Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5124 a,   z 1912 roku.
Zmień język na

Dobrotliwość, pokora i cierpliwość miłości

"Bóg jest miłością" – 1 Jana 4:8.

Słowo miłość używane w Piśmie Świętym jest wyrażeniem określającym całość, uzupełnienie, czyli szczyt wszystkich wielkich i chwalebnych przymiotów, które tworzą doskonałość Boga Jehowy. Bóg jest uosobieniem miłości. W jakim stopniu, kto posiada ten przymiot miłości, w takim stopniu jest on obrazem charakteru Bożego. Ktokolwiek jest zupełnym wyobrażeniem Bożym, o tym można by mówić, że jest miłością; bo miłość jest wielką zasadą, która przedstawia najlepiej i najzupełniej charakter Boży.

"Bóg jest miłością", Pan nasz Jezus jest miłością, a gdy Kościół zostanie uwielbiony, to każdy członek tegoż Kościoła będzie także miłością. Ta wielka zasada będzie wtenczas miała nieograniczoną kontrolę nad całą działalnością Kościoła, która teraz kontroluje sercami poświęconego ludu Bożego, pomimo słabości cielesnych, które teraz nie pozwalają, aby ona mogła się objawiać w całej pełni. Gdy czas próby się skończy i wszystkie niedoskonałości zostaną odjęte, wtedy ci, co dostąpią nagrody wysokiego powołania będą istotnym obrazem Bożym, oraz obrazem Pana Jezusa. Nadzieja osiągnięcia podobieństwa charakteru Bożego, powinna być dla nas bodźcem pobudzającym do wierności we wszystkich naszych wysiłkach.

Mimochodem można przytoczyć, że wiara, nadzieja i miłość są owocami Ducha Świętego. Aczkolwiek każdy datek dobry i wszelki dar doskonały przychodzi od Ojca (Jak.1:17), to jednak zachodzi pewna różnica pomiędzy "darem" a "owocem". Dar można uzyskać momentalnie; lecz owoc potrzebuje czasu do wzrostu, rozwoju i dojrzenia. Podobnie i z owocami Ducha Świętego.

Tu widzimy mądrość Bożą. Rozwój, wyrabianie owoców ducha jest dziełem stopniowym. Ci, co mają serdeczne pragnienie i zdecydowany zapał do uczenia się sprawiedliwości, jaką Bóg żąda, aby posiedli starają się, aby ich każde słowo i każdy uczynek przyczyniał się do wzrostu przymiotu miłości. Ojciec nasz Niebieski nie spodziewa się, abyśmy w śmiertelnych naszych ciałach mogli dojść do doskonałej miłości, bo słabości i niedoskonałości cielesne na to nie pozwolą; lecz od tych, co mają być członkami ciała Chrystusowego, On spodziewa się tak gorliwego ducha i wysiłków, które by mogły dowieść, że gdyby oni mieli doskonałe ciała, to zawsze okazywaliby tylko miłość.

Aby ktoś mógł dopiąć tego stopnia w rozwoju charakteru, taki nie może postępować według ciała, według pożądliwości starego stworzenia; lecz musi naginać umysł do pożądania tylko rzeczy prawdziwych, czystych, miłych i dobrych. W tym to znaczeniu, mamy być naśladowcami Pana naszego Jezusa Chrystusa.

DOBROĆ NIE ZAWSZE JEST MIŁOŚCIĄ

Naśladowcy Chrystusa, gdy poświęcili swą wolę Bogu, zostali spłodzeni z Ducha Świętego, który jest Duchem miłości; albowiem jest Duchem Bożym, a Bóg jest miłość. Przeto uczucie jednych ku drugim musi być uczuciem miłości. Może być, że oni nie zawsze są dosyć mądrymi, aby wiedzieć, w jaki sposób swoją miłość i dobroć mają okazywać; a niekiedy nawet upadła natura może pobudzić ich do myślenia, że jakiś szczególniejszy sposób postępowania będzie dobrym i miłującym, podczas gdy jest on zupełnie przeciwnym - złym. To też potrzeba nam czuwać i sprawdzać, do jakiego stopnia w postępowaniu z drugimi posługujemy się duchem zdrowego rozsądku.

Człowiek może niekiedy ujawniać dobroć w słowie i w uczynku, nie będąc wcale powodowany szlachetnym uczuciem. Nie miłość, ale inne uczucia są niekiedy pobudką do dobroci i grzeczności. Czasem może to być uczynione z pobudek samolubnych lub w celu usidlenia kogoś i na jego szkodę. Ta forma oszukiwania drugich stała się tak powszechną, że nie wywołuje wcale poważniejszej krytyki.

Doświadczenia Chrześcijanina poddawane są ustawicznemu szkoleniu. Z każdym dniem on poznaje coraz więcej samego siebie, oraz mądrość i sprawiedliwość Bożą. Ucząc się codziennie tych lekcji, uczy się także jak ulepszać i udoskonalać samego siebie. Rozeznając swoje własne słabości, on nie może się spodziewać doskonałości w drugich i pomimo zauważonych w nich słabości, daje im uznanie za ich wysiłki i dążenie ku najwyższym ideałom, którymi umysł ich jest ożywiony w dążeniu do jedności i doskonałości wymaganych od członków ciała Chrystusowego.

Miłość jest zawsze dobrotliwą; ona nie może nikomu szkodzić dobrowolnie. Ojciec miłujący swe dziecię nie uczyni mu choćby najmniejszej krzywdy. On może niekiedy popełnić omyłkę i ukarać swe dziecko niesłusznie, lecz prawdziwe uczucie jego jest zawsze miłujące.

Niekiedy zdarza się, że miłość jest uznawaną za brak dobroci, gdzie zasady rządzące postępowaniem danej osoby mogą być źle zrozumiane. Gdy Ojciec Niebieski zabronił Adamowi i Ewie spożywania owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, miał do tego mądry powód. Bez wątpienia, że we właściwym czasie zezwoliłby im na spożywanie tego owocu. Tylko dobroć Boża pod tym względem kazała trzymać pierwszych naszych rodziców w nieświadomości. Ewa myśląc, że Bóg był dla nich niedobrym, nie dosyć łaskawym, zamierzyła sama zdobyć swe prawa. Tak się niekiedy rzeczy składają i przeciwko nam. Jeżeli dobroć naszego Niebieskiego Ojca nie jest zrozumianą, to nie potrzebuje nas dziwić, gdy i my przechodzimy czasem podobne doświadczenie. Chociaż nasz duch i nasze uczucia mogą być jak najlepsze, to jednak nie jesteśmy dosyć zdolni i mądrzy, aby je zawsze w sposób właściwy okazać; więc należy nam uwzględnić drugich, gdy nas źle zrozumią.

POTĘGA PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI

Człowiek był stworzony na obraz Boży (1Moj. 1:26,27), lecz przez upadek Adama jego równowaga umysłu została zburzona. Ci, co mają umysł, czyli wolę Chrystusową mogą przezwyciężać niektóre zboczenia ich cielesnego usposobienia i myśleć trzeźwo tak o swej własnej znajomości i nieznajomości, jak i o drugich. Ta zdolność zrozumienia właściwego stanu rzeczy, jest tajemnicą wielu naszych błogosławieństw w Panu.

Widząc drugich, którzy mają mniejsze od nas wyrozumienie sprawiedliwości i czynią rzeczy niesprawiedliwe, możemy się radować, że wiemy lepiej, możemy lepiej czynić niż oni. Duch zdrowego zmysłu pokazuje także, że w niektórych sprawach mamy więcej zdolności do lepszego postępowania, podczas gdy w innych, drudzy są zdolniejsi i lepsi od nas. Z powodu upadłego stanu ludzkości wszyscy są słabi, jeżeli nie w jednym to w drugim kierunku i znajomość tego stanu powinna nas raczej upokarzać a nie nadymać.

Pokora umysłu przychodzi dopiero po osiągnięciu pewnej znajomości o Chrystusie. Znajomość nadyma człowieka z powodu jego samolubstwa, ponieważ każdemu się zdaje, że on posiada więcej dobrych przymiotów niż inni; przeto ci, co z urodzenia są mniej samolubnymi, mniej też potrzebują walczyć, ci zaś, co z urodzenia są więcej samolubni, więcej mają do zwalczania, a w miarę jak otrzymują Ducha Chrystusowego stają się coraz zdolniejszymi do pokonywania tej skłonności chlubienia się tą odrobiną znajomości, jaką posiadają. Prawdziwa miłość ma moc budować i wzmocnić charakter, oraz przeciwdziałać złym wpływom upadłej ludzkiej natury.

WŁAŚCIWE I NIEWŁAŚCIWE POWODY DO OBURZEŃ

Cały świat ma w pewnym znaczeniu pragnienie rozeznawania zasady sprawiedliwości. Nawet ci, których postępowanie względem drugich jest dalekim od sprawiedliwości, zdają się lubować w zwalczaniu niesprawiedliwości, o ile w danej sprawie niesprawiedliwość ta popełniana jest, przez kogo innego a nie przez nich samych. Skłonność ta prowadzi niekiedy do ohydnych gwałtów, na przykład: gdy pospólstwo wywiera swój gniew na jakim biednym grzeszniku, który dopuścił się czegoś, co sprowokowało jego złość. Ci, co najbardziej są czynnymi w wywoływaniu takich gwałtów, kończących się niekiedy samosądem winnego, może sami mają na swych sumieniach wiele złych spraw; mimo to korzystają ze sposobności okazania swego oburzenia na popełnioną nieprawość i zdają się rozkoszować w ukaraniu winnego.

Lud Boży nie powinien posiadać ducha nietolerancji. Nam należy mieć cierpliwość i sympatię, gdy rzeczy nie idą dobrze i należy dać przestępcom odpowiednie uwzględnienie. Im więcej posiadamy ducha cierpliwości, tym więcej będziemy mieli ducha wyrozumiałości dla drugich i tym trudniej będzie można pobudzić nas do złości. Gdy w czyimś sercu mieszka duch miłości, ten nie da się pobudzić do mówienia lub do czynienia czegoś niedobrego i niesprawiedliwego. Miłość uczyni nas bardzo cierpliwymi względem wszystkich, z którymi mamy łączność; bo miłość jest zawsze gotowa rzucić zasłonę na wszystko, co ma pozory złego.

Miłość każe nam pamiętać, że gdy ktoś popełni jaką omyłkę, to nie koniecznie znaczy, że jest on złym człowiekiem. On może nie zrozumiał sprawę właściwie lub może sąd jego nie jest zupełnie dobrym z powodu jego odziedziczonych słabości, za co on nie może być winiony. Zanim moglibyśmy kogoś potępić, należałoby wpierw sprawdzić czy on popełnił zło z zupełną świadomością. Sprawiedliwość wymaga, aby sprawę przynajmniej zbadać zanim się potępi. Miłość zaś każe nam być miłosiernymi na ile tylko dana sprawa pozwala.

Bóg jest prawdziwym uosobieniem miłości, a jednak Pismo Święte mówi, że w niektórych razach On został pobudzony do gniewu. Gdy synowie Izraela podróżowali po puszczy rozdrażnili Pana kilkakrotnie (Ps.78:40,56; 95:7-11). Bałwochwalcze skłonności tego narodu sprowadziły nań gniew Boży i zawiodły go do niewoli Babilońskiej (Jer.7:17-20). W końcu, odrzucenie Jezusa i ukrzyżowanie Go, ściągnęło na nich wielki gniew Boży i przyczyniło się do rozproszenia narodu Żydowskiego po wszystkich częściach ziemi.

SPRAWIEDLIWE OBURZENIE JEST UCZUCIEM WŁAŚCIWYM

Ludzie święci nie mają być, jako niewzruszone głazy, nieumiejące się obruszyć na popełnianą niesprawiedliwość. Gdy ktoś nie był zdolny oburzyć się na popełnianą niesprawiedliwość to wskazywałoby na brak moralności i harmonii z Bogiem. O Panu naszym Jezusie jest napisane, że gdy zauważył niesprawiedliwe postępowanie przywódców ludu Izraelskiego i ich niegodziwy stan serca, "spojrzał po nich z gniewem i zasmucił się nad zatwardzeniem serc ich" (Mar.3:5). Jakim On był i my powinniśmy być, to jest w przeciwieństwie do wszystkiego, co nie zgadza się z wolą Bożą.

My jesteśmy obowiązani miłować sprawiedliwość a nienawidzić nieprawości. Słowo nieprawość, oznacza rzecz przeciwną miłości i jest bardzo mocnym wyrażeniem. Osoba obojętna na sprawy dobre lub złe, jest obojętna na charakter Boży, który jest przeciwny wszelkiej nieprawości. O naszym Panu Pismo Święte mówi: "Umiłowałeś sprawiedliwość, a nienawidziłeś nieprawości; przetoż pomazał Cię o Boże! Bóg Twój olejkiem wesela nad uczestników Twoich" (Ps.45:8). Wszyscy, co starają się wyrobić w sobie charakter przyjemny Bogu, którzy chcą być przypodobani obrazowi miłego Syna Jego, powinni odrzucić od siebie wszelką nieczystość i wszelką niesprawiedliwość. Nowy zmysł powinien się zawsze sprzeciwiać wszystkiemu cokolwiek jest złem.

Z drugiej strony, jeśli mamy tę samą miłość, którą miał Chrystus, to będziemy nienawidzić nieprawość, ale nie osobę, która ją popełnia. W miarę jak miłość rządzi naszym umysłem i sercem, będziemy sympatyzować z grzeszącymi, pamiętając, że rodzaj ludzki odpadł od pierwotnej doskonałości. Powinniśmy myśleć, że złe, które oni czynią nie jest ich istotną intencją, wolą; lecz że cierpią na chorobę, która jest nieprawością. Miłość jest cierpliwa i stara się odszukać okoliczności łagodzących winę. Ona stara się dopomóc tym, co źle czynią by mogli odwrócić się od złego i nie jest porywczą do gniewu.

Być porywczym, znaczy być pobudzonym do czegoś. Na innym miejscu Apostoł mówi: "Przypatrujmy się jedni drugim ku pobudzaniu się do miłości i do dobrych uczynków" (Żyd.10:24). Miłość powinna mówić i czynić tylko takie rzeczy, które by pobudzały drugich do dobrego, a nie do gorzkości, złości, nienawiści, zazdrości i innych tp. rzeczy (Ef.4:31,32). Krótko mówiąc, o wiele lepiej jest być czynicielem pokoju, niżeli czynicielem niezgody. To jednak nie znaczy, że nam należy się zachować pokój za wszelką cenę; lecz to, że mamy być w pokoju ze wszelkimi, na ile to możliwe, ale tylko wtedy, gdy zasady nie są gwałcone. Niepokój możemy wszczynać tylko wtedy, gdy pewne dobro może z tego wyniknąć.

Stopień i siła miłości może być rozpoznana w tym jak prędko ona ustępuje miejsca gniewowi i rozdrażnieniu. Widzieliśmy już, że mogą zajść okoliczności, w których cierpliwość byłaby szkodliwa i gdzie miłość dyktowałaby podjęcie pewnych kroków w kierunku poprawienia tego, co zdaje się być złem; lecz należy pamiętać, że z natury brak nam równowagi umysłu i sądu. Doskonałość decyzji jest przymiotem posiadanym tylko przez Niebieskiego Ojca i Pana naszego Jezusa Chrystusa.

"Cierpliwość niech ma doskonały uczynek" (Jak. 1:4). Ojciec Niebieski nie zostanie pobudzony do gniewu lada, jaką drobnostką. W naszej atoli sprawie, równowaga sądu jest tak słabą, że na ogół biorąc jesteśmy zbyt porywczymi. Mało kto z nas bierze pod uwagę wszystkie okoliczności, w jakich znajduje się sam i ci, z którymi ma do czynienia; przeto wzrost w łasce i znajomości ma wiele do czynienia ze stopniem miłości jaki posiadamy.

WYRABIANIE WSPANIAŁOMYŚLNOŚCI I SYMPATII

Jeżeli poświęciliśmy się Bogu, to znajdujemy się w szkole Wielkiego Nauczyciela Chrystusa. Słowa Ojca Niebieskiego i Pana naszego Jezusa mamy spisane w Piśmie Świętym; przeto powinniśmy znać różnicę pomiędzy dobrem a złem. Z drugiej strony widzimy, że zło egzystuje na całym świecie. Ludzkość jest niedoskonała umysłowo i moralnie. Stan ten jest dziedzicznym - wynikiem przestępstwa Adamowego, popełnionego przeszło sześć tysięcy lat temu. Pomimo lepszej znajomości o planie Bożym, jaką posiadamy, nie możemy jednak czynić tak jak byśmy sami chcieli i czujemy pewną miarę sympatii dla samych siebie; przeto powinniśmy darzyć drugich taką samą miarą sympatii. Zaiste, powinniśmy być bardziej krytycznymi względem samych siebie aniżeli względem drugich, choć Słowo Boże mówi, że sądzić i potępiać nie mamy ani samych siebie ani drugich. Serc drugich czytać nie możemy, więc nie jesteśmy zdolni do zadecydowania, jakie uczucia rządzą nimi i jaka kara powinna im być wymierzona.

Mimo to należy nam obserwować dobre i złe postępowanie naszych bliźnich. Wolno nam rozumieć, że niektórzy z nich są, figuralnie mówiąc, złym drzewem przynoszącym zły owoc; lecz powinniśmy także zauważyć różne przyczyny, które uczyniły ich tym złym drzewem. Być może, że oni znaleźli się w gorszych od nas warunkach już od samego urodzenia. Może nigdy nie byli w szkole Chrystusowej i nauk Wielkiego Nauczyciela i Apostołów nigdy nie słyszeli. Jeżeli tak, to powinniśmy raczej z nimi sympatyzować aniżeli się na nich obruszać z powodu ich słabości, owszem, powinniśmy okazywać im ducha przebaczenia i wspaniałomyślności.

Wyrobić w sobie taką sympatię i pobłażliwość dla drugich, jest częścią naszego zadania w szkole Chrystusowej; lecz nie możemy się tego nauczyć w jednym dniu lub tygodniu. Gdy uczymy się "trochę tu trochę ówdzie" (Iz.28:10) w miarę czynionych wysiłków, nasz zmysł rozeznawczy stawać się będzie coraz wyraźniejszy a uczucie sympatii dla drugich coraz większe. W taki sposób stawać się będziemy coraz bardziej podobnymi naszemu Niebieskiemu Ojcu; albowiem On jest dobrym nawet dla niewdzięcznych i miłościwym dla niesprawiedliwych, jak to Pan nasz wykazał. - Mat.5:44-48.

PYCHA PRZYCZYNĄ WIELU IRYTACJI

Przyczyny wzbudzające irytacje i oburzenie, różnią się u różnych osób. U jednych najgłówniejszą przyczyną tego może być rozstrój nerwowy, który utrudnia im możność panowania nad sobą, nawet na tyle na ile by sami chcieli. U innych znów przyczyną prędkiego irytowania się jest pycha. Faktycznie, pycha ma łączność prawie ze wszystkim, co szkodzi ludowi Bożemu. Osoba pyszna jest podatnym przedmiotem wszelkich złych wpływów.

Pycha ujawnia się różnymi sposobami. Niekiedy objawia się w formie wyniosłości, pobudzając jej posiadacza do myślenia za wiele o sobie a za mało o drugich, czasem nawet aż do stopnia wyobrażania sobie, że jest on ponad wszystkich innych. U innych pycha objawia się w pragnieniu by uchodzić przed drugimi za wzór przyzwoitości, a wszystko, cokolwiek się sprzeciwia ich pragnieniu drażni najczulszą ich stronę.

Nie możemy być obojętnymi na te rzeczy. Jeżeli zauważymy w sobie pychę lub samochwalbę, powinniśmy je pokonać duchem miłości i sympatii dla drugich, a nie pozwolić by ten niewłaściwy duch miał mieć nad nami przewagę. Najlepszym sposobem na to jest uczyć się wyrozumiałości dla drugich i przemyśliwać jak można by pobudzić ich do miłości i do dobrych uczynków, a nie do gniewu. Pamiętajmy, że pokora jest jedną z największych lekcji, jakich mamy się nauczyć w szkole Chrystusowej; a posłuszeństwo instrukcjom Nauczyciela w tym względzie, będzie miało wiele do czynienia z naszym dostaniem się do królestwa.

Znaczną pomocą do nauczenia się tej ważnej lekcji jest rozsądzanie samego siebie - skrupulatne badanie swych uczuć. Gdy zauważymy, że postąpiliśmy z kim niesprawiedliwie, powinniśmy iść i dokonać zadośćuczynienia na ile tylko nas stać; powinniśmy ujarzmić swój umysł i starać się sprawę naprawić z tym, któregośmy skrzywdzili. Dla osoby pysznej, dbającą o dobrą opinię u innych, jest rzeczą bardzo trudną kogoś przepraszać; lecz jest to najlepszym, co może uczynić, przeprosić, choćby dwa razy byle tylko sprawę jak najprędzej naprawić. W taki sposób dopomożemy sobie tam, gdzie właśnie najwięcej pomocy potrzebujemy, mianowicie w przezwyciężaniu swej pychy i próżności.

Każdy członek ciała Chrystusowego, ma być obrazem Syna Bożego. Nie znaczy to, że naśladowcy Chrystusa będą mogli zawsze doskonale kontrolować swoje postępowanie i słowa; ale w sercu muszą uznać ten wzór i usilnie do niego dążyć. Każdym razem, gdy osoba mająca słabość pychy i próżności, przeprosi drugiego za swój niewłaściwy postępek, dowodzi tym Bogu i ludziom, że w sercu swym uznaje zasadę słuszności. Za takie ścisłe stosowanie się do Słowa Bożego, człowiek taki dostąpi wielkiego błogosławieństwa, bo stopniowo przezwycięży swe słabości i wzmocni swój charakter.

Straż 1929 str. 59 - 63.   W.T. R-5124 a - 1912 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016