzie zastosowana do wszystkich warunków, ponieważ Pismo Święte
mówi, że Królestwo Chrystusowe w tym celu zostanie ustanowione. Ponieważ nie ma
sprawiedliwego ani jednego, przeto wszyscy muszą mieć pomoc od Chrystusa, aby
mogli powrócić do zupełnej harmonii z Bogiem.
MODLITWA
JEST SPOSOBNOŚCIĄ I POTRZEBĄ.
Chociaż modlitwa nie jest przykazaniem
a tylko przywilejem, to jednak warunki, w jakich się znajdujemy wywołują jej
potrzebę. Z tej przyczyny upadku człowieka od pierwotnej doskonałości, ciało
nasze obarczone jest różnymi słabościami, skłonnościami i niedoskonałością, to
jednak my, jako Nowe Stworzenie jesteśmy odpowiedzialni za te słabości, gdy one
się okazują. Jedyny sposób, w jaki możemy uniknąć tej odpowiedzialności jest,
gdy udamy się do Tronu Łaski o pomoc w naszej potrzebie. Kto zatem udaje się
często do Tronu Łaski z modlitwą, pokazuje przez to, iż uznaje potrzebą
korzystania ze sposobności jaką Bóg przygotował, dla jego dobra a co również
stanowi i jego przywilej.
Ktobykolwiek chciał korzystać z
przymiotów swojego organizmu, to modlitwa wiele się może do tego przyczynić.
Człowiek posiada w sobie organ, który pobudza do czci i uwielbienia swojego
Stwórcy, jeżeli zaś zaniedbuje tego nieświadomie lub rozmyślnie, natenczas jego
najżywotniejsze potrzeby nie mogą być zadowolone. Z tego względu świat nie
korzysta z tej sposobności, lecz chrześcijanie korzystają.
Ktokolwiek czuwa właściwie, temu nie
będzie trudno wiedzieć, kiedy powinien się modlić. Jeżeli to czyni, to zawsze
będzie miał, o co się modlić. Gdyby ktoś przewidując zbliżający się kłopot
powiedział sobie: "Jutro rano będę się modlił w tej sprawie", taki
popełnia błąd, bo przewidywane trudności zaraz powinny stanowić przedmiot jego
modlitwy. "Kto kołacze będzie mu otworzono". Kto się stara, by się
przypodobał Bogu, zapewne to mu się stanie.
Lud Boży powinien zwracać uwagę na
wszystkie strony. Jego czas jest poświęcony na służbę Bogu i powinien się
starać, aby był jak najlepiej wykorzystany. Kto poświęcił swój czas Bogu, a
potem go marnuje na próżne rozmowy, czytanie powieści lub różnych światowych
sprawach, albo zużywa czas na różne gry, te rzeczy aczkolwiek nie są grzeszne,
to jednak czas nie był właściwie użyty. Podobnie musimy czuwać nad naszymi
pokusami by trzymać nad sobą kontrolę i czuwać nad różnymi słabościami tak
naszymi, jak i innych. Powinniśmy również czuwać, by korzystać ze Słowa Bożego,
abyśmy przez nie byli uzdolnieni do dobrych uczynków.
Każde doświadczenie i próba, każda
pokusa jest szczególną próbą i szczególną pokusą. Nikt nie wie, dokąd
najmniejsza pokusa może zaprowadzić. Pismo Święte ostrzega nas abyśmy czuwali i
dawali baczenie, bo to, co wydaje się być rzeczą bagatelną, małą, może
sprowadzić rzecz wielką. To, że dana rzecz przedstawia się nam rzeczą małej
wagi, to nie znaczy, aby nie miała się stać bardzo ważnym wydarzeniem, które
może wywołać zły skutek na całe nasze życie.
Mający więcej sposobności służenia
innym są mniej skłonni do pokus, aniżeli ci, co mają mniej sposobności, przeto
powinniśmy się starać, by nie być leniwymi w pracy Pańskiej, lecz "duchem
pałający, Panu służący" (Rzym.12:11). Gdy będziemy dawać baczną uwagę na
świat i jego pokusy, na nasze ciało i jego słabości, jak również na szatana i
jego ułudy, to praca ta zajmie nam wszystek czas jaki posiadamy.
Powinniśmy także zwracać uwagę na
znaki czasów. Pan Jezus za czasu pierwszej swej bytności na ziemi strofował
niektórych za to, że nie poznali czasu swego nawiedzenia. Oto Jego słowa:
"Obłudnicy! postawę nieba i ziemi rozeznawać umiecie, a tego czasu jakoż
nie poznawacie?" (Łuk.12:56). Jeżeli ktoś za bardzo jest zajęty pracą lub
przyjemnościami życia, to będzie mu bardzo trudno znaleźć czas na badanie Pisma
Świętego i na właściwe czuwanie.
CZUWANIE
Z MODLITWĄ JEST PRZYKAZANE.
Co innego jest być kuszonym a co
innego wejść w pokuszenie. Chrystus Pan był "kuszony we wszystkim na
podobieństwo nas, oprócz grzechu" (Żyd.4:15). On pod każdym względem nie
uległ kusicielowi. Tak też powinno być z nami. Mamy sprzeciwić się diabłu,
czuwać i modlić się, aby nie wejść w pokuszenie. Jeżeli będziemy się
zaniedbywać, jeżeli sobie powiemy: "Och, gdy troszkę sobie raz pozwolimy,
to nic złego nam się nie stanie", to wskazuje, iż jesteśmy w
niebezpieczeństwie. Jedyne bezpieczne stanowisko może być, gdy ustawicznie
czuwamy i modlimy się, bo gdy wejdziemy w pokuszenie, to trudno wiedzieć, czym
się ono może skończyć. Ktoś dobrze powiedział: "Nie możemy zabronić ptakom
fruwać nad naszymi głowami, lecz możemy im zabronić robić gniazda w naszych
włosach".
Nocy poprzedzającą wydanie naszego
Pana, z pomiędzy apostołów, święty Piotr był najbardziej w sobie zaufany, który
rzekł do Jezusa: "Choćby się wszyscy zgorszyli z Ciebie, ja się nigdy nie
zgorszę" (Mat.26:33). Wcale nie wiedział jak on był słabym; przeto, gdy
nasz Pan czuwał i modlił się w tę pamiętną noc Piotr był pierwszy z pomiędzy
innych, który zasnął! Następnie był pierwszym, który Go się zaparł i to z
zaklinaniem!
Przypominamy sobie słowa naszego
Pana wypowiedziane do Piotra: "Szymonie, Szymonie! oto szatan wyprosił
was, aby was przesiewał jako pszenicę; alem ja prosił za tobą, aby nie ustała
wiara twoja" (Łuk.22:31,32). Odwaga św. Piotra była dla niego pułapką
zastawioną przez przeciwnika. Pokazał także odwagę, gdy wszedł z innymi na salę
sądową w pałacu; św. Jan mu towarzyszył, lecz Jan miał tam krewnego pewnego
kapłana. Piotr, pomimo że odciął ucho jednego ze sług kapłańskich miał odwagę
tam wejść, gdzie był rozpoznany po mowie jako Galilejczyk. - Jan.18:15,16.
Pan Jezus przepowiedział Piotrowi,
co się miało z nim stać. "Powiadam ci Piotrze! nie zapieje dziś kur, aż
się pierwej trzykroć zaprzesz, że mnie nie znasz" (Łuk.22:34). Gdy się to
stało, onej nocy, Piotr wspomniał na słowa Jezusa: "wyszedłszy gorzko
płakał" (Łuk.22:62). Gdyby tego nie uczynił, to niewiadomo, co by z nim
się stało. Jego żal, wyrażony przez gorzki płacz dowodzi, że zaparcie się
Jezusa pochodziło ze słabości ciała.
Piotr mógłby w tej sprawie postawić
się niewłaściwie. Mógłby powiedzieć: "Ja miałem prawo stanąć w obronie
mojego życia i nie potrzebowałem mieszać się do tej sprawy". Tym sposobem
mógłby dojść do złego stanu serca, lecz zwalczywszy skłonność zachowania i
uchronienia siebie, dowiódł, że pomimo trzykrotnego zaparcia się Mistrza, w
sercu był Mu jednak wiernym. Podobnie może być z nami, kto zwalcza małe pokusy,
może tym sposobem wzmocnić swój charakter tak, że może być zdolny zwyciężyć
większe pokusy.
Pewne opowiadanie, może posłużyć za
ilustrację jak rozumną jest rzeczą, by nie wchodzić w pokuszenie. Pewien
człowiek ogłosił, że potrzebuje do służby woźnicy. Zgłosiło się kilku
kandydatów na tę posadę. Gdy weszli, zapytywał każdego z nich: "Jak daleko
trzymałbyś się od brzegu przepaści, aby uniknąć niebezpiecznego wypadku".
Jeden powiada: ja bym mógł jechać na stopę od brzegu bez żadnej obawy
zapadnięcia w przepaść; drugi zaś mówi, że mógłby bezpiecznie jechać na sześć cali
od brzegu itd. Na ostatek jeden, który przysłuchiwał się w milczeniu,
odpowiedział: "Ja nie wiem jak blisko brzegu przepaści, ja bym mógł
bezpiecznie jechać, lecz trzymałbym się z dala tak daleko, jak tylko bym
mógł". Ten woźnica otrzymał posadę.
To jest zasada, której powinniśmy
się trzymać. Kto unika jak można pokus, ten jest w bezpieczeństwie. Ci zaś, co
czują się zbyt pewnymi i zaufanymi we własnej sile i mocy i nie zważa na
niebezpieczeństwo, bardzo łatwo może się stoczyć w przepaść. Przeto módlmy się,
abyśmy nie weszli w pokuszenie; czuwajmy także, abyśmy mogli uniknąć
niebezpieczeństwa.
PROSZENIE
O RZECZY DOCZESNE.
Ostatniego wieczoru, który spędził
nasz Pan z uczniami swoimi, rzekł do nich: "Dotąd nie prosiliście o nic w
imieniu moim; proścież a weźmiecie, aby radość wasza była doskonała" (Jan
16:24). Bez wątpienia, że szczególne błogosławieństwo czeka tych, co
spodziewają się wypełnienia tej obietnicy. Pewnym razem Pan Jezus powiedział,
że Ojciec Niebieski jest bardziej rad udzielić każdemu Ducha Świętego, jeżeli
Go, kto o to prosi, aniżeli ziemski ojciec gotów jest dać dzieciom swoim dobre
rzeczy (Łuk.11:13). To niema koniecznie znaczyć, ażebyśmy używali do wyrażenia
tej prośby słów: "Daj nam Ducha Świętego", lecz to znaczy, abyśmy
prosili o ducha Prawdy, ducha zdrowego zmysłu, o mądrość, która pochodzi z
góry.
Nie jesteśmy dość roztropni, abyśmy
wiedzieli, jak rzeczy prowadzić właściwie. Mamy także powiedziane: "Jeżeli
komu z nas schodzi na mądrości, niech prosi u Boga, który ją szczerze wszystkim
daje, a nie wymawia" i będzie mu dane (Jakub 1:5). Mądrość ta szczególnie
jest dla sług Bożych, ażeby słowa ust ich i rozmyślania serc ich mogły być
przyjemne, przed obliczem Bożym. - Ps.19:14.
Chrystus Pan powiedział swym
uczniom: "Nie troszczcie się mówiąc: Cóż będziemy jeść? Cóż będziemy pić?,
albo czym się będziemy przyodziewać, (bo tego wszystkiego poganie szukają) wie
bowiem ojciec nasz Niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie"
(Mat.6:31,32). Słowa te wykazują, że mamy różnić się od świata. Ludzie światowi
proszą o najrozmaitsze rzeczy, nie tylko o żywność, mieszkanie, odzienie i
różne wygody, ale i o rzeczy zbytkowne. Oni nie mogliby prosić o rzeczy
duchowne, bo ich nie pojmują, ani mogą ten dar Boży ocenić. "Nie bądźcie
im podobni", nasz Pan dodaje.
Jeżeli tak to, dlaczego Pan Jezus
kazał się modlić: "Chleba naszego powszedniego, daj nam dzisiaj". To
jest inna rzecz od wyszczególnionych w modlitwie. Pan Bóg obiecał, że jeżeli
będziemy Mu wierni nasz chleb i woda nigdy nie ustaną (Iz.33:16). To znaczy, iż
nie będziemy zaniechani. Właściwą jest rzeczą, abyśmy uznawali Boga ze Dawcę
wszelkiego dobra. Według Jego obietnicy z ufnością przystępujemy do Niego, aby
nam dał pokarm i odzienie. Cokolwiek posiadamy, przyznajemy, iż to pochodzi od
Boga, w cokolwiek On nas zaopatruje i nie prosimy Go o nic więcej nad to.
Im więcej rozwijamy się duchowo, tym
mniej potrzebujemy Bogu dyktować i tym większą będziemy mieli ufność w Jego
Mądrość i większą wiarę w Jego obietnice. Jedynie, co moglibyśmy w danym razie
uczynić, to odwołać się do Jego obietnic odnośnie zaopatrzenia nas w rzeczy
doczesne i oświadczyć Mu naszą w Nim ufność. Możemy jednak być pewni, że Pan,
który nas powołał, abyśmy stali się Jego naśladowcami, także czuwa nad nam i
dopilnuje, aby wszystkie rzeczy działały na nasze dobro. Jeżeli On nas powołał,
abyśmy stali się członkami ciała Chrystusowego, to brak pokarmu, napoju,
odzienia, ani żadna rzecz nie może stanąć na przeszkodzie, abyśmy nasze
powołanie i wybór mogli uczynić pewnym.
Można powiedzieć, że ci, około
których Anioł Pański zatacza obóz, (Ps.34:7) prowadzą życie szczęśliwe. Pan
kieruje i opiekuje się swoim Kościołem. Zatem, czy można pomyśleć, ażeby Pan
dozwolił na śmierć, przez wypadek lub przez chorobę, zanim mielibyśmy czas
zastosować się do warunków, na których zostaliśmy zaproszeni? Zapewne, że nie!
Przeto, "Nie samym chlebem człowiek żyć będzie, ale każdym słowem
pochodzącym z ust Bożych" (Mat.4:4). My ufamy w obietnice Boże. On wykona
swoje zamiary w nas, jeżeli mieszkamy w Nim, a Jego Słowo mieszka w nas i
jeżeli jesteśmy wiernymi i posłusznymi.
Nie przypominam sobie, abym od
dzieciństwa aż dotąd prosił Boga kiedykolwiek o fizyczną siłę lub zdrowie. Był
czas, w którym siły fizyczne nie były zbyt wielkie a sposobność do pracy
wymagała więcej siły niż ją posiadałem. Tedy przedstawiłem tę sprawę Panu w
modlitwie mówiąc, że ufam, iż On jest zdolny zaopatrzyć mnie w potrzebną siłę,
a jeżeli uważa za właściwe, żebym nie był zdolny podjąć się tej pracy, to
zupełnie zgadzam się będąc przekonany, że cokolwiek Pan zarządzi, to dla mnie
będzie najlepszym.
Ten sposób postępowania okazał się
najlepszy. W ciągu czterdziestoletniej pracy nigdy nie opuściłem zebrania z
powodu braku siły, chociaż trafiało się, że bracia mówili: "Bracie
Russell, Brat nie będzie mógł dziś przemawiać!". Odpowiedź zawsze była ta:
"Jeżeli Pan udzieli mi siły, pójdę na zebranie i mam nadzieję, że mi da
dość siły, bym mógł mówić". Pewnego razu o mało żem nie zemdlał na
estradzie, lecz Pan udzielił swej łaski i mocy. Tak długo dopóki zostaję z tej
strony zasłony przemawiać będę, kiedy tylko nastręczy się sposobność, chyba, że
nie będę wcale zdolny tego uczynić, jednak mam nadzieję, że jeżeli Pan sprawi
bym miał sposobność do przemawiania to udzieli i odpowiedniej do tego siły.
POWINNO
SIĘ MODLIĆ O RZECZY WŁAŚCIWE.
Gdy wspomnimy sobie, co Św. Jakub
mówił o niektórych żyjących za jego czasów: "Prosicie a nie otrzymujecie,
dlatego, że źle prosicie" (Jakub 4:3), wtedy odczuwamy, że potrzebujemy
być więcej ostrożnymi, o co prosimy. Pan Jezus mówił swoim uczniom, iż bardzo
ważną jest rzeczą mieszkać w Nim i starać się, aby Słowa Jego zostawały w nas,
jeżeli chcemy, ażeby nasze modlitwy zostały wysłuchane: "Jeżeli we Mnie
mieszkać będziecie i słowa moje w was mieszkać będą czegokolwiek byście chcieli
proście, a stanie się wam" (Jan 15:7). Innymi słowy mówiąc: wszystkie
modlitwy zanoszone do Tronu Łaski, jeżeli zgadzają się z wolą Bożą zostaną
wysłuchane, zaś te, co się nie zgadzają nie będą wysłuchane.
Prośby o rzeczy ziemskie nie mogą
stanowić prawdziwej modlitwy. Niektórzy chrześcijanie w modlitwie stawiają Panu
swoje wymagania, na przykład: Modlą się, aby Pan Bóg tylu a tylu nawrócił na
tym zebraniu lub żeby powiodło się dane zebranie itp. Nasze prośby powinny być
o wyższe rzeczy niż to. O rzeczach ziemskich można wspomnieć przy okazji. Nam
się należy tak zachowywać i starać, aby się podobać Bogu i okazali wdzięcznymi
za wszystko, cokolwiek Jego Opatrzność raczy nam udzielić - wiele lub mało.
Myśl, ażeby prosić Boga tylko o te
rzeczy, które On chce nam udzielić, jest właściwą. Możemy prosić Boga o Ducha
Świętego, o więcej miłości, łagodności, cierpliwości, o mądrość pochodzącą z
góry lub żeby różne okoliczności i doświadczenia przyczyniły się do naszego
dobra; ponieważ On obiecał, iż się nam to stanie. Możemy się także modlić i
prosić Pana, ażeby nas prowadził, jak On uważa najlepiej i żeby nasze
postępowanie mogło być przyjemne przed Obliczem Jego, lecz nie powinniśmy Panu
Bogu dyktować, co On ma czynić, ponieważ nie wiemy, jaką jest wola Boża w danej
sprawie.
Pan Jezus nigdy się nie modlił w
sposób nalegający, owszem mówił: "Nie moja, ale Twoja, niech się stanie
wola" - ja nie mam swojej woli, bo jej się pozbyłem, ale pragnę, aby wola
Twoja wykonała się. Taka modlitwa jest poddawaniem się woli Bożej. To nie
znaczy, ażeby Pan nie modlił się z wiarą lub, żeby nie miał otrzymać, czego
żądał. To znaczy, że Pan Jezus starał się poznać i pełnić Wolę Ojca i
dowiedział się, iż wolą Ojca było, ażeby wypił kielich cierpień do dna.
Jeżeli okażemy się poddanymi Bogu,
to nasze modlitwy więcej będą dziękczynnymi. Nasze życzenie będzie się
wzmagało, by postępować śladami Mistrza. Będziemy pragnęli, aby wola Jego
wypełniała się w nas, raczej, niż cokolwiek innego, co byśmy chcieli Mu powiedzieć.
Wszystko, cokolwiek ma się stać, musi się wypełnić według postanowionego od
Boga Planu, którego On nie zmieni dla nas, ani dla nikogo w świecie. Ci, co
doszli do takiego rozwoju w życiu chrześcijańskim zrozumieją, że zbyteczną jest
rzeczą modlić się, ażeby Pan Bóg zbawił tego lub tamtego, bo czy on nie obiecał
zbawić wszystkich ludzi, którzy przyjdą do Niego w sposób postanowiony?
Rozważmy sprawę Saula z Tarsu. On
starał się czynić wolę Boża, lecz był zaślepiony. Gdy Pan Bóg otworzył oczy
jego umysłu na rzeczywistość, zaraz wystąpił i udał się na właściwą drogę. On
był mężem świętobliwym tak przed, jak i po poznaniu Prawdy, lecz światłość,
jaką otrzymał nauczyła go lepiej pełnić wolę Bożą. Gdyby nie był on naczyniem
wybranym od Boga, to nie miałby takiego doświadczenia, lecz raczej byłby
traktowany jako Szymon Czarnoksiężnik.
ODPOWIEDŹ
NA MODLITWĘ PAN BÓG NIEKIEDY ODWŁACZA DLA NASZEGO DOBRA.
Niektórzy chrześcijanie uważają za
właściwe, aby odprawiać modlitwy z siłą, jakby mocowanie się z Bogiem, tak, jak
Jakub pasował się z Aniołem. Ci tak wiele spędzają czasu na tego rodzaju
modlitwy, że nie mają go na badanie, a co wychodzi na ich niekorzyść. Pismo
Św., nas poucza, abyśmy okazali się Bogu doświadczonymi robotnikami, którzy by
się nie powstydzili, dobrze rozbierając Słowo Prawdy (2Tym.2:15) a nie starać
się o pozyskanie czegoś w sposób cudowny - nadzwyczajny, lecz raczej rozumny.
Ludzie, którzy odprawiają modlitwy tego rodzaju, czynią coś w rodzaju proroków
Baala za czasów Eliasza, którzy biegali dookoła ołtarza, rzezali się ostrymi
kamieniami i głośno wołali do swego boga, aby spalił ofiarę.1Król.18:26-29.
Prorok Eliasz przeciwnie, zachował
się zupełnie spokojnie, bo czcił i oddawał hołd rozumnemu Bogu, na którego nie
potrzeba krzyczeć, aby zwrócić Jego uwagę. Gdy przyszedł czas, na Eliasza, aby
się modlił, on do modlitwy użył zaledwie kilku słów, lecz wprost do punktu. -
1Król.18:36-38.
W opisie tym zawiera się dla
Chrześcijan nauka. Niektórzy nie pojmując Boskiego Charakteru i Planu proszą
Boga o rzeczy, które nie powinni, a zaniedbują modlić się o rzeczy właściwe.
Jeżeli mieszkamy w Nim, a Jego słowo mieszka w nas, natenczas będziemy
wiedzieli, o co prosić i będziemy oględni, by nie modlić się na próżno.
Jeżeli ktoś modląc się nie bywa
wysłuchany nie powinien tracić serca, ani przestawać się modlić. Pan Jezus
mówi, iż powinniśmy modlić się nie ustawajac (Łuk.18:1-18). Może być, że nasz
Ojciec Niebieski pragnie przyprowadzić nas do takiego stanu serca, w którym
moglibyśmy lepiej ocenić Jego błogosławieństwa. Może też być, że odwłaczanie
odpowiedzi na nasze modlitwy ma służyć ku naszemu większemu dobru.
Trzy tysiące dziewięć set lat temu,
Pan Bóg obiecał Abrahamowi dać ziemię Chananejską i, że w jego nasieniu
wszystkie narody, będą błogosławione. Obietnica ta, dotąd jednak nie wypełniła
się (Dzieje Ap.7:5). Przeszło tysiąc osiem set lat Kościół modli się:
"Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na
ziemi". Pan Bóg dotąd jeszcze tej modlitwy nie wysłuchał mimo to mamy w
dalszym ciągu się modlić i wyczekiwać cierpliwie. Wierzymy, że Pan Bóg uczyni,
jak obiecał "Oczekujcie na Mnie mówi Pan do Dnia, którego powstanę".
- Sof.3:8.
Wielkie błogosławieństwa Pan Bóg
przygotował dla wszystkich, którzy się radują z postępowania po drodze
Pańskiej. My stosujemy się do Jego drogich nam obietnic, modląc się
wyczekujemy. Pan Bóg mówi, iż w swoim czasie przy końcu tego wieku On pomści
się za krzywdy swych wybranych, że wyswobodzi ich od przeciwności ciała i
Szatana, wywyższy ich i wyleje na nich błogosławieństwa, jakie obiecał. Wtedy
modlitwy będą wysłuchane, w międzyczasie jednak modlitwy mają być zasyłane do
Boga z gorliwością i z ufnością.
Zachodzi pewna różnica między
modlitwą a odmawianiem modlitwy. W modlitwie powinniśmy posiadać w umyśle jakąś
określoną prośbę, abyśmy mogli spodziewać się i wyczekiwać odpowiedzi. Pewien
brat, który starannie badał swoje słowa, myśli i uczynki, aby dowiedzieć się,
jaki przymiot charakteru potrzebował najbardziej pielęgnacji by się mógł lepiej
rozwinąć - przyszedł do przekonania, że najbardziej była mu potrzebną
cierpliwość. Po niejakim czasie pisał: "Modliłem się, i prosiłem Boga o
cierpliwość, ale nie wiedziałem, co miało znaczyć, że zamiast zwiększenia się
cierpliwości, moje doświadczenia dochodziły do takich rozmiarów i takiego
rodzaju, że raczej coraz więcej traciłem cierpliwość. Lecz później zacząłem się
przekonywać, że w ten sposób Pan Bóg wysłuchał moją modlitwę o cierpliwość
dozwalając na różne doświadczenia, które miały służyć do rozwinięcia we mnie
tego przymiotu.
To doświadczenie zgadza się z
napomnieniem Apostoła Pawła, który mówi: "Weźmijcie (na się) zupełną
zbroję Bożą" (Ef.6:13). Jakąkolwiek jest nasza modlitwa; powinniśmy czuwać
i uważać, aby dopatrzyć się, w jaki sposób Pan Bóg odpowie na nasze prośby.
Takie usposobienie z naszej strony będzie dowodem naszej wiary, ufności i
wierności ku Bogu. Przez to i nasza wiara wzmocni się. Tym sposobem podobamy
się Panu, żeśmy położyli w Nim ufność. Drogę, którą obieramy Pan Bóg zna lepiej
od nas. Jeżeli jednak w życiu przytrafi się coś nieoczekiwanego, powinniśmy
pomyśleć: "Tutaj jest dla mnie sposobność nauczenia się cierpliwości i
posłuszeństwa".
Dla ludu Bożego jest przywilejem,
gdy mogą przystąpić do Boga z prośbą, aby ich radość mogła być zupełną. My
posiadamy tę radość o "pokój, który przechodzi wszelki rozum" i
radujemy się wielce w nadziei rzeczy chwalebnych, które Ojciec Niebieski
przygotował, a które Duch Święty objawia przez Słowo Boże. Chrześcijanin, który
się raduje, jest także i wdzięcznym. Zaś wdzięcznym chrześcijaninem jest ten,
co umie korzystać ze swego życia. Przez uprawianie prawdziwej wdzięczności,
pochodzącej z serca, będzie lepiej przygotowany do Królestwa. Przypuszczamy, że
mniej wdzięczni może też otrzymają Królestwo, ale niewdzięczni na pewno nie
wejdą do Królestwa.
WPŁYW
MODLITWY.
Tekst, który mówi: "Bez
przestanku się módlcie", równa się wyrażeniu: "Nie przestawaj się
modlić", niech prośba trwa dalej, jakoby modlący się był w oczekiwaniu;
czy w ten, czy w inny sposób zanoszona do Boga prośba wyczekuje odpowiedzi -
wysłuchania. W podobny sposób postępują w sądach prawnych. Jest przyjętym
zwyczajem odnosić się do sądu z prośbą o uwolnienie aplikanta od pewnych
odpowiedzialności w danej sprawie. Prośbę tę można wycofać lub pozostawić
nadal. Podobnie dzieje się z modlitwami zanoszonymi do Niebieskiego sądu, gdzie
zasłaliśmy nasze modlitwy, a jeżeli warto było zasyłać, to warto też i czekać
na odpowiedź.
Nie powinniśmy być jako Poganie,
którzy mniemają, że dla swojej wielomówności będą wysłuchani, ale najpierw
powinniśmy szukać Królestwa Bożego a nasze modlitwy powinny do tego zmierzać.
Jakiekolwiek doczesne doświadczenia na nas przychodzą, to zapewne, że Ojciec
Niebieski uważa, iż to ma nam pomóc do osiągnięcia rzeczy duchowych. Nie
powinniśmy ustawać w modlitwie, chociaż nie jesteśmy zobowiązani do tego
żelaznym prawem. Pan Bóg nie rozkazuje nam się modlić, ponieważ to stanowiłoby
pewien rodzaj ustanowionej reguły, a nie zastosowanie się do niej, byłoby grzechem.
Jesteśmy pewni, że ci, co przystępują do Boga z modlitwą otrzymują
błogosławieństwo. Im więcej odczuwamy nasze potrzeby, tym więcej je oceniamy,
gdy je otrzymujemy. Pan Bóg chce, abyśmy oceniali te dary i często o nie
prosili a gdy otrzymujemy, czujemy się w lepszym stanie, aby te dary przyjąć i
lepiej z nich korzystać.
Mamy wiele powodów do składania Bogu
dziękczynień. Wdzięczne serce coraz więcej czuć się będzie w dziękczynnym
usposobieniu. Gdy na początku poznania Prawdy zaczynamy Bogu dziękować, to
zwykle czynimy to za rzeczy, które przynoszą nam przyjemność, korzyść lub
zadowolenie, lecz gdy nabieramy więcej doświadczenia, przychodzimy natenczas do
stanu, w którym radujemy się nawet w utrapieniach codziennego życia i w
prześladowaniach. Tego rodzaju doświadczenie uszlachetnia nasze serce i czyni
je więcej zdolne do przyjęcia dobrego a stawianie oporu złemu, skłania się ku
Prawdzie, a przeciw błędowi, powstaje skłonne ku czystości a przeciwne
nieczystości.
Powinniśmy modlić się nie tylko
często i regularnie, lecz zawsze czuć się usposobionymi do modlitwy. Dziecko
Boże powinno znajdować się w usposobieniu serca, które zawsze jest gotowe udać
się do Pana z prośbą, o kierownictwo w każdym zakłopotaniu i doświadczeniu. Jak
igła magnesowa zwraca się ku północy, tak serca nasze powinny się zwracać ku
Bogu. Gdy spotykamy, jakie trudności, kłopoty lub cierpienia na naszej drodze,
powinniśmy udawać się do Niego. Jeżeli trafia się sposobność służenia Prawdzie,
to nie należy się nam być upewnionymi i polegać na naszej zdolności, ale udać
się do Pana z prośbą o pomoc.
Modlitwa chrześcijanina nie tylko
powinna się wznosić do Boga na początku dnia, ale powinien zawsze czuć się do
niej usposobionym i nie uważać ją jakby obowiązek, ale za wielki przywilej.
Ktokolwiek miłuje Boga, to nie może
obejść się bez modlitwy i kilkakrotnie na dzień udaje się do Ojca Niebieskiego.
Tym, którzy pragną postępować po tej wąskiej drodze, radzimy, aby nie
zaniedbywali korzystać z tego przywileju, aby w rodzinie lub ze współlokatorem
odprawiać modlitwy w taki sposób, aby to było właściwe i rozumne, stosownie do
towarzyszących okoliczności, aby to mogło się podobać Bogu; i nie było nikomu
narzucane, ani być natrętnym.
WIARA
BYWA WZMOCNIONA PRZEZ MODLITWĘ.
W jaki sposób modlitwa jednej osoby
może być korzyścią dla drugiej tego nie wiemy, bo nie mamy dostatecznych
informacji, aby się w to zagłębiać. Przypuszczamy, że pewien wpływ umysłu
jednej osoby oddziaływa na drugą, coś w podobieństwie jak prąd elektryczny
przechodzi z jednej stacji do drugiej, oddalonej na tysiące mil. Władze
umysłowe są czymś, czego nie można pojąć. Faktem jest, że możemy umysłem
wpływać na nas samych i do pewnego stopnia wywierać wpływ i na innych. Jedna
osoba może wywrzeć wpływ nawet bez wyrzeczenia słowa, przez jakąś władzę
telepatyczną, czyli zamienianie myśli bez pomocy słów, albo odbieranie wrażeń
odległych w przestrzeni lub czasie. Dlaczego Pan Bóg dozwala na to i daje
błogosławieństwo w odpowiedzi na modlitwę, nie możemy tego powiedzieć. Możemy
tylko robić różne przypuszczenia i zgadywać.
Jeżeli znajdujemy się w szkole
Chrystusowej to mamy się tam nauczyć pewnych zadań, które nam są
potrzebne w życiu. Jednym z tych zadań jest nauczenie się zupełnej, doskonałej
wiary w Boga i absolutnego w Nim zaufania. Taka ufność wyrabia się przez
zasyłanie do Boga modlitw tak za nas samych, jak i za drugich. Nie możemy
przypuszczać, aby Pan Bóg zaniedbał wykonanie czegoś ważnego, w razie, gdybyśmy
Go o to nie prosili lub, żeby odpowiedź na naszą prośbę miała przyjść w ten
sposób jak się nam wydaje, lub się spodziewamy; lecz do udzielenia
błogosławieństw Pan Bóg może użyć to, lub inne narzędzie, wprost w
przeciwieństwie do naszego wyczekiwania. Jest On zdolny władać wszelkimi
sprawami i może zesłać błogosławieństwa, tak z naszym współdziałaniem i naszych
modłów lub zupełnie bez nich.
Mamy wiele powodów do wierzenia, że
nasze modlitwy za drugich są skuteczne. Wiemy o zdarzeniach, w których modlitwy
zostały wysłuchane w szczególniejszy sposób. Słowo Boże podtrzymuje w nas tę
wiarę. Lud Boży jest i zawsze był ludem, który zasyłał swe modły do Boga. Nie
możemy wcale pojąć, jak może naśladowca Chrystusa obejść się bez modlitwy?
ZA
KOGO MOŻEMY SIĘ TERAZ MODLIĆ.
Według naszego wyrozumienia, modlić
się o dobre zdrowie w czasie Wieku Ewangelii byłoby niewłaściwym a uzdrawiania,
jakie były dokonywane w pierwotnych czasach, działy się za pomocą daru
uzdrawiania. Gdy te dary dokonały swego celu, na który były dane, po śmierci
Apostołów one zupełnie ustały. Właściwa modlitwa odnosząca się do chorób
mogłaby być ze strony świętych prośba o odpuszczenie grzechów, wynikiem której
byłoby powrócenie do zdrowia. Z drugiej strony widzimy, że wiek Ewangelii się
kończy, a wiek Tysiąclecia zbliżył, z tego powodu powinniśmy się spodziewać,
aby leczenie i ogólne naprawienie wszystkich rzeczy, które jest na czasie
zaczęło się objawiać. W świetle powyższego rozbioru nauk Pisma Świętego, i że
znajdujemy się w brzasku Tysiąclecia, nasuwa się pytanie: za kogo lub o co mamy
się teraz modlić?
Jak już było zaznaczone święci nie
mogą modlić się o swoje zdrowie, jak nie mógłby czynić tego ich Mistrz. Nie
mogą również rościć prawa do restytucji, które poprzednio poświęcili i wyrzekli
się go, ani nie mogą żądać, aby ich ofiara była cofniętą a wszelkie znużenia,
kary lub cierpienia mogły być w cudowny sposób usunięte. Lecz gdy przekonają
się, że ich cierpienia pochodzą z powodu grzechu, natenczas mogą wyznać grzechy
jeden drugiemu i prosić Boga o przebaczenie. W ten sposób mogą być uleczeni.
Kto mieszka w Chrystusie a słowo
Jego mieszka w nim, może modlić się za innych, o przywrócenie zdrowia, ponieważ
żyjemy już na początku czasów Restytucji, szczególnie jeżeli chęć uzdrowienia
chorego jest zupełnie bezinteresowna, nie dla własnej chwały i gdy ma powód
wierzyć, że przywrócone zdrowie będzie poświęcone dla dobrego celu i dla chwały
Bożej.
W takich razach możemy na żądanie
modlić się o uzdrowienie dotkniętych chorobą lub chorych na umyśle, lecz nie za
tych, co należą do Maluczkiego Stadka - Królewskiego Kapłaństwa. W takich
razach powinniśmy naśladować naszego Pana i jak On, tak i my powinniśmy do
naszej prośby dodać: "Wszakże nie moja, ale Twoja wola niech się
stanie". - Łuk.22:42.
W każdym razie nie jest na to czas,
abyśmy mogli się spodziewać na większą skalę dzieła Restytucji, które nie
nastąpi prędzej, aż Kościół dopełni swoją ofiarę i wejdzie ze swoją Głową i
Arcykapłanem Jezusem do doskonałego stanu duchowego, którego wyobrażała
Świątnica Najświętsza.
MODLITWY
ZA RZĄDY I KRÓLÓW.
W liście do Tymoteusza Paweł Apostoł
mówi: "Napominam tedy przede wszystkim, aby były czynione błagania,
modlitwy, prośby, i dzięki za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich
przełożonych, abyśmy cichy i spokojny żywot wiedli we wszelkiej pobożności i
uczciwości" (1Tym.2:1,2). Inne Pisma mówią nam, że królestwa tego świata
nie są królestwami naszego Pana (Łuk.19:11,12). One także informują dalej, choć
w sposób pośredni, że świat nie pojmuje faktu, że wszelkie sprawy obecnie istniejącego
porządku rzeczy znajdują się pod władzą i kontrolą szatana (Mat.4:8,9; Jan
14:30); że Chrystus Pan nie ustanowi swojego Królestwa sprawiedliwości, aż w
ściśle oznaczonym czasie. Gdy ten czas nadejdzie wszyscy królowie, kapłani
narody będą Mu służyć i słuchać (Dan.7:27). Jego panowanie będzie
"pożądaniem wszystkich narodów".
Pismo Św., także daje nam do
zrozumienia, że w międzyczasie tym królestwom daną będzie sposobność, co one
mogą uczynić w obecnych warunkach (Dan.2:37-44). Gdy figuralne królestwo
Izraelskie zostało zburzone i podane pod władzę króla Nabuchodonozora, na on
czas była sposobność, by to królestwo pokazało, co może zdziałać. Czy okaże się
sprawiedliwym lub złym.
Tak rzeczy się działy, od
Nabuchodonozora, aż dotąd. Wszystkie te królestwa są pogańskimi i nie są
przedstawicielami Bożymi. Różne królestwa, jakie następowały po sobie,
przedstawiały różne zasady rządów. Ludy rządzone przez te państwa nauczyły się
wiele rzeczy, które okażą się im pomocne w przyszłości. Pod władzą i panowaniem
tych rządów widzimy, jak ludzie walczą o swoje prawa. Niekiedy bywają
pokonywani w swych wystąpieniach, niekiedy zwyciężają, jak się trafi. W tych
różnych walkach widzimy jak sprawiedliwość walczy z nieprawością.
Ludzie się przekonali, że żaden rząd
na świecie będąc kierowany przez niedoskonałych ludzi, nie może rozwiązać i
załatwić trudności, w jakiej ludzkość się znajduje. Nikt nie może obalić i
zniszczyć, smutku, boleści i umierania. Gdyby jeden król lub naród spróbował to
uczynić, to, kto wie, czy i innym to by się nie udało. Każde z wielkich państw
stara się stać państwem uniwersalnym i każde z nich twierdzi, że jest
najlepszym, że posiada najlepszy rząd. Na przykład: Rząd Amerykański stara się
nadać lepszy rząd Filipińczykom; Anglia zaś ludom południowej Afryki. Co czynią
narody cywilizowane w mniej cywilizowanych krajach? Co one czynią by polepszyć
warunki życia? Jedną rzecz jednak można zauważyć, że w tych wszystkich krajach,
samolubstwo ma przewagę.
WŁADZA
JEST UŻYWANA DO SAMOLUBNYCH CELÓW.
Z tego, co się okazuje przychodzimy
do przekonania, że gdy który naród ma rzeczywiście możność czynienia dobrze
drugim, to jednak nie uczyni tego, bezinteresownie, czyniąc dobrze stara się
sam osiągnąć z tego dla siebie korzyść. Narody cywilizowane niosąc oświatę do
krajów pogańskich czynią to dla celów samolubnych, tj., aby posiąść ich
bogactwo. Zamiast pomagać im by mogli dojść do lepszego stanu i warunków bytu,
to pomoc ta polega jedynie na prowadzeniu handlu. Ci wszyscy, tak wyzyskiwani,
jak wyzyskujący, jak i ci, z których korzystają przez bojaźń, bez wątpienia
nauczą się wiele przez takie doświadczenia.
Pan Bóg dozwala, aby te wszystkie
narody i królestwa nauczyły się wielu rzeczy zanim zostanie ustanowione
królestwo Boże w mocy i chwale. Gdy Królestwo Boże zostanie ustanowione, wtedy
wszyscy ujrzą wielką różnicę między tym rządem, a poprzednimi rządami, a wtedy
będą mieli bardzo wiele rzeczy do nauczenia się. Bez wątpienia, że ci, co
znosili krzywdę o tyle więcej będą przygotowani, by ocenić lepszy rząd, który
będzie ustanowiony na ziemi.
W międzyczasie lud Boży powołany,
aby się stał uczestnikiem Ciała Chrystusowego nie może mówić: "Królestwa
te są złe, i nie postępują dobrze, nasze Królestwo, do którego należymy, ono to
wykaże". Przeciwnie, - powinniśmy się starać, aby wyrażać się o nich
przychylnie, na przykład: "Wasz rząd stara się czynić jak umie najlepiej.
W miarę na ile naród postąpi naprzód, na tyle będzie mógł mieć lepszy
rząd".
WZGLĄD
DLA STOJĄCYCH U WŁADZY.
My, którzy należymy do nowego
Królestwa, jesteśmy jakoby obywatele w obcym kraju. Możemy zauważyć, że mniej
lub więcej znajdujemy się pod wpływem warunków, jakie są na świecie. My
sympatyzujemy z rodzajem ludzkim i jesteśmy radzi, że nastaje nowy okres czasu.
Widzimy, że ci, co usiłują polepszyć warunki bytu mają przed sobą nie lada
zadanie do pokonania. Gdyby dali nam wszystek czas, a w dodatku mając na
względzie obecny zły stan, nie uczynilibyśmy nic lepszego od nich. Mamy także
wzgląd na królów i władców. Jeżeli weźmiemy na uwagę zło, jakie otacza dookoła,
to oni i tak w tych warunkach zdziałali wiele.
Nasza dla nich sympatia powinna
powodować nas, abyśmy o nich myśleli dobrze i możemy prosić dla nich o mądrość,
jaką Bóg uważa za potrzebną. Gdyby, który z nich był chory, to nie byłoby dla
nas rzeczą właściwą byśmy prosili Boga dla niego o zdrowie, lecz gdybyśmy
posiadali możność pomożenia w czym, powinniśmy tę możność użyć, lecz co się
tyczy skutku to ten spoczywa w ręku Boga. Powinniśmy pomagać na ile nas stać.
Nie mamy wyliczać szczegółów, lecz jedynie prosić o błogosławieństwo - na te
królestwa.
My się interesujemy tymi
królestwami, ponieważ nas obchodzi cały rodzaj ludzki i jego dobro. Pragniemy
prowadzić życie spokojne i pobożne, abyśmy mogli mieć możność i sposobność
czytania i badania (1Tym.2:1,2). Cieszy nas, jeżeli jest pokój na ziemi i wcale
nie mamy zamiaru wzniecać sprzeczki lub kłótni. Możemy za nich się modlić, bo
nie zdaje się nam, aby w sercach swych byli zupełnie złymi. Może być, że
starają się czynić w najlepszy sposób jak rozumieją, aby zadowolić wszystkich.
Większość panujących w Europie nie radzi by wciągnąć lud do wojny.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
OBECNYCH CZASÓW.
Co się tyczy ludzi, którzy trzymają
rządy w swych rękach tego kraju, widzimy ich, jak czuwają, aby każdy wystawiony
budynek był bezpiecznym na mieszkanie; jak się starają, aby dobrze
funkcjonowały tak straż ogniowa, jak i pompy które by dostarczały dostateczną
ilość czystej wody; jak się starają o ogólne zdrowie obywateli a szczególnie po
miastach, a w razach potrzeby urządzają kwarantanny itp. Ci, co maja dozór nad
systemem szkolnym czuwają nad wykształceniem młodzieży, podobnież systemy
szpitalne sprawują wielkie dzieło!
Musimy przyznać, że żyjemy w czasach
daleko szczęśliwszych, aniżeli ci, którzy żyli przed nami, za czasów
barbarzyńskich. Gdy spoglądamy na wiele rzeczy powstałych w czasach ostatnich
np. te wielkie budynki, koleje, aeroplany, mosty i tysiące ulepszeń to mówimy
sobie: "Co to jest człowiek! Zaiste cudowne stworzenie! Jak wiele i co
może dokazać człowiek nawet będąc w niedoskonałym stanie i warunkach! Z tego
można wnosić, jakich rzeczy będzie mógł dokonać, gdy nastanie Królestwo
Chrystusa, które nagrodzi dobrych i posłusznych, a wytraci wszystkich, którzy
się nie poddadzą pod rządy sprawiedliwości!
Cieszy nas, że rzeczy idą tak, jak
one są. Zamiast potępiać ludzi, którzy stoją na czele, lepiej myśleć o nich, iż
czynią w dobrej wierze i na ile pojmują. Możemy za takimi modlić się bez
przeszkody i powinniśmy być zadowolonymi i dziękować Bogu, że ci ludzie mają o
nas staranie.
Nasze modlitwy do Boga za królów
itp. są, aby On sprawował i tak kierował, sprawami narodów, aby mogły być w
harmonii z Jego mądrym planem, aby Kościół teraz wybierany mógł się rozwijać i
mieć błogosławieństwo. Pomimo, iż Pan Bóg dozwolił, aby "Książe świata
tego" miał kontrolę nad ziemią aż do wypełnienia się Czasów Pogan, to
jednak nie dał mu zupełnej władzy. Gniew ludzki nie może zniszczyć Planu
Bożego, lecz Bóg sprawi, że i gniew ludzki będzie Go chwalił, a którzy tego nie
będą czynić zostaną pohamowani (Psalm 76:10). To jest, co Paweł Apostoł miał na
względzie: Proś Boga o kierownictwo we wszystkich sprawach życia i nad
panującymi, aby bogobojność, trzeźwość umysłu i wzrost Kościoła mogły być
zachowane.
Strażnica 1920 str. 154 - 160, cz.1.,
167 - 170, cz.2. , W.T.R-5200
a - 1913 r.