<< Wstecz |
Wybrano: R-5295 b, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Bojaźń powodem nerwowości
"Pan mi jest pomocnikiem, nie
będę się bał, aby mi co miał uczynić człowiek" - Żyd. 13:6.
Głównym powodem rozstrojów nerwowych
i wielu nieszczęść na świecie jest bojaźń, która jest wynikiem dysharmonii
człowieka ze swoim Stwórcą. Musimy być pewni, że święci aniołowie nie znają
bojaźni. Bóg zachowuje ich w spokojnym stanie, ponieważ są w harmonii z Nim.
Możemy być także pewni, że podobny był stan pierwszych naszych rodziców przed
ich zgrzeszeniem. Nie mieli bojaźni, bo Boska opieka była nad nimi; lecz gdy
grzech wszedł, nastąpiło przekleństwo. Sześć tysięcy lat panowania grzechu i
śmierci uczyniło człowieka bardzo bojaźliwym. On zdaje sobie sprawę z tego, że
w około niego znajdują się siły, którym sprostać nie może, a świadomość tego
ograbia go z wielu przyjemności życiowych.
Mało jest ludzi, którzy wyzbyli się
tej bojaźni; tacy są wyjątkami. Nasz tekst mówi nam o niektórych nie mających
bojaźni i pokazuje słuszność takiego stanu. Ci, o których ten tekst mówi, nie
boją się, aby im co miał uczynić człowiek, ponieważ Pan jest ich pomocnikiem.
Bojaźń przed człowiekiem jest niekiedy większa aniżeli przed dziką bestią. Jak to
poeta określił: "Ludzka nieludzkość względem współbraci doprowadziła
tysiące ludzi do płaczu".
Z powodu grzechu wielu stało się
mordercami. Chociaż prawo wstrzymuje ich od dokonania morderczego czynu, jednak
mają oni takiegoż ducha - ducha samolubstwa. Duch ten pobudza do różnych
nadużyć i różnych niesprawiedliwości. Wielu, choć w istocie nie odbierają
nikomu życia, popełniają morderstwo swoimi obmowami i potwarzami. W ten sposób
wzniecają bojaźń w umysłach drugich.
ŚRODEK ULGI
Psalmista mówi o niektórych, co
pozbyli się tej bojaźni ludzkiej. Należał do nich Abraham, Izaak, Jakób i
prorocy. A jeżeli to jest prawdą o nich, powinno być tym więcej prawdą o
poświęconych. Przyczyna tego pokoju umysłu jest ta, że oni doszli do
szczególniejszej społeczności z Bogiem. Przez Przymierze Ofiary, możliwe dla
nich przez Zbawiciela, oni stali się dziećmi Bożymi, "a jeżeli dziećmi,
tedy i dziedzicami, dziedzicami w prawdzie Bożymi, a współdziedzicami
Chrystusowymi" - Rzym. 8:17. Bóg tedy, będąc ich Ojcem, ma w nich głębokie
zainteresowanie, a oni uczą się spolegać na Jego miłości, mądrości i mocy.
Mając więc tę ufność w Bogu, ci nie
potrzebują mieć bojaźni. Bóg zapewnił ich, że On sprawi, iż wszystkie rzeczy
będą dopomagać ku ich dobremu. Jeżeli na początku zauważyli, że jako naśladowcy
Jezusa są narażeni na większe przeciwności od świata, ciała i onego złośnika
aniżeli inni ludzie, to zrozumienie tego może wzbudziło w nich chwilowy strach
i niepokój; lecz gdy posłuchali poselstwa, które On zesłał przez proroków i
apostołów i poznali, że On obchodzi się z nimi jako z Nowymi Stworzeniami, to
stopniowo poznali, że postępującym sprawiedliwie nic nie będzie odmówione.
Ojciec Niebieski nie odmówi swym
dzieciom niczego, co potrzebne jest dla ich duchowego rozwoju. On także
obiecał, że nie będziemy kuszeni nad możność, aby jaka szkoda nas nie spotkała.
Widzimy więc, że On zaopatruje wszystkie nasze potrzeby, uzdalniając nas do
składania naszego doczesnego życia. W miarę uczenia się odpowiednich lekcji z
naszych doświadczeń życiowych, poznajemy, że miłość doskonała wyrzuca
niewłaściwą bojaźń względem naszego Ojca Niebieskiego, bo miłujemy Go i ufamy
Jemu. Nie potrzebujemy się też obawiać onego nieprzyjaciela, ponieważ wiemy, że
Pan nie dopuści, aby ten nam szkodził, gdy trzymamy się blisko Pana. A gdy Pan
do- puszcza na nas doświadczenia ze strony onego nieprzyjaciela i naszych
współbliźnich, to zapewne w tym celu, aby z tego wyszło dla nas pewne dobro.
"Spuść na Pana drogę twoją i
ufaj w Nim a On wszystko uczyni" - Psalm 37:5.
W.T. R-5295 b – 1913 r.