<< Wstecz |
Wybrano: R-5250 b, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Mojżesz - Nadobne Dziecię
LEKCJA Z DRUGIEJ KSIĘGI MOJŻESZOWEJ (2
Moj. 1:22-2:10)
"Ktoby przyjął jedno dziecię takie w imieniu moim, mnie przyjmuje"
- Mat. 18:5.
Józef był Wielkim Wezyrem (wysoki
urzędnik) Egiptu przez osiemdziesiąt lat - umarł licząc sto dziesięć lat. Z
pewnością Izraelici nie byli gnębieni ani prześladowani w tym czasie. Krótko
potem wszakże do władzy doszedł inny faraon, "który nie znał Józefa"
- i który lekceważył przysługę, jaką Józef wyświadczył Egiptowi i przymierze
zawarte między Egiptem a Izraelem. Mniema się, że owym faraonem był Ramzes II,
surowy, samolubny despota.
Faraon ten zauważył, że Izraelici
rozmnażali się znacznie szybciej aniżeli Egipcjanie. Uznał więc ich za
niebezpiecznych. Początkowo uważano Izraelitów jako ochronę dla Egiptu,
ponieważ mieszkali w ziemi Gosen, we wschodniej części Egiptu, a więc
nieprzyjaciele ciągnący na Egipt, spotkaliby Izraelitów najpierw. Ówczesnymi
wrogami Egiptu byli Asyryjczycy. Gdyby jednak Izraelici stali się liczniejsi od
Egipcjan, mogliby stać się niebezpieczni, albowiem gdyby przeszli na stronę
armii najeźdźczej, władza faraonów byłaby obalona.
Aby powstrzymać rozrost Izraelitów,
różne sposoby były stosowane. Najpierw wydano rozporządzenie zmuszające
Izraelitów do bardzo ciężkiej pracy, w nadziei, że to osłabi ich żywotność i
uczyni ich mniej płodnymi. Okazały się jednak skutki wręcz przeciwne - w miarę
kładzenia na nich więcej ciężarów wzmagała się ich rozrodczość. Następnie
wydany był rozkaz akuszerkom hebrajskim, aby każde niemowlę płci męskiej dusiły
przy urodzeniu. Lecz i ten rozkaz nie był wykonany; akuszerki usprawiedliwiały
się, że dziatki rodziły się przed ich nadejściem do położnic. W końcu wydany
był królewski nakaz, aby Izraelici topili każdego noworodka płci męskiej.
Niezastosowanie się do tego nakazu podlegało surowej karze.
W takich okolicznościach urodził się
Mojżesz. Opis podaje, że rodzice jego byli oboje pobożni, stąd nie dziwi nas
orzeczenie, że niemowlę było "nadobne" - zdrowe i piękne. Mało
stosunkowo rodziców pojmuje, że gdy dzieci są inne, a nie nadobne - piękne w
rysach i charakterze - czyli, gdy mają pewne wady, są one najczęściej z winy
rodziców. Nie twierdzimy przez to, że jakakolwiek para ludzka może przywieść na
świat dziecko zupełnie doskonałe. "Któż pokaże czystego z nieczystego? Ani
je- den" (Ijoba 14:4).
Twierdzimy jednak, że umiejętna
hodowla działa na gatunek i kształty niższych stworzeń, a także daje lepsze
owoce i kwiaty, podobnie sprawa się ma z ludzkością. Więcej nawet: chociaż
rodzice i państwo nie doceniają właściwego doboru par małżeńskich, to jednak
osoby żonate mają pod swoją kontrolą najpiękniejszą w świecie władzę działającą
na charakter i kształty dzieci tak przed, jak i po ich zrodzeniu. Jest nią
władza ich umysłu.
Gdyby to prawo naturalne było
odpowiednio rozpoznane i obserwowane przez rozumnych, sumiennych ludzi, to wnet
nastąpiłaby poważna zmiana. Wnosimy, że rodzice tacy, nie tylko, że staraliby
się, aby na świat przywieść dzieci nadobne w kształtach i w charakterze, lecz
uważaliby za przestępstwo zaniedbać cokolwiek w tym względzie.
Gdyby każda matka rozumiała, że w
okresie jej brzemienności stan jej umysłu może być błogosławieństwem albo też
przekleństwem dla jej potomstwa, to zapewne usilnie starałaby się odpierać
wszelkie złe myśli i podrażnienia umysłowe. Bardzo baczną byłaby także w tym,
co czyta, z kim i o czym rozmawia, czym zajmuje swój umysł itd.. Pilną byłaby
stosować się do rady apostoła, aby jak najwięcej rozmyślać o tym, co jest
prawdziwe, poczciwe, sprawiedliwe, czyste chwalebne, cnotliwe i zacne (Filip.
4:8).
Tak samo ojciec, rozumiejąc swoją w
tym względzie odpowiedzialność, jak bacznym powinien być w swoich obowiązkach,
nie tylko aby być ojcem i życiodawcą, ale też protektorem i opiekunem matki,
pomagając jej w ważniejszych funkcjach życiowych, w miarę swych zdolności
możliwości. W okresie brzemienności matka powinna być otaczana takimi rzeczami,
które by nasuwały jej myśli dobre, czyste i zacne. Mąż jej powinien być
pomocnym w tym względzie, traktować powinien ją sympatycznie i czynić wszystko
tak, aby nie zakłócać jej umysłowego spokoju. Jeżeli nie stać go na otoczenie
żony artystycznymi rzeczami, pięknymi obrazami itp., to może w pewnym stopniu
zastąpić te rzeczy rozmową o wzniosłych i budujących przedmiotach albo też może
jej czytać coś bu-dującego i pięknego. Zaiste, ludzie rozumni, powinni nauczyć
się, że jeżeli troskliwość potrzebna jest przy hodowli rasowych koni, psów,
świń itd., to tym więcej troskliwości potrzeba do umiejętnego wychowania ich
własnych rodzin.
Józefus, historyk żydowski, mówi, że
ci co widzieli Mojżesza, zapominali o swym zajęciu i z zachwytem wpatrywali się
w jego piękną twarzyczkę. Przybliża się czas, w którym doskonałość rysów, formy
i charakteru człowieka uważana będzie za najwspanialszą rzecz na świecie. Wtedy
imiona rodziców takich osób wysławiane będą więcej, aniżeli dziś są ci, którzy
otrzymują pierwsze nagrody za kwiaty, owoce i za nieme stworzenia. Właściwym
więc jest, że o rodzicach Mojżeszowych wyraża się pochlebnie Stary Testament,
gdy zaś w Nowym powiedziane jest wyraźnie, że byli oni ludźmi wiary i zaliczeni
są do listy starożytnych godnych, którzy dla ich wiary dostąpią "lepszego
zmartwychwstania" (Żyd. 11:23).
WSPÓŁDZIAŁANIE Z BOSKĄ OPATRZNOŚCIĄ
Zdaje się być w zupełności
prawdopodobnym, że rodzice Mojżesza przemyśliwali nad sposobami, jak najlepiej
mogliby go zachować od śmierci. Prawdopodobnie wiedzieli oni o zwyczaju
księżniczki, że udawała się w pewne ustronne miejsce rzeki Nil, aby tam kąpać
się, co przypuszczalnie było częścią jej zwyczaju religijnego. Przypuszczali,
iż tak nadobny chłopczyk, jakim był ich syn, zaimponuje księżniczce. Możliwym
też jest, jak mówi tradycja, że mieli sen, aby postąpić w taki sposób.
Jakkolwiek sprawa się miała, stwierdzamy, że współdziałanie rodziców z Boską
opatrznością przyniosło znamienne wyniki.
Koszyczek był spleciony z sitowia,
które rosło w obfitości na brzegach Nilu. Na zewnątrz koszyczek był posmarowany
smołą, aby nie przepuszczał wody do wnętrza. Niemowlę włożono do koszyczka i
puszczono go na wodę, opodal miejsca zwiedzanego przez księżniczkę. W pewnym
oddaleniu stała jakby na straży Miriam (Maria), ośmioletnia siostra Mojżesza,
pouczona, aby zaproponować księżniczce wyszukanie mamki dla niego. Jest nawet
prawdopodobnym, że księżniczka domyśliła się, iż cała ta sprawa była
zaplanowana przez rodziców Mojżesza i z planem tym dobrowolnie współdziałała,
rozumiejąc, że najlepiej będzie, gdy odchowa go własna jego matka, gdy zaś ona
będzie jego przybraną matką i opiekunką.
Tak więc pod Boską opatrznością,
pomimo wielkiej opozycji króla, Mojżesz wychowany był w pałacu królewskim, a w
szkole egipskiej wyuczony był wszelkich umiejętności egipskich. W taki sposób
Boska opatrzność przysposobiła odpowiedniego człowieka do dokonania pewnego
wielkiego dzieła dla Izraela - więcej nawet, aby człowiek ten był prototypem na
Mesjasza, który w czasie słusznym stanie się Wybawicielem ludzkości, to jest
wszystkich, którzy pod Jego kierownictwem zechcą stać się ludem Bożym i wejść
do pozafiguralnej "ziemi obiecanej".
OCHRANIANY I WSPIERANY
W historii o Mojżeszu znajdujemy
wiele zadziwiających lekcji. Zauważmy kierownictwo Boskiej opatrzności w tej
sprawie: Mojżesz znajdował się w wielkim niebezpieczeństwie w domu swych
rodziców. Każdej chwili obecność jego mogła być odkryta i podana do wiadomości
władzom egipskim. W wypadku takim Mojżesz zostałby zabity, społeczność rodzinna
złamana, a może rodzice jego byliby na śmierć skazani za nieposłuszeństwo wobec
nakazu królewskiego. Aż tu naraz dziecię to znalazło się z powrotem w tym samym
domu, własna jego matka mogła go chować, otrzymując za to zapłatę od
księżniczki i zupełną protekcję dworu królewskiego.
Nie wiemy na pewno, jak długo
naonczas dziecko było karmione piersią matki, lecz sądzi się, że do czterech
lat, a czasami i dłużej. Możemy więc wnosić, że w czwartym lub piątym roku
życia dziwne to dziecię stało się jakby synem egipskiej księżniczki. Nadano mu
imię Mojżesz, o czym powiedział profesor Sayce: "Grecki wyraz z
hebrajskiego Moszeh -Mojżesz" - podchodzi według Józefusa z koptyjskiego
(starożytny język egipski) Mo (woda) i uses (wybawiony z). Innymi słowy:
księżniczka żartobliwie zmyśliła imię Mojżesza, jakoby mówiła: To jest mój syn,
ponieważ ja go wydobyłam z wody. Zaiste, nigdy nie pojmujemy, jak czasami Boska
opatrzność kieruje, aby ludzki wątek tkacki wpleciony został w Boską tkaninę,
czyli plan. Poświęceni Bogu powinni zawsze pamiętać, że we wszystkich ich
przedsięwzięciach, On "sprawuje wszystko według upodobania woli
swojej". Posługując się ludzkimi przewodami, Bóg jednakowoż szanuje wolną
wolę człowieka i współdziała z nią. A kto najpilniej stara się współdziałać z
Bogiem, dostępuje najwięcej błogosławieństw od Niego.
Nie mamy jednak rozumieć, że Boska
opatrzność posługuje się tylko ludźmi świętymi i ich rodzinami albo że Bóg
używa tylko takich, którzy są Jego ludem, choćby tylko nominalnie. W lekcji
niniejszej zauważyliśmy, że pod Boską opatrznością nawet złość ludzka
współdziała z Boskim zamysłem ku dokonaniu niektórych zarysów wielkiego planu
wieków. "Obcy oddaleni od społeczności izraelskiej" dopomagali do
wypełnienia Boskich zamysłów. Cały dom faraona, na równi z księżniczką, byli
użyci przez Pana do zachowania i wykształcenia Mojżesza, aby przygotować go do
jego wielkiego dzieła. Lekcja ta, przyjęta w szczerości serca, daje nam większą
wiarę w Boga i każe nam polegać na Jego mądrości i mocy do wykonania wszystkich
Jego chwalebnych obietnic danych Kościołowi, Izraelowi i światu.
Straż 4/1958, Na Straży 6/1961 , W.T. R-5250 b - 1913 r.